Skocz do zawartości
  • Ogłoszenia

    • Jarpen Zigrin

      Zostań naszym fanem. Obserwuj nas w social mediach : )   12/11/2016

      Daj się poznać jako nasz fan oraz miej łatwy i szybki dostęp do najnowszych informacji poprzez swój ulubiony portal społecznościowy.    Obecnie można nas znaleźć m.in tutaj:   Facebook: http://www.facebook.com/pages/Historiaorgp...19230928?ref=ts Twitter: http://twitter.com/historia_org_pl Instagram: https://www.instagram.com/historia.org.pl/
    • Jarpen Zigrin

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum   12/12/2016

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum. Krótki przewodnik o tym, jak poprawnie pisać i cytować posty: http://forum.historia.org.pl/topic/14455-przewodnik-uzytkownika-jak-pisac-na-forum/
Pancerny

Mieszczaństwo w czasach RON - u

Rekomendowane odpowiedzi

(...)

Nikt nie dodał jeszcze prawa o gościach-kiedy w 1565 r sejm skasował prawa składowe jedynie Gdańsk wywalczył prawo o gościach-przybyszom do miasta nie wolno było bezposrednio z sobą handlowac, transakcje mogły się odbywać tylko za pośrednictwem kupców miejskich. W rękach mieszczańskich znajdował sie w znacznym stopniu handel towarami leśnymi.

Nie do końca...

w myśl odnowionego w roku 1633 statusu bractwa poznańskiego kupców-sukienników istniał w Poznaniu obowiązek składu, który dodatkowo stanowił:

"żaden z obcych kupców, czy chrześcijańskich, czy żydowskich, nie śmie sukien nienaruszonych alias w postawach na przedmieściach lub ulicach Poznania sprzedawać, tem mniej je na łokcie krajać"

/J. Leitgeber "Z dziejów handlu i kupiectwa poznańskiego", Poznań 1928, t. 1, s. 45-47/

Zaś w myśl paktu rady lwowskiej z Żydami z 1592 r. ustalano, że Żydzi mogą obcym kupcom sprzedawać włoskie towary jedwabne, towary kosmate (w stanie surowym), towary tureckie (maksymalnie za 1500 zł podczas jednego jarmarku) wyłącznie podczas jarmarków. Musieli się zobowiązać, że nie będą handlowali towarami rakuskimi, że nie będą podkupywali, nie będą między sobą zawiązywali spółek i wreszcie że uszanują przysługujące Lwowi prawo składu.

/szerzej: L. Charewiczowa "Ograniczenia gospodarcze nacyj schizmatyckich i Żydów we Lwowie XV i XVI w.", "Kwartalnik Historyczny" tom XXXIX/

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

(...)

Dodatkowo w czasach RON byly tworzone tzw. jurydyki czyli tereny przylegle do miast, korzystające z zaplecza miejskiego, jednak nie podlegające wladztwu miast. Byly wlasnością magnaterii i bogatej szlachty. Na ich terenach przebywali tzw. "partacze" czyli osoby pracujące poza systemem cechowym.

pozdr

Gwoli sprostowania - jurydyki niekoniecznie były tylko terenami pod miastem, jurydyki to mógł był pałac w środku miasta przy głównym rynku.

;)

W 1710 r. przedstawicielstwo mieszczan w Mohilewie uchwala szereg antyżydowskich przepisów, jako że Żydzi potrafili się pobudować na jurydykach szlacheckich, znajdujących się w centrum miasta i pootwierać tu sklepy.

"Regestry i nadpisy" "Swod materjałów dlja istorji ewrejew w Rosji", t. II, nr. 1457/

W samej Warszawie walka z osiadłymi na jurydykach, również w centrum miasta, Żydami to cała epopeja, i to pomimo "de non tolerandis iudaeis".

Świadczą o tym uchwały sejmowe z: 1737 r, 1740 r., 1761 r., 1766 r. i wreszcie decyzja marszałka koronnego Lubomirskiego by do 1 września 1770 r. wszyscy Żydzi opuścili miasto, co sytuacji zbytnio nie zmieniło, jako że w kilka lat później wokół miasta powstają osady żydowskie, mamy nawet "Nową Jerozolimę".

/N. Nussbaum "Szkice historyczne z życia Żydów w Warszawie"/

Edytowane przez secesjonista

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Pytanko: a te podatki, które pobierał Stefan Batory było nałożone na mieszczan czy szlachtę czy może na mieszczan i szlachtę? :P

Exactio civilis (szacunek, szos, łac. census) płacił każdy kto posiadał nieruchomość (nie licząc miast zwolnionych jakims przywilejem, czy miast pogorzałych), zdaniem J.T. Lubomirskiego ("Trzy rozdziały z historyi skarbowości w Polsce 1507-1532" Kraków 1868) również za ruchomości i towary:

"Szos wybierano od szacunków z dób nieruchomych i ruchomych, z kapitałów i towarów od grzywny po gr. 2"

/tamże, s. 8/

Wiemy że na Litwie wyróżniano szos większy i mniejszy zależnie od kategorii (lokalizacji nieruchomości), wyróżniano trzy rodzaje domów:

- przyrynkowe

- uliczne

- na przedmieściach

Za Batorego płacono szos podwójny zwany duplą, zdaje się że oparty na rachunkach (szacunkach) jeszcze z okresu Zygmunta Starego. W 1578 r. szos płaciło 678 miast.

Regulacje prawne względem zbytków mieszczan znamy jeszcze z podręczników szkolnych.

Prawo przeciw zbytkom umocowane jeszcze w średniowiecznych regulacjach w czasach nowożytnych zostało cokolwiek zapomniane.

Jednak i w okresie RON-u poczęto podnosić wreszcie tę kwestię.

Zrazu temat pojawia się w satyrach, jak to w wielu satyrach Marcina Bielskiego, Piotra Zbylitowskiego ("Przygana wymyślnym strojom białogłowskim") czy u Sebastiana Fabiana Klonowica "Victoria deorum, in qua continetur veri herois educatio".

W poważniejszym tonie o zbytkach wypowiadali się różnoracy kaznodzieje, pisał o tym kanonik poznański Hieronim Powodowski w 1578 r. ("Korab zewnętrznego potopu, którym przez obżarstwo a opilstwo a zthąd przez inszee sprosne grzechy większa część chrześcijaństwa zatonęła...", kaznodzieja Stanisław Sokołowski w wydanej w 1589 r. "Quaestor sive de parsimonia atque frugalitate" (z jednoczesnym wydaniem przekładu polskiego Januszewskiego pt. "Szafarz albo o pohamowaniu utrat niepotrzebnych"), co musiało się podobać skoro książka ta miała do końca wieku cztery wydania.

Wypowiedzial się też Piotr Wężyk Widawski w "Lekarstwo na uzdrowienie Rzeczypospolitey" z 1603 r. (znanej również pod tytułem "Exorbitancye albo o rzeczach w każdym królestwie szkodliwych") i wreszcie "Sposób podający drogę do korrektury prawa..." z 1607 r., gdzie autor wykłada:

"Lex sumptuaria jaka jest po inszych państwach, taka i w Polszcze byłaby bardzo potrzebna, jeno w takiej wolności szlacheckiej, z trudnością przyszłoby ustanawiać ją. Jednak nieszlachcicom i mieszczanom (...) aby nie było wolno chodzić w żadnej jedwabnej szacie, w złocie, perłach, drogich kamieniach, sobolach, , rysiu... itd. excepto radziec... i tych którzyby się dworem króla J.M. albo przy szlachcicach bawili".

Trzeba bowiem pamiętać, że pośród krytyków zbytku były dwa nurty: jedni chcieli takie ograniczenia zastosować względem wszystkich stanów, drudzy ograniczali je jedynie do plebejuszy. No i nie od rzeczy jest przypomnieć, że nie był to wytwór jedynie konserwatywnych, zachowawczych umysłów; już Ostroróg postulował odpowiedni ubiór dla każdego stanu ("De habitu singulorum statuum"), a nawet postępowy Modrzewski.

Na ile nowożytne próby ograniczenia mieszczańskich zbytków w ubiorze były powodowane li jedynie chęcią utrzymania zewnętrznych oznak swej uprzywilejowanej pozycji, a na ile odpowiedzią na ówczesną drożyznę i chęć wyeliminowania konkurencji w konsumpcji trudno powiedzieć.

I wreszcie konstytucja z roku 1613 przynosi pierwsze uregulowanie:

"Widząc w tem bydź wielka szkodę Rzeczypospolitej i chcąc stan szlachecki i w tem mieć rózny a plebeis, postanawiamy: aby żaden mieszczanin ani plebejus, ecepto Magistratu, nie śmiał zażywać szat jedwabnych i podszewek, także futer kosztownych, okrom lisich i innych podlejszych, także w szafianie, aby żaden z nich nie chodził"

/Vol. Leg. III, 183/

Pytanie: na ile skuteczne były te obostrzenia?

Skoro już na sejmie 1620 roku...

Edytowane przez secesjonista

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

(...)

Nikt nie dodał jeszcze prawa o gościach-kiedy w 1565 r sejm skasował prawa składowe jedynie Gdańsk wywalczył prawo o gościach-przybyszom do miasta nie wolno było bezposrednio z sobą handlowac, transakcje mogły się odbywać tylko za pośrednictwem kupców miejskich. W rękach mieszczańskich znajdował sie w znacznym stopniu handel towarami leśnymi.

Ktoś może mi objaśnić o jakie zniesienie chodzi?

Powszechnie w zasobach sieci mamy informację o zniesieniu w 1565 r. prawa składu, a ja jakoś tego nie widzę.

Wedle mej opinii nastąpiło jedynie odejście od bezwzględnego prawa składu i rewizja nadanych przywilejów.

Taki Sanok uzyskał potwierdzenie prawa składu... właśnie w 1565 r.

Zatem jak to było w tej materii?

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Ciekawostka o zainteresowaniach kulturalnych pewnego mieszczanina, kupiec Starej Warszawy - niejaki Jan Zieliński pozostawił po sobie prócz majątku, całkiem ciekawy księgozbiór, gdzie znalazły się pozycje w rodzaju:

"Dévises et emblémes, rozmów o śmierci z Mahometem i Maurycym Saskim, listów niemieckich, "politycznego testamentu" Fryderyka Wilhelma, "opisania i wynalezienie dziecięcia w jamie niedźwiedziej", "memorabitlów europejskich", podróży i opisania obozu Maksymiliana Emanuela x-cia wirtemberskiego, opisania i życie Adama i Ewy, życia papieży i kardynałów, Telemaka nowego w języku francuzkim i polskim, gramatyki francuzkiej, Ezopa francuzkiego, Historyi Karola XII i wreszcie gramatyki polskiej z tłómaczeniem francuzkiem".

Inny staromiejski kupiec Wojciech Banczakiewicz pozostawił po sobie: lanszafty z fruktami, głwoę starca, kopersztychy, portret króla Jana III i królowej, nadto kronikę Gwagnina, żywoty Skargi, jak i;

"Oratora politycznego Goreckiego, wojnę domową Twardowskiego, Farsalia Lukana, Porządek praw magdeburskich, delicye nieba i ziemi, biblię starą defektowaną".

/ten jaki inne spisy majątku można odnaleźć w nieocenionej księdze "Inwentarz Starego Miasta" z 1758 r./

Ciekawe na ile typowym był to księgozbiór, nadto warto zauważyć, że mało które z takich rejestrów nie wymienia w ogóle żadnych książek.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

O zbytkach mieszczan warszawskich słów kilka...

przed nadchodzącym świętem Bożego Ciała (w 1699 r.) pośród szeregu regulacji wydanych przez magistrat znajdujemy napomnienie względem mieszczan:

"ażeby nikt nad stan i powołanie swe nie stroił się, jako też i żony swojej - przekraczających bowiem instygator z urzędu swego pozwie do sadu radzieckiego, a przekonani grzywnami i utratą strojów będą karani"

/W. Przyborowski "Z przeszłości Warszawy : szkice historyczne" Warszawa 1899, s. 74 cytując za A. Wejnertem/

Co skutków nadzwyczajnych nie przyniosło, jako że w aktach miasta w kolejnych latach wciąż przewijają się`kary za zbytki.

W 1725 r. prezydent Józef Benedykt Lupia ponownie napomina stan mieszczański aby sukien nad stan nie nosili, jako i też by z szablami i szpadami nie chodzili.

:o

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Niejaki Abraham Pfenning, elbląski rzeźnik, pozostawił w spadku m.in., wedle inwentarza:

- 11 pierzyn spodnich

- 3 pierzyny wierzchnie

- 16 poduszek

- 46 prześcieradeł

- 74 powłoki na różne poduszki

- 56 ręczników

- tyleż obrusów

- 62 koszule męskie

zadziwia ta ilość piernatów i bielizny, ale mają one swą wartość, nie tylko użytkową. Częstokroć stanowiły one pod względem wartości 1/3 całości nieruchomości.

W latach trzydziestych przykładowo kosztowały:

- płócienna koszula 20-40 gr

- prześcieradło z cienkiego płótna 200 gr

- stare prześcieradło 80 gr

- powłoka na pierzynę 180 gr

- nowy drelichowy obrus 100 gr

- całkiem stary drelichowy obrus 8-15 gr

- stary ręcznik 10-18 gr

- chustka do nosa 15 gr

- stary płaszcz 80 gr

- nowa spódnica 70 gr

Jak istotną była własna pierzyna i poduszka wskazuje fakt, że w inwentarzach pośmiertnych podopiecznych szpitala św. Ducha w Elblągu; czy to chorych, czy zubożałych; praktycznie w każdym występują te rzeczy.

/za: A. Klonder "Pościel i bielizna w majątkach mieszczan elbląskich w pierwszej połowie XVII wieku", "Archeologia Historica Polona" T. 5, Toruń 1997/

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Dom mieszczański* od środka...

jak wyglądał, jakie sprzęty w nim można było zastać?

Nie kusząc się o pełny obraz, garść drobiazgów subiektywnie dobranych, głównie ze względu na zapomniane znaczenia.

O wyglądzie wewnętrznym mieszkań dowiadujemy się na ogół z opisów pozostawionych przez majstrów wynajętych do przeprowadzenia remontu czy wiertelników, którzy mieli z urzędu oszacować stan domostwa, sprzęty zaś wymieniane są na ogół w inwentarzach pośmiertnych.

Kiedy zatem mowa i szeregu "listew" biegnących wzdłuż ścian - mowa jest o półkach, "olmarye" czy "almarye" (olmaryjki) to różnego rodzaju szafki ("u olmaryjki drzwiczek nie masz"; 1613 r.). Jeśli mowa o "slużbie" mowa mogła być o szafach kredensowych ("slużby dwie fladrowe"; 1604 r.), stół zaś jeśli był "skrzynczasty" oznaczać to mogło mebel podobny do biurka.

Co ciekawe wiele mieszkań zdobnych było w rodzaj "tapety". Ściany (a i czasem sufity) pokrywano obiciami papierowymi, często drzeworytowanymi ("kołtrynki drukowane"; 1600 r.). Popaść można w zdziwienie czytając o kołtrynkach czy "kołdrach"... na suficie czy ścianie, mianem tym bowiem określano wszelkiego rodzaju obicia ścian ("kołdry dwie ze ściany"; 1627 r.), czy to papierowe czy z tkanin ("kołder 8, co w domu były na ścianach; płóciennych malowanych"; 1605 r.. Zapewne z włoskiego: coltre=opony, clotrone=nakrycie łóżka.

Ściany pokryte też były przeróżnymi makatami, kilimami czy kobiercami, zwano je "szpalerkami", "szpalerki zielone" przedstawiały modny wzór przedstawiający drzewa. Na ławach dla wygody umieszczane "poławniki" (wedle Lindego poduszki), choć jak się zdaje mianem tym określano również wszelkie nakrycia z tkanin kobiercowych. Zarówno w drzwiach, jak i oknach umieszczano zasłony, echo nazwy dotrwało do dziś w postaci firanki. Tyle, że nasi praprzodkowie mawiali "firanek" (r. męsk.), jako że zaczerpnięto ją z niemieckiego: der Fürhang (Vorhang). "Firanki dwa zielone do okna szydercowe, proste" (1605 r.) - gdzie nie o szyderstwie mowa, a o rodzaju tkaniny.

W sypialni powszechnym zwyczajem, nad łóżkiem znajdujemy rozpięte namioty ("łózko z namiotem kitajczanym czerwonym, ktemu namiot zielony adamaszkowy"; 1624 r.). W opisie mieszkania z 1615 r. czytamy o "załodze do łoża" - nie chodzi tu o ekscesy seksualne. Na ogół tym terminem rozumiano rodzaj zakładki, bądź kawałek grubszej tkaniny, który kładziono na piersi i brzuch dla osłonięcia przed zimnem, rzadziej rozumiano pod tym zasłonę przy łóżku. Zdziwić się można było widokiem łóżek przykrytych ramą z desek, na którą kładziono osłonę z tkaniny.

Jeśli mowa jest o "prawdzie" leżącej na stole - rozumieć należy pod tym zastawę stołową ("talerz wielki, prawda cynowa"; 1619 r.). Skoro jesteśmy w okolicach gdzie spożywano jadło, w inwentarzach często wymienia się "nożenki", czyli pokrowiec na nóż czy nożyczki, także pokrowiec na łyżkę i nóż - rzecz przydatną wciąż kiedy szło się w gości. Inny rodzaj pokrowca zwany był "grzebieniarzem' i jak łatwo odgadnąć przechowywano w nim przybory służące do czynienia toalety, niejaki Krzysztof Szedel (1632 r.) miał "grzebieniarz" przy którym "wszystkie pertinentia są, tj. grzebienie dwa, zwierciadlo, nożyczki złociste, skrobacz do języcka, szczoteczki, a wszystem dobrem złotem keconem haftowany". Co ciekawe - praktycznie nie wzmiankuje się by zwierciadła wisiały na ścianach.

Kiedy w opisach natykamy się na "korony" przy suficie - rozumieć to należy jako zbiorcze świeczniki ("korona mosiądzowa w izbie wisiała jedna"; 1627 r.). Zamieszanie sprawia słowo "obraz", w inwentarzach zamożnych mieszczan zadziwia jak wiele obrazów niektórzy z nich mieli. Po zmarłym Gutteterze (1614 r.) spadkobiercom pozostało "obrazów wielkich 36, mniejszych 65" nie licząc innych "obrazów", rajca Stanisław Rapp pozostawił (1644 r.) obrazów 32. Rzecz się wnet objaśni, jako że ówcześni "obrazem" zwali również rzeźby, a zwłaszcza płaskorzeźby, a nawet plakietki czy medaliony. Stąd po bogatym mydlarzu Wiśniowskim pozostało: "obrazów maluczkich ze szkłem 7, większych 25, małych płóciennych i papierowych 66 (...) kamiennych małych w schowaniu 11, drewnianych rzeźbionych 8", czy w spuściźnie po Janie Waxmanie (1614 r.) czytamy: "obraz alabastrowy, figura Zuzanny".

Kiedy mowa o "kaflach" na stole niekoniecznie chodzi o elementy służące do budowy pieca, "kaflem" bowiem zwano również zegarki kwadratowe.

Jeśli ktoś sądzi, że czasy pisania na tabliczkach odeszły w niebyt wraz ze starożytnością byłby w błędzie. Oto przy opisie przyborów do pisania nadmienia się o "przyciskadłach" ("8 sztuk ołowiu w skórę obszytych do przykładania listów"; 1614 r.) oraz o "tabliczkach łupkowych" do czynienia notatek ("tablica kamienna do pisania").

Terminem " "gerada", "ratione geradae et paraphernae" - określano rzeczy przywiankowe kobiety, a szerzej wszelkie rzeczy i inwentarz przynależne kobiecie ("co się tknie gerady, albo rzeczy ruchomych do ochędóstwa mego białogłowskiego należących... w szatach, chustach, zlocie, srebrze, klajnotach"; 1639 r.), zaś ""hergeweth" oznaczało rzeczy przynależne mężczyźnie ("hergeweth, jako półhaczek, ruśniczkę, szable, kord, prochownika i siekerkę"; 1630 r.).

/za: S. Tomkiewicz "Domy i mieszkania w Krakowie w pierwszej połowie XVII wieku"/

* - oczywiście podobne rzeczy mozna było znaleźć i w szlacheckich domostwach, tu przykłady zaczerpnięte są jednak z domów mieszczan krakowskich z piierwszej połowy XVII wieku

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Mieszczanin Stanisław Stroiński, uczeń ojca Benedykta Mazurkiewicza, poprzez swój warsztat malarski zdominował w drugiej połowie XVIII wieku malarstwo monumentalne zlokalizowane na południowych Kresach Wschodnich. W 1759 r. uzyskał od władcy przywilej na wolne wykonywanie swej sztuki. To co bardziej tu interesującym:

"... pięć lat później objął go przywilej noszenia szabli lub szpady (dotąd zarezerwowany wyłącznie dla szlachty), wydany przez sąd kapturowy dla malarzy 'sztuki wyzwolonej' osiadłych we Lwowie".

/A. Dworzak "Genialny twórca czy zmyślny przedsiębiorca? Studium z problematyki twórczości wielkich warsztatów artystycznych na Rusi Koronnej w XVIII wieku", "Maska", "Twórca. Dzieło. Natchnienie", nr XII, 2011, s. 133/

Od kiedy tego typu gremium mogło naruszać przywilej przynależny szlachcie?

Szerzej o tej postaci, w:

Z. Hornung "Stanisław Stroiński 1719-1802. Zarys monograficzny ze szczególnym uwzględnieniem działalności artysty na polu malarstwa ściennego"

T. Mańkowski "Dawny Lwów, jego sztuka i kultura artystyczna"

"Sztuka Kresów Wschodnich" red. J.K. Ostrowski

J. Kowalczyk "Andrea Pozzo a późny barok w Polsce", cz. II "Freski sklepienne", "Biuletyn Historii Sztuki", nr 4, 1975.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
W dniu 27.10.2008 o 9:49 PM, Narya napisał:

Jak to nie uzyskał? Mieszczanie Prus Królewskich odgrywali znaczącą rolę w polityce Rzeczpospolitej po przywilejach z XV wieku.

 

Jaki mieli głos na sejmie?

 

W dniu 19.10.2008 o 6:37 PM, Tofik napisał:

Może najpierw coś o czymś, co nasze społeczeństwo bardzo lubi, czyli o podatkach ;)

Jednym z takowych specjalnych podatków był szos, płacony właśnie przez mieszczan. W II tomie RW Wisner pisze o nim bardzo mało, bo zaledwie: Podstawą było posiadanie nieruchomości i wykonywane zajęcie. Wielkość nie jest znana. Profesor rozszerzył te wiadomości w III tomie RW. Pisze mianowicie, że sejm 1595 r. nakazał płacenie - zależnie od charakteru miasta, wielkości i lokalizacji domu. Rzemieślnicy płacili przeciętnie od 1 do 3 zł, ale np. piekarze 2 zł w głównych miastach (czyli zapewne stolicach województw), 1 zł w miasteczkach i 8 gr we wsiach.

 

Tyle, że szos znany był krakowskim rajcom już w 1385 roku. Zatem to nie pomysł Batorego...

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.