Skocz do zawartości
  • Ogłoszenia

    • Jarpen Zigrin

      Zostań naszym fanem. Obserwuj nas w social mediach : )   12/11/2016

      Daj się poznać jako nasz fan oraz miej łatwy i szybki dostęp do najnowszych informacji poprzez swój ulubiony portal społecznościowy.    Obecnie można nas znaleźć m.in tutaj:   Facebook: http://www.facebook.com/pages/Historiaorgp...19230928?ref=ts Twitter: http://twitter.com/historia_org_pl Instagram: https://www.instagram.com/historia.org.pl/
    • Jarpen Zigrin

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum   12/12/2016

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum. Krótki przewodnik o tym, jak poprawnie pisać i cytować posty: http://forum.historia.org.pl/topic/14455-przewodnik-uzytkownika-jak-pisac-na-forum/
Andreas

Najgorzej przeprowadzona bitwa podczas Wielkiej Wojny

Rekomendowane odpowiedzi

Jeśli chodzi o wątek "straszności bitwy" to równie mrożące krew w żyłach historie mógłby opowiedzieć poilu w oblężonym forcie Vaux, żołnierz niemiecki uwięziony w zawalonym i zatopionym bunkrze we Flandrii, Tommy atkins, który wpadł do wypełnionego wodą leju po pocisku pod Passchendaele, czy np. żołnierz portugalski na głowę którego spadła nawałnica gazowa 9 kwietnia 1918 r.

Jeśli chodzi o nieudolność dowódców, to niemal każdy miał coś na sumieniu.

Foch - niby poprowadził Ententę do ostatecznego zwycięstwa, ale ogromne straty armii francuskiej w latach 1914-1915 to w znacznej mierze zasługa filozofii "ataku za wszelką cenę" (l'offensive a outrance), której Foch był wielkich zwolennikiem

Podobnie Joffre, uratował Francję nad Marną - ale może nieprzyjaciel nie zaszedłby tak daleko gdyby nie fatalny plan XVII - dziecko Joffre'a.

O Moltkem napisano już całe tony postów więc się nie będę powtarzał.

Falkenhayn już "nagrabił" sobie pierwszą bitwą we Flandrii w 1914 r. - rzucenie do walki nieprzygotowanych korpusów rezerwowywch było mocno krytykowane. Potem było Verdun i somma które ostatecznie kosztowały go stanowisko dowodzenia.

Haig to wręcz klasyka. Somma, Passchendaele i Cambrai - trzy kamyczki do ogródka. W każdej z tych operacji popełniono błędy na różnych etapach, ale jednak zrehabilitował się w roku 1918.

Ludendorff - ojciec Tannebergu, ale i katastrofalnej w skutkach nieograniczonej wojny podwodnej. Ofensywa 1918 kierowana fatalnie - Foch miał ją nawet skwitować "czy on w ogóle zna swój fach?" .

Nivelle - bohater Verdun i antybohater ofensywy na Chemin des Dames. Człowiek tak przekonywujący iż porwał całą Francję. Ofensywa nad Aisne przygotowana jednak fatalnie, brak zaskoczenia, brak środków ostrożności, hurraoptymizm , bufonada, fanfaronada i w efekcie straszna katastrofa i wielki bunt.

Nawet taki Petain - jeden z najrozsądniejszych dowódców WW miał na swoim sumieniu tragiczny w skutkach atak na Vimy w maju 1915 r.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
redbaron   

Conrad von Hötzendorf za mobilizację i koncentrację w 1914 r. Nie potrafił się zdecydować czy punk ciężkości ma być przeciwko Serbii czy Rosji i w związku z tym część sił jeździła w te i z powrotem. Co w efekcie zaowocowało klęskami i w Galicji i w Serbii.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Wieniawa   

Najbardziej beznadziejną bitwą było Passchendaele- okrutna, wykrwawiająca walka o kawałek błotnistego terenu. Z kolej na drugim końcu działań wojennych można wyróżnić Sarikamis- z nieobutymi, zmarzniętymi, przyzwyczajonymi do ciepła żołnierzami zimą przez Kaukaz?

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chodzi o Passchendaele - to zdania są podzielone - jest wiele głosów które totalnie krytykują tą ofensywę, ale wielu uważa także iż była potrzebna a nawet konieczna.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Wieniawa   

Ponoć weterani nazywali tą ofensywę "bitwą o g*** z błotem". Moim skromnym zdaniem mięli rację.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
No - z jednej strony piszesz że nie można porównywać tych bitew a z drugiej stawiasz kategorycznie na Verdun ;)

Oto fragment wspomnień niejakiego Rudolfa Bindinga - niemieckiego żołnierza-poety dot. jednej z bitew I w św.

"(...) Oto obraz, który mnie przeraża. Verdun, Somma i Arras to tylko czyśćce w porównaniu z tym piekłem (...)"

Ja napisałem, że takie rzeczy są "niezmierzalne", ale z racji, że uwielbiam dywagacje typu "gdybym musiał coś wybrać", to jednak postawiłbym na Verdun.

Generał von Einem pisał, że dostał jakąś dywizję, ktora latami stałą na froncie wschonim - nie była przez to w stanie wytrzymać warunków walk na zachodzie - dla tych żołnierzy każda bitwa była najgroszą.

Ta kwestia zawsze mnie fascynowała. Gdybyśmy się temu uważniej przyjrzeli, to zauważymy, że niemieckie wojska walczące na Zachodzie i Wschodzie to dwie zupełnie różne armie. Np. weterani wiktorii mazurskiej 1914 r. uważali swoich kolegów bijących się we Francji i Belgii za gorszych, twierdząc, że "prawdziwa wojna toczy się na naszym froncie". Swoją drogą ciekawe co myślał sobie taki żołnierz cesarski, który został przeniesiony z Zachodniego na Wschodni TDW. Sam przecież przyznasz, że w Kongresówce, czy Galicji czasem bywało ciężej niż na Zachodzie.

Zatem wydaje mi się, że bardziej celową byłaby dyskusja na temat najgorszych bitew pod względem swoich założeń. Czyli błędów popełnionych w fazie planowania i przygotowań, które powodowały katastrofy bez jakieś szczególnego udziału strony przeciwnej.

Siedmiogród 1916 r., Rumuni nieźle dali ciała.

Pozdrawiam!

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Wieniawa   
Siedmiogród 1916 r., Rumuni nieźle dali ciała.

Ta kampania to tragedia. Rumuni uznali, że skoro Austriacy męczą się na tylu frontach, to wejdą w Siedmiogród jak nóż w masło. Jak wiemy, troszkę się pomylili, i gdyby Niemcy wygrali IWŚ, to do dziś ciągnęliby z Rumunii ropę ;)

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
redbaron   
Ta kampania to tragedia. Rumuni uznali, że skoro Austriacy męczą się na tylu frontach, to wejdą w Siedmiogród jak nóż w masło. Jak wiemy, troszkę się pomylili, i gdyby Niemcy wygrali IWŚ, to do dziś ciągnęliby z Rumunii ropę ;)

No właśnie się nie pomylili. Weszli w Siedmiogród bardzo łatwo, tyle tylko, że szybko ich stamtąd wypędzono.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Swoją drogą ciekawe co myślał sobie taki żołnierz cesarski, który został przeniesiony z Zachodniego na Wschodni TDW. Sam przecież przyznasz, że w Kongresówce, czy Galicji czasem bywało ciężej niż na Zachodzie.

Pozdrawiam!

To oczywiste, że front wschodni nie był spacerkiem, ale natężenie walk na zachodzie było nieporównywalnie większe. Na froncie zachodnim podczas wielkich Materialschlachten niemieckie dywizje po prostu "wyparowywały" w ciągu kilku, kilkunastu dni. W największych bitwach dywizje wymieniano co dwa tygodnie, gdyż żadna jednostka nie była w stanie wytrwać dłużej w takim ogniu artylerii. Moim zdaniem w ogóle nie ma porównania. Lekceważenie jakim okazywali żołnierzom z frontu zachodniego zołnierze z frontu wschodniego (choć poza Pajewskim - nigdzie indziej się z tym nie spotkałem), wynikało z pozycyjnego charakteru wojny we Francji i Belgii. Mówiono iż "siedzenie w okopach to nie wojna". Natomiast same natężenie walk na zachodzie można jedynie porównać z bitwami frontu wschodniego II w św.

Przykład: weteranka kampanii mazurskiej 1914 r. - 2 Dywizja Piechoty (wschodniopruska) trafiła z frontu wschodniego wiosną 1917 do Belgii. Miała to nieszczęście że akurat na grzbiet Messines-Wytschaete. Po dwóch tygodniach bombardowania artyleryjskiego dowódca dywizji zgłosił konieczność zluzowania jednostki, gdyz żołnierze byli kompletnie wyczerpani psychicznie. Dywizja szykowała się już do odejscia gdy 7 czerwca 1917 wybuchły w jej pasie trzy gigantyczne miny. Z czołowych kompanii nie uratował się prawie nikt. Żałosne resztki dywizji kilka dni później odesłano z powrotem do Rosji. Ciekawe co myśleli wówczas ci, którzy przeżyli.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Wieniawa   
No właśnie się nie pomylili. Weszli w Siedmiogród bardzo łatwo, tyle tylko, że szybko ich stamtąd wypędzono.

No właśnie o to mi chodziło- myśleli najwyraźniej że wejdą do Siedmiogrodu i zdołają go utrzymać, mając przed sobą walke na 3 fronty (co by nie powiedzieć, w 1916 taka Bułgaria nie miała problemów z utrzymaniem własnego podwórka).

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
redbaron   

Wieniawa Teraz wszystko jasne ;)

Krzysztof i Gronostaj

Przeglądalem sporo historii pułkowych i zależnie od tego, czy pułk miał pecha czy szczęście, to liczba zabitych wynosi od 2000 do 5000 przy etacie około 3000 ludzi. W którejś z nich była informacja, że w spokojnym okresie ginęło 1 -2 ludzi dzienie. Ale jak pułk rzucono na jakąś wielką bitwę (Sommę?) to straty przez 2 - 3 dni po około 200 zabitych każdego dnia. Po kilku dniach pułk był zużyty...

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Andreas   

Stawiałbym jednak na Passchendaele. Być może nie rozumiem powagi i znaczenia tej bitwy, jednak kilkaset tysięcy ofiar o kilka kilometrów błotnistych pól z kikutami drzew, które były kwintesencją całej I WŚ, nie pozwala mi na to.

Tuż obok - Somma. Cóż dały czołgi, skoro zginęły kolejne setki tysięcy - może jednak ktoś obali tę tezę?

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
amon   
Tuż obok - Somma. Cóż dały czołgi, skoro zginęły kolejne setki tysięcy - może jednak ktoś obali tę tezę?

Somma nie bardzo kojarzy się z czołgami ;) Przynajmniej ze skalą ich użycia w dniu 1 lipca. Później bywało lepiej lub gorzej. Należy pamiętać, że Brytyjczycy też się uczyli prawidłowego wykorzystania tej broni. Wrzesień roku 1916, to wprowadzenie do walki zaledwie 50 czołgów w pasie uderzenia 4 Armii ( rejon Combles) 31 sztuk przedarło się przez linie niemieckie. Jednak ani sukces z tego wynikły, ani wrażenia na przeciwniku nie mogą prowadzić do wniosków, że setki tysięcy żołnierzy brytyjskich zginęły poprzez złe wykorzystanie raczkującej broni pancernej :)

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Andreas   
nie mogą prowadzić do wniosków, że setki tysięcy żołnierzy brytyjskich zginęły poprzez złe wykorzystanie raczkującej broni pancernej wink.gif

Ależ ja takiego wniosku nie wysunąłem. ;)

Zapytałem - co dały czołgi? Nawet mimo ich wykorzystania straty były przerażające.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.