O powstaniu w szkołach

[Albinos]

Moje zdanie wynika z prostego, mojego poglądu: polskie powstania narodowo-wyzwoleńcze nie powinny być powodem do dumy dla Polaków i Polek, ale powodem do wstydu.

To czy coś jest powodem do domy, czy do chwały, jest bez znaczenia. Historia to historia. Dziwi mnie Twoje podejście.

A dlaczego powstanie warszawskie ma być uprzywilejowane i omawiane na jednej lekcji, gdzie np. powstanie kościuszkowskie jest wzmiankowane na lekcji o upadku Polski pod koniec XVIII wieku?

Hmm... bo są to wydarzenia bliższe nam? Taka dziwna zależność, im czasy bliższe, tym więcej czasu im się poświęca.

[Narya]

To, że wydarzenia z przeszłości są bliższe teraźniejszości, wcale nie jest powodem do tego by kosztem np. starożytności poświęcać więcej lekcji historii XX wieku.

[Albinos]

To, że wydarzenia z przeszłości są bliższe teraźniejszości, wcale nie jest powodem do tego by kosztem np. starożytności poświęcać więcej lekcji historii XX wieku.

W takim razie napisz do MEN-u, że nie zgadzasz się na coś takiego.

[Narya]

Nie będę pisać, ale sobie ponarzekam. Tj. sobie ponarzekałem.

[Albinos]

Nie będę pisać, ale sobie ponarzekam. Tj. sobie ponarzekałem.

Wybacz Narya, ale takie puste gadanie, to dla mnie nie ma większego sensu. Uważasz, że jest źle, ale nic nie zrobisz. Trochę jak z tymi obchodami kolejnych rocznic Powstania. Wielu osobom się nie podoba, że zwycięstwa nie są tak głośno obchodzone, ale nic nie zrobią, aby to zmienić.

[dzionga]

Zgadza się wyraziłaś swą opinię a ja wyraziłem swoją całkowicie odmienną

No i zupełnie nie rozumiem tego ataku na mnie.

Wydłużając czas poświęcony na Powstanie musiałabyś skrócić czas na inne zagadnienia, które byś obcięła?

Po co obcinać cokolwiek? Wystarczy dodać chociaż jedną godzinę historii w tygodniu. W klasach o rozszerzonej historii mamy trzy godziny, a klasy biologiczne poimimo dużo mniejszego materiału mają z sześć biologii tygodniowo. Takie przedmioty jak biologia w trzeciej klasie są zbędne, trzy godziny matematyki to też za dużo dla humanistów.

Moim zdaniem powstanie warszawskie nie było znaczącym momentem w historii Polski i powszechnej, dlatego powinno być wpisane w lekcję o akcji Burza, Państwa Podziemnego

To akcja Burza jest wpisana w temat Powstania Warszawskiego. Poza tym jesteśmy Polakami i swoją historię powinniśmy znać lepiej niż historię sąsiadów.

polskie powstania narodowo-wyzwoleńcze nie powinny być powodem do dumy dla Polaków i Polek, ale powodem do wstydu.

Wybacz, ale tutaj lekko przesadziłeś. To, że te powstania były niepotzrebne to nie znaczy, że mamy się wstydzić za to, że ludzie chcieli umierać za ten kraj.

To, że wydarzenia z przeszłości są bliższe teraźniejszości, wcale nie jest powodem do tego by kosztem np. starożytności poświęcać więcej lekcji historii XX wieku.

Uważasz zatem, że powinniśmy się bardziej skupić na starożytności niż na XX wieku?

[Albinos]

O ile pamiętam, dzionga jutro będzie miała na zajęciach Powstanie (czekam na relację), a jak reszta? Wiem że jeszcze parę osób w tym roku będzie to przerabiać, a z tego co się orientuję, temat ten jest przerabiany mniej więcej w tym samym czasie, zwłaszcza w klasach z rozszerzoną historią.

[dzionga]

No właśnie nie dzisiaj, bo jest dzień nauczyciela i akurat historii nie mam... :roll: Będzie za to w piątek, ale już wiem co mam zrobić- mam przygotować mapę (nie wiem skąd wezmę taką wielką), opisać zdobywanie każdej dzielnicy (ale raczej nie szczegółowo bo by mi czasu nie wystarczyło), no i jeszcze zostanę trochę pomęczona Wygląda na to, że to ja poprowadzę tą lekcję Ale może coś ignorantom z mojej klasy utknie w pamięci, bo to taka miła odmiana będzie...

[Albinos]

Dzionga czekam na relację

[dzionga]

Nie ma co relacjonować... Lekcja trwała pół godziny, bo mojego nauczyciela pani dyrektor zatrzymała (akurat dzisiaj :evil: ). Pobieżnie powiedzieliśmy o "Burzy", wymieniłam przyczyny wybuchu (co ciekawe jedna dziewczyna stwierdziła, że PW wybuchło z powodu złego traktowania Żydów! :wht: ) i pobieżnie walki, ale skończyłam (i to bardzo ogólnikowo) na Starówce.

Podobało mi się to, że mój nauczyciel mówił, że ciężko jest jednoznacznie ocenić Powstanie i kazał Nam napisać w domu własną ocenę Powstania uwzględniając zarówno całe zło, które wyrządziło, ale też te pozytywne aspekty.

A ja tyle czekałam na tą lekcję i akurat dzisiaj pani dyrektor się rozmawiać zachciało...

[Albinos]

i pobieżnie walki, ale skończyłam (i to bardzo ogólnikowo) na Starówce.

A tak z ciekawości, do którego momentu doszłaś?

[dzionga]

Do wycofywania się ze Starówki, ale jak już mówiłam to było bardzo ogólnikowo i na szybko, więc nie mogłam się rozgadać, bo miałam jakieś 10 minut... Zresztą mój historyk cały czas mi przerywał i zadawał jakieś pytania: o zrzuty, o aliantów, więc nawet nie mówiłam o zdobywaniu ważnych budynków :roll: Coś tam chyba przy Woli wspomniałam o Gęsiówce.

[Narya]

Porządnego masz nauczyciela, dzionga. Takie odnoszę wrażenie, z tego co napisałaś, że łuskał z ciebie jak najwięcej ważkich informacji o PW i chyba mu się udało w "skróconej" lekcji.

[dzionga]

Porządnego masz nauczyciela, dzionga.

Bardzo, bardzo porządnego. Nie wyobrażam sobie lepszego. Bardzo wymagający, potrafi mnie zmotywować jak nikt.

Mi się najbardziej podobało to, że podkreślał parę razy, że ocena PW jest bardzo trudna i nie może być jednoznaczna. Mówił też, że okoliczności w jakich "Monter" zdobył informacje o czołgach radzieckich na Pradze są nie do końca jasne.

[Albinos]

No dobrze, a jak reszta? Miał ktoś w tym roku lekcję nt. Powstania Warszawskiego? Jakie wrażenia?