Skocz do zawartości
  • Ogłoszenia

    • Jarpen Zigrin

      Zostań naszym fanem. Obserwuj nas w social mediach : )   12/11/2016

      Daj się poznać jako nasz fan oraz miej łatwy i szybki dostęp do najnowszych informacji poprzez swój ulubiony portal społecznościowy.    Obecnie można nas znaleźć m.in tutaj:   Facebook: http://www.facebook.com/pages/Historiaorgp...19230928?ref=ts Twitter: http://twitter.com/historia_org_pl Instagram: https://www.instagram.com/historia.org.pl/
    • Jarpen Zigrin

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum   12/12/2016

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum. Krótki przewodnik o tym, jak poprawnie pisać i cytować posty: http://forum.historia.org.pl/topic/14455-przewodnik-uzytkownika-jak-pisac-na-forum/
mer

Niemiecka ofensywa w Ardenach

Rekomendowane odpowiedzi

mer   

Niemiecka ofensywa w Ardenach, znana także jako "bitwa o wybrzuszenie" (ang. "Battle of the Bulge"), rozpoczęła się w 17 grudnia 1944 roku i była ostatnią dużą operacją ofensywną wojsk niemieckich na zachodnim froncie w czasie II wojny światowej.

Armia niemiecka zamierzała rozciąć siły aliantów, oddzielając wojska angielskie od amerykańskich, zdobyć Antwerpię, a następnie zaatakować w kierunku północnym, okrążając i niszcząc cztery armie alianckie. Miało to zmusić aliantów zachodnich do wynegocjowania pokoju z krajami osi.

Niemiecka nazwa tej operacji to "Wacht am Rhein" (Straż nad Renem), w oficjalnej historii armii amerykańskiej nazywana jest "kampanią w Ardenach i Alzacji".

Pomimo że ofensywa zakończyła się ostatecznie klęską, początkowo zaskoczyła ona aliantów i zmusiła ich do poważnych zmian w planach oraz zaangażowania sporych sił do jej powstrzymania. Z drugiej strony, armia niemiecka poniosła tak duże straty w sprzęcie i żołnierzach, że ułatwiło to późniejszą ofensywę aliantów na Linię Zygfryda oraz ofensywę radziecką, która ruszyła na wschodzie na początku stycznia 1945. Pod względem wielkości zaangażowanych sił była to największa bitwa w historii wojsk Stanów Zjednoczonych.

bulge0.jpg

wint4445.jpg

bulge3.jpg

bulge1.jpg

bulge2.jpg

bulgemap.jpg

westwal2.jpg

xmas44a.jpg

westwal1.jpg

Battle%20of%20the%20Bulge%20Mural.jpg

JM-111-SC-198483%20battle%20of%20the%20bulge.jpg

bulge1.jpg

bulge3.jpg

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Było coś niepojętego w decyzji Hitlera rzucającego armie do walki w Ardenach w grudniu 1944 r. W rozsypującej się machinie wojennej III Rzeszy potrafił zebrać ponad ćwierć miliona żołnierzy, dziesiątki tysięcy pojazdów, 1100 czołgów, w tym najnowocześniejsze i największe Tygrysy Królewskie, setki tysięcy ton amunicji, paliwa, zaopatrzenia i skierować wojska do walki na zachodzie, choć największe niebezpieczeństwo nadciągało ze wschodu. Armie radzieckie stanęły nad Wisłą, aby zebrać siły i na rozkaz Stalina czekać, aż Niemcy wypalą Warszawę. Było oczywiste, że lada miesiąc ruszą z nadwiślańskich przyczółków do Berlina, mając przed sobą już tylko jedną barierę: Odrę. Dlaczego, więc w tym krytycznym momencie Hitler nie wzmocnił obrony na wschodzie, lecz nadzwyczajne siły skierował do walki w Ardenach? Można to porównać do posłania straży pożarnej, aby wpompowała wodę z zalanej piwnicy, gdy płonął dom.

Ofensywa w Ardenach miała doprowadzić do rozdzielenia wojsk amerykańskich na południu od brytyjskich na północy i uniemożliwić dojście do odległego o 160 km portu w Antwerpii, opanowanie zaś portu miało odciąć wojska alianckie od zaopatrzenia. Osiągnąwszy to Hitler mógł zakładać, że powstrzyma postęp wojsk aliantów w stronę granic Rzeszy na 8-10 tygodni, a tymczasowa stabilizacja frontu na Zachodzie pozwoli przerzucić siły na centralny odcinek frontu wschodniego. I co dalej?

Czy rozbiłyby angloamerykańską machinę wojenną tak, aby nie była zdolna kontynuować pochodu w stronę granic Rzeszy? Nie!

Czy zmieniłby w jakikolwiek sposób sytuację strategiczną? Nie!

Czy zatrzymałby armie radzieckie nad Wisłą, uniemożliwiając ofensywę na Berlin? Nie!

Jakiż, więc sens miała operacja w Ardenach?

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
mer   
Było coś niepojętego w decyzji Hitlera rzucającego armie do walki w Ardenach w grudniu 1944 r. W rozsypującej się machinie wojennej III Rzeszy potrafił zebrać ponad ćwierć miliona żołnierzy, dziesiątki tysięcy pojazdów, 1100 czołgów, w tym najnowocześniejsze i największe Tygrysy Królewskie, setki tysięcy ton amunicji, paliwa, zaopatrzenia i skierować wojska do walki na zachodzie, choć największe niebezpieczeństwo nadciągało ze wschodu.

Oj adminie :P Niewiedza! Niewiedza!

Generałowie nie nażekali na brak oleju w głowie. Gdyby nie pan A. Hitler, szybko by się zbratali z Aliantami "z zachodu" :P Jednak pan A. hilter był - a nie wykonanie jego szalonych planów równało się...kulką w łeb :D Tak więc spędzili pokaźny kawałek czasu nad mapami. Linia na Wschodzie okazała się bardzo "nierówna" - poza tym nie było tam nic cennego do zdobycia.

Natomiast zachód - droga przez Ardeny prowadziła m.in. do serca przemysłu III Rzeszy. Tak więc jeśli już - to tam mogli coś "wyczarować" - głównie wyorzystując także zaskoczenie.

Armie radzieckie stanęły nad Wisłą, aby zebrać siły i na rozkaz Stalina czekać, aż Niemcy wypalą Warszawę. Było oczywiste, że lada miesiąc ruszą z nadwiślańskich przyczółków do Berlina, mając przed sobą już tylko jedną barierę: Odrę. Dlaczego, więc w tym krytycznym momencie Hitler nie wzmocnił obrony na wschodzie, lecz nadzwyczajne siły skierował do walki w Ardenach? Można to porównać do posłania straży pożarnej, aby wpompowała wodę z zalanej piwnicy, gdy płonął dom.

Zawsze było gdzie się cofać :D

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Było coś niepojętego w decyzji Hitlera rzucającego armie do walki w Ardenach w grudniu 1944 r. W rozsypującej się machinie wojennej III Rzeszy potrafił zebrać ponad ćwierć miliona żołnierzy, dziesiątki tysięcy pojazdów, 1100 czołgów, w tym najnowocześniejsze i największe Tygrysy Królewskie, setki tysięcy ton amunicji, paliwa, zaopatrzenia i skierować wojska do walki na zachodzie, choć największe niebezpieczeństwo nadciągało ze wschodu.

Hilter był - a nie wykonanie jego szalonych planów równało się...kulką w łeb :D Tak więc spędzili pokaźny kawałek czasu nad mapami. Linia na Wschodzie okazała się bardzo "nierówna" - poza tym nie było tam nic cennego do zdobycia.

Zawsze było gdzie się cofać :D

Nie możesz mi zarzucić niewiedzy, tylko inną interpretacje i szukanie niebanalnych odpowiedzi na banalne pytania. Oczywiście można na wszystkie pytania odpowiedzieć najłatwiej: Hitler stracił kontakt z rzeczywistością. Już wcześniej usunął ze swojego otoczenia najbardziej doświadczonych dowódców, a otoczony miernotami i pochlebcami nie potrafił właściwie kierować wojskiem i państwem. Jest to tłumaczenie-wytrych, które umożliwia wyjaśnienie każdej sytuacji z drugiej wojny światowej, ale prowadzi do stworzenia całkowicie fikcyjnego obrazu wielkich wydarzeń w historii. Jakże można uważać Hitlera za wariata, podejmującego decyzje w napadach histerii czy szału? Na jakiej podstawie? Przeciez to był nadzwyczaj zręczny, przebiegły i skuteczny polityk! Wizerunek Hitlera-szaleńca stworzyła stalinowska propaganda, aby uwypuklić zasługi Armii Czerwonej jako tej, która uwolniła Europę i Niemców od obłąkanenego człowieka skazującego na zagładę nie tylko miliony Żydów, ludność podbitych państw, ale także własny naród. Być może w ostatnich tygodniach 1945, gdy Trzecia Rzesza rozsypywała się w gruzy Hitler stracił poczucie rzeczywistości, Łatwym, więc zabiegiem propagandowym było przeniesienie cech takiego Hitlera, załamanego, zamkniętego w bunkrze, poruszającego się z trudem między krzesłami. Owszem był wtedy strzępem człowieka, ale nie był obłąkany. Nawet podczas ostatnich dni Berlina w jego zachowaniu nie znajdziemy niczego, co wskazywałoby na chorobę umysłową. Być może trawiła go choroba Parkinsona - zeznania świadków relacjonujących jego zachowania pozwalają na taki wniosek - ale bezpośrednich dowodów nie ma.

Jeżeli zachował sprawność umysłu, to jak wytłumaczyć, że w grudniu 1944 r. skierował ćwierćmilionowe wojsko na zachód zamiast na wschód? Czym można wyjaśnić ten rozkaz, jeżeli nie obłędem lub, co najmniej, utratą kontaktu z rzeczywistością? To było najłatwiejsze stweirdzenie, które upowszechniła Radziecka propaganda.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Wodzu   
rozpoczęła się w 17 grudnia 1944 roku i

16 grudnia o godzinie 5.30

Tyle od mer

Czy rozbiłyby angloamerykańską machinę wojenną tak, aby nie była zdolna kontynuować pochodu w stronę granic Rzeszy? Nie!

Istniały dwa warianty.Duży Hitlera, który został użyty oraz mały, który zapewne wykonał zlikwidiowanie US Army w 30%

Czy zmieniłby w jakikolwiek sposób sytuację strategiczną? Nie!

Zmieniłoby gdyż po takiej klęsce Amerykanie przerwaliby działania wojenne na 3 miesiące, a siły te powstrzymałyby Rosjna.Powód:Amerykanie musieliby uzbroić kilka armii i zapomniec o przesyłaniu amunicji i sprzętu potrzebyn Rosjanom

Proponuje zapoznanie się z książką N.Bączyka Aredny 1944-1945

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Paweł   

Ja słyszałem,że jedna rakieta V-2 kosztowała tyle co 2 lub 3 Me-109. Po co więc Niemcy

ich używali bojowo. Były zupełnie nieopołacalne,lepiej było wybudować kilkanaście skrzydeł samolotów (które są w dodatku wielokrotnego użytku). Czytałem,że Anglicy

bali się by Hitler jako rewanżu za naloty na Niemieckie miasta nie przysłał im V-2 z gło

wicami z gazami bojowymi. Może atakując w Ardenach Niemcy chcieli tylko czasu (może Hitler liczył,że zdoła dokończyć swój program atomowy (jeszcze 1941 III Rzesza

przodowała w tej dziedzinie)). Mając wtedy kilka głowic plus rakiety V-2 niemcy szybko

pozbyliby się któregoś frontu. I jak zakończyłaby się II wojna?

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Anders   
Czy zmieniłby w jakikolwiek sposób sytuację strategiczną? Nie!

Oj, zmieniłoby, zmieniło - plan Niemiecki zawierał jeden szalenie ważny element o którym nikt chyba nie wspomniał - zajęcie Antwerpii. Zajęcie tego JEDYNEGO sprawnego portu przeładunkowego Aliantów spotegowałoby problemy z zaopatrzeniem, a ponadto odcięło trzy (nie licząc 1 US Army) armie Alianckie, skazane w takiej sytuacji na zagładę.

Ponadto pamiętajmy, ze Hitler widział możliwość dialogu na Zachodzie, a na Wschodzie nie, dlatego to na zachodzie chciał wzmocnić swoją pozycję w ewentualnych negocjacjach.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
w4w   

Paradoksalnie ta porażka wyszła Niemcom na dobre. Gdyby zostawił te ćwierć miliona na linii Zygfryda to Alianci zdobywaliby ją dużo dłużej co pozwoliłoby wujkowi Joe zająć większą część Niemiec. Czyli NRD byłoby większe. W Meklemburgii jest dziś większe bezrobocie niż w Polsce.

Niemcy nie byłyby więć dzisiaj takie bogate. Dobrze też stało się dla Polski bo taka ofensywa oznaczałyby kolejne zniszczenie i śmierć wielu Polaków.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Albinos   

Ostatnia wypowiedź ciekawego w temacie o bitwach skłoniła mnie do ożywienia tego tematu. Tak na początek, jakie Waszym zdaniem szanse na powodzenie miała owa ofensywa, czy była ona w ogóle realna, czy może był to tylko szaleńczy zryw III Rzeszy? Czy nie lepiej było by dla Niemców aby mimo wszystko zatrzymali na Linii Zygfryda tych żołnierzy, albo nawet żeby rzucili ich na wschód przeciwko Rosjanom?

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
mch90   
Tak na początek, jakie Waszym zdaniem szanse na powodzenie miała owa ofensywa, czy była ona w ogóle realna, czy może był to tylko szaleńczy zryw III Rzeszy?

Cóż, jestem zdania, że ta ostatnia ofensywa Wehrmachtu była szaleńczym zrywem, który zmarnotrawił ostatnie rezerwy ludzkie, sprzętowe i zaopatrzeniowe III Rzeszy. Same cele były absurdalne- dotrzeć do Antwerpii! A założenia? Plan Hitlera zakładał, że do zwycięstwa potrzebne są mu trzy warunki:

-zupełne zaskoczenie- to udało się osiągnąć, niewątpliwie.

-Złe warunki pogodowe, uniemożliwiające wykorzystanie alianckiej przewagi w powietrzu- czysty idiotyzm, by pogoda stanowiła jeden z głównych czynników warunkujących powodzenie ofensywy- jak wiemy, jest ona bardzo nieprzewidywalna. Hitler i jego sztabowcy liczyli na zachmurzenia i owszem- mieli je do 25 grudnia, kiedy w końcu się przejaśniło. I stało się, obrońcy Bastogne otrzymali zaopatrzenie z powietrza i siły ciągnące się ku Mozie zostały zaskoczone przez eskadry Jabos.

-Szybki atak; marszałek Model uważał, że aby operacja udała się, siły niemieckie muszą dotrzeć do Mozy w czwartym dniu po rozpoczęciu ataku- to również się nie udało. Niemiecki harmonogram ataku rozsypał się już pierwszego dnia. Nikt nie mógł przypuszczać, jak silnie będzie się bronić VIII KA i jak długo odizolowane punkty oporu będą opóźniać natarcie.

I wogle co to za pomysł, atakować w rejonie górzysto-lesistym, słynącym z beznadziejnych, nielicznych szlaków komunikacyjnych (najgorsze drogi w Zachodniej Europie) w warunkach srogiej zimy, skoro 4 lata wcześniej, na początku lata istniały wielkie obawy, czy uda się przeprowadzić przez Ardeny zagony pancerne.

Również przewidywania Hitlera, jakoby reakcja Ike’a miała potrwać co najmniej tydzień, była błędna. 16 grudnia, w dniu D niemieckiej ofensywy faktycznie oficerowie tacy, jak Bradley czy Patton myśleli, że Niemcy przeprowadzają jedynie lokalny kontratak. Eisenhower jednak już w tym pierwszym dniu podjął, być może z intuicji, prędzej z ostrożności, decyzje, które zaważyły na losach ofensywy niemieckiej. Dał m.in. rozkaz wymarszu na północ 7. DPanc i 10. DPanc tak, by chroniły flankę VIII KA, a także przesunął 101. DPD i 82. DPD z Reims w rejon natarcia wroga.

Gen. Gerow dowodzący V KA na północnym skrzydle niemieckiego ataku w południe pierwszego dnia potraktował serio zagrożenie płynące z ofensywy wroga i anulował rozkazy dot. Własnego ataku. Wycofał o 4 mile 2. DP pod ciężkim ogniem Niemców tak, by ta połączyła się z 99. DP, tworząc tym samym lewą flankę bitwy o Ardeny. Również dowodzący VII KA na północy od V KA gen. Collins pierwszego dnia został postawiony w stan najwyższej gotowości. Dzięki tej szybkiej reakcji w niedługim czasie na front w Ardenach wyruszyła 1. DP „BRO”.

Mjr. Woolnough dowodzący 16. Pułkiem Piechoty tak opisuje te chwile: „to najbardziej przerażająca rzecz, jaką możesz sobie wyobrazić: żadnych informacji z rozpoznania, wszystkie te pogłoski o zrzucanych spadochroniarzach, dochodzący z dala ostrzał (...)”. Zboczyłem z tematu.

W sumie zgromadzono wszystko, co potrzeba: samoloty, czołgi, ludzi, uzbrojenie i tak niezbędne paliwo. Niemniej, nikt nie przewidział, że przy nielicznych drogach, przy opartym na trakcji konnej Wehrmachcie powstaną olbrzymie zatory na drogach, przez co całe zaopatrzenie i materiały pędne nie mogły docierać na pierwszą linię. To samo tyczy się artylerii, która zostawała daleko z tyłu. Również dużą rolę w tym odegrali niedoświadczeni kierowcy i kierowcy czołgowi. Brakowało im wprawy a to dlatego, że na szkolenia (w tym i nocne) poświęcono paliwa na 5 godzin jazdy. To się zemściło później, gdy doszło do olbrzymich strat w sprzęcie.

Warto też wspomnieć o samych żołnierzach, którzy wzięli udział w tej wielkiej ofensywie. To już nie była ta sama armia niemiecka sprzed roku albo nawet i pół. Wysokie straty poniesione na froncie wschodnim i zachodnim (Normandia, kocioł Falaise) spowodowały, że po „ludzki materiał” trzeba było sięgać gdzie popadnie, tak więc nawet i elitarne dywizje spadochronowe, czy Waffen-SS traciły na swej elitarności, gdy wcielano w ich szeregi niedoszkolonych żółtodziobów, volksdeutschów, czy ludzi odrzucanych we wcześniejszych latach przez Wehrmacht. Obok nielicznych weteranów, znaleźli się więc 17- i 40-latkowie, ludzie z Słowacji, Węgier, czy Rumunii. Jaskrawym przykładem może być postać 43-letniego Włocha Antoniego B., który dostał się do „elitarnego” 2. Pułku Grenadierów Pancernych „Liebstendarte”.

Generalnie, nie, tego nie dało się wygrać. Lepiej już było zostać w fortyfikacjach Wału Zachodniego, skąd alianci prędko by Niemców nie wykurzyli a ostateczni, jeśli mówimy o jakiejkolwiek operacji ofensywnej, obrać „mały plan” proponowany przez feld. Modela.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Albinos   
I wogle co to za pomysł, atakować w rejonie górzysto-lesistym, słynącym z beznadziejnych, nielicznych szlaków komunikacyjnych

Skoro 4 lata wcześnie udało im się to czemu teraz nie;) A tak na poważnie, Ardeny były do przejścia, jednak warunki jakie tam wówczas panowały plus opór ze strony aliantów znacznie zmniejszały prawdopodobieństwo powodzenia takiej operacji. Ostatnio zacząłem się zastanawiać nad sensem tej operacji i doszedłem do wniosku, że sam atak nie był głupim pomysłem. W końcu na Linii Zygfryda Niemcy nie mogli się bronić w nieskończoność. Trzeba było podjąć ryzyko ataku. Jednak podobnie jak w wielu innych przypadkach zawiodło planowanie i bazowanie w dużej mierze na szczęściu.

Brakowało im wprawy a to dlatego, że na szkolenia (w tym i nocne) poświęcono paliwa na 5 godzin jazdy.

U aliantów nie wyglądało to jakoś specjalnie lepiej. O ile mnie pamięć nie myli na szkolenie załóg czołgów także nie przeznaczano jakiejś specjalnie dużej ilości czasu.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
mch90   
U aliantów nie wyglądało to jakoś specjalnie lepiej. O ile mnie pamięć nie myli na szkolenie załóg czołgów także nie przeznaczano jakiejś specjalnie dużej ilości czasu.

Oczywiście. Ale to nie alianci mieli atakować przez góry Eifel, lasy ardeńskie przez trudno przejezdne grzęzawiska i to nie oni liczyli każdą godzinę, by JAKOŚ dotrzeć do Mozy;) Taką widzę zasadniczą różnicę.

A tak na poważnie, Ardeny były do przejścia, jednak warunki jakie tam wówczas panowały plus opór ze strony aliantów znacznie zmniejszały prawdopodobieństwo powodzenia takiej operacji.

Ja bym powiedział, że prawdopodobieństwo dotarcia do Antwerpii było zerowe, natomiast do samej Mozy takie, jak osiągnięcie przyczółka pod Arnhem w ramach „Market-Garden”. No, może trochę większe. Opór to jedno, warunki to drugie, ale przygotowanie- to trzecie. Przykładowo, na kilka dni przed ofensywą dowódca 5. DSS musiał poinformować feld. Modela, że jego dywizji brakuje wyszkolenia, ciężkiej broni i pojazdów do wykonania zadania. Odpowiedź feldmarszałka była zarazem odpowiedzią Hitlera: „Wojska spadochronowe wiedzą, jak nacierać. Jestem pewien ich odwagi!”. Zresztą, wg. samego Modela operacja miała „jedną szansę na dziesięć”.

Za: „Ulubiony dowódca Hitlera” Steven H. Newton

Ostatnio zacząłem się zastanawiać nad sensem tej operacji i doszedłem do wniosku, że sam atak nie był głupim pomysłem. W końcu na Linii Zygfryda Niemcy nie mogli się bronić w nieskończoność. Trzeba było podjąć ryzyko ataku.

Masz rację i takim też atakiem był „mały wariant” zaplanowany przez Waltera Modela i zaakceptowany przez von Rundstedta. Plan polegał na dotarciu do Mozy, nagłym zwrocie na północ i dalszym natarciu na Aachen. W wyniku tego odcięta zostałaby cała 1. Armia Hodgesa. Ten plan miał dużo większe szanse powodzenia, lecz został odrzucony przez Hitlera. Swoją drogą, Model chciał prowadzić cichą grę i w nieoczekiwanym momencie sprzeciwić się rozkazom fuhrera, skręcając na północ. Pomysł ten spotkał się z aprobatą jego współpracowników i dowódców armii, jednak Hitler dał jasno do zrozumienia, że należy trzymać się jego rozkazów.

Gnębi mnie jedna sprawa. Czytając Ambrose’a dochodzę do wniosku, że paliwo istotnie było (co jest niezgodne z miejską legendą głoszącą, że Niemcy wg. planów mieli się zaopatrywać na Amerykanach), lecz zatory na drogach i złe rozmieszczenie ich składów nie pozwoliło na doprowadzenie go na pierwszą linię. W opozycji do tego pisze Newton, który jako jeden z głównych błędów niemieckiej ofensywy podaje brak odpowiedniej ilości materiałów pędnych. Pisze on m.in., że z meldunku wysłanego w nocy 15/16 grudnia wynika, że cztery dywizje pancerne 6. Armii Pancernej Dietricha posiadały na stanie jedynie 20% obiecanego w listopadzie przez OKW paliwa. Jak to więc w końcu było? Również szef sztabu LVIII KPanc narzekał na rozbieżności w dostarczonym zaopatrzeniu w stosunku do obiecanej ilości. Problem naprawdę intryguje mnie.

EDIT:

Dodaje parę fajnych zdjęć :lol:

bulge5.jpg

Ardenai_Rukas.jpg

Ardenai_Susaudymas.jpg

To ostatnie jest bardzo ciekawe. Ukazuje rozstrzelanie dywersantów Skorzennego.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Albinos   
Jak to więc w końcu było? Również szef sztabu LVIII KPanc narzekał na rozbieżności w dostarczonym zaopatrzeniu w stosunku do obiecanej ilości. Problem naprawdę intryguje mnie.

Jednak czy tutaj zachodzi jakakolwiek sprzeczność. Fizyczną niemożliwością jest aby jednostki woziły ze sobą cały zapas amunicji, środków opatrunkowych, paliwa etc. Dlatego też zazwyczaj, i przypuszczam że w tym przypadku również, zaopatrzono dywizje w jakiś tam procent tych materiałów pędnych a reszta miała być rozdzielana w zależności od potrzeb. Niemcy tylko nie przewidzieli, że zarówno pogoda jak i ukształtowanie terenu, po raz kolejny już będą im nieprzychylne, podczas tej wojny.

Odpowiedź feldmarszałka była zarazem odpowiedzią Hitlera: „Wojska spadochronowe wiedzą, jak nacierać. Jestem pewien ich odwagi!”.

To tak jak z 6. PSS von der Haydtego podczas walk o Carentan, kiedy to na jego prośbę o lepsze wyposażenie OKW odparło mu, iż "strzelcom spadochronowym wystarcza tylko nóż." Takie sytuacje idealnie pokazują, że Niemcy znajdowali się w głębokim kryzysie, a co za tym następuje, nie powinni porywać się na tak wielką ofensywę.

Ten plan miał dużo większe szanse powodzenia, lecz został odrzucony przez Hitlera.

Z jakich to powodów?

Zdjątka ciekawe, zwłaszcza to pierwsze robi wrażenie.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
mch90   
Takie sytuacje idealnie pokazują, że Niemcy znajdowali się w głębokim kryzysie, a co za tym następuje, nie powinni porywać się na tak wielką ofensywę.

Ciekawą rozmowę przeprowadził von der Heydte z Modelem 14 grudnia 1944 roku, gdy ten pierwszy przyszedł z protestami przeciwko realizowaniu pośpiesznie zaplanowanej i nieprzygotowanej operacji powietrzno-desantowej, operacji "Stosser":

-Czy według pana operacja powietrzno-desantowa ma jedną szansę na dziesięć?- zapytał Model po wysłuchaniu uwag von der Heydtego.

-Tak

-No to trzeba spróbować, bo cała ofensywa ma tylko jedną szansę na dziesięć- zakończył Model i poszedł spać.

Sytuacje te ukazują beznadziejność sytuacji żołnierzy i generałów- Hitler wymagał od nich rzeczy niemożliwych, których próby wykonania tylko pogarszały beznadziejną sytuację Wehrmachtu i osłabiały jego i tak wątłe siły. Hitler przesuwał w sztabie OKW dywizje na mapie, nie wiedząc, że dywizje te istniały tylko na papierze, a miały np. siłę pułku lub grupy bojowej.

Z jakich to powodów?

Hitler był przeświadczony o powodzeniu swojej ofensywy, uważał on, że po silnym ciosie wojska amerykańskiego VIII Korpusu nie pozbierają się i rozbite w puch ulegną. Coraz bardziej schorowany fuhrer przestawał ufać swoim generałom, uważając ich za defetystów i tchórzy, pragnących za jego plecami prowadzić rokowania z Amerykanami. Chciał postawić wszystko na jedną kartę, przeć aż do Antwerpii i Brukseli, zapatrzony w sukces Wehrmachtu w 1940 roku. "Mały wariant" Modela, który zakładał okrążenie 10-12 dywizji w rejonie Aachen, został wyśmiany przez Hitlera, który zadrwił z niego, nazywając go "połowicznym wariantem".

Tym, co charakteryzuje niemiecką ofensywę w Ardenach, jest między innymi psychoza, jaka wybuchła i rozprzestrzeniła się jak epidemia wśród oddziałów amerykańskich, które zaczęły w strachu, panicznie uciekać na tyły frontu. Jestem ciekaw jak oceniacie wpływ Einheit Stielau na wywołanie tej psychozy jak i co sądzicie o tej panice w szeregach amerykańskich?

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Albinos   
Hitler przesuwał w sztabie OKW dywizje na mapie, nie wiedząc, że dywizje te istniały tylko na papierze, a miały np. siłę pułku lub grupy bojowej.

To się chyba w końcowej fazie wojny stało wręcz ulubioną rozrywką Hitlera, rozkazywanie nieistniejącym oddziałom, coś pięknego.

pragnących za jego plecami prowadzić rokowania z Amerykanami.

Tak prawdę mówiąc, to nie był daleki od prawdy. Wszak Rommel jeszcze w lipcu podczas wizytowania 16. Dywizji Polowej Luftwaffe, powiedział swojemu dawnemu znajomemu jeszcze z czasów DAK-u, płk. Warningowi, iż jeśli Hitler nie zakończy wojny sam, on wówczas otworzy front przed aliantami. Ponoć planował nawiązać kontakt z Montgomerym.

Jestem ciekaw jak oceniacie wpływ Einheit Stielau na wywołanie tej psychozy jak i co sądzicie o tej panice w szeregach amerykańskich?

Na pewno był on niebagatelny, wszak sytuacja w której Bradley jest zmuszany do odpowiadania na pytania typu, jak nazywa się dziewczyna Myszki Miki, do normalnych nie należą, a już na pewno nie podczas wrogiej ofensywy. Ike wożony wszędzie w obstawie to też nie był widok zwyczajny. Żołnierze sprawdzani niemalże co krok, niepewność czy facet jadący jeepem nie jest Niemcem... to wszystko musiało swoje robić. Jednak czy ta psychoza miała jakiś większy wpływ na przebieg walk? Podejrzewam iż tak, tylko że w końcowym rozrachunku Niemcy nic z tego nie mieli. I tak przegrali, a ci którzy zostali zrzuceni za linie aliantów, zostali wyłapani i rozstrzelani.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.