Skocz do zawartości
  • Ogłoszenia

    • Jarpen Zigrin

      Zostań naszym fanem. Obserwuj nas w social mediach : )   12/11/2016

      Daj się poznać jako nasz fan oraz miej łatwy i szybki dostęp do najnowszych informacji poprzez swój ulubiony portal społecznościowy.    Obecnie można nas znaleźć m.in tutaj:   Facebook: http://www.facebook.com/pages/Historiaorgp...19230928?ref=ts Twitter: http://twitter.com/historia_org_pl Instagram: https://www.instagram.com/historia.org.pl/
    • Jarpen Zigrin

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum   12/12/2016

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum. Krótki przewodnik o tym, jak poprawnie pisać i cytować posty: http://forum.historia.org.pl/topic/14455-przewodnik-uzytkownika-jak-pisac-na-forum/
Albinos

Odwołanie "Łaszcza" poważnym błędem?

Rekomendowane odpowiedzi

Albinos   

Gdy na odprawie KG AK 12 lipca '44 komendant obszaru warszawskiego AK, gen. Albin Skroczyński ps. "Łaszcz", powiedział otwarcie gen. Pełczyńskiemu, iż rozpoczęcie walk w Warszawie jest niczym innym jak tylko samobójstwem, został automatycznie przez niego odsunięty od dowodzenia siłami wojskowymi w Warszawie. W ten sposób Pełczyński wzmacniał swoją, i Okulickiego, władzę w Warszawie.

Dzisiaj decyzja ta budzi pewne zastrzeżenia, zwłaszcza profesor Wieczorkiewicz często zwraca na to uwagę. Mówi się, że "Łaszcz", jako komendant obszaru warszawskiego AK i człowiek, który już od dłuższego czasu zajmował się przygotowywaniem zadań operacyjnych i mobilizacyjnych na wypadek powstania, powinien sprawować swoją funkcję dalej, jako najlepiej zorientowany w sytuacji.

Czy było tak istotnie, czy "Łaszcz" powinien zastąpić "Montera" na stanowisku dowódcy powstania, a może było to bez znaczenia?

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Wolf   
Gdy na odprawie KG AK 12 lipca '44 komendant obszaru warszawskiego AK, gen. Albin Skroczyński ps. "Łaszcz", powiedział otwarcie gen. Pełczyńskiemu, iż rozpoczęcie walk w Warszawie jest niczym innym jak tylko samobójstwem, został automatycznie przez niego odsunięty od dowodzenia siłami wojskowymi w Warszawie. W ten sposób Pełczyński wzmacniał swoją, i Okulickiego, władzę w Warszawie.

Dzisiaj decyzja ta budzi pewne zastrzeżenia, zwłaszcza profesor Wieczorkiewicz często zwraca na to uwagę. Mówi się, że "Łaszcz", jako komendant obszaru warszawskiego AK i człowiek, który już od dłuższego czasu zajmował się przygotowywaniem zadań operacyjnych i mobilizacyjnych na wypadek powstania, powinien sprawować swoją funkcję dalej, jako najlepiej zorientowany w sytuacji.

Czy było tak istotnie, czy "Łaszcz" powinien zastąpić "Montera" na stanowisku dowódcy powstania, a może było to bez znaczenia?

Czy przeciwnik rozpoczęcia walki w Warszawie mógł być dowódcą PW?

A najważniejszej sprawy-tragicznego uzbrojenia powstańców i politycznej izolacji powstania militarnie skierowanego przeciw Niemcom-politycznie przeciw ZSRR,PKWN i Armii Berlinga zaś zachodnim aliantom-wybitnie nie na rękę i nieuzgodnionego z nimi ""Łaszcz" by nie załatwił-a to właśnie zdecydowało o losach PW.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Albinos   
Czy przeciwnik rozpoczęcia walki w Warszawie mógł być dowódcą PW?

Jako oficer podlegający rozkazom swojego zwierzchnika, nie miał by wyjścia raczej. Jako prawdziwy żołnierz musiał wykonać rozkaz.

A najważniejszej sprawy-tragicznego uzbrojenia powstańców i politycznej izolacji powstania militarnie skierowanego przeciw Niemcom-politycznie przeciw ZSRR,PKWN i Armii Berlinga zaś zachodnim aliantom-wybitnie nie na rękę i nieuzgodnionego z nimi ""Łaszcz" by nie załatwił-a to właśnie zdecydowało o losach PW.

Tego najpewniej nie. Jednak jako człowiek znający możliwości Obszaru Warszawskiego ( w końcu był jego komendantem, formalnie od 15 stycznia '42, a faktycznie od kwietnia tegoż roku) miał szansę na to, aby lepiej rozegrać pierwsze, bardzo ważne dni powstania. Być może nie zgodziłby się na godzinę 17 jako godzinę rozpoczęcia walk, być może kontakt z nim byłby znacznie lepszy niż z "Monterem" ("Radosław" wspominał później że podczas walk na woli nie dostał od "Montera" ani jednego rozkazu, nawet w formie ustnej). Co prawda są to tylko gdybania, niemniej "Monter" jako dowódca się nie sprawdził, więc można podejrzewać, iż "Łaszcz" lepiej zapanowałby nad wszystkim.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Wolf   

Jako oficer podlegający rozkazom swojego zwierzchnika' date=' nie miał by wyjścia raczej. Jako prawdziwy żołnierz musiał wykonać rozkaz.

[u']Czy człowiek przeciwny powstaniu w Warszawie mógł byc mianowany dowódcą?[/u]

Z mocy rozkazu tak-na zasadzie dyscypliny wojskowej.

A najważniejszej sprawy-tragicznego uzbrojenia powstańców i politycznej izolacji powstania militarnie skierowanego przeciw Niemcom-politycznie przeciw ZSRR,PKWN i Armii Berlinga zaś zachodnim aliantom-wybitnie nie na rękę i nieuzgodnionego z nimi ""Łaszcz" by nie załatwił-a to właśnie zdecydowało o losach PW.

Tego najpewniej nie.

Jak wyobrażasz sobie(choćby hipotetytcznie)rozwiazanie tych kluczowych spraw przez generała Skroczyńskiego?

Jednak jako człowiek znający możliwości Obszaru Warszawskiego ( w końcu był jego komendantem, formalnie od 15 stycznia '42, a faktycznie od kwietnia tegoż roku) miał szansę na to, aby lepiej rozegrać pierwsze, bardzo ważne dni powstania. Być może nie zgodziłby się na godzinę 17 jako godzinę rozpoczęcia walk, być może kontakt z nim byłby znacznie lepszy niż z "Monterem" ("Radosław" wspominał później że podczas walk na woli nie dostał od "Montera" ani jednego rozkazu, nawet w formie ustnej). Co prawda są to tylko gdybania, niemniej "Monter" jako dowódca się nie sprawdził, więc można podejrzewać, iż "Łaszcz" lepiej zapanowałby nad wszystkim.

Niewiele lepiej-decydował stan uzbrojenia i amunicji a ten był tragiczny zaś powstańcy nie mieli środków ogniowych do skutecznego szturmowania silniej umocnionych i bronionych obiektów jak np Okęcie,Bielany,Dworzec Gdański czy Szucha.

Powstańcy byli w stanie w najbardziej sprzyjających warunkach zdobyć obiekt broniony przez odpowiednik maksimum kompanii.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Albinos   
Jak wyobrażasz sobie(choćby hipotetytcznie)rozwiazanie tych kluczowych spraw przez generała Skroczyńskiego?

Problem w tym, że nijak. Z resztą nie napisałem, że by je rozwiązał.

Nieiwiele lepiej-decydował stan uzbrojenia i amunicji a ten był tragiczny zaś powstańcy nie mieli środków ogniowych do skutecznego szturmowania silniej umocnionych i bronionych obiektów jak np Okęcie,Dworzec Gdański czy Szucha.

Jest jednak kilka kwestii, które można było lepiej rozwiązać. Chociażby atakowanie o 17. Wszystkie oddziały były szkolone do zajmowania swoich celów w nocy, kiedy można wykorzystać zaskoczenie i różnica w uzbrojeniu nie gra głównej roli. A tak kazano im atakować w dzień, a większość z nich była do tego kompletnie nieprzygotowana, wszystko to co dotąd ćwiczyli okazało się być nagle nic nie warte. Co do Dworca Gdańskiego, tutaj akurat popełniono sporo błędów. Od niewykorzystania w pełni siły ognia, przez niezgranie ataku a na konfliktach między dowódcami skończywszy. I tutaj można się zastanowić, czy "Łaszcz" nie miałby szansy na lepsze rozwiązanie problemu. Kolejna kwestia to przebicie ze Starówki do Śródmieścia, tutaj np. "Radosław" sporo zarzucał "Monterowi".

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Albinos   

Problemy na linii KG AK-"Łaszcz" nie zakończyły się wraz z wybuchem Powstania:

17 sierpnia.

(...)

Obecnie naszkicuję ważny problem powstania, a mianowicie stosunki panujące miedzy dowództwem AK a gen. "Łaszczem", dowódcą Obszaru Warszawskiego, które osiągnęły swój punkt krytyczny.

Około godziny 13.00 otrzymaliśmy pismo od gen. "Łaszcza", w którym stwierdzał, iż dowódca Podokręgu "Hallerowo" ppłk "Roman" znajduje się "na dnie załamania psychicznego" oraz że nie ma nikogo, kto mógłby objąć jego funkcje, ponieważ inspektorzy zostali wyznaczeni na dowódców zgrupowań. Ponadto gen. "Łaszcz" w piśmie tym mocno zaatakował dwutorowość dowodzenia: raz przez niego osobiście, a drugi przez dowództwo AK. W tym przypadku- według niego- rozkaz dowództwa wyznaczał jednocześnie dwa zadania i oba niewykonalne; uderzenie na Warszawę oraz wykonywanie akcji "Burza". "Powyższe postępowanie- pisał gen. "Łaszcz"- może każdego wyprowadzić z równowagi." Wreszcie w zakończeniu pisma została zamieszczona krytyka sposobu przekazania rozkazu gen. "Bora" z 14 sierpnia, godzina 10.30. Powtarzanie go przez BBC o godzinie 17.45 oraz całą prasę stanowi zdradę tajemnicy wojskowej i bez wątpienia podrywa u podwładnych wiarę w skuteczność nakazanej odsieczy dla Warszawy.

W Oddziale III na temat pisma gen. "Łaszcza" wywiązała się ożywiona dyskusja. Ppłk "Zyndram" [Zygmunt Dobrowolski], zwany popularnie "Munio", przedstawił nam sylwetkę gen. "Łaszcza" jako "porządnego człowieka", który cieszył się jak najlepszą opinią u gen. "Grzegorza".

Jaka była reakcja dowództwa AK na pismo gen. "Łaszcza"? Obydwa konspekty odpowiedzi, opracowane przeze mnie oraz przez "Cozasa" nie zostały zaaprobowane przez gen. "Grzegorza". Wobec tego około godziny 16.00 generał zredagował osobiście rozkaz do rąk własnych gen. "Łaszcza", który podpisał gen. "Bór".

"Uchylam polemikę na temat wydawanych przeze mnie rozkazów, natomiast żądam od Pana Generała zwrócenia całej uwagi na wydobycie z podległego Panu terenu największego wysiłku na korzyść walki naszej w Warszawie. Ocena położenia ogólnego i wypływające z niej wnioski co do działań należą do mnie. Mój rozkaz L.3/III, nakazujący komendantowi >>Hallerowa<< w pierwszym rzędzie uderzenie na Warszawę, a pozostałymi siłami prowadzenie >>Burzy<< na Niemców w odwrocie, jest nadal ważny. Żądam od Pana Generała wykonania jak najspieszniej siłami >>Hallerowa<< odciążającego uderzenia na Warszawę w ogólnym kierunku Powązki- Getto i Mokotów. Cel ostateczny- przebicie się i wkroczenie do walki wewnątrz miasta. Jeśliby to ze względu na przeciwdziałające siły nieprzyjaciela było niemożliwe, należy wbić się w nie i wziąć je długotrwałą walką, a choć częścią sił starać się przemknąć do wnętrza miasta.

>>Roman<< nadesłał do mnie parę meldunków, których treścią była pesymistyczna ocena położenia oraz defetystyczne nastroje publiczności podmiejskiej w związku z ciężką walką Warszawy. Meldunki te wskazują, że >>Roman<< jest w całkowitej depresji i nie wykona w tych trudnych warunkach żadnej śmielszej i ryzykowniejszej akcji. Nakazuję zdjąć >>Romana<< natychmiast z dowodzenia, które oddać w ręce najlepszego oficera, jaki jest w dyspozycji Pana Generała o wykonaniu mego niniejszego rozkazu. Oczekuję również meldunku sytuacyjnego z reszty obszaru. (-) >>Znicz<<, dowódca AK".

Wniosek mój i mjra "Cozasa", popierany przez płka "Filipa", aby z dniem 17 sierpnia zawiesić gen. "Łaszcza" w czynnościach, nie został zaakceptowany przez gen. "Grzegorza", podobnie jak i projekt dowodzenia Podokręgami w ten sposób, aby otrzymywały one rozkazy bezpośrednio od dowództwa AK. Przy tym płk "Filip" zaproponował, aby Podokręg "Hallerowo" wyjątkowo podporządkować płkowi "Monterowi", a sztab Okręgu przekazać do jego dyspozycji. Na razie bez zmian- czekamy.

Za: Majorkiewicz F., Lata chmurne. Lata dumne, Warszawa 1983, s. 228-229.

I teraz wypada się zastanowić, czy te problemy z odpowiednią komunikacją między gen. Skroczyńskim a przynajmniej częścią KG, były spowodowane różnym spojrzeniem na to, jak powinno się prowadzić działania, czy może jest to kontynuacja konfliktu ciągnącego się od momentu, kiedy "Łaszcz" nie bał się powiedzieć d-dztwu AK, że wywoływanie Powstania jest zwyczajnym samobójstwem?

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
widiowy7   

Dla mnie to dziwne było, że dowódca Obszaru Warszawskiego , był zamknięty w oblężonym mieście. No i miał pod dowództwem jedną kompanię "Koszta".

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Albinos   
Dla mnie to dziwne było, że dowódca Obszaru Warszawskiego , był zamknięty w oblężonym mieście.

A co mógł zrobić w zasadzie, po tym jak został odsunięty od sprawowanej uprzednio funkcji? Jego możliwości zostały poważnie uszczuplone przez gen. Pełczyńskiego to raz, a dwa tak czy inaczej mógł kontrolować poczynania tego, co mu zostało. W meldunku sytuacyjnym nr 29 z dn. 8.09 (za L.Dz.430/III) pisał:

Chociaż nie mam wpływu na walkę w Warszawie, mimo to jako Komendant Obszaru i bezpośredni kierownik akcji w pobliskich podokręgach, proszę o poinformowanie mnie o bieżących decyzjach Dowództwa AK i przewidywaniach na najbliższą przyszłość.

Za: Komorowski K., Bitwa o Warszawę '44: Militarne aspekty Powstania Warszawskiego, Warszawa 2004, s. 523; ZS WBBH, sygn. III/40/14, k. 162.

Poza tym, nie było przecież tak, żeby wyjście z Warszawy było kompletnie niemożliwe.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
widiowy7   

W czasie tuz przed Powstaniem, "Łaszcz" kontrolował już tylko Podokreg Zachodni. Z Północnym zawsze były były problemy z łącznością (tereny Reichu).

Tak że ten Podokręg ( zachodni) mógłby mieć realne szanse na pomoc dla walczącego miasta.

W sumie nie wiem jakie zadanie miałby wykonywać W Warszawie gen. Skroczyński?

został automatycznie przez niego odsunięty od dowodzenia siłami wojskowymi w Warszawie.

Z tym, że był dowódcą Obszaru Warszawskiego, z którego Obwód warszawski został wydzielony ( kiedy ?).

Powinien wyjść z miasta, żeby móc dowodzić tym , co mu pozostało.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Albinos   
W sumie nie wiem jakie zadanie miałby wykonywać W Warszawie gen. Skroczyński?

To rzeczywiście jest ciekawa sprawa, czemu nie wyszedł. Osobiście z wyjaśnieniem się nie spotkałem, podejrzewam więc dwie rzeczy. Albo zaskoczył go wybuch walk, i nie zdążył, albo wolał być w mieście mimo wszystko, zwłaszcza że Powstanie miało trwać ledwie kilka dni.

Z tym, że był dowódcą Obszaru Warszawskiego, z którego Obwód warszawski został wydzielony ( kiedy ?).

Wydzielony został Okręg Warszawski ;) Formalnie stało się to 25 lipca '44, jednak w praktyce już od odprawy z 12 lipca okręg nie podlegał "Łaszczowi".

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Wolf   
To rzeczywiście jest ciekawa sprawa, czemu nie wyszedł. Osobiście z wyjaśnieniem się nie spotkałem, podejrzewam więc dwie rzeczy. Albo zaskoczył go wybuch walk, i nie zdążył, albo wolał być w mieście mimo wszystko, zwłaszcza że Powstanie miało trwać ledwie kilka dni

Przeciez "Łaszcz" był desygnowany przez KG AK jako pierwszy z wyższych oficerów/generałów AK ,który w stolicy nawiąże kontakt z RKKA ,której wjeżdżające czołgi "Monter"(a właściwie przekupki) widział już na Pelcowiznie - zresztą po doświadczeniach wileńsko-lubelskich znanych już KG AK misja powierzona "Łaszczowi" była dość dwuznaczna i mogła wskazywać na to że ktoś w KG AK wyraznie go nie lubił.

Edytowane przez Wolf

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Albinos   
Przeciez "Łaszcz" był desygnowany przez KG AK jako pierwszy z wyższych oficerów/generałów AK ,który w stolicy nawiąże kontakt z RKKA ,której wjeżdżające czołgi "Monter"(a właściwie przekupki) widział już na Pelcowiznie - zresztą po doświadczeniach wileńsko-lubelskich znanych już KG AK misja powierzona "Łaszczowi" była dość dwuznaczna i mogła wskazywać na to że ktoś w KG AK wyraznie go nie lubił.

Skleroza jednak nie boli ;) Dzięki za przypomnienie. Co do tego, że ktoś go nie lubił, to jest niemal pewne, co widać chociażby po zacytowanym fragmencie wspomnień "Irona".

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Wolf   
Gdy na odprawie KG AK 12 lipca '44 komendant obszaru warszawskiego AK, gen. Albin Skroczyński ps. "Łaszcz", powiedział otwarcie gen. Pełczyńskiemu, iż rozpoczęcie walk w Warszawie jest niczym innym jak tylko samobójstwem, został automatycznie przez niego odsunięty od dowodzenia siłami wojskowymi w Warszawie. W ten sposób Pełczyński wzmacniał swoją, i Okulickiego, władzę w Warszawie.

Dzisiaj decyzja ta budzi pewne zastrzeżenia, zwłaszcza profesor Wieczorkiewicz często zwraca na to uwagę. Mówi się, że "Łaszcz", jako komendant obszaru warszawskiego AK i człowiek, który już od dłuższego czasu zajmował się przygotowywaniem zadań operacyjnych i mobilizacyjnych na wypadek powstania, powinien sprawować swoją funkcję dalej, jako najlepiej zorientowany w sytuacji.

To był 12 czy 21 VII? Bo W.Kalicki w artykule z 30 VII 2004 "Obietnicami strzelać nie możemy" w dodatku historia do GW inaczej podaje datę posiłkując się bogatą bibliografią.

Albinosie-czy dysponujesz najnowszym (VII-rozszerzonym)wydaniem książki Ciechanowskiego i czy prof>Ciechanowski zasygnalizował tą sprawę(odsunięcia generała "Łaszcza" od dowodzenia okręgiem stolecznym podporządkowanym bezpośrednio KG )?

Lub jakimis zródłami opisującymi sytuację dymisji "Łaszcza" z 12(?) lipca.

Edytowane przez Wolf

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Albinos   

Informację o 12 lipca podałem za K. Komorowskim [Bitwa o Warszawę '44. Militarne aspekty Powstania Warszawskiego, Warszawa 2004, s. 51-52, 102-103]. Tutaj prof. Komorowski podpierał się dwoma pracami:

J. F. Steiner, Warszawa 1944, wstęp A. Friszke, Warszawa 1991, s. 111;

Zarys historii Obszaru Warszawskiego ZWZ-AK, oprac. A. Skroczyński, AIH PAN, A. 178.

Wersję tę miał po wojnie potwierdzać gen. Tatar. Najnowszego wydania pracy prof. Ciechanowskiego nie mam, ale w środę zapewne będę w BUWie, wiec mogę poszukać.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Wolf   
Informację o 12 lipca podałem za K. Komorowskim [Bitwa o Warszawę '44. Militarne aspekty Powstania Warszawskiego, Warszawa 2004, s. 51-52, 102-103]. Tutaj prof. Komorowski podpierał się dwoma pracami:

J. F. Steiner, Warszawa 1944, wstęp A. Friszke, Warszawa 1991, s. 111;

Zarys historii Obszaru Warszawskiego ZWZ-AK, oprac. A. Skroczyński, AIH PAN, A. 178.

Wersję tę miał po wojnie potwierdzać gen. Tatar. Najnowszego wydania pracy prof. Ciechanowskiego nie mam, ale w środę zapewne będę w BUWie, wiec mogę poszukać.

A jak prof.Komorowski skrótowo przedstawia tę naradą i decyzję zapadłą na niej?

Czy jego wersja co do jej przebiegu/wypowiedzi "Łaszcza" i zapadłej decyzji podjętej przez Pełczyńskiego zbliżona jest do tej przedstawionej w tym rocznicowym artykule(dostępnym w necie)z 30 lipca 2004 przez W.Kalickiego?

Edytowane przez Wolf

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.