Jakiego macie nauczyciela historii?

[Martinus]

No więc właśnie dlatego się zdziwiłem dlaczego już na pierwszej czy drugiej lekcji zeszli na kwestie dotyczące średniowiecza, wszak teraz powinny być przerabiane tematy związane z antropogenezą.

[Tofik]

Czyżbyś Tofiku był w I LO?

Tak.

Ważne, żeby w Twojej (jak mniemam) ulubionej RON się sprawdził. : ) Ale to dopiero w drugiej klasie. : )

Ważne, żeby sprawdził się w całym przekroju, a że znajomość tego co to jest przyłbica, nie jest podstawą, to jakoś szczególnie nie narzekam. Zresztą, 90% tych licealnych "profesorów" (skąd ten głupawy zwyczaj takiego zwracania się? Od kiedy mgr czy dr zasługuje na coś takiego?) pewnie tego nie wie.

No więc właśnie dlatego się zdziwiłem dlaczego już na pierwszej czy drugiej lekcji zeszli na kwestie dotyczące średniowiecza, wszak teraz powinny być przerabiane tematy związane z antropogenezą.

W ramach lekcji organizacyjnej zapytał co jest na okładce tej książki: http://www.techniczna.com.pl/skroty/83-89272-37-7.htm

Nie dam sobie ręki uciąć, że jest to przyłbica, w każdym razie wygląda mi to na "Hundsgugel", ale gdybym rzucił takim terminem, to pewnie, by mnie wyśmiał. Za to dam sobie rękę uciąć, że wbrew twierdzeniu nauczyciela przyłbica nie równa się zasłonie w hełmie.

[Martinus]

Nie jestem specjalistą od średniowiecznego uzbrojenia, ale wydaje mi się, że najpełniejszą odpowiedzią byłoby stwierdzenie, iż jest to przyłbica z zasłoną właśnie w typie "psi pysk" Naturalnie przyłbica nie równa się zasłonie i jest to oczywiste.

Co do tytułowania "Profesorze" u mnie w LO nie było to specjalnie przestrzegane i ja z reguły tak do nauczycieli nie mówiłem.Zresztą mój historyk był doktorem i zdecydowanie wolał, aby tak się do niego zwracać.

Edytowane 3 Wrzesień 2010 przez Martinus