Skocz do zawartości
  • Ogłoszenia

    • Jarpen Zigrin

      Zostań naszym fanem. Obserwuj nas w social mediach : )   12/11/2016

      Daj się poznać jako nasz fan oraz miej łatwy i szybki dostęp do najnowszych informacji poprzez swój ulubiony portal społecznościowy.    Obecnie można nas znaleźć m.in tutaj:   Facebook: http://www.facebook.com/pages/Historiaorgp...19230928?ref=ts Twitter: http://twitter.com/historia_org_pl Instagram: https://www.instagram.com/historia.org.pl/
    • Jarpen Zigrin

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum   12/12/2016

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum. Krótki przewodnik o tym, jak poprawnie pisać i cytować posty: http://forum.historia.org.pl/topic/14455-przewodnik-uzytkownika-jak-pisac-na-forum/
secesjonista

Dawne polskie kryminały

Rekomendowane odpowiedzi

Cóż, jak objaśnił Bruno - pan Tomasz N.N. (nie mylić z forumowym Tomaszem N.) milicjantem nie był i trudno mu przypisać łamanie prawa, We wspomnianej książce tegoż autora: "Laseczka i tajemnica" (rzecz wcześniej publikowana była na łamach "Głosy Robotniczego" w 1961 r., wówczas pt. "Tajemnicza laseczka") bohaterem jest dziennikarz Henryk (spotykamy go też w innej opowieści kryminalnej pt. "Wąż morski", drukowanej w tej samej gazecie w latach 1962 i 1963 r.,) a nie funkcjonariusz służb milicyjnych.  

 

8 godzin temu, Bruno Wątpliwy napisał:

Prędzej pewnie wprawki do "Skiroławek"

 

Noo to jeszcze bardzo niewprawne, czy raczej: takie jak ze sztambucha panny na pensji, w Skiroławkach Henryk by dwa razy wychędożył Rosannę, zanim by ją poczęstował czekoladowymi herbatnikami, na wino by się nie kosztował, tylko postawiłby butlę bimbru i zagryzł tymi sardynkami (co to je w "Laseczce..." wyjmował królewskim niemal gestem z teczki).:B):

 

Dnia 6.07.2017 o 15:52, kszyrztoff napisał:

Może trzeba  było być "pupilkiem władzy" aby móc przedstawiać MO w nieco innej roli?

 

Nie wiem czy Andrzej Wydrzyński był pupilem władz, raczej nic w jego karierze na to nie wskazuje. Chyba najwyższe stanowisko jakiego się dochrapał to kierownik literacki w katowickim teatrze im. S. Wyspiańskiego. Zatem nic szczególnego. Wydrzyński znany jest głównie za sprawą swej historii powojennego  teatru na Śląsku "Pamięć teatru", dwóch zekranizowanych jego powieści kryminalnych: "Czas zatrzymuje się dla umarłych" i "Umarli rzucają cień", oraz sztuki teatralnej "Słońce krąży wokół ziemi" (prapremiera 12 sierpnia 1958 r.; Teatr Wybrzeże w Gdańsku), która zdobyła pewną popularność międzynarodową.

Tenże pan, jako Artur Morena, w przywołanej tu książce kryminalno-szpiegowskiej "Czas zatrzymuje się...",  daje nam możliwość rozwikłania zagadki śmierci kasjera firmy "Proton" - Emila Ząbka, którego znaleziono uduszonego w kasie pancernej. śledztwo prowadził kapitan MO - Paweł Wójcik. Ostatecznie nasz kapitan zyskał pewność, iż sprawcą jest strażnik zakładowy Gabriel Broniak (w rzeczywistości: "Standartenjunker Hawryło Marczuk" z SS-Galizien). Kapitan zdawał sobie sprawę, że proces będzie poszlakowy, co więcej dręczyła go obsesyjna chęć by przestępca przyznał mu się do swego czynu. Wpadł wtedy na pomysł swoistej wizji lokalnej, postanowił z Broniakiem odtworzyć okoliczności zbrodni i to dosłownie, w roli zmarłego kasjera obsadzając podejrzanego. Innymi słowy, by wymusić stosowne wyznanie zamknął go w sejfie sugerując, że jeśli nie zacznie mówić udusi się w nim jak jego ofiara. Sam, tak to relacjonował:

"Dalej, dalej! Już nie mogłem się cofnąć. Teraz tylko zapomnieć o wszystkich przepisach i regulaminach, o tej stercie zadrukowanego papieru, w której były pouczenia mądre, ale i krępujące. Gdybym w tej chwili pamiętał, czego się nauczyłem w ciągu dwudziestu łat mojej służby w milicji, nie mógłbym przeprowadzić tej wizji lokalnej, której każdy szczegół obmyślałem w szpitalu (...)

Nigdy bym nie wpadł na tak makabryczny pomysł, by zamknąć człowieka w kasie, nawet największego zbrodniarza - gdyby nie fakt, że Marczuk zamknął w niej Emila Ząbka. Naśladowałem Marczuka, bo tylko w ten sposób mogłem go zmusić do zeznań (...)

Z szybkiego crescendo pukanie Marczuka przechodziło w powolny rytm tam-tamu. Za oknem rozpętało się piekło. Pioruny biły raz po raz, płonęło niebo, rzucając na ściany pokoju migotliwe, czerwone refleksy. Jeszcze trzy słabe uderzenia, później tylko dwa. Dotarło wreszcie do świadomości Marczuka, że każdy gwałtowniejszy ruch powoduje większe zużycie tlenu i przyspiesza zgon".

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Tomasz N   

"Laseczka i tajemnica", (...) pewnie wprawki do "Skiroławek".

 

Nic z tego. Nienacki nie pisał slangiem, laska była z drewna i nie była nebeska. Trup się ściele i pojawia się milicjant - ateista.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
48 minut temu, Tomasz N napisał:

i pojawia się milicjant - ateista

 

Tu bym się nie zgodził Tomaszu N, z wypowiedzi porucznika Pakuły z Komendy Wojewódzkiej nie wynika by był on ateistą. O jedynie wyjaśnia "metodologię" pracy milicyjnej.

"Ach, więc pan mi nie ufa? Pan nie wierzy w moje alibi?
- Śledztwo w sprawie morderstwa nie toczy się na zasadach wiary lub niewiary, milicja nie jest towarzystwem o charakterze religijnym. Mam obowiązek ustalić fakty. I to
wszechstronnie (...)
- Pan mi nie wierzy - stwierdził.
- Jestem z milicji - powiedział śledczy, jak by jeszcze raz chcąc mu przypomnieć, że nie należy do stowarzyszenia o charakterze religijnym
". 

 

Dnia 5.07.2017 o 18:41, secesjonista napisał:

Czy wznawiano przedwojenne polskie kryminały?

 

Wydawnictwo "Iskry" w 1958 r. wydało książkę Antoniego Marczyńskiego pt. "Kłopoty ze spadkiem" (seria. "Klub Srebrnego Klucza"), jako można się przekonać, pozycja ta sprawiła pewien kłopot, amatorom-recenzentom polskich kryminałów. Oto Rafał Figiel (ze wspomnianego  Klubu Pasjonatów Polskiej Powieści Milicyjnej) tak napisał:

"Wzrok mój przykuła powieść Antoniego Marczyńskiego „Kłopoty ze spadkiem”. Jako że Marczyński kojarzył mi się z okresem międzywojnia, spodziewałem się jakiejś sanacyjnej, kryminalnej historii z życia wyższych sfer. Proszę sobie wyobrazić moje zdumienie, kiedy słuchając książki, nagle wyłowiłem słowo „milicja”! Tak, tak moi drodzy, to nie pomyłka! Czy Marczyński napisał tę książkę po wojnie, czy to po prostu politycznie poprawna przeróbka wcześniejszej powieści? Nie umiem powiedzieć. Akcja „Kłopotów” toczy się w Komorowie pod Warszawą dokładnie kiedy właściwie nie wiadomo, jedyną wskazówkę stanowić może fakt, że milicjanci poruszają się samochodem marki „Warszawa”, co sugeruje czasy około-stalinowskie raczej".

 

Cóż, od autora recenzji wymagałbym nieco więcej dogłębnego szperania, a wystarczyło sięgnąć choćby po popularny "Słownik literatury popularnej" pod redakcją Tadeusza Żabskiego czy "Listy bibliofilskie" Łódzkiego Towarzystwa Przyjaciół Książki (z 1983 r.) i recenzent nie miałby takich pytań. Książka wydana przez "Iskry" (co było osobistą zasługą redaktora Zdzisława Nicmana) to przeróbka (czy jak ktoś woli: adaptacja) przedwojennego kryminału Marczyńskiego pt. "Strzał o świcie" (wyd. Kraków 1934).

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.