Skocz do zawartości
  • Ogłoszenia

    • Jarpen Zigrin

      Zostań naszym fanem. Obserwuj nas w social mediach : )   12/11/2016

      Daj się poznać jako nasz fan oraz miej łatwy i szybki dostęp do najnowszych informacji poprzez swój ulubiony portal społecznościowy.    Obecnie można nas znaleźć m.in tutaj:   Facebook: http://www.facebook.com/pages/Historiaorgp...19230928?ref=ts Twitter: http://twitter.com/historia_org_pl Instagram: https://www.instagram.com/historia.org.pl/
    • Jarpen Zigrin

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum   12/12/2016

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum. Krótki przewodnik o tym, jak poprawnie pisać i cytować posty: http://forum.historia.org.pl/topic/14455-przewodnik-uzytkownika-jak-pisac-na-forum/

Rekomendowane odpowiedzi

Nie zauważyłem by powstał taki temat na forum.

Swego czasu przetoczyła się we włoskiej prasie dyskusja (czy też burza) wokół książki Sergio Luzzatto "Partigia. Una storia della Resistenza", gdzie autor próbuje nieco nadgryźć spiżową postać Prima Leviego i jego relację, jak i odbrązowić wizerunek włoskiej partyzantki. Oskarżenia o nadmierną brutalność padły też w swego rodzaju zbeletryzowanych esejach Giampaola Pansy zatytułowanych: "l sangue dei vinti. Quel che accadde in Italia dopo il 25 aprile".

Jak to zatem we Włoszech wyglądało, czy aktywne działania wiązać należy jedynie ze schyłkiem i upadkiem Republiki Salò?

Na stronie www.usagespublicsdupasse.ehess.fr dostępne jest krótkie omówienie problemów postawionych w "Partiga. Una storia...", którego dokonał Alberto Cavaglion w tekście pt. "Violence et guerre partisane: le 'secret' de Primo Levi".

(: http://usagespublicsdupasse.ehess.fr/violence-et-guerre-partisane-le-secret-de-primo-levi-2/)

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
mch90   

Sporo miejsca działaniom włoskiej partyzantki i niemieckim akcjom przeciwpartyzanckim poświęca James Holland w "Piekło Italii".

 

Zasadniczo wsparcie dla partyzantki włoskiej zapewniała wieś, podchodząca z rezerwą a nawet pogardą do rządu centralnego Republiki Salò.

Miasta i mieszkańcy dolin już niekoniecznie lubili się z ruchem oporu - pisze Holland.

W ramach "odbrązawiania pomnika" partyzanta włoskiego, pisze on:

 

"(...) większość okolicznych partyzantów [rejon - dolina Stury, na południe od Turynu] stanowili młodzi ludzie, którzy z braku innego zajęcia szukali awantur. Grupa mężczyzn udających partyzantów wyłudziła na przykład różne towary od miejscowych rolników. Jak się później okazało, towary te trafiły na czarny rynek. "

"Dwóch młodych ludzi, podających się za partyzantów, zapukało do domu, w którym mieszkali starszy wiekiem rolnik, jego żona i córka. Gospodarze ugościli nieznajomych posiłkiem, a ci zamordowali ich, splądrowali dom i go podpalili".

Str. 187

 

Liczne akcje przejmowania żywności z magazynów i spichrzy zbożowych Włoskiej Republiki Socjalnej zmusiły owe władze do decentralizacji zaopatrzenia, co uderzyło mocno w ludność cywilną (utrudniona dystrybucja do potrzebujących).

Przykładowo, w regionie Perugii miesięczny przydział oliwy wynosił 225 g/osobę, w rzeczywistości przydzielano zaledwie 150 g/os a w czerwcu 1944 - tylko 92 g/os. 

Przydział miesięczny masła i słoniny zmniejszył się ze 150 g do 50 g/osobę - czyli 1/5 zwykłej kostki masła, jak pisze Holland (str. 186).

Przydział żółtego sera wynosił 100 gramów/os miesięcznie, ale do czerwca 1944 r. ludzie nie otrzymywali go w ogóle.

Cukier wydzielono od grudnia 1944 r. tylko dwa razy, po 250 g/osobę zamiast przewidzianych 500 g/os.

Mleko - wyłącznie wydzielane dzieciom i chorym.

Mięso z kością - 120 g/osobę miesięcznie, "ale wydawano je rzadko".

Autor pisze, że tragiczna sytuacja była z solą, stosowaną do konserwowania żywności. Miesięczna racja nigdy nie przekroczyła 200-300 g na osobę. Mając na względzie raczej wysokie temperatury wiosną, latem i wczesną jesienią we Włoszech, które psują żywność, to jest rzeczywiście problem (ograniczone możliwości gromadzenia zapasów).

 

"Nie było z nich żadnego pożytku - mówi Cosimo Arrichiello o partyzantach. - Czekali tylko na klęskę Niemiec i nadejście aliantów".

Str. 188

 

Niemieckim dowódcą, który praktycznie przez całą wojnę w Włoszech (1943-45) ścigał włoską partyzantkę, był gen. SS Karl Wolff.

Po wojnie dwa razy skazywany z wyrokiem za zbrodnie, zmarł na wolności, na emeryturze w 1984 r.

 

Za: "Piekło Italii" James Holland

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
poldas   

Zauważyłem że dwóch przedmówców unika prostego faktu, iż Karl Wolf był jedynie koordynatorem.

W strefie działań wojennych to się jemu Kesselring nie pozwalał wtrącać.

W strefie okupowanej, to odpowiedzialność za działania antypartyzanckie ponosli: Roberto Farnacci, oraz Renato Ricci.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
mch90   

Odnośnie Kesselringa - działało to też w drugą stronę - feldmarszałek z reguły nie angażował się w sprawy cywilne i polityczne, mając głowie wojnę z aliantami.

Bywało jednak, że OKW zwracało się bezpośrednio do dowódcy GA "C" z rozkazem podjęcia zdecydowanych działań przeciwko partyzantom i wspierającej ich ludności cywilnej, co ten realizował z całą mocą i bezwzględnością.

Ponoć stosowanym środkami zaskoczył nawet wspomnianego Karla Wolffa, który miał powiedzieć: "hamowałbym go i namawiał do oględnego stosowania drakońskich środków".

Str. 252

 

Holland podaje, że Wolffowi podlegała całość sił bezpieczeństwa w Północnych Włoszech: SS, SD, Sipo, przydzielone jednostki WH oraz "140 000 członków milicji faszystowsiej Ricciego, GNR".

Uchodził więc we Włoszech za człowieka wpływowego i groźnego.

Ponoć Mussolini zwrócił się bezpośrednio do niego na kilka godzin przed wyznaczoną egzekucją swojego zięcia.

"Co by pan zrobił na moim miejscu? - zapytał. Wolff odpowiedział, że nie powinien się ugiąć, bo inaczej wiele straci w oczach fuhrera".

Str. 118

 

Za: "Piekło Italii" J. Holland

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
17 godzin temu, poldas napisał:

Zauważyłem że dwóch przedmówców unika prostego faktu, iż Karl Wolf był jedynie koordynatorem.

W strefie działań wojennych to się jemu Kesselring nie pozwalał wtrącać.

W strefie okupowanej, to odpowiedzialność za działania antypartyzanckie ponosli: Roberto Farnacci, oraz Renato Ricci.

 

A ja nie zauważyłem. 

Nie napisałem nic o Niemcach.

Nie napisałem nic o Wolffie ani tym bardziej o "Wolfie".

Zatem logicznym jest, że nie mogłem unikać faktu, że jakaś osoba o której nie pisałem była czymkolwiek.

A co do jego stosunków i zakresu działań w Italii to i tu poldas się nieco myli.

Co do Wolff a Kesselring - po pierwsze obu panów łączyły całkiem dobre stosunki osobiste, co pod tym względem wyróżniało raczej feldmarszałka pośród innych dowódców Wehrmachtu. Po drugie Kesselringa w dużej mierze zaprzątały bardziej sprawy na południu "włoskiego buta" podczas gdy aktywność Najwyższego Dowódcy SS i Policji z racji opieki nad Mussolinim koncentrowała się raczej na północy. Zatem bardziej stosowną osobą do ew. zakazu "wtrącania" byłby to raczej Erwin Rommel (odpowiadający początkowo za "Strefę Operacyjną Kraju Przedalpejskiego").

Formalnie przed przybyciem do Włoch podlegać Wolffowi miała władza policyjna i administracyjna od przełęczy Brenner do po bezpośrednie zaplecze wojsk broniących półwyspu (za wyłączeniem wybrzeża - które podlegało Kriegsmarine). To że nie dochodziło do scysji kompetencyjnych pomiędzy Kesselringiem a Wolffem - to raczej taktyka tego ostatniego, a nie kwestia władzy tego pierwszego. Dodajmy, iż Kesselring wcale nie miał tak mocnej pozycji, vide kwestia projektu rozkazu jaki Wilhelm Keitel przedłożył Hitlerowi 18 października. A i dla Kesselringa było wygodnym, że istniały struktury, które bez jego zaangażowania mogły załatwić rożne "kłopotliwe" sprawy bez zaangażowania podległych mu wojsk, vide: Rowy Ardeatyńskie.

Wypada zauważyć, że we Włoszech istniał typowy nazistowski chaos kompetencyjny z nakładaniem się obowiązków i uprawnień. Najwyższą cywilną instancją był ambasador pełnomocny dr Rudolf von Rahn, rezydujący w Fasano. Z ramienia Kesselringa pełnomocnym komendantem tyłów był gen. Rudolph Touissant. W Gargano i Weronie miał swoją siedzibę Najwyższy Dowódca SS i Policji. Do tego dodajmy działania gen. Hansa Leyersa i fakt, ze część terenów wcielono do Rzeszy ale podlegały one również wciąż siłom policyjnym we Włoszech. 

Po przysłaniu do Włoch gen. Waltera von Unruha, żaden dowódca Wehrmachtu nie mógł spać spokojnie. I to właśnie ów "Łowca bohaterów" przeważył szalę kiedy von Rahn namawiał Hitlera do likwidacji administracji wojskowej w Italii i przeniesienie jej kompetencji na naszego Wolffa, w ten sposób kompetencje Touissanta zostały mocno okrojone, a podległe mu instytucje przetrzebione. A nasz Wolff został generalnym pełnomocnikiem Wehrmachtu we Włoszech. A o słabości pozycji wojskowych świadczą takie drobiazgi jak kolejne odznaczenia Wolffa, z "niemieckim sadzonym jajkiem" na końcu, czy fakt, iż ten potrafił zmieniać wyroki sądów wojskowych.

To, że Wolff nie miał większych zadrażnień z dowódcami Wehrmachtu, to nie był efekt ich wyższych kompetencji i prerogatyw a jego postawy. I prezentował ją przez całość swej kariery. Jego nominacja na generalnego pełnomocnika nie budziła zdecydowanego sprzeciwu kół wojskowych, gdyż miano nadzieję, iż to się nie zmieni.

 

Wolff taką "miękką" taktykę stosował na ogół również względem włoskich partyzantów. I nie wydaje się by wynikało to z chęci uniknięcia kary po ew. przegranej wojnie, a przynajmniej nie był to główny powód. Tylko typowe dlań elastyczne balansowanie pomiędzy różnymi stanowiskami, z unikaniem skrajnych opcji. To on przekonał duce do amnestii względem partyzantów. Potrafił się spotykać z partyzantami obiecując im ochronę przed faszystowskimi Czarnymi Brygadami. Znany był ze swych akcji przeciwko partyzantom ukrywającym się w górach, które polegały na zrzucaniu ulotek i... zapasów żywności. Wolff chwalił się, że dzięki takiemu jego postępowaniu 85 000 partyzantów zeszło z gór. Oczywiście nikt tej wielkości nie weryfikował, ani nie zadawał pytania czy aby wielu z nich nie wróciło z powody pory roku, by na wiosnę znów wyruszyć w góry.

Zdarzało się jednak, że i Wolff zabierał się do energiczniejszych działań, choć jej efekty nie brzmią wiarygodnie:

"Gdy Wolff zarządził pewnego razu 'tydzień zwalczania band', koncentrując w tym celu znaczne siły bezpieczeństwa, zginęło ponad 80 ludzi, z których jedną trzecią stanowili milicjanci faszystowscy. Oprócz zabitych, było ponad 300 rannych i 30 zaginionych. Jeśliby wierzyć triumfalnemu raportowi przygotowanemu po akcji przez podwładnych Wolffa, to siły bezpieczeństwa wyeliminowały ponad 1600 partyzantów, niemal identyczną liczbę wzięli do niewoli i wyprowadzili z 'oswobodzone' okolicy 6000 robotników przymusowych. Zdobyto wiele broni, w dwa działa polowe, sześć miotaczy min, granatniki średnie i lekkie, broń przeciwpancerną, dużo broni ręcznej, masę amunicji, około stu ciężarówek różnych marek i liczne radiostacje. Wysadzono ponad 300 odkrytych schronów i kryjówek".

/J. von Lang "Między Hitlerem a Himmlerem. Generał Karl Wolff",  Międzyzdroje - Kraków 2005, s. 314/

 

14 godzin temu, mch90 napisał:

Ponoć Mussolini zwrócił się bezpośrednio do niego na kilka godzin przed wyznaczoną egzekucją swojego zięcia.

"Co by pan zrobił na moim miejscu? - zapytał. Wolff odpowiedział, że nie powinien się ugiąć, bo inaczej wiele straci w oczach fuhrera".

Str. 118

 

Warto jednak podać pełniejszą wersję tej rozmowy, Wolff wpierw oświadcza, że sprawa Ciano jest wyłącznie sprawą włoską. Na nalegania Mussoliniego, oświadcza wreszcie, iż może wyrazić jedynie prywatną opinię jako: "towarzysz i mężczyzna".

"Wolff: Problem według mnie polega na tym: czy powinien pan pozwolić się szantażować i w konsekwencji ułaskawić swego zięcia?

Mussolini: Jak pan by się zachował?

W.: Na pańskim miejscu pozostałbym nieugięty.

M.: A co myśli Führer?

W: Führer nie wierzy, ze wyrok zostanie wykonany.

M.: Zaniechanie egzekucji mogłoby mi zaszkodzić w opinii Führera?

W.: Tak i to bardzo.

M.: A Himmler?

W.: Himmler uważa, że egzekucja jest prawdopodobna.

M.: Dziękuję panu, generale. Rozważę rozwiązanie. Być może zatelefonuję do pana ponownie.

W.: Do dyspozycji, Duce".

/tamże, s. 287, przyp. 455; cyt. za: S. Duilio "Vita sbagliata di Galeazzo Ciano", Milano 1962, s. 352-353/ 

 

 

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.