Jump to content
  • Announcements

    • Jarpen Zigrin

      Zostań naszym fanem. Obserwuj nas w social mediach : )   12/11/2016

      Daj się poznać jako nasz fan oraz miej łatwy i szybki dostęp do najnowszych informacji poprzez swój ulubiony portal społecznościowy.    Obecnie można nas znaleźć m.in tutaj:   Facebook: http://www.facebook.com/pages/Historiaorgp...19230928?ref=ts Twitter: http://twitter.com/historia_org_pl Instagram: https://www.instagram.com/historia.org.pl/
    • Jarpen Zigrin

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum   12/12/2016

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum. Krótki przewodnik o tym, jak poprawnie pisać i cytować posty: http://forum.historia.org.pl/topic/14455-przewodnik-uzytkownika-jak-pisac-na-forum/
Sign in to follow this  
secesjonista

Recepcja S. Freuda w II RP

Recommended Posts

poldas   

Pierwsze i zarazem jedyne tłumaczenie dzieł Fruda za II RP to "Wstęp do psychoanalizy" z 1936 roku.

Kempnerówna, Zaniewicki, pod redakcją Gustawa Bychowskiego.

Ten ostatni był zresztą właśnie psychiatrą i psychoanalitykiem o międzynarodowej renomie.

Share this post


Link to post
Share on other sites

Ani pierwsze, ani Fruda, ani jedyne, ani z 1936 roku, ani dzieł - skoro poldas pisze o jednej pozycji, co do ilości wydanych pozycji: patrz niżej*.

Wspomniana pozycja wyszła w 1935 roku w wydawnictwie J. Przeworskiego.

Myśl Freuda mogliśmy poznać jeszcze przed odzyskaniem niepodległości, vide: "O psychoanalizie. Pięć odczytów wygłoszonych na uroczystość 20-letniego jubileuszu założenia Clarc University w Worcester Mass" przeł. dr L. Jekels, Lwów 1911 rok, "Psychopatologia życia codziennego" przeł. L. Jekels, H. Ivanka, Lwów 1913 rok.

Już za II RP wydano: "O marzeniu sennem" tłum. "z upoważnienia autora" B. Rank (tłumaczenie "Über die Traum" czyli okrojonej wersji "Die Traumdeutung"), Lipsk-Wiedeń-Zurych 1923 rok oraz "Trzy rozprawy z teorii seksualnej" przeł. dr med. L. Jekels i dr fil. M. Albiński, Lipsk-Wiedeń-Zurych 1924 rok, "Wizerunek własny" przeł. H. Szałaszupin, Warszawa 1926 rok.

*Do roku 1936 zdążyły się ukazać wszystkie przedwojenne przekłady dzieł Freuda.

Z omówień teorii Freuda ukazały się choćby: "Szkic psychoanalizy Freuda" L. Jekelsa z 1912 r., "Psychoanaliza i jej znaczenie lecznicze" R. Markuszewicza z 1926 roku, M. Bornsztajn "Historia rozwoju psychoanalizy i jej stan współczesny (w 80-ą rocznicę urodzin Zygmunta Freuda" z 1936 r., i szereg artykułów głównie na łamach "Wiadomości Literackich" Mieczysława Grydzewskiego. Wspomnieć można: K. Irzykowski "Badania Acherontu" ("WL" 36, 1928; czy "Acheron duszy", "Świat" 3, 1913), S. Essmanowski "Wreszcie Freud!" ("WL" 28, 1935), tegoż "Wizerunek własny Freuda" ("WL" 33, 1936), "Zygmunt Freud" (bez autora; "WL" 19, 1935), P. Hulka-Laskowski "Erotomagia i grafomancja" ("WL" 26, 1928), G. Bychowski "Freud po polsku" ("WL" 27, 1924), tegoż "Psychoanaliza na Zachodzie. Freudyzm a Francja. Ankieta pisma 'Le Disque vert" ("WL" 50, 1924), tegoż "'Rogacz' wspaniały w świetle psychoanalizy" ("WL" 13, 1933), tegoż: "Rozmowy z Freudem" ("WL" 20 , 1936), J. Bickels "Freud nie jest 'materialistą" ("WL" 21, 1939), A. Lilien-Brzozdowiecki "Czy Mojżesz był Egipcjaninem?" ("WL" 14, 1938; omówienie pracy Freuda: "Mojżesz i monoteizm").

Ostatnią pozycją jaka przed wojną trafiła do rąk polskiego czytelnika był wspomniany "Wizerunek własny" (zawierający m.in. "Kultura jako źródło cierpień", "Totem i tabu", "Ego i id", "Poza zasadą przyjemności"), wydany w rok po niemieckiej edycji. Wydawnictwo Przeworskiego przygotowywało jeszcze do wydania "Pisma teoretyczne" ale ten tom już nie zdążył się ukazać.

Pośród popularyzatorów jego myśli wyróżnić trzeba:

- Ludwika Jekelsa - o którym mówiono, że reprezentuje "terapeutyczny nihilizm", studiował medycynę w Wiedniu, w 1887 r. złożył pierwszą w Polsce klinikę psychoanalityczną w Bystrej. Podjął naukę analizy u samego Freuda w 1905 r., stając się z czasem jego głównym współpracownikiem i przyjacielem, a także partnerem od kart. Uczestniczył w pierwszym kongresie Międzynarodowego Towarzystwa Psychoanalitycznego w Salzburgu (1908 r.), w 1934 r. pomaga zakładać Szwedzko-Fińskie Towarzystwo Psychoanalityczne, od 1941 r. honorowy członek Nowojorskiego Towarzystwa Psychoanalitycznego.

- Gustawa Bychowskiego, który był uczniem Freuda, studiował w Zurychu, Lozannie, Wiedniu. Habilitował się w 1935 r. z psychiatrii na Uniwersytecie Warszawskim. Autor "Psychoanalizy" (Lwów-Warszawa 1928 r.), gdzie nie tylko przybliża myśl Freuda, ale i podał opis własnych przypadków klinicznych i ich analizę. W 1930 r. wydał pracę "Słowacki i jego dusza" gdzie idzie śladem swego mistrza, postępując jak ten w analizie przypadku - Schrebera.

- Maurycego Bornsztajna - od 1098 r. ordynatora oddziału psychiatrycznego w Szpitalu Starozakonnych na Czystem w Warszawie, - wreszcie Karola Irzykowskiego. To jeden z niewielu nie-medyków, który; jeszcze przed pierwszą wojną światową; zwrócił uwagę na psychoanalizę. Irzykowski brał udział w drugim kongresie neurologów, psychiatrów i psychologów zorganizowanym w Krakowie gdzie stawiał pytania o związki psychoanalizy z kulturą. Z obrad kongresu pisze sprawozdanie zamieszczając je na łamach "Nowej Reformy" ("Teoria snów Freuda", "NR" 590, 1912), w 1913 r. popełnia szkic "Freudyzm i freudyści" opublikowany w "Prawdzie". Stąd obecność fragmentów jego dziennika w monograficznym numerze "Tekstów Drugich" (z. 1/2, 1988) poświęconym psychoanalizie.

/szerzej: D. Danek "Gustaw Bychowski - zapoznana postać z dziejów kultury polskiej", w: G. Bychowski "Słowacki i jego dusza. Studium psychoanalityczne"; M. Wallis "Gustaw Bychowski, psychoanalityk i humanista (1895-1972)", "Ruch Filozoficzny" 1973, nr 2/4; L. Jekels "Selcted papers"; E. Roudinesco, M. Płon "Dictionnaire de la psychoanalyse"; P. Dybel "Urwane ścieżki. Przybyszewski - Freud - Lacan"; B. Dobroczyński "Idea nieświadomości w polskiej myśli psychologicznej przed Freudem"; L. Magnone "Karola Irzykowskiego lacanowska lektura Freuda", "Kronos" nr 1, 2010/

Co ciekawe, w Polsce, psychoanaliza stała się szerzej znana za sprawą dwóch sztuk teatralnych. Mowa tu o: "Magii" wystawianej na scenie Teatru Nowego w 1930 r. i komedii Antoniego Cwojdzińskiego "Freuda teoria snów" z 1937 roku.

Share this post


Link to post
Share on other sites

"... wiek XIX bronił się zajadle przeciw freudowskiej próbie ujawnienia

psychicznych pokładów, z których wywodzą się popędy: moralność ówczesna

ignorowała bowiem i bojkotowała milczeniem sprawy seksualne".

To oczywiście wyimek z "Wiadomości Literackich" (niepodpisany artykuł związany z przedpłatą i wydaniem "Wstępu do psychoanalizy"; "WL", 19 (599), 1935), które programowo deklarowały:

"nieustępliwość i bezwzględność w przełamywaniu wszelkiego rodzaju wstecznictwa, kłamstwa, obłudy, fałszerstwa - społecznego zarówno jak artystycznego".

/"Od redakcji", "WL", 1, 1924/

Warto zapoznać się z fragmentem wspomnianego artykułu Stefana Essmanowskiego:

"Przekład dzieł Freuda stawał się coraz pilniejszą potrzebą polskiej kultury (...)

O ile można się zorientować, większość kulturalnych, intelektualnych sfer polskich zna Freuda na sposób 'kawiarniany' z ustnej tradycji, przygodnych wzmianek w artykułach(...)

Dostajemy 'Wstęp' w terminie bardzo opóźnionym, ale nie spóźnionym. Głosom o przestarzałości klasycznego freudyzmu zawsze jeszcze można odpowiedzieć słowami Marka Twaina, zacytowanymi gdzieś przez samego Freuda: 'Wieści o mej śmierci są mocno przesadzone'. Wydanie eklektycznej introdukcji, chociaż bardziej 'up to date' badań psychoanalitycznych, nie zdoła zastąpić książek ich twórcy. Wobec licznych zarzutów ze strony przeciwników rozmyślnych czy nierozmyślnych wypaczeń teorii nie można Freudowi odmówić prawa ponoszenia odpowiedzialności za swoje, ale tylko swoje poglądy, za to co powiedział i czego nie powiedział (...)

Darmo szukaliśmy gdzie indziej tyle bezpośredniej twórczości w połączeniu z zaletami stylu: jasnością, obrazowością, przystępnością ,ścisłością. Niestety, nie wiem, czy czytelnik polski znajdzie w lekturze 'Wstępu' potwierdzenie tych słów: przekład budzi poważne zastrzeżenie (...)

Miejmy nadzieję, że pierwszym jaki si ukaże, będzie 'Totem i tabu'; książka, która doniosłe znaczenie zostało tak bystro dojrzane przez Thomasa Manna, otwierająca szerokie perspektywy i przeznaczająca metodę psychoanalityczną do najważniejszych zadań w dziejach ludzkości, wygnanej z raju złudzeń".

O jakiej kompromitacji pisał Irzykowski?

Share this post


Link to post
Share on other sites

W 1928 r. Irzykowski recenzując pracę Bychowskiego ("Psychoanaliza") na łamach "Wiadomości..." Grydzewskiego wyraził nadzieję, że ta pozycja wypełni: "kompromitującą lukę w wykształceniu naszej inteligencji".

Co ciekawe pisarz ów zanim jeszcze zapoznał się z dziełami wiedeńskiego doktora stworzył własną teorię "mimowolności", którą potem uznał jako własną teorię nieświadomości. Literacki wyraz tych przemyśleń i teorii znalazło ujście w "Pałubie".

W swego rodzaju wstępie do tej książki "Sny Marii Dunin" Irzykowski nazwał swego głównego bohatera: "Acheronta Movebo". Co ciekawe zaczerpnął on to miano z fragmentu Eneidy ("flectere si nequeo superos, Acheronta movebo"), który to fragment później stał się mottem do "Objaśnienia marzeń sennych" Freuda.

W dzień urodzin Freuda (w maju 1936 r.) wspomniany Bornsztajn (ordynator oddziału psychiatrycznego w Szpitalu Starozakonnych na Czystem) wygłasza odczyt w Polskim Towarzystwie Psychiatrycznym o historii rozwoju psychoanalizy i jej stanie współczesnym, który to odczyt został wydany w postaci broszury.

Paweł Dubel uważa, że ta broszura była łabędzim śpiewem freudyzmu w Polsce, a polska kultura na lata straciła zainteresowanie psychoanalizą.

Czy słusznie?

Share this post


Link to post
Share on other sites

Ślad znajomości freudowskich teorii natrafimy i w literaturze pięknej, Aniela Gruszecka wydała w 1933 r. powieść: "Przygoda w nieznanym kraju", rok później dostała za nią wyróżnienie nagrodą literacką miasta Krakowa. Rzecz o próbie miłości duchowej pomiędzy dwiema kobietami, z ledwie zarysowaną możliwością czegoś więcej niźli platoniczna więź:

"'A jeżeli' pomyślało cudzo w Klarze 'to moje odnoszeni się do niej ma w sobie coś nienormalnego, coś erotycznego?' Jakby piorun w nią uderzył: to wydało się potworne, że wszystko stanęło sparaliżowane. Przełknęła suchym gardłem. 'Ach Boże, przecież to niemożliwe, niemożliwe!' (...)

Odwaga badania, zaprawiona od dzieciństwa na katolickiej dyscyplinie rachunku sumienia i spowiedzi, potem dostrzeżona na analizie freudowskiej...".

/E. Kraskowska "Sens 'Przygody w nieznanym kraju' Anieli Gruszeckiej", "Teksty Drugie", nr 3/4, 1995, s. 51; cyt. za:

A. Gruszecka "Przygoda w nieznanym kraju", Kraków 1957, s. 229/

Share this post


Link to post
Share on other sites

Dla Stanisława Ignacego Witkiewicza "analiza subtelności psychologicznych" czyli "babranie i papranie w życiu", a co za tym idzie i psychoanaliza, nie były odpowiednimi narzędziami do krytyki literackiej. Bolesław Miciński w okresie pracy dla "Zetu" był pod znacznym wpływem autora "Nienasycenia", to jednak co do psychoanalizy znalazł własną krytyczną drogę. Rozwinięcie jego przemyśleń znalazło wyraz w szkicu eseistycznym "Notatki o natchnieniu" (pomieszczonym w zbiorze "Podróże do piekieł", 1937). Początkowo w jednym z listów (do Kazimierza Golonki, lekarza w Zakładzie dla Psychicznie Chorych w Kościanie) wyraża mocno entuzjastyczną reakcję:

"Postanowiłem do końca życia być propagatorem psychoanalizy (...)

jak wszystko dobrze pójdzie, to zapalę świeczkę przed obrazem Freuda, na znak wdzięczności".

/tegoż, "Pisma. Eseje, artykuły, listy", Kraków 1970, s. 431/

Entuzjazm szybko ochłódł, acz "Mnogouważajemyj Bolesław Kazimirowicz" (jak zatytułował go Józef Łobodowski w słynnej polemice wokół "Demonom nocy") nie tyle stał się przeciwnikiem psychoanalizy, a uważnym jej krytykiem.

/o tej szczególnej polemice, zobacz w: "Scriptores", "Zeszyt Łobodowski", nr 35, Lublin 2009/

Pozostawał na stanowisku, iż myśl Freuda należy badać i propagować, zwłaszcza by jej znajomość nie pozostała na poziomie sensacji brukowej. W artykule "Krytyka a intelekt" zauważa:

"Myśl współczesna toczona przez relatywizm, wylądowała na jałowej pustyni Ecclesiasty, bądź też oszołomiona zdobyczami nauk matematyczno-przyrodniczych, oddal się od filozofji i simplifikując uczucia metafizyczne sprowadza je do rzędu fizjologicznych funkcyj (...)

Wystarczy wziąć do ręki 'Wiadomości', by przekonać się, że nasi przodujący literaci, przesiąknięci jakimś freudowskim ekstraktem, niemal wyłącznie oddani są sprawom seksualnym".

/"Gazeta Polska", R. IV, nr 57, 26 lutego 1932, s. 3/

Podstawowy zarzut względem psychoanalizy to wychodzenie jej poza obszar ściśle medyczny, próby uczynienia z libido klucza do opisania i tłumaczenia rzeczywistości. Obszerniej napisał o tym w cyklu artykułów pt. "Metafizyka czy metoda leczenia?". Na, dość nieskromne, zdanie wiedeńskiego doktora, który porównał swe wystąpienie do do przełomów jakie dokonali Kopernik i Darwin, odpowiada:

"Kopernik-Darwin-Freud. W zestawieniu tym tkwi błąd podwójny: ani Kopernik, ani Darwin nie 'obrazili' miłości własnej człowieka. Godność ludzką obraził dopiero Freud. Darwin wskazał nasze pochodzenie ze świata zwierzęcego, Freud zrobił nas zwierzęciem i to nie dlatego, że umazał nas uryną, spermą i kałem, ale dlatego, że bezprawnie odebrał prawo do myśli temu, którego 'całą istotą lub przyrodą jest jeno myślenie.

/"Prosto z Mostu", R. I, nr 36, 1 września 1935, s. 2/

Karol Irzykowski pisząc swój pamflet pt. "Beniaminek. Rzecz o Boyu Żeleńskim" (1933 r.), zawarł w nim ciekawą konstatację: "o Freudzie nie wspomina i w ogóle nie lubi wspominać...", skąd ta powściągliwość u osoby tak chętnej nowinkom i postępowym ideom?

Share this post


Link to post
Share on other sites

Jako się rzekło, autor "Nienasycenia" nie uważał psychoanalizy używanej do badania (interpretowania) biografii pisarzy, za odpowiednie narzędzie pomocne w krytyce literackiej. To nie znaczy by całkowicie dezawuował tą teorię. Zwracał jednak uwagę na to by jej znajomość nie utknęła na etapie "wiedzy stołowej" (jak pisała o tym Zofia Rosińska w "Psychoanalityczne myślenie o sztuce". Stąd Witkacy zastrzega:

"Nie rozumiejący nic z psychoanalizy laicy pomawiają Freuda o erotomanię psychologiczną i sprowadzanie wszystkiego do erotyzmu. (...) Otóż Freud wcale nie babrze się w erotycznych delikatnie mówiąc, niestosownościach (świństwach) (...) tylko odwrotnie: stara się uświadomić laików w kwestii podświadomości, co do ich podziemno-płciowych nurtów, aby mogli się oni wyzwolić od ich ciemnego, nieopanowanego działania...".

/tegoż, "Niemyte dusze", w: "Narkotyki. Niemyte dusze", Warszawa 1993, s. 179-180/

W szkicu "Psychoanaliza w literaturze polskiej" Józef Maria Święcicki przywołuje oczywiście nazwisko Juliusza Kleinera (za sprawą tekstu "Słowacki w świetle psychoanalizy"), przypomina też zdanie Korbuta o psychoanalizie ("nie daje [ona] pewnego kryterjum, któreby można stosować do każdego dzieła literackiego"), Bychowskiego analizę "Snu Srebrnego Salomei", no i przywołuje nazwisko Blütha:

"Nie możemy tutaj niestety przedstawić subtelnej analizy Blütha...".

/"Przegląd Powszechny", T. 194, nr 580, kwiecień 1932, s. 79 i n./

Wspomniana "subtelna analiza" to próba odczytania mickiewiczowskiego tzw. "Snu w Dreźnie" (znanego pod incipitem "Śniła się zima..."), a ów: "Blüth", to Rafał Marceli Blüth (ojciec autora "Karuzeli na placu Krasińskich..."), dziś zapewne bardziej znany ze swych pism o charakterze sowietologicznym. Ta analiza to "Psychogeneza 'Snu w Dreźnie" (: "Przegląd Współczesny", t. 13 i 14, nr 37 i 39, 1925/

Musiała to chyba być całkiem ciekawa i dobra analiza skoro Wiktor Weintraub ocenił:

"Podbiła ona nawet czytelnika tak z natury swej umysłowości mającego mało sympatii i zainteresowania dla psychoanalizy, jak profesora Chrzanowskiego".

/tegoż, "Rafał Blüth", w: "Straty kultury polskiej 1939-1944", t. 2, red. A. Ordęga, T. Terlecki, Glasgow 1945 t. 2, s. 281/

A jak na psychoanalizę zapatrywała się polska awangarda literacka, czy pozostały tego jakieś ślady?

Share this post


Link to post
Share on other sites

Psychoanaliza gościła na łamach "Ruchu Filozoficznego", autorskiego dzieła Kazimierza Twardowskiego (który zasługuje na odrębny wątek: uczeń Franza Brentano, inicjator PTF, a rodzinnie - deista mający za kuzyna arcybiskupa). W jedynym z zeszytów można było przeczytać:

"Psychoanaliza jako metoda lecznicza została po raz pierwszy podniesiona publicznie u nas przez Dra Jekelsa na I-szym Zjeździe Neurologów, Psychiatrów i Psychologów polskich w Warszawie w 1909. roku. Okres ubiegłych trzech lat, a zwłaszcza II. Zjazd w 1912. roku, na którym 'Metoda psychoanalityczna' stanowiła jeden z tematów głównych, przyniosły pokaźną liczbę prac polskich z zakresu psychoanalizy. Całość ruchu psychoanalitycznego nie znalazła u nas dotychczas uwzględnienia i czeka na właściwą charakterystykę. Prace polskie nie dają jeszcze jasnego zrozumienia ani dla całości rozwoju poglądów Freuda, ani dla rozszerzenia psychoanalizy na dziedzinę nauk humanistycznych, ani też dla ciekawych i niewątpliwie w skutkach płodnych tarć wewnątrz samego ruchu psychoanalitycznego".

/L. Karpińska "O psychoanalizie", tamże, R. IV, nr 2, 15 lutego 1914, s. 34-35/

Jak zareagowano na wspomnianym II. Zjeździe na wstępną przemowę Stefana Błachowskiego?

Jak w Polsce komentowano podział w ruchu psychoanalitycznym (np, powstanie "Verein für die freie psychoanalytische Forschung"), powstanie szkół: zurychskiej, berlińskiej czy nowojorskiej?

Share this post


Link to post
Share on other sites

Niedawno wydano książkę Pawła Dybla "Mesjasz, który odszedł" (wyd. TAIWPN "Universitatis", w serii Dzieje Psychoanalizy w Polsce), która jest mocno rozszerzoną wersją jego artykułu, jaki się ukazał na łamach "Tekstów Drugich" w 2013 roku. Książka ma nieco mylący podtytuł: "Bruno Schulz i psychoanaliza"; mylącym jako, że w nikłym stopniu traktuje ona o stosunku autora "Traktatu o manekinach..." do nauk wiedeńskiego doktora. W głównej mierze jest autorską interpretacją twórczości Schulza w duchu Zygmunta Freuda i Jacquesa Lacana.

Tym niemniej, dla tego tematu, i z tej książki da się coś wyłuskać, Schulz przy okazji recenzowania "Cudzoziemki" Marii Kuncewiczowej i "Ferdydurke" Witolda Gombrowicza sięga po psychoanalizę. A dokładniej: zastanawia się czy psychoanaliza może być źródłem inspiracji dla pisarzy. Na podstawie jego słów można stwierdzić, że Schulz teorię o podświadomości poznał całkiem dobrze, uważał iż wiele postaci literackich nadaje się do psychoanalitycznej interpretacji, ale co do pisarskiej przydatności... miał stosunek raczej ambiwalentny, i raczej uważał, że jest na to za wcześnie, zwłaszcza ze względu na nieprzygotowanego czytelnika.

Przy recenzowaniu "Cudzoziemki" powiadał:

"Psychoanaliza zna dobrze te skupienia odciętej i bezwyjściowej energii psychicznej, zawarte w pewnych słowach, w pewnych myślach musowych lub działaniach. Nasuwa się pytanie, czy doświadczenia psychoanalizy mogą być przedmiotem opracowań literackich. Wydaje mi się, że wywód psychoanalityczny nie jest dostatecznie dla niewtajemniczonego przekonywający. Mechanizm przebiegów podświadomych i ich logika jest odmienna od tej, z jaką przywykliśmy się spotykać w beletrystyce. W powieści prawda nie jest argumentem ostatecznym i decydującym – jest nim natomiast prawdopodobieństwo.

Rewelacje psychoanalityków, choć prawdziwe, pozostaną jeszcze długo dla nieprzyzwyczajonego umysłu nieprzekonywające. Kiedyś, gdy introspekcja nasza przesiąknie do tego stopnia metodami psychoanalizy, że nauczymy się chwytać na gorącym uczynku mechanizmy podświadomości, i gdy myśl nasza oswoi się z mechaniką tych przebiegów – przyjdzie czas na psychoanalizę w powieści".

/B. Schulz "Proza", przedm. A. Sandauer, Kraków 1964, s. 464/

 

Share this post


Link to post
Share on other sites

Create an account or sign in to comment

You need to be a member in order to leave a comment

Create an account

Sign up for a new account in our community. It's easy!

Register a new account

Sign in

Already have an account? Sign in here.

Sign In Now
Sign in to follow this  

×

Important Information

Przed wyrażeniem zgody na Terms of Use forum koniecznie zapoznaj się z naszą Privacy Policy. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.