Skocz do zawartości
  • Ogłoszenia

    • Jarpen Zigrin

      Zostań naszym fanem. Obserwuj nas w social mediach : )   12/11/2016

      Daj się poznać jako nasz fan oraz miej łatwy i szybki dostęp do najnowszych informacji poprzez swój ulubiony portal społecznościowy.    Obecnie można nas znaleźć m.in tutaj:   Facebook: http://www.facebook.com/pages/Historiaorgp...19230928?ref=ts Twitter: http://twitter.com/historia_org_pl Instagram: https://www.instagram.com/historia.org.pl/
    • Jarpen Zigrin

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum   12/12/2016

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum. Krótki przewodnik o tym, jak poprawnie pisać i cytować posty: http://forum.historia.org.pl/topic/14455-przewodnik-uzytkownika-jak-pisac-na-forum/
Albinos

O sposobach zachowania tajemnicy

Rekomendowane odpowiedzi

Albinos   

Temat podobny trochę do tego: https://forum.historia.org.pl/topic/13712-zebracy-kotly-prowokacje-jak-sledzic-aby-wysledzic/page__pid__200885#entry200885 , z tym, że tutaj chciałbym poruszyć sposoby radzenia sobie z okupantem, a konkretnie jego metodami śledzenia konspiratorów. Praca w podziemiu wymagała ciągłej uwagi, trzymania języka za zębami, zwracania uwagi na to gdzie się chodzi, jak się chodzi... słowem trzeba było pilnować wszystkiego. Zachowania normalne dzisiaj, np. zgubienie się na ulicy i szukanie domu, do którego idzie się pierwszy raz, podczas okupacji mogło wzbudzać niepotrzebne zainteresowanie chociażby przechodzącego przypadkowo patrolu. Dlatego też trzeba było doskonale znać adres takiego domu, jakieś znaki charakterystyczne, po których można by go szybciej poznać... wszystko aby uniknąć wpadki. Meliny i magazyny urządzać w centrum miasta, gdzie łatwiej wtopić się w tłum, ale też trudniej wyłapać "ogon", czy jednak na przedmieściach, gdzie łatwo zauważyć, że jest się śledzonym, ale trudniej schować się w razie czego? A jak z mieszkaniami, gdzie odbywają się spotkania czy to szeregowych żołnierzy z dowódcą, czy samego dowództwa? Jakie znaki rozpoznawcze wprowadzić, aby w razie pojawienia się Niemców, którzy urządzają "kocioł", dać kolejnym osobom znać, że dany punkt jest spalony i należy jak najszybciej oddalić się, a w żadnym wypadku nie wchodzić do środka? Każdy konspirator miał zapewne swoje metody, w różnych środowiskach używało się różnych sposobów "mylenia tropów". Z jednej strony mamy te niejako narzucane przez "górę", jak zmienianie pseudonimów, z drugiej te wynikające z indywidualnych umiejętności poszczególnych osób, jak chociażby umiejętność poruszania się po mieście, znajomość układu ulic. Jakie były te najpopularniejsze metody mylenia Niemców, jakie najskuteczniejsze, a jakie nadawały się tylko w określonych miejscach i sytuacjach? A jak to było z błędami konspiratorów w zakresie zachowania bezpieczeństwa? Czy historie takie jak ta z Kolumbów, kiedy "Kolumb" zabrał na akcję swoje prawdziwe (no, prawdziwe to one nie były, fałszywka jak się patrzy, ale dane zgodne ze stanem rzeczywistym) dokumenty, to pojedynczy przypadek, a nawet i wymysł autora, czy jednak tak faktycznie bywało?

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Albinos   

Dla każdego konspiratora szczególnie istotne było to, aby podczas poruszania się po mieście unikać kontaktów z Niemcami. Tak z patrolami, jak i krążącymi po mieście tajniakami. Jednak nie zawsze udawało się unikać takich kontaktów. Dlatego też niezwykle ważna była umiejętność gubienia "ogona". Znajomość miasta, układu ulic, podwórek, klatek, przejść najróżniejszych, pozwalała w razie zauważenia takiego śledzącego, czy też podczas pościgu (chociażby w trakcie odskoku z akcji) zniknąć gdzieś między domami. Wchodziło się jedną klatką na ulicy A, wychodziło przez furtkę na ulicy B. Żeby ułatwić to swoim żołnierzom KeDyw OW AK miał do dyspozycji wykaz takich właśnie przejść, domów przechodnich. Wszystko po to, aby konspiratorzy byli bezpieczniejsi na ulicy. Tutaj (niepełny) wykaz tych przejść. Jak znajdę trochę wolnego czasu wybiorę się do archiwum po pozostałe karty z wykazem tych przejść, na razie udało mi się spisać tyle (6,5 na 9 stron). Parę razy adresy, przejścia powtarzają się. Wynika to z dwóch przyczyn. Korzystałem tutaj z wykazów przejść oraz domów przechodnich. Część pokrywała się na obu. Druga sprawa, to moje lenistwo. Z czasem wyrzucę to co powtarza się, i posprawdzam na mapie, czy wszystko się zgadza, bo do paru miejsc mam wątpliwości (głównie do tego, czy prawidłowo odczytałem nazwy niektórych ulic). Na razie jednak prezentuję w takiej wersji. Może komuś przyda się do czegoś. I od razu pytanie. Czy ktoś orientuje się może, czy poza Warszawą także robiono takie wykazy? A może ktoś dysponuje podobnymi listami czy to dla Warszawy, czy to innych miast?

1. Bugaj 1a na Wybrzeże Gdańskie

2. Bugaj 16 na Boleść

3. Bugaj 21 na Brzozową /zamknięta furtka/

4. Długa 15 do kościoła garnizonu na Długiej

5. Brzozowa na Kamienne Schodki

6. Miodowa 23 na Długą 23 /zamknięta/

7. Miodowa 15 na Kapucyńską /bez numeru/

8. Długa 25 na Hipoteczną 8

9. Hipoteczna 4 na Kapucyńską – przez furtkę i drewnianą bramę

10. Długa 51 na Bielańską 21 – przy Długiej zamknięta

11. Senatorska 10 na Daniłowiczowską 2 /zamknięta/

12. Krakowskie Przedmieście 35 na Kozią /bez numeru/

13. Senatorska 15 na 13

14. Senatorska 29 na Alberta 6 /kino Sfinks/

15. Krakowskie Przedmieście 15 na 17

16. Ossolońskich 6 – w domu niemieckim

17. Dobra 79 na Furmańską 8

18. Dobra 77 na Furmańską 6

19. Leszno 25 i 23 na Orlą 9 /przejście przez płot/

20. Elektoralna 20 na Leszno 29

21. Elektoralna 5 na 7

22. Przechodnia 8 na Żabią 7

23. Przechodnia 2 na Żabią 1

24. Leszno 81/79 na Żelazną 93 /zamknięte od Leszna/

25. Chłodna 14 na Ogrodową – zamknięte w środku

26. Chłodna 22 na Ogrodową – zamknięte przejście w środku

27. Elektoralna 23 na Plac Mirowski 4 – zamknięte

28. Elektoralna 33 na Plac Mirowski 10 – zamknięte

29. Plac Mirowski 3 na 1 /bazar Janasza/

30. Rynkowa 11 na Plac Mirowski 1

31. Graniczna 11 na Skórzaną 8

32. Krochmalna 15 na 17

33. Krochmalna 2/4 na Plac Mirowski

34. Krochmalna 22 na Ciepłą 15/17

35. Okopowa 9 na Leszno 115

36. Marszałkowska 152 na Kredytową 18

37. Plac Dąbrowskiego 2/4 na Mazowiecką 11

38. Leszno 1 na Rymarską 7 /zamknięte obydwie bramy/

39. Krakowskie Przedmieście 4 na Oboźną /nie ma numeru/

40. Oboźna 11 – dwie bramy do jednego domu

41. Browarna 2 na Leszczyńską /brak numeru/

42. Oboźna 2 na Browarną

43. Oboźna 4 na Oboźną /przejście drugą ?/

44. Młynarska 27a na Szlenkierowską 14

45. Wolska 64 na 64a

46. Płocka 21 na 23

47. Młynarska 21 na 23

48. Krochmalna 88 na Wolską 9

49. Krochmalna 86 na Wolską 7

50. Chłodna 54 na Ogrodową 59

51. Chłodna 52 na Wronią /bez numeru, zamknięte od Wroniej/

52. Chłodna 29 na Krochmalną 52

53. Grzybowska 53 na 55

54. Szkolna 2 na Jasną 11

55. Marszałkowska 130 na Moniuszki 12

56. Marszałkowska 127 na Zielną 22

57. Moniuszki 11 – Moniuszki 9 – Sienkiewicza 14 – Sienkiewicza 12

58. Moniuszki 7 na Sienkiewicza 10

59. Marszałkowska 122 na Zgoda 15

60. Boduena 2 na Sienkiewicza 1 i plac Napoleona /warta do 17 godz./

61. Nowy Świat 64 na Kopernika /bazar między nr 23 a 25/

62. Warecka 8 na Warecką 6 na Nowy Świat 53

63. Warecka 1 na Nowy Świat 59

64. Górskiego 2 na Nowy Świat 49 /ruiny/

65. Nowy Świat 54 na 56 – ruiny

66. Kopernika 14 na 16

67. Marszałkowska 71 na Poznańską 6

68. Piusa 39 na Koszykową 54

69. 6-go Sierpnia 4 na Koszykową 3 /zamknięta/

70. 6-go Sierpnia 6 na Koszykową 5 /zamknięta/

71. Wilcza 2 na Aleje Ujazdowskie 43

72. Aleja Przyjaciół na Św. Teresy

73. Nowogrodzka 4 na 6

74. Wspólna 8 /zamknięta/

75. Mokotowska 62 na Aleje Ujazdowskie 49

76. Wilcza 14 na 16

77. Plac Trzech Krzyży 3 na Mokotowska 64

78. Plac Trzech Krzyży 13 na 13 /brama obok nienumerowana/

79. Nowogrodzka 3 na 5

80. Nowogrodzka 33 na Marszałkowska /drzwi zamknięte/

81. Polna 32 na Mokotowską 1 /żelazne drzwi w murze zamknięte/

82. Polna 36 na 34 (drzwi w murze otwarte/

83. Polna 24 na Ulsandrów /dom narożny/

84. Fabryczna 13 na 11 i 9 oraz Przemysłową

85. Fabryczna 3 na Przemysłową /pusty plac/

86. Przemysłowa 8 na Fabryczną i Przemysłową 6

87. Czerniakowska 152 na Solec (bez numeru)

88. Czerniakowska 144 na Solec (nienumerowana)

89. Czerniakowska 138 na Solec 1 i 1a

90. Górnośląska 25 na 27

91. Asnyka 6 na Niemcewicza 9

92. Grójecka 2 na Raszyńską

93. Raszyńska 32/34 na 32/34 /dwie bramy/

94. Kaliska 18 na 20 i na Andrzejowską

95. Barska 4 na plac Narutowicza

96. Aleje Niepodległości 217 na Sędziowską

97. Langiewicza 3 na Sędziowską /róg Aplikarskiego/

98. Aleje Niepodległości 227/223 na Sędziowską

99. Mochnackiego 15 na Mianowskiego 22

100. Mochackiego 1 na Mianowskiego 2

101. Uniwersytecka 4 na Raszyńską 56

102. Aplikackiego 5 na Raszyńską 50 i 52 oraz Rapackiego 1

103. Marszałkowska 152 na Kredytową 18

104. Mazowiecka 11 na plac Dąbrowskiego 2/4

105. Marszałkowska 136 na Moniuszki 12

106. Marszałkowska 127 na Zielną 22

107. Marszałkowska 122 na Zgoda 15

108. Marszałkowska 113 na Zielną 14 /stale zamknięta/

109. Marszałkowska 125 na Zielną 18 /przez ustęp/

110. Pańska 86 na 88

111. Pańska 161 na Prosta 51

112. Marszałkowska 116 na Złotą 8 /zamknięta/

113. Podwale na Szeroki Dunaj – mury ochronne

114. Długa 33 na 35 i 37 na 39

115. Długa 49 na 47 – przez płot

116. Długa 59 na 53 – ruiny

117. Tłomackie 10 na 6 – ruiny

118. Tłomackie 6/8 na Długą 55

119. Kapucyńska 8/10 na Hipoteczną 4

120. Daniłowiczowską 4 na 6 – przez płot

121. Miodowa 8 na Podwale 3/5 – ruiny

122. Krakowskie 45 na Miodową 3 – ruiny

123. Senatorska 13 do Koziej – ruiny

124. Krakowskie 33 na Kozią 6 – ruiny

125. Bielańska 5 na 10 – ruiny

126. Senatorska 22 na Bielańską 3

127. Senatorska 33 na 31 – przez kościół

128. Rymarsk 5 do Elektoralnej – przejście ruinami

129. Króla Alberta 2 na Wierzbową – przez klatkę schodową na prawo od podwórza

130. Króla Alberta 11 na 9 – ruiny w podwórzu

131. Trębacka od 10 do Focha 5/7 – ruiny

132. Krakowskie Przedmieście 5 – w głębi bramu ruiny

133. Królewska na Graniczną 8 – przejście przez okno w gruzach

134. Róg Marszałkowskiej i Królewskiej – ruiny aż do 16 numeru

135. Kredytowa 8 – w głębi bramy ruiny

136. Czackiego 12 – w głębi bramy ruiny

137. Topiel 12 i 14 – ruiny

138. Młynarska 21 na Leszno – przez sklep szewca

139. Towarowa 62 na 64

140. Krochmalna 55 na Żelazną 69a – przez mur łatwe przejście

141. Krochmalna 45 na Grzybowską – drut kolczasty

142. Krochmalna 43 na Waliców – ruiny

143. Grzybowska 13 na 15 – ruiny

144. Grzybowska 17 na 19 – ruiny

145. Plac Grzybowski 4 na 6 – płot

146. Twarda 1 i 3 na Pańską 26 i 24 – ruiny

147. Twarda róg Ciepłej – ruiny

148. Twarda 14 – ruiny

149. Świętokrzyska 28 do Mazowieckiej 5 – ruiny

150. Mazowiecka od rogu Świętokrzyskiej do nr. 4 – ruiny

151. Świętokrzyska od nr. 13 do rogu Czackiego – ruiny

152. Świętokrzyska od rogu Nowego Światu do nr. 12 – ruiny

153. Nowy Świat od nr. 53 do rogu Świętokrzyskiej – ruiny

154. Warecka od 10 do Świętokrzyskiej 17 – ruiny

155. Jasna od Moniuszki do Sienkiewicza – ruiny

156. Obok Sienkiewicza 9 brak domu

157. Warecka 1 i 3 – ruiny

158. Nowy Świat 43 i 49 – brak domów wewnątrz

159. Nowy Świat od 64 do Ordynackiej – ruiny

160. Ordynacka do nr. 10 ruiny

161. Pierackiego 8 – ruiny

162. Solec 74

163. Wybrzeże Kościuszkowskie 37 – spalona Akademia Sztuk Pięknych

164. Wybrzeże Kościuszkowskie za nr. 17 wolny plac

165. Al. 3 Maja 9/11 na Solec

166. Syreny 11 na 12 – płot

167. Wolska 88 przez podwórze na Wolską

168. Płocka na Ludwiki

169. Wolska 59 przez plac i na Wolską

170. Krzyżanowskiego 44 na 42

171. Kolejowa 49 na 51 – przez siatkę

172. Pańska 44

173. Pańska 40 na Twardą – obecnie zamknięte przejście przez ruiny

174. Twarda 34 na 36 – płot

175. Żelazna 35 na Sienną 81 – płotek

176. Chmielna 134 na Twardą 57

177. Zgoda 5 – ruiny

178. Zgoda 1 – ruiny

179. Piusa 52 na 54

180. Hoża 51 na 53

181. Piusa 64A na 64

182. Wilcza 47 na Poznańska 5

183. Hoża 45 na 47

184. Emilia Plater 19 na Hożą

185. Wilcza 69 i 71 na Piusa

186. Al. Róż 3 i 5 na Koszykową

187. Szopena 19 na Al. Róż /murek/

188. Mokotowska 57 na 58 /siatka/

189. Mokotowska 36 na 34 /siatka/

190. Mokotowska 42 na ogrody przy Al. Ujazdowskich

191. Marszałkowska na Mokotowską /za kościołem Zbawiciela/

192. Mokotowska 6 na 8 /drut kolczasty/

193. Mokotowska 6 na Marszałkowską 31 /drzwi zamknięte drewniane/

194. Mokotowska 8 na Marszałkowską 33 /dziura w murze/

195. Jaworzyńska 11/13 na Polną /płotek/

196. Al. Szucha 9/11/13 przez płotek

197. Polna 46 na 6-go Sierpnia 19 /przejście w murze zamknięte/

198. 6-go Sierpnia 15 na 17 /ruiny/

199. Marszałkowska 3 na Polną /zamurowana brama/

200. Polna 50 na teren ruin domu na 6-go Sierpnia

201. Koszykowa 36 na Lwowską

202. Poznańska 5 na Wilczą 49

203. Wilcza 49 na 47

204. Noakowskiego 3 na 5

205. Śniadeckich 18 na 20

206. Filtrowa 48, 46, 44, 42, 40, 38, 36, 34, 32 /płotki/

207. Wawelska 58 na 60 /siatka/

208. Raszyńska 10 na 12 /ruiny/

209. Twarda róg Ciepłej /ruiny/

210. Twarda 1[...] /ruiny/

211. Twarda 46 na 48 /zamknięte przejście/

212. Twarda 48 na Sienną 75 /płot w zaniku/

213. Twarda 1 i 3 na Pańską 26 i 24 /ruiny/

214. Sienna 40 na Twardą /obecnie przejście zamknięte, ruiny/

215. Sienna 44 /ruiny/

216. [...] 35 na Sienną 81 /płotek/

217. [...]4 na 36 /płot/

218. pl. Grzybowski 4 na 6 /płot/

219. [...] na 60 /płot/

220. [...] 84 na Emilii Plater 23

221. [...] 8 na Tarczyńską 1

222. [...] 134 na Twardą 57

223. Św. Jerska 12 – Ciasna 2

224. Św. Jerska 11a – Św. Jerska 31 /przez [...]/

225. Św. Jerska 13 – Nowiniarska [6? 8?]

226. Św. Jerska 14 – Ciasna 2

227. Św. Jerska 20 – Nowiniarska 10 /przez sklep/

228. Św. Jerska 22 – Nowiniarska 7

229. Nowe Miasto 1 – Freta 10 /przez parkan/

230. Nowe Miasto 2 – Nowe Miasto 3

231. Przyrynek 2 – Rybaki 29-31 /ogród/

232. Przyrynek [6? 8?] – Samborska 4/6

233. Wójtowska 1 – Przyrynek 8, 10, 11a

234. Rybaki 26, 28, 30 – Wybrzeże Gdańskie.

235. Rybaki 27, 29, 31, 33 – Przyrynek 2, 4

236. Zakątna 1 – Rybaki.

237. Nowiniarka 9 – Nowiniarska 11.

238. Sapieżyńska 10 – Sapieżyńska 10a.

239. Mławska 4/6 – Sapieżyńska 11.

240. Bonifraterska 4 – Franciszkańska 14.

241. Bonifraterska 8 – Bonifraterska 10.

242. Zakroczymska 1 – Franciszkańska 2.

243. Zakroczymska 5 – Ślepa /przez parkan/

244. Zakroczymska 7 – Ślepa /przez parkan/

245. Zakroczymska 9 – Zakroczymska 11.

246. Konwiktorska 1 – Konwiktorska

247. Muranowska 16 – Pokorna 2/4

248. Pokorna 12 – Inflancka /Ogrody/

249. Pl. Mirowski 4 – Elektoralna 23.

250. Rynkowa 11 – pl. Mirowski 1/3 – Krochmalna 4.

251. Krochmalna [25? 26?] - Ciepła 28.

252. pl. Mirowski 7 – Krochmalna 8.

253. pl. Mirowski 13 – Krochmalna 16/18

254. Chłodna 29 – Krochmalna 52.

255. Ciepła 15/17 – Krochmalna 22.

256. Wolska 7 – Krochmalna 84.

257. Wolska 9 – Krochmalna 86.

258. Leszno 115 – Okopowa 9.

259. Wolska 20 – Leszno 133.

260. Wolska 22 – Leszno 135.

261. Wolska 18 – Leszno 127.

262. Wolska 44 – Górczewska 7/9 – Staszyca 13.

263. Wolska 54 – Płocka 22.

264. Górczewska 4 – Młynarska 25.

265. Żytnia 36 – Długosza 3 - […] 77

266. Zegarmistrzowska 11 – Kacza 10/14

267. Żytnia 20 – Kacza 17

268. Wolska 4 – Okopowa 1

269. Gibalskiego 1/3, 5, 7, 9, 11 – Karolkowa 78a, 78b, 80, 80a, 82

270. Gibalskiego 2, 4, 6, 8, 12 – Okopowa 25, 25a, 27, 29, 29a

271. Długa 5 – Podwale 25

272. Długa 7 – Podwale 23

273. Długa 9 – Kilińskiego 2, 5

274. Długa 11 – Długa 9

275. Długa 13 – Długa 15 i Miodowa 24

276. Miodowa 14 – Kapitulna 8

277. Podwale 22 – Rycerska 7

278. Podwale 23, 25, 27 – Długa 5-8

279. Podwale 30, 34, 38, 40, 44 - [...]

280. Piekarska 14 – Piekarska 12

281. Piekarska 8 – Piekarska 6

282. Piwna 29 – Piwna 31

283. Rycerska 4 – Wąski Dunaj 9

284. Wąski Dunaj 4/6 – Nowomiejska 3

285. Stare Miasto 28 – Brzozowa [...]

286. Stare Miasto 26 – Brzozowa [...]

287. Stare Miasto 19 – Piwna [...]

288. Stare Miasto 21 – Piwna [...]

289. Stare Miasto 23 – ul. Piwna

290. Stare Miasto 25 – ul. Piwna

291. Stare Miasto 29 – Konarska [...]

292. Stare Miasto 31 – Nalepa /restauracja/

293. Krzywe Koło 12 – Brzozowa /klatka/

294. Brzozowa 12 – Bugaj

295. Brzozowa 18 – Kamienne Schodki

296. Brzozowa 20 – Kamienne Schodki

297. Brzozowa 26 – zamknięta brama

298. Bugaj 21 – Brzozowa

299. Bugaj […] – Wybrzeże Gdańskie

300. Bugaj 14 – Wybrzeże Gdańskie

301. Bugaj 16 – Boleść

302. Bugaj 18 – zapasowa brama

303. Rybaki 8/10 – Wybrzeże Gdańskie

304. Rybaki 14/16 – Wybrzeże Gdańskie

305. Rybaki 12 – Wybrzeże Gdańskie

306. Rybaki 18 – Wybrzeże Gdańskie

307. Ciasna 5 – Franciszkańska

308. Długa 2 – Freta

309. Długa 8a – Świętojerska 5

310. Długa 10 – Długa 12 i [...]

311. Długa 18 – Świętojerska [...]

312. Długa 22 – pl. Krasińskich 2

313. Freta 1 – Długa 2

314. Freta 7 – Freta 9

315. Freta 10 – Freta 12 i Stare Miasto

316. Freta […] – Świętojerska 3

317. Freta 15 – Świętojerska 1

318. Freta 17 – Freta 19

319. Freta 21 – Freta 19

320. Freta 22 – Freta 24 i 10

321. Freta 26 – Freta 24

322. Freta 28 – Freta 26

323. Freta 29 – Koźla 2

324. Freta 32 – Nowe Miasto 5

325. Freta 37 – Koźla 10

326. Freta 41 – Koźla 14

327. Freta 45 – Koźla 18

328. Freta 47 – Koźla 20

329. Freta 49 – Koźla 22

330. Freta 51 – Koźla 24

331. Świętojerska 4/6 – Koźla 5

332. Sienna 94 – Wronia 5

333. Twarda 56 – Żelazna 35

334. Kolejowa 57 – Karolkowa 6-14 /zakład Ostro[...]/

335. Karolkowa 32/34 – Przyokopowa 35-39 /Philips/

336. Przyokopowa 7 – Zwrotnicza /plac/

337. Przyokopowa 9 – Zwrotnica 16 /plac/

338. Pańska 86 – Prosta 33

339. Pańska 88 – Prosta 35

340. Przyokopowa 11 – Zwrotnicza [16?]

341. Pańska 90 – Prosta 37

342. Pańska 96 – Prosta 43

343. Pańska 98 – Prosta 45

344. Pańska 100 – Prosta 47

345. Pańska 102 – Prosta 49

346. Pańska 104 – Prosta 51

347. Pańska 106 – Prosta 53

348. Pańska 112 – Prosta 61

349. Pańska 114 – Prosta 63

350. Chmielna 48 – Zielna 3

351. Chmielna 50 – Wielka 2

352. Chmielna 74 – Sosnowa 4

353. Zielna 7 – Wielka 6

354. Zielna 15 – Sienna 5-7

355. Zielna 21 – Wielka 22

356. Zielna 33 – Bagno 6-10

357. Marszałkowska 113 – Zielna 8

358. Marszałkowska 119 – Zielna 14

359. Marszałkowska 125 – Zielna 20

360. Marszałkowska 127 – Zielna 22

361. Marszałkowska 141 – Zielna 36

362. Marszałkowska 145 – Zielna 40

363. Marszałkowska 147 – Próżna 1

364. Próżna 14 – Marszałkowska […] – pl. Grzybowski 6

365. Bagno 3-5 – pl. Grzybowski 1

366. [...] 41 – Zielna 26

367. Królewska 43 – Zielna 51

368. Królewska 51 – pl. Grzybowski 8

369. Śliska 7 – Sienna 14

370. Śliska 9 – Sienna 16

371. Śliska 11 – Sienna 18

372. Śliska 13 – Sienna 20

373. Poznańska 6 – Marszałkowska 69

374. Piusa 39 – Koszykowa 54

375. Piusa 43 – Koszykowa 58

376. Piusa 45 – Koszykowa 60

377. Piusa 47 – Koszykowa 64

378. Piusa 47a – Koszykowa 66

379. Marszałkowska 95 – Sulińskiego 2 /zamknięta/

380. Barbary 1 – Poznańska 27

381. Marszałkowska 17 – Polna 16 /stoi wojsko/

382. Świętojerska 12 – Ciasna 2

383. Świętojerska 11a – Świętojerska 31 /przez parkan/

384. Świętojerska 13 – Nowiniarska 8

385. Świętojerska 14 – Ciasna 2

386. Świętojerska 20 – Nowiniarska 10 /przez sklep/

387. Świętojerska 22 – Nowiniarska 7

388. Nowe Miasto 1 – Freta 10 /przez parkan/

389. Nowe Miasto 3 – Nowe Miasto

390. Przyrynek 2 – Rybaki 29-31 /ogród/

391. Przyrynek 3 – Samborska 4/6

392. Wójtowska 1 – Przyrynek 8, 10, 11

393. Rybaki 26, 28, 30 – Wybrzeże Gdańskie

394. Rybaki 27, 29, 31, 33 – Przyrynek 2, 4

395. Zakątna 1 – Rybaki

396. Nowiniarska 9 – Nowiniarska 11

397. Sapieżyńska 10 – Sapieżyńska 10a

398. Mławska 4/6 – Sapieżyńska 11

399. Bonifraterska 4 – Franciszkańska 14

400. Bonifraterska 8 – Bonifraterska 10

401. Zakroczymska 1 – Franciszkańska 2

402. Zakroczymska 5 – Ślepa /przez parkan/

403. Zakroczymska 7 – Ślepa /przez parkan/

404. Zakroczymska 9 – Zakroczymska 11

405. Konwiktorska 1 – Konwiktorska

406. Muranowska 16 – Pokorna 2/4

407. Pokorna 12 – Inflancka /ogrody/

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Albinos   

Oprócz sprawnego poruszania się po mieście, umiejętności "znikania" w odpowiednim momencie ważne było również to, aby nie rzucać się za bardzo w oczy. Wspominał o tym w swoich wspomnieniach m.in. Stanisław Aronson z OD "A" KeDywu OW AK [Wspomnienia żołnierza Kedywu, "Kronika Warszawy" nr 4(80)/1989, s. 172]:

Nasze spotkania ze "Żbikiem" były zorganizowane w czterech miejscach. Jednym z nich był pl. Trzech Krzyży, drugim Puławska, trzecim pl. Napoleona. Te miejsca miały kryptonimy. Plac Trzech Krzyży - to był plac Bankowy, plac Napoleona - to plac Zamkowy itp. Jak dostałem telefon z propozycją spotkania o godz. 12 na pl. Zamkowym, to znaczyło, że spotkanie było wyznaczone na godz. 10 na pl. Napoleona. Jesli nie było tam "Żbika" - to po 5 min. to spotkanie było automatycznie przeniesione na następne miejsce. Gdyby "Żbik" nie przyszedł na dwa kolejne spotkania, to trzeba było być bardzo ostrożnym, bo mógł on być śledzony.

Dlaczego tak zmieniano miejsca spotkań? Żeby nie zwrócić na siebie uwagi. Stanie za długo w jednym miejscu mogło wywołać podejrzenia przechodzącego w pobliżu patrolu czy jakiegoś agenta. Ślady podobnych praktyk znajdujemy również w raportach z epoki [Oddziały i akcje KeDywu Okręgu Warszawskiego poza Warszawą. Dokumenty z lat 1943-1944, oprac. H. Rybicka, Warszawa 2011, s. 109]:

Sygnał, kiedy wyruszają samochodami z Zaborowa do W-wy - można mieć, w tym celu chciałem tego kogoś skontaktować z Tomaszewskim (na dwa kontakty nie przyszedł). 13 V o godz. 11 czekałem na m. umówionym 1/2 godz. W dniu 16 V od godz. 15 czekałem 20 minut na umówionym miejscu. [...] dla skontaktowania się [...] proszę, by Tomaszewski był punktualnie [...] kręcić się na ulicy nie jest wskazane.

Czemu tym razem 20-30 minut? Być może lepsze miejsce, a może kwestia tego, że w przypadku "Ryśka" i "Żbika" był cały zestaw miejsc, gdzie mogli się spotkać, tutaj natomiast było tylko jedno, wcześniej specjalnie ustalane ("Olszyna", czyli "Tomaszewski" z tekstu, z "Egzekutorem", czyli autorem meldunku, nie współpracował tak na co dzień). Kręcić się nie jest wskazane... Tutaj dochodzimy do kolejnego elementu, lokali konspiracyjnych. W takiej Warszawie było kilka możliwości. Przede wszystkim gdzieś blisko centrum, tam gdzie zabudowa była zwarta, gdzie mieszkało i kręciło się dużo ludzi. Łatwiej wtedy wtopić się w tłum, łatwiej swoją obecność w tym czy innym miejscu wytłumaczyć w razie zatrzymania przez patrol (dużo możliwości do improwizacji). Ale z drugiej strony trudniej zauważyć ewentualny "ogon", istniało też większe ryzyko ulokowania "meliny" gdzieś pod nosem volksdeutscha, czy zwyczajnie wścibskiej sąsiadki, która potem przez zwykłą nierozwagę mogła potem "wypaplać" nie tej osobie co trzeba, że pod ten a ten numerek to przychodzą dziwni ludzie. Łatwiej było przed tym bronić się, jeśli na lokal konspiracyjny wybrano gabinet lekarski, biuro jakiegoś adwokata czy zakład rzemieślniczy. Normalna rzecz, że przychodzą różni ludzie, nikogo to nie powinno dziwić. Ale były też "meliny" lokowane w mieszkaniach prywatnych. Tam potrzebna była większa uwaga. Oczywiście bez względu na rodzaj lokalu konspiracyjnego raz na jakiś czas trzeba było "wietrzyć go", czyli zwyczajnie przestać z niego korzystać na jakiś czas. I robiono to nie tylko w sytuacji, kiedy lokal był zagrożony chociażby ze względu na "wsypę". Wtedy w zasadzie każdy, kogo adres znał aresztowany musiał zmienić lokum. Z tego też powodu dbano o to, aby ludzie wiedzieli jak najmniej [s. Aronson, Wspomnienia..., s. 172]:

Absolutnie nie znaliśmy nazwisk ani adresów naszych dowódców. Nikt nie wiedział, gdzie mieszkają "Żbik", "Stasinek" (Stanisław Sosabowski) czy "Olszyna" (Tadeusz Wiwatowski). Myślę też, że nikt z nas nie wiedział "Andrzeja" (dr Józef Rybicki - dowódca Kedywu Okręgu Warszawa) w czasie konspiracji.

Nie chodziło tylko o dowódców, ale też o szeregowych żołnierzy. Trzy, cztery adresy i wystarczy. Większa ich ilość zwiększała tylko niepotrzebnie ryzyko. Do samego "Andrzeja" dostęp mieli jedynie dowódcy oddziałów dyspozycyjnych, obwodowych, szefowa łączności. Wszystko po to, aby w razie wpadki wydaniem zagrożonych było zaledwie kilka osób. Łatwiej w końcu zorganizować przeniesienie pięciu osób z rodzinami (je także trzeba było na jakiś czas ukrywać) niż dwudziestu.

Wracając do lokali. Te w centrum miasta to był jeden z wyborów. Drugim były "meliny" na przedmieściach, tam gdzie zabudowa była mniej gęsta, więcej było małych domków. Łatwiej było zorientować się, że jest się śledzonym, z drugiej strony istniało większe ryzyko, że zostanie się przez kogoś zauważonym. Dodatkowo łatwiej prowadzić obserwację jakiegoś wolno stojącego domku, niż kamienicy, z której może być kilka wyjść.

Jeśli szło się na spotkanie do lokalu, którego wcześniej się nie znało, niezwykle istotne było to, aby mieć o nim jak najwięcej informacji. Dokładny adres, cechy charakterystyczne. Po co? Żeby idąc na miejsce nie szukać go zbyt długo. Wszystko musiało być jak najbardziej naturalne. Z tego też powodu ważne było również to, aby idąc na takie spotkanie mieć przygotowaną odpowiednią "historię", czyli po co przyszło się do danego mieszkania, jakie są związki gościa z właścicielem mieszkania. W razie nalotu nie było czasu na to, aby wymyślać coś na poczekaniu w sytuacji, kiedy Niemcy mogli osobno przepytać przebywających w lokalu i wyłapać od razu nieścisłości.

Tak samo podczas spotkania na ulicy trzeba było mieć przygotowane alibi. Jak rozpoznać na placu kogoś, kogo miało się spotkać pierwszy raz w życiu? Tutaj trzeba było ustalić znaki rozpoznawcze. Gazeta pod pachą, płaszcz przerzucony przez ramię, oglądanie jakiejś konkretnej wystawy. To było jednak tylko wstępne rozpoznanie. Drugi etap to hasło. Im bardziej skomplikowane, tym lepiej. Dlatego też często ustalano jakieś rozmówki. Dokładne powtarzanie konkretnej sekwencji pytań i odpowiedzi pozwalało upewnić się, że trafiło się na oczekiwaną osobę. Istotna była tutaj punktualność. Chodziło o to, aby nie narażać osoby, która przyszła pierwsza na zainteresowanie ze strony jakiegoś agenta czy patrolu.

Jak natomiast sprawdzić, czy lokal do którego się szło, był bezpieczny? Tutaj też ustalano różne znaki. Doniczka ustawiona na parapecie, otwarte oko, firanka odsłonięta do połowy, karteczka wciśnięta między drzwi a framugę. Przy każdym otwarciu drzwi znaki trzeba było "zdejmować". Po co? W przypadku "nalotu" gestapo mogło nie być czasu na usunięcie znaku, co stwarzało ryzyko, że osoba idąca na spotkanie uzna, że z mieszkaniem wszystko w porządku i wpadnie w kocioł.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Z racji dogodności miejsca i przejść konspirujący pracownicy Muzeum Narodowego obrali na ten cel mieszkanie Marii Ponikowskiej w poprzecznej oficynie domu przy Krakowskim Przedmieściu 7.

Ów dom miał liczne przejścia i dwa, całkiem dogodne wyjścia - jedno na Krakowskie Przedmieście, drugie na plac Saski koło kawiarni SIM i restauracji "Złota Kaczka".

Było jeszcze dogodne przejście na tyłach budynku Kronenberga pomiędzy dawnym IPS-em.

Edmund Rudnicki (zajmujący się sprawami radia) używał jako punktu - przerzutu materiałów konspiracyjnych sklep materiałów piśmiennych przy ul. Marszałkowskiej 120, który posiadał liczne piwnice i przejścia m.in. na ul. Widok, Złotą i Sienkiewicza.

Edytowane przez secesjonista

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

A może ramy tematu można rozszerzyć?

Uwzględniając nie tylko kwestie "gubienia ogona" "gubienia się w tłumie" czy tym podobne działania i uwzględnić takie aspekty jak skrytki czy typowe miejsca spotkań?

Wreszcie - to też forma zachowania tajemnicy...

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Albinos   
A może ramy tematu można rozszerzyć?

Uwzględniając nie tylko kwestie "gubienia ogona" "gubienia się w tłumie" czy tym podobne działania i uwzględnić takie aspekty jak skrytki czy typowe miejsca spotkań?

Wreszcie - to też forma zachowania tajemnicy...

Secesjonisto, Ty tak na serio się pytasz? ;)

Prawdziwą kopalnią wiedzy na temat tego jak "zachowywać tajemnicę" jest Wielka Gra Kamińskiego. Przygotowana w 1941 r., wydana na początku 1942 r. musiała być wycofana z obiegu na wniosek O.II KG AK, który uznał, że praca ta zbytnio dekonspiruje metody pracy podziemia.

Wśród wielu innych spraw Kamiński pisał m.in. o kwestii aresztowań, o tym, jak reagować w sytuacji zatrzymania kogoś z oddziału. Jego uwagi znajdują zastosowanie w działaniach rzeczywistych, o których możemy przeczytać we wspomnieniach uczestników konspiracji. Najważniejsze było to, aby nie pozostać bezczynnym. Osoba aresztowana zawsze mogła kogoś wsypać, mogły zostać znalezione przy niej materiały pozwalające na odszukanie kolejnych ludzi. Dlatego też trzeba było ewakuować wszystkie lokale konspiracyjne, o których istnieniu zatrzymany wiedział, a ludzie, z którymi się kontaktował, i których miejsca zamieszkania znał, musieli opuszczać swoje stałe adresy. Przenieść mogli się np. do kogoś, kogo osoba zatrzymana nie znała. I tutaj wracamy ponownie do kwestii podziału strukturalnego organizacji oddziału (trójki, piątki, kontakty z dowódcą), oraz hasła "wiedzieć jak najmniej". Tak jak to było w Kolumbach "jest czas, kiedy wiedzieć o nikim za dużo nie należy, opłacić tę wiedzę można torturą, śmiercią, a kiedy kto słaby, zdradą".

Jeśli ktoś posiadał w swoim mieszkaniu materiały obciążające (broń, ulotki, gazetki, fałszywe dokumenty itp.), ważne było aby taka osoba miała na to wszystko skrytkę. Te mogły być najróżniejsze, tak ruchome jak i nieruchome. Wśród tych pierwszych wymienić można takie jak lampka nocna z wydrążoną podstawą, zabawki dziecięce (zachowała się np. do dzisiaj skrytka dra Rybickiego w postaci małej małpki, w której można było schować jakieś drobne przedmioty, np. meldunki), stolnica do ciasta z podwójnym dnem, wydrążony wałek do ciasta, ramy obrazu wydrążone albo podwójnie podklejone, podwójne ściany i dna większych mebli (tapczanów, szaf). Wśród skrytek nieruchomych wymienić można m.in. w podłodze piwnicznej, w ścianach, sufitach, na strychach, w belkach, w schodach (tego typu skrytkę własnoręcznie wykonali dwaj żołnierze ODB-19 Kedywu OW AK, dwa stopnie stanowiły jednolitą skrzynię, która była wysuwana w całości)... Ważnie było to, aby taka skrytka nie dała się łatwo wykryć. Trzeba było robić je tak, aby np. poprzez opukiwanie ściany nie dało się wykryć pustej przestrzeni. Jednak te "nieruchome" skrytki zazwyczaj służyły do tego, aby wsadzić coś w nie, zabezpieczyć otwór, i tak zostawić, nie ruszać. Można było oczywiście zrobić też takie, z których można było korzystać regularnie, jak chociażby w podłodze, gdzie wystarczyło podważyć w odpowiednim miejscu, aby otworzyć schowek. Niektóre skrytki musiały oprócz wielkości dawać także odpowiednie warunki, czyli np. broń i amunicja musiały być przechowywana w miejscach suchych. Skrytki mogły znajdować się również w miejscu pracy, ale tamte miały mniejsze znaczenie. Przyczyny takiego stanu rzeczy były dość oczywiste. Trudniejszy dostęp do nich, i ryzyko odkrycia ich przez osoby postronne. Skrytki gdzie przechowywano broń także dzieliły się na takie, do których dostęp musiał być w miarę prosty, ze względu na częste wykorzystywanie danej broni. Przykładem takiej skrytki może być znajdująca się pod zegarem radomskiego magistratu (sic!). Inaczej postępowano z bronią ciężką, którą wykorzystywano jedynie sporadycznie (np. akcje kolejowe). Ta mogła znajdować się w skrytkach bliżej terenów otwartych, tam gdzie taką broń faktycznie wykorzystywano. Kto robił skrytki? Nie było normy. Mogły być one wykonane przez korzystających z nich, a także przez odpowiednio dobranych specjalistów. W swoich wspomnieniach "Andrzej" pisał o takim człowieku [Notatki szefa warszawskiego Kedywu, Warszawa 2003, s. 163]. Nie brał on udziału w żadnych akcjach, na miejsce pracy prowadzony był z zasłoniętymi oczami. Obawiał się bowiem, że zna za dużo skrytek. Zginął w Powstaniu. Wszystkie skrytki Kedywu OW AK na polecenie "Andrzeja" były przez odpowiednie osoby regularnie sprawdzane, tak aby mieć pewność, że nikt się do nich nie dobrał. Im lepsze skrytki, tym większa szansa na to, że Niemcy podczas aresztowania kogoś nie wpadną w jego mieszkaniu na ich ślad. A w skrytkach mogło być wszystko. Od meldunków, przez adresy ludzi z organizacji, broń itp. Oczywiście Niemcy z czasem wpadli na te najbardziej oczywiste skrytki i zaczęli np. sprawdzać lampki, czy nie są wydrążone w środku. Jeśli jednak nie odkryli niczego, wówczas starano się wyciągnąć materiały z ukrycia. Relacje z tego typu akcji nie są niczym specjalnie rzadkim. Zachowały się do dzisiaj tak meldunki, jak i wspomnienia. Dzięki temu wiemy, jak trudne były to zadania. Dostanie się do mieszkania, które mogło być przecież pod obserwacją, znalezienie wszystkich skrytek...

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

W swych wspomnieniach Alodia Kawecka-Gryczowa podaje, że na na terenie Bibliotek Narodowej kwitł kolportaż różnej prasy konspiracyjnej.

Starano się ja przechowywać na przyszłość w różnorakich skrytkach, między innymi pracownicy Działu Starych Druków (Mikulski i Budzyk) przypomnieli pomysł XVI-wiecznych introligatorów, w dużych oprawnych foliałach odklejali wewnętrzną wyklejkę i pod nią ukrywali dokumenty i różne gazetki.

Zaś Stanisław Lorentz swe notatki do sprawozdań dla władz konspiracyjnych ukrywał pomiędzy kartkami nie rozciętych książek jak i za blejtramami obrazów.

Z tym ostatnim pomysłem miewał jednak kłopot; jak sam przyznawał; jako że często Niemcy przychodzili sami do magazynów i wybierali dla siebie obrazy co groziło dekonspiracja.

Stąd zawsze starano się taki obraz przetrzymać tłumacząc koniecznością odświeżenia i renowacji przed wydaniem.

Edytowane przez secesjonista

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

(...)

Meliny i magazyny urządzać w centrum miasta, gdzie łatwiej wtopić się w tłum, ale też trudniej wyłapać "ogon", czy jednak na przedmieściach, gdzie łatwo zauważyć, że jest się śledzonym, ale trudniej schować się w razie czego? A jak z mieszkaniami, gdzie odbywają się spotkania...

Najciemniej pod latarnią?

Edmund Rudnicki, przedwojenny dyrektor muzyczny Polskiego Radia począł tworzyć szereg konspiracyjnych akcji muzycznych (pomoc artystom, bojkot, tajne koncerty i nagrania).

Studio radiowe zostało umieszczone na VI piętrze hotelu "Polonia", gdzie umieszczono aparaturę do nagrań na płytach miękkich i gdzie nagrywali koncerty muzycy - dawni członkowie Małej Orkiestry Polskiego Radia, wraz z chórem zorganizowanym przez członka dawnego Chóru Dana - Adama Wysockiego.

W sumie nic w tym nie ma nadto ciekawego, gdyby nie fakt, że owe koncerty zorganizowano...

w sali gimnastycznej dla członków SS.

Dający tam lekcje fechtunku Szelestowski udostępnił pomieszczenia na tę konspiracyjną działalność.

(...)

A jak to było z błędami konspiratorów w zakresie zachowania bezpieczeństwa?

i

Z jednej strony mamy te niejako narzucane przez "górę", jak zmienianie pseudonimów

(...)

Taki drobny przyczynek, jak ludzie wielkiej inteligencji i kultury potrafili być czasem zagubieni w praktyce konspiracyjnej.

A i zarazem jak zmiany pseudonimów mogły mocno namieszać.

"Bukowski" w myśl (Stanisław Lorentz) zarządzeń zmienił swój pseudonim, bodajże na "Czarski".

Oddajmy głos naszemu naukowcowi:

"Przyjechał np. z Wilna do Warszawy mój dobry dawny znajomy Janusz Ostrowski. Przez 2 tygodnie poszukiwał m.in. kontaktu z "Bukowskim" i nie mógł go nawiązać. Adam Łysakowski, dyrektor Biblioteki uniwersyteckiej w Wilnie, który ze mną współpracował, podał mu mój pseudonim, nie nazwisko. Wreszcie Ostrowski przyszedł do nas do domu z zapytaniem, czy nie mógłbym go zetknąć z "Bukowskim". Obu nas to rozbawiło.

Już w późniejszych czasach, gdy działały Komisje Sądzące przy Kierownictwie Walki Cywilnej - miałem umówione spotkanie z przedstawicielem Komisji w kawiarni "If"*. Obaj pod pseudonimami. Do mych obowiązków należało informowanie o wypadkach kolaboracji, a w sytuacjach cięższych - przedstawianie trybunałowi materiałów. W kawiarni spotkałem mego kuzyna Tadeusza Semadeniego, przed wojną sędziego Sądu Najwyższego. Pijąc kawę, po pewnym czasie obaj zaczęliśmy się niecierpliwić. Okazało się, że mamy umówione spotkania, ale osoba umówiona spóźnia się. Jeszcze po pewnym czasie zaczęliśmy się sobie przyglądać i w końcu jeden z nas zapytał:

- A ty na kogo czekasz?

Po wymianie pseudonimów okazało się, że czekaliśmy na siebie"

/S. Lorentz "W Muzeum i gdzie indziej", w; "Walko o dobra kultury..." T. I, Warszawa 1970, s.30-31/

* - ów punkt kawiarniany należał do mieszczącego się w tym budynku Instytutu Fermentacyjnego stąd ta enigmatyczna nazwa

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Albinos   
Najciemniej pod latarnią?

Tyle że wokół każdej latarni jest ograniczona ilość miejsca... Ale faktycznie coś w tym jest. Iranek-Osmecki, szef O.II KG AK w Warszawie zamieszkał w willi przy ulicy Humańskiej 13, na Mokotowie, w dzielnicy niemieckiej. A żeby było ciekawiej, to dosłownie 150 metrów dalej mieszkał dr Ludwig Hahn, jedna z czołowych postaci niemieckiego aparatu terroru w Warszawie, w której pełnił funkcję szefa SD i Policji Bezpieczeństwa. W samym domu Hahna regularnie miało siedzieć kilku agentów ochraniających jego żonę i dzieci, w nocy wystawiano dookoła domu posterunki, a teren regularnie patrolowali żołnierze z psami. Kiedy Hahn wychodził z domu towarzyszyli mu agenci i patrole wojskowe. Sam "Heller" w swoich wspomnieniach pisał, że regularny tryb dnia Hahna pozwalał mu regulować jego własny. Wychodził z domu jakiś czas po tym, jak Hahn o 7:45 wyjechał do pracy, a wracał przed 18, albo po 19, bowiem między tymi godzinami do domu wracał Hahn. A lepiej było nie kręcić się w okolicy, kiedy ten wyjeżdżał czy też wracał. Za dużo patroli, kontroli...

A skoro o kontrolach mowa. W swoich wspomnieniach Iranek-Osmecki zaznaczył, jak ważne było to, aby umiejętnie "manewrować" po ulicach, czy wręcz, jak pisał o T. Wiwatowskim prof. Mikulski, kluczyć wybornie przez miasto [T. Mikulski, Miniatury krytyczne, Warszawa 1976, s. 42]. Trzeba było zwracać uwagę na to, co dzieje się dookoła. Jeśli gdzieś odbywała się rewizja bądź łapanka ludzie starali się ostrzec innych, po zachowaniu się ulicy można było poznać, że w pobliżu dzieje się coś niedobrego [K. Iranek-Osmecki, Powołanie i przeznaczenie. Wspomnienia oficera Komendy Głównej AK, Warszawa 2004, s. 331]. Warto było rozglądać się w poszukiwaniu patrolu. Widząc go najlepiej było zejść mu z oczu. Właśnie to zgubiło por. Leszka Kowalskiego "Twardego", dowódcę oddziału 993/W Kontrwywiadu KG AK. Pewnego dnia natknął się na patrol. Nie próbował go unikać, ponieważ był pewien, że jego dokumenty zapewnią mu bezpieczeństwo. Miał bowiem wystawioną na nazwisko Zieliński legitymację funkcjonariusza Kripo. Początkowo wydawało się, że wszystko skończy się dobrze. Jednak gdy już patrol puścił go, został ponownie zatrzymany. Powód? Broń, jaką miał wpisaną w dokumentach, i broń jaką miał przy sobie, różniły się. Jeden z żołnierzy zwrócił na to uwagę. Został więc zatrzymany celem uzyskania dalszych wyjaśnień. Już nie wyszedł na wolność. Przesłuchiwany na Szucha został rozstrzelany 27 lipca 1943 r.

Chodzenie do lokali publicznych, restauracji także było ryzykowne. W miarę możliwości i te miejsca trzeba było omijać. Iranek-Osmecki starał się mieć przygotowany obiad w miejscu pracy, bądź w lokalu, gdzie spotykał się z kimś, zaś śniadania i kolacje w domu. Im mniej kontaktów z Niemcami, tym lepiej. A że kontakty na ulicach były trudne do uniknięcia czasem, to i chodzić po mieście należało jak najkrócej. Jeśli miało się zaplanowanych kilka spotkań, to najlepiej w takich miejscach, które były stosunkowo niedaleko od siebie. Dzięki temu spadało ryzyko wpadnięcia np. na łapankę.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
ArekII   

Jak działacz podziemia dowiadywał się że ma ogon? Przecież takie odkręcanie głowy i wypatrywanie ludzi mogłoby wzbudzić duże podejrzenia? Jakie były na to sposoby?

Tak jak powyżej jest mowa o wielu przejściach itp. Czy jeśli za działaczem ciągnął się tajniak to gdy byli już obaj w jakimś budynku to zdarzały się akcje takie że po prostu był likwidowany tajniak czy unikano takich sytuacji?

Czy każdy konspirator miał przy sobie broń? Czy wgl. był sens noszenia broni? Bo np. w czasie łapanki wątpię aby ona się na coś przydała.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Albinos   
Jak działacz podziemia dowiadywał się że ma ogon? Przecież takie odkręcanie głowy i wypatrywanie ludzi mogłoby wzbudzić duże podejrzenia? Jakie były na to sposoby?

Wystarczyło wejść do sklepu, stanąć przy wystawie sklepowej, zatrzymać się przy kiosku, usiąść na chwilę na ławce... Wszystko zależało od pomysłu, możliwości. Musiało być jak najbardziej naturalne, tak żeby ewentualny śledzący sam nie zorientował się, że został zauważony. Ot chociażby przechodzenie przez ulicę. Rozglądasz się, czy nic nie jedzie. A przy okazji starasz się wyłapać jak najwięcej osób w okolicy. Robisz to drugi raz po kilku minutach. I już możesz kogoś zauważyć. Podchodzisz do wystawy sklepowej i obserwując odbicia na szybie szukasz tej osoby. Właśnie wykorzystując szybę wystawową, a konkretnie to co się w niej odbijało, teren akcji obserwował jeden z uczestników akcji pod Arsenałem, oczywiście zanim pojawił się samochód z więźniami. Ot, stoi sobie przy wystawie i coś ogląda. Czynność nie zwracająca niczyjej uwagi.

Tak jak powyżej jest mowa o wielu przejściach itp. Czy jeśli za działaczem ciągnął się tajniak to gdy byli już obaj w jakimś budynku to zdarzały się akcje takie że po prostu był likwidowany tajniak czy unikano takich sytuacji?

Nie da się wykluczyć takich sytuacji. Kiedyś chyba nawet spotkałem się z opisem czegoś takiego, niestety nie pamiętam gdzie. Jednak nie zawsze było to możliwe. Najważniejsze było zgubienie "ogona".

Czy każdy konspirator miał przy sobie broń? Czy wgl. był sens noszenia broni? Bo np. w czasie łapanki wątpię aby ona się na coś przydała.

Starano się unikać noszenia broni przy sobie. To jednak było duże ryzyko, wyjść poza dom z bronią. Wystarczyło przecież żeby taki człowiek został zatrzymany przez patrol dla sprawdzenia dokumentów i wpadka gotowa. Ile to raz dochodziło do starć pomiędzy Niemcami, a żołnierzami podziemia, którzy gdzieś transportowali broń (jeśli broń przenoszono, to w sytuacjach wymagających tego, np. wpadka kogoś, kto znał adres lokalu, gdzie wcześniej trzymano broń, albo przygotowania do akcji). Broń była poza tym zbyt cenna, aby narażać się na jej stratę. Oczywiście mogła zdarzyć się sytuacja, że ktoś nierozważnie wyszedł z bronią, nie mając potrzeby posiadać jej przy sobie akurat w tym momencie. Jednak traktowałbym to raczej jako wyjątki potwierdzające regułę. ogólnie dobrze było nie mieć przy sobie jakichkolwiek materiałów obciążających. Ulotki i gazetki drukowane przez drukarnie podziemne, meldunki, czyjeś dokumenty (tak wpadł po akcji "Panienka" Kazimierz Jakubowski "Kazik" z OD "A", który miał przy sobie dokumenty Niemca, któremu darował życie)... Oczywiście jeśli ktoś działał w podziemiu, to mógł nie mieć wyboru i czasem musiał wyjść poza dom z czymś, co mogło spowodować jego zatrzymanie. Ale to też ważne było, aby takie materiały odpowiednio zamaskować, aby nie udało się ich znaleźć przy rewizji, bądź też żeby wyglądały na coś innego.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Tyle że wokół każdej latarni jest ograniczona ilość miejsca... Ale faktycznie coś w tym jest.

(...)

Kolejny przykład...

z cukierni "Głogowianka" punkt powielania "Przeglądu Polskiego" (wydawanego przez Szare Szeregi) przeniesiono do biura niemieckiego Landwirtschaftliche Zentralstelle przy pl. Szczepańskim 2 w Krakowie.

Wszystko zależało od indywidualnych możliwości i okoliczności. Tu wykorzystano fakt, że jeden z zaangażowanych konspiratorów Feliks Florek Zbójnik" był w tym budynku woźnym, a jego ojciec dozorcą.

/szerzej J. Jarowiecki "Przegląd Polski (1940-1944) konspiracyjne pismo Szarych Szeregów w Krakowie")

Zastanawiam się dla odmiany, czy struktury konspiracji próbowały rozpoznać i zidentyfikować V-manów?

Prowadzić obserwacje i ruch na Szucha?

(...)

Starano się unikać noszenia broni przy sobie. To jednak było duże ryzyko, wyjść poza dom z bronią.

(...)

Oczywiście jeśli ktoś działał w podziemiu, to mógł nie mieć wyboru i czasem musiał wyjść poza dom z czymś, co mogło spowodować jego zatrzymanie. Ale to też ważne było, aby takie materiały odpowiednio zamaskować, aby nie udało się ich znaleźć przy rewizji, bądź też żeby wyglądały na coś innego.

Jak łatwo o wpadkę...

zacytować nie zacytuję (książkę pozostawiłem w pracy), ale mogę zrelacjonować zdarzenie.

Jedna z kurierek BCh miała przewieźć amunicję z Warszawy do Puław (bodajże).

Wysiadając na dworcu zorientowała się, że wszyscy są sprawdzani, postanowiła "zaszarżować" i wskazując na znaczek Czerwonego Krzyża śmiało udała się w kierunku żandarmów.

I faktycznie została przepuszczona.

Jako, że do pierwszej dorożki wsiadali jacyś Niemcy, skierowała się do kolejnej.

W momencie wkładania pakunku ten się rozdarł... a na bruk wysypała się amunicja.

Szczęściem, że dorożkarz choć skonfundowany , jednak wykazał się refleksem - szybko z worka wysypał obrok przykrywając niebezpieczny ładunek.

Edytowane przez secesjonista

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Albinos   
Zastanawiam się dla odmiany, czy struktury konspiracji próbowały rozpoznać i zidentyfikować V-manów?

Prowadzić obserwacje i ruch na Szucha?

Nie wiem czy robiono to regularnie (to jednak było dość niebezpieczne zadanie), ale tak działo się wtedy, kiedy planowano zlikwidować kogoś, kto urzędował na Szucha. Ot chociażby Bürkl. Ale to było raczej normalne zachowanie. Rozpoznanie "celu" prowadzono przed każdą akcją tego typu.

Sporo ciekawych informacji o tym, jak należy najlepiej prowadzić działalność konspiracyjną można znaleźć w dokumentach, ot chośby w sprawozdaniu KO Warszawa-Miasto ZWZ, czyli płka Chruściela, za pierwsze półrocze 1941 r. [K. Utracka, Archiwum Komendy Okręgu Warszawa ZWZ/AK (1940/1943), "Przegląd Historyczno-Wojskowy" nr 1(239)/2012, s. 134]:

(...)

2. Bezpieczeństwo oraz wyspy i straty

(...)

Nie ulega kwestii, że nastrój i wyniki pracy można by polepszyć i zwiększyć przez roztoczenie nad aparatem wyw[iadu] i kontrwyw[iadu] torskliwszej opieki materialnej, a więc dostarczenie im od czasu do czasu środków żywności oraz przede wszystkim obuwia i odzieży.

Z zagadnieniem bezpieczeństwa łączy się sprawa likwidacji. Można by zaryzykować twierdzenie, że gdyby likwidacja działała sprawniej, dałoby się może uniknąć wielu wsyp. Na terror niemiecki powinien jako odpowiednik w stosunku do zdrajców istnieć kontrterror nasz, czyli - innymi słowy - główny wysiłek w dziedzinie bezpieczeństwa wienien być skierowany na zorganizowanie szerokiej i sprawnej akcji likwidacyjnej w stosunku do zdrajców.

(...)

Szczególnie ten pierwszy akapit zwraca uwagę. Pokazuje on, jak istotne dla funkcjonowania podziemia były sprawy tak podstawowe jak jedzenie i ubiór. Z jednej strony brak problemów z tym sprawiał, że człowiek mógł skupić się na pracy w konspiracji, nie rozpraszało go to, że nie ma czym nakarmić rodziny, czy w co się ubierze. Skąd brały się te "pensje" dla najbardziej zaangażowanych? Ano właśnie stąd, że mając wymagające i czasochłonne zajęcia, mieli za mało czasu na podjęcie normalnej pracy. Mawia się, że jak Polak jest głodny, to jest zły. Być może, ale na pewno nie ma wtedy za dużo energii, a i ciężka praca fizyczna wówczas mu nie służy. Brak odpowiedniego ubioru uniemożliwiał często udział w różnych akcjach. Bez odpowiednich butów jakiekolwiek dalekie marsze były niemożliwe. Jeśli ktoś miał stać pod czyimś domem - chociażby obserwując kogoś, kto miał zostać zlikwidowany - na deszczu i wietrze, to musiał mieć w miarę ciepły płaszcz. A dodajmy do tego jeszcze konieczność zmieniania ubioru co jakiś czas, tak żeby nie ryzykować, że zostanie się rozpoznanym chociażby przez czapkę, czy kapelusz (vide Słuchaj Henryk, jeśli jeszcze raz wyjdziesz na akcję w tym samym kapeluszu, to pamiętaj, że więcej z tobą nie pójdę! Niedługo cała Warszawa będzie cię znała..., czyli dobra rada, jaką Henryk Witkowski "Boruta" otrzymał od Zbigniewa Młynarskiego "Kreta" podczas akcji na budy 26 listopada 1943 r. na Nowym Świecie). Rzeczy niby drobne, ale mające wpływ na całość. Tak jak słusznie zauważył secesjonista: jak łatwo o wpadkę.

Ale idziemy dalej [tamże, s. 135-136]:

4. Sprawy młodzieżowe.

Mówiąc o młodzieży podzielę ją na trzy grupy:

1) młodzież przedpoborowa

2) -''- w wieku poborowym

3) kobiety.

1) Młodzież męska w wieku 15-20 lat pracuje chętnie - Brak wychowania wojskowego i rozwagi nie pozwala jej na poważniejszą pracę. Natomiast praca tego rodzaju, jak roznoszenie komunikatów, rozklejanie odezw i nalepek propagandowych, napisy itp. - wykonują chłopcy z zapałem. Na ogól nie umieją trzymać języka za zębami i robią wszystko raczej dla fanfaronady - aby się móc pochwalić.

2) Młodzież w wieku poborowym wykazuje mniej entuzjazmu i zainteresowania się pracą niepodległościową - niż chłopcy młodzi. Trafiają się jednak (na ogół rzadko) jednostki b. wartościowe. Ogół demonstruje na początku gwałtowny zapał i chęć do pracy, a później, gdy dostanie jakąś konkretną robotę - zapał ten wybitnie maleje i w miarę piętrzących się trudności, zupełnie unika. - Poza tym każdy uważa, że jest predestynowany do każdego innego zajęcia niż to, które mu nakazano, uważa siebie za "Napoleona" i nie widzi celu w wykonywaniu małych, pozornie nic nie znaczących spraw.

Pracując w organizacji - chciałby wszystko i o wszystkim wiedzieć - uznaje konspirację na zewnątrz, nie rozumie jej wewnątrz organizacji.

Praca niepodległościowa prowadzona w ukryciu i dla nich mało widoczna zraża ich, bo nie widzą wyników. Każdy chciałby robić tylko to, co daje widzialne wyniki natychmiast.

Należałoby, moim zdaniem, w szeregu artykułów w naszej prasie zwrócić uwagę na rzeczy wykonawcze, najdrobniejsze, lecz jednakowo ważne.

3) Najbardziej równy poziom widzę u kobiet. Bardzo systematyczne i nie zniechęcające się. łatwiejsze do prowadzenia.

Ogólnie rzecz biorąc - do prac konspiracyjnych nadają się lepiej kobiety.

Młodzież męska wykaże swoje zalety raczej w działaniach bojowych, ponieważ do tego jest lepiej psychicznie i fizycznie przygotowana.

Powyższy fragment dobrze punktuje kluczowe sprawy dla sprawnego działania konspiracji: trzymać język za zębami, sumiennie podchodzić do wykonywania najprostszych nawet zadań, nie próbować wiedzieć więcej niż trzeba.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Albinos   

Może nie do końca rzecz tyczy się "sposobów zachowywania tajemnicy", ale na pewno pokazuje, jakie niebezpieczeństwa czyhały na konspiratorów ze strony... pogody (sic!). W nocy z 27 na 28 września 1943 r. pod Choszczówką patrol bojowy z Grupy "Kosy" przeprowadzał akcję kolejową. Udział w akcji brał udział m.in. Henryk Witkowski "Boruta". Warunki pogodowe były, delikatnie mówiąc, nienajlepsze. Padający deszcz utrudniał wykonanie zadania, a dodatkowo pojawił się problem podczas powrotu - błoto. Oblepione buty, spodnie, płaszcze, kurtki, ręce, a nawet twarze. Część żołnierzy, ci mieszkający na Bródnie, rozeszła się do domów, gdzie mogła przebrać się (zabrali ze sobą także broń). Reszta musiała iść w takim stanie przez miasto. Na szczęście trafili na tramwaj. Konduktor z motorniczym przerażeni ich wyglądem zabrali ich, a dodatkowo uzgodnili, że będą zatrzymywać się tylko tam, gdzie wskażą im pasażerowie. Starszy z braci Witkowskich dotarł w ten sposób tam gdzie chciał. Nie był to jednak koniec wrażeń tamtego dnia [H. Witkowski, L. Witkowski, Kedywiacy, Warszawa 1973, s. 212]:

Do jako takiego wyglądu doprowadziłem się w mieszkaniu swego stryja, który mieszkał przy ulicy Konopackiej, ale odtajałem dopiero w biurze. W cieple kaloryferów wyparowało ze mnie zmęczenie i chłód mokrej nocy, zanurzałem się powoli, ale coraz głębiej w półsen, w półjawę. Rozmowy koleżanek zlewały się z monotonnym stukaniem maszyn przechodząc w brzęczenie, działające jak proszek nasenny. Głowa pochylała się coraz niżej, aż wreszcie opadła na przedramię, wsparte na maszynie do liczenia. Głosy oddalały się, cichły, odpłynęły...

Obudziło mnie gwałtowne szarpanie za ramię. Moje trzy koleżanki stały nade mną, a gdy wróciłem do pełnej świadomości, zrozumiałem, że stało się chyba coś bardziej złego niż zaśnięcie przy pracy w biurze.

- A więc to tak wyglądają pana nocne seanse karciane? - dobiegł mnie głos pani Lidii. - Chyba po wygranej tarza się pan z radości w błocie!

- Mówią, że w nocy były napady na pociągi. Czy pan... - urwała nagle w pół zdania panna Maryla, zakrywając sobie dłonią usta.

- Jezus Maria Wpakuje pan nas jeszcze w coś strasznego! - rozpaczała pani Zofia. - Jak pan mógł w takim stanie pokazać się w biurze?!

- Rany boskie! - jęknąłem w duchu idąc śladem spojrzeń mych koleżanek. Przedstawiałem sobą obraz nędzy i rozpaczy. Pod paznokciami półksiężyce czarnej jak żałoba ziemi. Spodnie zesztywniał od kolan do mankietów wyraźnie różnią się kolorem od ich górnej części, tak jak by były uszyte z innego, podlejszego materiału. W załamaniach skóry na sfatygowanych butach żółte pasma zaschniętej gliny. Spojrzałem na jesionkę. Jodełkowy deseń miejscami znikł pod szarymi plackami wysuszonej ziemi, a na jednym łokciu czarna pręga jakiejś mazi. Prawdopodobnie wsiąkło to wszystko zbyt głęboko w przemoczoną deszczem odzież, a oczyszczając się morką szczotką w czasie porannej toalety chyba jeszcze bardziej rozmazałem plamy błota. Wobec tak widomych znaków nie było sensu opowiadać tradycyjnych bajek o spędzeniu nocy przy grze w karty, ani tym bardziej łączyć swego wyglądu z informacjami o nocnych wydarzeniach na torach.

Jedna z pań pracujących z "Borutą" w biurze zabrało go do swojego mieszkania znajdującego się tuż przy biurze, gdzie H. Witkowski mógł się umyć, a ona wyprać jego rzeczy.

Tej samej nocy doszło jeszcze do dwóch akcji kolejowych wykonanych przez Kedyw OW AK. Jedną z nich wykonał oddział "Skrytego", drugą Grupa "Andrzeja", z "Olszyną" na czele. Grupa Wiwatowskiego swoje zadanie wykonywała w pobliżu Zalesia Górnego. O powrotach "Olszyny" do Warszawy z takich wypadów pisał krótko prof. Tadeusz Mikulski [Miniatury krytyczne, Warszawa 1976, s. 42]:

Parokrotnie zabłocony, utrudzony przychodził wczesnym rankiem [do mieszkania T. Mikulskiego przy placu Wilsona na Żoliborzu - A]. Wracał z Kampinosów lub znad torów kolejowych. Wówczas nie mówił nic, jeszcze zdyscyplinowany nocną służbą. Spał.

Zważywszy na to, gdzie względem Warszawy położone jest Zalesie Górne, można założyć, że w tym wypadku Wiwatowski wrócił raczej do swojego mieszkania na Ochocie, miał tam w końcu bliżej, niż na Żoliborz. Jednak już miesiąc później, po akcji kolejowej w pobliżu Płochocina (23/24 października), jak najbardziej mógł zatrzymać się u swojego przyjaciela (grupa wracała do Warszawy od strony Bielan).

Widać na przykładzie tego jak istotne było to, aby dysponować takimi lokalami, czy to swoimi, czy ludzi zaufanych, gdzie można było wykonać czynność tak prozaiczną jak krótki odpoczynek czy też przebranie się.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Wspomniałem jak łatwo mógł się zdekonspirować "Bukowski" wybraniem takiego a nie innego pseudonimu, podobnie czynili inni, Stanisław Broniewski wspominał:

"Przybierano też jako ps. nazwę geograficzną, która odgrywała w życiu jakąś rolę, np. mój pierwszy ps. był "Howerla", gdyż to była najwyższa góra w Karpatach Wschodnich, na jaką przed wojną wszedłem. Podobnie płk. Antoni Sanojca wybrał na ps. nazwę lwowskiej góry Kortum. Myślę, że było to niebezpieczne, gdyż rzeczywiście był oficerem 40 p.p. stacjonującego we Lwowie".

/z listu do Krystyny Heska-Kwaśniewicz z 21 maja 1992 r./

A co powiedzieć o oddziale z hierarchią wziętą z "gry karcianej"?

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.