Skocz do zawartości
  • Ogłoszenia

    • Jarpen Zigrin

      Zostań naszym fanem. Obserwuj nas w social mediach : )   12/11/2016

      Daj się poznać jako nasz fan oraz miej łatwy i szybki dostęp do najnowszych informacji poprzez swój ulubiony portal społecznościowy.    Obecnie można nas znaleźć m.in tutaj:   Facebook: http://www.facebook.com/pages/Historiaorgp...19230928?ref=ts Twitter: http://twitter.com/historia_org_pl Instagram: https://www.instagram.com/historia.org.pl/
    • Jarpen Zigrin

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum   12/12/2016

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum. Krótki przewodnik o tym, jak poprawnie pisać i cytować posty: http://forum.historia.org.pl/topic/14455-przewodnik-uzytkownika-jak-pisac-na-forum/
Mariusz 70

Przewodniki turystyczne

Rekomendowane odpowiedzi

Zbliza sie okres wakacyjnych wyjazdow,proponuje wiec temat praktyczny,a mianowicie o przewodnikach turystycznych.Zachecam do skomentowania nie tylko seri wydawniczych z ktorych najczesciej korzystacie,ale i poszczegolnych pozycji dotyczacych konkretnych miejsc czy krajow.Prosze tez wyszczegolniac wylapywane w nich bledy,niescislosci czy po prostu informacje juz nieaktualne,takie jak zmiany w godz.otwarc,adresow,czy norm poszczegolnych krajow dotyczacych.

Osobiscie najczesciej uzywam przewodnikow "Wiedzy i Zycia",zapewne nastawionych na tzw.turyste masowego ,ale za to oferujacych w sposob atrakcyjny mase informacji o danych krajach czy regionach.Informacji dotyczacych historii,sztuki,bezpieczenstwa,komunikacji,gastronomii czy zasad zachowania.Nowsze wydania zawieraja tez najczesciej dodatkowo slowniczek.Ksiazki sa edytorsko wydawane na dobrym papierze i bardzo solidnie.Kilka z nich sluzy mi juz niemal 20 lat,nosilem je w kieszeniach,plecaku i traktowalem w sposob rozny,a nadal trzymaja sie zadziwiajaco dobrze.

Znacznie zycie ulatwiaja dokladne plany miast,siec lini autobusowych czy linii metra,zamieszczane godz.otwarcia i sposobu dojazdu.Nieoceniony jest tez dzial dotyczacy gastronomi.Ladne zdjecia lokalnych potraw z opisem i nazwa ulatwiaja wybor.Zazwyczaj omowione sa tez lepsze gatunki miejscowych win.

Te dotyczace poszczegolnych krajow sa idealne dla osob ,ktore zwiedzaja np.podrozujac samochodem i zaliczaja dziennie jedna czy wiecej miejscowosci.

Dla osob planujacych dluzszy pobyt w jednym miejscu proponuje te omawiajace miasta czy regiony.Ja ze swojej strony moglem sie przekonac o ich uzytecznosci w Paryzu,Londynie czy Stambule.Sa o wiele bardziej szczegolowe i omawiaja nawet w sposob bardziej dokladny zbiory wazniejszych muzeow.

Przez lata uzbieralo mi sie ich kilkanasce i nadal sa jak najbardziej aktualne,jezeli sie wezmie poprawke na zmieniajace sie zazwyczaj godz.otwarcia,ale obecnie mozna to skorygowac blyskawicznie za pomoca internetu.

http://www.travelco.pl/przewodniki-wiedzy-i-zycia

Edytowane przez Mariusz 70

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Stowarzyszenie na Rzecz Rozwoju i Promocji Podkarpacia "Pro Carpathia" w ramach Programu Współpracy Transgranicznej Rzeczpospolita Polska - Republika Słowacka 2007-2013 o którym pisałam kilkakrotnie (przewodnickie szkolenia, konferencje, publikacje) wydało trzy mapy tematyczne: "Przyroda pogranicza polsko-słowackiego", "Sztuka pogranicza polsko-słowackiego", "Etnografia pogranicza polsko-słowackiego". Są to mapy turystyczne w skali 1:130 000 opracowane i kreślone przez Karolinę Kiwior. Nigdy tych map nie użytkowałam w terenie, nie analizowałam ale mimo to postaram się o nich coś powiedzieć. Przede wszystkim są pięknie wydane, szczególnie ładnie prezentuje się mapa "Przyroda pogranicza polsko-słowackiego", autorem większości zdjęć jest naprawdę dobry fotograf przyrody Jacek Szarek,pozostałych Ryszard Hałgas i Grzegorz Sitko. Mapy są bogato ilustrowane, zdjęcia foliowane, dobry papier więc cieszą oko. Podkład - jak wspomniałam nie jestem w stanie go ocenić. Jedyna uwaga jaka mi się nasunęła to ta, że oznakowanie szlaków jest bardzo delikatne, mam ostatnio pewne kłopoty ze wzrokiem więc dla mnie pod światło prawie niewidoczne. Mam podobne uwagi do kilku innych oznakowań zlewających się z tłem. Niewątpliwym plusem jest naniesienie na mapę szlaków w tym kulturowych: Szlaku Dobrego Wojaka Szwejka, Szlaku Kajakowego Doliną Sanu, Szlaku Ikon, Szlaku Rowerowego Beskidzkie Muzea, Szlaku Nadsańskich Umocnień (Linia Mołotowa) i innych szlaków rowerowych. Część opisowa map jest różnego autorstwa. Jest wyraźna różnica pomiędzy przedstawieniem walorów polskiej części regionu i słowackiej. Szczególnie jet to widoczne na mapie "Etnografia pogranicza polsko-słowackiego". Autorka fajnie przedstawiła polskie grupy etnograficzne, ale niestety niewiele uwagi poświęciła słowackim.

Dla mnie każda sprawdzona informacja dotycząca tej części Słowacji jet na wagę złota więc mam trochę niedosytu. Chciałabym zdecydowanie więcej dowiedzieć się o tamtejszej etnografii czy sztuce. Moim zdaniem opracowanie mapy przyrodniczej pod tym względem jest bardziej rozbudowane. Mapy są w języku polskim i słowackim. Dodatkowy plus albo minus jak kto woli to ten, że mapy są bezpłatne. Mapy i inne publikacje można zdobyć w Pro Carpathii w Rzeszowie http://www.procarpathia.pl/

Reasumując mapy pięknie wydane, ciekawe, gorąco polecam wszystkim miłośnikom regionu.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Zapomnialem o tym temacie.Wstyd :ph34r:

Jako,ze pod reka leza mi ostatnio stale "Chiny" Wiedzy i Zycia to moze zaczne od tego wydawnictwa:

Moim zdaniem jeden z lepszych przewodnikow tej serii.Grubasny bo 672 strony,zwyczajowo juz edycyjnie bardzo ladnie sie prezentujacy.

Zaczynamy od Panoramy Chin,czyli rozdzialu wprowadzajacego.Podstawowe informacje z zakresu polityki,zycia rodzinnego,kultury,jezyka czy problemow ekonomiczno-spolecznych tego kraju.Pozniej mamy informacje o przyrodzie z podzialem kraju na dwie czesci:wschodnia i zachodnia.Troszke informacji na temat tamtejszych ludow,jezyka,pisma,literatury,religii,filozofii,architektury,wynalazkow,sztuki,swiat,klimatu.Niby sporo,ale informacje skape,ot w sam raz dla takiego jak ja ignoranta.Historia zostala potraktowana dosc obszernie,mamy nawet tablice dynastyczne,kalendarium oraz omowienie poszczegolnych okresow dzielonych wg.dynastii.Konczymy upadkiem monarchii,republika i komunizmem.

Przewodnik oprowadza nas po Chinach wg.nastepujacego podzialu:

-Tybet

-Xinjiang

-Gansu i Qinghai

-Mongolia Wewnetrzna i Ningxia

-Jiangsu i Anhui

-Szanghaj

-Zhejiang i Jiangxi

-Guizhou i Guangxi

-Syczuan i Chongqing

-Yunnan

-Honkong i Makau

-Liaoning,Jilin i Heilongjiang

-Pekin-

-Hebei,Tianjin,Shanxi

-Shandong i Heinan

-Shaanxi

-Guangdong i Hainan

-Fujian

Sa jak zwykle ladne rysunki szczegolnie interesujacych obiektow,masa kolorowych zdjec,lokalizacja,dojazdy,godziny otwarc muzeow.Dodatkowe wstawki informuja nas szczegolowiej np.o kaligrafii,ogrodnictwie,religiach czy jedwabiu.Poszczegolne czesci Chin posiadaja oddzielnie omowiona regionalna kuchnie,a fotografie ilustruja rozmaite smakowite potrawy.

Dzial Informacje Turystyczne doradza gdzie sie zatrzymac(sa przyklady wybranych hoteli z cenami na rozna kieszen)i gdzie zjesc(podobnie z restauracjami).Niewatpliwie uzyteczne sa informacje o zwyczjach czy etykiecie przy stole obowiazujacych.Nie brak tez rozdzialu o rozmaitych napojach.

Potem sa porady dotyczace zakupow,rozrywki,sportow,spraw paszportowych,szczepien,miar,wag,fotograii,instalacji elektrycznych itp.itd,bo nie sposob wszystkiego wymienic.

Kolejne wazne zagadnienia:etykieta na ulicy czy w miejscach kultu religijnego,bezpieczenstwo,zdrowi,waluta,uslugi telefoniczno-pocztowe,dojazdy roznymi srodkami transportu.Nie zapomniano nawet o samotnie podrozujacych kobietach.Przewodnik koncza rozmowki,usilowalem czegos sie nauczyc,ale mimo najlepszych checi zrezygnowalem.Koszmarnie trudny jezyk.W okladce schematy metra w Pekinie,Szanghaju i Honkongu.

A wszystko to ilustrowane niezliczona iloscia zdjec.Ksiazka moim zdaniem nie tylko dla turystow do Chin osobiscie sie wtybierajacych,ale i tych wszystkich,ktorzy chca sobie wiedze na temat tego kraju poglebic.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

W Bieszczadach zachowało się niewiele zabytków. To nie wojna czy potem walki z UPA spowodowały ten brak lecz w dużej mierze była to celowa działalność władz PRL-u. Dwory i dworki uległy zagładzie także w czasie wojny i w okresie powojennym ale już niszczenie świątyń obrządku wschodniego i drewnianej zabudowy to wynik polityki ówczesnych władz. Świątynie, które pozostały i cmentarze wokół nich, cerkwiska to jedna z najciekawszych atrakcji kulturowych regionu. Na rynku znajduje się dużo książek, w tym przewodników poświęconych tym perełkom architektury drewnianej. Kilka z nich polecę.

"Cerkwie w Bieszczadach" Stanisława Krycińskiego to podstawowa lektura wszystkich miłośników architektury cerkiewnej naszego regionu. Autor przedstawia wszystkie istniejące i nieistniejąca świątynie grekokatolickie znajdujące się na terenie Bieszczadów . Pracę swoja oparł na schematyzmach grekokatolickiej diecezji przemyskiej wydawanych w latach 1828-1938 i materiałach zaczerpniętych z rocznika "Bieszczad" - część poświęcona bieszczadzkim cerkwiom znajdującym się na Ukrainie. Prezentacja obiektów rozbita jest na dekanaty. Zachowany jest "alfabetyczny układ wsi parafialnych w każdym z dekanatów". Przy nazwie każdej miejscowości podano jej ukraiński odpowiednik. Przewodnik jest bogato ilustrowany, na szczególna uwagę zasługują archiwalne zdjęcia. Każdy rozdział rozpoczyna się od prezentacji mapy poglądowej dekanatu. Został wydany w dwóch wersjach, droższej i tańszej, tańsza ma miękką okładkę i jest klejona. Ja mam wydanie III poszerzone i poprawione, ukazało się w 2006 r. dzięki Oficynie Wydawniczej "Rewasz".

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Jedynym uznawanym przeze mnie przewodnikiem są te z Micheline. Nie raz je wypróbowałem i nigdy nie zabłądziłem. W tym przewodniku nie ma owijania w bawełnę, jest mnóstwo rzeczy podanych bardzo konkretnie. Najlepsze są oczywiście trasy. Krok po kroku opisane w stylu za kościołem X skręć w prawo zobaczysz Y. Żaden przewodnik jaki widziałem Micheline nie dorównuje.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Wszystko zależy czego tak naprawdę oczekujesz od przewodnika. Mnie interesuje wiedza, cenię sobie tylko przewodniki pisane przez specjalistów, przede wszystkim autochtonów. Mam dość bogate zbiory tego rodzaju książek, Michaline ani jednego nie posiadam. Cenię sobie przede wszystkim lokalne podkarpackie wydawnictwa oraz Oficynę Wydawniczą Rewasz. Z przewodników poświęconych Bieszczadom przede wszystkim "Bieszczady dla prawdziwego turysty" tego wydawnictwa. Jest on nazywany brewiarzem przewodników i pilotów wycieczek. Moje ulubione wydawnictwo to Ruthenus, wydają też świetne tematyczne przewodniki, przeważnie autorstwa Edwarda Marszałka. Są piękne i tanie, przeważnie dofinansowywane przez Lasy Państwowe. Nie cierpię dyletanckich przewodników Pascala.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Przewodnik Micheline podaje także ceny wejść (zazwyczaj nieco zaniżone niestety) i godziny otwarcia muzeów. Są też polecane noclegi i restauracje. Zazwyczaj jest to jednak półka cenowa dla turysty z większym niż średni portfel.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Wszystko zależy czego tak naprawdę oczekujesz od przewodnika. Mnie interesuje wiedza, cenię sobie tylko przewodniki pisane przez specjalistów, przede wszystkim autochtonów. Mam dość bogate zbiory tego rodzaju książek, Michaline ani jednego nie posiadam. Cenię sobie przede wszystkim lokalne podkarpackie wydawnictwa oraz Oficynę Wydawniczą Rewasz. Z przewodników poświęconych Bieszczadom przede wszystkim "Bieszczady dla prawdziwego turysty" tego wydawnictwa. Jest on nazywany brewiarzem przewodników i pilotów wycieczek. Moje ulubione wydawnictwo to Ruthenus, wydają też świetne tematyczne przewodniki, przeważnie autorstwa Edwarda Marszałka. Są piękne i tanie, przeważnie dofinansowywane przez Lasy Państwowe. Nie cierpię dyletanckich przewodników Pascala.

Sek w tym,ze przy masowej turystyce specjalistyczne przewodniki wysiadaja niestety absolutnie.Ludziska staja sie coraz bogatsi,maja juz materialne i prawne mozliwosci swobodnej turystyki,a wiec zwiedzaja.I dobrze oczywiscie.Tyle tylko,ze jest to zazwyczaj: Egipt w 5 dni,Wlochy w tydzien czy Ateny w 12 godzin.A i to jeszcze mozna mowic o duzym szczesciu,bo np.moj pobyt w Atenach trwal tylko godzin siedem. :(

Kupuja wiec Pascale,Micheliny i WiZ,bo to im daje ogolna wiedze o odwiedzanym kraju i troszke bardziej szczegolowa o poszczegolnych zabytkach,reszte uzupelnia po prostu przewodnik.Zakladam optymistycznie,ze trafi sie dobry i do swej pracy powaznie podchodzacy,bo tez roznie z tym bywa.I doprawdy trudno sie dziwic,zwlaszcza,ze juz sama wycieczka to kwestia duzej ofiary finansowej,a same przewodniki tanie nie sa.Mowie tu zreszta i tak o masowym turyscie z odrobina ambicji,bo jak zazwyczaj widze ,zdecydowana wiekszosc ma w reku wylacznie aparat fotograficzny czy butelke z napojem.Zycie i tyle.

Ale plakac co nie ma bo to wlasnie masowy turysta zostawia najwiecej pieniazkow,utrzymuje tubylcow i lozy na konserwacje.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Moim zdaniem dla przewodników adresowanych do turystów masowych konkurencją są strony internetowe czy informatory i im pokrewne publikacje wydawane przez różnego rodzaju instytucje. Czymże bowiem różni się zawartość przewodnika Pascala od zawartości stron internetowych czy informatorów wydawanych nie tylko jako książki ale też w pdf. Moim zdaniem niczym. Ludzie jeszcze z rozpędu kupują tego rodzaju przewodniki, coraz mniej sądząc po bardzo licznych przecenach i wyprzedażach w sklepach oferujących tanie książki. Przewodniki w dedalusie można już nabyć od 2.50 zł. Przewodniki tematyczne trafiają do pasjonatów. Ich nakłady są niewielkie po 2000-5000 egzemplarzy ale mają częste wydania. Ci kilka lat lub nawet co 1-2 lata. Są aktualizowane, poszerzane, te książki "żyją" dostosowując się do wymagań kupujących. O naszym regonie jest dosłownie multum przewodników, Bieszczady są popularne ale z tego co widzę turyści sięgają albo po przewodnik Rewasza, który ma chyba z kilkanaście wydań albo po przewodniki tematyczne. Inne leżą na półkach i kurzą się.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Troszke przesadzasz :) Ja z Pascuala mam wprawdzie tylko "Egipt" i "Ziemie Swieta",ale bezwartosciowymi bym ich nie nazwal(piekne chocby rysunki Memfis,Karnaku,Medinet Habu,Herodionu,rozdzialy o budownictwie,przyrodzie i kilka innych),ale faktycznie tez za Pascualem nie przepadam.Zainspirowany zreszta Twoimi wypowiedziami pozwole sie je na dniach tutaj porownac z innymi wydawnictwami.

Przewodniki-masowki maja tez swoje bardziej szczegolowe wydania.Np.Wiedza I Zycie wydaje tez poszczegolne prowincje czy miasta.Korzystalem z takich wydan np.w Stambule,Petersburgu czy Londynie i moge smialo potwierdzic,ze na kilkudniowy pobyt z intensywnym zwiedzaniem wystarczaja najzupelniej.

Co do internetu to faktycznie zaczyna robic kariere w turystyce.Coraz wiecej jak widze,ludzi chodzi z roznymi komputerowymi wydrukami w reku.Nie mowiac juz o takich kolosalnych udogodnieniach jak wszelkiej masci polaczenia komunikacyjne.Ja tez choc informatyczna ze mnie kaleka w tym roku skorzystalem z programu Google Earth.Mianowicie doskonale mnie on poinformowal o komunikacji miejskiej w Sztokholmie i Rostocku.Posprawdzalem sobie linie tramwajowe,zrobilem wydruki i nie bladzilem jak sierota absolutnie.A wiec mozna i tak.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie tylko Micheline. Większość przewodników na rynku to książki z obrazkami zawierające opisy jak z podręcznika do geografii, czyli same oklepane rzeczy. Zawsze im czegoś brakuje. W Micheline mamy zarówno łopatologicznie określone trasy, od A do Z. Mamy zdjęcia, ale to tylko dodatek. Mamy mapki - o tutaj mogłoby być lepiej. Mamy polecane knajpy i noclegi. Do tego wszędzie podane są ceny wejśc, czy ceny wjazdów. Wreszcie mamy gwiazdki, które podpowiadają nam, co warto zobaczyć przede wszystkim. Do tego te przewodniki nie są droższe od innych, więc po co kupować inne?

Edytowane przez LaraDelBelomondo

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Szukalem tego przewodnika dosc dlugo,az wreszcie dobrzy ludzie sie zlitowali(albo tez mieli po uszy mojej upierdliwosci) i dostalem w prezencie :rolleyes:

Ernesto Mila "Guia de los cataros.Ruta heretica de Espania,Francia i Andorra",czyli "Przewodnik katarski.Szlak heretycki Hiszpanii,Francji i Andorry".

Ksiazka nie jest najnowsza,bo zostala wydana w 1998 roku,stad problemy z nabyciem.Stron 315,a wiec sporo bo zdjec stosunkowo niewiele.Poszczegolne rozdzialy najlepiej zorientuja nas w zawartosci:

-Katarzy.Herezja w Okcytanii

-Doktryna katarow

-Kataryzm okcytanski.Kronika pewnej ziemii

-Szlaki kataryzmu okcytanskiego:

Szlak wielkich miast Langwedocji.

Szlak krucjat przeciw katarom.

Szlak katarskich zamkow i jaskin.

-Dobrzy Ludzie w Hiszpanii.

-Szlaki katarskie w Krolestwie Aragonii

Szlak ostatnich Doskonalych

Szlak Dobrych Ludzi

Szlak Ciudad Condal(Barcelona)

Szlak Rosellon i la Cerdana.

-Andora katarska i niepodlegla.

Szlak ucieczek katarow przez Andore

-Szlak agotes i cagots.

-Kataryzm:Miedzy faktem i mitem.

-Wyprawa do Rennes-le-Chateau,tylko dla milosnikow tajemnic i ukrytych skarbow.

Wszystkie szlaki sa opatrzone dosc schematycznymi mapkami.Poszczegolne miejscowosci zawieraja szczegolowy opis wydarzen historycznych czy mitow z kataryzmem zwiazanych.Bardzo ciekawy,a zarazem przystepnie napisany jest rozdzial wyjasniajacy teologie katarska.Zadanie przeciez trudne, bo jak na kilkunastu stronach wyjasnic zrozumiale(i nie zanudzic)turystom skomplikowane zasady tej religii.Solidna dawka rzetelnych historycznych informacji,a jednczesnie udalo sie autorowi utrzymac nas w lekkiej atmosferze romantycznej tajemnicy.I chyba o to wlasnie w tym pieknym temacie chodzi.Ilosc informacji wprost powalajaca,za to forma edycji dosc skromna.Zdjecia czarno-biale,okladka miekka-wzmacniana-ze skrzydelkami.Cena w antykwarycznym necie przystepna.

Problem tylko z wyborem trasy zwiedzania.Problem naprawde duzy, bo wszystkiego w ciagu jednego urlopu niestety zobaczyc sie nie da.Trzeba bedzie wracac.Tez fajnie :rolleyes:

Dla osob tematem zainteresowanych,a ktorych trudnosci jezykowe nie przestraszaja, link z mozliwoscia nabycia tej pozycji:

http://www.todocoleccion.net/ernest-mila-guia-cataros-ruta-heretica-espana-francia-andorra~x22081404

Edytowane przez Mariusz 70

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Troszke przesadzasz :) Ja z Pascuala mam wprawdzie tylko "Egipt" i "Ziemie Swieta",ale bezwartosciowymi bym ich nie nazwal(piekne chocby rysunki Memfis,Karnaku,Medinet Habu,Herodionu,rozdzialy o budownictwie,przyrodzie i kilka innych),ale faktycznie tez za Pascualem nie przepadam.Zainspirowany zreszta Twoimi wypowiedziami pozwole sie je na dniach tutaj porownac z innymi wydawnictwami.

Przewodniki-masowki maja tez swoje bardziej szczegolowe wydania.Np.Wiedza I Zycie wydaje tez poszczegolne prowincje czy miasta.Korzystalem z takich wydan np.w Stambule,Petersburgu czy Londynie i moge smialo potwierdzic,ze na kilkudniowy pobyt z intensywnym zwiedzaniem wystarczaja najzupelniej.

Co do internetu to faktycznie zaczyna robic kariere w turystyce.Coraz wiecej jak widze,ludzi chodzi z roznymi komputerowymi wydrukami w reku.Nie mowiac juz o takich kolosalnych udogodnieniach jak wszelkiej masci polaczenia komunikacyjne.Ja tez choc informatyczna ze mnie kaleka w tym roku skorzystalem z programu Google Earth.Mianowicie doskonale mnie on poinformowal o komunikacji miejskiej w Sztokholmie i Rostocku.Posprawdzalem sobie linie tramwajowe,zrobilem wydruki i nie bladzilem jak sierota absolutnie.A wiec mozna i tak.

Podtrzymuję swoje zdanie. Coraz częściej się łapię na tym, że autorzy przewodników piszą o miejscach, które nie widzieli na oczy. Przykład: jeden z przewodników Pascala, autor pisze o wieży widokowej na Chryszczatej. Małe ale, tej wieży od dawien dawna nie ma.

Znam publikacje tego typu poświęcone Bieszczadom. Brat kupił mi swego czasu przewodnik Pascala po Słowacji. Mały fragment dotyczący PN Połoniny :"W borach, głównie bukowych i bukowo-jodłowych żyją rzadkie gatunki zwierząt m.in. wilki, rysie, łosie i wydry, orły skalne, a nawet żubry, które przechodzą z polskiej strony". Ten super kretyński tekst stworzyła Wiesława Rusin. Dla mnie jest kwintesencją merytoryczności przewodników Pascala.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

A co Ty bys chciala,aby facet z paryskiej edycji Pascuala krecil sie gdzies po zadupiu,narazal na niewygody,od much opedzal, a i czasami od dzikich ludzi.I ta cala via dolorosa tylko ku pozniejszej uciesze tzw.turystow. :) Nie wymagamy czasami zbyt wiele? Od tego on ma w komputerze tysiace zdjec,od tego ksiazke kucharska i wejscia na strony do muzeow,aby szanownej swojej pupy z fotela nie ruszac.Do tego jeszcze choroby,porwania itp.nieprzyjemnosci,ktore moga narazic redakcje na niepotrzebne wydatki.I po co to komu?

No i wreszcie i tak jego przewodnik zawiera o wiele wiecej informacji niz sobie zdola przyswoic przecietny turysta.Ja wiem,ze to pewnie i smutne,ale niestety to prawda.Masz po prostu bardzo profesjonalne podejscie,to dobrze i ja to bardzo szanuje,ale pomysl ile jest takich osob jak Ty.A tu trzeba niestety zarabiac na milionach wycieczkowiczow,ktorzy i tak prawde powiedziawszy, ziewaja juz po zrobieniu kilku zdjec i patrza, gdzie by tu sie czegos napic i dobrze pojesc.Maja zreszta pelne prawo.Ich kasa,ich wakacje,ich wlasna forma wypoczynku.Czasy KO-wcow juz mam nadzieje nie powroca.

Zreszta nie jest tak zle,sa i tego typu przewodniki bardziej szczegolowe.Z Pascualem nie jestem pewien,ale "Wiedza i Zycie" ma specjalne opracowania poszczegolnych muzeow.Np.Luwru czy Prado.Bardzo przyjemna sprawa zwlaszcza dla ignorantow w dziedzinie sztuki.Np.takich jak ja ;)

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
jancet   
Brat kupił mi swego czasu przewodnik Pascala po Słowacji. Mały fragment dotyczący PN Połoniny :"W borach, głównie bukowych i bukowo-jodłowych żyją rzadkie gatunki zwierząt m.in. wilki, rysie, łosie i wydry, orły skalne, a nawet żubry, które przechodzą z polskiej strony". Ten super kretyński tekst stworzyła Wiesława Rusin. Dla mnie jest kwintesencją merytoryczności przewodników Pascala.

W sumie to mogłabyś nam, maluczkim, uświadomić, co jest w nim takiego kretyńskiego :unsure: .

Spróbuję sam:

"W borach, głównie bukowych i bukowo-jodłowych" - bór to bór, buczyna to buczyna. Bór to najprościej mówiąc - las iglasty. Ostatecznie mógłby by bór jodłowo-bukowy, ale jakoś nie spotkałem się z tym określeniem.

"żyją rzadkie gatunki zwierząt m.in. wilki, rysie, łosie i wydry, orły skalne" - wilki, rysie i wydry niewątpliwie żyją. Orol skalný albo orol královský, czyli aquila chrysateos, to po naszemu "orzeł przedni", co do jego występowania - w zestawieniu NECONET jest wymieniony, na stronach NP Poloniny - nie. Różne mogą być tego przyczyny. Na odwrót jest z żubrami - Neconet o nich nie wspomina, a NP i owszem, twierdzi, że 15 sztuk mieszka po ichniej stronie granicy. Z kolei o łosiach NECONET milczy, a NP twierdzi, że czasem przechodzą z naszej części Bieszczad.

Dziwią też trochę gatunki, których nie wymieniono, np. derkacza, którego nawoływania są łatwe do zauważenia przez turystów, orlika krzykliwego, który rzadko występuje w górach, czy niedźwiedzia brunatnego - bądź co bądź to "vzácny a významný drúh".

W sumie określiłbym to jako "nieścisłości", "kretyństwo" to chyba przesada.

Choć w "Pascalach" kretyństwa też można znaleźć, szczegolnie w pierwszych polskich wydaniach. Pamiętam jakąś informację, dotyczącą bodajże miejsc na obrzeżach Słowackiego Raju, gdzie autor polecał, że jak się jest w punkcie A, to warto zajrzeć do punktu B, odległego o niecałą godzinę pieszo (3 km). Te 3 km to była z grubsza prawda, tyle że drogi tam nie było, tylko całkiem spora góra i jeszcze wąwóz do sforsowania w poprzek. W późniejszych wydaniach najgorsze błędy poprawiono.

Ciekawostkę można znaleźć w "Pascalu" o Węgrzech, w opisie win tokajskich. Otóż autor z całą powagą twierdzi, że w tym regionie wyrabia się wino... z lipowych liści :thumbup: . W rzeczywistości chodziło o odmianę winogron Hárslevelű, co da się przetłumaczyć na "lipowolistne", albo po prostu użyć nazwy "lipowina" (na wzór słowackej lipoviny). Liście tej odmiany rzeczywiście są podobne do liści lipy, prawie okrągłe, ale to jednak z winogron się to wino robi.

To rzeczywiście mnie wkurzyło, bo poczułem w tym tekście takie lekceważenie mieszkańców tego kraju i im podobnych "tam wino z liści drzew robią i dzieci się ślepe rodzą"!

Co prawda w jakimś innym "Pascalu" (chyba po Chorwacji) znalazłem nader bzdurne wyjaśnienie, do czego służą popularne na brzegach Adriatyku wieże z płaskim wierzchołkiem. Jak odnajdę, to podam :) , bo jest się z czego śmiać.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.