Skocz do zawartości

euklides

Użytkownicy
  • Zawartość

    2,172
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Posty dodane przez euklides


  1. 2 godziny temu, secesjonista napisał:

     

    Jacy historycy, prócz Charlesa du Fresne, utrzymują, że Watatzes brał udział w spisku przeciw temu cesarzowi i jacy twierdzą, że Laskaris został zamordowany?

    (...)

     

    Du Cange pisze że ta śmierć była wynikiem spisku Watatzesa, to chyba można te słowa zinterpretować tak że miała miejsce zbrodnia polityczna. Przy tym nie jest to jedyna przesłanka bo po śmierci Laskarisa nastąpił wybuch nienawiści do Łacinników, czyli przewrót polityczny podczas którego Laskaris zszedł z tego świata, czyli by wynikało że jego śmierć nie była przypadkowa. No a że to wszystko było wynikiem jakiejś większej intrygi przeciwko Laskarisowi i Łacinnikom to świadczy jeszcze historia z panną de Neville która do tego zamieszania walnie się przyczyniła. Można się domyślać że ktoś się nią posłużył a takie wykorzystywanie kobiet było typowe dla dyplomacji bizantyjskiej.   

     

    2 godziny temu, secesjonista napisał:

    (...)

    A możemy poznać tych francuskich historyków, którzy pisali o bitwie pod Pemanin z 1222 r., która miała mieć tak katastrofalne skutki dla łacinników?

     

    Przecież napisałem że du Cange. Z tym że nie wiem czy to był 1222 rok czy 1224. 


  2. [... ciach]

     

    23 godziny temu, secesjonista napisał:

    (...)

    "Trudno ofiarować inteligentnemu pętakowi Trylogię Sienkiewicza. Kiedyś można było nam wmawiać, że to wzbudza tężyznę narodową, ale dziś tych sadystycznych  opowieści o wyrzynaniu chłopów nikt chyba nie ośmieli się nazwać zdrowym pokarmem dla młodzieży".

    /tegoż "Kroniki tygodniowe 1927–1937", Warszawa 2003, s. 181/

    (...)

     

    Ów Słonimski padł ofiarą przewrotności Sienkiewicza, i ,niestety, wygląda na to że Szanowny Secesjonista też. Przecież wystarczy trochę pomyszkować po historii by wiedzieć (a może nawet tylko uświadomić sobie) że Wiśniowiecki był Ukraińcem. Jego żołnierze też przeważnie byli Ukraińcami, chociaż pewnie i oficerowie Polacy też u niego służyli. Natomiast Chmielnicki był Polakiem, co więcej Sienkiewicz w Ogniem i Mieczem wyraźnie napisał że król polski rzucał rozżarzone węgle na kozackie prochy. Takie niedomówienia co do prawdy historycznej są charakterystyczne nie tylko dla Sienkiewicza ale również dla Dumasa.


  3.  

     

    15 godzin temu, jancet napisał:

    (...)

    Trylogię przeczytałem minimum 4 razy, pierwszy raz mając lat chyba mniej niż 10, ostatni raz zapewne mniej niż 20. Szkoda, że to już ponad 40 lat temu było, ale tym bardziej dobrze pamiętam to, co było dawno. Sadystą nie zostałem,

    (...)

    Czytając to z uwagą 16 czy 19 latka zacząłem zadawać sobie samemu pytania i charakterystyka postaci przestała być dla mnie taka jednoznaczna. Wiśniowiecki przestał być jednoznacznie pozytywnym bohaterem, a Chmielnicki - wrogiem. Wcześniej sceny z rozmyśleniami wojewody Kisiela nie zrozumiałem, więc wyparłem z pamięci. Potem zdała mi się kluczową dla zrozumienia "co autor miał na myśli", pisząc "Ogniem i mieczem".

    (...)

     

    To mniej więcej tak jak ja, tyle że że może  trochę inne cyfry trzeba by przyporządkować. Postacie Sienkiewicza też nie wydawały mi się jednoznaczne. 

     

    15 godzin temu, jancet napisał:

    (...)

    . W miejscu i czasie, gdy Sienkiewicz publikował swe książki, nie można było wprost stwierdzić, że Janusz Radziwiłł uznał zagrożenie rosyjskie za o wiele ważniejsze, niż szwedzkie, więc lepiej oddać tron Szwedowi, by razem z nim pokonać Rosję, niż sprzymierzać się z Rosją przeciw Szwecji. I że później historia potwierdziła słuszność tezy Radziwiłła. Tego nie dało by się wydać.

    (...)

    Odnoszę wrażenie, że krytyka Trylogii Sienkiewicza bierze się głównie stąd, że krytycy przeczytali te książki jako lekturę, zbyt wcześnie, by wychwycić wszystkie niuanse, a potem już tylko zajmowali się słowami, nie łapiąc sensu. Niestety większość czytelników zrobiła podobnie.

    (...)

     

    Według mnie krytyka Sienkiewicza bierze się stąd że Sienkiewicz nie bardzo trzymał się prawdy historycznej ale ja, mimo to uważam go za genialnego pisarza, przede wszystkim dlatego że genialnie trafił do naszej mentalności. Nie chcę tu pisać wypracowania ale kluczową postacią jest chyba Kmicic. W sumie nieszczęśnik, przecież przez dużą część Potopu jeździł po Polsce i szukał pana. To zaś stało się narodowym fatum bowiem przez następne 300 lat w każdym pokoleniu mnóstwo będzie takich co się dowiedzą że służyli nie temu panu co powinni i będą też politycy twierdzący że musieli robić rzeczy wątpliwe bo nie mieli innego wyjścia i powinno im się jeszcze za to dziękować, przecież takim był Radziwiłł i to dlatego Sienkiewicz go tak przedstawił. Geniusz Sienkiewicza polegał również na tym że ten dramat Kmicica, (i Radziwiłła chyba też) przedstawił niezauważalnie to znaczy że to co napisał wpływa na podświadomość Polaka czytelnika.  W każdym razie wątpię żeby kogoś z poza naszej kultury jego książki zachwyciły, to musi być ktoś z nas.

     

    No i jeszcze jedno. Akurat kiedy wyrastałem z lektur typu Sienkiewicz to zdążyłem przeczytać jeszcze Trzech Muszkieterów, bardzo mi się ta książka podobała ale później dzięki niej zrozumiałem naszą odrębność kulturową. W Trzech Muszkieterach jest taka scena jak król z ręki do ręki przesypuje d'Artagnanowi parę sztuk złota, które ten bez żenady bierze. Pamiętam że ta scena mnie trochę zaskoczyła: jak ten król potraktował rycerza i to szlachcica? Pamiętałem analogiczną scenę z Potopu kiedy to Kmicic w Częstochowie rzucił na stół woreczek z kosztownościami i wtedy sobie pomyślałem "to był gość". Ale porównanie tych dwóch scen uświadomiło mi że d'Artagnan nie miał takich problemów jak Kmicic. On wiedział komu służyć, przed nim historia nie stawiała żadnych dylematów. Przed nami tak i to chyba jest jakimś akcentem naszej kulturowej odrębności i tu należy chyba szukać powodów popularności powieści Sienkiewicza.  


  4. 8 godzin temu, secesjonista napisał:

    (...)

    nic nie ujmując zasługom pana Perraulta w całościowym opisaniu Secret du Roi, to nie był on pierwszym który zainteresował się tym tematem, a pierwsze publikacje dotyczące pewnych obszarów działania osób związanych z Sekretem to wiek XIX

    (...)

     

    Jeszcze powtórzę chociaż wiem że trochę odbiegam od tematu ale zostałem źle zrozumiany.

    To prawda że pisali o tym już w XIX wieku ale archiwum Sekretu zostało udostępnione dopiero w drugiej połowie XX wieku. Udostępnione to nie znaczy że zaraz stało się powszechnie znane. W każdym razie w jakiś sposób trafiło do Perrault (wdł tego co on sam napisał) Był to zbiór kilkuset ponumerowanych listów, liścików raportów itp.a Perrault brał po kolei wdł numeru każdy z tych dokumentów i przerabiał na treść książkową. Wyszła z tego co prawda trochę niestrawna lieratura ale poprzedni autorzy nie byli w stanie napisać nic więcej ani lepiej bo nie mieli dostępu do tego archiwum.    

     

    8 godzin temu, secesjonista napisał:

    (...)

    Jak podał; przywołany wcześniej; Jerzy Serczyk, pierwsze pośmiertne wydanie (z 1790 r.) utworów i prac Fryderyka Wielkiego liczyło 20 tomów (tzw. hamburskie), drugie wydanie, późniejsze o piętnaście lat, liczyło już 24 tomy. Ile w tych zbiorach było pism o charakterze filozoficznym i jakie to były pisma?

     

    Tylko ilu tych pism autorem był Fryderyk Wielki. Fryderyk pisał po francusku i często dawał te swoje pisma Wolterowi do korekty. I teraz trzebaby jeszcze wiedzieć ile w tych tomach jest Fryderyka a ile Woltera. W każdym razie jeśli chodzi o najbardziej chyba znaną książkę Fryderyka, Anty-Machiaweli, to coś takiego Fryderyk dał do korekty Wolterowi, ten oczywiście coś tam poprawił i oddał do druku holenderskiemu wydawcy van Duren. Książka została wydrukowana, tylko że Fryderyk sie do niej nie przyznawał. A żeby było weselej to tę książkę przysłał Fryderykowi w podarunku Fleury i poradził mu żeby ją przeczytał bo jest tam bardzo wiele madrych sentencji. Ja tu widzę sugestię że Fleury nie wierzył że Fryderyk jest autorem Anty-Machiawel. Jeżeli z innymi pismami Fryderyka było podobnie to nie sposób mówić że były one wyłącznie jego dziełem. (tym bardziej że ich liczba po śmierci wzrosła z 20 do 24)         


  5. 4 godziny temu, secesjonista napisał:

    Szło o zdecydowanie króla pruskiego, naszego dawnego sprzymierzeńca, który nas cynicznie opuścił, raz zabezpieczywszy się co do Śląska, do ponownego wzięcia za broń, dla okazania nam pomocy: sprawa nie była łatwą. Wolterowi nie powiodło się, ani mniej, ani więcej, jak dyplomatom z profesyi".

    /tegoż "Wolter", tłum. G. Balicka, Warszawa 1908, s. 68-69/

    (...)

     

    Gilles Perrault w swej książce 

    SEKRET KRÓLEWSKI- POLSKIE SZALEŃSTWO wyd CZYTELNIK 1997r

    pisze że mu się jak najbardziej udało.

    Co do pani Balickiej to owo tłumaczenie pochodzi z 1908 roku a archiwum Sekretu Króla zostało opublikowane chyba dopiero w drugiej połowie XX wieku. 

     

     

    4 godziny temu, secesjonista napisał:

     Nie jest to temat o samym Wolterze, stąd nie zamierzam się rozwodzić o micie arcyszpiega jaki w innych wątkach propaguje euklides,

    (...)

     

    Jednak na podstawie tego co napisał o nim Gilles Perrault to jednak szpiegiem był, z tym że nie należał do Sekretu a był agentem działającym solo, na czyjeś zlecenie. No i nie był nim cały czas bo ceną za przekonanie Fryderyka II była jego dekonspiracja. Po prostu w pewnym momencie zagrał z Fryderykiem w otwarte karty. Po tej dekonspiracji został agentem wpływu.  W historii trudno znaleźć opisany przykład takiego przepoczwarzenia się agenta. 

     

    A poza tym dziwi mnie że w Wolterze widzi się antyklerykała, uniżonego pochlebcę, filozofa itp a nie dostrzega w nim człowieka pióra który potrafił tym piórem doskonale władać i dzięki niemu wzbogacić się. Według mnie jest to postać którą student na uniwersytecie, np na polonistyce, czy ktoś marzący o dziennikarstwie, powinien się interesować, sporo by się chyba nauczył. 


  6. 22 godziny temu, Bruno Wątpliwy napisał:

    Dla zainteresowanych, jak kadził Voltaire Fryderykowi w 1742 r.:

    (...)

     

    Voltaire to akurat nie musiał nikomu kadzić. Już wówczas był bogatym człowiekiem bo jakieś 10 lat wcześniej zarobił grube pieniądze na dostawach dla armii. Zresztą, nawiasem mówiąc, zmarł jako ktoś bardzo bogaty, co nie często zdarza się literatom. Voltaire był agentem Fleury ktory był wówczas we Francji czymś w rodzaju premiera i pisząc te peany spełniał swój obowiązek. Po prostu na polecenie Fleury wkradał się w łaski Fryderyka co było potrzebne by sprowadzić króla Prus go na słuszną drogę (oczywiście słuszną dla ówczesnej Francji), co się Voltaire zresztą udało bo później spotkał się z Fryderykiem i go przekonał.

     

    Zresztą konfrontacja tych dwóch nietuzinkowych postaci, czyli Fryderyka II i Voltaire jest chyba jednym z ciekawszych wątków w historii. Obydwu nie brakowało polotu, obydwaj slużyli swojemu krajowi i jakiś swoisty intelektualny pojedynek który między nimi z tego wyniknął stał na bardzo wysokim poziomie.  


  7. 4 godziny temu, secesjonista napisał:

    (...)

    , Preisendörfer dodaje, że już w lipcu 1742 r. Voltaire nazwał księcia - Frédéric le Grand.

    (...)

     

    Coś ten Preisendorfer jest niedouczony bo w 1742 roku Fryderyk był już królem, nie księciem, no i możliwe że Voltaire go tak nazwał bo wówczas obsypywał go pochwałami za to że wiarołomnie zerwał traktat z Francją. Zresztą przez te pochwały Voltaire narobił sobie wrogów we Francji bo wszyscy się na niego zaraz rzucili.  


  8. W dniu 6.11.2019 o 11:32 PM, secesjonista napisał:

    (...)

    Wydaje się, że czarni niewolnicy częściej pracowali jako rzemieślnicy, zwłaszcza w mennictwie i na stanowiskach górniczych na powierzchni:

    (...)

    Warto pamiętać, że podział na mitayos i minga nie był sztywny, można było występować w obydwu rolach, a wraz z kolejnymi latami różnice coraz bardziej się zacierały.

     

    Wbrew opinii euklidesa Indianie niezbyt chętnie chcieli korzystać z ''dobrodziejstw'' tego systemu przymusowej pracy:

     

    Nie wiem czy wy wszyscy dobrze zdajecie sobie sprawę z tego co piszecie. Bo żeby zająć się jakimiś drobiazgami o Potosi to trzeba najpierw wiedzieć czym ono było. A było to miejsce w którym wydobywano z ziemi rudę srebra z której otrzymywano czyste srebro a w pewnym okresie bito z niego nawet monety. Zatem miasto Potosi można uznać za typowy osrodek przemysłowy bo żeby z rudy wyprodukować czyste srebro i monety to potrzebny jest  cały proces produkcyjny a zatem mnóstwo zawodów, stanowisk pracy itd. A mało z tych stanowisk roboczych nadawało się na pracę niewolnicza. Na przykład w kopalni węgla może i można postawić niewolnika a gdy słabo wywija oskardem to go obić kijami. Jednak w kopalni węgla liczy się ilość, czyli im więcej urobku tym lepiej.

     

    Inaczej jest w kopalni srebra. Tam ten co pracuje na przodku musi wydobywać co potrzeba a nie jak leci i gdyby go obito kijami albo potraktowano z kopa to by się mścił w ten sposób że wydobywałby tony urobku ale nie takiego jak potrzeba. Przecież tam każda ekipa drążyła chodniki wzdłuż żyły srebra. Było ponad 500 dzierżawców a wątpię żeby było tyle samo żył srebra, czyli taki dzierżawca musiał dobrze traktować swych Indian żeby ci wydobywali dobrą rudę i nie pozwalali na to żeby do ich żyły dostali się ci z sąsiedniej, gorszej żyły. Krótko mówiąc dzierżawca musiał im dawać sporo z tego co wydobyli i przymykać oko na to co szło na lewo. . 

     

    No i oczywiście Potosi sprzedawało również czyste srebro. To trafiało przeważnie do Holandii gdzie bito z niego monety a wiele z tych monet, reichstalarów, trafiało do Polski. Zatem takie Potosi oprócz produkcji utrzymywało również szerokie stosunki handlowe. No i do Polski tego srebra pewnie też sporo trafiło.   

     

    W dniu 6.11.2019 o 11:32 PM, secesjonista napisał:

    (...)

    Pewien urzędnik hiszpański z drugiej połowy XVII w. stwierdził, że mitayos by zarobić swe 45 pesos musiał wydać przeszło dwa razy tyle:

    ''Un funcionario español de mediados del siglo XVII dijo sin ironías que para ganar 45 pesos el mitayo debía gastar 100''.

    /A. Rojas Crespo "Esclavos...'', b.p., ok. s. 55/

     

    To co może nas zaciekawić to ocena pracy w systemie niedobrowolnym dokonana przez samych hiszpańskich urzędników. Uważali oni, iż gdyby właściciele kopalń zatrudniali czarnych niewolników (za których trzeba było wpierw zapłacić) to bardziej by o nich dbali niż to czynili wobec Indian, czyli sami ocenili, że w zasadzie system mita był bardziej uciążliwy niż realne niewolnictwo.

    (...)

    omawiając kwestię zatrudnienia i płac w meksykańskich kopalniach dokonał porównania z systemem mita z Potosí. Pozwolił sobie na konstatację, w myśl której w obu przypadkach była to według niego zbyta mała płaca:

     

    O tym, że wielu unikało mita:

    "In the eighteenth century, economic forces combined to resuscitate the mita at Potosi and to lead some to call for it to be extended beyond Potosi. The Spanish also believed that Indians would not work in the mines unless "forced " to do so, which in a sense was true; many Indians refused to work because they had other job choices".

    /J. Fisher "Silver Mines and Silver Miners in Colonial Peru, 1776-1824", Liverpool 1977, s. 90/

     

    Enrique Tandeter poczynił bardzo istotną uwagę, otóż stwierdził on na podstawie swych badań o kosztach eksploatacji kopalń i osiąganych zyskach, iż nie jest możliwym by wszystkim wypłacano te 4 reale za pracę pod ziemią. Gdyby tak było to żaden z zarządzających kopalnią nie osiągnąłby ani dochodu ani zysku:

    '

     

    Kiedy Madryckie Consejo de Indias w 1694 r. wydało swe zalecenia (w dużej części powtarzając regulacje dekretu królewskiego wydanego w Limie w 1692 r.) to w myśl jej regulacji m.in.: zabraniano zamiany pracy na gotówkę, a płace pracujących w systemie mitayos miały być zrównane z płacami wolnych pracowników (mingas). Kiedy wicekról Monclova zorganizował komitet mający przeanalizować sytuację w Potosí, w dyskusji zabrał głos Matías Lagunez z San Pedro de Sigüenza, od lutego 1687 r. prokurator (: "fisca") w Limie, który potem został gubernatorem (marzec 1697 r.) w Huancavelica. Swą opinię wyraził m.in. w "Discurso sobre la mita"; a jego opinie powinny zainteresować euklidesa; uznał on, że istnieją dwa systemy mita, ten usankcjonowany prawnie i ten praktykowany w rzeczywistości. Ten drugi odpowiadał za zmniejszenie wpływów podatkowych trafiających do Real Hacienda, a efektem jego stosowania był nadmierny wyzysk siły roboczej.

     

     

    Według niego cały przemysł wydobywczy w rzeczywistości był subsydiowany przez niskie zarobki pracowników w systemie mita.

     

     

     

    Nikt nie neguje malejącej liczby pracowników w Potosí zatrudnianych w ramach mita, ale tylko euklides podaje, że szybko zeń zrezygnowano i jak to często bywa, fakty przeczą jego konstatacjom. W 1740 r. zatrudniano 2817 pracowników w ramach mita, w 1754 r. - 2919 Indian w ramach mita, około 1790 r. zatrudniano 2376 pracowników w ramach mita i 2583 pracowników wolnych (tamże. tab. 1 i 2, s. 515 i 516).

    (...)

    Zważywszy, że system mita był praktykowany formalnie od lat siedemdziesiątych XVI wieku, to wychodzi, że dla euklidesa "szybko" (zrezygnowano) oznacza jakieś dwieście pięćdziesiąt lat!

     

     

    A teraz o kwestii wpływu systemu mita na populację Indian nim objętych.

    Poniżej kolejny autor piszący "bzdury"; zdaniem euklidesa; u tego autora zamiast zdziesiątkowania jest depopulacja (: "despoblamiento"), Lutgardo García Fuentes pisząc o zmianach w społeczności Indian na terenach objętych mita, napisał o ucieczkach i dodatkowo wskazał na: wydłużanie godzin pracy, niewystarczające pensje i złe warunki sanitarne.

     

    /tegoż "E trabajo compulsivo en el régimen laboral Indiano", w: L. L. Martínez Montiel i L. García Fuentes "El trabajo en la América Hispana: el recurso a los Negros", Madrid 2005, s. 24/

     

     

    I znów autor, nie tylko piszący o depopulacji Indian związanych przymusem pracy, ale i o jego okrutnym i wyzyskującym charakterze:

     

    Cóż, nie zachciał euklides odpowiedzieć na me pytania w tej kwestii, zatem sam spróbowałem się przyjrzeć tym relacjom płacowym. A to co udało mi się wyszperać niezbyt się zgadza z jego konstatacjami. Przypomnę, że wielkości na jakich opierał swe przemyślenia euklides to nominalna stawka 3,5 reala dla Indianina w systemie mita i  4 reale w systemie wolnym.

    (...)

     

    Tutaj to już mamy wyraźnie do czynienia z jakąś dorabianą ideologią. Przecież w myśl prawa rzymskiego wszystko co znajduje się pod ziemią należało do króla. Zatem w Potosi musieli być poborcy podatków. I ci mieli problem. Bo o ile zgodne z prawem było że całe wydobyte srebro było własnością króla to jednak trzeba było wiedzieć kto je miał. Pewnie najwięcej mieli go owi dzierżawcy zatrudniający Indian. Ale teraz taki poborca musiał wiedzieć konkretnie kto je ma, gdzie i ile. A któż mógł mu o tym powiedzieć jak nie na przykład Indianin z przodka. Trzeba było zatem Indianina trochę pobuntować żeby mówił. Stąd te wszystkie płacze nad losem Indian (patrzcie! Wyzyskują was! Nie płacą wam! itp.), krótko mówiąc pojawiały się jakieś elementy o zabarwieniu lewicowym, co jest chyba charakterystyczne dla ośrodków przemysłowych. .


  9. W dniu 27.10.2019 o 6:58 PM, secesjonista napisał:

     

    A mógłby nam przybliżyć euklides jakie to jego źródło stwierdza, że ów władca zmarł po dwóch miesiącach od ew. upadku z konia?

    I który to z kronikarzy odnotował, że zaszkodziło mu to na żołądek?

    Wedle mej wiedzy, 4 listopada król odwiedza swego wuja Roberta de France, podczas tej wizyty wypadek miał mieć miejsce w lesie d'Halatte, potem jest choroba i śmierć 29 listopada.

    (...)

     

    Przyznam się że mało uwagi przywiązywałem do tego upadku z konia o którym istotnie mówi się że miał miejsce 4 listopada zatem niecałe 4 tygodnie a nie 2 miesiące przed śmiercią i dlatego źle zapamiętałem. Co do bólu żoładka to pisze o tym ów Favier (o upadku z konia też wspomina). 


  10. W dniu 25.10.2019 o 1:41 PM, secesjonista napisał:

     

    Zawsze mi się wydawało, że aby poznać i przeanalizować stan jakiejś gałęzi gospodarki trzeba zaznajomić się się z kilkoma zagadnieniami. Weźmy wytwórczość (przemysł) stoczniowy, wedle mnie - by ocenić jej stan w jakimś okresie czasu trzeba poznać ilość zbudowanych statków i porównać to z innymi okresami. Można też przeprowadzić w tym zakresie porównanie z innymi krajami. Trzeba by poznać bazę stoczniową, przeanalizować jak się zmieniała jej liczebność i geografia. Warto by poznać stan zatrudnienia w tej branży. Wreszcie można by spróbować ocenić jakość tej wytwórczości. Tymczasem byłem w błędzie; co uświadomił mi nasz nieoceniony euklides; wystarczy poznać podstawowe pojęcia ekonomiczne. I już.

    (....)

     

    Mnie natomiast wystarczy to co się powszechnie wie, czyli:

    a.) Habsburgowie w XVI wieku panowali nad Hiszpanią i Niderlandami? Panowali.

    b.) Flota Habsburgów do końca XVI panowała mna morzach? Panowała. 

    c.) w drugiej połowie XVI niderlandzcy podani Habdsburgów zbuntowli się przeciwko nim? Zbuntowali.

    d.) Po buncie antyhabsburskim Niderlandów Habsburgowie stracili panowanie na morzach? Stracili.

    e.) Po uwolnieniu się od Habsburgów Niderlandy wybudowaly najpotężniejszą flotę na świecie (konkretnie w latach 1610-20)? Wybudowały.

     

    Zatem gdzie te okręty hiszpańskiej Niezwyciężonej Armady były budowane? Gdyby w Hiszpanii to Hiszpania nadal panowałaby na morzach. Natomiast Niderlandy w XVII wieku dysponowały tak potężną flotą że połowa tego co wówczas na świecie pływało po morzach było ich. 

     

    W dniu 25.10.2019 o 1:41 PM, secesjonista napisał:

    (...)

    Niestety trudno się odnieść do pewnych chronologicznych uwag euklidesa, gdyż ten traktuje daty z... pewną niefrasobliwością. Dla mnie zagłada Wielkiej Armady to rok 1588

    (...)

     

    Jednak to nie rok 1588 zadecydował o końcu panowania habsburskiego na morzach tylko utrata Niderlandów bo po tym Habsburgowie nie mieli już możliwości odbudowania swojej floty. Dotąd było tak że Hiszpanie mieli kasę, natomiast Niderlandy know how i jest to jeden z przypadków w historii (pewnie nie jedyny) kiedy okazało się że know how jest ważniejsze od kasy. 

     

    W dniu 25.10.2019 o 1:41 PM, secesjonista napisał:

    (...)

    I kilka uwag o tych warunkach pracy i płacy, które w oglądzie euklidesa (czy raczej: jego francuskiego źródła) wyglądają nieco idyllicznie. Pamiętać należy, że była różnica pomiędzy formami zatrudnienia w kopalniach na północy, a tymi w Potosí - gdzie bazowano głównie na systemie "mita" (wspomaganym przez wynajmowanie tzw. "indios mingas"), podczas gdy w Meksyku, w strukturze zatrudnienia główną rolę odgrywali wolni pracownicy (trabajadores libres).

    (...)

     

    Tam było tak że obszar srebrnonośny był podzielony na działki. Dzierżawcy tych działek dostawali Indian do pracy. Początkowo gminy indiańskie miały obowiązek dostarczania ludzi do pracy na jakiś czas ale wielu z tych przymusowo zatrudnionych  po odbyciu przymusowego okresu zatrudnienia nie wracało do swoich gmin a wolało pozostawać w Potosi i pracować już na zasadzie wolnego najmu. Tak że szybko zrezygnowano z przymusowego naboru. 

     

    W dniu 25.10.2019 o 1:41 PM, secesjonista napisał:

    (...)

    pracownicy (trabajadores libres). Nie od rzeczy będzie też gdy przypomnimy, że w myśl Leyes Nuevas z 1542 r. praca autochtonów była przymusowa, co może rodzić pytanie: po co taka regulacja gdy warunki były tak atrakcyjne?

    (...)

     

    Z tego co pamiętam to Potosi zainteresowano się w 1545 roku a normalne wydowbycie datuje się chyba na 1560-ty rok. 

     

    W dniu 25.10.2019 o 1:41 PM, secesjonista napisał:

    (...)

    Carlos Serrano Bravo, jest jednym z bardziej uznanych badaczy historii wydobycia w Potosí, zajmował się on m.in. sytuacją zdrowotną pracowników w kopalniach wokół Cerro Rico 

    (...)

     

    Tyle tylko że jesteśmy na forum historycznym nie medycznym.

     

    W dniu 25.10.2019 o 1:41 PM, secesjonista napisał:

    (...)

    , nieszczególnie podziela on opinię o braku wyzysku,.

    A dodajmy, że według typologii euklidesa (zaproponowanej w innym temacie) jest on "prawdziwym profesorem" (a dokładniej: doktorem inżynierii) a nie: "leserem" od nauk humanistycznych. :B):

    Praca przez długie okresy czasu bez wychodzenia na powierzchnię, "racjonalizacja" czasu w postaci umiejscowienia cmentarzy w samych kopalniach mogą być dla euklidesa dowodami na dobre warunki, dla mnie - nie, nawet dla nieznających języka hiszpańskiego fraza: "condiciones draconianas" - jest chyba zrozumiała. Pozostaje nam jednak ważniejsze pytanie, dlaczego autor poniższego opracowania napisał, że praca w Potosí doprowadziła do zdziesiątkowania tamtejszej populacji Indian (: "se diezmaba") i konieczność sprowadzenia niewolników z Afryki?

    (...)

     

    Pewnie jest przywiązany do teorii o wyzysku klasy robotniczej, ale tak poza tym to pisze bzdury. W każdym razie ja kiedy się trochę interesowałem to nigdzie nie przeczytałem o jakimś nieludzkim wymieraniu Indian zatrudnionych prymusowo i pracujących w nieludzkich warunkach. Wszędzie pisało że do Potosi docierali murzyńscy niewolnicy ale jako towar, bo w Potosi była kasa i można tam było wszystko dobrze sprzedać. Tych murzynów zatrudniano jednak tylko jako służbę domową. Do pracy w kopalni się nie nadawali bowiem Potosi i dzisiaj jeszcze jest jedną z najwyżej położonych miejscowości na świecie gdzie powietrze jest rozrzedzone i, jak to w górach, dosyć ostry klimat. Murzyni źle znosili tamtejszy klimat i rozrzedzone powietrze. Do pracy tam nadawali się tylko andyjscy Indianie którzy genetycznie byli (i są) przystosowani do andyjskiego klimatu i rozrzedzonego powietrza. 


  11. 23 godziny temu, secesjonista napisał:

     

    To po sprawdzeniu w necie może wskazać euklides tych historyków i na jaką przyczynę wskazują, skoro już euklides odnalazł takie wypowiedzi, nie będzie przecież problemem by podać nazwiska i miejsca gdzie o tym euklides czytał.

    (...)

     

    Od razu znalazłem. Wystukałem frazę "29 novembre - Mort de Philippe le Bel Herodot.net." Tam pisze tak:

     

    Il est victime d'une maladie que les historiens n'ont pu identifier de façon certaine, quelques mois après avoir envoyé au bûcher les derniers chevaliers du Temple.

     

    Czyli że [Filip Piękny] padł ofiarą choroby której historycy nie są w stanie zidentyfikować z całkowitą pewnością, kilka miesięcy po tym jak wysłał na stos ostatnich rycerzy Temple. 

     

    23 godziny temu, secesjonista napisał:

    (...)

     Nie wiem gdzie widział euklides igraszki i czy faktycznie były to igraszki tego władcy z dzikiem, bo jak zwykle jego źródło jest nader enigmatyczne.

     

    Jest taki fajny obrazek który można znaleźć pod frazą "Philippe de France le roi meconnu tue par un cochon". Tam pisze że dwóch królów Francji zginęło w ten sposób, jeden na ulicy w Paryżu, natomiast Filip Piękny w lesie na polowaniu. Na obrazku jest wyraźnie las, czyli chodzi o Filipa Pęknego. 


  12. 14 godzin temu, secesjonista napisał:

    A którzy to historycy tak nie uważają?

    Z jednej strony stwierdza euklides, że okoliczności śmierci są znane, z drugiej sugeruje otrucie -  popadając tym samym w sprzeczność.

    (...)

     

    Na ogół historycy nie twierdzą że przyczyną śmierci Filipa Pięknego był upadek z konia, przynajmniej nie bezpośrednią. To łatwo sprawdzić nawet w necie. 

    Co do okoliczności to te wskazują że śmierć Filipa Pięknego mogła nie być przypadkowa ale to wcale nie znaczy konkretnie czym go otruto i kto to zrobił. Przeież pisałem że okoliczności wskazują że była to zbrodnia doskonała, to skąd można wiedzieć kto był bezpośrednim sprawcą. W kryminałach jest zbrodnia, są okoliczności jej popełnienia ale mordercy nie zawsze udaje się wykryć.  

     

    15 godzin temu, secesjonista napisał:

    (...)

    Czy w ogóle euklides rozumie sens mego zapytania, o jakiej "zabawie" jest mowa, o jakiej wersji z dzikiem wspomina?

    (...)

     

    Kiedyś na jakimś obrazku (w necie chyba jest) oglądałem jak Filip leży na ziemi, na nim dzik z kłami a dzielny król trzyma go za uszy. Wyglądało to na jakąś igraszkę z dzikiem. Myślałem że Szanowny Secesjonista nawiązuje właśnie do tego obrazka. 


  13. W dniu 21.10.2019 o 1:44 PM, jakober napisał:

    To chyba jednak musisz dać odpocząć swej pamięci i doczytać, coby się z historią jednak nie mijać. 

    Rok 1588, a nie 1568.

     

    Też musisz coś ze swoją pamięcią zrobić i przypomnieć sobie etymologię w ktorej celujesz (a przynajmniej do niedawna celowałeś) by wiedzieć że słowem czasy określa się również pewną epokę trwającą bliżej nie sprecyzowany okres.  

     

    W dniu 21.10.2019 o 2:47 PM, jakober napisał:

    Jeśli dobrze rozumiem, poniższe:

     

    "Tak było i z okrętami, lepiej opłacało się je kupować w Niderlandach niż zamawiać w hiszpańskich stoczniach."

     

    umiejscawiasz również w okolicach roku 1568?

    (...)

     

    Czy ty naprawdę nie rozumiesz że zjawisko ekonomiczne takie jakie opisał Mercator nie trwa jeden rok a może charakteryzować całą epokę. 

     

    W dniu 21.10.2019 o 2:47 PM, jakober napisał:

    (...)

    Możesz wyjaśnić co konkretnie masz na myśli pisząc o "kupowaniu okrętów w Niderlandach", skoro okolice roku 1568 to burzliwy początek procesu odrywania się Niderlandów spod władzy hiszpańskiej, który trwał w wojennej atmosferze aż do podpisania w 1609 roku 12-letniego zawieszenia broni?

     

    Czy zatem według Ciebie Hiszpania kupowała okręty od kraju, z którym toczyła jednocześnie wojnę? Czy zamawiała je w swoich hiszpańskich stoczniach w Niderlandach? Czy jak to było? 

     

    Tym razem to ty musisz doczytać. Trudno mi wyjaśniać każde ABC ale wojnę w Holandii (nazywam tak ten region umownie) trudno nazwać wojną o niepodległość. Była to raczej rewolta poddanych na którą się nałożyły sprawy religijne i wielu tamtejszych mieszkańców stało po stronie Hiszpanii. A podczas tej wojny szególnie uwypuklał się czynnik ekonomiczny. Hiszpanie tam topili mnóstwo pieniędzy bo tam przede wszystkim kupowali swe towary bogacąc tym samych tamtejszych mieszkańców od których nie mogli jednak wyciągnąć podatków. Ta wojna również zubożała Hiszpanów a bogaciła Holendrów bo prowadzona była przez najemnych żołnierzy których werbowano często na miejscu, czyli w Holandii, i tam te pieniądze koniec końców zostawały.

     

    Nie było mowy o jakimś wyraźnym podziale na Holendrów i Hiszpanów. Radziłbym ci się zainteresować losem angielskiego hrabiego Leicester, Roberta Dudley, który tam przybył z korpusem wysłanym przez królową Elżbietę. Ze zdumieniem stwierdził że Holendrzy robią interesy z Hiszpanami, jakoś nie mógł się do tego dostosować i wkrótce miał przeciwko sobie wszystkich. Co do rozejmu w 1609 roku to Hiszpanie go zawarli bo mieli dość topienia pieniędzy w Holandii. Przy czym przez te 12 lat rozejmu Holendrzy wybudowali najpotężniejszą na świecie flotę. To chyba coś mówi o zdolności ich stoczni. Hiszpanie  natomiast do dawnej potęgi morskiej już nie wrócili. 


  14. W dniu 21.10.2019 o 5:56 PM, secesjonista napisał:

    Nie bardzo rozumiem do czego nawiązuje w swym objaśnieniu?

    (...)

     

    Nie wszyscy historycy uważają że przyczyną śmierci Filipa Pięknego był upadek z konia. Wielu jest takich co piszą że na początku listopada 1314 roku zaczął skarżyć się na bóle żołądka, inni że zmarł nie wiadomo na co. Wymieniłem niektóre okoliczności które poprzedzily śmierć w sumie niestarego faceta (46 lat) i na ich podstawie można przypuszczać że padł ofiarą zbrodni doskonałej. Doskonałej dlatego że do dzisiaj sprawca pozostał nieznany. W każdym razie nie ma ona nic wspólnego z dzikiem (nie wiem czy, Szanowny Secesjonista sam nie padł ofiarą jakiejś beletrystyki). Wersja z dzikiem oprócz tego że jest nieprawdziwa to jest również wysoce szkodliwa. Ktoś może bezkrytycznie przyjąć maksymę że historia magistra vitae, wda się w jakąś zabawę z dzikiem i skutek tego może być fatalny.   

     

    W dniu 21.10.2019 o 5:56 PM, secesjonista napisał:

    (...)

    Cóż, nie potrafię dyskutować o znaczeniu klątwy, co do której nie wiadomo czy została rzucona i co do której nie wiadomo jak mogła by brzmieć, dyskurs o nieistniejących "faktach" to już raczej domena euklidesa. Tak już z ciekawości, jaki widzi euklides związek pomiędzy hipotetyczną klątwą templariuszy a dzikiem?

     

    W każdym razie bezspornym jest fakt że de Molay spłonął na stosie i to uruchomiło cały łańcuch fatalnych wydarzeń. Że coś złorzeczył kiedy płonął na stosie to rzecz pewna. Współcześni mogli to potraktować jako klątwę. I, wedlug mnie, taką wygłosił, choć może nie w jakiś teatralny sposób. W każdym razie współcześni w to wierzyli.  

     

     


  15. 15 godzin temu, secesjonista napisał:

    (...)

    Absolutna nieprawda, na jakich konkretnie danych liczbowych opiera się euklides względem braku specjalistów mogących budować okręty w Hiszpanii?

     

    Tu nie chodzi o dane liczbowe ale o podstawowe pojęcia ekonomiczne (jak zwykle) i o autorytet. Ów Mercado swoje główne dzieło wydał w 1568 roku. Stwierdził w nim że napływ pieniędzy do Hiszpanii  spowodował drożyznę w tym kraju, taką że nie oplacało się kupować w kraju tylko za granicą. Tak było i z okrętami, lepiej opłacało się je kupować w Niderlandach niż zamawiać w hiszpańskich stoczniach. A 1568 rok to przecież czasy klęski Niezwyciężonej Armady.  


  16.  

    W dniu 19.10.2019 o 12:59 PM, secesjonista napisał:

    (...)

    Filip IV Piękny umiera w wyniku komplikacji po upadku z konia podczas polowania w okolicach Pont-Sainte-Maxence. Okoliczności tego zdarzenia, ówczesne kroniki potraktowały dość lakonicznie.

    (...)

    Tymczasem późniejsi kronikarze szybko uzupełnili tę oszczędność swych poprzedników i zwykły wypadek nabrał symbolicznego znaczenia. Pojawił się dzik 

    (...)

    Co kryło się za wybraniem akurat dzika, czy faktycznie mógł się za nim kryć "Żyd" czy raczej bliższe prawdy jest nawiązanie do wcielenia szatana?

     

    Okoliczności śmierci są raczej dobrze znane ale jeżeli już jesteśmy przy symbolice to bardziej pasuje tu klątwa rzucona przez Jacques de Molay kiedy płonął na stosie 19 marca 1314 roku w Paryżu na sekwańskiej wyspie. Jak dokładnie ta klątwa brzmiała i czy rzeczywiście ją wykrzyczał może nawet nie jest pewne, jednak był to niewątpliwie dla templariuszy sygnał do działania a byli to ludzie obeznani z bronią potrafiący konspirować, intrygować, posługiwać się np. trucizną, jako bankierzy wiele wiedzieli o wielu ludziach, mieli powiązania z prześladownymi katarami. Natomiast cios jaki Filip Piękny zadał ich zakonowi zmusił ich do zejścia do podziemia i stali się bardzo niebiezpieczni. Toteż zaraz po spaleniu de Molay zaczęły następować jedna po drugiej katastrofy. Już 4 tygodnie później, 20 kwietnia 1314 roku zmarł papież Klemens V o którym mówiono że zdradził templariuszy a konklawe nie bylo w stanie wybrać nowego papieża. 25 maja 1314 roku Filip Piękny dowiedział się o złym prowadzeniu się swych synowych. Sprawa nabrała takiego rozgłosu że nie sposób było już jej uciszyć: tym razem największą cenę ponieśli niefortunni kochankowie, zostali straceni w okrutny sposób, a pochodzili z ważnego rodu, zatem wrogów Filip Piękny sobie jeszcze przysporzył. 

     

    Synowe zostały uwięzione i odtąd były wątpliwości co do legalności wnuków Filipa Pięknego. Odtąd jedynym jego pewnym potomstwem były dzieci jego córki, Izabelli, była to zapowiedź Wojny 100-letniej i upadku Francji w XIV wieku. Latem 1314 roku Filip Piękny wyłudził pod pretekstem wojny sporo kasy od swych poddanych. W październiku kiedy z wojny zrezygnowano nie oddając przeznaczonych na nią pieniędzy doszlo do powszechnego wybuchu wściekłości. Zaczęto się wzajemnie oskarżać o zdradę itp. Wtedy to Filip Piękny spadł z konia ale zaszkodziło mu to na żołądek. W każdym razie kiedy zmarł 29 listopada 1314 roku przypominano że spadł 2 miesiące wcześniej z konia. Jego syn, Ludwik X nie pożył długo, zmarł pół roku później, syn Ludwika X, Jan I, ostatni z prostej linii Kapetyngów żył 5 dni. Oczywiście wszystkie te zgony i zdarzenia są uznawane za przypadkowe. Niemniej jednak można sądzić że w historii zdarzały się zbrodnie doskonałe. Kłopot w tym że o okolicznościch popełnienia takich zbrodni nikt nic nie wie. Jeżeli juz to historia wspomina tylko o takich terrorystach-nieudacznikach jak wspomniany gdzieś tu niedawno Guy Fawkes ktory nie tylko że nikogo nie zabił ale dał się jeszcze złapać i powiesić. 


  17. 20 godzin temu, secesjonista napisał:

    (...)

    Sewilla nie była nigdy portem: "w Grenadzie".

    (...)

     

    No nie wiem.

    Kiedyś, w czasach historycznych (a jest to forum historyczne) Grenadą nazywano o wiele większe obszary niż dzisiejsza prowincja Grenada. Prawie całą południową Hiszpanię. Zresztą napisałem że nie jestem pewien czy chodzi o Sewillę natomiast Szanowny Secesjonista, wierny Sokratesowi,  też nie napisał o jaki port chodzi. Napisał tylko o jakimś głupcu. Ręce opadają. Przecież ów Mercado pisze o kupcach, czyli bardzo prawdopodobne że w mieście o którym pisze też było City, a trudno powiedzieć żeby tam mieszkali głupcy. Niedawno pisaliśmy o londyńskim City które przetrwało chyba do dzisiaj, przynajmniej z nazwy, ale na pewno nie było jedynym i na ogół wszędzie City budowały swoje znaczenie na włókiennictwie.  .   


  18. 4 godziny temu, secesjonista napisał:

    (...)

    Nie tyle: może, co: musi, a na pewno nie może oznaczać: otrucia, to może objaśni mi euklides, które ze słów natchnęło go do tak fantazyjnej twórczości translatorskiej, której nie podziela żaden z badaczy? A może zna euklides jakiegoś badacza, który by napisał o otruciu,

    (...)

     

    Przykro mi ale mało się znam na mordach politycznych. 


  19. W dniu 15.10.2019 o 9:44 PM, secesjonista napisał:

     

    A mógłby nam tak skrótowo objaśnić euklides jaki jest związek pomiędzy zaludnieniem angielskich miast a konfesją małżonki Cromwella? Jaki jest związek pomiędzy głównymi gałęziami gospodarki a rozstrzygnięciem czy zadzieranie przez nią nosa było jednym z głównych powodów nieprzyjęcia korony?  Jaki jest związek pomiędzy liczbą ludności pracującej w rolnictwie a stosunkiem Cromwella do Aktów Nawigacyjnych?

    (...)

     

    Jedną z głównych gałęzi gospodarki Anglii w pierwszej połowie XVII wieku była hodowla owiec. Zajmowali się nią przede wszystkim wielcy wlaściciele ziemscy ale do takiej hodowli potrzeba pastwisk. Skutek był taki że ci wielcy właściciele, powiedzmy arystokraci, często gnębili właścicieli niewielkich gospodarstw, freeholders, by odebrać im ziemie. Nie trzeba chyba  przekonywać że powodowało to nienawiść tych drugich do arystokratów. W armii Cromwella znajdowalo się dużo takich Freeholders nienawidzących arystokratów. Ale w armii Cromwella byli również arystokraci którzy sercem byli przy królu i katolicyźmie ale robili kasę do spółki z City. Pewnie do takich należał earl Manchester. Przy City trzymały go interesy, serce zaś przy królu i stąd jego niezdecydowanie. Armia Cromwella służyła City, bo przecież Cromwell był z City powiązany, ale jednocześnie freeholders za City nie przepadali.

     

    Zatem w armii Cromwella wśród oficerów i żołnierzy panowała sieć powiązań, społecznych ideologicznych religijnych itp. ale Cromwellowi udawało się nad tym panować. Zresztą taka atmosfera panowała w całej Anglii. Zrujnowany freeholder szedł do miasta gdzie brał się na przykład za produkcję tkanin i lepiej na tym zarabiał niż na swojej ziemi. Przy czym współpracował z kupcem z City, może tym samym co go zrujnował. Albo zostawał marynarzem i brał się za handel, ramię w ramię ze szlachcicem czy arystokratą. Zatem w ówczesnej Anglii rozgraniczenia między klasami i warstwami społecznym stawały się rozmyte. Liczył się przede wszystkim pieniądz, ale i ideologia była na drugim miejscu. 

     

    W dniu 15.10.2019 o 9:44 PM, secesjonista napisał:

    (...)

    Jaki jest związek pomiędzy głównymi gałęziami gospodarki a rozstrzygnięciem czy zadzieranie przez nią nosa było jednym z głównych powodów nieprzyjęcia korony?  

    (...)

     

    Przede wszystkim królem chciało Cromwella uczynić City, zatem żona Cromwella byłaby królową. Z powyższego wiadomo że nie wszyscy w armii Cromwella przepadali za City ale przede wszystkim nie lubiły jej żony i córki oficerów. Gdyby potrafiła zdobyć sobie u nich popularność to pewnie tą królową by była. 

     

    A tak w ogóle to wydaje mi się że jesteście seksistami. To że mało się mówi o kobietach w wydarzeniach historycznych to bynajmniej nie znaczy że nie odgrywają one tam roli. Jakoś to wszyscy pomijacie. 

     

    No i oczywiście niebagatelną rolę w tym że Cromwell nie otrzymal korony było to że Purytanizm miał charakter zdecydowanie republikański, zatem król nie mógł być purytaninem, ideologia jednak też trochę się liczyła. Zatem po koronacji król musiałby zmienić wiarę i ukierunkować się na katolicyzm. Oczywiście City żeby spokojnie handlować potrzebowało spokoju a taki obiecywała monarchia, było to ważniejsze od ideologii, ale niewątpliwie konfesja ewentualnego króla i królowej była problemem którego Cromwell nie potrafił rozwiązać z uwagi na małżonkę.

     

    W dniu 15.10.2019 o 9:44 PM, secesjonista napisał:

    (...)

    Otóż w pierwszej połowie XVII wieku ani Londyn ani Bristol nie liczyły takiej liczby mieszkańców.

    Szacunki podane na stronie worldpopulationreview.com to dla roku 1700 raptem 20 000, a wedle Tima Lamberta "A Brief History of Bristol, England" miało to być ok. 25 000 (tekst dostępny na stronie: localhistories.org. Według Johna R. Holmana w 1696 r. miało to być 20 157 

     

    Jaką zatem liczbę Szanowny Secesjonista proponuje?

     

    W dniu 16.10.2019 o 10:36 AM, Bruno Wątpliwy napisał:

    Byłbym zobowiązany za informację, który ze Stuartów rządzących w interesujących nas okresie (którego ekonomiczne aspekty tak błyskotliwie przedstawił nam Euklides) był katolikiem? Jakub I Stuart, czy Karol I Stuart?

    (...)

     

    W każdym razie Karola I stale się czepiano że wspiera papistów. Trudno omawiać całą jego politykę ale można się tu powołać na jednego z ówczesnych pisarzy polityczno-religijnych Richard Montaigu (1577-1641). Swą działalność pisarską rozpoczął za Jakuba I. Atakowano go za to że dążył do przywrócenia papizmu. Znaną jest historia kiedy ktoś przyniósł Jakubowi I pisma Montaigu i zapytał króla co o nich sądzi. Ten odpowiedział że on się z nimi zgadza a jeżeli ten co się z tymi książkami zgadza jest papistą to on jest papistą. Karol I też był stale atakowany za sprzyjanie papistom. On również popierał pisma Montaigu ale nie tylko jego bo i Williama Laud, którego też oskarżano odążenia do przywrócenia papizmu.  Kim zatem mógł być Karol II, syn Karola I, prawdopodobnie cichego papisty, i Henriette-Marie, niekwestionowanej katoliczki. Który na dodatek całą młodość spędził w papistowskim otoczeniu. 

     

    W dniu 16.10.2019 o 10:36 AM, Bruno Wątpliwy napisał:

    (...)

    arcybiskupem popierającego Stuartów kościoła "papistowskiego" był niejaki Guy Fawkes, który należał przez lata do grona najbliższych doradców Jakuba I.;)

     

    Fawkes to był terrorysta. Mógł być manipulowany. Ważne kto za nim stał. 


  20. 19 godzin temu, secesjonista napisał:

    (...)

    Otóż, Commynes wspierał się zdaniem Jeana Molineta,  i powiadał tak:

    "Molinet (II, 405) dit aussi que Richmond était ,, assez loinngtain de la couronne d'Angleterre... Et il ajoute (p. 409) que le duc de Clarence, frère d'Edouard IV et de Richard III, ,, cust un fils bouté en cloistre dès le temps que son pere mourut en une pipe de Malvoisie".

    (...)

     

    Jakieś szemrane tłumaczenie w książce którą mam to zdanie wygląda tak: "Le roy Eduard fit mourir son frere le duc de Clarence en une pippe de Malvoysie..."

    Może oznaczać że utopił w kadzi z winem, czy w beczce wina. Może i tak. 


  21. W dniu 13.10.2019 o 7:07 PM, secesjonista napisał:

     

    Mam podejrzenie, że bardzo bardzo dawno się tym euklides zajmował zważywszy na to, że źródeł swej wiedzy nie pamięta. Dziwić jednak może, że tak bardzo polega na swej pamięci, że nie zamierza konfrontować tego co zapamiętał z tym co twierdzą różni historycy.

    (...)

    Ja już zwracałem uwagę euklidesowi, że tego typu formatowanie tekstu to raczej przejaw kultury. W kwestii nihilizmu, to ma euklides pojęcie o znaczeniu tego terminu takie same jak o przedmiocie badań fenomenologii - czyli żadne. To, że ktoś czegoś nie napisał nihilistą go nie czyni, może czas zajrzeć do słownika? Na miejscu euklidesa nieszczególnie bym się chwalił tym co napisał w tej materii, jako że napisał ewidentne głupoty.

    (...)

     

    Jednak muszę tu przyznać sporo racji. Trochę niesprawiedliwie was potraktowałem. Po prostu żeby zrozumieć Anglię okresu Cromwella trzeba mieć trochę wiedzy o ekonomii i włókiennictwie, nie każdy to w szkole miał a jeżeli nawet to niektóre rzeczy się zapomnina. Jednak po kolei: a ponieważ jest to forum historyczne to zacząć należy od sytuacji w jakiej byla Anglia  w pierwszej połowie XVII wieku. 

     

    Otóż wówczas ekonomika angielska różniła się diametralnie od ekonomiki innych krajów europejskich. Podobnie jak w innych krajach ludność żyła tam z rolnictwa a 3/4 mieszkańców żyło na wsi. Londyn liczył wówczas 530 tysięcy mieszkańców ale drugi co do wielkości Bristol miał tylko 48 tysięcy. Podstawą ekonomiki angielskiej była jednak hodowla owiec oraz produkcja wełny i tkanin, często połączona z uprawą roli i handlem morskim. Wielka liczba największych właścicieli ziemskich i ważnych hodowców współpracowała bezpośrednio z londyńskim „City”. Przemysł włókienniczy wspaniale się rozwijał. Sprzyjała temu zwyżka cen na jego wyroby, która trwała do około 1660 roku. Burżuazja się bogaciła. Dochody państwa nie zwiększały się jednak. Miało ono bowiem stałe dochody. Ponieważ ceny rosły siła nabywcza korony malała. Zmuszało to władców do ciągłego wynajdywania podatków i opłat. Powodowało to konflikty z parlamentem, który uważał, że tylko on ma prawo nakładać podatki.

     

    W owym czasie parlament reprezentował tylko górne warstwy społeczne, to jest właścicieli ziemskich i kupców. Sytuację pogarszał jeszcze fakt, że Anglią rządzili Stuarci, katolicy i nielubiani w kraju. Mieli poparcie u dużej części szlachty i w papistowskim kościele a także u właścicieli monopoli handlowych, którzy uciskali niezależnych kupców i rzemieślników. Ci ostatni odgrywali coraz większą rolę w życiu społecznym. W związku z tym nie było nic dziwnego, że przeciwnicy władzy, szczególnie środowiska związane z londyńskim „City” orientowały się na kalwinizm przeciwstawiając się angielskiemu kościołowi katolickiemu. Znajdowali również oparcie u kupców i finansistów, również u tych, którzy po prostu nienawidzili Stuartów ze Szkocji. Niechęć do szkockich królów była na tyle silna, że wystąpiło przeciwko nim wielu arystokratów, mimo że ich poglądy powinny ich zbliżać do korony to jednak wielu z nich robiło interesy z City. Tu dużą rolę zaczął odgrywać pieniądz i z tego powodu zdarzało się że po jednej stronie byli ludzie którzy powinni być przeciwnikami politycznymi co zresztą czyni rewolucję angielską czasem niezrozumiałą dla cudzoziemców.

     

    Żeby powyższe należycie ocenić to potrzebna jest pewna elementarna wiedza ekonomiczna. Zwracam uwagę że eksport wyrobów włókienniczych powodował przypływ pieniędzy do Anglii. To powodowalo drożyznę, natomiast podatki jeżeli były stałe to relatywnie obniżały dochody króla zatem nie ma się co dziwić że król  narzucał nowe. Jednak te pieniądze z eksportu materiałów włokienniczych nie trafiały do wszystkich, miało je przede wszystkim City, stąd jego potęga. 

     

    Potrzebna jest również elementarna wiedza z dziedziny włókiennictwa. Wówczas podstawowym surowcem była w Anglii wełna ktora pochodzi ze strzyżenia owiec. Natomiast hodowla owiec wymaga pastwisk zatem było dążenie żeby poszerzać tereny swych włości kosztem drobnych włascicieli itp.

     

    Zatem Szanowny Secesjonista powinien powrócić do swej imponującej lektury i przeanalizować ją pod kątem tego co wyżej napisałem, to znaczy biorąc po uwagę aspekty ekonomiczne i włókiennicze a psychologiczne zostawić na później, bo szkoda żeby tyle wiedzy się zmarnowało. Wszelkie wątpliwości chętnie wyjaśnię. Gdy to co jest napisane powyżej stanie się jasne będzie można prowadzić dalsze rozważania.  

     

    POZDRAWIAM


  22. 20 godzin temu, jakober napisał:

    Dzieje i okoliczności historyczne mi obce, więc mam prośbę do euklidesa, by odpowiedział na pytania:

    (...)

     

    Ja trochę dawno temu się zajmowałem tą sprawą i nie bardzo mam czas żeby sobie dokładnie wszystko przypomnieć, chociaż ogólnie o co tam chodziło wiem. 

    Przecież możesz sam sprawdzić. 

     

    16 godzin temu, secesjonista napisał:

    (...)

    O ile dobrze pamiętam, wcześniej euklides nie miał problemu z posługiwaniem się maszynowym tłumaczeniem i na takiej podstawie wywodzeniem swych racji

    (...)

     

    Nie tylko ja posługiwałem się maszynowym tłumaczeniem, tyle że, jeśli o mnie chodzi to rzadko. Natomiast z maszynowym tłumaczeniem trzeba uważać bo czasem wypacza ono sens o 180 stopni. 

     

    16 godzin temu, secesjonista napisał:

    (...)

    albo wytworem fantazji kolejnego "prawdziwego", tym razem "historyka", ma euklides jakąś nieszczególnie szczęśliwą rękę do źródeł, gdyż często to co prezentuje jako rzecz uznaną przezeń za powszechnie znaną okazuje się zupełnie nieznaną. Niestety nie da się zweryfikować, kto tu zawinił bo; to kolejna przypadłość euklidesa; znów jest to źródło bezimienne.

    (...)

     

    Ja się źle nie wyrażam o historykach Szanownego Secesjonisty. Będę miał czas to poszukam. 

     

    16 godzin temu, secesjonista napisał:

    (...)

    Tak dla porządku przypomnijmy kilka osób, które wzmiankowały o ew. przyjęciu korony przez Cromwella.

    (...)

     

    16 godzin temu, secesjonista napisał:

    (...)

    Nie będzie dla nikogo zaskoczeniem, iż jakoś nie wspominają oni by główną przeszkodą na drodze do korony było zadzieranie nosa przez małżonkę Cromwella, by już nie wspomnieć o jej katolickiej konfesji.

     

    Teraz to najlepiej krótko to wszystko podsumować, czyli:

    Ja napisałem że powodem tego że Cromwell nie został królem tylko lordem protektorem był katolicyzm jego żony, itp... , nie mam zamiaru się powtarzać. Wy zaś, a szczególnie Szanowny Secesjonista, napisaliście że to nieprawda przytaczając iście imponującą bibliografię.

    TYLKO ŻE JA NAPISAŁEM DLACZEGO NIE ZOSTAŁ A WY NIE. 

    Wiecie jak taka postawa się nazywa? Nihilizm. Jesteście nihilistami. 


  23. W dniu 10.10.2019 o 3:07 AM, secesjonista napisał:

    (...)

    Ja się staram, ale gdzie mi do wyżyn myślenia euklidesa.

    Cóż, jeśli ktoś nie rozumie, iż ówczesna armia mogła bronić parlamentu ale zarazem miał go kontrolować (czy to w myśl formalnych uprawnień czy jedynie z racji argumentu siły - co zmieniało się w poszczególnych latach), a wreszcie mogła parlament rozpędzić, gdy przynajmniej część jej dowódców została przekonana, iż zaczyna on działać wbrew interesom ludu, to nie powinien się zabierać do omawiania wydarzeń w Anglii

    (...)

     

    Ciekawe, ciekawe. 

     

    W dniu 10.10.2019 o 3:07 AM, secesjonista napisał:

    (...)

    Noo ja akurat nigdzie tak nie stwierdziłem i nie widzę powodów by przyjmować taki pogląd, euklides odnosi się do samego siebie? Zapewne źle zrozumiałem, gdzie mi tam równać się z euklidesem co to nie znając angielskiego potrafi z tego języka tłumaczyć na język polski za pomocą słownika francuskiego. Istniej uzasadnione podejrzenie, że i anglojęzyczni autorzy nie rozumieją języka angielskiego, może zatem niech euklides sam przetłumaczy poniższe uwagi i poda nam prawidłowe brzmienie, tak byśmy czegoś "źle" nie zrozumieli:

    (...)

     

    Jak mogę przetłumaczyć skoro nie znam angielskiego.

     

    W dniu 10.10.2019 o 3:07 AM, secesjonista napisał:

    (...)

    Aż dziw, że nie przeszedł wówczas na katolicyzm mając katoliczkę za żonę...

    To może teraz euklides się zrewanżuje i poda nam autorów mówiących o katolicyzmie Joan

     

    No nie wiem, gdzieś czytałem że jego żona była katoliczką. Nie potrafię podać autora bo wydawało mi się że jest to rzecz powszechnie znana. Autorów którzy piszą że nie został królem z powodu żony to może bym gdzieś znalazł. Co do Elisabeth Cromwell (żony Cromwella) to gdzieś czytałem że obawiano się powtórzenia historii z Marią Krwawą która po wstąpieniu na tron zaczęła prześladować nie-katolików. 


  24. W dniu 8.10.2019 o 1:01 AM, secesjonista napisał:

     

    Jak najbardziej można się zgodzić z takim stwierdzeniem, o ile wypowiadająca je osoba wie co na prawdę kryje się pod słowem: "uczynił". Generał John Lambert nie miał prerogatyw by uczynić kogokolwiek Lordem Protektorem. Bez wątpienia stworzył on stosowne regulacje prawne (konstytucyjne), które to umożliwiały i to on przeforsował to rozwiązanie w gronie wyższych oficerów. Bez ich zgody Cromwell raczej nie zdołałby uzyskać takiego urzędu, przynajmniej nie w 1653 roku.

    (...)

     

    To że Lambert nie był prawnikiem to wcale jeszcze nie oznacza że stworzył konstytucję (skąd te w.w regulacje prawne, konstytucyjne). Pewnie że zgoda wyższych oficerów była potrzebna ale nie tu kryło się sedno sprawy. Oczywiście wydaje się że warunki dojrzały by Cromwell został królem, mniej więcej tak jak trochę później nasz Sobieski który równiez stał na czele armii. Koronowanie Cromwella było jednak niemożliwe z uwagi na jego żonę. Piszę z pamięci ale rodzina jego żony była dobrze ustawiona w City i miała tam ogromne wpływy a poprzez nią Cromwell miał dostęp do kasy którą City dysponowała i stąd przede wszystkim bierze się jego pozycja w armii, chociaż kwalifikacje wojskowe niewątpliwie posiadał.

     

    Oczywiście City dawało pieniądze wówczas gdy miało w tym interes ale w grę wchodziły tu również wpływy rodziny jego żony. Ta zaś chciała zostać królową. Problem był jednak w tym że nie była lubiana przez żony i córki owych wyższych oficerów bo zadzierała nosa i te za nic nie chciały jej  zaakceptować jako królowej. Były inne powody, mianowicie to że była katoliczką ale również i to że armia nie przepadała za City, chociaż chętnie brała stamtąd pieniądze. Sam Cromwell miał dość wiecznych konfliktów religijnych jakie trapiły jego armię i skłaniał się do katolicyzmu bez papieża, czyli do anglikanizmu. To wszystko, ale przede wszystkim zadzieranie nosa przez żonę, powodowało że nikt by się nie zgodził na to żeby Cromwell został królem i stąd ten dziwaczny tytuł: Lord Protektor. 

     

    W dniu 8.10.2019 o 1:01 AM, secesjonista napisał:

    (...)

    Generał John Lambert nie miał prerogatyw by uczynić kogokolwiek Lordem Protektorem. Bez wątpienia stworzył on stosowne regulacje prawne (konstytucyjne), które to umożliwiały

    (...)

    Tylko co w sumie ma do mego zapytania kwestia kto uczynił Cromwella - Protektorem bądź przyczynił się do takiego wywyższenia jego osoby? Lambert uznał, że potrzeba nowych konstytucyjnych regulacji, a w ich efekcie Cromwell uzyskał tytuł Lorda Protektora, a dzięki późniejszym interpretacjom Instrumentów - władzę dyktatorską. Chyba nikt nie będzie utrzymywał, iż Lambert wykoncypował całą koncepcję zawartą w Instrument of Government w przeciągu doby. Trudno też utrzymywać, że o jego pracy nad tymi regulacjami Cromwell nie był poinformowany. Atoli wedle euklidesa, Cromwell nie był zainteresowany zmianami w konstytucji. Cóż...

    (...)

     

    Nie wiem ale wydaje mi się że Szanowny Secesjonista znowu coś źle zrozumiał po angielsku. Przecież już tu gdzieś była mowa że konstytucja, tak jak ją dzisiaj rozumiemy, została wynaleziona we Francji pod koniec XVIII wieku. Po prostu monarchia francuska po 400 latach prawniczej twórczości stała się państwem mocno niewydolnym i aż prosiło się tam o reformy. W latach 1770-tych zaczął je wdrażać Turgot ale mu to źle szło bowiem monarchia znajdowała się w tak silnym prawniczym wędzidle: różnych ustaw, praw, urzędów itp że nie mógł sobie z tym poradzić. Wówczas wpadł na pomysł żeby wybić klin klinem, to znaczy żeby te wszystkie dotychczasowe ustawy obalić jedną nadrzędną którą się nazywa czasami ustawą zasadniczą ale też i konstytucją.

     

    I tak narodziła się konstytucja w takim znaczeniu w jakim ją dzisiaj rozumiemy a jej istotą była subsydiarność. Turgot jednak z przyczyn obiektywnych nie doprowadził swoich reform do końca i konstytucja nie została ostatecznie zredagowana ale potrzeba konstytucji we Francji dawała się odczuwać z tym że w latach 1780-tych sytuacja Francji zaczęła się komplikować. Prawnicza nobles de robe stanęła mocno okoniem, nie życzyła sobie żadnych reform i ta konstytucja ujrzała światło dzienne dopiero w latach 1790-tych. Ale czy był to dobry pomysł?     

     

    W dniu 8.10.2019 o 1:01 AM, secesjonista napisał:

    (...)

    . Już, tak gdzieś od lata 1647 roku, armia stała się quasi-politycznym ciałem podkreślając w kolejnych deklaracjach, że nie jest jest armią najemnych żołnierzy ("a mere mercenary army") tylko armią powołaną przez parlament do obrony tegoż, obrony ludu i sprawiedliwości

    (...)

     

    Ludzie!!! Czy wy czasami myślicie nad tym co piszecie? Autoreklamę też trzeba odróżniać od rzeczywistości.  Jak  mogła być powołana do obrony parlamentu skoro go parę razy rozpędziła i co wspólnego może mieć armia z wymierzaniem sprawiedliwości i jak mogła nie być armią najemnych żolnierzy skoro brała pieniądze od City, nakładała podatki, nawet jeżeli robiła to z umiarem.

×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.