Skocz do zawartości

Razorblade1967

Użytkownicy
  • Zawartość

    807
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez Razorblade1967

  1. Jak celowano?

    Kąty duże, bo prędkości celów duże, ale jednocześnie odległości stosunkowo niewielkie. Na niewielkich odległościach nie ma dużych różnic w balistyce pocisków działek i km-ów. Prędkości początkowe były podobne, a różnice w "zwalnianiu" pocisków i co za tym idzie ich torze lotu oraz czasu dolotu do celu uwidaczniają się im wieksza jest odległość celu od wylotu lufy. Na małych odległościach tory lotu pocisków niewiele się jeszcze różnią, to i poprawka dla km i działka podobna - a i trzeba uwzględnić przecież wielkość celu. Pytającemu chodziło (jak zrozumiałem) o rzekomą niewielką szybkostrzelność działek lotniczych (i tutaj był w błędzie) jako przyczyne uzbrojenia mieszanego. Kwestia zalet uzbrojenia mieszanego (mającego oczywiście też wady) to raczej fakt, że wiekszych i cięższych naboi do działek samoloty zabierały mniej niż amunicji do km-ów. Kwestia poprawek i balistyki to co innego - rozmawialiśmy od dwóch kwestiach, a nie jednej.
  2. Bawiąc... uczymy?

    Czy ja wiem ...? W sumie z własnego doświadczenia mogę potwierdzić, że pewnego rodzaju gry komputerowe motywują do zainteresowania się jakimiś tematami "bardziej poważnie". Przez długie lata bawiłem się symulatorami lotniczymi (teraz juz rzadko, bo komputer stał się moim narzędziem pracy i raczej nie mam już ochoty wykorzystywać go rozrywnkowo) i w wieloletniego "udzielania się" na Forum Miłośników Symulatorów Lotniczych zauważyłem, że u całkiem sporej grupy ludzi, zabawa w wirtualne lotnictwo przyczyniła się do zdobywania rzeczywistej (i to całkiem poważnej i sporej) wiedzy, a u niektórych wręcz do wyboru kierunku nauki i przyszłego zawodu z tym związanego. Myślę, że problem leży w jakości i wymagalności takich programów - pewna ich grupa, wymaga zdobywania wiedzy, rozwijania "poważnych zainteresowań", wspomaga wiedzę językową itd. Często powoduje też choćby rozwijanie właśnie wiedzy historycznej (skoro jesteśmy na forum o tej tematyce). Co prawda sama gra nie spowoduje tego samoistnie, ale u ludzi "ciekawych świata" na pewno wspomaga motywację do poznawania pewnych tematów. Jest czynnikiem, który po prostu rozbudza zainteresowanie daną tematyką ...
  3. Jak celowano?

    A jesteś tego pewny? Większość typów działek lotniczych kalibru 20-23mm (najpopularniejszych wtedy) miało szybkostrzelność 600-850 strz./min. Jakoś niespecjalnie dużo w porównaniu z lotniczymi km-ami 7,62-7,92mm, bo te miewały często ponad 1000, a radziecki Szkas (będący jednak ewenementem) nawet 1800 strsz./min. - ale też trudno mówić o jakiejś specjalnie niskiej szybkostrzelności lotniczych działek okresu DWS. Przede wszytskim walka odbywała się na odległościach stosunkowo bliskich (czasami wręcz na bardzo bliskich) - przy ówczenych celownikach trudno było trafić z lecącego samolotu w lecący samolot z większej odległości, a na mniejszych odległościach różnice w balistyce różnych kalibrów broni w samolocie traciły na znaczeniu.
  4. Dywizje pancerne

    Dodam jeszcze do linków przedmówcy: http://www.wwiidaybyday.com/ Zakładka - Kriegsstärkenachweise - i tam dokładnie rozpisane etaty niskich szczebli dowodzenia, czy wspomniane plutony i kompanie w siłach zbrojnych III Rzeszy. Warto zerknąć również do: http://www.bayonetstrength.150m.com/
  5. Dewastacja pomnika "Inki"

    Tak z ciekawości ... dokonano choćby jakiegoś zatrzymania, może postanowiono komuś zarzut (choć to oczywiście nie oznacza udowodnienia winy)? Bo jak nie (a jakoś się niedoczytałem nigdzie - choć mogę się oczywiście mylić), to raczej trudno formułować sugestie o związku wandali/wandali z jakąkolwiek partią polityczną. Inna sprtawa, że wandal nie musi być związany z jakąkolwiek ...
  6. Broń ukryta

    Tak się ładuje ... Wciska się przycisk pod lufą, wysuwa oś bębna i wyciąga bęben ze szkieletu. Przy okazji mozna wykorzystać oś bębna do wybicia łusek. No cóż w takiej broni raczej nie zakłada się przeładowanie w trakcie "starcia". Masz pięć strzałów i na broń "ostatniej szansy" musi starczyć.
  7. Browning M1918

    Generalnie szybkostrzelność praktyczną można wyliczyć ze wzoru: Szybkostrzelność praktyczna = 60 /(Tw/S) + Ta + (Tp/E) Gdzie: Tw - czas wycelowania (w sekundach); Ta - czas trwania cyklu samoczynności (w sekundach); Tp - czas przeładowania broni - zmiany magazynka czy taśmy (w sekundach); S - liczba wystrzałów w serii, oddanych przy jednym wycelowaniu; E - liczba nabojów w magazynku (taśmie). Teraz przyjmując wartości: Tw = 1,2s Ta = 0,1s (przy założeniu 600 strz./min) Tp = 7s (szybciej raczej się nie da - zamek nie zatrzymuje się w tylnym położeniu) S = 5 (takie przecietne serie po 5 strzałów czyli 4 serie z magazynka). E = wiadomo 20. Można wyliczyć, że ta szybkostrzelność wyniesie ~85-90strz./min. Czy da się osiągnąć te 170 strz./min.? Niby tak - ale tylko wtedy gdy założymy, że: - cały magazynek jest opróżniany za jednym naciśnięciem spustu, - celowanie zajmuje maksymalnie sekundę, - na wymianę magazynka (a w zasadzie ponowne przygotowanie broni do strzelania - bo jeszcze odciągnąć zamek) pozostaje 4 sekundy. Czyli pewnie się da, ale z prawdziwą "praktyką" ma to niewiele wspólnego - ot cyrkowa sztuczka na strzelnicy, strzela się (bezstresowo) "w stodołę" z bliska, a magazynki poukładane na stole w zasięgu ręki. Oczywiście ogień można prowadzić do czasu nagrzania się lufy czyli nie więcej niż 25 magazynków - około 3 minuty. Zapewne z kancelaryjnego sufitu, z tego samego miejsca z którego wzięli np. pomysły o rzekomym ogniu skutecznym z ckm-ów na 4km itd.
  8. Broń ukryta

    Współczesna broń tej klasy - North American Arms Black Widow kaliber .22 WMR Masa 220g wymiary: 140x78mm, lufa 51mm. Amunicja np. czeska S&B ma pociski 2,6-2,9 (40 i 45grs) i prędkości z takich luf rzędu 450-525m/s co daje energię wylotową rzędu 300-350J.
  9. MP 40, Thompson, Pepesza , Sten, PPS

    Nie spotkałem się z takim wyliczeniem - myślę, że o dane będzie trudno bo w etatach wystepował "pistolet maszynowy", a nie jego typ. W każdym razie trafiała w pierwszej kolejności do "broni technicznych i zwiadu". Samych PPS jak na produkcję w ZSRR nie powstało zbyt wiele bo około 0,5 mln do końca wojny, a potem jeszcze drugie tyle. Doszukałem się tylko informacji fragmentarycznych czyli np.: - W okresie 22 kwiecień - 31 sierpień 1944 wydano grupom rozpoznawczym PSBS 295 szt. PPS, a dla oddziałów partyzanckich w tym czasie zrzucono 1380 PPS. - Z niepotwierdznych informacji wynika, że w LWP w 1949 było 60 tys. PPSz i 6 tys. PPS. Jeśli to dane faktyczne, to pewnie dotyczą broni pozostałej po wycofaniu tej najbardziej zurzytej. Co ciekawe produkcja PPS była przygotowana już w 1946 (FB Radom i Zakłady Cegielskiego w Poznaniu), jakaś ilość powstała, wręczono pamiątkowe egzemplarze np. marszałkowi Żymierskiemu. Produkcję, przy zapotrzebowaniu 5 tys. rocznie uznano za nieopłacalną i ruszyła dopiero gdy na skutek napiętej sytuacji międzynarodowej (Wojna w Korei, początek "Zimnej Wojny") nastapiła drastyczna rozbudowa LWP czyli w 1951. Te 6 tys. w 1949 nie obejmuje broni w MO czy ogólnie "resortach wewnętrznych". W sumie PPS jak najbardziej trafiał do artylerzystów - żołnierze pododdziałów piechoty mieli głównie PPSz. I tak to często widać na zdjęciach w pierwszego okresu powojennego. Obsługi ZiS-3 z PPS i żołnierze piechoty (nawet zmechanizowanej na BTR-152) z PPSz, których wymiana zdaje się rozpoczęła się tam po wdrożeniu do produkcji PPS wz. 1943/52. Jeżeli Twój ojciec służył w latach 1953-55 to najprawdopodobniej miał PPS z produkcji już polskiej bo nastąpiła znaczna rozbudowa armii (wojska lądowe w dniu 01.01.1949 liczyły 113 tys. żołnierzy, a 01.01.1953 było to już 301 tys. żołnierzy - i to tylko stany pokojowe) i trafiła do armii już produkcja rozpoczęta w 1951 i do 1953 do armii trafiło większość z nowych 285 tys. PPS. Ale niewykluczone, że mogła się trafić broń jeszcze wojenna - w końcu po wycofaniu broni trafiały się w magazynach jeszcze modele przejściowe pomiędzy PPS wz. 1942 a wz. 1943 (niby wszystko jak we wz.43, ale bezpiecznik jeszcze centralnie w przeciętej osłonie spustu - w typowym wz.43 są z boku osłony).
  10. MP 40, Thompson, Pepesza , Sten, PPS

    Magazynek MP.40 jest w zasadzie podobnej konstrukcji jak ten w Stenie, a w zasadzie to ten w Stenie jest podobny do tego w MP.40 - bo oba wywodzą się z magazynka MP.28. Mocowanie magazynka w Stenie jest po prostu tandetne (jak wszystko w tej broni) - zatrzask nie pasuje dokładnie do wycięcia na magazynku - stąd luzy magazynków w Stenie są znaczne (nie tylko w Mk II, w Mk III również) i w zasadzie nie należy w ogóle trzymać za magazynek. Zresztą poza strzelaniem z biodra to po prostu niewygodne - normalnie ze stena strzela się trzymając za osłonę lufy (tyle, że to łatwe w Mk III, a Mk II już nie bardzo). W MP.40 choć magazynek jest umocwany lepiej niż w Stenie to jednak samo trzymanie lepiej realizować trzymając przynajmniej częścią dłoni za gniazdo magazynka (niestety na fotce to tylko muzealne "deko")... ... bo magazynki jednak pewien luz wykazują, szczególnie w broni i magazynkach nieco zużytych. W PPS w ogóle nie ma problemu - magazynek jest w solidnym gnieździe, współpracujące elementy na magazynku i w gnieździe są solidne i magazynke jest osadzony bardzo mocno. Nawet strzelanie długimi seriami z chwytem tylko za magazynek nijakich dysfunkcji broni nie powoduje. Regulacja muszki zarówno w wysokości (przez wkręcanie lub wykręcanie) ... ... jak na boki (poprzez przemieszczanie gniazda muszki w podstawie) 1/ Drewniana kolba faktycznie zapewnia nieco większą wygodę strzelania, ale bez drastycznych różnic. 2/ W ZSRR powstał prototyp PPS ze stałą kolbą, nie wszedł do produkcji. Polski PPS wz. 1943/52 miał inną kolbę i inny sposób jej mocowania. 3/ Luz kolby może być spowodowany wyeksploatowaniem broni - ale luzy da się likwidować czyli albo mechanik uzbrojenia był leser, albo starym zwyczajem żołnierze zwalali strzeleckie niepowodzenia na broń. Nie sądzę żeby to były egzemplarze wojenne - WP pm-ów PPS produkcji wojennej nie miały znowu tak dużo, wiekszość stanowiły PPSz. PPS w Polsce był produkowany w latach 1951-55. Co prawda znana mi literatura podaje 1951-53 i 275 tys. w tych latach (w 4 fabrykach - Radom nr 11, Zakłady Cegielskiego w Poznaniu nr 6, Wifama w Łodzi nr 53, WM Huty Baildon w Katowicach nr 12), to jednak spotkałem kilak egzemplarzy z roczników 1954 i 1955 wyprodukowanych w łódzkiej Wifamie. Czyli produkcja trwała do 1955.
  11. MP 40, Thompson, Pepesza , Sten, PPS

    Może trochę "archeologia", ale dorzucę swoje "trzy grosze" ... 1. Moim osobistym zdaniem najlepszym pistoletem maszynowym DWS był ten, którego tutaj nie ma w tytule czyli radziecki PPS. Dostosowany do masowej produkcji lepiej od prymitywnego Stena, a nie ustępujący w skuteczności i walorach obsługowych innym, droższym pm-om - zresztą w wielu momentach je przewyższający. 2. Z czterech wymienionych w tytule, to zasadniczo "pojedynek" może rozgrywać się tylko między dwoma czyli radzieckim PPSz i niemieckim MP.40. Sten i Thompson raczej odpadają w rankingu - pierwszy (Sten) to "akt rozpaczy" czyli stworzenie jak najtańszym kosztem broni, która ma taką jedyną zaletę że w ogóle strzela, a drugi (Thompson M1A1) to broń będąca uproszczeniem pietoletu maszynowego, który powstawał przez przypadek, z błędnymi założeniami i już niewiele modernizacja w trakcie DWS mogła mu pomóc (co najwyżej produkować go szybciej). Generalnie Sten to kompletna tandeta, tragicznie nieporęczna, niepewna, o niewielkiej celności - ot po prostu "pistolet maszynowy ze śmietnika", niektóre konstukcje wykonywane w ukryciu pod okupacją go przewyższały. Thompson to broń nadmiernie ciężka i wręcz tragicznie niecelna - nawet na testach w USA z ledwością osiągął 50% trefień z 46m (50 jardów) do celu o wielkości 1,8x1,8m. Pod względem celności - gorszego pm-u chyba w powszechnym użytku nie było. 3. "Pojedynek" PPSz vs MP.40 jest o tyle trudny, że oba typy miały w zamyśle nieco inne przeznaczenie - PPSz był typowym pm-em dla strzelca piechoty, a MP.40 powstawał z zamysłem bycia bronią dla załóg wozów bojowych, spadochroniarzy, żołnierzy funkcyjnych itd. Bardziej sensowne byłoby porównanie MP.40 i PPS (moim zdaniem wygrywa PPS), bo porównanie PPSz i MP.40 będzie się w dużej mierze sprowadzać do kwestii co jest lepsze kolba drewniana-stała czy metalowa składana. Na pewno dla żołnierza funkcyjnego czy czołgisty kolba składana, ale dla strzelaca w drużynie piechoty drewniana-stała i solidna. Pomijając więc kwestię kolb to oba typy mają zalety i wady: PPSz - główne zalety: - prostota i niezawodność - odporność na zanieczyszczenia i łatwość obsługi. - dobre i funkcjonalne zabezpieczenie broni - skuteczne urządzenie wylotowe osłabiające podrzut broni przy strzelaniu seriami PPSz - główne wady: - spora szybkostrzelność - zastosowanie magazynka bębnowego (częściowo wyeliminowane przez wprowadzenie magazynków łukowych na początku 1942) MP.40 - zalety: - dobra ergonomia (głównie wymiany magazynka) - umiarkowana szybkostrzelność MP.40 - wady: - brak początkowo zabezpieczenia w przednim położeniu zamka (wprowadzone w trakcie produkcji, zresztą zaczerpnięte z PPSz) - stosunkowanie skomplikowana budowa - wrażliwość na zanieczyszczenia - dość złożone rozkładanie broni - trudno broń szybko przywrócić do sprawności w polu. Oba pm-y są zasilane z magazynków o jednopozycyjnym wyprowadzeniu nabojów - z tym, że w PPSz jest to uzasadnione korzystaniem z bębna tego, a nie innego typu (narzucone "odgórnie" - komuś się nie wiedzieć czemu Suomi spodobał). W MP.40 nie ma uzasadnienia (bo takie magazynki mieli wcześniej w innych pm-ach, ale nie były wzajemnie wymienne) - a same magazynki pudełkowe w MP.40 ładuje się dużo gorzej niż łukowe w PPSz. Pomimo braku rozbudowanego gniazda magazynka (ze względu na mozliwość użycia magazynków bębnowych) to magazynek łukowy w PPSz jest mocowany pewniej niż ten pudełkowy w MP.40 - co akurat nie jest bez znaczenia bo jednoczęsnie jest przednim chwytem. Jeśli chodzi o polową eksploatację to MP.40 prosty nie jest. Co prawda niby do zgrubnego czyszczenia wystarczy wyjąć zamek i urządzenie powrotne - ale to ostatnie skłąda się z kilku elementów i piasku się bez jego rozłożenia nie usunie ... Tak więc pomimo pozornej prostoty (choć i tak mamy kilka osobnych elementów) rozkładania MP.40 ... ... trzeba jeszcze rozłożyć elementy zespołu ruchomego na mniejsze elementy - inaczej piasku nie usuniemy. Oczywiście można pójść dalej i oddzielić lufę od broni - ale nie jest to akurat konieczne przy każdym rozkłądaniu do czyszczenia. Natomiast PPSz można szybko i sprawie oczyścić nawet na stojąco bez okładania broni, bo po otwarciu komory zamkowej (na zawiasie) wystaczy wyjąć zamek z urządzeniem powrotnym i rozdzielić te dwa elementy ... ... do tego wnętrze komory zamkowej ma proste kształty i nie ma żadnych "zakamarków" jak to z MP.40 - łatwo w razie czego pozbyć się stamtąd piasku kilkoma ruchami. Mozna jeszcze wybić kołek i oddzielić pokrywę od komory zamkowe oraz wyjąć lufę i wyjąć (mocowanie na śruby) mechanizm spustowy w łoża - ale tego się w warunkach polowych czy do zwykłego czyszczenia nie robi, nie ma takiej potrzeby. Celności broni nie jestem w stanie porównać - nie robiłem testów MP.40 (brak możliwości - jedno okazjonalne strzelanie przed laty i to na 50m tego nie odda). Natomiast PPSz ma jak na pistolet maszynowy całkiem sporą - spokojnie bije Stena i parę innych pm-ów w układzie "klasycznym", oczywiście bije też Thompsona, ale tego to nawet prymitywny Sten pokona bez trudu. Zresztą to, że Sten jest prymitywny, co wcale nie oznacza obsługowo taki prosty. Aby ten "śmietnikowy" pm wyczyścić trzeba też go rozebrać na pare elementów, a i przy znacznym zanieczyszczeniu przyda sie jakieś narzędzie, bo blokada mechanizmu powratnego nie zawsze chce tak łatwo się obrócić. Sten Mk III - najbardziej prosta i prymitywna odmiana Stena ... ... przy najbardziej popularnym Mk II dochodzi jeszcze demontaż lufy z osłoną: Dlatego jak na wstępie - w rankingu Sten, Thompson, PPSz i MP.40 ...jak dla mnie wygrywa PPS! Ergonomicznie nie ustępujący MP.40 (za to solidne mocowanie magazynka), magazynek z dwupozycyjnym wyprowadzeniem naboi (szybkie i łatwe ładowanie), celność ognia wysoka, szybkostrzelność umiarkowana - do tego prosty w produkcji (2,7 roboczogodziny, w porównaniu z 5,5 najprostrzego Stena Mk III), bardzo odporny na zanieczyszczenia i łatwy w obłudze ... Całe rozbieranie PPS to jak na fotce powyżej - wyjąć zamek i urządzenie powrotne.
×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.