Skocz do zawartości

Razorblade1967

Użytkownicy
  • Zawartość

    807
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez Razorblade1967

  1. Aktualne spory polityczne

    Nie... ja od pewnego czasu usiłuję Was przekonać, że to nie jest takie proste, że problem zwalczania przestępczości jest bardzo skomplikowany i nie daje się tak prosto przełożyć na to kto akurat jest przy władzy politycznej. Równie dobrze mógłbym teraz powiedzieć - że zwolennicy PiS jadą po najmniejszej linii oporu i zgodnie z już wręcz kabaretowym stwierdzeniem w stylu "wina Tuska". Nie wiem co się dzieje w nocnych klubach, bo nie bywam... natomiast chodziło mi nie o to co się dzieje wewnątrz (normalny człowiek z zasady jak pije na zewnątrz, obojętnie zresztą gdzie - to z zasady wychodzi z założenia, że jak go stać na flachę to na taksówkę również), ja mówię o tym co się dzieje na zewnątrz. Bo jakoś tak odnoszę wrażenie (ale tylko na podstawie doświadczeń swoich i dość szerokiego kręgu znajomych - nie mam na to statystyk), że przestępczość polegająca na rozbojach, drobnych kradzieżach i bójkach to od lat coraz mniej dotyka normalnych, spokojnych ludzi chodzących w normalnych porach po ulicach, a nawet wieczorami ale z dala raczej od "miejsc nocnych rozrywek", a te przestępstwa przesunęły się w kierunku różnych "historii" związanych z osobami "pod wpływem" i po nocnych libacjach w knajpach. Czyli generalnie nawet jak to spada zbyt wolno, to jest jednak mniej dolegliwe dla przeciętnego obywatela. Nie wiem czy akurat emigracja zarobkowa tak znacznie zmniejsza "obszar biedy" - znowu z moich doświadczeń i znajomych to zauważam, że głownie wyjeżdżają nie ci, którzy tworzyli by jakiś "obszar biedy" czy wręcz jakieś patologie... a ludzie, którzy sa całkiem niegłupi, wcale nie tworzyli by tutaj jakiejś biedoty zagrożonej patologią, a po prostu jadą tam gdzie można żyć lepiej. Zresztą był to jeden z argumentów gdy głosowano za przystąpieniem do UE - że będzie można swobodnie osiedlać się i pracować gdzie komu odpowiada i gdzie mu będzie lepiej. Ale znowu to są kompletne dywagacje - ja twierdzę, że przez ostatnie lata żyje się nam coraz lepiej (choć szału nie ma, mógłby ten standard życia nam wrastać szybciej) i to ma wpływ (również) na pewny spadek przestępczości, głownie "pospolitej", a Ty, że to wynik emigracji. Żaden z nas nie jest w stanie wykazać, że ten czy inny czynnik ma większy wpływ na zmniejszanie się pospolitej przestępczości (ten tak naprawdę najbardziej dolegliwej dla przeciętnego obywatela), a więc pozostaniemy sobie przy swoim przekonaniu i tyle... Przy czym akurat ja widzę złożoność problemu, dla Was jest to dziwnie nadmiernie proste.
  2. Aktualne spory polityczne

    A to jest fajne założenie - oznaczałoby, że wyjechała duża liczba złodziei czyli stawiając takie założenie należało wyśmiać polityków "płaczących" nad tymi wyjazdami bo mają one pozytywne skutki. Nie znam Warszawy za dobrze... ale moja żona pracuje od wielu lat na "handlowej ulicy" w Bydgoszczy i przez lata słyszałem o kradzieżach torebek itd. Gdy ten rejon został "omonitorowany" to od tego czasu o takich sprawach nie słychać - zakładam więc, że jednak spadły z tej lub też z tej przyczyny. Jeśli chodzi o rozboje... to tego w statystykach nie ma, ale coś tak odnoszę wrażenie (z doświadczenia i wiedzy ogólnej, o tym co się dzieje wokół mnie), że spadła ilość rozbojów polegających na celowym napadzie na ludzi "chodzących spokojnie po ulicy" (bo to się odczuwa, coraz mniej się o takich przypadkach słyszy itd.), a ten wzrost to jakieś działania dotyczące pijanych delikwentów, bywalców jakiś nocnych lokali itd. Jedno i drugie jest w statystyce w tym samym miejscu - tyle, że te burdy pod knajpami (jak jeden drugiemu coś "skubnie" siłą to już rozbój) w zasadzie dotyczą działań "we własnym sosie" (a i po pijaku to nie zwracają uwagi na monitoring) i nie dotyczy spokojnych ludzi, którzy się po nocach po pijaku nie włóczą. Nie wiem, a Ty wiesz? Jak napisałem nadmiernie upraszczamy - analiza przestępczości i jej zwalczania wymagała by jednak czegoś więcej niż tylko tłumaczenia sobie "po swojemu" ogólnych statystyk. Problem w tym, że nie mamy dostępu do szczegółowych danych i sobie wygłaszamy teoryjki, które mogą zarówno mięć coś wspólnego z rzeczywistością, jak i być całkowicie błędnymi. A w kwestii postępowań wszczętych to chyba ważny jest ten tekst dotyczący postępowań: Do końca 2012 roku prezentowane dane zawierały zarówno informacje o postępowaniach przygotowawczych prowadzonych przez Policję, jak również o postępowaniach prowadzonych we własnym zakresie przez prokuraturę (bez udziału Policji). Od początku 2013 roku gromadzone są tylko informacje w oparciu o postępowania przygotowawcze prowadzone wyłącznie przez Policję. A co Ty zakładasz, że przestępcy się nie rozwijają, że nie uczą na błędach, że nie starają się "przechytrzyć" organów ścigania? Naiwne... A na rozwój przestępców, musi reagować Policja - tylko, że właśnie dlatego zmiany są skokowe, że na nowe metody przestępców trzeba wypracować nowe metody reakcji Policji (to wymaga czasu) i odwrotnie na nowe systemy wykrywania reagują też przestępcy, tyle też cześć z nich się nie rozwija i "wpada" stąd skokowość zmian.
  3. Aktualne spory polityczne

    Jeśli "mniej kradniemy" to co to oznacza? Bo równie dobrze można by to obrócić na korzyść rządów PO - bo skoro wyraźnie zmniejsza się liczba przestępstw tego typu (kradzieże, włamania, rozboje), to można by wysnuć teorię, że lepiej nam się pod rządami PO żyje, bo jednak przestępczość jest związana w pewnym stopniu z poziomem życia ale także ze wzrostem poszanowania prawa (a to też można przecież przypisać dobremu funkcjonowaniu państwa) przez obywateli itd. Jednak ja akurat bym nie bagatelizował kwestii prewencji i jej wpływu na ilość przestępstw. Np. wprowadzanie i rozwijanie systemów monitoringów miejskich? Wg Ciebie nie ma to wpływu na ograniczenie pospolitych ulicznych przestępstw? Choć tutaj znowu niekoniecznie to ma wiele wspólnego z polityką, a po prostu również z rozwojem technicznym samych systemów tego typu. I znowu chyba idziemy trochę w las nadmiernie upraszczając. Bo co może oznaczać duży spadek ilości przestępstw, przy jednoczesnym nieznacznym spadku wykrywalności pozostałych? A choćby to, że udało się wyeliminować te proste czy prostsze do wykrycia, a pozostała znacznie mniejsza liczba tych jednak do wykrycia trudniejszych - stąd przestępczość wyraźnie spada, a wykrywalność już nie wzrasta, a nawet czasem maleje. No wybacz, ale nie można opierać oceny pracy policji na jakiś wybranych przykładach medialnych... zwykłemu obywatelowi najbardziej doskwiera przestępczość tak naprawdę drobna i pospolita. Ta która w sumie mało interesuje media (bo mało lotna medialnie jest), to ta która najbardziej uderza w zwykłego obywatela. A takiej mamy znaczący spadek - pytanie tylko na ile w ogóle ich skuteczne (bo jest ich mniej) eliminowanie możemy jakoś wprost przypisać polityce i politykom? Jednocześnie pragnę zwrócić Twoją uwagę na fakt, że skoro podajesz przykład zabójstwa M.Papały - to racz zauważyć, że zarówno zabójstwa na zlecenie, jak i te, które są przypadkowe to akurat takie, których wykrywanie jest najtrudniejsze - choć z różnych przyczyn. A tutaj mieliśmy do czynienia albo z tym, albo z tym. Ale to znowu mocne OT. Wiem... uznałem po prostu za warte przypomnienia skąd czerpiemy dane. Wydaje mi się ewentualne dalsze ciągnięcie tematu przestępczości i skuteczności Policji zasługuje na temat odrębny, bo w tym (z racji jego założeń) szukamy powiązań z polityką rządu... i robi się to trochę na siłę, nie zawsze ma to związek. W sumie to wszystko można sobie tłumaczyć i dopasowywać jak nam pasuje... Ty zauważasz procentowy spadek wykrywalności przestępstw i skoro ta wykrywalność była nieco większa za PiS-u to uważasz, że to zasługa tamtych rządów. Ja znowu widzę znaczny spadek ilości przestępstw, co przekłada się na mniejsze zagrożenie obywatela i skoro to następuje za czasów PO to mógłbym przypisać to ich działaniom - no bo ogólnie jest bezpieczniej, pomimo tego że pozostała przestępczość jest trudniej wykrywalna. Obawiam się, że poszliśmy w las... trudno po prostu wprost przypisać pewne efekty do konkretnych działań politycznych. Każdy widzi co chce widzieć.
  4. Aktualne spory polityczne

    I tutaj się zgadzam, zresztą jak już stwierdziłem wcześniej - wcale nie darzę PO jakąś specjalną estymą i ich błędy zauważam. Bardziej w tym kawałku dyskusji chodziło mi o nienadmierne spłycanie pewnych problemów - jak właśnie wykrywalności czy liczebności przestępstw. A przy okazji przyjrzyj się tym statystykom: http://www.statystyka.policja.pl/st/ogolne-statystyki/47682,Postepowania-wszczete-przestepstwa-stwierdzone-i-wykrywalnosc-w-latach-1999-2014.html Jednak potwierdza to moją tezę o wzroście wyrafinowania przestępstw - bo zobacz, że liczba przestępstw typu rozboje, kradzieże, włamania maleje, ale za to rośnie liczba przestępstw gospodarczych. Mniejszy jest problem "bandziora z gazrurką", ale za to większy tych "w białych kołnierzykach" - jednak trudniej z nimi walczyć, niż z różnymi "prymitywami". Co do zgwałceń, to zastanawiam się czy wzrost liczby jest faktyczny, czy może większa świadomość i odejście od mentalności, że to zgwałcona jest winna bo prowokowała powoduje większy procent gwałtów zgłaszanych. I na koniec tej kwestii jeszcze jedno... wykrywalność się wahała to fakt, ostatnio była mniejsza, ale też mniejsza była liczba przestępstw. Gdybyśmy chcieli mieć pełny obraz i ocenę to jeszcze musielibyśmy uwzględnić działalność prewencyjną - bo w sumie dla obywatela jest lepiej gdy przestępstwa uniknie, niż że potem sprawcę złapią.
  5. Aktualne spory polityczne

    Oj akurat to są przestępstwa, które mogą być bardziej skomplikowane niż się wielu wydaje... Gwałty zawsze były trudne do ścigania, często brak dowodów (ofiary potrafią zgłaszać po czasie, co zwykle wyklucza dowody laboratoryjne) i pozostaje słowo przeciwko słowu... doprowadzenie do oskarżenia nie jest łatwe. Natomiast kradzieże bywają różne... jakoś odnoszę wrażenie, że kradzieży "prymitywnych" jest coraz mniej, a więcej jest bardziej wyrafinowanych, to nie ułatwia ich wykrywania. Obawiam się, że nie można tego przekładać w prosty sposób na takie czy inne rządy... Tutaj mamy takie zjawisko, że gdy Policja otrzymała lepsze metody wykrywania to nastąpił nagły wzrost skuteczności, tyle że przestępcy też się do tego przystosowali (przecież oni też się uczą, sięgają do trudniejszych do wykrycia metod, a na skutek wcześniejszego wzrostu skuteczności Policji stali się bardziej ostrożni) i zaczęli stosować bardziej wyrafinowane metody działania i wzrost wykrywalności zaczął spadać. Do tego jak jeszcze uwzględnimy tą "bezwładność" to naprawdę trudno powiązać skuteczność działań Policji z konkretnymi działaniami rządów w danym momencie. Jednak uczciwie trzeba przyznać, że budżet Policji rósł systematycznie za rządów SLD i PiS oraz początkowo za rządów PO, ale przez ostatnie trzy lata stanął w miejscu, a wcześniej nawet potrafił zmaleć i to nie może pozostać bez negatywnych skutków dla wykrywalności. 2015-8,6 mld zł 2014-8,6 2013-8.6 2012-8,3 2011-8.1 2010-7.6 2009-8.3 2008-8.5 2007-7.2 2006-6.2 2005-6 2004-5.9 2003-5.5 2002-5.3 2001-5.3 2000-4.7 Oczywiście to wszystko nie jest takie proste, bo trzeba by jeszcze mieć dane na co to było wydawane... Bo kwota to nie wszystko - ważne jak jest zagospodarowana.
  6. Wybory prezydenckie 2015

    A ja nie... to było żartobliwe o czym chyba świadczyła ta "mordka" na końcu zdania.
  7. Aktualne spory polityczne

    "Druga strona" też się uczy? W zasadzie jest chyba spadek przestępczości "prymitywnej" (faktem jest, że odczucie bezpieczeństwa na ulicy jednak się poprawiło), a wzrost tej bardziej "wyrafinowanej". Teraz to Ty nie trafiłeś... "intensywny trening" i Policja - to żart. Instytucja, która poza nielicznymi wyjątkami ma chyba najgorszy system szkolenia strzeleckiego (ze służb mundurowych), a w zasadzie ja tam nie widzę żadnego systemu... A jako zawodowy instruktor strzelecki coś o tym wiem. To taki OT na marginesie... bo żaden rząd (czyli odpowiednie ministerstwo - bo tam to kwestia kasy akurat, braki środków i brak zatrudnienia odpowiednich fachowców z tej branzy) nic z tym nie zrobiły od lat. Za to w armii trzeba przyznać, że po okresie zapaści (ale raczej nie przypisuję tego żadnemu rządowi, a raczej temu, że ktoś się w końcu w armii obudził "z ręką w nocniku") jest już lepiej... może bez szału, ale dużo lepiej.
  8. Wybory prezydenckie 2015

    A kto tak twierdzi? Fakt braku emocjonalnego stosunku do państwa, nie stoi na przeszkodzie wykonywania swoich obowiązków na wysokim poziomie. Jakoś ani mnie, ani całej kupie znanych mi ludzi to nie przeszkadzało. Podobnie jak nie przeszkadza w byciu uczciwym, czy wywiązywania się ze swojej części umowy wobec tego państwa. Monarchia absolutna, pod jednym warunkiem. Ja to znam inaczej... Najlepsza jest dyktatura, pod warunkiem, że dyktator ma takie same poglądy jak ja...
  9. Aktualne spory polityczne

    Tak, tutaj się zgadzamy... zresztą, żeby było jasne - nigdy nie byłem specjalnym zwolennikiem PO, a jak nie raz twierdziłem to jeżeli na nich czasem głosowałem to na zasadzie "mniejszego zła" czyli generalnie moje głosy na PO to głosy "przeciwko PiS". Po prostu uważam ich za gorszych, a jak nadmieniłem cenią sobie stabilność rządów - choć wcale nie zaprzeczam, że w jakiś wycinkach działań Pisowcy mogą być skuteczniejsi od PO. Po prostu oceniam tzw. całokształt - a PiS jest dla mnie po prostu niestrawny ideologicznie oraz choćby w podejściu do rozpasania socjalu, ale też np. w polityce zagranicznej.
  10. Wybory prezydenckie 2015

    A to różnie bywa... często "zimny zawodowiec" to się "posypie" dużo trudniej niż ten "ideologicznie zaangażowany", bo to jego podejście potrafi posypać się dużo szybciej, czasem impuls wystarczy. Pamiętaj, że w armii, szczególnie w sytuacjach trudnych liczy się najbardziej lojalność wobec kolegów w służbie, niż jakiś stosunek do "mitycznego" państwa czy jakiegoś narodu itd.
  11. Aktualne spory polityczne

    Tylko, że wzrost efektywności to w dużej mierze nie tyle kwestia zaangażowania (bo znałem całą kupę zaangażowanych, tylko samo zaangażowanie nie wystarcza), co możliwości. Te efekty wykrywalności to w dużej mierze efekt wdrażania nowoczesnych systemów i środków wykrywania sprawców przestępstw. A takie systemy jak się pojawiają to wymagają wdrożenia, szkolenia obsługujących je ludzi itd.Większe efekty są dopiero po czasie i często całkiem sporym. Dlatego tak ważne jest by nie powstawały luki szkoleniowe, czy zapóźnienia sprzętowo-techniczne, bo potem to się odrabia latami, nawet jak "przyjdzie kasa". A tym tempem wzrostu efektywności i wykrywalności to też ostrożnie, bo to nie jest wartość mogąca wzrastać w nieskończoność... gwałtowne wzrosty są tylko okresowe, np. gdy wcześniej były wieloletnie "zapuszczenia" systemu.
  12. Wybory prezydenckie 2015

    Owszem to służba... a co najśmieszniejsze to akurat zaczęto to traktować jak pracę właśnie w okolicach całkowitego uzawodowienia armii. Za moich czasów (1986-2006) była to służba, gdzie nie liczyło się czasu "pracy" oraz wysiłku włożonego w realizację zadań, a często i własnej kasy wkładanej w służbę, by łagodzić braki (sam jako dowódca plutonu i szkoleniowiec, ładowałem sporo z własnej kieszeni by przygotować dobre materiały szkoleniowe dla podwładnych, a często i kupując różne rzeczy, abym chociaż mógł im zademonstrować to czego nie ma, a uważałem że powinni to poznać). Przyznam się, że traktowanie służby w armii jako "pracy" też mnie mierziło - nawet gdy od 2007 byłem już cywilnym pracownikiem i np. nie mogłem się doprosić samochodu na 6.00, bo "pan szeregowy zawodowy" to "pracuje od 7.30" jak mi powiedziała pani kapitan, jego przełożona. W efekcie mojego oburzenia i powiedzenia tej pani, że za moich czasów to się służyło, a nie pracowało oraz jej strachu przed tym czy nie polezę do dowódcy jednostki (a jako pracownik na stanowisku kierowniczym "miałem blisko") z tą sprawą... przyjechał mój dawny kolega - stary chorąży, dowódca plutonu transportowego w kompanii tego "pracującego żołnierza". No bo on jeszcze "służył"... i to wcale nie dlatego, że miał jakiś emocjonalny stosunek do państwa, tylko dlatego że tak go nauczono i tak przez większość czasu to traktował. Jednak akurat nie wiąże tego z stosunkiem emocjonalnym do państwa itd. Znałem i znam zbyt wielu ludzi, którzy byli doskonale wywiązującymi się z zadań (też tam gdzie bywało niebezpiecznie) żołnierzami i fachowcami, a stosunku emocjonalnego do państwa nie mieli żadnego. To traktowanie "jak pracy", to raczej efekt zmiany mentalności, zmiany pokoleniowej w armii oraz samych przepisów dotyczących służby wojskowej. Jak się ludziom odpowiednio długo powtarza, że "pracują", że mają wolne za pracę "po godzinach" itd. - to oni w to ochoczo uwierzą i się "dostosują". Bo łatwiej się przystosować do tego, że ma 40 godzin pracy w tygodniu niż do tego, że się służy i robi się aż się wykona zadania, a wolne to się ewentualnie dostanie jak będzie okazja... lub wcale, bo nie ma jak i kiedy.
  13. Aktualne spory polityczne

    Dam przykład z dużo lepiej mi znanej armii - nie do końca szczęśliwe rozwiązania ustawowe dotyczące służby zawodowej w 2004 (za rządów SLD), spowodowały w kolejnych 2-3 latach masowe odejścia doświadczonych podoficerów-specjalistów (też wtedy odszedłem), a problem z brakiem odpowiednich kadr wyszedł nawet nie za rządów PiS, tylko na początku rządów PO (wtedy usiłowano nawet namawiać do powrotu, też to przerobiłem - tyle, że ci ludzie już sobie poukładali życie inaczej). Takie kwestie ciągną się latami... I odwrotnie aby coś naprawić potrzeba kolejnych paru lat. W Policji jest podobnie. Tak więc nie możemy przykładać efektów działań w takich instytucjach bezpośrednio na ekipę rządzącą i jej działania... bardzo wiele to ciągnący się efekt działań ekip poprzednich.
  14. Aktualne spory polityczne

    W sumie tak... zresztą podobnie jak fakt spadku przestępczości czy wzrost wykrywalności to też w dużej mierze efekty działań wcześniej rządzącego SLD Oj tutaj jednak nie porównywałbym reakcji rynków do instytucji państwowych, szczególnie dużych jak armia czy policja. Wszelkie efekty bardzo rozciągają się w czasie... np. kwestie wyposażenia czy efekty podnoszenia (i oczywiście też spadku) jakości szkolenia itd. Od chwili gdy ktoś zapewni środki na sprzęt (pamiętajmy, że pierwszy rok budżetu to w zasadzie budżet poprzedniej ekipy) czy szkolenie to mija znacznie więcej czasu niż pół roku by osiągnąć widoczny i znaczący efekt. Dlatego właśnie w służbach mundurowych pewne błędy i zaszłości tak długo mają wpływ na ich gorsze funkcjonowanie pomimo, że już od jakiegoś czasu usiłujesz to naprawić i nawet masz ku temu środki. Trochę jednak w takich instytucjach przesłużyłem i przepracowałem (jako pracownik Policji również) i wiem co mówię.
  15. Aktualne spory polityczne

    Jednak Furiuszu trzeba też wziąć pod uwagę, że wyniki działań Policji (jak zresztą i innych służb) mają pewną "bezwładność" czyli jakiekolwiek polepszenie czy pogorszenie pracy takich instytucji to wynik działań z lat wcześniejszych czyli jeżeli mamy spadek przestepczości czy wzrost wykrywalności przez te dwa lata rządów PiS to w dużej mierze jest to wynik finansowania czy zmian organizacyjnych w Policji jeszcze za poprzedniej ekipy rządzącej. Podobnie zresztą jak w pierwszych dwóch latach rządów PO pewne efekty są oczywiście zasługą lub winą wcześniejszych rządów PiS. Nie da się zmienić skuteczności służb mundurowych od razu, po jakiś zmianach - to wymaga czasu.
  16. Wybory prezydenckie 2015

    Nie wiem czy jest akurat wysyp... osobiście zawsze byłem mocno niechętny i czujący do tej partii i jej przedstawicieli obrzydzenie, a jeśli chodzi o innych - to pragnę zauważyć, że PiS zawsze, nawet jak wygrywał miał bardzo duży "elektorat negatywny", choć trzeba im też przyznać, że mają dość stały "elektora wierny". No cóż akurat PiS czyli narodowi-socjaliści nie są kompletnie "z mojej bajki", o ile w większości innych ugrupowań to coś tam dla siebie bym znalazł (choć moich poglądów nie reprezentuje żadne), to akurat wszystko co reprezentuje PiS jest mi wrogie poczynając od "warstwy ideologicznej", a na podejściu do funkcjonowania państwa kończąc... choć raczej odwrotnie bo to pierwsze jest dla mnie zdecydowanie mniej ważne (na zasadzie, że np. o ile czuję niechęć do wieszania symboliki religijnej w instytucjach państwa, to o wiele ważniejsze jest dla mnie jak te instytucje funkcjonują). Co do państwa to akurat obrzydzenia nie czuję, bo oznaczało by to emocje, a mój stosunek jest obojętny i czysto biznesowy (jak płacę podatki, a państwo zapewnia szerokopojętą ochronę), choć pewnie to ja lepiej wywiązywałem się ze swojej strony umowy z państwem niż państwo ze swojej... ale skoro nie mam w sumie wygórowanych oczekiwań i roszczeń co do tego państwa, to jakoś mnie to specjalnie nie wzrusza, choć czasem oczywiście w pewnych sytuacjach denerwuje. A mnie to jakoś specjalnie nie zastanawia... nigdy nie miałem do państwa czy narodu stosunku emocjonalnego, a jednak jakoś nie przeszkadzało mi to uczciwie i dobrze pracować gdy moim płatnikiem było państwo i to kompletnie niezależnie od tego jaki był "system" oraz jaka partia akurat była przy władzy. Nie potrzeba również emocjonalnego stosunku do tych kwestii by żyć uczciwie. Choć wybory społeczeństwa często mi się nie podobają, mam swoje zdanie o tych, którzy takich, a nie innych wyborów dokonują to akurat same wybory szanuje - nie podchodzę na zasadzie, że jak rządzą nie ci, których ja bym widział chętniej to będę olewał swoje obowiązki wobec państwa. PS. I możesz tego Furiuszu nie rozumieć, tak jak mnie trudno zrozumieć, że można mieć jakiś stosunek emocjonalny do państwa. Ot życie... nudno by było gdyby wszyscy myśleli tak samo.
  17. Wybory prezydenckie 2015

    Jeszcze zabawniej jest gdy po klęsce "wybory są sfałszowane", a po sukcesie jakoś nie... Demokracja jest ustrojem niepozbawionym wad - co do tej podstawowej to się jak widzę zgadzamy czyli, że nieważne co sobą reprezentujesz, co robisz (lub nie robisz) i w jakim stopniu utrzymujesz państwo (lub tylko na nim żerujesz) to masz ten sam jeden głos. Tyle, że jakoś nie istnieje chyba w praktyce system, który sprawdza się lepiej od demokracji. W sumie gdyby to ode mnie zależało, to bym wprowadził zasadę, że prawo głosu masz wtedy gdy w poprzednim roku podatkowych odprowadziłeś podatki przynajmniej od wysokości 12-krotnego najniższego wynagrodzenia (w skali roku) czyli że decyduje o państwie ten kto je utrzymuje, choćby w stopni minimalnym. Tyle, że zdaje sobie sprawę, że to utopia oczywiście. A pod tym to się jak najbardziej podpisuję... mam podejście podobne, w zasadzie to jedyne czego bym sobie od polityków życzył, to aby mi w życiu za bardzo nie przeszkadzali. Dlatego bardziej cenie sobie rządy stabilne i spokojne (nawet jak się z nimi nie zgadzam), nie robiące jakiś "rewolucji" niż te, które chcą zaraz "przewracać do góry nogami".
  18. Wybory prezydenckie 2015

    Pewnie, że tak... człowiek w końcu radził sobie te parę lat (dorosłego życia) w PRL, potem w dość trudnych czasach "zmian systemowych" i pod kolejnymi rządami oraz prezydentami (III, IV czy którejś tam RP), to i kolejne takie przetrwa - szczególnie, że jakiegoś związku emocjonalnego z państwem nie mam (dla mnie to czysto "układ biznesowy"), a nijakich roszczeń, oczekiwań i złudzeń też nie mam. Pośmieję się trochę, a potem będę miał złośliwą satysfakcję z tych co to wierzą w te przedwyborcze bajeczki, emocjonują się nimi... a potem (po raz kolejny) są zdziwieni, że to była tylko "reklama".
  19. Wybory prezydenckie 2015

    W sumie się zgadzam... on nie jest moim prezydentem. Bo z żadnym narodowym socjalistą identyfikować się nie mogę, nie chcę i nie potrafię - zresztą fakt że wywodzi się z PiS czyli z ugrupowania, które reprezentuje to wszystko czym się brzydzę, podobnie jak ludźmi, którzy te "wartości" reprezentują, w moich oczach go dyskwalifikuje. No ale wygrał i trzeba to uszanować, nawet jak się ma niskie mniemanie o narodzie, który go wybrał. Takie są prawa demokracji czyli ustroju gdzie normalnego, uczciwego, ciężko pracującego i wykształconego (praktycznie, a nie formalnie) człowieka to akurat menel spod budki z piwem do spółki z ciemną, zabobonną "babką" w "moherowym berecie" zawsze przegłosuje w stosunku 2 do 1. Jednak też odczuwam, że może jest potrzebny "rząd PiS"... niech sobie ludzie przypomną jak może być głupio - jak głupia może być "polityka historyczna", jak głupia jest "sekta smoleńska", jak to głupio gdy łeb podnosi kler czy narodowcy i jak głupio jest gdy rządy zajmują się (jako "tematem zastępczym") pierdołami w stylu aborcji itd. albo gdy normalni, uczciwi, pracujący ludzie muszą utrzymywać coraz więcej pasożytów żyjących z coraz bardziej rozpasanego socjalu. W sumie to życzę tej całej zgrai naiwniaków, którzy łykają "jak pelikany" te wszystkie bajeczki populistów aby na własnym tyłku po raz kolejny przerobili rządy narodowych socjalistów. Może przyjdzie opamiętanie... ale i tak w to nie wierzę.
  20. Wybory prezydenckie 2015

    Osiągnął na razie "najwyższy" (w cudzysłowie bo w naszym systemie nie tak do końca) urząd w Państwie... bazując na części elektoratu PiS oraz w dużej mierze różnych "będących przeciw"... a ten drugi to jest "elektoraty impulsu". Co z tym zrobi zależy w sumie teraz od niego, jak będzie grał typowo "po pisowsku" to po 5 latach pewnie zastąpi go ktoś inny. Jak rozegra to mądrze i odetnie się od "oszołomów", nie będzie "partyjnym prezydentem" i marionetką Kaczyńskiego to ma szanse na kolejną kadencję, a może na zbudowanie potem własnego ugrupowania politycznego. Szczególnie jeżeli PiS wygra wybory do sejmu... pewnie wygra bo wielu zapomniało jak to było gdy rządzili poprzednio... 8 lat to dużo, a wielu młodych wyborców to wtedy było dzieciakami i mało się polityką interesowało. Będzie trzymał z PiS to podobnie jak Komorowski będzie obrywał nie za prezydenturę tylko za rządy partii... A Polak zawsze jest niezadowolony w z rządu (i za wszystkie swoje niepowodzenia go wini)... jaki by on nie był - taka natura.
  21. Wybory prezydenckie 2015

    Owe "społeczeństwo" to akurat "od zawsze" składa się z dużego procenta narzekających na wszystko, a w szczególności "na władzę", którą winią za wszystkie swoje niepowodzenia życiowe. Jeśli chodzi akurat o PO to ta partia o tyle odniosła sukces, że była to jedyne ugrupowanie, któremu udało się rządzić dwie kadencje sejmu, wcześniej za każdym razem wygrywała po 4 latach opozycja. Pewnie teraz władzę stracą... ale to w sumie tutaj naturalne. Przeciętny Polak nie przyzna, że jest mu lepiej... przez gardło mu to nie przechodzi, bo musiałby przestać wreszcie na wszystko narzekać - a ewentualne niepowodzenia życiowe przypisać swojej niezaradności (a przecież to rząd, jaki by nie był i skąd by się wywodził musi być winny wszystkiemu). Tyle, że narzekanie i psioczenie to tutaj "sport narodowy" w zasadzie od zawsze... podobnie jak nadmiernie wysokie mniemanie o samym sobie. Nic... co najwyżej złoży parę projektów ustaw, które pewnie w większości nie przejdą, a o większości i tak "zapomni". W końcu kampania wyborcza jest jak reklama proszku do prania (biel będzie jeszcze bielsza...), medykamentów (dobrych na wszystko i bez których żyć się ponoć nie da...), kredytów co się "same spłacają" czy innych "cudownych" artykułów. Jest obliczona na ogłupienie naiwnych. Nikt rozsądny nie wierzy w ich prawdziwość, podobnie z przedwyborczymi zapewnieniami polityków. Zresztą przecież to nie w Polsce powstało powiedzenie, że szczytem naiwności jest wiara w przedwyborcze obietnice polityków właśnie. Przecież i tak większość tego co ten "nowy prezydent" naobiecywał nie leży w kompetencjach prezydenta w tym kraju, a do tego były kompletnie absurdalne z punktu widzenia budżetu państwa. Ale na tym polega populizm... mówi się naiwnym co chcą usłyszeć i pod tym względem trzeba przyznać, że obecny zwycięzca przeprowadził bardzo dobra kampanię wyborczą. Zresztą nie tylko pod tym... chyba pierwsza kampania prezydencka, którą ktoś zrobił w dobrym medialnym stylu... to i wygrał, bo ludziska "wierzą w telewizor". Obecny prezydent przegrał na własne życzenie, nie pojął tego, że trzeba działać jak w reklamie... obiecywać dużo i hojnie, nawet "gruszki na wierzbie", zachciało mu się gadać rozsądnie, spokojnie i wyważenie, a "nie tędy droga" do politycznego sukcesu. Osobiście sądzę zresztą, że prezydent-elekt bardzo szybko kopnie w cztery litery ugrupowanie, z którego się wywodzi (a przede wszystkim jego liderów). Jest stosunkowo młody, pewnie ambitny i skoro potrafił zrobić dobrą i skuteczną kampanię to już chyba wie po wynikach (po tym jak głosowały poszczególne grupy obywateli), że więcej z PiS-u nie wyciągnie. Zresztą sama kampania pokazała, że trzeba było schować Kaczyńskiego i głęboko "zakopać" Maciarewicza czyli postacie budzące sporą niechęć, a u wielu wręcz obrzydzenie. Trzeba było omijać z daleka wiele "ideologicznych" tematów charakterystycznych dla PiS - bo są niestrawne, poza ścisłym kręgiem "betonowego elektoratu" tej partii. Gość wyciągnie z tego wnioski... przynajmniej tak sądzę.
  22. Aktualne spory polityczne

    Robisz sztuczny problem... Umowy zawiera się w brutto, dokonuje zmian w brutto, negocjuje się w brutto, płaca minimalna jest w brutto, statystyki są w brutto to i wiedza o zarobkach jest z zasady w brutto. Jak Tobie bardzo to przeszkadza to kalkulatorów wynagrodzeń nie brakuje... W czym masz problem? A zarabiasz w brutto... potem płacisz podatki, ale to już nie wynagrodzenie tylko dochody.
  23. Aktualne spory polityczne

    Dlatego płace porównuje się w brutto, bo netto zależy od obciążeń podatkowych, a te są różne. Przykład.. Czterech pracowników robi to samo i ma identyczne zarobki brutto, ale: 1 - to osoba stanu wolnego i rozlicza się sam, 2, 3 i 4 - rozliczają się ze współmałżonkiem, ale: 2 - ma niepracującą żonę, 3 - ma 3 dzieci i jakieś ulgi, 4 - ma bardzo dobrze zarabiającą żonę, do tego jeszcze niezłą emeryturę, a pracuje bo się nudzi w domu. Każdy z nich ma taką samą pensję brutto, ale faktycznie inną kasę na rękę. A te przykłady to jak najbardziej z życia i z podlegających mi pracowników. A jak planuję wczasy to liczę ile mi zostaje po podatkach... Ale to wcale nie oznacza, że mi zostaje tyle samo co koledze na takim samym stanowisku, który ma inne obciążenia podatkowe. Dlatego wynagrodzenia podaje się i porównuje brutto. Bo tylko to pozwala na obiektywną ocenę różnic. A jak mnie zapytasz ile zarabiam na etacie to otrzymasz odpowiedź w brutto, bo pytasz o zarobki, a nie o to ile płacę podatków z tytułu tego jak i z kim żyję oraz jak sobie dorabiam czy jakie mam już wypracowane świadczenia, a także czy mam dzieci i ewentualnie ile oraz czy są dorosłe czy nie.
  24. Aktualne spory polityczne

    Masz rację należało by uwzględnić inflację w latach o których dyskutujemy... 2007 - 2,5% 2008 - 4,2% 2009 - 3,5% 2010 - 2,6% 2011 - 4,3% 2012 - 3,7% 2013 - 0,9% 2014 - 0% 2015 - jak na razie deflacja. Płaca minimalna od 2007 wzrosła do 2014 o 79% wg danych MPiPS. Jak ktoś chce niech poszuka i policzy dokładniej bo ja dalej w podróży, a telefon nie jest najlepszym narzędziem do grzebania w sieci.
  25. Aktualne spory polityczne

    Ja znam... Gdy na przełomie 2007/2008 obejmowałem kierownictwo wewnętrznej służby ochrony to pracownicy (na stanowiskach najniższych) zarabiali 980zł (oczywiście brutto bo tak się nalicza wynagrodzenia - nie wiem skąd pomysł jakiś porównań netto?) podstawy oraz dodatki. W zasadzie na samym początku pracy wynegocjowałem im podwyżkę do 1100zł. Następnie "odgórnie" podniesiono wynagrodzenie do 1300zł, do 2010 (czyli do czasu gdy istniała jednostka organizacyjna gdzie była wspomniana WSO) podstawa wynagrodzenia wzrosła do 1400zł. W chwili obecnej pracownicy WSO w tej samej instytucji mają wynagrodzenie podstawowe około 1600zł. To oczywiście brutto i tylko podstawa, ale po doliczeniu dodatków i wyliczenia płacy netto to będzie w szukanym przedziale 1200-1700zł. Idąc dalej... Mam jakieś tam pojęcie o SUFO, bo mam kontakty z instytucjami korzystającymi z usług "firm ochroniarskich" i w moim mieście stawki dla pracowników ochrony przez ostatnie lata skoczyły od 5-6zł za godzinę do około 9 zł za godzinę. Oczywiście piszę o pracy i płacy porównywalnej, bo stawki dla pracownika nieuzbrojonego i uzbrojonego oraz np. konwojentów wartości pieniężnych się różnią. A statystyki? Czy raczej jakiś dowód poza słowami z naszych osobistych doświadczeń, to tym przedziale to chyba najlepiej sięgnąć do płacy minimalnej czyli minimalne wynagrodzenie w 2007 to 936zł, w 2008 to 1126zł, a w tym roku to 1750zł. Można założyć bo to wynika z obserwacji, że w chwili podnoszenia płacy minimalnej pracowników na stanowiskach najniższych rosną też płace pracowników na stanowiskach wyższych, kierowniczych itd.
×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.