jancet
Użytkownicy-
Zawartość
2,795 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Kalendarz
Zawartość dodana przez jancet
-
Problem w tym, że wszystkie relacje jeńców, którym żelazem pięty przypiekano, a także naocznych świadków, a nawet szpiegów, którzy umyślnie oddawali się w niewolę (jeśli tak rozumieć rolę Jaskólskiego i Ulińskiego). Sorry, ale stawiając się w roli jeńca z przypiekanymi piętami, będę zapewniał wrogów, że "moi" są tak silni, że - jeśli przypiekający mnie na koniec zabiją - zemsta "moich" będzie sroga. Wyolbrzymianie siły "moich" to chyba już jedyna w takiej sytuacji taktyka przeżycia. Co do relacji Jaskólskiego i Umińskiego - przekazali to, co im powiedziano. Co najwyżej podróżnicy, jak Beauplan mógł jakieś przekazane informacje w pewnej mierze weryfikować. Choć wygodniej było tego nie robić. Uczestnik czy naoczny świadek też wolał - bez względu, czy uciekał, czy gonił - wyolbrzymić liczbę przeciwnika. Wszystkie te liczby należy zweryfikować i raczej pociągnąć w dół. Metoda weryfikacji - wobec braku "rolli" - może być tylko terytorialno-demograficzna. Można dość dokładnie wymierzyć terytoria, zamieszkane przez Tatarów i Nogajów. Można dość dokładnie określić, jaka część tego terytorium, była użytkowano jako teren pasterski, a jaka jako teren rolniczy czy sady i ogrody. Na tej podstawie można dość dokładnie określić, ilu było mieszkańców tych tatarskich dziedzin, ilu z nich było zdolnych do noszenia broni, ilu miało konie i mogło wyruszyć pod Korsuń. Tak na moje wyczucie, liczby przytaczane przez Romana należy dzielić przez 3. Może tylko przez 2, a może nawet przez 4. A może są prawdziwe? Nie wiem. Samodzielnie nie potrafię wykonać wyżej opisanych obliczeń. Na to trzeba ludzi i kasy. Mógłbym wystąpić o grant, żeby tego dokonać. W takim wniosku Roman Różyński w zespole mógłby być atutem, gdyby zrozumiał, że jego wiedza jest ułomna.
-
No ale - wg danych przytoczonych przez Furiusza, liczba ludności żydowskiej w Sochaczewie wynosiła: w 1793 roku - 997; w 1800 roku - 1263; w 1897 roku - 3776. Nie dostrzegam tu jakiegokolwiek spadku populacji, a w latach 1793-1800 mamy wręcz nadzwyczajny jej wzrost w tempie 3,5% rocznie (z roczną kapitalizacją odsetek ). Licząc od roku 1793 do 1897 średni przyrost liczebności ludności żydowskiej wynosił 1,3% rocznie, co też jest niezłym wynikiem. Przyczyn procentowego spadku udziału Żydów należy szukać w napływie ludności chrześcijańskiej do Sochaczewa, a nie w kryzysie ludności żydowskiej.
-
Słowniczek słów pospolitych a szerzej nieznanych
jancet odpowiedział secesjonista → temat → Rzeczpospolita Obojga Narodów (1572 r. - 1795 r.)
Ja raczej kojarzę Antoniego Józefa Rolle, ale to chyba ten sam: http://www.biblionetka.pl/author.aspx?id=2083 . Przyznam, że gdybym w tego typu dziele znalazł zwrot "wydobyć się na wyżyny miernego stanika", to słowo "stanik" potraktowałbym jako zdrobnienie słowa "stan", traktowane pejoratywnie. Czyli "mierny stanik" to pop prostu coś gorszego, niż "mierny stan". Czy gdyby było "wyżyny miernego stanu" to komukolwiek skojarzyłoby się to z odzieżą? -
Słowniczek słów pospolitych a szerzej nieznanych
jancet odpowiedział secesjonista → temat → Rzeczpospolita Obojga Narodów (1572 r. - 1795 r.)
A możesz podać nieco szerszy kontekst? Rozumiem, że w tym przypadku z kontekstu wynika, że chodzi o lisa. W moim odczuciu krzyżakiem można by (skoro już wiemy, że chodzi o lisa) sposób podszycia kontusza, w którym są widoczne krzyże na podpince. Błam futra lisa (innych zwierząt podobnie) ma części, idące wzdłuż grzbietu, gdzie sierść jest najbujniejsza, oraz te brzuszne, gdzie włos jest krótszy i rzadszy. Tnąc błam na kwadraty można wybrać te najładniejsze i tylko z nich sporządzić podszycie kontusza, tyle że dadzą one kratkę, jednak na wyłogach i wylotach będą widoczne co najwyżej krzyże. Stąd taki sposób podszywania kontusza czy jakiejś mógłby się nazywać "krzyżakami". Uczciwie trzeba przyznać, że takie kwadraty można wycinać też z najpodlejszych części lisiego błamu. W latach 70-ych były w modzie kożuszki, szyte z niewielkich kwadratów błamu owczego, znacznie tańsze, niż te zrobione z pełnych błamów. Czy te "krzyżaki" były cechą pozytywną, czy wręcz przeciwnie, to być może Secesjonista znajdzie. A co do sensu mojego wyjaśnienia, to ja zań ani grosza nie postawię, ale dopóki nikt nie wymyślił lepszego, to jest ono najlepsze z istniejących :thumbup: . -
To świetnie. Wypada mi jedynie przeprosić, że z Twej wypowiedzi: nie wysnułem jednoznacznego wniosku o Twym przekonaniu, że rzeczony Protokół jest fałszerstwem. Ja dotąd nie wypowiadałem się w kwestii, za co uważam Protokoły Mędrców Syjonu z tej prostej przyczyny, że nawet treści ich in extenso nie znam, bo nigdy mnie wystarczająco nie interesowały. Znam je tylko trochę z publicystycznych omówień. Podane przez Ciebie w poście z 1 października linki dotyczą opisu owego zjazdu syjonistów oraz jawnych z niego protokołów. Nie znalazłem w nich wyraźnego i jednoznacznego odniesienia do możliwości utajnienia części obrad i stworzenia odrębnego, poufnego protokołu. Dopóki nie przejdę na emeryturę (a chciałbym pracować do 80-tki najmarniej, czyli jeszcze 25 lat trzeba na to zaczekać), to raczej nie będę w stanie przeanalizować linkowanych dokumentów tak dokładnie, aby wyłowić z nich treści zgodne z Protokołami Mędrców Syjonu i z nimi sprzeczne. Byłby to zresztą temat na doktorat, gdyby nie to, że zapewne ktoś już go zrobił. Z tych powodów uznałem Twą wypowiedź za próbę obrony Protokołów Mędrców Syjonu, a przynajmniej wykazania, że pewna część zawartych tam tez znalazła swe odzwierciedlenie w oficjalnych protokołach z Kongresu. Bardzo się cieszę, że się myliłem i po stokroć za swą omyłkę przepraszam.
-
Fraszko, przeprosiny rzecz jasna przyjmuję - tak na wszelki wypadek, bo swą wypowiedzią niczym mnie nie uraziłaś. Pomylenie mnie z Jakoberem nie jest dla mnie ujmą, ufam, że dla Jakobera też nie. Natomiast bardzo gorąco apeluję do Ciebie o bardziej uważne czytanie tekstów interlokutorów i chwilę zastanowienia nad ich treścią. No i przyjęcie, że odpowiedzialność za to spoczywa na Tobie, a nie na autorach tekstów, które czytasz. Jesteś na ogół bardzo interesującym rozmówcą, który nie boi się prezentować niepopularnych poglądów, no ale w pewnym momencie zaczęłaś wysyłać takie wisty, że się scyzoryk w kieszeni otwiera.
-
Nowa wędrówka ludów czyli co dalej?
jancet odpowiedział Furiusz → temat → Gospodarka, kultura i społeczeństwo
Stwierdzenie, że "muzułmanie lgną do Europy, gdyż ta nie jest muzułmańska" to pewna upraszczająca hiperbola. Lgną do Europy, bo Europa jest bogata. Cholernie bogata. Licząc wg PKP na łebka to z krajów islamskich bogatszy niż średnia UE jest jedynie Katar http://pl.tradingeconomics.com/country-list/gdp-per-capita. Bogatsze od Polski są jeszcze jeszcze Kuwejt, ZEA, Brunei, Bahrajn, Arabia Saudyjska i Oman. Wszystko są to kraje, mające dużo ropy i gazu, a mało ludzi - razem 20 mln. Między Polską a Rumunia, najbiedniejszym krajem Unii, znajdą się jeszcze: Turcja, Liban i Malezja. Biedniejsze od Mołdawii - najbiedniejszego kraju naszego kontynentu - są Sudan, Mauretania, Pakistan, Bangladesz, Jemen, Afganistan, Dżibuti i Somalia. Syria ma się w miarę nieźle - 1700 USD na łebka, przy naszym 11300 można tak określić. Podaję tu liczby bezwzględne, przy uwzględnieniu cen w poszczególnych krajach znacznie awansują kraje ropy i gazu, bo tam sporo rzeczy jest dla obywateli darmo, natomiast Syria spadnie poniżej Mołdawii, bo drożyzna. I znów, żebyśmy mieli świadomość proporcji - Polska to przy takim liczeniu Polska to 24 tysiące na łebka, Syria - 4,7 tysiąca, Somalia - 500 USD. Oczywiście pamiętajmy o ułomnościach liczenia PKB, który uwzględnia tylko to, co zrobiono na sprzedaż, ale pamiętajmy - jesteśmy bezczelnie bogaci, a nasze złe samopoczucie wiąże się z tym, że nie chcemy porównywać się do Syrii, ale do Niemiec (40 tys. i 44 tys. PPP), a jeszcze lepiej do Norwegii (67 tys. i 64 tys. PPP). Czy PKB ma jakiś związek z religią? Jeśli przypiszemy dominującym religiom wartości: 0 - islam, 1 - prawosławie, 2 - katolicyzm, 3 - protestantyzm i obliczymy współczynnik korelacji dla Europy, pomijając mini-państwa (Islandię, Luksemburg, Liechtenstein, Monaco, Andorę, danych o San Marino i Watykanie i tak nie było) dostaniemy wartość współczynnika 0,71. Statystycznie więc jest o czym mówić. Opierając się na źródłach historycznych, w średniowieczu śródziemnomorskie kraje Islamu wydają się być bogatsze od chrześcijańskiej Europy. Jeszcze w XVII wieku europejscy podróżnicy podziwiają bogactwo miast orientu, w XVIII wieku takie relacje zanikają, by w XIX stać się wręcz przeciwne. Przynajmniej tak mi się wydaje, mogę się mylić. PKB wtedy nie liczono, więc twardych danych nie mamy. Porównując ostatnie dwa lata również wychodzi, że rozziew między krajami islamu a chrześcijańską Europą trochę wzrósł. Wydaje się więc, że pomimo osobistej pracowitości i zaradności wielu muzułmanów, tam, gdzie religia islamu ma wpływ na państwo, gospodarka siada. Może po prostu u chrześcijan "złoty cielec" jest znacznie bardziej poważany, bardziej pazerni po prostu jesteśmy. W każdym razie kraje, w których rządzi chrześcijańsko-kapitalistyczna chciwość (to jednak chrześcijanie wynaleźli kapitalizm), zdają się lepiej rozwijać, niż kraje islamu. Póki muzułmanów w Europie jest na tyle niedużo, że nie mają wpływu na system gospodarczy, Europa będzie się bogacić i być atrakcyjna dla nowych przybyszów. Jednak gdyby stali się na tyle silni, żeby mogli i chcieli zmienić system, i to zrobili, to Europa zaczęła by zwalniać, a może i biednieć. To jak z ruchem ciepła - im większa różnica temperatur, tym większa gęstość strumienia ciepła. Ale ten strumień ciepła powoduje zmniejszenie różnicy temperatur, przez co i strumień maleje. Teoretycznie temperatury wyrównają się dopiero w nieskończoności. -
Nowa wędrówka ludów czyli co dalej?
jancet odpowiedział Furiusz → temat → Gospodarka, kultura i społeczeństwo
Jakiś czas temu tak się mimochodem umówiliśmy, że piszemy tu wyłącznie o faktycznych uchodźcach. Oczywiście, można temat rozszerzyć, ale chciałbym podkreślić, że nie tylko ja w ostatnich postach rozmawialiśmy o uchodźcach - tylko i wyłącznie. Zwykle, jak ktoś z moich adwersarzy popełni jakąś literówką, to w cytacie po prostu ją poprawiam. Jednak Krakus 57 popełnia tyle błędów, że zaczynam myśleć, że celowo pisze po polskiemu. Niech więc tak zostanie. Ależ jest dokładnie na odwrót. Jeśli Krakus 57 boi się, że 5-10-15 tysięcy uchodźców, a niechby i 150 tysięcy w kraju, liczącym ponad 30 milionów rdzennych Polaków zakłóci w istotny sposób ich tożsamość, to widać, że Krakus 57 ma wielki problem ze swym POCZUCIEM NARODOWOŚCIOWYM,coby się za tym terminem nie kryło. Ja nie mam. Jakiś bełkot. Gul gul gul. Nie wiem, o co chodzi. Pomijając drobiazg, że tekst Krakusa 57 ma się do myśli Jakobera "jak pięść do oka", to żadnego sensu w jego wypowiedzi nie dostrzegam. No bo np. Żydzi raczej się bronili przed skupieniem w gettach. Natomiast Polacy w USA mają pewną samorzutną tendencję do osiedlania się obok siebie, stąd chicagowskie Jackowo. Tyle, że co to ma do getta? Jakiś dziwny słowotok, gdzie natłok trudnych pojęć i wersalików ma nas zapewne rzucić na kolana. Tu znów się Krakusowi 57 coś miesza. W II RP, w wyniku dziedzictwa Rzplitej, na znacznej części jej obszaru to Polacy stanowili NAPŁYWOWĄ MNIEJSZOŚĆ. Mi się wydaje to całkiem wykonalne - vide Polaków na Ukrainie, Białorusi i Litwie, Tatarów na Litwie, Karaimów, Ormian. Jeżdżąc autobusami po Warszawie bardzo często widzę młodych ludzi w wieku licealnym, o rysach ewidentnie arabskich czy dalekowschodnich, mówiących po polsku bez jakiegokolwiek akcentu, które są po prostu częścią rówieśniczego środowiska. Raczej nie chodzą na religię, ale wiele osób polskiego pochodzenia też nie chodzi. Odnoszę wrażenie, że Krakus 57 na tyle słabo posługuje się językiem polskim, że nie odróżnia wyznawcy islamu od islamisty. Otóż ma nadzieję, że nie będę musiał tego robić. W zasadzie uważam, że powinny to załatwić ci, na których płacę podatki - czyli administracja rządowa i gminna. Jeśli okażą się one niewydolne, to mogę wesprzeć je zaoferowaniem mieszkania uchodźcom pod wspólnym dachem. Jednak gotów jestem się modlić, by do tego nie doszło. Bo to jest wersja skrajna. -
Nowa wędrówka ludów czyli co dalej?
jancet odpowiedział Furiusz → temat → Gospodarka, kultura i społeczeństwo
Fraszko, uwierz mi, że nie usiłowałem się chwalić zarobkami. Stwierdzałem fakt, że obecnie zarabiam nieźle, cztery lata temu zarabiałem wręcz świetnie. Choć niektóre moje koleżanki i niektórzy koledzy z klasy maturalnej powiedzieliby, że to dziadostwo. Nie za bardzo wiem, na czym miałoby polegać chwalenie się zarobkami na forum historycznym. Równie dobrze mógłbym się chwalić wzrostem. Mogę też się pochwalić wagą - 140 kg żywej masy. Ktoś mnie przebije? Przy czym przez cca 40 lat swego życia "klepałem bidę". Byłem wyraźnie biedniejszy od większości koleżanek i kolegów z liceum. Zarobiłem pierwsze pieniądze w wieku 13 lat, od 17 roku życia pracowałem - oczywiście dorywczo i nieregularnie, ale miałem własne pieniądze. Bywało różnie. W pewnym momencie było tak źle, że zabrakło kasy na wykupienie kartek na mięso. Nie popadajmy jednak w martyrologię - po części wynikało to z nadmiernych wydatków na wódkę . Nigdy nie podjąłem się pracy, która nie dawałby mi satysfakcji. Ostatnio po prostu mam szczęście - praca daje mi i przyzwoitą kasę, i satysfakcję. Tyle że ja tego dylematu "mieć czy być" nie do końca rozumiem. W szczególności nie dostrzegam tu dychotomii. A nawet, jeśli ktoś znalazł się w sytuacji, że musiał się podjąć dla pieniędzy pracy, której nie lubił, i która uniemożliwiała mu jego samorealizację, no to co? Mam go uznać za tego, który wybrał "mieć", zamiast "być" i samemu się uważać za kogoś lepszego? Ja nie czuję, bym był w okopie. Tego to zupełnie nie rozumiem. Jak na razie rozmawiamy o osobach, których przyjęcie ma być na koszt podatników - czy to z funduszy europejskich, czy z budżetu państwa, czy gminy - siak czy owak pieniądze na to płyną z podatków. A ja uczciwie płacę podatki. Jeżeli te moje 18 groszy pójdzie na uchodźców, to nie pójdzie np. na dotację statutową dla uczelni niepaństwowych, która kiedyś była, ale od dawna jej nie ma. A gdyby była, to może bym z niej uszczknął nie 18 groszy, lecz 18 zł miesięcznie. 18 zł też dobre, choć wolałbym 1800. -
Nowa wędrówka ludów czyli co dalej?
jancet odpowiedział Furiusz → temat → Gospodarka, kultura i społeczeństwo
Dzięki, Jakoberze, za wsparcie, bo fakt, iż poczułem się przez moment osamotnionym. Zarazem ma nadzieję, że wsparcie nie oznacza, że mamy teraz reprezentować jedyną słuszną linię, więc do pewnych Twych stwierdzeń się odniosę. O ile mi wiadomo, nie jest to tekst Kaczmarskiego. Dominuje raczej pogląd, że uchodźcami się dzielimy, a co do pozostałych emigrantów, to jak ktoś chce, to może przyjąć. Nie za bardzo wiem, na jakiej zasadzie i z jakiego powodu miałbym chcieć, żeby jakieś państwo nie mogło ich przyjąć, choć tego chce. Nie wydaje mi się. To trochę jak z równowagową reakcją chemiczną. Muzułmanie lgną do Europy, ponieważ ona nie jest muzułmańska. Zaryzykuję tezę, że kiedyś to świat muzułmański rozwijał się gospodarczo lepiej, niż feudalno-chrześcijańska Europa, ale od kilkuset lat jest na odwrót. Czym więcej muzułmanów w Europie, tym mniej staje się ona atrakcyjna dla nowych muzułmanów. Gdzie jest punkt równowagi - nie wiem, ale podejrzewam, że grubo poniżej 50%. Trochę mnie zaskoczyła informacja, że 16%, czyli co szósty mieszkaniec Szwecji urodził się poza jej granicami. Oczywiście, wielu wśród nich to osoby, pochodzące z państw europejskich, w znaczniej mierze z Polski. I nadal przyjmuje się nowych, choć wiadomo, że bez problemów się nie obejdzie, zawsze jest "coś za coś". Ale ogólnie uważa się, że ci ludzie wytwarzają 20% PKB. Czyli statystycznie więcej, niż rdzenni Szwedzi. Co mnie nieszczególnie dziwi - przez kilkanaście lat lancze jadałem w knajpach, prowadzonych przez Syryjczyków właśnie. Nienawidzili Assada (Saddama Husajna zresztą też), robili świetne żarcie, super smaczne za bardzo rozsądną cenę, pracowali ciężko, ale ich praca była świetnie zorganizowana. Nasi "restauratorzy" od siedmiu boleści dużo mogliby się od nich nauczyć. Długo by mówić. Nie śmiem się tu wypowiedzieć, ale jeszcze królowie węgierscy wyznaczali Połowcom i Pieczyngom dość zwarte obszary do osiedlenia się. -
Nowa wędrówka ludów czyli co dalej?
jancet odpowiedział Furiusz → temat → Gospodarka, kultura i społeczeństwo
Chyba już widzisz, Tomaszu, że się nie da - o przekonaniu to w ogóle nie myślę, ale o zwykłej wymianie poglądów. Bo patrząc na to samo, widzimy co innego. Przytoczony przez Krakusa tekst Kaczmarskiego jest dla mnie głęboką krytyką, wręcz kpiną z pewnych naszych narodowych postaw, a raczej z pewnych postaw, którzy niektórzy uważają za nasze narodowe. Krakus widzi w tym samym tekście głęboką afirmację tych postaw przez autora. W zasadzie można by na tym skończyć, ale jeszcze parę kwiatków dorzucę. Krakus krytykuje mnie, wręcz kpi z nieszczerości mego "polskiego idealizmu". Tyle że ja za idealistę w ogóle, a polskiego w szczególności, się nie uważam i raczej nigdy nie dałem powodu, by mnie za takiego brać. Krakus podkpiwa sobie ze mnie, że żałuję, iż nie wyjechałem na 2 lub 4 lata na Słowację, żeby sobie tam dorobić trochę kasy i przy okazji zrobić habilitację. "Czyżby - Ubi patria ubi bene kusi" - pisze. Że to niby coś złego, że żałuję. Że byłaby to zdrada narodowa, a nawet samo żałowanie jest zdradą. Jest to ciekawe, w zestawieniu z szacunkiem dla Jacka Kaczmarskiego i Gregskiego. Zapewne - skoro był z Kaczmarskim "na ty" i toczył z nim jakieś dysputy, to wie, że tenże z emigracji do kraju po 89 roku nie wrócił na stałe. Teksty o Polsce pisał w Australii. Zważywszy, że się tam nie urodził, to nie był na SWOIM miejscu. Australijczycy zapewne zatem nie powinni go przyjąć, skoro my nie powinniśmy przyjąć uchodźców z Syrii. Dysonans poznawczy? No i w takim razie Kaczmarski uznał, że Ubi patria ubi bene, więc powinien być "be", skoro jancet za samą myśl o czymś podobnym jest "be". Gregski - w sumie nie wiem, w jakim jesteś wieku, ale podejrzewam, że jesteśmy w podobnym - zaczynał zapewne swe "bycie na morzu" w jakimś PLO, pływając pod polską banderą. Ale potem polska bandera znikła niemal. Gregski zapewne miał do wyboru: albo zdobyć nowy zawód, albo zatrudnić się u obcego armatora. W sumie i tak życie "człowieka z morza" w połowie składa się właśnie z bycia na morzu, w 1/6 z czekania na zaokrętowanie, a w 1/3 tylko z czasu, który spędza się z rodziną w ojczystym kraju. Jednak jak się pływa pod ojczystą banderą, to się zawsze jest w Polsce. A jak nie, to nie. Czyżby Gregski też był "be", bo porzucił naszą banderę? Nota bene, Gregski, daj jakiś znak życia, bo się niepokoję w związku z zatonięciem statku z polską kadrą. Krakus ma pewne kłopoty ze spójnością swych poglądów. Dotyczy to także stwierdzenia "Każdy ma SWOJE miejsce na ziemi (i ono go kształtuje) a jakie ono było, jest, będzie zależy od niego samego". [zbędne spacje usunąłem]. To fajne. Syryjczycy powinni żyć w Syrii, bo tam jest ich miejsce. Erytrejczycy w Erytrei, Irakijczycy w Iraku itd. itd., zaś Polacy w Polsce. Zapewne także Litwini na Litwie, Białorusini w Białorusi czy ogólniej - Rusini na Rusi. Czyli jak Toć byli to potomkowie (nie zawsze potomkowie, w latach międzywojennych sporo Polaków się przenosiło na wschód) migrantów ekonomicznych. Byli nie na swoim miejscu. Zatem nie należało ich tam wpuścić, a skoro już wpuszczono, to należało dążyć do tego, by sobie poszli. Albo wyrżnąć - zgodnie z ideą, że każdy ma SWOJE miejsce i tam powinien pozostać. Ja tej idei nie podzielam. Choć ostatnio dowiadujemy się, że "chodzi o MIEJSCE urodzenia". To wprawdzie tylko częściowo zdejmuje odpowiedzialność z uczestników rzezi wołyńskiej, bo nowi osadnicy też wśród ofiar się zdarzali. Tylko czy naprawdę Krakus uznaje dzieci Syryjczyków, wyznających islam, za pełnoprawnych Polaków? Jakoś wątpię. -
Nowa wędrówka ludów czyli co dalej?
jancet odpowiedział Furiusz → temat → Gospodarka, kultura i społeczeństwo
Po czym - w filmie - Tewieje śpiewa, rozpaczając za utraconą córką i w jakiś sposób jednak błogosławi jej związkowi z gojem, co nie przychodzi mu łatwo. Krakus 57 ma szczególną zdolność do widzenia każdego fragmentu tekstu - osobno. W jego oczach i tekst Kaczmarskiego, i tekst Szolej Alejchem (nie wydaje mi się, by należało to odmieniać) są pochwałą postaw, które i jeden, i drugi autor zwalczał. Aż za bardzo. NIE. Ja czuję się emocjonalnie i materialnie tak silnie związany z Polską i Warszawą, że nie widziałem nigdy w życiu możliwości, by to zmienić. Ostatnio odrzuciłem propozycję przeprowadzenia się na 4 lata do Žiliny na Słowacji, przy czym po słowacku mówię biegle, więc nie czuł bym się tam wyobcowany, a pensję mi oferowali tyle w euro, to tu zarabiam w PLN (a i tak zarabiam nie najgorzej). Sam walę o ścianę swym durnowatym łbem, że tej na tą propozycję nie odpowiedziałem. Mojemu synowi silny emocjonalny związek z Ojczyzną niekoniecznie musi przeszkadzać w poszukiwaniu materialnych środków do życia poza jej granicami. Gregski, myślałem, że już się umówiliśmy, że w tym wątku piszemy tylko i wyłącznie o uchodźcach. Tych uchodźców Unia chce przyjąć tam cca. 150 tysięcy, z czego na nas ma przypaść tysięcy 7. Tak są aktualnie szacowane liczby uchodźców. 90% ludzi, przedzierających się przez granice, nie załapie się na status uchodźcy. Mają być wydaleni z terytorium Unii. Dla dyskusji o nich każdy może założyć odrębny wątek, jeśli ma ochotę. W dyskusji o uchodźcach moją opcją jest: przyjmujemy tych nielicznych, którzy faktycznie są uchodźcami, a reszta - do widzenia. No może przewidziałbym jeszcze możliwość tworzenia formacji legionowych z samotnych, zdolnych do noszenia broni. Czyli albo won, albo w kamasze i na front. -
Nowa wędrówka ludów czyli co dalej?
jancet odpowiedział Furiusz → temat → Gospodarka, kultura i społeczeństwo
Najprościej będzie ustosunkować się do wypowiedzi Krakusa 57, podając cały wątek z tekstu Kaczmarskiego, z którego Krakus wybrał jedynie ćwierć: Kraj wyszedł właśnie z dżumy i powodzi, Polak więc słaby jeszcze był i mokry. Kniaź - ewangelik katolików godził I zadżumionych usiłował odkryć, Żeby w narodzie mór się nie odrodził, Bowiem z zarazy korzystały łotry I, jak się w dziejach przydarzyło nieraz, Rozkwitał chory, a zdrowy umierał. Wie, kto ratował kiedy tonącego, Że ratowany - ratownika dławi I, kogo przed tym w porę nie ostrzegą Ten i sam tonąc - topielca nie zbawi; Najprostszy morał pragnę wysnuć z tego: Trudniej człowieka niż państwo naprawić, Więc, zgryźć nie mogąc twardego orzecha, Kto tonął - tonął, a kniaź się uśmiechał. Podkreślenie moje. Cały tekst też jest ciekawy, tylko zbyt długi, by go przytaczać in extenso. Więc podam jedynie link: http://muzyka.onet.pl/plyty/teksty-piosenek/rechot-slowackiego,573055,106408,tekst.html Albinosie, Bavarsky, Capricornusie, Euklidesie, Fraszko, Furiuszu, Gregski, Jakoberze, Secesjonisto, Tomaszu, Tyberiuszu - wymieniam w kolejności alfabetycznej, przepraszam, jeśli kogoś pominąłem. Rozmawialiśmy sobie i było ciekawie. Było ciekawie, bo różniliśmy się w opiniach. Więc wymienialiśmy argumenty. Dyskutowaliśmy o tych tym, czy my mamy przyjąć uchodźców, ilu i jak oraz dlaczego. Nie dyskutowaliśmy o tym, czy są oni ludźmi i czy dobrze jest życzyć sobie, by oni utonęli, jak najszybciej i jak najwięcej. Odnoszę wrażenie, że Krakus 57 tego właśnie sobie życzy. Obawiam się, że nie będę potrafił dyskutować z Krakusem 57. Bo żeby wymieniać się argumentami, trzeba założyć, że mamy jakieś wspólne pole wartości. -
Romanie, gratuluję poczucia humoru. No bo chyba nikt rozsądny nie wierzy zanadto w wiarygodność liczb, podawanych przez jeńców - szeregowych żołnierzy. Nie ważne, czy 12 tysięcy, czy 40, czy 44 tysiące - takie masy ludzi nie poruszają się czwórkami jedną drogą, więc nawet szpieg miałby problem z określeniem ich liczebności. Zwykły żołnierz nie ma tak naprawdę bladego pojęcia, ilu żołnierzy liczy jego armia. Idzie w n-tym szeregu na k-tej pozycji i tyle. Wie tyle, ile jego dowódcy mu przekazali. A przekazywali mu to z myślą o tym, że jak zostanie przypadkiem pojmany przez wroga, to właśnie takie informacje mu poda. Nie są to informacje o tym, ile liczyły wojska nieprzyjacielskie, tylko o tym, ile nasi nieprzyjaciele życzyli sobie, żebyśmy myśleli, że liczą. Zgodność źródeł polskich nie świadczy o niczym, skoro wszystkie dane pochodzą od tego samego jeńca. Dyplomata (szwedzki czy angielski - drobiazg) podobnie, bo podano mu taką liczbę, w jaką chciano, by uwierzył. Hospodar wołoski mógł faktycznie być nieźle poinformowany, jeszcze lepiej hospodar mołdawski. Ciekawe, że nie podałeś, kto to - może był jednym i drugim. I to nie jest żadna "spiskowa teoria dziejów". To jest dopominanie się o elementarną rzetelność w ocenie wiarygodności źródeł. I mamy tu pewien konflikt pomiędzy stwierdzeniem, iż "relacje tatarskie i tureckie podają nawet większe cyfry" i stwierdzeniem, że "niestety nie umiem po turecku i tatarsku, zostawiam to poliglotom, mam nadzieję że ktoś tam coś wywęszy. Nie mam też niestety pieniędzy by kogoś zatrudnić do kwerend w archiwach tureckich i tatarskich". A jakbym Ci dał 20 000 zł na poznanie archiwów tatarskich, to do którego byś się udał? Jakie są archiwa tatarskie, w których zachowano dokumenty z XVII wieku?
-
Jakoś głupio mi stawać w obronie Secesjonisty, bo częściej bronię jego ofiary, a wśród nich najczęściej siebie, jednakże nie mogę nie zauważyć, że z przebiegu dyskusji i wypowiedzi Secesjonisty jednoznacznie wynika, że uważa on Protokoły Mędrców Syjonu za fałszywkę. Jednak Mała i Krakus są chyba innego zdania, a Fraszka dopominała się o "twarde dowody", no to i Secesjonista odesłał Fraszkę do lektur. Jeśli chce Fraszka mieć własne zdanie, musi się wziąć do roboty. Własne zdanie to pracochłonny luksus. To miłe, że przeczytasz. Mi się zdaje, że coś tego autora kiedyś czytałem, ale tak naprawdę, to kojarzy mi się z filmem "Imię Róży" czy coś takiego. Nawet jak czytałem, to nie pamiętam. Nie wezmę zatem odpowiedzialności za "ten cmentarz". Może Jakober by wziął, bo on najwyraźniej tę książkę czytał i ją pamięta. Tu mam pewną zagwozdkę. No bo Fraszka (poparta autorytetem pewnego profesora) twierdzi, że za przekaz odpowiedzialność ponosi nadawca. Więc ja się teraz głowię co niemiara, czy to ja jestem odpowiedzialny za to, że nic o Umberto Eco i jego dziełach nie napisałem, czy też jednak winnym jest Jakober, no bo on bezczelnie napisał. Jedno jest pewne - na pewno Fraszka nie ponosi odpowiedzialności za to, że czyta nieuważnie, myli fakty i pojęcia, a nawet interlokutorów. No przecież wie od swego profesora, kto jest odpowiedzialny. To - Jakoberze - oczywiście nasza wina. Jak śmieliśmy sobie przybrać pseudonimy na "J". I jeszcze druga "a" też taka sama!!!
-
Nowa wędrówka ludów czyli co dalej?
jancet odpowiedział Furiusz → temat → Gospodarka, kultura i społeczeństwo
Na początek - podkreślenie moje. Co więcej pierwszy transport trafi do jednej. No i co z tego? Tym bardziej, że jak sama Fraszka wcześniej podała, ich pobyt na tym etapie jest finansowany ze środków unijnych. Bardzo dziękuję za to wyliczenie. Dzięki temu skoryguję swoje oszacowania - nie 800 zł miesięcznie, tylko 4265/12=355 zł miesięcznie. Zatem nie trzeba na nich oddawać 40 groszy z naszych środków, wystarczy niecałe 18 groszy. No i przez pierwszy rok trzeba dorzucić 22-59 groszy miesięcznie na nauczyciela polskiego. No ale chyba chcemy, by się nauczyli języka swojej nowej ojczyzny, nie? Nie za bardzo rozumiem, co masz na myśli, pisząc "nie On płaci". Płacę podatki. Jak na razie mamy progresję podatkową, więc płacę 10 razy tyle podatków, niż zarabiający "najniższą krajową". Więc ten z płacą minimalną nie musi zrzucać aż 18 groszy, ja za niego zrzucę 1,80 zł. Nie wydaje mi się, by 18 groszy to było dużo. Nawet dla zarabiającego 1750 zł brutto. Pomijam już to, że to pójdzie z podatków, a nie z tego, co nam w kieszeni zostaje. Secesjonisto, ja wiem, że to populizm, ale nie aż tak bezczelny, że nas nie stać na przyjęcie tych kilkunastu tysięcy uchodźców. Zaś co do biednych w Polsce to jest ich ze 100 razy więcej, więc 40 groszy miesięcznie zamienia się w 40 złotych, a to jest już coś. Poza tym bieda u nas spowodowana jest najczęściej jakąś formą życiowej niezaradności, wielopokoleniowemu bezrobociu czy alkoholizmem etc. Natomiast można mieć nadzieję, że jako uchodźcy dostaną się do nas jednostki czy rodziny najbardziej zaradne, które po okresie aklimatyzacji znajdą pracę czy założą jakiś biznesik i swymi podatkami wspomogą naszych biednych. Nie napisałem. Napisałem o "podawaniu wody w stężeniach fizjologicznych - czysta woda mało pomoże, powinny być to soki, buliony itp." No ale już wiemy, że to moja wina, jeśli Fraszka czegoś nie doczyta. Cholera wywołuje gwałtowną biegunkę i torsje, oraz na tyle silne osłabienie, że choremu trudno samodzielnie pić, nawet jeśli ma dostęp do wody. Więc umiera z powodu odwodnienia organizmu. Oczywiście brak pokarmu też ma swoje znaczenie. Szerzy się drogą kałowo-pokarmową. To znaczy, że trzeba skonsumować kupę chorego, by się samemu zarazić. Oczywiście wystarczy trzymać kromkę chleba ręką, ubrudzoną taką kupą albo napić się wody ze strugi, do której chory kupę zrobił. Informacje o cholerze czerpię z książek, dotyczących wojny polsko-rosyjskiej 1831 roku. Zdecydowana większość chorych, objętych wcześnie leczeniem, przeżywała, choć wycieńczenie organizmu było duże. Gen. Kaczkowski, naczelny lekarz armii polskiej, jako środek przeciw cholerze zalecał... budowę latryn, karanie żołnierzy, załatwiających swe potrzeby poza nimi i zmienianie miejsca biwakowania. W wojsku poskutkowało. Wśród cywili było gorzej. No cóż, zmiana miejsca zamieszkania nie była możliwa, a do budowy latryn nasi chłopi zostali zmuszeni administracyjnie dopiero 100 lat później przez ministra spraw wewnętrznych "Sławoja" Składkowskiego - stąd określenie sławojki. To co podaje wiki jest w 100% zgodne z moimi informacjami. No może są jakieś nowe leki, typu smecta, na pewno można zastosować kroplówkę, której chyba nie znano w czasach Kaczkowskiego. Dzięki czemu śmiertelność wśród osób leczonych spadała do 1% - wówczas było to raczej 5-10%. Z jednym zastrzeżeniem: Zmarli oni na specyficzną odmianę cholery, którą mogę nazwać "cholerą Orłowa". Jej przebieg był nietypowy, bo zwykle choroba trwała kilka dni. Przebieg tej odmiany był następujący: przyjeżdżał do nich hr. Orłow, osoba ciesząca się wielkim zaufaniem Jego Cesarskiej Mości, zjadali z nim kolację, szli spać zdrowi, a gdy się rano budzili, to okazywało się, że właśnie byli zmarli na cholerę. Chciałbym wrócić na chwilę do sprawy Polaków w Mariupolu. Secesjonisto, bardzo dziękuję za sprostowania. Generalnie myliłem się w dwóch sprawach - nie mają oni obywatelstwa polskiego, tylko Kartę Polaka oraz nie jest ich 200, tylko 80 (to znaczy tych, którzy wyrazili wolę migracji do Polski). Informację o "200 obywatelach polskich", których nie jesteśmy w stanie od wielu miesięcy sprowadzić znad Donu, zaczerpnąłem z telewizyjnej wypowiedzi któregoś z polityków PiS, chyba Błaszczaka. Zdziwiło mnie szczególnie słowo "obywateli", no ale skoro Pan Poseł tak mówi, no to chyba im ktoś to obywatelstwo nadał - wprawdzie Mariupol leży nad morzem i klimat ma fajny, ale raczej nie chodzi o turystów. Ponieważ czekają tak długo, to nadać musiał Komorowski. Mam nauczkę, by nie ufać politykom, szczególnie tym... Co do poprzedniej ewakuacji liczniejszej grupy naszych rodaków, są pewne istotne różnice. Wtedy nie było rozejmu, toczyły się ostre zmagania wojenne. Ewakuacją objęto osoby, mieszkające w strefie walk lub na terytorium, zajętym przez separatystów. No i nie wiem, skąd Koledzy wiedzą, że tamta akcja nie była przez rząd Ukrainy potraktowana jako "policzek"? No bo ja nie wiem. Ukraina oczywiście nie może sobie pozwolić na to, by tak głośno i oficjalnie krytykować posunięcia naszych władz. Nawet nieszczęsna propozycja Naszego Prezydenta dr. Dudy z Tallina, żeby w rozmowach na temat rozejmu uczestniczyły wszystkie państwa, graniczące z Ukrainą (czyli - oprócz nas - Białoruś, Słowacja, Węgry, Rumunia i Mołdawia, a może i Zadnieprze, Putin musiał się nieźle uchachać) była bardzo oględnie odrzucona przez stronę ukraińską. Więc jeśli nawet poprzednia ewakuacja była "nie w smak" władz Ukrainy, to sygnał taki został przesłany poufnymi kanałami dyplomatycznymi. Porównanie z Tunezją zupełnie nietrafione, tam ewakuowaliśmy polskich obywateli, turystów, tu mamy do czynienia jednak z obywatelami Ukrainy. No i dziękuję za dostrzeżenie faktu, że ci nasi Mariupolczycy mieszkają tam od dziada pradziada i decyzja typu "zapakuj graty na Wielki Wóz" jest dla nich trudna, szczególnie, jeśli - jak Fraszka nam precyzyjnie wyliczyła - przyjmiemy ich tu hojnie za całych 355 zł miesięcznie na łebka. Gdyby naprawdę byli zdeterminowani, nie czekaliby na jakąś rządową akcję, tylko wsiedli do samochodu (a jak nie mają - do autobusu) i jutro-pojutrze byliby na granicy w Przemyślu. Ja nie wiem, czy zwlekanie z ich ewakuacją jest słuszne, czy niesłuszne z punktu widzenia naszych interesów. Niewątpliwie w naszym bardzo żywotnym interesie, jako państwa, jest Самостійна Україна, i podejmowanie jakichkolwiek kroków, które mogłyby osłabić jej pozycję wobec Rosji jest błędem. Tym bardziej nie wiem, czy zwlekanie z ich ewakuacją jest dobre, czy złe z punktu widzenia etyki. Bo z politycznego punktu widzenia dobrze by było, gdyby w przypadku wznowienia ostrych walk podczas ataku separatystów na Mariupol zginęli nasi rodacy, jeszcze lepiej - obywatele UE. To by dawało nam silny, antyrosyjski argument i sprzyjałoby realizacji jagiellońskiej wizji polityki wschodniej. Tylko śmierdzi mi to potraktowaniem ich jako żywych tarcz, niczym tych zakładników z Głogowa, wg starej czytanki. -
Nowa wędrówka ludów czyli co dalej?
jancet odpowiedział Furiusz → temat → Gospodarka, kultura i społeczeństwo
Najwyraźniej uczyliśmy się z innych podręczników. Podaj mi proszę akt prawny, z którego wynika, że uchodźcy przysługuje zasiłek na wieki wieków amen, oraz jego potomkom. Może kupować, może wynajmować... Jakbym był wójtem, to wolałbym wynajem. Choć chyba można też przejmować na zasadzie "mienia porzuconego". Gminy bezpośrednio nie, od tego jest fundusz nieruchomości rolnych czy jak się to nazywa. Ja tam nie wiem, gdzie i kiedy Fraszka wieś widziała, ale w mojej Rudzie nadbużańskiej odłogów jest mnóstwo. I to pomimo tego, że jakiś wielki przedsiębiorca proponował dzierżawę wszystkiego, jak leci, pod kukurydzę. Kukurydzy jest sporo, ale odłogów też. To jest taki łatwy populistyczny prrrd... Statystyka przedstawia fakty. Trzeba je umieć interpretować, aby nie dochodzić do wniosku, że chłop ma 3 nogi, i krowa ma 3 nogi (no bo chłop z krową na moście mają średnio po trzy nogi). Będzie żałować. A Fraszka przeczytała tekst, czy tylko obrazek ją zafascynował? No bo w tekście jest napisane, że w tych 11 ośrodkach jest razem 1500 osób. Czyli tak ze 140 osób na ośrodek. W województwie lubelskim są 4 takie ośrodki, co daje cca 600 osób (stale zaokrąglam w górę). Mieszka tam ponoć 2,15 mln Polaków, czyli aktualne obciążenie województwa wynosi jeden uchodźca na 3600 mieszkańców. Zaiste - KATASTROFA !!! Nic się nie zmienia. W przybliżeniu do 4 liczby po przecinku zero + zero nadal daje zero. 6/ jest skrajną nieodpowiedzialnością zgadzać się przyjmować do kraju LUDZI (to nie cyfry) licząc, że gminy wezmą na siebie ich utrzymanie. Gminy? Dlaczego gminy? To MY - POLACY mamy ich przyjąć. I nie na utrzymanie, ale jako nowych mieszkańców naszego kraju. Tak jak niegdyś przyjmowaliśmy Żydów, których prześladowali niemal wszyscy. Tak jak przyjęliśmy Tatarów kazańskich i astrachańskich, gdy Moskwa podbiła ich tereny. Tak jak przyjęliśmy karaimów. I odmienność religii nam nie przeszkadzała. Tak jak przyjęliśmy Ormian, gdy Armenia dostała się pod wpływy tureckie. Tak jak przyjęliśmy osadnictwo wołoskie, gdy Turcy podbili Bałkany. Tak jak przyjęliśmy białogwardyjskich emigrantów, uciekających spod władzy Sowietów, choć w sumie bardzo było nam nie po drodze. Ale przyjęliśmy, tak po ludzku i po chrześcijańsku, no bo "podróżnych w dom przyjąć" należy. Jeśli nawet, to co? Leczenie cholery polega na podawaniu wody w stężeniach fizjologicznych - czysta woda mało pomoże, powinny być to soki, buliony itp. To co - nie stać nas na soki? Podobno mamy nadprodukcję. Zakładając, że moje wnuki nie będą mieć przedwczesnych skłonności homoseksualnych, to nic im nie grozi z powodu tego, że ktoś inny w klasie jest nosicielem HIV, a nawet jest chory na AIDS (coś mi majaczy, że nie można być nosicielem AIDS, ale to drobiazg). Jeśli się napiją coli z tej samej butelki, to się nie zarażą. HIV przenosi się przez krew. Zakładając, że z 15 tysięcy uchodźców 10% będzie pochodzić z czarnej Afryki, a z tych 10% aż co dziesiąty będzie zarażony HIV, otrzymujemy liczbę 150 chorych. Razy 43 tysiące daje to 6 i pół miliona na wyleczenie tych ludzi. Czyli niecałe 22 grosze na łebka. No a jeśli to było w dolarach, to będzie z 60 groszy. Rzeczywiście bez różnicy. Alternatywa jest taka, że będą konać gdzieś z dala od nas - najlepiej, jakby zdychali w swojej Erytrei, no bo Turcja, a już wyspa Kos, to niedopuszczalne, przecież tam spędzamy wakacje, jakieś chore czarnuchy, a be, a pfuj. Ja deklaruję, że zrzucę się ze swojej pensji 40 groszy miesięcznie na utrzymanie uchodźców + dodatkowe 60 groszy na leczenie chorych na AIDS (czy też nosicieli HIV). Razem da to całe 1 zł miesięcznie. Poglądy, że ta garstka uchodźców zakłóci jakoś naszą tożsamość kulturową, uważam za błędne, ale w jakiś tam sposób zasadne. Natomiast pogląd, że mamy nie przyjąć tej garstki uchodźców, bo ich pobyt może grozić ogromnym obciążeniem naszego rodzinnego budżetu, nawet więcej, niż 1 zł miesięcznie !!! jest dla mnie tak ohydny, że muszę stwierdzić, iż RZYGAĆ SIĘ CHCE. -
Nowa wędrówka ludów czyli co dalej?
jancet odpowiedział Furiusz → temat → Gospodarka, kultura i społeczeństwo
Bardzo przepraszam, że Cię uraziłem. Zrozum jednak moją sytuację, gdy napisałem, że 2+2 równa się 4, a w odpowiedzi czytam, że się mylę, bo 2+2 wcale nie równa się 3,57, jak napisałem. A tak przy okazji, to za zrozumienie komunikatu odpowiadają zarówno nadawca, jak i odbiorca oraz środek przekazu, a także zakłócenia. Jednoznacznie stąd wynika, że musu - jak na razie - nie ma. Rząd sądzi, że tych, którzy zadeklarują chęć przyjęcia uchodźców, wystarczy. Zaraz zaraz - mieszkania OK, ale skąd się wzięły zasiłki, praca, miejsca w przedszkolach czy żłobkach? Oczywiście w pewnym okresie przejściowym powinniśmy im zapewnić utrzymanie, ale potem mają zakasać rękawy i wziąć się do roboty. Zasiłek, praca, przedszkole czy żłobek ma im przysługiwać na takich samych zasadach, jak naszym obywatelom. I tu kolejna sprawa - wiele gmin wiejskich skarży się na wyludnienie. Pola stoją odłogiem. Gminne łąki zarastają drzewami. Pustych chałup - co niemiara. Nawet całe wsie znikają, bo już ostatni mieszkaniec zmarł lub się wyprowadził. Taka rodzina uchodźców może okazać się za kilka lat zyskiem dla gminy. To już jest bardzo bombastyczny populizm, oparty na ewidentnej nieprawdzie. Skąd żeś, Fraszko, wytrzasnęła kilkadziesiąt osób w gminie? Gmin w Polsce mamy 2500, uchodźców mamy przyjąć 5-10-15 tysięcy. Nawet biorąc pod uwagę te 15 tysięcy, to średnio na gminę przypada 6 (słownie sześć) osób.. Zważywszy, że np. Warszawa, podobnie jak inne wielkie miasta, też jest jedną gminą, to można przyjąć, że w takiej zwykłej gminie znajdzie się może jedna rodzina uchodźców, a może i nie. Biorąc średnio, zabranie jednemu mieszkańcowi naszego pięknego kraju 40 groszy miesięcznie da 800 zł na utrzymanie uchodźcy. Fakt, że nie chciałbym się utrzymywać za taką kwotę, ale da się wyżyć. Cały ten szum o 40 groszy miesięcznie? -
No to się zapoznałem tak z grubsza. Jak na razie nikt tu nie zaprzeczał, że ów tekst został opublikowany jako protokół z obrad I Zjazdu Syjonistycznego.
-
Nowa wędrówka ludów czyli co dalej?
jancet odpowiedział Furiusz → temat → Gospodarka, kultura i społeczeństwo
Parę tygodni temu, jak toczyła się dyskusja na temat uchodźców, to każdy, ewidentnie każdy poseł czy funkcyjny działacz PiS, pytany o zdanie, okraszał swą wypowiedź jednakową frazą o tym, jak to polski rząd nie może poradzić sobie z ewakuacją dwóch setek Polaków z Donbasu. Znaczy taką dostali instrukcję. Mam nadzieję, że Gregski nie jest posłem ni funkcyjnym działaczem PiS, tylko szczerze niepokoi się losem naszych rodaków. Ja też się niepokoję. Mój ukochany rząd, jak zwykle, nie raczył ustosunkować się do tej kwestii. Jego polityka informacyjna jest fatalna, dlatego ma takie notowania, jakie ma. Więc trochę pogooglałem, trochę poczytałem i ma pewien obraz sytuacji, choć nie wiem, czy całkiem prawidłowy. Chodzi przeważnie o Polaków, będących potomkami osób, które emigrowały z Polski nad Don cca 100 lat temu, ale zachowały polską świadomość narodową, choć niekoniecznie mówią po polsku. Jeśli uważają się za Polaków, są Polakami i należy im się nasza opieka. Dlatego prezydent Komorowski nadał im polskie obywatelstwo, bo jak dbać o interesy cudzych obywateli. Jednak nie zrzekli się oni obywatelstwa Ukrainy. Skoro są obywatelami Ukrainy i mieszkają na terenie Ukrainy, to przede wszystkim do rządu Ukrainy należy dbanie o ich bezpieczeństwo. Na razie mamy w Donbasie rozejm, mniej lub bardziej ściśle przestrzegany, ale w Mariupolu jest spokój. Przynajmniej był dzisiaj, bo nie wiemy, co będzie jutro. Wielu z nich bynajmniej nie rwie się do Polski, woleliby spokojnie żyć na Ukrainie (pewnie część z nich jest zwolennikami przyłączenia Donbasu do Rosji). Logistycznie nie ma żadnego problemu z przetransportowaniem tych ludzi do Polski. Natomiast dyplomatycznie i politycznie sytuacja jest dość złożona. Jeśli Polska zacznie ewakuować swoich obywateli z terytorium Ukrainy, to uzna, że Państwo Ukraińskie nie jest w stanie zapewnić im bezpieczeństwa. Ukraina jest, obok Gruzji, jednym z naszych 2 sojuszników na terytorium postsowieckim (oprócz państw bałtyckich, rzecz jasna). I polityczną głupotą byłoby ewakuowanie naszych obywateli z terytorium naszego sojusznika. To byłoby jak złożenie oświadczenia: Rząd Polski uważa, że Ukraina nie jest w stanie obronić swoich granic i Mariupol wkrótce znajdzie się we władzy separatystów. Byłby to policzek dla Jaceniuka i prezent dla Putina. Nie do końca rozumiem, czemu mielibyśmy ten prezent Putinowi dawać. Zresztą ciekawe jest, że po 2-3 dniach ten temat znikł z ust działaczy PiS-u równie nagle, jak się wcześniej pojawił. -
Nowa wędrówka ludów czyli co dalej?
jancet odpowiedział Furiusz → temat → Gospodarka, kultura i społeczeństwo
Bywało różnie. Nie wydaje mi się, żebym mówił, że było "całkiem różowo". Przytoczyłem tylko pewien przypadek - mego dziadka ze strony matki. Jeśli jesteśmy forum historycznym, to powinniśmy opisywać takie historie, ale bynajmniej nie twierdzę, że były one typowe. Polak i chrześcijanin, który posługuje się równie dobrze jidisz, jak polskim to raczej sytuacja wyjątkowa. Ale warto o niej pamiętać. Też nie wiem, natomiast Polska to było ponoć "Polin". I ponoć w hebrajskim znaczy to "miejsce, w którym zamieszkasz" czy coś podobnego. Niesłychanie pozytywne. Podobnie jak "Ty Rusku" czy "Ty pepiku". To trochę zależy od tego, jak rozumiemy "teren Polski" w epoce porozbiorowej. Á propos pogromów. Skoro nieco opacznie zrozumiałaś mą opowieść o dziadku, przytoczę jedno ze wspomnień ojca. W latach 20-ych studiował na Politechnice Warszawskiej i ze wstrętem i oburzeniem, nader emocjonalnym pomimo upływu czasu, wspominał studentów, członków Sodalicji Mariańskiej, którzy przy sobie zawsze nosili Biblię i krzyż. Dokładnej - trzymali duży, ciężki, stalowy krzyż o ostrymi kantami pod Biblią. I przy lada okazji okładali tymi Bibliami studentów żydowskich po głowach. Jeśli na krzyżu zostawały ślady krwi, był to powód do dumy. Jednak generalnie Polska Piastów, Jagiellonów i królów elekcyjnych była krajem, który zezwalał, a nawet zachęcał Żydów do osiedlania się, zapewniał im pewne przywileje, choć z drugiej strony ustanawiał też ograniczenia. W każdym razie polscy władcy starali się zapewnić Żydom bezpieczeństwo. Stąd tak wysoki udział Żydów w naszej ludności. Nie chodzi o samo negocjowanie obciążeń (choć finanse mają iść z kasy unijnej), tylko o poziom tych obciążeń, o których dyskutujemy. Jest nas, Polaków w Polsce (odliczając czasowych emigrantów i mniejszości narodowe) z grubsza 30 milionów. Przyjęcie 15 tysięcy uchodźców oznacza jednego przybysza na 2000 rdzennych Polaków. Czyli nic. Gdyby mi pracodawca uszczknął 1/2000 pensji, nawet bym tego nie zauważył. Dziecko uchodźców pojawi się w jednej szkole na 100. O jakich liczbach my w ogóle mówimy? Nigdy, przenigdy niczego takiego nie napisałem. Tatarzy Litewscy, których jeszcze trochę żyje w Polsce, dawali dowody najszczerszego polskiego patriotyzmu w trudnych latach zaborów i powstań narodowych - przy czym ci najbardziej patriotyczni pozostawali zarazem wierni islamowi i językowi tatarskiemu. Potomków Tatarów jest na terenach RP, które niegdyś należały do Litwy, całkiem sporo. W takich miejscowościach, jak Baciuty na Podlasiu czy Ułan-Major w woj. lubelskim jak patrzyłem na fizjonomie osób, wychodzących z kościoła, to bardzo wiele z nich zdradzało wyraźne cechy mongoloidalne. Sama nazwa Ułan-Major mówi za siebie. Ułani to wręcz jeden z symboli polskości, taka nasza marka narodowa. A przecież ta jazda powstała z chorągwi tatarskich u schyłku Rzplitej. Czułbym się zaszczyconym, mając powody przypuszczać, że w mej krwi płynie choć kropla krwi Narodu Wybranego - ale niestety nie mam takich powodów. ja nie wiem, z czego to się bierze, ale w jednym poście Fraszka zawarła aż trzy istotne nieprawdy, które przypisuje moim poglądom. 1. Nieprawdą jest, że opisywałem stosunki polsko-żydowskie jako "całkiem różowe". 2. Nieprawdą jest, że uważałem, iż Tatarzy Litewscy nie mogą być polskimi patriotami. 3. Nieprawdą jest, że napisałem, iż mam w sobie "żydowską krew". Przy czym wcale nie twierdzę, że żydowskiej krwi nie mam. Skąd miałbym wiedzieć, czy moja prababcia nie pozwoliła sobie na jakiś "skok w bok" z sympatycznym synem rabbiego? Ale nic mi o tym nie wiadomo. Wiadomo mi, że pochodzę z dobrej, szlacheckiej rodziny (moi przodkowie uzyskali indygenat w XV wieku), być może nawet z arystokratycznej tej rodziny gałęzi (ale za to dużo nie postawię). Natomiast moja żona ma 1/8 krwi żydowskiej, zatem mój syn ma 1/16, co jawnie deklaruję, nie uważając tego w najmniejszym stopniu ani za powód do chwały, ani do wstydu. Wszystko to nie zmienia faktu, że muszę prosić Fraszkę o odrobinę powściągliwości w zakresie interpretowania moich wpisów. Nie bardzo wiem, na jakich to barykadach Fraszka planuje umierać. Natomiast zagadkową bronią Europy jest kultura. -
Nowa wędrówka ludów czyli co dalej?
jancet odpowiedział Furiusz → temat → Gospodarka, kultura i społeczeństwo
I znów niemal się zgadzamy. Niemal - bo ja nie czuję się "mentalnie rozbrojony". Co więcej - uważam, że właśnie mentalnie - my Europejczycy - dysponujemy potężną bronią masowego rażenia. Trochę szkoda, że tych naszych Tatarów z Białostocczyzny tak mało zostało. Bo gdyby było ich więcej, mogliby stać się bardzo istotni, dowodząc iż można: 1) być Tatarem (a nie Polakiem), 2) być muzułmaninem (a nie katolikiem), 3) i jednocześnie być wielkim polskim patriotą. Nie odwdzięczę się cytatami swych dziadków, bo jeden zmarł, zanim się urodziłem, a drugi, gdy byłem dzieckiem. Ale ten drugi był międzykulturowy, taki goj z Nalewek, biegle mówiący w jidisz. Przy czym "biegle" to eufemizm, bo tak naprawdę był to jego język, równorzędny z polskim. Na podwórku od dzieciństwa używał jidisz, w domu - mówił po polsku. Przy czym w najmniejszym stopniu nie czuł się Żydem. Podczas okupacji wiele osób radziło mu, żeby się ukrywał, bo siłą rzeczy mówił po polsku z żydowskim akcentem. A i fizjonomię miał niezbyt słowiańską - wyglądał kropka w kropkę jak Gandhi. Śmiał się z tego i twierdził, że już kto, jak kto, ale Niemcy potrafią odróżnić Żyda od Polaka. No i przez całą okupację nikt nawet nie zażądał od niego okazania dokumentów. Piszę to po to, żeby przypomnieć, iż nie tak znów dawno mieliśmy doświadczenie z bardzo liczną mniejszością, obcą religijnie i niebyt skorą (znów eufemizm) do przyjmowania naszych obyczajów. I było ich cca 10%, czyli 3 miliony najmarniej. I jakoś się dało żyć. A niektórzy twierdzą, że bez żydowskości nie byłoby polskości. Podobnie jak Ty jestem przeciw akceptowaniu "większej liczby emigrantów z tego kręgu kulturowego" niż możemy rozsądnie zagospodarować. Problem w tym, jak tę liczbę określić. 5 tysięcy uchodźców, a po sprowadzeniu rodzin nawet 15 tysięcy, to żart, jakaś kpina ze zdrowego rozsądku. To jest w ogóle nic, nie wiem, o czym tu gadać. Ja czuję wielkie zażenowanie, żeśmy się w ogóle spierali o liczbę. 5 - 10 - 15: gancygal. -
Nowa wędrówka ludów czyli co dalej?
jancet odpowiedział Furiusz → temat → Gospodarka, kultura i społeczeństwo
Nie wiem, w USA nie byłem, a nawet jakbym był, to pewnie nie gościłbym w domach, gdzie jest służba. Ale tak sądząc z literatury i filmów, to jakiegoś niezwykłego egalitaryzmu nie dostrzegam. To znaczy dostrzegam - ale dotyczy on głównie WASP - białych protestantów anglo-saskiego pochodzenia. Inni obywatele europejskiego pochodzenia i Żydzi - to wciąż wysoka półka. Lecz nie sądzę, by normą było w USA siadanie do stołu z latynoską pomocą domową. Nie wydaje mi się. W Polsce przeżytki feudalne są niezwykle silne, nawet zakorzenione w języku. Może się mylę, ale odnoszę wrażenie, że w zdecydowanej większości języków europejskich onykanie, czyli zwroty typu "niech pan usiądzie" są archaiczne, współcześnie zastąpione przez wykanie: "usiądźcie", które w angielskim zlało się z tykaniem: "usiądź". Jak jadę do "swojej" wsi, wszyscy do mnie mówią per "pan", choć między sobą są "na Ty". A nie usiłuję się wywyższać i wiele trudu zadaliśmy sobie, by rewitalizować starą chłopską chałupę, miast wybudować elegancką willę. Natomiast Francja zdaje się być bardzo przyzwyczajona do swej egalitarności. Égalité jest częścią tożsamości współczesnych Francuzów. Być może etnolog wyśmieje moją "metodę badawczą" ale poznawałem specyfikę poszczególnych narodów poprzez obserwację, jak zachowują się ich przedstawiciele na kempingach. Szczególnie na takich, gdzie nie ma cudzoziemców lub jest ich mało, więc czują się u siebie. W ten sposób poznawałem (w kolejności alfabetycznej) Austriaków, Bułgarów, Chorwatów, Czechów, Francuzów, Słowaków, Słoweńców, Węgrów i Włochów. Wszędzie - poza Francją - każdy, korzystający z prysznica uważał, że od zachowania czystości są sprzątaczki. Jedynie we Francji uważano, że sami powinniśmy po sobie posprzątać. W korytarzu stał mop i butla z jakimś płynem higienicznym i wszyscy po sobie sprzątali. We Francji kible i kabiny prysznicowe są czyste - zawsze. O przepraszam - w Alzacji już nie, ale tam 90% gości stanowili cudzoziemcy. Gdybym ja miał zestawiać ranking egalitarności, to na pierwszym miejscu znalazłaby się Francja, potem peleton Europy, a chyba najmniej egalitarnym krajem zdają mi się Stany Zjednoczone. -
O towary handlowe (i nie tylko) pytań kilka. Miary, zwroty i wyrażenia - niezrozumiałe.
jancet odpowiedział secesjonista → temat → Gospodarka, handel i społeczeństwo
Co w przekładzie google daje następujący efekt: Portier, że -es, plur. -e, jest to, że stosowane w rolnictwie, służący do zasilania cięcia i innych prac domowych; aby odróżnić ją od robotników rolnych, urzędników itp W franków tranzycie Bößler, w Dolnej Saksonii Drevel. W dużych domów w miastach ma również sługi domów, które czasami nazywane są z anständigern przejęć domów mężczyzn i zachować nie tylko przedsionek i sąd czysta, ale także w domu się w odpowiednim czasie i nie zuzuschließen Załóżmy, że zrozumieliśmy. -
Stosunek do pamiątek po I WŚ
jancet odpowiedział Furiusz → temat → Gospodarka, kultura i społeczeństwo
Choć po Beskidach i Bieszczadach chodziłem dość długo, a i grupy kursantów prowadziłem, więc musiałem się dokształcać, jednak nigdy w żadnym materiale, ani nawet w plotce nie zetknąłem się z informacją, by władze PRL celowo niszczyły jakikolwiek cmentarz z I wojny. Oczywiście, udowodnienie, że czegoś nie było, pozostaje poza zasięgiem moim i nauki w ogóle.