Skocz do zawartości

jancet

Użytkownicy
  • Zawartość

    2,795
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez jancet

  1. W zasadzie to kiedyś, kiedyś zdarzało mi się w zasadzie bić (bo w sumie jakoś się rozchodziło po kościach) z kimś, kto "w dość niedżentelmeński sposób" zaczepiał nasze dziewczyny. Podejrzewam, że w Sylwestra w Europie z milion "pijanych i agresywnych młodych ludzi" zaczepiało po chamsku jakieś dziewczyny. Ilu z nich to przedstawiciele "białej rasy", którzy po chamsku zaczepiali muzułmanki?
  2. Nic nie zamierzam udowadniać, tylko stwierdzam fakt, że uchodźca, to ktoś, kto musiał opuścić swoje miejsce zamieszkanie z powodu zagrożenia życia, zdrowia, wolności. I pozostaje nim tak długo, dopóki nie znajdzie nowego miejsca zamieszkania. Namiot w przygranicznym obozie nie jest miejscem zamieszkania, tylko miejsce tymczasowego pobytu. Tak to rozumiem i wydaje mi się, że tak jest to rozumiane. Emigrant ekonomiczny (zarobkowy) to ktoś, kto opuścił swe miejsce zamieszkania, bo był biedny, choć jego życiu, zdrowiu i wolności bezpośrednio nic nie groziło. Ogólnie to zupełnie jasne rozróżnienie, choć oczywiście nie chciałbym być tym urzędnikiem, który rozpatruje indywidualne sprawy. Jeśli mu grożą, bo jest z Kłaju, a kupił sobie dom w Pcimiu, a groźba jest jak najbardziej realna i poważna, to przede wszystkim policja + sąd powinna wsadzić do pierdla grożących i zapewnić mu bezpieczeństwo. Jeśli nie chce lub nie potrafi? Nic o tym nie wiem. Ty wiesz? Złożyłeś doniesienie do prokuratury? Jak nikt nie złożył, to postępowania pewnie nie wdrożono. Choć, o ile wiem, nawoływanie do likwidacji państwa Izrael nie jest w Polsce przestępstwem. Podobnie jak nawoływanie do likwidacji pastwa Ukraina czy do likwidacji państwa Stany Zjednoczone Ameryki Północnej i do zwrócenia bezprawnie zajętych terytoriów Indianom. Wyrażanie poglądu, że państwo Izrael należy zlikwidować, a mieszkający tam Żydzi albo pogodzą się z tym, że będą pełnoprawnymi obywatelami, mniejszością w arabskiej Palestynie, albo niech emigrują, nie jest przestępstwem. Przestępstwem będzie transparent "jebać Żydów", podobnie jak transparent "jebać Arabów". Na koniec dygresja. Miejsce czynu też nie jest obojętne. Nie tak dawno ówcześni małżonkowie, Doda i Nergal, byli sądzeni za obrazę uczuć religijnych. Nergal spalił i podeptał Biblię, niewątpliwie zbezcześcił jeden z chrześcijańskich symboli, bliski zresztą też takim, jak ja, którzy do żadnego kościoła nie należą. Doda natomiast stwierdziła, że Biblię spisali ludzie opici winem i odurzeni jakimś zielem, czy coś w tym guście. Mi osobiście dobrze się pisze w stanie lekkiego upojenia, więc nic w tekście Dody złego nie widzę. Jednak to Nergal został uznany za niewinnego. Dlaczego? Bo bezcześcił Biblię na swoim (czy grupy Behemoth, nie pamiętam) koncercie. A zanim się kupi bilet na koncert, to zwykle się sprawdza, kto gra i co gra. Więc bogobojnych chrześcijan na tym koncercie być nie powinno. A obrazić czyjeś uczucia religijne można jedynie w jego obecności. Doda została skazana. Bo te błahe słowa wygłosiła w jakiejś śniadaniowej TV.
  3. No właśnie. Nie mylmy pojęć. Muszę przyznać, że tak jak sformułowałeś swoje postulaty względem polityki wobec uchodźców i emigrantów, to ogólnie się z nimi zgadzam. Diabeł tkwi w szczegółach. Jeśli ktoś, kto ma władzę w miejscu, którym żyję, mówi, że mnie nienawidzi, że jestem śmieciem (żeby nie powiedzieć - gorszym sortem ), że nigdy nie znajdę tu pracy, że mnie tu nie chce, że moje dzieci w szkole będą uczone nienawiści do mnie - mam prawo uciec z tego miejsca i czuć się uchodźcą. Prawa człowieka - ponoć uniwersalne - nie ograniczają się do prawa do życia. Choć nikt mnie z siekierą czy kałachem nie gonił, - mam prawo czuć się zagrożonym i uciec z tego miejsca. Nawet jeśli bezpośredniego narażenia życia nie było. Pytanie 1. Gregski, jest on uchodźcą, czy nie? Jeśli ktoś uciekł z miejsca, gdzie żył, miał pracę, rodzinę, przyjaciół, chodził na piwo czy herbatę, etc., gdyż czuł się zagrożony, a nawet może faktycznie go atakowano, kałachem czy siekierą, jest uchodźcą. Pytanie 2. Gregski, jest on uchodźcą, czy nie? Jeśli taki uchodźca np. z Syrii znajdzie się za granicą turecką, to w zasadzie jego życie nie jest już zagrożone. Przydzielono mu miejsce w namiocie oraz codzienną porcję żywności. Ma poczuć się szczęśliwy? Pytanie 3. Gregski, czy gdyby przydzielono Ci miejsce w namiocie i codzienną porcję żywności, bez realnej możliwości podjęcia ciekawej pracy, studiów, wycieczki w góry, bez niczego - poza pryczą i strawą - to uznałbyś, że jest OK ? I że jest OK, że w takich warunkach będą żyć Twoje dzieci, Twoje wnuki, prawnuki??? Nie. Jeśli ktoś raz uciekł z powodu bezpośredniej lub pośredniej przemocy, opuścił swoje miejsce, gdzie miał dom, pracę, rodzinę i przyjaciół, pozostaje tak długo uchodźcą, dopóki nie znajdzie domu i pracy. Rodzinę i przyjaciół zapewne utracił bezpowrotnie. Domu i pracy nikt mu nie zapewni na zawsze. Ale może dostać od nas szansę. Jako uchodźca.
  4. Pierwsze ludy kartwelskie

    Jeśli poszukujesz informacji o udokumentowanym i szybkim wymordowaniu jakichś tubylców, to najprędzej w Ameryce, ale i tam nie znajdziesz informacji w typie hitlerowskiego "Endlösung der Judenfrage". W odniesieniu do średniowiecznej Europy przede wszystkim dlatego, że zdobywcy na ogół niepiśmienni byli (choć Mongołowie zatrudniali chińskich skrybów), więc i takich decyzji na piśmie sformułować nie mogli. Dziś możemy odnotować jedynie fakt, że na jakimś terenie ludność autochtoniczna zanikła w określonym czasie. Oczywiście składało się na to kilka zjawisk, z których wymienię następujące: - mord, - ucieczka, - wynarodowienie, - głód i choroby. Jeśli nastąpiło to w ciągu jednego-dwóch pokoleń, to możemy mówić o wytępieniu ludności autochtonicznej. To nastąpiło np. w wyniku osadnictwa Madziarów na Nizinach Pannońskich czy w przypadku Tatarów na nizinach czarnomorskich. Nota bene Słowianie też raczej szybko pozbyli się autochtonów znad Wisły. O asymilacji możemy mówić w przypadku Bułgarii czy Rosji - o ile przyjmiemy tezę o skandynawskiej proweniencji dynastii Rurykowiczów.
  5. Pierwsze ludy kartwelskie

    Dlatego żem Krym postawił poza nawiasem, nie formułując tezy, a jedynie pytanie: "A Krym?". Przyznaję, że Gotami w XVI i XVII wieku to żeś mnie zaskoczył, Grecy to oczywistość, spodziewałbym się też Genueńczyków, znaczy Włochów, Ormian. Choć w sumie ostali się Wielkorusi, Małorusi i Tatarzy. Tego to już nie rozumiem. Wydaje mi się, że to trochę, jak w ekologii (nie mylić z "ekologizmem"). Nowy, inwazyjny gatunek potrafi wyniszczyć gatunki zastane (choć nie stosuje przemocy), zajmujące tą samą niszę ekologiczną. Jednocześnie na tym samym terenie pozostawia bez większego uszczerbku inne gatunki o innych niszach. Pastersko-rolniczy lud Tatarów (Mongołów?) wytępił inne ludy pastersko-rolnicze na podbitym Czarnomorzu, ale nie ruszył rzemieślników, ogrodników, kupców - bo oni byli chanom potrzebni. Więc może nie tyle "nigdy nie udało się wyciąć w pień całej ludności", co raczej "na ogół się nie opłacało wyciąć w pień całej ludności". Przynajmniej nie od razu.
  6. Pierwsze ludy kartwelskie

    Znamy. Oczywiście, że znamy. No może nie "wycinają w pień", ale dokonują szybkiej eksterminacji lub wynaradawiają. W pierwszej połowie IX wieku tereny nas środkowym Dunajem i Cisą zasiedlała ludność słowiańska, choć jakieś osady awarskie też się ostały. Przybyli zza Karpat Uhrowie, z Madziarami na czele, w zasadzie tę ludność wytępili, i to nader szybko. Ludność słowiańska ostała się dłużej w terenach górzystych, ale mieszkańcy równin zostali bądź wymordowani, bądź wygnani. Inny przykład z XIII - XIV wieku. Wprawdzie Mongołom nie udało się podbić ni Polski, ni Węgier, ale opanowali tereny nad Morzem Czarnym od Dobrudży po Kubań. Ktoś tam wcześniej mieszkał. I znikł. Zostali Tatarzy. Orda Dobrudżska, Białogrodzka, Chersońska, Kubańska etc. A Krym?
  7. Pierwsze ludy kartwelskie

    Wg mej wiedzy z podręczników - oraz literatury popularno-naukowej - najstarszą formą pieniądza były odlewy głów byka, wywodzące się z kultury minojskiej. Fenicjanie jedynie udoskonalili ten pieniądz - chyba to oni stworzyli monetę. O Lidyjczykach nie wiem nic, poza tym, że istnieli.
  8. Pierwsze ludy kartwelskie

    Do "pewnego stopnia" to my wszyscy możemy się uważać za spadkobierców, bo posługujemy się pieniędzmi, które ponoć Minojczycy wynaleźli - znów korzystam z "wiedzy podręcznikowej", rzeczywistość pewnie była bardziej złożona. Każdy zdobywca czerpie z kultury podbitego. Czasem tak dużo, że to podbity po stuleciach okazuje się być zwycięzcą - jak np. w Bułgarii. Ale teza, że antyczna kultura helleńska jest kontynuacją kultury minojskiej - w myśl tej wiedzy podręcznikowej - raczej się nie obroni.
  9. Artyleria

    Ależ oczywiście święta prawda - w odniesieniu do Wielkiej Wojny - ruchliwość artylerii polowej w warunkach wojny pozycyjnej nie miała większego znaczenia i nie różniła się zasadniczo od ruchliwości artylerii ciężkiej. Konkretnie - w przypadku skutecznej ofensywy i zdobycia umocnień npla na np. 5 km wgłąb, ani armata 75 mm, ani haubica cca 150 mm nie mogły się przesunąć do przodu przez pas ziemi, zryty lejami po pociskach, rowami strzeleckimi, transzejami, rozpadającymi się schronami itd. bez przygotowania inżynieryjnego. A po wykonaniu tegoż przygotowania to i lekka armata, i ciężka haubica mogły się przesunąć. Problem był istotny i gdyby nie on, to i wojny pozycyjnej by nie było. Trochę mi to przypomina starą zagadkę: "Co to jest? Stoi w stajni i widzi tak z tyłu, jak z przodu?". Odpowiedź: "Ślepy koń". Jednak zdawało mi się, że ostatnio rozmawiano tu o 2. poł XIX wieku, a powiedzmy w 1875 roku nikt nie wyobrażał sobie nawet wojny pozycyjnej. I rozróżnienie miedzy artylerią polową i oblężniczą nader klarownym było. Dźwigi, lewary, podnośniki śrubowe, pochylnie to od XVI wieku normalne wyposażenie artylerii oblężniczej (i wałowej), ponieważ nikt od niej nie oczekiwał, że w przeciągu kwadransa przemieści się na stanowisko o kilometr odległe i stamtąd rozpocznie ogień. A tego oczekiwano od artylerii polowej.
  10. Artyleria

    Znaczy nie były polowe, tylko oblężnicze. Artyleria polowa ma być mobilna - zdolna do szybkiej zmiany stanowisk i do prowadzenia ognia ze stanowiska nieprzygotowywanego inżynieryjnie. Działo oblężnicze strzelało ze stanowiska stałego, przygotowanego inżynieryjnie. Mogły być tam i szyny, i dźwigi i inne ustrojstwa - czemu nie. Przy okazji zauważę, że chyba niektórzy koledzy nie doceniają siły mięśni ludzkich. Nawet taki cherlak, jak ja, potrafił zarzucić na plecy 50 kg ziemniaków czy cementu. "Baco Józek" ze schroniska na Połoninie Wetlińskiej jedną ręką trzymał 30-litrowy baniak z wodą - konkretnie kciuk przekładał przez ucho, sam baniak trzymał na przedramieniu i nalewał z niego wodę do czajnika. Dlaczego czterech chłopa nie miałoby załadować 200-kg pocisku do lufy z jakiś nosiłek?
  11. Od kiedy mamy... wino?

    I to z VI Millenium p.n.e. VI Millenium to będą lata 6000-5001 p.n.e.? Ja gdzieś czytałem, że wynalazek wina przypisują sobie Ormianie (czy - jak to coraz częściej się określa - Armeńczycy). Faktycznie, kiedyś dominowali w "rejonie wschodniej Anatolii, Zakaukazia (tak kwoli ścisłości)i północnego Iranu", ale czy to było, Furiuszu, w VI Millenium?
  12. Fortyfikacje i schrony

    Wątek ożył, co skłoniło mnie do zapoznania się z jego całością, szczególnie z dyskusją o lekkich betonowych schronach bojowych sprzed paru lat, gdy nie było mnie jeszcze na tym forum. Ja nie mam na ten temat wyrobionego własnego zdania, nie za bardzo się na tym znam, ale niektórych argumentów nie rozumiem. Jak to zostanie wyjaśnione, można będzie przejść do roli umocnień w ogóle. Tomaszu N., ja napiszę, jak Cię zrozumiałem, a Ty mnie popraw, jeśli zrozumiałem Cię błędnie. Jesteś przeciwnikiem włączania w linie obronne piechoty schronów bojowych w ogóle, a jeśli już, to drewnianych, a nie betonowych. To włączenie miało mieć formę budowy w miejscach, gdzie przewidywano uporczywą obronę piechoty, a pozbawionych osłon terenowych (płaskich i bezleśnych) co cca 300 m trapezowych betonowych tradytorów na 1 lub 2 km. Niewielka (wręcz kilka m kw. powierzchni wewnętrznej) konstrukcja miała być zagłębiona w ziemi, grubą warstwą ziemi miał być przysypany jej dach, także od przodu miała być zasypana i chroniona warstwą ziemi - gruba, czyli ok. 1 m miąższości. Pomiędzy tymi schronami miały ciągnąć się zwykłe umocnienia polowe piechoty, czyli rowy strzeleckie z gniazdami km. Schrony bojowe mieli obsadzać żołnierze z tych samych pułków, które obsadzały okopy. O ile dobrze zrozumiałem Twe argumenty przeciwko schronom w ogóle, to zasadzały się one na stwierdzeniu, że taki schron łatwo wykryć nawet przed atakiem (fakt, będzie to wystawać ponad grunt na 2 metry chyba), więc na nich będzie się koncentrować ogień pośredni artylerii przeciwnika. Oczywiście trafienie bezpośrednie tak małego obiektu ogniem pośrednim to jak trójka w totku, ale pociski wokół takiego schronu będą padały gęsto. Stąd żołnierze piechoty porzucą pozycje przy schronach, preferując te z dala od nich. Zwykłe gniazdo km jest natomiast trudne do rozpoznania w terenie przed walką. Oczywiście, gdy już otworzy ogień, będzie łatwo je "namierzyć", ale przed następnym atakiem nawet ckm łatwo przenieść na inne stanowisko, choćby i lej po pocisku ciężkiej artylerii. Pociski lekkiej artylerii, skierowane na dawne stanowisko, trafią w próżnię - no może w strzelców kb. Zaś zaletą schronów drewnianych jest to, że ich położenie znacznie trudniej wykryć podczas budowy - jak rozumiem, metodami wywiadowczymi. Trzeba zainstalować betoniarkę z silnikiem, dowieźć cement i wodę, a może i pręty zbrojeniowe. Jak pręty, to i sprzęt spawalniczy. Zrobić zbrojenia, szalunki i dopiero potem lać beton z betoniarki. Trzeba także dowieźć piasek czy inne kruszywo, no chyba że grunt piaszczysty. To wszystko nie ujdzie podczas pokoju oczom "piątej kolumny",a w czasie wojny obserwatorom zwiadu lotniczego. No a jeśli npl zawczasu będzie znał położenie takich schronów, to i zawczasu skieruje na nie ogień ciężkiej artylerii i je rozwali. A przy okazji także przylegające odcinki okopów, wraz z zajmującymi je strzelcami. A tymczasem schron drewniany obsługa ckm zbuduje sama w kilka godzin z drewna miejscowych drzew, trzeba jej tylko dać piły, gwoździe, siekiery i łopaty. Czy dobrze Cię, Tomaszu N., zrozumiałem?
  13. Tyberiuszu, jeśli chcesz samodzielnie ocenić wiarygodność jakiegoś artykułu, to są ku temu metody. Sprawdź, czy autor jest historykiem-naukowcem, czy też tylko amatorem. Można to zrobić na stronie http://www.nauka-polska.pl/dhtml/raportyWyszukiwanie/wyszukiwanieLudzieNauki.fs?lang=pl - z tym, że nie wszyscy naukowcy są tam wymienieni, ci bez doktoratu jedynie wyjątkowo. Kamila Janickiego w tej bazie nie ma. Oczywiście, nie-naukowiec, a nawet amator może napisać coś odkrywczego. Warto jednak sprawdzać, czy podano informację o recenzencie. Tu tej informacji nie znalazłem. Warto sprawdzić, czy serwis jest oficjalnie zarejestrowany w BN, czyli czy ma numer ISSN. Nie znalazłem. Czy podany jest podmiot, który administruje serwisem. W tym przypadku jest. Ale nie jest to instytucja naukowa. Serwis sam się określa jako popularnonaukowy. Więc nie ma obowiązku podawania odnośników w tekście. Ale na końcu tekstu powinien być spis opracowań, z których korzystał. Np. z jakiej wersji legendy o Sturmie korzystał. Niczego takiego nie znajdziesz - jako jedyne źródło autor podaje... inną swoją książkę. To wszystko oczywiście nie wyklucza, że Janicki ma rację i przedstawia nam prawdziwą wersję historii, a nie taką ugrzecznioną. Tylko że ja nie dostrzegam najmniejszego powodu, żeby mu wierzyć. Zupełnie niezależnie od faktów, podanych przez Furiusza.
  14. Artyleria

    A te działa 203 mm i większe to były polowe?
  15. Przyznaję, że używając słowa "nasze" miałem na myśli służby państw o tradycji chrześcijańskiej, w tym polskie, a nie konkretnie polskie.
  16. Transakcje między obywatelem a państwem - nie. Walczyłem o "kredyt dla młodych małżeństw" między innymi dlatego, że oprocentowanie było niższe, niż inflacja. De facto była to "darowizna dla młodych małżeństw". Dodatkową zaletą było to, że można było bez kolejki kupić np. pralkę czy lodówkę. Nota bene lodówka wciąż jest sprawna, choć uruchamiam ją jedynie z okazji świąt.
  17. Bitwa pod Raszynem

    Nie spotkałem się. Natomiast spotkałem się w tej części Mazowsza z całkiem wydatnymi ciekami wodnymi - strumieniami - które nie mają jakiejkolwiek nazwy własnej. Określane są zwykle jako "struga". Spotkałem się z rzeczkami, których nazwy zmieniają się w trakcie ich biegu. Np. Jeziorka - Jeziorna - Wilanówka, czy Nida - Działdówka - Wkra. Rawka to ewidentne nieporozumienie, Rno zaś wydaje mi się jakimś skrótem, cała nazwa się nie mieściła na mapie, więc zanotowano jej fragment.
  18. Co do szlacheckiej szarości, to dorzucę swoje trzy grosze, dotyczące czasów tylko o jedno pokolenie późniejszych, niż koniec Rzplitej. Tylko - bo w 1830 wciąż ci, którzy podejmowali decyzje, czasy stanisławowskie pamiętali, niemało było i weteranów 1792 i 1794 roku. W 1830 i 31 roku wskrzeszono, czy próbowano wskrzeszać, pewne wojskowe instytucje Rzplitej, takie jak wojska dymowe (każdy szlachcic posesjonat miał obowiązek wystawić i wyekwipować jednego konnego żołnierza na każde 50 dymów, czyli chałup chłopskich w swoich włościach), pospolite ruszenie, a przede wszystkim decentralizację tworzenia wojska - nowe tworzone oddziały podlegały władzom wojewódzkim, a nie Komisji Rządowej Wojny. Więc to władze wojewódzkie, lokalne - częstokroć sejmiki szlacheckie - podejmowały decyzje o umundurowaniu pieszych i konnych pułków wojewódzkich, popuszczając dość często wodzy fantazji. Poskramianej głównie kwestiami finansowymi. Interesuje nas tu głównie jazda i ochotnicze formacje piesze. W jeździe wojewódzkiej dość duży udział mieli szlacheccy ochotnicy. W województwach podlaskim czy augustowskim wielu z nich należało do szlachty zagrodowej, więc szary kolor ubioru był tam naturalny - po prostu na wojnę poszli w tym, co nosili na codzień - czy była to czamara, sukmana czy taratatka, albo wołoszka. Niekiedy jedynie oficerowie mieli mundury granatowe, choć płk. Antoni Kuszell, dca jazdy podlaskiej, sportretował się w szarej wołoszce. Odmienna sytuacja była wśród bardzo bogatej szlachty kaliskiej, tym bardziej, że w odróżnieniu od województw augustowskiego i podlaskiego, w kaliskim ochotnicy tworzyli odrębny pułk. Choć mundury dla obu pułków kaliskich były szyte na zamówienie, decyzją województwa miały one kolor szary, z turkusowymi dodatkami - bardzo elegancki dobór kolorów. Stąd wniosek, że szary kolor ubioru nie urażał poczucia wartości bogatej szlachty - posesjonatów z 1. połowy XIX wieku.
  19. I owszem - dokładniej to czasy ostatniego Piasta - władcy Polski. Czy jest tam coś na temat "woja"? Nie wiem, czemu nie miało dotrzeć, a także - skąd dotrzeć. A dotarło? Bulla Gnieźnieńska jest jednak spisana po łacinie, nie po polsku. Choć jest tam sporo polskich wyrazów, głównie nazw miejscowości i imion - na nic się nam tu nie zdadzą w tej dyskusji. Bo co najwyżej stwierdzimy, że w XII wieku istniało słowo "woj", lecz w Bulli nie będzie o tym, jakie miało znaczenie. Podawanej przez Ciebie pracy Godeckiego nie czytałem, ale podejrzewam, że jest tam też o tym, że po czesku "voj" znaczyło tyle, co huf, hufiec, oddział, więc co innego, niż w dzisiejszej polszczyźnie.
  20. No właśnie, Tyberiuszu, zadałeś całkiem ciekawe pytanie, więc skąd ta rejterada? Słusznie Secesjonista przytoczył słownikowe opisy, tyle że trzeba pamiętać, że słownik opisuje stan dzisiejszej polszczyzny, czyli jak dane słowa są powszechnie rozumiane, a nie - jak powinny być rozumiane. Jak zajrzymy do hasła "przyłbica", znajdziemy w słowniku co innego, niż u Żygulskiego (Broń w dawnej Polsce na tle uzbrojenia Europy i Bliskiego Wschodu. Warszawa: PWN, 1982), a w haśle "reklama" co innego, niż u Kotlera. Rozwijając nieco opis słownikowy, określenie "woj" dotyczy Słowiańszczyzny, przede wszystkim Polski, i to w odniesieniu do wczesnego okresu jej istnienia. Mi pasuje określenie "woj Chrobrego", może nawet Krzywoustego, no ale "woj Kazimierza Wielkiego" to już stanowczo nie! Ponadto słowo "woj" kojarzy mi się z raczej piechurem. Wojownik natomiast może być dowolnej nacji i pochodzić z dowolnej epoki - byleby nie był członkiem regularnej armii. Ja bym się raczej pytał, kiedy się pojawiło ! Tak na mój miałki rozum to byłbym bardzo zaskoczony, gdybyśmy mieli udokumentowane używanie tego określenia w epoce pierwszych Piastów. Choćby dlatego, że nie mamy żadnych dokumentów z tej epoki, spisanych po polsku. Nota bene z epoki ostatnich Piastów na polskim tronie - też nie. Ergo - określenie "woj" jest tworem znacznie późniejszych pisarzy, twórców powieści historycznych. Kraszewski mi się tu kłania i "Stara Baśń", choć nie twierdzę, że on był pierwszy. To taka artystyczna archaizacja języka.
  21. Aktualne spory polityczne

    To zależy, jak liczyć. Niewątpliwie nastąpił kryzys ogólnoświatowy i Polska jego skutków nie uniknęła. Ale w latach 2007-2015 nasza gospodarka rosła szybciej, niż średnia europejska, a nawet najszybciej w UE, czego o poprzednich 8 latach powiedzieć się nie da. OBIETNICA SPEŁNIONA Szczerze mówiąc - nie wiem. Wiem, że w kampanii wyborczej PiS krytykowało nadmierny wzrost płac dla urzędników. Emerytury i renty też wzrosły. Pozostaje kwestią oceny, co to znaczy "radykalnie", ale ogólnie wzrost był. OBIETNICA SPEŁNIONA No cóż, może nie ze wszystkim zdążyli, ale jeździ się po Polsce zdecydowanie lepiej. W znaczniej mierze dzięki modernizacji dróg krajowych, tzw. "schetynówek". OBIETNICA SPEŁNIONA No niby bezpłatny dostęp to mamy, więc nie wiem, o co chodzi. Likwidacja NFZ zdaje mi się, że miała polegać na zapisywaniu się do konkurujących ze sobą ubezpieczalni. Mi się wydaje to dobrym pomysłem, ale obawiam się, że w referendum pomysł by przepadł. OBIETNICA NIESPEŁNIONA - choć PiS, będąc w opozycji, był przeciw. Płacenie podatków zostało zdecydowanie uproszczone. Płacę je, nie wstając zza biurka z komputerem. Jak coś się nie zgadza, dostaję uprzejmy e-mail, że muszę dopłacić 4 zł 62 grosze. Przedtem dostawałem pismo z ponurym tekstem, że muszę się stawić w pokoju X w US Y pod rygorem srogich kar. Czegoś takiego dziś nie ma. No i możliwość pobierania programu do rozliczania PDOF wprost ze strony Ministerstwa Finansów - rewelacja !!!. Na opłatach urzędowych się nie znam, ale ponoć znaczną część zniesiono. Ulga prorodzinna - jest. Jest taki punkt w PIT-cie, gdzie mam kliknąć, iż na moim utrzymaniu znajdują się dzieci poniżej 18 lat. Nie znajdują się, więc nie klikam. Nie potrafię ocenić jej wysokości, ale wiem, że istnieje. Podatku liniowego nie wprowadzono. Dla tych, którzy zarabiają wielokrotność średniej krajowej - szkoda. Dla większości, którzy zarabiają poniżej średniej - na szczęście. 0BIETNICA CZĘŚCIOWO SPEŁNIONA OBIETNICA SPEŁNIONA OBIETNICA SPEŁNIONA Znam ludzi, którzy wrócili i zainwestowali. No ale masówka to nie jest. OBIETNICA W PRZEWAŻAJĄCEJ MIERZE NIESPEŁNIONA. Co wiem - podniesiono wymagania dla uczelni niepaństwowych poprzez wprowadzenie Krajowych Ram Kwalifikacji. Niekoniecznie się z tego cieszę, ale fakt jest faktem. Krajowe Ramy Kwalifikacji wprowadzono także w oświacie. Niewątpliwa korzyść, to to, że systemy edukacji w UE stały się bardziej kompatybilne. Przywrócono obowiązek składania egzaminu maturalnego z matematyki. Podpisuję się pod tm wszystkimi kończynami, a nawet więcej. Podobno nasi absolwenci tak krytykowanych gimnazjów dziś są jednymi z najmądrzejszych w UE. Upowszechnienie Internetu? Mam taką biedniacką chałupę w biednej wsi w biednej gminie Korczew w biednym powiecie siedleckim - choć w bogatym mazowieckim województwie. Dzięki dotacjom unijnym do każdej chałupy w tej wsi podciągnięto takie światłowodowe łącze, mnie nawet się nie pytano, czy chcę. Za darmo, rzecz jasna. Znaczy łącze jest darmowe, samo korzystanie wg taryfy operatora. Siak czy owak... - dostęp jest. OBIETNICA SPEŁNIONA No tu mamy problem z pojęciem "rzeczywistej" walki z korupcją. No cóż - ja uważam, że rzeczywistą walką z korupcją NIE JEST aresztowanie lekarza w świetle kamer, ponieważ ma on zbyt wiele drogich długopisów. Co udupiło naszą transplantologię i spowodowało pośrednio śmierć iluś tam osób. Za rzeczywistą walkę z korupcją uznałbym likwidację jej źródeł, czyli uznaniowości w decyzjach o zamówieniach publicznych. Pewnie Fraszko tego nie wiesz, ale decyzja PO zaostrzono przepisy o przetargach publicznych poza granice absurdu. O wygraniu przetargu miała decydować tylko i wyłącznie cena. Ten mechanizm wprawdzie zlikwidował zjawiska korupcyjne, ale jednocześnie spowodował problemy finansowe w poważnych przedsiębiorstwach budowlanych, chyba jakieś ogłosiły upadłość. Wśród pozostałych cieszą się te, które przegrały przetargi. Niestety, jest to przykład rozwiązania systemowego, w którym walkę z korupcją sprowadzono do absurdu. Paradoksalnie, proces tej niekorupcyjnej budowy autostrad realizował min. Nowak, który poległ, gdyż nie zgłosił faktu posiadania zegarka, który był wart 15 tys. złotych, czyli o 5 tys. za dużo. Znaczy - słusznie, że poległ, bo sposób tłumaczenia się z tego zegarka był idiotyczny ponad akceptowalną miarę. Z całą pewnością był to prezent, który należało zgłosić. Tyle, że łapówki w tej branży, jeśli są, to opiewają na kwoty pięcio- i sześciocyfrowe. PO zrobiła bardzo dużo dla walki z korupcją. Wg mnie - wręcz przesadziła, je walka z korupcją przyniosła negatywny wpływ na gospodarkę. OBIETNICA SPEŁNIONA nie jestem dobrą kobietą Ależ jesteś słodka jak miód. PO wypełniło - przynajmniej w znacznej mierze - 8 z 10 obietnic.
  22. Co by było gdyby Amerykanie pierwsi dotarli do Odry?

    Bo latem 1944 roku wojska radzieckie w Polsce doszły do Wisły, a na teren Czechosłowacji (o Czechach nie wspominając) nawet nie wkroczyły. Przy czym, niektórzy mają wątpliwości, czy naprawdę chcieli wkroczyć, czy też hekatomba przy Przełęczy Dukielskiej nie była wynikiem krwawego pozorowania ofensywy.
  23. Gandhi - największa postać XX wieku?

    A i owszem, tyle że ten zwrot polityki Imperium miał swoje przyczyny - czyż nie?
  24. Oczywiście, że nie. Może dość szeroko rozumiem pojęcie obywatelskiego nieposłuszeństwa, ale w jego działaniu żaden pojedynczy akt nie jest tak naprawdę istotny. Owszem, pierwsze akty nieposłuszeństwa bywają nagłaśniane, ale dalsze już nie. Nie są spektakularne, historycy ich nie opisują, ich siłą jest masowość. Mechanizm polega na tym, że obywatele nie wypełniają woli władzy... wystarczająco gorliwie. Wystarczająco gorliwie, by ta narzucona władza mogła realizować swoje cele. Mechanizm ten zadziała tylko wtedy, gdy władza gnębi obywateli w poczuciu, że czyni to dla ich dobra. Brytyjczycy byli przekonani, że przyczyniają się do rozwoju Indii, podobnie jak partie komunistyczne w ZSRR, PRL czy ChRL. Ale natrafiali na masowy brak gorliwości obywateli. To powodowało, że w końcu pojmowali, że nic więcej w tym systemie nie zdziałają. I w pewnym momencie dochodzą do wniosku, że trzeba zalegalizować "Solidarność", demokrację czy choćby pozwolić się ludziom bogacić. Oczywiście można byłoby mówić o demonstracjach na Tian’anmen jako o przykładzie obywatelskiego nieposłuszeństwa - w końcu demonstrowano ku czci zmarłego sekretarza generalnego KPCh - ale nie takie obywatelskie nieposłuszeństwo miałem na myśli.
  25. Gandhi - największa postać XX wieku?

    Nigdy jakoś głębiej się nad rolą Gandhiego nie zastanawiałem, ale tak mi się zdaje, że światowa rola narodowego przywódcy pozostaje w dodatniej korelacji do liczebności narodu, któremu on przywodzi. Gandhi dał niepodległość Indiom, tak jak np. Mannerheim dał niepodległość Finom. Tylko że Finów jest kilka milionów, a dawne kraje Indii (India, Pakistan, Bangladesz, Sri Lanka itd.) - ponad miliard. Jednak Gandhi wykazał się pewną unikalną cechą swej działalności - konsekwentnie krytykował przemoc jako metodę rozwiązywanie konfliktów. Co bynajmniej nie spowodowało, że uzyskanie niepodległości Indii odbyło się bez przemocy - było połączone z największą w dziejach akcją przesiedleńczą - ale idea obywatelskiego nieposłuszeństwa jest nadal ważna. W tym sensie rola Gandhiego była faktycznie przełomowa. Nie potrzeba karabinów i granatów, by skutecznie osiągnąć określony polityczny cel. Z tym, że należałoby dodać na początku tego stwierdzenia słowo "czasem". Ale potwierdźmy fakt - radziecki system realnego socjalizmu został zlikwidowany wyniku obywatelskiego nieposłuszeństwa, a nie walki rewolucyjnej. Podobnie maoizm w Chinach - wprawdzie nie ma tam po naszemu pojmowanej demokracji, ale faktem jest, że system maoistyczny upadł. Indie, Chiny i dawne kraje sowieckie - to razem trzy z siedmiu miliardów ludzi na ziemi. I choć rola Gandhiego polegała na inspiracji, śmiało możemy go zaliczyć do najwybitniejszych pozytywnych postaci XX wieku.
×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.