jancet
Użytkownicy-
Zawartość
2,795 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Kalendarz
Zawartość dodana przez jancet
-
Tak mnie naszło w związku z moimi niedawnymi doświadczeniami. Od niemal 30 lat mamy u nas kapitalizm i wolny rynek. Teoretycznie powinien obowiązywać także na rynku usług - mam tu na myśli usługi typu hydraulik, gazownik, murarz itd. Zgodnie z prawem popytu i podaży powinienem oczekiwać szerokiej oferty usługodawców, którzy mogą być drodzy, ale realizują swe usługi terminowo i z należytą jakością, oraz zgodnie z wcześniej uzgodnioną ceną. Kompletnie to u nas nie działa. Nie mogę pojąć, dlaczego?
-
Nie lubię zadawać tego pytania, bo uważam, że mamy tu dyskutować o naszych poglądach i ocenach. Ale tu nie mogę się powstrzymać - skąd ta informacja ?
-
Ja tak bardziej psychologicznie... Jeśli walczysz o dobro swojego kraju gdzieś przy jego granicach, na terenach, których mieszkańcy są ci obcy, to wszystko, co ryzykujesz, to twoje zdrowie i życie. Niby dużo, bo cóż mamy cenniejszego? Ano mamy. Zdrowie i życie mej żony, dzieci, rodziców, znajomych. Miejscowość, w której żyłem, jej domy, kościół, knajpa, społeczność. Łatwiej zaryzykować własne życie, niż życie swoich dzieci.
-
Bieżąca polityka nieraz nas zaskakuje, ale historycy zwykle dochodzą do wniosku, że jedynym możliwym tokiem zdarzeń był ten, który właśnie nastąpił. Oczywiście zasadniczą kwestią jest, kiedy ten desant Aliantów na Bałkanach miałby nastąpić. Ten z jesieni 44 roku już niczego nie zmieniał. Rozumiem, że chodzi o decyzję alternatywną w stosunku do desantu na Sycylii latem 43 roku. Logistycznie było to realne, choć znacznie trudniejsze. Za wariantem bałkańskim przemawia przede wszystkim możliwość silnego wsparcia przez ludność Grecji i Serbii - tam realnie istniała antyhitlerowska partyzantka, podczas gdy zachowanie Włochów było jednak niewiadomą. Andreas pisze zapewne o październiku 44 roku, ale wtedy Armia Czerwona była już nad Wisłą. Do Włoch Niemcy w ciągu kilku tygodni po kapitulacji przerzucili swoje wojska - na Bałkany nawet nie musieli przerzucać, bo one tam były, wystarczyło je wzmocnić. Jakby się zachowały wojska bułgarskie? Bułgaria dostała od Hitlera hojne prezenty, praktycznie bez walki. Coś, co łatwo przyszło, łatwo można oddać, ale czy oddaliby to bez walki? Na terenie Jugosławii mamy trzech miejscowych graczy - Tito, czetnicy i ustasze. Czetnicy to zdecydowanie sojusznicy Aliantów, zaś ustasze będą przeciw nim walczyć. Co zrobi Tito? Jednak to komunista i bliżej mu do Stalina niż do Churchilla ! Otwarcie przeciw Aliantom nie wystąpi, ale ich marsz na północ będzie mu się bardzo nie podobać. A z lokalnych graczy on zdaje się być wtedy najsilniejszy. No i jeszcze Włosi. Zaatakowani na swoim terytorium szybko zrezygnowali z walki z Aliantami. Ale gdyby zaatakowano ich w Albanii i Czarnogórze, zapewne by się bronili. Węgrzy? Dla nich jedyną szansą choć częściowej anulacji traktatu z Trianon było zwycięstwo Niemiec. Walczyli u ich boku do końca, do maja 1945. Atakując Bałkany Alianci musieliby pokonać stacjonujące tam oddziały niemieckie, włoskie, węgierskie, chorwackie i bułgarskie + nowo przerzucone siły niemieckie. Atakując Apeniny Alianci mieli do pokonania tylko nowo przerzucone siły niemieckie. Fakt, że Półwysep Apeniński jest wąski, więc stosunkowo łatwo go zagrodzić, ale za to ma fajne plaże do ataku z morza. Poza tym we Włoszech była rozwinięta infrastruktura kolejowa, drogowa, portowa, lotnicza - a na Bałkanach bryndza. Na Półwyspie Apenińskim Aliantom udało się osiągnąć Pad dopiero wiosną 1945 roku. Na Bałkanach udałoby się osiągnąć Dunaj zapewne w tym samym czasie. Oczywiście, z punktu widzenia liberalnej demokracji atak na Bałkany byłby lepszy - o ile zakończyłby się sukcesem - w tym sensie, że w jej kręgu znalazłaby się Grecja (bez wojny domowej), Albania, Bułgaria, a pewnie i Jugosławia. Wątpię, bu to coś zmieniło w sytuacji Rumunii i Węgier. Czechosłowacja to już fantasmagorie, a Polska - absurd. Jesienią 43 roku Armia Czerwona stała wzdłuż Dniepru. Do Tarnopola mieli 400 km. Do Warszawy niecałe 800 km. Tymczasem z Dubrovnika mamy i do Tarnopola, i do Warszawy ponad 1600 km. Że tam góry i Dunaj, a tu prosto jak strzelił już nie wspomnę. Jakim cudem Alianci mieliby dotrzeć do Polski przed Armią Czerwoną, nawet jeśliby latem 43 roku lądowali pod Dubrovnikiem ?
-
Co by było gdyby... Druga Wojna Światowa ... "gdybania"
jancet odpowiedział kszyrztoff → temat → Ogólnie
Ależ Gregski, czemu tak negatywnie? Oceniam dobrze w 75% - mój traktor ma aż trzy koła sprawne. Na serio - tak, masz rację, Bułgaria nie wysłała wojsk na front wschodni. Ale jej wojska uczestniczyły w okupacji Serbii, obsadzały terytoria greckie i jugosłowiańskie, przyłączone do Bułgarii i te jej kilkanaście dywizji, wprawdzie przeważnie stojących z bronią u nogi, trzymały w ryzach Bałkany, owo "miękkie podbrzusze Europy". Gdyby Bułgaria, tak jak Turcja, zachowała neutralność, Hitler musiałby trzymać na Bałkanach 30 dywizji więcej. No trochę przesadzam, ale 10 to na pewno. Taaak... sam coś takiego niedawno napisałem, ale sam z sobą nie do końca się zgadzam... Nie przeceniałbym ideologicznych podstaw decyzji Hitlera. Np. w stosunkach z sojusznikami wyraźnie faworyzował tych, którzy w I wojnie stali u boku Niemiec. Węgry i Bułgaria - cacy, a Słowacja i Rumunia muszą odkupywać jakiś grzech pierworodny. Ale przede wszystkim Hitler był pragmatykiem. Zaatakował Żydów, bo to było łatwe i obiecywało wymierne korzyści. Z atakiem marksizm za granicą można było poczekać... do świętego Nigdy. Wydaje mi się, że nie ideologia, tylko po prostu błędna ocena sytuacji przesądziła o decyzji ataku na ZSRR. Dziś wiemy, że logiczny byłby podział sfer wpływów między Niemcy, Włochy, ZSRR i Japonię. Głównie chodzi o zdobycze po Wielkiej Brytanii. Pole do konfliktu jawi mi się tu jedynie między Niemcami i Włochami. Po powiedzmy - Niemcy biorą Afrykę i Arabię, ZSRR - Afganistan, Persję i Indie, zaś Japonia - Chiny i Indochiny. Każde z tych trzech mocarstw bierze ogromny kawałek tortu, nawet jeśli trzeba coś wykroić dla Włoch i Turcji. Po podziale świata pomiędzy 4 hipermocarstwa (Niemcy, ZSRR, Japonia i USA, które rządziłoby całą Ameryką) i trzy hipomocarstwa (Włochy, Turcja i Wielka Brytania z dominiami) zapewne doszłoby do konfliktów między nimi. Ale to wtedy, gdy zdobycze byłyby już trochę przetrawione. Powiedziałbym - w połowie lat 50-ych najwcześniej. Hitler, którego samodzielny atak na Wielką Brytanię się nie udał, zamiast zachęcić ZSRR do ataku na brytyjskie kolonie i strefy wpływów, sam zaatakował ZSRR. Wg naszej wiedzy - absurdalne. Ale Hitler nie miał naszej wiedzy. Hitler znajdował się w położeniu centralnym wobec dwóch przeciwników - realnego (Wielka Brytania) i potencjalnego (ZSRR). Zwykle w takim położeniu atakuje się najpierw większością sił przeciwnika słabszego, tylko osłaniając się od silniejszego. Aby po zniszczeniu słabszego potem całością sił zaatakować silniejszego. Po porażce w Bitwie o Anglię uznał ZSRR za słabszego przeciwnika - i tego zaatakował najpierw. Czy był to błąd, czy też Hitler był od początku skazany na klęskę? Tego już się nie dowiemy. Dodam tylko - na szczęście. -
Co by było gdyby... Druga Wojna Światowa ... "gdybania"
jancet odpowiedział kszyrztoff → temat → Ogólnie
Powiedzmy tak... do ataku Hitlera na ZSRR dojść wcześniej czy później musiało, ze względu na ideologię i przestrzeń życiową, a ja snuję rozważania jedynie na temat, dlaczego latem 41 roku, a nie np. rok czy dwa lata później. I tu nacisk potencjalnych sprzymierzeńców mógł mieć swoje znaczenie. Nie negliżujmy ich znaczenia. Wprawdzie nie mam pod ręką publikacji, która omawiałaby skalę ich udziału w walkach na froncie wschodnim, ale tak na oko oceniam wkład Rumunii na 20-30 dywizji, a Węgier, Finlandii i Bułgarii na kilkanaście z każdego państwa. Choć znaczenie geostrategiczne było zapewne ważniejsze (z wyjątkiem Węgier, których faworyzowanie trudno uzasadnić inaczej, niż emocjonalnie). -
Co by było gdyby... Druga Wojna Światowa ... "gdybania"
jancet odpowiedział kszyrztoff → temat → Ogólnie
Zważywszy, że rozmawiamy teraz na temat agresji Niemiec na ZSRR (tak mi się przynajmniej wydaje, założyciel nie dzieli wątków, podejmując kolejne tematy, więc w sumie można się pogubić) to trudno w tym kontekście traktować ZSRR jako sojusznika; raczej - jako przyszłego wroga, z którym na razie trzeba dzielić się łupami. Włochy nawet formalnie nie wypowiedziały wojny Francji, gdy ta wypowiedziała ją Niemcom. Polsce też nie. Japonia chyba w 39 roku nie wypowiedziała wojny ani Polsce, ani Francji, ani Wielkiej Brytanii. Natomiast Słowacja realnie uczestniczyła w ataku na Polskę. I była jedynym realnym sojusznikiem Hitlera (co jest mi przykro stwierdzić, gdyż jest ona niemal moją "drugą ojczyzną"). Pomijam już kwestię chronologii zdarzeń - co do września 39 ma Pakt Trzech, podpisany ponad rok później? -
Nie, nie chodzi mi o agenta "Bolka", tylko o bar "Bolek". "Bolka" już nie ma. W tym miejscu jeść sieciówka "Sfinks". Istniał niecałe 40 lat. Powstał pod koniec lat 70-ych jako obiekt w ramach utworzonego wówczas parku "Pole Mokotowskie" w Warszawie, tuż przy Alei Niepodległości. Jako uczeń liceum byliśmy bodajże na dwa czy trzy dni w roku kierowani na tzw. "prace społeczne" i w ich ramach porządkowaliśmy teren wokół miejsca, w którym miał ów bar powstać. Powstanie tego baru było też związane z akcją likwidowania "budek z piwem" i zastępowania ich lokalami, w których klasa robotnicza będzie mogła zaspokajać swoje pragnienie w lepszych - i mniej rzucających się w oczy. Miejsce było o tyle szczególne, że znajduje się o kilka minut drogi pieszo od ówczesnych gmachów SGGW, SGPiS (dziś SGH) i od IICh PW, na którym wkrótce zacząłem studia, a i niedaleko od innych gmachów Politechniki. Zatem równie częstymi gośćmi tego lokalu, co przedstawiciele klasy robotniczej, byli studenci ww. uczelni. Fakt, że ci z uniwerku tu raczej nie chodzili też miał swoje znaczenie. Inaczej mówiąc - bar "Bolek" stał się miejscem integracji klasy robotniczej ze studentami kierunków inżynierskich i ekonomicznych. W "Bolku" zawsze było piwo. Sprzedawano tam piwo butelkowe. Krzesełka i stoliki na metalowych nóżkach. Dość często trzeba było czekać chwilę na wolny stolik. Stolików w zasadzie nie sprzątano, choć jak puste butelki już nie mieściły się na blacie, to ktoś z obsługi je zbierał. Piwo można było nabyć wyłącznie do konsumpcji. Jednak większość klientów niczego, poza piwem, konsumować nie chciała. Ale przepis jest przepisem. Żeby pozostawać z nim w zgodzie wprowadzono możliwość wypożyczenia dania konsumpcyjnego. Było to kilka kawałków sera, posypane mieloną czerwoną papryką, i kromka chleba, przekrojona na pół. Takie danie musiało stać na stole w trakcie picia piwa, więc wypożyczano je, uiściwszy uprzednio kaucję. Opuszczając lokal, zwracano danie i odzyskiwało się kaucję, którą zwykle zamieniano na dwa piwa, które trzeba było opróżnić już poza lokalem. Ponadto nad barem widniał napis "Lokal uczestniczy w konkursie Dobra kawa w każdej filiżance". Ani kawy, ani filiżanki nigdy tam nie widziałem. cdn.
-
No więc odwiedziłem Siedmiogród. Konkretnie Sybin, czy - jak kto woli - Sybiu, Nagyszeben (nad pierwszym e powinna być kreseczka), Hermanstadt. Sama starówka bardzo ciekawa, szczególnie jeśli wejdziesz w boczne uliczki. Bo te główne to turystyczny deptak. Warto odwiedzić ogromny skansen w dzielnicy Dumbrava. Krajobraz okolic raczej ponury. Takie ciągnące się setkami kilometrów pagóry. Góry na horyzoncie. Karpaty - wiadomo, ale Bihar mnie zaskoczył. Z autostrady widać turnie, wąwozy, skały. Wszędzie stada owiec, a w sklepach baraniny brak. W knajpach też. Ceny. Przeliczać łatwo, bo leja jest prawie równa złotówce. Noclegi, wyżywienie, knajpy trochę taniej niż w Polsce czy na Węgrzech, z naciskiem na trochę. Natomiast jest to raj dla miłośników staroci. Piękny kufel z cynową przykrywką, na pewno sprzed wojny, może nawet sprzed poprzedniej, kupiłem za 30 zł w sklepie na starówce. Podobny w dzielnicy mieszkaniowej kosztował mnie 8 zł !!! Opowieści, że w Rumunii kradną są bzdurą - przynajmniej w Sybinie i okolicach. I nie chodzi o to, że spędziłem tam 8 dni i mnie ni okradli . Po prostu mieszkańcy nie pilnują swoich rzeczy. Jak wysiadają z samochodu "na chwilę", to kluczyk zostaje w stacyjce. Mieszkaliśmy na osiedlu, które teoretycznie mogło być zamknięte, ale nikt bramki nawet na noc nie zamykał, bo po co. Natomiast z brudem jest problem. Rumuni to przeciwieństwo Węgrów pod tym względem. Węgrzy tolerują brud i bałagan w przestrzeni prywatnej, natomiast przestrzeń publiczna jest nieskazitelna. A dla Rumunów przestrzeń publiczna jest niczyja, więc "przewróciło się - niech leży". W osiedlowym supermarkecie, nota bene chyba niemiecka sieciówka "PROFI" komuś upadła butelka piwa i się stłukła. Musiało to być już sporo wcześniej, niż tam weszliśmy, bo kałuża już podsychała po brzegach. Nikt z obsługi się tym nie zainteresował. Klienci przesuwali odłamki szkła, żeby się nie pokaleczyć. I tyle. No właśnie - Węgrzy w Siedmiogrodzie. I Sasi, czyli Niemcy. W końcu nie tak dawno Rumuni byli tam mniejszością. Dziś w Sybiu mamy ponoć 3% Madziarów i 2% Sasów. Mniejszości są właściwie niedostrzegalne w tym mieście. Tyle że w przekazie oficjalnym - folderach, mapach, przewodnikach, wystawach - eksponuje się obecność Sasów. Bardzo często pod napisem Sybiu tkwi nazwa Hermanstadt. Natomiast ślady obecności madziarskiej wyraźnie usiłuje się ukryć.
-
Co by było gdyby... Druga Wojna Światowa ... "gdybania"
jancet odpowiedział kszyrztoff → temat → Ogólnie
Wracając do motywu ataku na ZSRR, w kontekście dyskusji o Bukowinie i Besarabii, pojawiła mi się taka koncepcja. Hitler potrzebował sojuszników. We wrześniu 39 roku miał jednego - Słowację, która chyba ćwierć swego terytorium oddala Węgrom w zamian za "niepodległość". I powrót do węgiersko-galicyjskiej granicy sprzed 1918 roku. Protektorat Czech i Moraw trudno uznać za sojusznika, to faktyczna okupacja. Tworzenie sojuszniczych rządów w pobitych państwach szło dość opornie. W Polsce w ogóle nie poszło. Na zachodzie też słabo. Na wschodzie za najcenniejszego sojusznika uważano Węgry, chyba głównie ze względów rasowych. Węgrzy nieźle się obłowili przy podziale Czechosłowacji, ale jakoś nie czuły przesadnej wdzięczności, czego oznaką było utrzymywanie poselstwa polskiego i cicha zgoda na wyjazd polskich żołnierzy na Zachód. Węgrzy chcieli przede wszystkim Siedmiogrodu. Ich stosunek do tej krainy jest mocno emocjonalny. Ale Siedmiogród należał do Rumunii, a ta też była potencjalnym ważnym sojusznikiem. Oddając Węgrom część Siedmiogrodu, trzeba było coś Rumunom dać w zamian. Najprościej oddać im Besarabię i północną Bukowinę. Ale te zajął Stalin. Trzeba więc zaatakować ZSRR. Oczywiście prościej byłoby zaatakować Rumunię, oddać Węgrom cały Siedmiogród i Banat, a Bułgarom całą Dobrudżę. Ale to już historia alternatywna. Więc złamanego grosza za tę koncepcję nie dam, ale jednak... W obozie Hitlera na koniec 40 roku znalazło się kilka niepodbitych państw. Finlandia, Słowacja, Węgry, Rumunia, Bułgaria. Trzeba było im rzucić jakiś łup, by pozostali wierni. I nawet jeśli samym Niemcom na razie nowe terytoria nie były potrzebne, to sojusznikom - tak. Szczególnie te niedawno utracone na rzecz ZSRR. -
Co by było gdyby... Druga Wojna Światowa ... "gdybania"
jancet odpowiedział kszyrztoff → temat → Ogólnie
To jeszcze mi wytłumacz, co do tego ma atak na ZSRR ? Przecież nie podporządkowaniu sobie Rumunii tu piszemy. To, że zajmując Besarabię zbliżał się do pól naftowych, jest raczej oczywiste. Tyle że zajęcie przez ZSRR Besarabii było z III Rzeszą uzgodnione. Sporną kwestią jest sprawa zajęcia północnej Bukowiny, ale ta od Ploeszti daleko. I tyle. Przepraszam - miało być "inni to idioci". Siak czy owak, nie wyraziłem swego poglądu, że jakikolwiek użytkownik tego forum jest idiotą. Zasugerowałem tylko, że jeden z użytkowników uważa innych za idiotów. Między innymi mnie. -
Co by było gdyby... Druga Wojna Światowa ... "gdybania"
jancet odpowiedział kszyrztoff → temat → Ogólnie
Drogi k. kszyrztoffie, to, żeś założył jakiś wątek, nie daje Ci najmniejszego prawa w ingerowanie w jego dalszy przebieg i pouczania Poldasa, który jest bądź co bądź KIMŚ na tym forum, podczas gdy ty [... ciach] nie wniosłeś do tego forum najmniejszej odrobiny wiedzy. Choć ty, [... ciach] w chwili obecnej zastanawiasz się nad kwestią "A", to się zastanawiaj, ale ja z Poldasem chcę sobie pogadać na inny temat. Poza tym dobrze by było, gdybyś [... ciach] nauczył się, że jeśli chcesz zacząć inny temat, to należy stworzyć nowy wątek. To taki elementarz tego i wszelkich forów (co do gramatyki tego słowa istnieją wątpliwości), więc racz k... go przestrzegać. [... ciach] -
Co by było gdyby... Druga Wojna Światowa ... "gdybania"
jancet odpowiedział kszyrztoff → temat → Ogólnie
Ano geografii nie rozumiem. Bo z południowej Besarabii do Ploeszti jest 200-250 km, zaś z Bukowiny - 450-500 km. Nijak zajmując Północną Bukowinę Stalin nie zbliżał się do pól naftowych Rumunii. Panie Ciekawy, wysil trochę swój intelekt, bo ostatnio to troszkę brednie wypisujesz, w nadziei, że inni też idioci i nie sprawdzą. -
Co by było gdyby... Druga Wojna Światowa ... "gdybania"
jancet odpowiedział kszyrztoff → temat → Ogólnie
Ależ po co ! Nie męczmy się nad wykazywaniem rzeczy oczywistych. Ani Hitler, ani Stalin nie zamierzali dotrzymywać jakichkolwiek umów, które stawały się niewygodne dla ich interesów. Według prawa międzynarodowego wkroczenie wojsk radzieckich było agresją. To oczywiste. Gdy patrzymy na losy Polaków, wywiezionych do Kazachstanu, wszystko wydaje się też oczywiste. A co by było, gdyby służby państwa polskiego faktycznie przestały funkcjonować, a Sowieci by nie wkroczyli? Świadom ułomności opierania wiedzy historycznej na pojedynczych świadectwach, przytoczę jednak świadectwo swego ojca. Wraz z ekipą Polskiego Radia był ewakuowany z Warszawy i trafił na słynny most w Zaleszczykach. Tam jednak podjął nader dramatyczną decyzję pozostania w kraju. Starał się dotrzeć do Lwowa, skończyło się na przedmieściach, gdzie wynajął pokój w jakiejś wilii. W nocy nadciągnęli ukraińscy rezuni. Przyjeżdżali wozami, mieli karabiny, zapewne schowane z czasów I wojny. Polacy barykadowali drzwi, szykowali jakieś środki obrony - ojciec miał rewolwer, ale bez zapasu naboi. Szykowano się na śmierć. Jednak o świcie wkroczyły wojska radzieckie i rezuni odjechali. Okoliczni mieszkańcy wojska radzieckie powitali z ulgą. Żeby nie powiedzieć z radością. Wysiedlanie zaczęło się później. -
Co by było gdyby... Druga Wojna Światowa ... "gdybania"
jancet odpowiedział kszyrztoff → temat → Ogólnie
Zdradzę Ciekawemu wielką tajemnicę III Rzeszy - otóż transporty ropy z Ploeszti zamiast być transportowane koleją do rumuńskich portów, potem tankowcami być transportowane przez Bosfor i Dardanele, a następnie wędrować przez całe Morze Śródziemne, w pobliżu Malty i Gibraltaru, by w końcu wydostać się na Ocean, i na koniec przedarłszy się przez English Channel i Morze Północne zawinąć do Hamburga, skąd koleją byłyby rozwożone o zakładów chemicznych, były po prostu transportowane z Ploeszti koleją do Niemiec. -
Co by było gdyby... Druga Wojna Światowa ... "gdybania"
jancet odpowiedział kszyrztoff → temat → Ogólnie
Wyobraź sobie, że w pewnym stopniu posiadłem jakiś czas temu umiejętność czytania, a w jakimś stopniu także rozumienia przeczytanego tekstu. Nota bene, czy Stalin 17 września "dokonał agresji na państwo polskie, zajmując jego wschodnią część", czy też "w obliczu nieuniknionej klęski państwa polskiego wziął pod ochroną mniejszości narodowe, zamieszkujące jego wschodnią część" zależy od punktu widzenia. Ukraiński patriota może to widzieć nico inaczej, niż polski patriota. No a Żydzi, mieszkający na tych terenach, raczej mieli zupełnie konkretne powody do zadowolenia z tego, że Hitler jednak nie zajął całej Polski. Myślę, że w Średniowieczu mogło być tak, że jeden hrabia zaatakował drugiego z powodu, iż wysłaniec tamtego niewłaściwie się wypowiedział na jego dworze. Hrabia tak, ale król już raczej nie. A my piszemy o wieku XX. Traktowanie tego, że Mołotow uprzedza Hitlera o planowanych kierunkach ekspansji, jako casus belli wydaje mi się absurdalne. Skoro uprzedza, to stwarza pole do pertraktacji. Oczywiście, że w systemie "4 potęg kontynentalnych" (z tym, że Włochy nie potęga, a Japonia nie kontynentalna) musiał być uzgodniony podział łupów. Dlaczegóż to Bułgaria i północna Bukowina w żadnym razie nie mogły przypaść Stalinowi - dalibóg, nie rozumiem. Można znaleźć inne argumenty. Otóż Hitler uważał, że Wielka Brytania jest pokonana. Wprawdzie musiał sobie odpuścić bezpośrednią inwazję na Wyspę, ale liczył na sukces w bitwie o Atlantyk oraz w Afryce północnej. Inwazja wojsk brytyjskich na kontynent była nie do wyobrażenia, a można było liczyć na to, że Rommel z kilkoma dywizjami (+ Włosi) zimą dojdzie do Kairu. No to do ataku na ostatniego wroga. -
Co by było gdyby... Druga Wojna Światowa ... "gdybania"
jancet odpowiedział kszyrztoff → temat → Ogólnie
Jestem wielkim sympatykiem Wiki, nawet coś tam umieszczam czasami, ale choćby z tego względu wiem, że ufać ocenom tam zawartym nie można . Akurat ten tekst nie trzyma ni gramatyki, ni elementarnej logiki. Spójrzcie na mapę. W jaki to cudowny sposób podporządkowanie sobie przez Stalina Bułgarii czy kontrola nad żeglugą przez Bosfor i Dardanele miały powodować dla Niemiec zagrożenie dla kontroli nad rumuńskimi polami naftowymi? Gdzie Rzym, gdzie Krym, a gdzie kapusta? Owszem, zbrojenia radzieckie to jest jakiś argument. Jeśli Hitler uznał, że ZSRR wzmacnia swe siły szybciej, niż on sam potrafi, to należało atakować jak najprędzej. To jest logiczne, ale z samego faktu, że logiczne, nie wynika jeszcze, że prawdziwe. -
Co by było gdyby... Druga Wojna Światowa ... "gdybania"
jancet odpowiedział kszyrztoff → temat → Ogólnie
Przyznam, że nie rozumiem tego wywodu. III Rzesza w 41 zaatakowała ZSRR - to fakt raczej bezsporny. Bez względu na to, jak nazwiemy charakter dotychczasowych stosunków pomiędzy tymi państwami (sojusznicze czy tylko poprawne), bez względu na to, jakie były Hitlera pobudki, to i tak III Rzesza była w 41 agresorem, a ZSRR agresji ofiarą. Fakt, że ZSRR był ofiarą agresji w 41 roku w najmniejszym nawet stopniu nie wybiela działań tego państwa w latach uprzednich - zajęcia wschodniej Polski, państw nadbałtyckich, Besarabii czy ataku na Finlandię. Wg oficjalnej propagandy z epoki realnego socjalizmu ZSRR zajmowało te tereny, bo Stalin wiedział, że w dającej się przewidzieć przyszłości do agresji III Rzeszy na ZSRR dojdzie. Gdyby Stalin zastosował atak prewencyjny, byłoby to wyjaśnienie wiarygodne. Nawet gdyby pierwszy nie zaatakował, ale był świetnie przygotowany do obrony - to byłoby to dość wiarygodne. Przebieg wydarzeń w 41 roku wskazuje jednak, że ZSRR był ofiarą, i to ofiarą zupełnie nieprzygotowaną na atak. No i to właśnie podważa wybielającą koncepcję. Mimo wszystko odpowiedź na pytanie "czemu Hitler zaatakował ZSRR" - "bo pragnął przestrzeni życiowej dla Niemców" mnie nie zadowala. Sporo tej przestrzeni już zdobył - Czechy, pół Polski, Słowenię - i jeszcze nie zdołał skonsumować. Wiosną 1941 roku Hitler stworzył możliwości do zawarcia sojuszu 4 mocarstw - III Rzeszy, ZSRR, Japonii i Włoch (o ile te ostatnie faktycznie były mocarstwem). Przeciwników w zasadzie było dwóch - Wielka Brytania i Chiny Czang Kaj-szeka. Do układanki brakowało jeszcze Turcji, ale pewnie dałaby się w końcu wciągnąć. Hiszpania też, ale nie miało to większego znaczenia. Kontynentalna ofensywa na posiadłości brytyjskie wydaje się być całkiem możliwa przy współdziałaniu z ZSRR, które mogło zaatakować Iran i Afganistan, a potem Indie. Także podział stref wpływów można by jakoś uzgodnić. Jeszcze atak na Kretę zdaje się służyć realizacji tego planu. Po zdobyciu Krety naturalnym celem zdaje się być Malta, ewentualnie Gibraltar w sojuszu z Hiszpanią lub Cypr w sojuszu z Turcją. W dowolnej kolejności. A potem Egipt. Przy jednoczesnym ataku ZSRR na Iran i Japonii na Birmę Brytyjczycy znaleźliby się w bardzo trudnym położeniu. Dlaczego Hitler nie zrealizował tego scenariusza? -
Ależ dlaczego. Jeśli nawet kwestia rozbieżności w liczbie państw, biorących udział w tamtej wojnie, jest raczej banalna, to już kwestia liczby ofiar - nie. Wręcz przeciwnie. Pewnie stosunkowo łatwo ustalić liczbę ofiar wg państwa zamieszkania w 1914 roku. Choć i tu mogą być problemy. Dla przykładu - czy człowiek, który w 1914 mieszkał w Radomiu, czyli był mieszkańcem Rosji, ale wstąpił do Legionów i poległ, walcząc po stronie państw centralnych, liczy się do strat Rosji czy Austro-Węgier. Ale nie sądzę, by takie przypadki zmieniały 3. cyfrę znaczącą. Natomiast liczba ofiar wg narodowości to już inna kwestia, niezwykle interesująca. Rozbieżności wcale mnie nie dziwią, a dochodzenie do prawdy może być ciekawe. Tym bardziej, że sam niewiele mam w tej kwestii do powiedzenia. Ale wątek jest ciekawy.
-
Co by było gdyby... Druga Wojna Światowa ... "gdybania"
jancet odpowiedział kszyrztoff → temat → Ogólnie
Problem z tymi wariantami jest taki, że nie są to jakieś alternatywne rozwiązania, a już na pewno nie wykluczające się wzajemnie. Hitler szykował się do inwazji (wariant I). Jako niezbędny warunek do niej uznał panowanie w powietrzu - stąd bitwa o Anglię (wariant II). Usiłował blokować Wyspy Brytyjskie na morzu - bitwa o Atlantyk (wariant III). Wraz z Włochami atakował pozycje brytyjskie w Afryce (Africa Korps), zdobył Kretę, atakował Maltę (wariant IV). De facto stworzył blok kontynentalny (wariant V), choć Stalin nie zdecydował się na atak na tereny, zdominowane przez Brytyjczyków. Ale pozostańmy przy pierwszych 4 wariantach. Wariant I i II są ze sobą bardzo ściśle związane. Do realizacji obu potrzebne jest panowanie w powietrzu. Tego panowania Niemcy nie zdobyły. Można dziś snuć dywagacje na temat lepszego wyboru celów dla bomb, ale podejrzewam, że niemieckie bombowce nie miały swobody wybierania celu. Cieszono się, że coś dało się zbombardować. Wariant III też jest związany z I i II, ale trochę luźniej. Jakoś wątpię, żeby blokada morska mogła w krótkim czasie rzucić Wielką Brytanię na kolana i zmusić do zawarcia pokoju z pozycji przegranego. Musiałaby być szczelna, a do takiej sytuacji w bitwie o Atlantyk nawet się nie zbliżono. Oczywiście - gdyby Niemcy, zamiast budować dwa wielkie pancerniki (po 50 tys. ton każdy) zwodowały 100 małych U-bootów po 1 tys. ton każdy, to... zbudowaliby niecałe 10% okrętów podwodnych więcej i raczej niczego by to nie zmieniło. W zakresie IV wariantu zastanawiałeś się (o ile dobrze Cię zrozumiałem), czy gdyby zamiast trzymać 39 dywizji w gotowości do inwazji na Anglię, wysłać je do północnej Afryki, to czy nie rozbiłyby brytyjskiej obrony i szybko zajęły Egipt i Bliski Wschód. Wygląda kusząco, problem jednak w tym, że tym dywizjom trzeba dać jeść, pić, amunicję, części zamienne, warsztaty remontowe, szpitale etc. etc. z praniem żołnierskich gaci włącznie. Faktycznie Africa Korps to początkowo jedna niepełna, a na koniec 4 dywizje (+ liczniejsi Włosi), a i tak były wielkie problemy z zaopatrzeniem. Gdyby z Casablanki do Kairu biegła autostrada i dwutorowa linia kolejowa, ale takiej nie było i nadal nie ma. Poza tym 40 dywizji niemieckich + drugie tyle włoskich wymagałoby przestrzeni do ich rozwinięcia, jakieś 200 km frontu. Tymczasem tam nadający się do regularnych działań wojennych był tylko pas przybrzeżny. Czasem zapędzano się w głąb pustyni, ale że tak powiem "komunikiem". -
Udział różnych nacji w administracji Galicji do 1914 r.
jancet dodał temat w Polityka, ustrój i dyplomacja
Co do polityki narodowościowej CK Monarchii, to zetknąłem się z opinią, że do Galicji na urzędników czy żandarmów wysyłano głównie Czechów. Żeby mowę miejscową łatwo im było zrozumieć, ale żeby się też zanadto nie spoufalali. -
Front wschodni był jednak mniej stabilny, bardziej manewrowy, więc pewnie naszkicowany przez Ciebie obraz nie był aż tak powszechny, jak u Remarque "Na zachodzie bez zmian". Ale okopy były wszędzie i woda zawsze spływa w dół. Myślę, że nie ma rozbieżności co do faktów, raczej chodzi o metodę liczenia. W wojnie brała udział Wielka Brytania. Czy jej dominia - Kanada, Południowa Afryka, Nowa Zelandia, Australia traktować jako odrębne państwa, czy nie? A Indie? Niektóre państwa, głównie z Ameryki Łacińskiej wypowiedziały państwom centralnym wojnę dopiero w chwili, gdy jej wynik był przesądzony. Nie wysłały na front ani jednego żołnierza, ale do wojny formalnie przystąpiły. Niektóre państwa powstały pod sam koniec wojny. Dla przykładu - czy Polska brała udział w I wojnie światowej? Odpowiedź wcale nie jest oczywista. Jeśli chodzi o państwa europejskie wg stanu z lat 1914-1916 wątpliwości nie ma żadnych.
-
O oblężeniu Paryża podczas owej wojny nie wiem nic, choć tak na zdrowy rozsądek skłaniałbym się do opcji "śmiech przez łzy". Znaczy może niejednego kota zjedzono, ale wątpię, by znalazło to swe odbicie w restauracyjnych menu. A co do realiów, to pamiętam opowiadanie mego ojca, który wraz z mą babką przeżył zimę 1917/1918 w Moskwie. A babka miała kota, i to podobno takiego grubego raczej. Nie dość że sam się nadawał na żarcie, to jeszcze żarcia się domagał. No i się doigrał. Któregoś dnia kotek znikł. A kilka dni później udało się któremuś z domowników kupić tuszkę królika. Zrobiono z "królika" potrawkę i uroczyście podano do stołu dawno niewidziane danie mięsne. Babka ponoć zjadła i dopiero wysysając kosteczki dostrzegła, że coś jest nie tak. No i wszystko zwróciła. Ale pozostałym domownikom smakowało wielce.
-
No "Bismarck" zatopił krążownik liniowy "Hood". Ale żeby " Admiral Graf Spee" zatopił jakiś okręt, to nie pamiętam.
-
Co by było gdyby... Druga Wojna Światowa ... "gdybania"
jancet odpowiedział kszyrztoff → temat → Ogólnie
Przesadzasz. Czy na uzbrojeniu Wilhelma Zdobywcy były odpowiedniki amerykańskich LCA, LCM ,czy LVT ? Zapewne nie, a jednak desant mu się udał. Czy Brytyjczycy na Gallipoli mieli taki sprzęt? Nie. O ile cała operacja okazała się katastrofą, to sam desant się udał. Czy Niemcy, atakując Kretę, mieli taki sprzęt? Nie. A jednak Kretę zajęli. Czy alianci, lądując w Afryce Północnej mieli LVT? Popraw mnie, jeśli się mylę, ale mieli kilka czy kilkanaście sztuk w celu przeprowadzenia testów polowych. LCA to taka szalupa ze wzmocnionymi burtami. Żaden cud techniki. Można było coś takiego wyprodukować w każdym zakładzie szkutniczym, a nawet i nie szkutniczym. LCM podobnie tyle że z motorem. Jacht czy kuter rybacki to bardziej technologicznie zaawansowane konstrukcje. Nie wiem, czy na uzbrojeniu III Rzeszy było coś podobnego, ale wyprodukowanie 1000 takich łodzi (wystarczających do przerzucenia 30 tys. żołnierzy) było możliwe w ciągu kilku tygodni. Można też było skonfiskować kutry i łodzie rybackie, najlepiej z załogami. Gdyby III Rzesza wygrała powietrzną bitwę o Anglię to znalazłyby się środki desantowe wystarczające do lądowania. Ale bez panowania w powietrzu żaden desant nie miał szans i LCA, LCM ,czy LVT nic by w tej materii nie zmieniły