jancet
Użytkownicy-
Zawartość
2,795 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Kalendarz
Zawartość dodana przez jancet
-
Wrzesień 1939 - nieodrobiona lekcja
jancet odpowiedział Gryfon → temat → Gospodarka, kultura i społeczeństwo
Jasne, ale co to ma do 39 roku? Pozwolę się nie zgodzić. Ponieważ Niemcy uznały za decydujący front zachodni, a Austro-Węgry - włoski, to ogołociły z wojsk front bałkański, Dzięki temu stosunkowo niewielkie siły serbsko-francusko-brytyjskie Francheta jesienią 1918 roku przełamały front w dolinie Wardaru i otworzyły sobie długą drogę na Węgry. Długą, bo Belgrad zajęto dopiero w listopadzie. Gdyby wiosenna ofensywa Ludendorfa zakończyła się sukcesem, front bałkański pozostawałby martwy i bez żadnego znaczenia. Do chwili, w której Grecja przeszłaby na stronę państw centralnych i wojska ententy pod Salonikami albo by uciekły, albo zostały rozbrojone. Tylko co to wszystko ma do 1939 roku? Przez Rumunię, jak mniemam. Mogli. Tylko że Rumunia nie leży na Bałkanach. I łatwiej było przerzucić jakieś dywizje do Francji. -
Słusznie, nieh walczy.
-
Wrzesień 1939 - nieodrobiona lekcja
jancet odpowiedział Gryfon → temat → Gospodarka, kultura i społeczeństwo
Przykro mi, ale nie znajduję wyżej odpowiedzi na moje pytanie. Napisałeś, że koncepcja " ingerencji w wojnę europejską poprzez Bałkany [...] wisiała w powietrzu na długo przed Churchillem". Znów muszę wrócić do chronologii - Churchill został premierem 10 maja 1940 roku, wojna wybuchła 1 września 39 roku, sojusz polsko-brytyjski został zawarty 25 sierpnia, a gwarancje brytyjskie udzielone zostały 31 marca 1939 roku. Kto "zawiesił w powietrzu" tę koncepcję? Chamberlain? Kiedy? Przed Monachium? Gdyby taka koncepcja "wisiała w powietrzu" to nigdy by się nie zgodzono na rozbiór Czechosłowacji. Zresztą w ogóle myślenie w 39 roku o desancie na Bałkanach, ewentualnie o wymuszeniu przyjęcia wojsk brytyjskich przez Jugosławię (Rijeka) czy Rumunię wydaje mi się daleko idącym absurdem. Wielka Brytania miała na kontynencie mocnych sojuszników - Francję, Belgię i Holandię - blisko, z solidnymi portami. Po co pchać się do Rijeki czy Konstancy, którędy - owszem - można było pewnie poprowadzić ze dwie dywizje, ale raczej nikt nie wątpił, że losów "frontu polskiego" one nie zmienią, gdy pod bokiem ma się Rotterdam? Nawet, gdyby w tych portach wyładowały się 2 września. -
Szkoda. Jednak czytanie książek jest pomocne w życiu. Jak estetyka. Ja nie znam żadnego. Może jest ich mało? Całe szczęście, że nie jestem homoseksualistą i nie mam pociągu do alkocholu. No piwo, wino i wódka, oraz brandy alkocholu nie zawierają ni chuchu! Nie łapię. Ci z LGBT interesują się tym, w jaki sposób hetoro zaspokajają swe pragnienia seksualne, natomiast tych hetero nie interesuje, jak to robią ci Z LGBT? To miałeś na myśli?
-
Czystki etniczne NZW dokonane na Białorusinach
jancet odpowiedział marcin29 → temat → Polska po 1989 r. (1989 r. -)
Przede wszystkim hańbisz nasz język, a zatem także nasz naród. Jeżeli istotnie będziesz naśladować Burego, mordując bezbronnych przedstawicieli białoruskiej mniejszości, lojalnych obywateli Polski, to będziesz miał problem i dożywocie. Życia raczej nikt cię nie pozbawi, ci mordowani nie będą mieć środków, a w Polsce nie ma kary śmierci. Czasem żałuję. -
Wrzesień 1939 - nieodrobiona lekcja
jancet odpowiedział Gryfon → temat → Gospodarka, kultura i społeczeństwo
A czemu tak uważasz? -
Sorry, Gregski, ale posługiwałeś się zbyt wyszukiwanymi sformułowaniami, by taki idiota, jak nasz interlokutor, je pojął. Wbrew swym zasadom uciekłem się do wulgaryzmów. Było to uzasadnione, ale zapewne błędne.
-
Ja osobiście nie znam żadnego Donalda Trampa. Może to przez to, że nigdy w życiu nie: Zdecydowanie nie włanczałem. Zdarzało mi się te narzędzia włączać. Sporo też słyszałem o Donaldzie Trumpie, choć o Donaldzie Trampie zgoła nic. Więc jednak włącz - czy też włoncz - to coś, co Ci doradza Gregski (nie Grecki). Sądzę zresztą, że masz ją włączoną - tylko ortografię masz w dupie i Ci z tym dobrze. I - uprzedzam - nie tłumacz się dysgrafią, bo ja też ją mam. Nie wiem, czy też. Tylko że nie mam jej w dupie.
-
Oj, tylko Górnoślązaków. Do Ślązaków zaliczyć mnie nie sposób, ale wśród ważnych dla mej rodziny osób należeli ludzie nazwiskiem Cinciała i Bystroń. Raczej kojarzeni ze Śląskiem Cieszyńskim, niż z WP Pszczyńskim, ale kto wie. Masz tę książkę? Jeśli tak, to rzuć okiem, czy pojawiają się w niej te dwa nazwiska. Jeśli tak, to kupię.
-
Czystki etniczne NZW dokonane na Białorusinach
jancet odpowiedział marcin29 → temat → Polska po 1989 r. (1989 r. -)
Przez kogo? Bo ja uważam go za zbrodniarza, który zhańbił mój naród i kraj - Polskę. Intervojager też usiłuje hańbić mój naród i kraj, ale nie da rady... kiedyś mówiono "brak zdolności honorowej". Dotychczas nie słyszałem o dialekcie chełchackim, natomiast sporo o chachłackim, którym to mianem obdarzano mowę ludzi z pogranicza ukraińsko-rosyjskiego (kiedyś mówiono małorusko-wielkoruskiego) i i ukraińsko-polskiego. "Cichy Don" się kłania. Co do obecności Białorusinów na wschód od Białegostoku to potwierdzam. Na przełomie lat 80. i 90. sporo tam chodziłem i czasem miałem z nimi - przesympatyczny - kontakt. Wchodziło się do takiej białoruskiej zagrody z prośbą, by pozwolili nabrać wody ze studni - dostawało się i wodę, i twaróg, i chleb i słoninę. -
Kto to jest Donald Tramp? Ktoś go zna?
-
Wrzesień 1939 - nieodrobiona lekcja
jancet odpowiedział Gryfon → temat → Gospodarka, kultura i społeczeństwo
No. Ps. To chyba mój najkrótszy post w życiu. -
Jeżeli chodzi o mój pogląd na tę sprawę, ta takim niedorozwojom, jak intervojager, zabroniłbym wszelkich form udzielania się publicznego. Imbecylizm należy tępić w zarodku, wszędzie, zawsze i bez przerwy. Podobnie jak kalanie naszego ojczystego języka. Bez poważania, wręcz przeciwnie jancet
-
Wprawdzie od pewnego czasu unikamy "bieżączki" politycznej, i słusznie, ale jednak ten temat nie daje mi spokoju. I już dziś można spojrzeć nań retrospektywnie, czyli staje się historią. W sierpniu ubiegłego roku odbyły się na Białorusi wybory, które - wg niezależnych ekspertów - zostały sfałszowane i co do zasady (to sformułowanie zaczerpnięte z wytycznych ministra Czarnka) państwa UE nie uznają Łukaszenki za prezydenta Białorusi. Co nijak nie zmienia faktu, że sprawuje tam realną władzę. Ponieważ państwa UE kwestionowały prawa Łukaszenki do prezydentury, szermując prawami człowieka i obywatela, Łukaszenka wymyślił perfidny plan pokazania zarówno swoim obywatelom i obywatelom sprzymierzonej Rosji, a także obywatelom UE i całej reszty świata, że państwa UE bardzo się przejmują tymi prawami w odniesieniu do obywateli Białorusi, ale już w stosunku do obywateli innych państw - zupełnie nie. W tym celu perfidnie nakłonił tysiące zdesperowanych ludzi z Bliskiego i Środkowego Wschodu do przybycia na Białoruś i forsowania granicy z UE - konkretnie z Litwą, Łotwą i Polską. Nie chcę oceniać postępowania służb Litwy i Łotwy, pozostańmy przy Polsce. I nie mam żadnej wątpliwości, że polskie służby zagrały w 100% na strunie, w którą Łukaszenka uderzył. Wypychanie, z powrotem za granice - choć wiadomo, że na Białorusi nie są oni bezpieczni, bez względu na stan zdrowia i składane wnioski. To niestety są fakty i wprowadzenie stanu wyjątkowego po naszej stronie tylko ułatwiło Łukaszence prowadzenie własnej narracji. Mówimy z grubsza o 10 tysiącach ludzi, którzy już przeszli granicę niemiecką, ok. 2 tysiącach ludzi, którzy ponoć są w polskich ośrodkach, i ponoć kilkunastu tysiącach ludzi, którzy wciąż z terytorium Białorusi chcą się wedrzeć na teren UE, czyli na razie do Polski. Razem ze 30 tysięcy. No cóż - uważam, że przyjęcie 30 tysięcy uchodźców nie powoduje "destabilizacji państwa polskiego i wschodnich granic Unii Europejskie". W Polsce już mamy chyba ponad milion imigrantów, dodatkowe 30 tysięcy rozpłynęłoby się w tłumie bez znaczących problemów. Powiedziałbym, że to wciąż za mało, trzeba nam o wiele więcej rąk do pracy. Zupełnie spokojnie można by tych ludzi rejestrować, osadzać w obozach, następnie weryfikować, zaliczając do trzech kategorii: 1) faktyczni uchodźcy, którym zagrażała śmierć w kraju pochodzenia - im się należy pomoc; 2) osoby, które nie są uchodźcami, ale są fachowcami i chcę w Polsce podjąć pracę w zawodach, w których brakuje nam rąk do pracy, nie musimy im pomagać, ale powinniśmy, by nie wyjechali do Niemiec i dalej, 3) osoby, które przeniknęły do nas w wrogich pobudek. Osoby z pierwszych dwóch dróg należy pozostawić w Polsce - i cieszyć się, że nie chcą jechać do Niemiec. Osoby z trzeciej grupy należy odizolować i albo skazać, albo przymusowo odesłać do kraju pochodzenia. Ale to pewnie będzie mniej niż 1% przekraczających. Tak na jeden samolot.
-
Imigranci na białoruskiej granicy
jancet odpowiedział jancet → temat → Polityka, ustrój i dyplomacja
Pierwsza kwestia: Przyjmujesz, że za tym stoi jakowyś międzynarodowy KARTEL. Zatem biedny nie-prezydent Łukaszenka jest jedynie narzędziem owego kartelu. Trzeba mu współczuć, nie? Druga kwestia: Zdaje się, że akceptujesz tezę, iż w Polsce obecnie brakuje rąk do pracy, bynajmniej nie tylko tej fizycznej, nisko wynagradzanej. Brakuje lekarzy, pielęgniarek, inżynierów, rzemieślników, spawaczy, monterów etc. Więc dobrze by było, żeby znacząca część z tych 30 tysięcy została u nas. Niestety, aktualna praktyka służb Kamińskiego/Kaczyńskiego powoduje, że nasz kraj zdaje im się piekłem, z którego jak najszybciej chcą uciec. Ponosimy więc koszty, nie mając z tego żadnego pożytku. Dodam że koszty są gigantyczne - ze 30 tysięcy funkcjonariuszy i żołnierzy skierowano na wschodnią granicę, zbudowano prowizoryczną zaporę z concertiny, planujemy zbudować jakowyś mur. Trzecia kwestia: osoby z kryminalną przeszłością lub nawet z uzasadnionym podejrzeniem, że mogą kryminalną działalność podjąć, należy bezwarunkowo usuwać z naszego terytorium. Jednoznacznie o tym pisałem wcześniej, a teraz jedynie powtarzam. Więc jeszcze raz: Łukaszenka perfidnie sprowadza emigrantów z Syrii, Iraku i Afganistanu, żeby nielegalnie przekraczali granicę Polski. Przy tym płacą oni za lot do Mińska grubo ponad 1000 dolarów. W Polsce brakuje fachowców. Można z grubsza przyjąć, że ci emigranci, których stać było na wydanie ponad tysiąca dolarów na podróż do Mińska, to fachowcy. Bardzo by się przydali na naszym rynku pracy, choćby po to, by się zrzucić na moją emeryturę. Jeśli większa część z nich wyjedzie do Niemiec czy dalej - to znaczy, że nie mieliśmy dla nich atrakcyjnej propozycji. I że "byczyli się w ośrodku" za nasze pieniądze - szkoda. Powinniśmy im stworzyć atrakcyjną propozycję pozostania w Polsce. Nawet jeśli wszyscy imigranci nie zechcą pozostać w Polsce, to i tak koszt ich "byczenia się" w naszych ośrodkach będzie 100 razy mniejszy, niż koszt utrzymywania 30 tysięcy funkcjonariuszy i żołnierzy na naszej wschodniej granicy i 1000 razy mniejszy niż budowa muru. -
Traktat lizboński, czyli utrata suwerenności przez Polskę
jancet odpowiedział intervojager → temat → Polityka, ustrój i dyplomacja
Niestety, nigdy nie napisałem słów, które intervojager mi przypisał. Coś mu się pomieszało. Natomiast uważam, że jednym z podstawowych mechanizmów Unii Europejskiej jest nadzór nad praworządnością, niezależnością sądów, wolnością mediów i innymi wartościami w państwach, które do niej należą. Wstępując do tego klubu, zobowiązaliśmy się tego przestrzegać. Nie chcemy przestrzegać - to fora ze dwora. Albo zmienimy partię rządzącą, albo wyjdziemy z Unii, albo nas wywalą. Gdy w referendum głosowałem za wejściem do Unii, przede wszystkim pragnąłem jakiegoś zewnętrznego nadzoru nad praworządnością w moim kraju. Wprawdzie wówczas obawiałem się bardziej betonowej lewicy, ale czasy się zmieniły. -
A może szerzej: dlaczego upadek realnego socjalizmu w państwach wielonarodowych pociągnął za sobą ich rozpad: ZSRR, Jugosławia, Czechosłowacja, przy czym w Mołdawii i Gruzji doszło do "rozpadu II rzędu".
-
Szczerze mówiąc - nic nie wiem na temat udziału oddziałów australijskich i kanadyjskich w walkach na froncie zachodnim. Może jakieś fakty?
-
Bardzo interesujące pytanie. W gronie "państw centralnych" znalazły się 4 państwa - Niemcy, Austro-Węgry, Bułgaria i Turcja, wszystkie na początku wojny były monarchiami, a po wojnie stały się republikami - z wyjątkiem najsłabszej Bułgarii. Myślę, że trzeba zwrócić uwagę na to, że trzy mocarstwa poniosły dotkliwe militarne klęski - Bułgaria nie. Bułgaria nie doznała też istotnego (a może wręcz żadnego) uszczerbku terytorialnego. Swoje militarne zaangażowanie ograniczała do działań lokalnych. Nota bene, w kolejnej wielkiej wojnie Bułgaria też się nieźle ustawiła i znów praktycznie nic nie straciła, choć przez większość wojny była po przegranej stronie.
-
Wrzesień 1939 - nieodrobiona lekcja
jancet odpowiedział Gryfon → temat → Gospodarka, kultura i społeczeństwo
Zaciekawiła mnie kwestia kredytów, które zaciągnął Stalin... -
Wojna Rydza-Śmigłego
jancet odpowiedział Gryfon → temat → Zagadnienia ogólnomilitarne i ogólnopolityczne
Nie chodzi o temat, ale o osobę. Z zasady nie dyskutuję z osobami spoza forum. Więc mogę rozmawiać o Twoich poglądach - jeśli je sformułujesz, ale nie z poglądami Ziemkiewicza. -
Wojna Rydza-Śmigłego
jancet odpowiedział Gryfon → temat → Zagadnienia ogólnomilitarne i ogólnopolityczne
Boskie. Jak rozumiem, nie twierdzisz, że Ziemkiewicz musi mieć rację, ale twierdzisz, że ma rację? Czy dobrze Cię zrozumiałem? Chętnie porozmawiam na temat, czy Polska mogła uciec przed pułapką II wojny światowej z Tobą, Gryfonie. Natomiast nie będę dyskutować z panem Ziemkiewiczem, a to z tego prostego powodu, że - o ile wiem - nie udziela się on na naszym forum. -
Konsekwencje tegorocznego wycofania wojsk zachodniej koalicji z Afganistanu?
jancet odpowiedział Wolf → temat → Konflikty i wojny
Moim zdaniem to już się rozsypał i talibom tak samo nie uda się go wziąć w garść, jak nie udało się w latach 90. Sorry, ale nie przekonuje mnie argumentacja, że 85-90% to właściwie całość. Nie robi Wam różnicy, czy dostaniecie pełną wypłatę, czy tylko 85-90%? Mi robi. No i ta częściowa władza talibów zaczęła się sypać na samą wieść "Amerykanie idą". Rozumiem, że przez słowo "nam" rozumiesz pewną transatlantycką wspólnotę wartości, opartą na demokracji, wolności i prawie stanowionym. Bo to inne pytanie, niż o Polskę. Otóż chodzi o to, że muzułmańscy fundamentaliści (stanowiący jedynie pewną część wyznawców Islamu) nie lubią tych wartości, a zarazem wspólnoty, na niej opartej, czyli nie lubią nas. Nie lubią na tyle mocno, że chcą nasze życie zdezorganizować, zaś wspólnotę zniszczyć, organizując szereg zamachów terrorystycznych, z których najbardziej udany miał miejsce 11 września 2001. I chodzi o to, żeby już tak udanych zamachów nie było. Ponieważ muzułmańscy fundamentaliści nie zrezygnują ze swej walki z inaczej wierzącymi w ich Boga, wierzącymi w innego Boga, a przede wszystkim z niewierzącymi w żadnego Boga, trzeba znaleźć im pole do walki z dala od nas. No i trudno nie odnotować sukcesu w tym zakresie - wprawdzie ataki islamskich terrorystów wciąż są, ale czym innym jest atak ciężarówką w ludzi na promenadzie, a czym innym atak wypełnionym paliwem wielkim samolotem pasażerskim. Na pytanie "po co ta wojna była potrzebna światu" Ci nie odpowiem, bo nie wiem, czy "świat" należy do nas, czy też do talibów. Na pytanie "do czego ta wojna była potrzebna Polsce" odpowiem, że była potrzebna dla udowodnienia, przez krew, pot i łzy, że naprawdę należymy do tej wspólnoty wartości. Oraz do tego, żeby kosztem życia 44 polskich żołnierzy nie dopuścić do śmierci 440 czy 4400 Polaków w zamachach terrorystycznych w Polsce i na świecie. Czy talibowie trwale opanują cały Afganistan? Uważam, że nie. Teraz odnoszą ogromne sukcesy, bo są jedyną siłą przygotowaną organizacyjnie i moralnie do przejęcia władzy. W miarę ich sukcesów nasilać się będzie opozycja, mogąca liczyć na wsparcie nie tylko USA i UE, ale także krajów ościennych. Ich pełny sukces nie jest na rękę Rosji, a także republik środkowoazjatyckich, Pakistanu, Iranu, Turcji. Znów Afganistan stanie się strefą rywalizacji wielkich mocarstw, mniejszych mocarstw i całkiem nie mocarnych interesów. Dla nas o dobrze, bo islamscy fundamentaliści będą tracić czas, pieniądze i życie swych bojowników w niekończących się walkach w Afganistanie, i nie starczy im tego na ataki w Europie. Co jednocześnie obnaża negatywną cechę naszej wspólnoty wartości, opartej na demokracji, wolności i prawie stanowionym. Idee "wolność, równość, braterstwo" dotyczą tylko należących do tej wspólnoty. W naszym interesie leży, by wojna domowa w Afganistanie trwała wiecznie, podobnie w Syrii czy Libii. Po to, żeby nie ginęły polskie (amerykańskie, francuskie, rosyjskie etc.) dzieciaki w zamachach terrorystycznych, będą ginąć mali Afgańczycy w wojnie domowej. No cóż, jeśli Bush nazywał tę wojnę "krucjatą", to może - mam nadzieję, że tak było - wierzył, że uda się Afganistan włączyć naszej wspólnoty wartości, opartej na demokracji, wolności i prawie stanowionym. Jeśli tak było, to moralnie jest w porządku. No ale się nie udało. -
Konsekwencje tegorocznego wycofania wojsk zachodniej koalicji z Afganistanu?
jancet odpowiedział Wolf → temat → Konflikty i wojny
Tak, oczywiście, poszedłem za cytatem Speedy'ego. Więc władza talibów nad Kabulem trwała 5 lat, ale nigdy nie zdołali opanować całego Afganistanu. Także na terenach opanowanych mieli ruch oporu. Kolejna, zakończona fiaskiem próba ustanowienia władzy centralnej w Afganistanie. -
Konsekwencje tegorocznego wycofania wojsk zachodniej koalicji z Afganistanu?
jancet odpowiedział Wolf → temat → Konflikty i wojny
Chodziło mi raczej o władzę, sprawowaną w stylu europejskim. Ale skoro władza pakistańskich talibów trwała w latach 1994-1996, to im też się nie udało.