Marcin
Użytkownicy-
Zawartość
304 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Kalendarz
Zawartość dodana przez Marcin
- Poprzednia
- 4
- 5
- 6
- 7
- 8
- 9
- 10
- Dalej
-
Strona 9 z 10
-
Dobry dowódca wie, że wróg rzadko powtarza raz już popełnione błędy/niedociągnięcia. Na wszystko jest sposób, więc trzeba być ostrożnym. Tymczasem przed Kannami ponoć pojawiło się kilka zło wróżebnych omenów i kilku wyżej postawionych rangą ludzi pragnęło zauważyć, że to głupota. Zignorowano i jedno i drugie.
-
Wygrał, bo wygrał, ale nie zapominajmy o farcie jakiego miał. Jaki inny rzymski dowódca przyjąłby bitwę na takim terenie? Jaki inny ustawiłby tak swoje wojska? Hannibal miał dużo szczęścia. Oczywiście zakładanie, że przeciwnik zrobi głupstwo jest jeszcze większym głupstwem i zapewne Hannibal walczyłby i z lepszym generałem, ale wtedy zwycięstwo nie byłoby pewne i ten na pewno zdawał sobie z tego sprawę. Co do całokształtu, to należy uznać, że wojnę wygrał ogromny potencjał militarny Rzymu. To jest główna przyczyna, a pozostałe to na dobrą sprawę drobnostki.
-
Wielkie słowa starożytnych
Marcin odpowiedział Jarpen Zigrin → temat → Starożytność (ok. 3500 r. p.n.e. - 476 r. n.e.)
Sun Tzu - "Dobry dowódca wie kiedy stoczyć bitwę - a kiedy jej uniknąć" O tej, jakże prostej zasadzie, zapominali często dowódcy czego efektem były przegrane bitwy... -
Ateny, za pierwszą demokrację bezposrednią, sztukę i igrzyska olimpijskie.
-
Jaka jest wasza ulubiona starożytna cywilizacja?
Marcin odpowiedział Jarpen Zigrin → temat → Starożytność (ok. 3500 r. p.n.e. - 476 r. n.e.)
Cesarstwo Rzymskie, najtrwalsze z największych imperiów. Potężna armia, która w okresach świetności przewyższała inne armie zorganizowanie, taktyką, wyszkoleniem i uzbrojeniem. Podbili 1/3 ówczesnego świata to powinno budzić i budzi respekt. -
Kto według ciebie był najgorszym cesarzem?
Marcin odpowiedział Jarpen Zigrin → temat → Starożytny Rzym
Ależ Tomaszu! Przecież podałem link, gdzie wyraźnie mówi się, że Kaligula nigdy nie mianował konia senatorem! Miał zamiar mianować go konsulem, ale to i tak nie prawda! Plotkę tę wymyślił Swetoniusz, który był nadzwyczaj nie przychylny dla Kaliguli. Czy na prawdę sądzisz, że Heliogabal był od niego lepszy? Nie wierzę... -
To zbytnie uproszczenie. Życie nie jest na tyle uprzejme, że da Ci aż tyle czasu na udoskonalenie się. A nawet jeśli, to będziesz musiał np. w wieku 40 lat zdawać drugi fakultet godząc to razem z życiem rodzinnym i zawodowym. Awykonalne. Łatwiej i rozsądniej znać większość zagadnień z dziedziny matematyki będąc już po studiach historycznych. Przykład? Owszem można tak podejść do sprawy... jeśli nie zależy Ci na kasie. Nie istnieje interes, który będzie wiecznie żyłą złota. Wszystko może załatwić jeden krach. Czy to zagraniczna konkurencja, czy to jedna ustawa. I co ty wtedy, biedna sieroto, zrobisz? No nic. Nowy zawód = nowe studia? Ale skoro Twój interes splajtował, to nie masz tyle kasy by spędzić parę lat na dokształcaniu się. Szczególnie jeśli ma się rodzinę. Jestem za. Na dzień dzisiejszy w szkole podstawowej jest średnio 42 godziny tygodniowo (jeśli dobrze pamiętam). Te osiem może odrobinę dopomóc, ale nie wystarczy aby młodzież była erudytami w każdej dziedzinie. Nie wolno popadać w skrajności. Przykład? Znajomy - kafelkarz. Całkiem nie zły. Polska przeżywa odrodzenie budownicze, są firmy gotowe zatrudnić 20 osób z tej branży od zaraz za kwotę 2 000 tys. zł netto. I co? Znajomy jest bezrobotny, bo "to się nie opłaca". Dużo jest też zatrudnionych "na czarno". Te statystyki nie są perfekcyjne. Fatycznie. Tam są takie debile, że trzeba trzech do wykonania tej pracy jaką wykonałby jeden Polak. I ostanie, czy nie milej być mądrzejszym niż głupszym? Możesz zastąpić słowo "debile" czymś Lżejszym ???
-
Paweł z Krosna przepowiedział zagładę rodzinnemu miastu? Pisząc zmarł po 1517 miałem na myśli, że kilka lat po owym wystąpieniu. Napisałem to by zaznaczyć, że żył na przełomie średniowiecza i nowożytności. Byłeś jednak dość blisko, szpeku. Mój typ znał osobiście Pawła z Krosna. Jeśli jednak udowodnisz mi, że Paweł z Krosna spełnia wszystkie podane przeze mnie "warunki" uznam naturalnie odpowiedz za poprawną. Skąd wymyślam zagadki? Jako miłośnik historii Gdańska mam co nieco w domowej biblioteczce, a że mam to czytam. Po prostu zastanawiam się co będzie dobre, potem odnajduję i tak formułuje, żeby było dosyć trudno.
-
Znowu koniec średniowiecza. Jest to postać. Jedne z najwybitniejszych polskich humanistów, wybitny dyplomata, poeta, filozof, podróżnik, który dotarł nawet do Ziemi Świętej, proboszcz, a później biskup. Rodzinnemu miastu, które przeszło na protestantyzm przepowiadał zagładę. Zmarł, ale nie bezpośrednio, po wystąpieniu Lutra w 1517 roku, zatem nie całkiem mieści się w średniowiecznych ramach.
-
Hmm... Jan Hunyadi? Miło, że ktoś jeszcze szanuje historię naszego miasta.
-
Wyginięcie dinozaurów
Marcin odpowiedział MaWro → temat → Prehistoria (ok. 4,5 mln lat p.n.e. - ok. 3500 r. p.n.e.)
Hmm... Zabawne. Homo erectus jak i Homo rudolfensis datowani są na około 2 mln lat temu Dinozaury wyginęły... 65 mln lat temu. Zachowajmy chociaż pozory powagi. :google: Zacytuję może Wikipedię: IMHO w Wikipedii, jak to w Wikipedii, zapomniano o czymś. Jedną z ciekawszych teorii jest Super-wulkan? O co chodzi? Jest, a raczej są, to olbrzymie wulkany, które wybuchem symulują trafienie gigantycznym meteorytem. Kratery są na tyle duże, że... w nich mieszkamy do tej pory nikomu przez głowę nie przeszło szukanie czegoś tak gigantycznego. Najbliższy wybuchu jest ponoć ten pod parkiem Yellowston (nakręcono ponoć już o tym film). Coś podobnego mogło kiedyś spowodować wymarcie dinozaurów poprzez wyrzucenie pyłu w powietrze, ograniczenie dostępu światła, zmienienie składu powietrza, zmienienie klimatu etc... Czyli tak jakby uderzył w nas meteoryt. Ale to tylko hipoteza, jak każda inna na ten temat. -
Przy okazji ataków bombowych na Irak jeden z amerykańskich koszykarzy (student geografii) powiedział, że współczuje nam... sąsiedztwa z Irakiem! Nam Polakom! I co się dziwić? Co do ściągania to w amerykańskiej szkole nikt tego nie robi, bo i tak kumpel z ławki obok poda złe informacje by wypaść lepiej na tle klasy. Po co humaniście matematyka? Żeby sprawnie wyliczyć datę takiego, a takiego wydarzenia, ustalić taką a taką średnią, zrobić odpowiednie statystyki i wykresy. Mówię tu naturalnie o historii. Bez matmy ani rusz. Ponad to nie każdy humanista po studiach będzie pracował jako historyk IPN. Niejednokrotnie skończy na innym stanowisku. Przykład? Znany mi nauczyciel historii miał pracować w jakiejś firmie na stanowisku dyrektora regionalnego. Po testach zostało dwu zawodników on i jeden gość z wyższym matematycznym. Test składał się z szeregu zadań głównie matematycznych. Kto pierwszy ten lepszy. Niestety przeciwnik wygrał o... 2 sekundy, przy czym cały test zajął ponad pół godziny. Gdyby umysł miał sprawniejszy w dziedzinie matematyki, jeździłby dzisiaj cztery razy droższym samochodem. Nigdy nie jesteś pewien do czego życie Cię zmusi, czego będzie od Ciebie wymagać, Władysławie IV Wazo.
-
Trafione, kartoflo. Co do pytań to gwarantuję Ci, że gdybyś spytał na jakiejś ulicy Gdańska mieszkańców nie mniej jak 95% Gdańszczan by Ci na to z miejsca nie odpowiedziało. Tu w grę wchodzą Google, a znajomość historii regionu tylko w nieznacznym stopniu pomaga. Mogę poznać drogę jaką wychwyciłeś tę informację? Ad w4w, a gdyby Google wyrzuciło 10000 wyników gra byłaby lepsza, czy gorsza? Chodzi o to by coś wiedzieć, poszukać, a nie by w ciągu 0,39 sek. (czas jaki potrzebował Google na znalezienie pewnej informacji) wyskoczył wynik
-
Kto według ciebie był najgorszym cesarzem?
Marcin odpowiedział Jarpen Zigrin → temat → Starożytny Rzym
No proszę, a niektórzy niedowiarkowie nie wierzą w Heliogabala - najgorszego z najgorszych. Może jeśli przybliżę, nieco bardziej postać cesarza pozmieniacie zdania? Zacznę od początku. Przy Heliogabalu (czy jak kto woli Eliogabalu) popełniono ten sam błąd wychowawczy co przy innych cesarzach "obłąkańcach". Początkowo dostawał wszystko. Gdy dorósł i mógł wziąć władzę w swoje ręce pozwalano mu na jeszcze więcej byle tylko nie interesował się "nudną administracją". Heliogabal był ciekawą postacią, gdyż lubił na przykład sadzać gości na kanapie z której wypuszczano powietrze i dygnitarze lądowali na posadzce, albo podała im drewniane owoce do jedzenia, albo wreszcie wpuszczał na salę stado lwów, tygrysów etc, by przestraszyć biednych gości. Zwierzęta te miały spiłowane pazury i zęby by przypadkiem nie "uszkodziły" cesarza. Co do samego burdelu, to Heliogabal początkowo latał na miasto, a potem w obawie o bezpieczeństwo gościa, przeniesiono to do pałacu, gdzie zresztą nie było prawdziwych "przypadkowych przechodniów". Tak czy owak cesarz ten stał nago przy wejściu i zachęcał do wstąpienia (robota najniżej położonych kobiet w domu publicznym). Co do samej operacji przeistoczenia, to była ona niewykonalna jak na tamte czasy, więc mógł tylko marzyć. Co ciekawe miał on męża (owego wspomnianego woźnicę), kazał nazywać się żoną, a w razie zdrady mąż bił "żonę". Co więcej Heliogabal był masochistą i dobrze pilnował by "mąż" jak najczęściej widział jak się puszczał z innymi. ---------- Więcej informacji: Historycy.org - Heliogabal (tu jest trochę) Histmag.org - Heliogabal (tu się tłukę z "histmagowcami") I jeszcze jedna rzecz: >>Historycy.org - Koń senatorem? Ps Tylko proszę nie wyskakiwać z Neronem co spalił Rzym. -
Jaka jest wasza ulubiona nauka pomocnicza historii?
Marcin odpowiedział suomi → temat → Nauki pomocnicze historii
Ulubiona? Genealogia zawsze mnie najbardziej pociągała. A to, która jest najważniejsza, to pominę, bo trudno wysunąć jedną i odsunąć inne by ta wyróżniona nie straciła poważnie na wartości. -
Tak, ale pełną nazwę proszę, a także nazwy wspomnianych części.
-
Skoromają odtworzyć to coś, to czy może być to żuraw? Oczywiśxcie, że nie. Wcześniejszą dopowiedz dam jak i Ci z Histmaga się poddadzą. Wszak dalej pełnej odpowiedzi na necie nie ma.
-
Źle, źle, źle i źle, a co do zamku to źle. To, że jedna trudna poszła to nie znaczy, że druga będzie prosta. Jest łatwiejsza, bo na necie można znaleźć coś (ale nie dużo) na ten temat, a przy pierwszej nie było szans.
-
A Ciebie, według Ciebie, zdradzono. :roll: No to jadę dalej o moim ukochanym mieście. Od co najmniej końca średniowiecza Gdańsk był podzielony na cztery części. Jak się one nazywały i co stało na przecięciu ich granic. W ramach podpowiedzi podpowiem, że planuje sie to odtworzyć. Co więcej konkurs na projekt tego czegoś został już rozstrzygnięty.
-
Kanuni , czyli prawodawca.
-
Za takie coś jestem w stanie zabić. Jacy historycy? Brown? On nie jest i nigdy nie był historykiem. Największe skojarzenie między jego życiem, a tą dziedziną nauki jest jego żona, która jest z wykształcenia historykiem sztuki. Tak sztuki, nie religii. Zrobi wykład o religii w sztuce, ale niema najmniejszego prawa wypowiadać się o Jezusie inaczej jak "Początkowo był przedstawiany na obrazach na pierwszym planie w samym centrum obrazu, a dopiero później próbowano uchwycić jego sylwetkę podczas codziennych zajęć" (proszę mnie z tego nie rozliczać, bo to tylko prosty przykład nie mający żadnego poparcia w źrółach). Brown jest za to powieściopisarzem i napisał książkę w której częściowo powołuje sie na badania niektórych historyków, którzy zresztą przy każej okazji powtarzają, że to tylko hipoteza, a on to traktuje niczym prawdę przenajświętrzą. W jego książce jest tyle bzdur, że w filmie trzeba było je umiejętnie zatuszować. Zmieniono drastycznie powód poszukiwań graala przez owego wpływowego duchownego. W książce mamy, ze ów znany nam zakon/stowarzyszenie ma zostać, że tak się wyrażę,"wywalony" z Watykanu, więć szukają sposobu na szantaż. W filmie jest to tylko gabinet cieni, który od lat namiętnie morduje Bogu ducha winnych członków rodu Chrystusowego. Zakon Syjonu? Kolejna bzdura! Istaniał, owszem nie przeczę. Była to organizacja założona stosunkowo niedawno przez pewnego francuza. Owa organizacja zajmowała się walką o... nie, nie "świętą krew". Walczyli o tanie mieszkania. Szybko zbankrutowali. Kolejna rzecz - "SanGreal". A dlaczego właśnie francuski? W średniowieczu królowała przecież łacina. Aaa... Bo nasza Maria Magdalena uciekła do Francji właśnie? Nędzny powód. Równie dobrze możemy się upatrywać innych podobieństw. A jak jakieś słowo w koreańskim ma podobne brzmienie, tylko co znaczy tyle co np. "Stara kobieta zbierajaca kwiaty w przeddzień swej smierci". No i co? To tak samo jest z konkretem polskim i concrete'm angielskim. Co maja ze sobą wspólnego? Brzmienie. To wszystko. Tylko staram sie udowodnić, że mogło być inaczej jak wymiślił autor. Nawet jeśli miałoby to oznaczać świętą krew, to zastanówmy się co miało być w tym kieliich. Czyż nie krew Jezusa Chrystusa? Na koniec to co zawsze warto co poniektórym przypomnieć. Na miłość Boską apeluję abyście przestali traktować Browna jako historyka! Owszem,napisał całkiem ciekawy krymianał z oryginalną i kontrowersyjna fabułą, ale wciąż w sklepach leży w dziale "Kryminnał". Odrobinę rozsądku...
-
Nie można z czystym sumieniem powiedzieć tak lub nie. Wszystko zależy od sytuacji. Kusza przebije całkiem niezłą zbroję i może to zrobić żebrak powołany do wojska z ulicy. Nie musi być nawet silny, bo sposobów na ładowanie kuszy było wiele, a ciagnięcie za cięciwe było najgłupszym. Z łuku trudniej było strzelać, ale też był prostrzy w produkcji, "szybkostrzelny" i stosunkowo tani. Jedyny koszt to sami łucznicy, ale jak pokazuje Anglia wszystko da się zrobić. Skuteczniejszy przeciwko piechurowi z bronią inną niż łuk, czy też rycerzowi na koniu zaawsze będzie kusznik. Jednak, gdy wrogów jest więcej trzeba powoli zmieniać rachunki uwzgledniając kolejne dane m. in. także mobilność wroga. Ostatecznie postawię na łuk, gdyż nie raz przesądził losy bitwy. Kusza nie miała takich mozliwości, ale to też o czymś swiadczy...
-
Zgodnie z zapowiedzią pytanie pkrzekazuję koledze Esplendido. A odpowiedż brzmi.... No, tego... :oops: Kurde, która to była książka!!! Tak na serio to książka została w domowej biblioteczce, a nie jest teraz w moim zasięgu (wyjazd piekna rzecz). Z tego co zapamiętałem był to rok 1458, a burmistrz miał bardzo nie polskie nazwisko. Więcej szczegółów jak odnajdę książkę. Takich dziwnych rzeczy nie zna się na pamięć. Czekamy kolego Esplendido.
-
Kolega popełnił chyba literówkę,albo jak to wolicyfrówkę: --> (Nic tu nie wpiszę @ bo szpek mnie zabije ) W grę wchodzi tylko okres od 1466 do powiedzmy 1500 królestwa nad Morzem Bałtyckim to Dania i Szwecja Z rokiem było całkiem blisko. O kogo, to wystarczy sam kraj, więc już nie wnikajmy kto "Królewską Moscią" był, tylko gdzie sobie królował. Burmistrz to nie ten, a wydarzenie też się nie zgadza. Niemniej data była blisko.
- Poprzednia
- 4
- 5
- 6
- 7
- 8
- 9
- 10
- Dalej
-
Strona 9 z 10