Skocz do zawartości

Skrzetuski

Użytkownicy
  • Zawartość

    140
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Posty dodane przez Skrzetuski


  1. Czołem!

    Miałem dzisiaj wieczorem zamieścić ostatnią część komentarza, ale widzę, że to sensu nie ma...

    Jeżeli mu się to dobrze uda, to dlaczego?

    Bo już przed napisaniem książki miał plan jak ją napisać, a przez to był bardzo nieobiektywny, po prostu stronniczy i antykomunistyczny?

    Patrioci byli po obu stronach barykady. I ci co bronili Warszawy i ci, co zakładali rewkomy na Podlasiu to patrioci.

    Moje zdanie znasz, patrioci bronili Warszawy, natomiast Marchlewski i reszta to zdrajcy.

    Zasadniczy pogląd SDKPiL na sprawę niepodległości Polski został wyłożony przez Juliana Marchlewskiego w tekście, którego fragment umieściłem w recenzji. A że waść tego nie rozumie, to już Twoja sprawa.

    Zasadniczy pogląd SDKP, SDKPiL czy KPRP na sprawę niepodległości Polski pokazuje stanowisko działaczy w 1896 czy podczas wojny z bolszewikami. A że ja nie rozumiem protestów przeciwko niepodległości Polski, to chyba nie powinno nikogo dziwić.

    Tu akurat masz rację. Mój błąd.

    Widzę, że tu akurat mam rację.

    Piszesz waść od rzeczy i nie na temat. Ja pisałem, że absurdem jest zarzucanie KPP ciągot totalitarnych a Ty mi tu piszesz o Polskiej Republice Rad.

    A dlaczego zarzucanie KPP ciągot totalitarnych jest absurdem, skoro współpracowała z państwem totalitarnym ZSRS, a czasy Bieruta (przedwojennego członka KPP) 1948-1956 nazwałeś okresem totalizacji życia?

    Poza tym napisałeś, że komuniści w pewnym stopniu tylko fascynowali się ZSRS, co jest niedorzeczne - patrz słowa Wasilewskiej...

    Długo się jeszcze będziesz ekscytował "wycieczkami" Bieruta do Moskwy? Bo już n-ty raz to powtarzasz. A o spotkaniach panów z "Solidarności" z zachodnimi dyplomatami to się zapomina. Zapominasz również, kto kierował zasadniczym trzonem opozycji w latach 80. Reagan z Waszyngtonu, papież z Watykanu, hrabia Giedroyć z Paryża, Jeziorański z Monachium. Czyli uważasz, że "S" to też była "partia zdrajców" i "agentura".

    Tak, długo. Zapominasz, że komuniści współpracowali ze Stalinem, z ZSRS, z systemem, który zamordował polskich oficerów, a wcześniej zaatakował nas w 1939. Nie widzisz tej małej różnicy?

    Na pozostałe - używając Twojego określenia - tzw. "zarzuty" odpowiem później, bo teraz nie mam czasu.


  2. Czołem!

    Kłamstwo. A wiesz co mówił Jean Jaures? Otóż przypomnę Ci. Powiedział, że płytki internacjonalizm osłabia patriotyzm, a głęboki umacnia go. Proste słowa a jakie prawdziwe.

    Fajne słowa, ale puste i fałszywe jak powiedział Kol. Tomasz N.

    Do reszty tzw. "zarzutów" odniosę się jutro, bo dzisiaj jest już późno.

    Czekam niecierpliwie jak skomentujesz moje tzw. "zarzuty". :yes:

    Samuelu skoro bolszewicy, nie chcieli naszych ziem, czemu ukradli nam Wilno, Grodno i Lwów? Do spółki z Hitlerem? :thumbup:

    No jak to dlaczego? :) Stalin wkroczył, bo państwo polskie przestało istnieć!


  3. Daje się odczuć nienawiść autorów do ustroju socjalistycznego, co w IPN nie jest niczym dziwnym. Rzecz jasna nazywają oni PRL „państwem komunistycznym”, choć to oksymoron, albowiem skoro w komunizmie docelowo nie będzie państw i narodów, to jak może zaistnieć "państwo komunistyczne"?

    No dobrze, purysto językowy - skoro czepiasz się wyrażeń, to dlaczego nazywasz tego zdrajcę Marchlewskiego polskim patriotą, choć internacjonalizm wyklucza patriotyzm?

    Poza tym patriotyzm cechuje się przedkładaniem interesu narodowego nad osobisty, a Marchlewski chciał doprowadzić do powstania Polskiej Socjalistycznej Republiki Rad. Był to jego cel osobisty, bo interes narodowy wymagał obrony przed Armią Czerwoną.

    Resztę postaram się zamieścić później.


  4. Czołem!

    Kolejna część komentarza soczystych kawałków.

    Bolesława Bieruta nazwano „agentem wywiadu sowieckiego”. Wymaga to pewnego wyjaśnienia. Przed 1941 rokiem nie był nim z pewnością. Natomiast po 22 czerwca 1941 roku podjął pracę w kontrolowanej przez Niemców administracji w Mińsku Białoruskim. Piastując tam stanowisko utrzymywał zapewne kontakty ze służbami radzieckimi, mając na celu walkę ze wspólnym wrogiem narodu polskiego i narodów radzieckich – Niemcami hitlerowskimi. W tym kontekście, więc nie byłoby dla Bieruta ujmą.

    Fajnie, fajnie, tylko że Bierut jeszcze w okresie międzywojennym współpracował z ZSRS, robił to także po wojnie walnie przyczyniając się do przejęcia przez Sowietów kontroli nad Polską.

    Tak więc pisanie, że Bierut był sowieckim agentem mając na celu tylko walkę z Hitlerem świadczy albo o niewiedzy albo o świadomym fałszowaniu historii.

    Michałowi Żymierskiemu zarzucono jednoznacznie nadużycia przy dostawach sprzętu wojskowego przed wojną, chociaż zdania na ten temat są podzielone wśród historyków, a już na początku wojny Michał Żymierski został uniewinniony przez konspiracyjny sąd obywatelski[8]. Również jednoznacznie zarzucono mu kontakty z wywiadem radzieckim w czasie pobytu w Paryżu, choć sprawa ta nie jest jasna.

    Zanim to napisałeś mogłeś przeczytać chociażby artykuł z Wikipedii w celu uzyskania podstawowych faktów o Żymierskim.

    http://pl.wikipedia.org/wiki/Micha%C5%82_Rola-%C5%BBymierski

    Fałszywie oskarżono również Grzegorza Korczyńskiego o wymordowanie Żydów w Ludmiłówce, choć „dowody” zostały w latach stalinizmu sfabrykowane w X Departamencie Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego [10].

    To kto żądał od Żydów w Ludmiłówce 500 000 czy 600 000 zł?

    Przy opisie kolejnych wydarzeń autorzy popadają w narodową martyrologię. Piszą więc o „utracie niepodległości” w wyniku drugiej wojny światowej na rzecz „Sowietów”

    Może piszą tak dlatego, że Sowieci okupowali Polskę po wojnie?

    w przejęciu władzy przez Polską Partię Robotniczą i jej sojuszników widzą wyłącznie złe strony

    A to były jakieś dobre? Już pisałem skąd się PPR wzięła w Polsce.

    II wojnę światową uważają za „przegraną” przez Polskę.

    No a jak mają uważać? Utrata Kresów i sowiecka okupacja to zwycięstwo?

    Polski Komitet Wyzwolenia Narodowego uznają za całkowicie podporządkowany Stalinowi. W tej sprawie odsyłam do artykułu Andrzeja Werblana [11].

    Przypomnijmy sobie podstawowe fakty o PKWN - powstał 21 VII 1944 w Moskwie, sześć dni później Osóbka-Morawski i jego towarzysze podpisali zgodę na ustanowienie wschodniej granicy powojennej Polski na Bugu. PKWN oskarżał AK o współpracę z Niemcami. Wydany przez PKWN dekret "O ochronie Państwa" z 30 X 1944 wprowadzał karę śmierci m.in. za próby obalenia ustroju, przeciwstawiania się KRN i PKWN czy posiadanie radioodbiornika (zgadnij dlaczego?)

    Zobaczmy, co w swoim manifeście pisał PKWN:

    "Wybiła godzina wyzwolenia. Armia Polska obok Armii Czerwonej przekroczyła Bug. Żołnierz polski bije się na naszej ziemi ojczystej. Nad umęczoną Polskę powiały znów biało-czerwone sztandary." - czyli to, że Armia Polska przekroczyła Bug, oznacza, iż żołnierz polski bije się na ziemi ojczystej? Mam niedparte wrażenie, że wschodnia granica II RP nie była na Bugu, dlatego ten żołnierz polski już od dawna bił się na ziemi ojczystej.

    Czyżby w ciągu pięciu lat zapomniano, gdzie była wschodnia granica II RP?

    Komuniści rządzący Polską po 1944 roku byli rzekomo „wykonującymi sowieckie polecenia”, a w stosunku do nich padają epitety „komunistyczny reżim”, „władza z sowieckiego nadania”, „totalitarny reżim”, „uzurpatorska władza”. Złośliwie autorzy piszą o „"ludowej" Polsce”.

    PPR, według autorów, miała „marginalne” poparcie Polaków (str. 208).

    Sam Gomułka twierdził, że w latach 1945-46 spotkania ze Stalinem odbywały się raz, a nawet dwa razy w miesiącu. Stalin brał również udział w projektowaniu Konstytucji PRL, o czym już pisałem. Przypomnijmy sobie także wypowiedź Mieczysława Moczara: "Związek Radziecki jest nie tylko naszym sojusznikiem - to jest powiedzenie dla narodu. Dla nas, partyjniaków, ZSRR jest naszą Ojczyzną, a granice nasze nie jestem w stanie dziś określić, dziś są za Berlinem, a jutro będą na Gibraltarze".

    Prokomunistyczni socjaliści "skradli sztandar" partii rejestrując koncesjonowaną PPS” (str. 209).Uważają więc odrodzoną PPS za „nieprawdziwą, gloryfikują tym samym antykomunistycznych socjalistów, których była garstka.

    PPR osadziła w powojennym Stronnictwie Ludowym jakoby „kryptokomunistów”, zaś odrodzone Stronnictwo Demokratyczne miało rzekomo niewiele wspólnego z przedwojenną partią o tej nazwie (str. 209).

    W odrodzonej PPS były takie persony jak Cyrankiewicz czy Osóbka-Morawski...

    W SL był Kowalski - działacz i zastępca szefa KRN...

    W SD natomiast były takie persony jak Rzymowski (kumpel Wasilewskiej, członek PKWN) czy Wende (sekretarz generalny Prezydium PKWN, poseł do KRN)...

    Historycy IPN podają „definicję” dyktatury proletariatu, pisząc że pojęcie to oznacza przyzwolenie na „nieograniczony terror”.

    Dyktatura proletariatu - w filozofii Karola Marksa oznaczała ona okres, w którym po przejęciu przez proletariat "burżuazyjnych" środków produkcji kształtować się miała nowa komunistyczna władza oparta na zasadach demokratycznych. W praktyce państw komunistycznych pojęcie to oznaczało prawo do stosowania niczym nieograniczonego terroru pozwalającego partyjnej mniejszości zapanować nad społeczeństwem [...]

    W PRAKTYCE, a nie w teorii.


  5. A czy Kolega wie, że Siergiej Kamieniew jeszcze w połowie kwietnia 1920 roku nakazywał osłabiać front polski?

    A czy Kolega wie, że pod koniec marca polski wywiad przejął dokumenty z narady wojskowej w Smoleńsku z 20 marca 1920, które przedstawiały planowany atak na II RP?

    Nie chodzi mi o to, że komuniści dążyli do oddania władzy w ręce mas czy to, że fascynowali się w pewnym stopniu Rosją Radziecką jako pierwszym krajem dyktatury proletariatu. Bo to prawda. Chodzi mi o to, że kłamstwem jest stwierdzenie jakoby parli oni do totalitaryzmu.

    W pewnym stopniu? Polscy komuniści tylko w pewnym stopniu fascynowali się Rosją Radziecką? To kto ogłaszał powstanie Polskiej Socjalistycznej Republiki Rad w 1920?? Kto później mówił, że lepiej będzie jak zginie niewinny człowiek niż miałby upaść ZSRS??? Poza tym to, że współpracowali z ZSRS przeczy temu, co piszesz. Zresztą to jak komuniści kochają demokrację pokazują wydarzenia po 1945...

    Jużem waści tłumaczył, ale waść ciągle "w koło Macieju". KPP miałaby lepsze wyniki, gdyby:

    1. była legalna;

    2. nie była prześladowana;

    3. listy rewolucyjne nie byłyby unieważniane a wybory fałszowane (jak za sanacji);

    Endecy mieli rację. W 1920 roku to był cud nad Wisłą. Bo oto robotnicy i chłopi otumanieni propagandą kapitalistów i obszarników stanęli po stronie swych wyzyskiwaczy przeciwko Robotniczo-Chłopskiej Armii Czerwonej niosącej sztandar rewolucji socjalnej i "wyzwolenie spod jarzma kapitału". Czy to nie zaskakujące ?

    Ja też Ci tłumaczyłem, że partia tych zdrajców była nielegalna, bo współpracowała z ZSRS. Bierut na wycieczki do Sowietów w dwudziestoleciu jeździł?

    Idąc Twoją "logiką", to "Solidarność" też była piątą kolumną.

    Nie, bo to komuniści współpracowali z Sowietami, którzy w 1920 nieśli światu rewolucję; którzy zadali nam cios w plecy w 1939; którzy zamordowali polskich oficerów, a później opanowali Polskę.

    Już waści tłumaczyłem sprawę Bieruta na Historykach nie będę się pięć razy powtarzać.

    Nie zdążyłem Ci wtedy odpisać, bo makron interweniował w temacie, ale pamiętam, co napisałeś. Stwierdziłeś, że Bierut faktycznie mógł o Powstaniu nie wiedzieć i że nie widzisz nic złego w oddaniu Lwowa. Teraz odpowiem: Stalin w depeszy do Churchilla jeszcze 5 VIII 1944 (!) pisał, że nie ma żadnego Powstania. Czy rzeczywiście nie wiedział?? Być może. Przecież Bierut ręczył słowem honoru. A jak wiadomo u Bieruta słowo honoru to grunt.

    A i zawsze wiedziałem, że oddawanie polskich ziem wrogom Polski to przykład patriotyzmu. Generalnie powinniśmy chwalić Bieruta. Mógł przecież zaproponować, żeby Stalin wziął jeszcze Białystok i Lublin, a nie zrobił tego. Brawa! :clap:


  6. Czołem!

    Podałeś definicję niepodległości, ale nie udowodniłeś że Ludowa Polska jej nie spełnia.

    Sądziłem, że jest to oczywiste - ot, choćby taki przykład, że Stalin POPRAWIAŁ projekt Konstytucji PRL, a Bierut to posłusznie zaakceptował, bo był stalinowską marionetką. Poprawki Wielkiego Przyjaciela Polski możesz zobaczyć na stronie 255, możesz tam także zobaczyć, że Bierut je zaakceptował. Od kiedy konstytucję niepodległego państwa poprawia przywódca innego państwa?

    A czy Ty uważasz, że to od Bieruta wszystko zależało? Kiedyś też miałem błędne wrażenie, że to Bierut inspirował kult jednostki w Polsce, itp., ale to było błędne. Można powiedzieć, że kult ciążył mu. Zresztą od 1954 tow.Bierut był patronem destalinizacji polityki wewnętrznej w PRL.

    Fakt, zapomniałem, że wykonywał rozkazy Stalina. :(

    Przepraszam bardzo, ale nawet Jerzy Eisler (który jest dla mnie jednym z niewielu godnych szacunku historyków IPN) stwierdził iż jest to niestosowne (o czym wspominam w recenzji).

    Przepraszam bardzo, ale czytać ze zrozumieniem też trzeba umieć. Przecież wyraźnie jest napisane, że chodziło o MARZENIE.

    BTW: jak autor jakiejś biografii we wstępie lub w zakończeniu pracy napisze, że usiłował przedstawić postać taką jaką była i ma nadzieję, że mu się to udało, to też zarzucasz mu stronniczość i antykomunistyczne poglądy?

    Marchlewski nie był żadnym zdrajcą (jak chce go przedstawić czarna propaganda), ale patriotą i internacjonalistą, któremu bliski był los narodu i który był człowiekiem szerokich horyzontów umysłowych (odsyłam do tematu "Julian Marchlewski" na tym forum). Wierzył, że tylko Polska socjalistyczna może być Polską naprawdę wolną.

    Był zdrajcą, sprzedawczykiem. Patrioci w 1920 bronili Polski, a nie zaprowadzali nowe porządki kiedy bolszewicy szli na Warszawę.

    W kwestii stosunku SDKPiL, PPS-Lewicy i KPRP w czasie zaborów i bezpośrednio po I wojnie światowej odsyłam do literatury, której Szanowny Dyskutant nie zna i który opiera się (jak sądzę) na jakichś antykomunistycznych broszurkach. Szczególnie ciekawa może być książka KPP w obronie niepodległości Polski wydana w latach 50. ubiegłego stulecia.

    Szanowny Dyskutant wolałby jakieś kontrargumenty zamiast odsyłania do książek rodem z PRL. ;) Bo na razie piszesz, żeby pisać. Nie masz jak zaprzeczyć tego, że SDKPiL, KPRP, Marchlewski i inni zdrajcy występowali przeciwko niepodległości Polski.

    Ja pisałem o deklaracji Piotrogrodzkiej Rady Delegatów Robotniczych i Żołnierskich, a o niej nie ma mowy w zacytowanym przez Ciebie fragmencie.

    Napisałeś: "natomiast zapomnieli wspomnieć o mającej dla Polski większe znaczenie deklaracji Piotrogrodzkiej Rady Delegatów Robotniczych i Żołnierskich, potwierdzeniu jej po zwycięstwie Rewolucji Październikowej i anulowaniu aktów rozbiorowych przez władzę radziecką". Ja natomiast napisałem, że takie informacje w książce się znajdują, natomiast Rada funkcjonuje w podręczniku jako nowe władze i bolszewicy, więc co jest? Czepiasz się tego, że nie ma pełnej nazwy Rady? Przecież to nie ma wielkiego znaczenia, co komuniści oficjalnie głosili, ważniejsze jest to, do czego dążyli. A dążyli do światowej rewolucji mimo swoich frazesów o prawie do samostanowienia narodów. I to w podręczniku jest.

    Dlaczego? Bo Piłsudski zaczął wojnę. Zresztą należy dobitnie zaznaczyć:

    Rosja Radziecka aż do ostatnich chwil proponowała pokój Polsce, jednak ekipa Piłsudskiego nie chciała go przyjąć. Oznacza to, że Rosji Radzieckiej wcale nie zależało tak mocno na eksporcie rewolucji.

    W 1919 roku kiedy zaczął ofensywę na tereny białoruskie i ukraińskie a potem gdy zajął Kijów.

    Sowieci już 1 I 1919 proklamowali powstanie Białoruskiej Socjalistycznej Republiki.


  7. Autorzy nie szczędzą słów lekko krytykujących obóz sanacyjny, jednak za wszelką cenę starają się usprawiedliwić Józefa Piłsudskiego i zrobić z niego bohatera. Cytują oni nawet wypowiedź, gdzie stwierdza się, że Piłsudski „to był dar boży dla narodu polskiego”[!].

    Jest to kolejne kłamstwo, bowiem na stronie 85 znajduje się następujący fragment: jego [Piłsudskiego] rządy, oprócz wzmocnienia zewnętrznego bezpieczeństwa kraju, sąsiadującego z agresywnymi dyktaturami sowiecką i niemiecką, miały również ciemne strony. Należały do nich wypadki napaści na przeciwników politycznych społeczeństwa. Zaważyły one na ocenie postaci Marszałka u wielu; wybitny polski historyk Henryk Wereszycki mówił, że negatywnie odnosił się do Piłsudskiego jako dyktatora, jednak w tej wypowiedzi stwierdzał zaraz: "Całość jego życia musi się ocenić pozytywnie. To był dar dla narodu polskiego".

    Tak więc Piłsudski jest także krytykowany.

    Ale naprawdę ogromne błędy można spotkać w rozdziale o działalności polskich komunistów w czasie II wojny światowej. Tak więc byli oni rzekomo

    „podporządkowani władzom ZSRS i postrzegający swój ruch jako narzędzie realizacji polityki tego państwa w Polsce”.

    Sprawy te wyjaśnił już rzeczowo prof. Ryszard Nazarewicz w swej książce „Armii Ludowej dylematy i dramaty” [7], więc nie będę się tu rozpisywał.

    No przecież tak było - słyszałeś o KRN, PKWN, Gomułce czy Bierucie, który mówił, że jest w Moskwie po to, by Lwów należał do ZSRS; który był sowieckim agentem i marionetką Stalina; który twierdził, że był w Warszawie jeszcze 2 VIII 1944 i nie było tam żadnych strzałów, żadnego powstania? Czy nie wystarczają Ci działania Bieruta i Gomułki, którzy wraz z NKWD wprowadzali w Polsce nowe porządki? Ten drugi powiedział: "Władzy raz zdobytej nie oddamy nigdy [...]. Możecie krzyczeć, że leje się krew narodu polskiego, że NKWD rządzi Polską, lecz to nie zawróci nas z drogi". Zadałem Ci to pytanie na historykach i zadaję ponownie: skoro NKWD rządzi Polską, to co robił w tym czasie Bierut, szef KRN? Był sowieckim agentem.

    Poza tym skąd się wzięły w Polsce pod koniec 1941 takie persony jak Finder, Mołojec czy Nowotko? Uprzednio wyszkoleni pod Moskwą zostali przetransportowani przez Sowietów samolotem do Polski (zrzut w Wiązownej) by budować prosowieckie podziemie. Możesz się upierać, że z nieba spadli, co będzie poniekąd prawdą.

    PS. Dzisiaj zamieszczam jedynie część komentarza, bo resztę muszę jeszcze przepisać (napisany ręcznie, na kartce), resztę postaram się dodać jak najszybciej.

    Komentarz podzieliłem na dwa posty, bo po wielokrotnym cytowaniu ta właśnie funkcja cytowania nie działa - jest ograniczenie.


  8. Czołem!

    Z jakże obiektywnej recenzji Łaszcza wybrałem - niech mi będzie wolno użyć jego określenia - soczyste kawałki i przystępuję do ich skomentowania. No to jedziemy.

    Zacznijmy od tytułu. Brzmi on: „OD NIEPODLEGŁOŚCI DO NIEPODLEGŁOŚCI. HISTORIA POLSKI 1918-1989”. Trudno nie zauważyć, że już tu mamy do czynienia z manipulacją, bowiem autorzy sugerują fałszywie, że Polska odzyskała niepodległość w roku 1989, tak jak gdyby wcześniej nie istniała polska państwowość.

    Już raz (na historykach) podawałem definicję słów: niepodległość i niepodległy, ale teraz zrobię to ponownie.

    niepodległość 'niezależność jednego państwa lub narodu od innych w sferze stosunków wewnętrznych i zewnętrznych; wolność od obcej władzy; suwerenność, niezawisłość'

    niepodległy 'suwerenny, niezawisły, wolny'

    Jak widać Polska Ludowa nie była państwem niepodległym.

    „[jednym z] przełomowych wydarzeń polskiego wieku XX był opór przeciw komunistycznemu totalitaryzmowi zwieńczony zwycięskimi strajkami z sierpnia 1980 r., powstaniem „Solidarności” i jej długoletnią walką zakończoną odzyskaniem niepodległości w 1989 r. Przyniosło ono upragnioną wolność (…). Warto pamiętać, komu tę wolność zawdzięczamy”(str. 7).

    Należy tu stwierdzić, że autorzy po raz kolejny powielają mitomanię o „totalitarnym zniewoleniu”, choć w rzeczywistości totalizacja życia zaczęła się dopiero w 1948 roku, od 1954 roku słabła a w 1956 zakończyła się. Przypomnijmy, co pisał Andrzej Walicki:

    „Gdyby PRL była krajem "niezmiernie totalitarnym", pojawienie się postaw jawnie opozycyjnych, ich upowszechnienie, a następnie kompromis "okrągłego stołu" i pokojowe przekazanie władzy byłyby rzeczą nie do pomyślenia nawet w najgorszej sytuacji ekonomicznej” [1].

    Podobne stanowisko zajął Bronisław Łagowski:

    „Termin totalitaryzm ma w języku nauk politycznych mniej więcej ścisłe znaczenie: oznacza ustrój cechujący się brakiem opozycji legalnej i nielegalnej. Żeby opozycja mogła wziąć udział w wyborach i do tego je wygrać, totalitaryzmu od dawna musiało już nie być” [2].

    A czy lata 1948-56 nie kojarzą Ci się z działalnością pewnej osoby o nazwisku Bierut? Chwalisz go na historykach, a jednocześnie piszesz w recenzji, że okres, kiedy był on I sekretarzem KC PZPR to czas totalizacji życia.

    Na końcu wstępu autorzy piszą:

    „Wierzymy, że spełniliśmy jego [tj. Janusza Kurtyki] oczekiwania” (str. 8).

    Wywołało to nawet oburzenie innego pracownika IPN prof. Jerzego Eislera, który stwierdził słusznie że:

    „deklarowanie przez historyka wykonania zadania jest niestosowne”[3].

    Na historykach zarzuciłem Ci kłamstwo i nadal to podtrzymuję. Cytujesz wyrwane z kontekstu zdanie, dodajesz do tego wypowiedź innego historyka i myślisz, że jest cud, miód i malina, bo oczerniłeś autorów podręcznika i śp. Janusza Kurtykę.

    Zobaczmy raz jeszcze, co mieli na myśli autorzy pisząc, iż wierzą, że spełnili oczekiwania śp. Janusza Kurtyki: "Marzeniem Prezesa Instytutu Pamięci Narodowej było podarowanie młodzieży polskiej przystępującej do matury popularnego wykładu najnowszej historii Polski, w którym ujęto by szerzej niż w szkolnych podręcznikach zagadnienia szczególnie ważne dla narodowej pamięci."

    Wynika z tego, że usiłujesz przedstawić sprawę tak, by za wszelką cenę oczernić autorów podręcznika i śp. Janusza Kurtykę, co jest zachowaniem nagannym.

    Na stronie 15 czytamy:

    „tzw. młodzi [z PPS] stworzyli PPS-Lewicę i odtąd ściśle współdziałali w zwalczaniu idei niepodległościowej [sic!] z inną skrajną partią lewicową – Socjaldemokracją Królestwa Polskiego i Litwy”.

    Jest to oczywista manipulacja.

    Jak do tego odnoszą się słowa Juliana Marchlewskiego? Pisał on, że:

    „[sDKPiL] nie rezygnuje z walki przeciw uciskowi narodowemu i o niepodległość obu krajów[tj.Polski i Litwy](...)partia nie przestanie nigdy protestować przeciw rozbiorom Polski i domagać się jej niepodległości” i wreszcie, że tym co różni ją od PPS, jest nie kwestia samej zasady walki o niepodległość Polski, lecz dróg, które do niej prowadzą. „Socjalizm jest tą drogą, która doprowadzi do osiągnięcia niepodległości Polski, a nie, jak tego chcą socjaliści o tendencjach nacjonalistycznych, niepodległość Polski pozwoli dojść do socjalizmu”[4].

    No i dobrze czytamy, bo tak było. Abstrahując od tego, że Marchlewski to zdrajca, który w 1920 uważał, że Polska będzie prawdziwie wolna i niepodległa jak podbije ją Armia Czerwona, należy zauważyć, iż na kongresie II Międzynarodówki w 1896 w Londynie, gdy działacze PPS zaproponowali włączenie do programu Międzynarodówki żądania przywrócenia Polsce niepodległości, działacze SDKP (SDKPiL powstała w 1900, ale to żadna różnica, bo Marchlewski i Luksemburg działali i w SDKP, i później w SDKPiL) zażądali uznania haseł niepodległościowych za szkodliwe.

    Również deklaracja Piotrogrodzkiej Rady Delegatów Robotniczych i Żołnierskich była krytykowana przez działaczy SDKPiL.

    Manifest Rady Regencyjnej z 7 X 1918 SDKPiL nazwała komedią niepodległościową.

    I Zjazd KPRP (powstała z połączenia SDKPiL i PPS-Lewicy) nie uznał niepodległości Polski. Zapowiedział także walkę z kontrrewolucyjną armią polską.

    Tak więc autorzy podręcznika przedstawiają fakty, natomiast oczywista manipulacja to Twoja domena.

    Autorzy wspominają o deklarację Woodrowa Wilsona w sprawie niepodległości Polski (str. 19), natomiast zapomnieli wspomnieć o mającej dla Polski większe znaczenie deklaracji Piotrogrodzkiej Rady Delegatów Robotniczych i Żołnierskich, potwierdzeniu jej po zwycięstwie Rewolucji Październikowej i anulowaniu aktów rozbiorowych przez władzę radziecką.

    Jest to kolejne kłamstwo, ponieważ na stronie 19 znajdują się następujące informacje: "Przełomem w sprawie polskiej okazała się rewolucja lutowa 1917 r. w Rosji. Nowe władze rosyjskie wyraziły zgodę na utworzenie niepodległego państwa polskiego z ziem, gdzie Polacy stanowili większość ludności; zastrzegły jedynie, że znajdzie się ono w sojuszu z Rosją.". A na stronie 34 jest zdanie: "Głosili oni [tj. bolszewicy] wprawdzie prawo do samostanowienia narodów mieszkających w granicach Rosji (m.in. anulowali traktaty rozbiorowe zawarte przez Rosję carską), były to jednak deklaracje pozbawione praktycznego znaczenia.".

    Jak widać w podręczniku są informacje, o których wspomniałeś, jednak pominąłeś to - w jakim celu to zrobiłeś, niech każdy odpowie sobie sam.

    Na stronie 34 możemy domyślić się, że autorzy uważają wojnę polską-radziecką 1919-1921 za zaczętą przez Rosję Radziecką, co jest oczywistym mitem. Historyk Andrzej Witkowicz mówił:

    „Wojna polsko-bolszewicka została rozpoczęta przez Polskę. Czy bolszewicy się do niej przygotowywali? Zalecam spojrzeć np. do rozkazów głównodowodzącego Armii Czerwonej, Siergieja Kamieniewa z okresu bezpośrednio poprzedzającego polskie natarcie. Jeszcze w połowie kwietnia 1920 r. zalecał on osłabiać front polski, by kierować większe wojska przeciwko Wranglowi. Trudno wyobrazić sobie osłabianie wojsk i przygotowywanie równocześnie ofensywy. Ale również inne fakty o tym świadczą. Przykładowo, stosunek sił na froncie. Jeżeli stosunek liczby wojsk walczących wynosił 150 tys. do 90 tys. na korzyść Polski, to ślepy dostrzeże, która ze stron była faktycznie przygotowana do prowadzenia wojny” [5].

    Jak już pisałem na historykach, możesz domyślać się czego chcesz, ale skoro bolszewicy głosili prawo do samostanowienia narodów, to dlaczego zajęli Wilno i Mińsk i proklamowali powstanie Litewsko-Białoruską Republikę Socjalistyczną? Dlaczego zajmowali tereny przedrozbiorowej Rzeczypospolitej, skoro anulowali traktaty rozbiorowe? Czyżby chcieli nieść światu rewolucję? A więc może kłamali w swoich deklaracjach, co?

    Kontrofensywę radziecką z lata 1920 roku nazywają oni „agresją komunistyczną” (str. 37).

    A to rozumiem, że Czerwona Armia jedynie w gości przyszła? A może bolszewicy przybyli w celach turystycznych - ot, żeby Warszawę zwiedzić?

    Na stronie 53 czytamy jakoby:

    „komuniści [w II RP](…)zwalczali demokrację i dążyli do wprowadzenia w Polsce rządów totalitarnych [sic!] na wzór bolszewicki”(str.53).

    No i przecież tak właśnie było - patrz działania polskich patriotów w Białymstoku w 1920.

    A dalej, że komuniści pozostawali:

    „na marginesie polskiego życia politycznego”(str. 55).

    Czy należy rozumieć, że według autorów, „marginalne” grupy byłyby w stanie zdobyć kilkaset tysięcy głosów wyborców, organizować masowe manifestacje i wprowadzać co najmniej kilku posłów do Sejmu? Czy „marginalna” organizacja jest w stanie mieć legalne „przybudówki”? I w końcu, czy do zwalczania „marginalnego” ruchu kapitalistyczne państwo użyłoby tylu sił i środków?

    Ot, raz w 1928 roku komunistom udało się zdobyć 7 mandatów (1,5% głosów wyborców), co świadczy o nikłym poparciu wśród społeczeństwa II RP. Jak Polacy popierają komunistów, pokazał rok 1920.

    Czy należy rozumieć, że według autorów, „marginalne” grupy byłyby w stanie zdobyć kilkaset tysięcy głosów wyborców, organizować masowe manifestacje i wprowadzać co najmniej kilku posłów do Sejmu? Czy „marginalna” organizacja jest w stanie mieć legalne „przybudówki”? I w końcu, czy do zwalczania „marginalnego” ruchu kapitalistyczne państwo użyłoby tylu sił i środków?

    Czytamy również:

    „komuniści wykonywali polecenia władz innego państwa – ZSRS – i do nich całkowicie dostosowywali swoją politykę” (tamże).

    Nie sposób nie zauważyć, że jest prostackie uproszczenie (czy wręcz manipulacja) nieuwzględniające specyficznej sytuacji Komunistycznej Partii Polski, zmiennego stosunku Międzynarodówki Komunistycznej. Nie uwzględnia ono również zróżnicowania poglądów w łonie partii.

    Możemy się również „dowiedzieć”, że:

    „[komuniści] byli również finansowani przez władze sowieckie.”

    I dalej:

    „komuniści prowokowali starcia z policją”.

    Jest to, rzecz jasna, podłe kłamstwo doskonale wpisujące się w atmosferę nienawiści i propagandowego zwalczania poglądów komunistycznych. Zapewne autorzy brali natchnienie z kłamliwego napisu na krzyżu upamiętniającym ofiary Krwawego Marca 1936 roku: „Ofiarom komunistycznej prowokacji”[6].

    Na stronie 67:

    „Władze sowieckie wspierały w Polsce działania swej agentury [sic!] – komunistów”.

    Prymitywizm tych „oskarżeń” jest widoczny gołym okiem.

    Przecież to wszystko prawda, nawet nie masz jak zaprzeczyć. Polscy komuniści współpracowali z ZSRS - przecież nie na wakacje jeździł tam np. Bierut.

    A z tym, że sytuacja KPRP/KPP była specyficzna, zgadzam się całkowicie - była nielegalna, bo była V kolumną.


  9. Czołem!

    Na tego autora bym uważał-to chyba (ewentualnie przypadkowa zbieżność nazwisk)ten sam co stwierdził że 11 września w WTC to zemsta muzułmanów za Wiedeń 1683.

    Dziękuję, nie miałem pojęcia. Wikipedia mówi, że Szaniawski jest felietonistą Naszego Dziennika, więc to ten sam autor, bo przed chwilą znalazłem coś takiego -

    http://www.rodaknet.com/rp_art_4881_czytelnia_szaniawski_11_wrzesnia_wieden_ny.htm


  10. Zaraz przecież przymierze z Francją zerwano w latach 80-tych, pomijając już osobę Marii Kazimiery d'Arquien

    Chyba się nie zrozumieliśmy - w latach 70. XVII sojusznikiem Francji nie był elektor.

    O co Ci chodzi z Marysieńką?

    Masz na to dane statystyczne?

    Buahaha, dobre. Odsyłam do opracowań - "Zygmunt III Waza" Wisnera czy "Historia Polski 1492-1795". Poza tym, tak na logikę biorąc, gdyby Habsburg miał większe poparcie, to by został królem, nie? O haśle "Aż do gardeł naszych nie chcemy Niemca" Kolega słyszał?

    Koniec życia Sobieskiego to raczej pasmo nieudanych wypraw i porażek.

    Tak, ale to Sobieski głównie przyczynił się do odzyskania Kamieńca.

    Tyle, że zakładasz, że przez prawie 100 lat, pomimo panowania Habsburgów w Polsce, nic by się nie zmieniło w stosunkach międzynarodowych, a przecież byłaby to kompletnie inna sytuacja. Po co Habsburgów poparcie niewielkiego księstwa Rzeszy, jak mieliby za sobą RON?

    Po pierwsze: nie mieliby za sobą RON, bo szlachta ówcześnie zdecydowanie opowiedziała się przeciwko elekcji Habsburga...


  11. No i rzecz jasna to, że siedział na francuskich pieniądzach (kusi mnie, żeby wspomnieć jeszcze coś ), a elektor był sojusznikiem Francji.

    W latach 70. XVII wieku nie był.

    Od kiedy to termin świadczy o legalności?

    Za Zygmuntem III opowiedziała się wiekszość szlachty, za Habsburgiem nieliczna grupa...

    dobrymi chęciami to jest piekło wybrukowane. Czy Sobieski odzyskał Prusy? Nawet Podole odzyskał dopiero jego następca.

    To raczej pośmiertny sukces Sobieskiego, a nie zasługa Mocnego...

    Bo Habsburg na polskim tronie zachowywał by się tak samo jak w Wiedniu? Jakoś Habsburgom, jako władcom Węgier, z łatwością przychodziło wykorzystywanie dawnych pretensji królestwa Węgier do różnych ziem ot choćby casus Galicji i Lodomerii.

    W tym czasie Habsburgom były potrzebne głos elektora w Rzeszy, więc wystąpienie przeciwko niemu nie było w ich interesie.

×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.