Jack Sparrow

Mój pra dziadek został wywieziony na roboty na Ural zachorował tam na czerwonkę i zmarł. Gdyby nie zachorował na pewno zostałby wcielony do armii polskiej.

Nic by to nie zmieniło dla Polski. Po za tym Anglicy dopuścili się do krytyki Stalina jeden z dowódców (nie pamiętam imienia) powiedział: „Sprawa Polski to sprawa honoru robotników całego świata i niech wie ten rzekomo socjalistyczny związek sowiecki, że proletariusze wszystkich krajów nie zapomną haniebnej zdrady dokonanej w stosunku do Polski”

Juliusz Rómmel, bo po zbombardowaniu jego sztabu przez niemiecki samolot został lekko ranny w nogę zostawił swoje odziały na łaskę losu. Dziwne jak na dowódcę, który dwadzieścia lat temu wygrał z Budionnym i otrzymał „Virtuti Militari”. Marszałek Edward Śmigły-Rydz za ten głupi komunikat „Sowiety wkroczyły” i, że mianował na dowódcę obrony Warszawy Rómmla, chociaż sztab naczelny mocno to oprotestował.

Niemcy strzelali z karabinów maszynowych do polskich pozycji na oślep. A pociski ze Schleswiga-Holsteina w dużej mierze przelatywała nad placówką i lądowały w „wolnym” mieście Gdańsku lub gdzieś indziej niż im to było pisane.

Niemcy po kapitulacji Helu gorączkowo szukali polskich ciężkich dział bardzo się zadziwili, kiedy znaleźli na półwyspie tylko lekkie działa. Jeden z jeńców zeznał później, że było w planie kupno takich dział, ale Polskę nie było na to stać.

Polacy mogli się bronić dłużej gdyby nie fakt, że zabrakło zapasów i lekarstw, doktor Słaby zaobserwował u większości rannych rozwój gangreny. A Niemcy podczas walki o Westerplatte sami sobie szkodzili, z trzech powodów: po pierwsze Polacy byli dobrze ukryci przed atakującymi, po drugie byli dobrze wystrzelani w punkty, z których nadbiegali napastnicy i po trzecie Niemcy ginęli w dużej mierze od własnego ognia, gdyż niemiecka artyleria strzelała na oślep (mgła i las utrudniał widoczność).

Ja o jego śmierci dowiedziałem się przedwczoraj na obozie nie mieliśmy radia, telewizji, ani gazet. Myślę, że zabił się z powodu swojego syna.

Na obozie żeglarskim (dwa dni temu wróciłem) przeczytałem książkę Piotra Derdeja „Westerplatte-Oksywie-Hel” i zacząłem czytać książkę Lecha Wyszczelskiego „Warszawa 1920” ta ostatnie jakoś mnie nie zainteresowała. Teraz czytam książkę Michała Klimeckiego „Galicja Wschodnia 1920”.

Ta czwarta część jest trochę naciągana.

Jak sądzicie, czy to, że przewodniczymy w Unii Europejskiej to coś nam da?

A masz je? Możesz je przesłać?

Z tym Łukaszenką to tak mi się powiedziało.

Moim zdaniem Spitfire, głównie ze względu na nowoczesną konstrukcje, która doskonałe zdawała egzamin podczas walki kołowej.

Jeśli nawet jestem w angielskiej klasie to wszystkiego nie odczytam.

Podczas kampanii wrześniowej w 1939 roku, kiedy Polska armia przechodziła przez Bydgoszcz. Polacy zostali zaatakowani przez niemieckich dywersantów. Polacy wygrali te walkę a po bitwie rozstrzelali kilku dywersantów i spadochroniarzy. Niemiecka propaganda nazwała to krwawą niedzielą. Pokazało to „polską rządze krwi”.

Dzięki budowie tych autostrad, Hitler w mniejszym stopniu pozbył się bezrobocia. Gdzieś widziałem zdjęcie propagandowe Hitlera z otwarcia autostrady. Hitler kopię jakąś saperką w grudzie ziemi.

Kiedy niemiecką dywizie przerzucono z Francji pod Stalingrad, sowieckie samoloty zrzuciła ulotki z taką oto informacją: „Żołnierze 23 dywizji pancernej, witamy w Związku Radzieckim. Przyjemne życie w Paryżu już się skończyło. Wasi koledzy pewnie wam powiedzieli jak tu jest, ale sami się wkrótce przekonacie.”

Proszę o wyrozumiałość miałem te książkę jeden raz i to w dodatku była pożyczona z biblioteki Andreas.

Za pośrednictwem radia, prasy i kronik wpajano Niemcom, że ich największymi wrogami są Żydzi i komuniści. A celem Niemców jest podbijanie innych krajów.

W wojnie Polsko-Bolszewickiej pod jakimś miastem (nie pamiętam nazwy postaram się poszukać), walczyła legia rosyjska.

Amerykański Boeing B-29 Superforteca był konstrukcją o wiele nowocześniejszą niż He-111. Zbudowano go z myślą o nalotach dalekiego zasięgu. Załoga składała się z 10 ludzi, zasięg wynosił 6000 km, a pułap 11 000 m.

Moim zdaniem szanse są marne, że Lwów kiedykolwiek do nas wróci. Łukaszenko prędzej wypowie wojnę Ruskom, niż odda nam Lwów. Zresztą słyszałem, że Lwów to strasznie biedne miasto. To, po co nam one?

Jak to mówią maturaaaaaaaa to bzduraaaaaa.

A, czy w ogóle oddasz głos?

Oglądałem film „Wrzesień 1939” i tam było wspomnienie jakiegoś majora, który opisał, że kiedy powiedziano im, że będą mogli wrócić do swoich jednostek, ci zareagowali dziwnie: skarżyli się na złe warunki w kraju inni nawet mówili: „U was są sami Amerykanie każdy ma chałupę, ziemię nawet dachy na budynkach są całe. Jak tu weszliśmy zobaczyliśmy jak żyją inni ludzie, tu jest tak dobrze, że nie chcemy wracać.” Polacy wcielili ich do swoich oddziałów, jako: wozaków, kucharzy itp.