Skocz do zawartości

Smardz

Użytkownicy
  • Zawartość

    683
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Posty dodane przez Smardz


  1. Do wojska został powołany w 1939. Urodził się kolo Mszany Dolnej w Małopolsce. Szedł przez Wegry przez Śaporno czy coś takiego. Kiedy szedł na wojnę miał włosy a kiedy wrócił był łysy.

    W tedy kiedy wybuchła wojna mieszkał w takiej małej wsi Gruszów w Malopolsce.

    Ech, żebym miał na to więcej czasu i wcześniej znał rozkład mobilizacyjny jednostek WP z tego regionu, możnaby zacząć od razu szukać po archiwach jednostek tam mobilizowanych. Na tą chwilę tylko tyle mogę podpowiedzieć.


  2. Gdzieś też czytałem, o dwóch WOPistach zadźganych na moście kolejowym w Bydgoszczy (?) przez dywersantów. Historia ujrzała światło dzienne pewnie dlatego, że na nieszczęście niemieckich dywersantów, jeden z WOPistów zdążył wypalić z broni przybocznej (jakieś pistolety na wyposażeniu mieli) i strzał usłyszeli żołnierze WP z jednostki stacjonującej w pobliżu. Dywersanci nie zdążyli wysadzić mostu. Swoją drogą ciekawe, że swoistym znakiem rozpoznawczym dywersantów z Niemiec miały być noszone przez nich wełniane swetry (w lecie). Przynajmniej tak napisano.


  3. Nie mam wprawdzie dowodów by moje zdanie było prawdziwe ;) ale wydaje mi się że Palikot tak jak każdy inny lider umie sie dopasować do elektoratu i nie powinieneś tak przykładać się do tego co "głosi".

    Bycie przeciwnym teokracji w Polsce to jedno ( ja za), ale popieranie mandatu poselskiego przykładowej pani Nowickiej, której syn z politycznymi ambicjami jest wybitnym umysłowym warzywem, to co innego, więc partii tej nie popieram.

    W tym "cudownym kraju" trzeba nie rewolucyjnych programów politycznych, tylko jeszcze ze trzydziestu lat względnego spokoju żeby wszystko mogło się dotrzeć. Jesteśmy w końcu krajem postkolonialnym z masą kompleksów, skrzywiona mentalnością społeczną, pełnym wad i zadawnionych sporów. Nie Norwegią.


  4. Tyz prowda. Pamiętam, że bodajże 44pp w Równem, ze względu na "ważność" garnizonu miał utrzymywany w stanie pokoju, w pełnym składzie, cały jeden batalion (a który i z jakiego żołnierza się skłądający to już trzeba monografie przejrzeć) nie licząc jakiejś zredukowanej kadry pozostałych pododdziałów, więc miał koło 1/3 stanu wyjściowego. "Na oko" pokrywa się to ze stanem WP w latach międzywojennego pokoju, gdy stany wojska liczyły bodajże 230 - 330tys żołnierzy.


  5. Grunwald, wiadomo, ale może dobrać do zestawu pare innych zwycięstw znacznej wagi?

    Orsza na ten przykład, czyli zdobycie chwili "spokoju" od wschodu.

    Obertyn, czyli trochę zaskakujące zwycięstwo przez które uniknięto żenującej porażki z rąk Mołdawian i możliwej utraty kawałka Podola.

    Pewnie jeszcze troche takich jest.


  6. W Indeksach w Rocznikach Oficerskich WP Tomasza Głąba nie znalazłem. Roczniki kończą się na roku 1934.

    W rejestrze represjonowanych ośrodka "Karta" też takiego nie ma.

    Chyba pozostaje ci szukać w monografiach o jednostkach korpusu Andersa z podanymi spisami żołnierzy. Ewentualnie można jeszcze potrudzić się o znalezienie monografii o jego jednostce macierzystej w 1939, gdyby znać jego ówczesne miejsce zamieszkania i jakiekolwiek szczegóły mobilizacyjne/wojenne.


  7. Błądzisz :)

    Co do WP w 1939r. to była kiedyś taka nieocenionej wagi strona, ale teraz nie mogę jej znaleźć, więc podam tylko niehorstera:

    http://niehorster.orbat.com/029_poland/organizations/_1939.html

    Organizacja WP to kolosalne zagadnienie ;) Nie na jednego posta.

    A jeśli chcesz tylko schemat organizacyjny wojsk na 1 września to jest choćby tu

    http://www.1939.pl/organizacja/wosjko-polskie/organizacja_dywizji_piechoty.htm

    A pluton, tak jak na pierwszym linku podane, liczył sobie po 3 drużyny 19-osobowe, plus poczet dowódcy, sekcja granatnika 46mm i jeśli dobrze pamiętam, jednego konia klasy M ;) do ciągnięcia biedki amunicyjnej (koń "mierzyn" do 140cm wysokości).

    Znalazłem jednak i te wspomnianą fajną stronę:

    http://wp39.struktury.net/pp-ks-pluton-strzelecki.html


  8. No widzę że masz wiedzę na ten temat :) To jeszcze wyssę od ciebie to wiedzę :D Niemcy tworzyły całe dywizje pancerne bo twierdzili że broń pancerna tj. czołgi w większej ilości są o wiele skuteczniejsze. Kiedy przeważnie używano dywizji pancernych? Zapewne też byli używani do tego co Dpiech ale na pewno miały jakieś inne, ważne zadania.

    Kolejne pytanie. Czy dywizję armii działały w ścisłym związku czy bardziej samodzielnie? Czy dywizje działały w bliższych odległościach gdzie mogły liczyć na dość szybką pomoc drugiej dywizji czy jedna dywizja tworzyły dość samodzielny związek który mógł operować samodzielnie bez pomocy innych dywizji prócz lotnictwa?

    O idei oraz taktyce wojsk pancernych mało wiem :) Przypuszczam że takich szczegółów dowiedziałbyś się z jakichś opracowań albo na dws.org.pl

    Co do taktyki - Guderian, który jest chyba najbardziej znanym teoretykiem i praktykiem pancernym, głosił hasło użycia d.panc. "Rąbać, nie brudzić się". Chodziło o używanie d.panc. do kluczowych przełamań i rajdów po tyłach obrońców, a nie do dobijania okrążonych, szperania za rozbitkami itd. Dywizje miały również być używane w zwartych związkach, korpusach, dla osiągnięcia właściwego efektu. "Brudzeniem się" miały zajmować się d.piech. albo zmot. nadciągające za pancernymi.

    Guderian we wrzesniu 1939 był przykładowo bardzo niezadowolony z faktu że po dokonaniu przełamania przez SGO Narew, już nad Bugiem, jego dywizje miały zostać rozdzielone na bodajże trzy kierunki i spełniać funkcje wspomniane powyżej.

    Nie wiem jak z odległościami, ale np. na początku kampanii rosyjskiej, Manstein dowodzący którymś korpusem na północy, prowadził swoje dywizje w raczej dużych odstępach, a w razie kłopotów jedna idąca w odwodzie (tyle że chyba była to d.piech ?) pomagała. Takie warunki przestrzenne.

    Nie wiem, ale chyba dywizje pancerne z zasady nie miały operować samodzielnie. Musiały mieć pomoc lotnictwa (w razie jego braku, jak w Ardenach w 1944, trzeba było liczyć na paskudną pogodę), jakąś artylerię. Pod Sedanem w 1940 to współdziałanie tych rodzajów broni rozłożyło przygotowaną obronę francuską. A później był rajd Guderiana po tyłach z którym Francuzi nie umieli sobie poradzić.


  9. Oj temat rzeka ;) Widziałem paru użytkowników którzy moga ci to szczegółowo opisac. Jest też od tego forum dws.org

    Pokrótce, podstawową bronią piechoty przeciwko czołgom był - piechur z granatami :)

    Oddziały piechoty były jednak wzbogacane bronią przeciwpancerną.

    Przykładowo w Wojsku Polskim, na szczeblu bodajże plutonu, tj. na każde 63 sztuki piechura przypadał jeden Ur, czyli karabin przeciwpancerny.

    Na każdy batalion, czyli na każde trzy, w przybliżeniu 220-osobowe kompanie strzeleckie, przypadały bodajże trzy działka ppanc. Były chyba plany zwiększenia liczby do sześciu.

    Zdarzały się też wyodrębnione jednostki (kompanie/szwadrony) działek ppanc podporządkowane okreslonym dowództwom.

    Nie pamiętam teraz dokładnie, plutony czy kompanie strzeleckie były tez wyposażone w sekcje granatników, a na szczeblu batalionu czy pułku były do dyspozycji oddziały ckm-ów, które były wyposażone w amunicję ppanc., ale szczerze nie wiem jakie były praktyczne rezultaty użycia tych dwu rodzai broni przeciw czołgom.

    Jeśli chodzi o niemiecką piechotę, pamiętam, że bataliony były podobnie jak nasze wyposazone w działka ppanc. tyle że w miały ich więcej.

    O innych armiach nie wiem.

    No i wsparcie własnej artylerii było ważne.


  10. Witam.

    Jakiś czas temu spotkałem się z taką opinią że wojska francuskie w czasie inwazji niemieckiej posiadały prawie taką samą ilość czołgów co Niemcy tylko że czołgi francuskie były rozproszone po całej armii i pełniły rolę wsparcia piechoty a wojska niemieckie tworzyły całe dywizje pancerne. Chciałbym się dowiedzieć o plusach i minusach takiej organizacji. Czy jeśli III rzesza formowała całe dywizje pancerne to czy inne dywizje piechoty były bez wsparcia czołgów czy też nawet w dywizji piechoty były jakieś jednostki pancerne.

    Tu możesz z dużą dokładnością obejrzeć schemat francuskich jednostek

    http://france1940.free.fr/oob/oob.html

    A tu niemieckich i innych, ale uwaga, dużo szperania po linkach.

    http://niehorster.orbat.com/000_admin/000oob.htm

    U Niemców czołgi z reguły tylko w dpanc., w 1939r istniały również d.lekkie, takie "odchudzone" dywizje pancerne. W d.piechoty z reguły brak jednostek czołgów. Wyjątkowo w 1939 zastosowany był wydzielony batalion czołgów jako wsparcie dla korpusu XXI(?) Falkenhorsta oraz "ekstra" batalion w którejś z dpanc. w XIX(?) korpusie Guderiana.


  11. Chciałbym żebyście wskazali z uzasadnieniem postać która miała negatywny wpływ na polską historię. Dlaczego wskazałem Józefa Becka. Wg mnie jego polityka zagraniczna była skrajnie nieodpowiedzialna. Polska nie musiała wchodzić w II WŚ w pierwszym jej etapie. Polska miała możliwość uniknąć takich strat ludnościowych, terytorialnych i gospodarczych. Świetnie to wyjaśnił Ś.P. prof. Wieczorkiewicz m. in. w tym wywiadzie. I ta argumentacja mnie przekonuje. Fakt jest taki że dziś więcej wiemy na temat tego co się stało i jest nam łatwo oceniać. Ale ostatecznie J. Beck mimo że pewnie był wielkim patriotą to przecenił możliwości sojuszu PL-FR-UK.

    Poczytałem ten artykuł i szczerze aż mnie zaczęło mdlić. Jeśli się nie mylę, Wieczorkiewicz ma na koncie sensowne knigi marynistyczne, które zdarzyło mi się czytać, więc jego dorobku nie dyskredytuję, ale każdy może błądzić (ale aż tak, profesor?).

    Hitler poważnie traktował podpisane dokumenty - Boże widzisz i nie grzmisz.

    Holokaustu by "prawdopodobnie" nie było - Przecież to zaczęło się jeszcze przed wojną!

    Związek Radziecki i Hitler "mogli się" nie dogadać - Tutaj profesor nie zwrócił uwagi, że Józef Stalin był również chytry, że jeszcze przed wojną chciał zawrzeć z UK i FR antyniemiecki układ oparty na konkretnych planach ofensywnych, ale UK-FR nie wyrażały się konkretnie więc Stalin zaczął rozmawiać z Hitlerem.

    Jeśli zakładać, że Polska poszła na ugode z Hitlerem, to Stalin na pewno nie siedzi bezczynnie.

    A Beck?

    Kiedyś też, jest to chyba efekt bardzo płytkiego nauczania historii w szkołach, byłem skłonny tak oceniać Becka. Zresztą, wiele osób teoretycznie interesujących się historią też idzie tą drogą.

    Bodajże u progu roku 1939, gdy pojawiły się wyraźnie niemieckie żądania, Polska stała sama. Z FR wiązał ją tylko wątpliwy układ z lat dwudziestych, o którym szkoda pisać.

    Gdy Hitler pogwałcił "Monachium", społeczeństwo brytyjskie ( o francuskim nie wiem) żądało zmazania tej hańby. Polska, Brytania oraz Francja chcąc nie chcąc musiały połączyć się umowami. Chamberlain zrobił to wyłącznie by uspokoić nastroje, nie był bowiem osobiście zdolny do prowadzenia wojny, o Francji nie wiem, a w Polsce wiemy jaki wywołało to huraoptymizm. Sam Tadeusz Kutrzeba wyliczył, że w nadchodzącej wojnie, odczucie na froncie polskim "ulgi" nastąpi bodajże po sześciu tygodniach od wystąpienia Francji. On sam, najbardziej chyba trzeźwy analityk tego szczebla, przewidywał że Polska wytrzyma bodajże sześć miesięcy, wobec roku(!) przewidywanego przez innych wojskowych.

    Co do siłu układu PL-UK-FR pomylili się wszyscy.

    Można też by było zrobić w drugą stronę, ale nie wiem co by z tego wyszło, a mianowicie:

    - olać Hitlera

    - pojechać do Moskwy i zaproponować Stalinowi aneksję Polski do ZSRR jako kolejną republikę radziecką.

    Ciekawe co na to Stalin i czy wtedy podpisałby tzw. IV rozbiór Polski z Hitlerem?

    Po co mu pół Polski skoro mógłby mieć bez wojny całą?

    Była taka partia, chyba KPP sie nazywała. Oprócz jej fanów, na pewno nikt w II RP nie poparłby twojej idei.


  12. Może jestem staromodny ale masajską włócznię po prostu traktuje papierem ściernym i smaruje olejem. Ndigdy nie podejrzewałbym by w swoim rodzimym środowisku była konserwowana pasta do zębów ;)

    Jak sie okazuje, jest to chyba prawidłowa metoda:

    http://www.porady.co.pl/wyroby_kute_z_zelaza.html

    A pasta do zębów to metoda na srebro.

    niestety nie wiem co zrobić w tym przypadku.


  13. A ja nie wiem czego dotyczy pytanie :)

    Za pomocą tej mojej niezwykle wyszukanej metafory (?) chciałem zapytać w jaki sposób, nie bombardując klasztoru mieliby go "nasi" zdobywać, i tu kontunuując, azaliż przez bramy klasztorne?

    Bo nawet nie cytując tu żadnych militarystów pozwoliłbym sobie na stwierdzenie, że zmiażdżenie wielopiętrowego gmachu do poziomu miejscami umożliwiającego piesze sforsowanie murów jest korzystniejsze niż niezrobienie tego itd.

    Co do Warszawy, nie pamiętam w czyich wspomnieniach to widziałem, ale ciężkie bombardowania art. i lotnicze były czynnikiem który przyspieszył kapitulację, bo właśnie tą "sytuacje ogólną" miasta mocno pogarszały.

×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.