Roman Różyński
-
Zawartość
1,520 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Posty dodane przez Roman Różyński
-
-
Po pierwsze - ja chciałbym sędziów niezależnych.A ja nie, wolałbym sędziów bardziej zależnych od społeczeństwa, tzn. wybieralnych przez wyborców (najlepiej co rok lub dwa) z możliwością ich odwołania.
-
Chciałem ostatnio zalogować się do swojego bloga na blogosferze ale nie ma takiej opcji, przynajmniej j nie mogę znaleźć
-
Napisałeś że jest to solidna pozycja, a co najwyżej można stwierdzić że jest to nie najgorsza praca popularyzatorska o charakterze wyłącznie kompilacyjnym.
Ja nie ośmieliłbym się podać strat austriackich wg polskiego raportu i polskich wg austriackiego, nie zapomniałbym też o tak istotnej kwestii jak umocnienia polskie w Falentach.
Inna rzecz że przy wiedzy jaką mam o tej bitwie nie pisałbym na ten temat pracy, zostawiłbym to komuś kto ma na ten temat jakieś pojęcie.
-
Ja jestem innego zdania.
Nawet z przypisów widać że autor nie wniósł nic od siebie-jedynie przepisał ustalenia i domysły poprzedników.
Brakuje rozdziałów czy aneksów z wyliczeniem oddziałów uczestniczących w boju.
Brak rzetelnego określenia strat (jak można straty własne oceniać na podstawie raportu przeciwnika, a straty przeciwnika na podstawie własnych danych ?)
Brak podkreślenia roli, a nawet wykonania szańców w Falentach itd.
-
Łowmiański przeczy temu jakoby Słowianie wschodni składali ofiary z ludzi.
Nawet jeśli to Łowmiański to historyk nam współczesny, a nie można autorytetu historyka XX-wiecznego stawiać wyżej nad przekaz źródłowy
-
Może by tak zacząć od tego co naprawdę wiadomo o przedchrześcijańskich wierzeniach na terenie ówczesnej (przed 966 r.) Polski ?
Nie chodzi mi o jakieś mity z XIX czy XX w. tylko twarde fakty odnotowane w co najmniej dwóch niezależnych dokumentach z tamtych czasów.
-
Czyli wyważałem otwarte drzwi, przykra sprawa
Następnym razem postaram się o coś lepszego.
-
A jakie to czasopismo?
"Dziennik powszechny", dzięki za uwagę, edytowałem dodając tytuł (miał być wcześniej ale errare humanum est czy jakoś podobnie).
"Dziennik powszechny" jest w internecie, w niektórych numerach naprawdę ciekawe rzeczy jak raporty czy wypisy z rosyjskich raportów dotyczących strat ich wojska w tej niepotrzebnej nam ruchawce.
-
Jeśli przypuszczalnym udziale w PS to jakie inne można mieć przypuszczenia co to obecności zwłok tegoż murzyna na polu walki? A czy to jedyny taki przypadek?
Piszę przypuszczalnym bo przy słowie "murzyn" redaktor pisma w którym notka się ukazała postawił pytajnik.
A czy to jedyny taki przypadek?Sam jestem ciekaw-jak na razie jedyny na jaki ja natrafiłem.
-
Dwa nowe teksty:
-o prośbie nadania dla Mikołaja Potockiego, żeby Żydowi nie dać na stracenie:
http://romanrozynski...nistrowane.html
-o przypuszczalnym udziale murzyna w powstaniu styczniowym:
http://romanrozynski...o-to-widze.html
Napisane w formie dla "antysemitów" i "rasistów" .
-
w antyku niewątpliwie mamy ten problem, że wiemy o ówczesnych bitwach to, że potrafiły trwać długi długi czas.W nowożytności także niektóre bitwy trwały niezmiernie długo.
Chyba pod Soligeją w 425 mamy do czynienia z dość niedużymi siłami z obu stron a walki trwały od rana do nocy. Musiało to oznaczać wymianę pierwszych szeregów - nie ma możliwości by człowiek, w pełnym rynsztunku hoplity(!), był w stanie przez tak długi czas walczyć wręcz, musiano zatem wymieniać pierwszy szereg i dawać mu odpocząć. Pytanie tylko jak tego dokonywano?Metod jest co nieco-dwa rzuty (lub więcej), przerwy w walce, może coś jeszcze.
Oczywiście jeśli źródła starożytne literalnie donoszą, że wymieniano pierwsze szeregi (a nie rzuty) to nie będę się kłócił. Z Twojej wypowiedzi (i bardzo ograniczonych wiadomości jakie mam na temat strarożytności) jednak wnoszę że to raczej spekulacja niczym nie poparta.
-
A tak już na boku - przypomina mi się scena z serialu Rzym, chyba pierwszy, wejściowy odcinek - mamy bitwę między rzymianami a Galami. Jeden z głównych bohaterów jest tu szeregowym legionistą, bitwa w dużym ścisku (na moje oko zbyt dużym ale mniejsza z tym - dla mnie fajnie ukazana perspektywa bojowa i różnica w możliwościach uzbrojenia) a nasz główny bohater wyskakuje przed linie swojego szyku siejąc śmierć i zamęt w szeregach tak wroga jak i swoich. Ostatecznie legioniści go ściągnęli w tylne szeregi i trafił do karceru. Scena moim zdaniem jak najbardziej realna - ot zachowanie na polu bitwy wynikłe z emocji - ale pozbawione sensu taktycznego, za co zresztą go ukarano, ale za to nadaje posmak realności postaci i jej rzeczywistości.Ja w tej scenie zwróciłem uwagę na coś innego -mianowicie kontrmarsz między szeregami rzymskimi w trakcie walki wręcz !
Nie widzę żadnej możliwości by w realnej walce coś takiego miało miejsce-nigdy nie słyszałem i nie czytałem o takim przypadku lub podobnym.
Kontrmarsz różnymi metodami oczywiście wykonywano gdzieniegdzie ale nie w czasie zwarcia.
Natomiast wyrwanie się żołnierza przed szereg jak najbardziej realne.
Od kiedy harcownicy działają gdy wróg jest dwa metry przed nami?Trzeba było o tym wspomnieć wcześniej, jednak gdy wróg dwa metry przed nami i obie strony do siebie biegną to wyrwanie się kogoś na jedyne dwa metry przed szereg na pewno nie jest zjawiskiem niezwykłym, szczególnie w kawalerii.
-
wychodzenie przed szereg podczas bitwy to czysty debilizmA harcownicy ?
Słyszałeś kiedyś w swoim życiu takie długie słowo ?
-
-
-
W swojej niedocenianej [moim zdaniem] przez wielu pracy ("Raszyn 1809"), Romuald Romański,Recenzja w PHW była raczej mało krytyczna.
-
Praca oparta przede wszystkim na pozycjach książkowych autorstwa innych historyków/badaczy/specjalistów-amatorów może stwarzać np. okazję do stawiania pytań, których inaczej nigdy byśmy sobie nie postawili.To prawda-mi np. przy czytaniu książki "Od Konstantynowa do Piławiec" przyszły na myśl pytania które wcześniej raczej nie przychodziły mi do głowy:
-jak można na podstawie takich wypocin zrobić dyplom
-co za debil to pisał (nawet argumentacja Górki nie była tak pokręcona, Górka przynajmniej sobie nie zaprzeczał)
-czemu nie ma prawa które pozwala na odebranie dyplomu jeśli praca jest negatywnie zrecenzowana
i parę innych równie pochlebnych
Wątpię jednak by tego typu pytania posuwały naukę do przodu
Dużo bardziej ambitne pytania przychodziły mi do głowy po lekturze artykułu Deca czy pracy Tomkiewicza
Niekoniecznie trzeba zasypywać się źródłami.Nie chodzi o zasypywanie, tylko ułożenie faktów podanych w źródłach w harmonijną całość. Nie jest to bynajmniej proste zadanie. Biernacki np. tak był zafascynowany dotychczasową literaturą dotyczącą bitwy łojowskiej, że mimo odkrycia do swej nowej pracy źródeł które każą inaczej opisać bitwę 31 lipca 1649 roku nie zrobił tego ale zaprzeczył tym relacjom, bo nie zauważył że łączą się (wbrew temu co stwierdził) w harmonijną całość, tylko trzeba spojrzeć na nie w oderwaniu od dotychczasowej interpretacji
-
Minirecenzja nowej książki Biernackiego o Chmielniczyźnie na Litwie w latach 1648-9:
http://romanrozynski.blogspot.com/2015/12/garsc-uwag-o-ksiazce-dotyczacej-bitwy.html
-
Dobrze ci się zdaje, nie spenetrowałem archiwów tureckich, zresztą o ile wiem w kwestii Tuhaj beja nikt z Polski tego nie zrobił.
Nie mam też zamiaru czepiać się Sienkiewicza, ot po prostu piszę co mi wiadomo na ten temat.
Nie jestem zresztą ani pierwszym ani zapewne ostatnim który wypowiada się na temat historyczności bohaterów trylogii.
-
O niejasnościach w kwestii śmierci Tuhaj beja: http://romanrozynski.blogspot.com/2015/12/o-smierci-tuhaj-bejow.html
-
miało być na koniec objaśnienie co do "drobnego zdarzenia", które uratowało Sienkiewicza, a może jakiś inny forumowicz wie już co to takiego było?Umarł przed nastaniem na ziemiach polskich pierwszej władzy socjalistycznej - tj. nie dożył tzw. odzyskania niepodległości, a nieboszczyka nie sposób zabić
-
żadne wysoko punktowane czasopismo filologiczne i tak nie opublikuje dzieła inżynieraStudenta politechniki publikują w czasopiśmie historyczno-wojskowym, a inżyniera by nie opublikowali w filologicznym ?
Ktoś tu chyba nie czuje się na siłach, by uzasadnić porządnie swoje wywody
-
Nigdzie natomiast nie znalazlem jak był zorganizowany ten przekaz informacji.Mam ten sam problem.
No ale jak coś przypadkiem czy celowo znajdę w tej kwestii to nie omieszkam napisać
-
Dziękuję za miłe słowa
Postaram się żeby było jeszcze lepiej
Co do tego co pisałem na forum, zdarzało mi się jeszcze parę lat temu napisać rzeczy z których nie jestem zadowolony, no ale znajomość źródeł była wtedy u mnie w powijakach, teraz np. bym nie napisał że pod Korsuniem było 7000 Tatarów (bo było coś koło 40 000 jeśli nie więcej, a do boju z tego musiało być minimum 40%)
Jan Benedykt Protasowicz
w Wazowie na tronie polskim
Napisano · Zgłoś odpowiedź
Janusz Skumin Tyszkiewicz był starostą brasławskim