Skocz do zawartości

Furiusz

Moderator
  • Zawartość

    4,612
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez Furiusz

  1. Trakowie to byli Słowianie

    Wiedzę. Ktoś mądry kiedyś powiedział wiem, że nic nie wiem a właściwie to mu to przypisano, owe scio me nihil scire jest właśnie wiedzą Euklidesie. Bo dzięki temu wiemy czy coś jest ślepą uliczką czy też nie, choćby. Ty zaś zachowujesz się jak 12 latek który poszedł do lekarza z przeziębieniem a ten stwierdził, zgodnie z prawdą, ze nie ma lekarstwa na infekcje wirusowe, na co 12 latek wykrzykuje to co z Ciebie za lekarz? A jak człowiek nie jest mądry? Przecież i on może być blisko prawdy. W naukach ścisłych też jesteś w stanie sformułować twierdzenia które na danym poziomie wiedzy nie są falsyfikowalne. Tyle, ze co z tego, brak dowodów na dane twierdzenie nie sprawia, ze twierdzenie staje się prawdopodobne, wprost przeciwnie. Może wprost przeciwnie, mamy ambicje trzymać się ściślej pewnych zasad, podawać źródła, cytować innych etc. Plus generalnie chyba jest zwolennikiem tezy indoeuropejskiej
  2. Trakowie to byli Słowianie

    Brawo Euklidesie. Primo nie znasz ani jednej pracy owego ale wiesz, że badaczem nie jest. Secundo nie Fajum a Fajstos
  3. Trakowie to byli Słowianie

    To może ja jeszcze spróbuje ostatni raz: - w toku dyskusji stwierdziłeś, że łotewski to słowiański - proszę o dowody na poparcie takiej tezy - w toku dyskusji stwierdziłeś, że hetycki to słowiański, proszę o dowody na takie twierdzenie - proszę o wskazanie mi w oryginale greckim w ilu miejscach i jakich w Iliadzie na określenie Ilionu pada słowo Troja - proszę powiedzieć dlaczego Homer nazywa Troję Ilionem - proszę powiedzieć dlaczego nazwa homerowa pokrywa się z nazwą stosowaną przez Hetytów za to nie pokrywa się z nazwą znana nam obecnie Troja - proszę powiedzieć jak wytworzył pan ze słowa domyślać się rdzeń dom, przy użyciu jakiej metodologii - wychodzi pan od morfemów czy derywatów? - proszę wskazać dlaczego podobieństwo fonetyczne ma oznaczać podobieństwo semantyczne? Dysponując ograniczoną liczbą dźwięków jest bardzo prawdopodobne, ze powstaną zbliżone fonetycznie wyrazy o zupełnie innym znaczeniu i nie mające ze sobą nic wspólnego. - radło nie roluje bo i nie obraca ziemi, radło rozcina ziemię, dlatego zresztą radłem robi się znacznie dłużej bo trzeba pole przejechać wzdłuż i w poprzek a następnie zbronować. - jedna z pańskich tez jest to, ze Słowianie ukrywali swój język, pytanie na które nie potrafi pan podać odpowiedzi nawet w przybliżeniu to pytanie o to czemu to robili? Nota bene skoro ukrywali to dlaczego napisali na owym pierścieniu wszystko otwartym tekstem? - co zrobić z innymi znanymi Trakami: Zalmoksisem, Kersebleptesem, Remetalkesem itd? Nawet jak podamy ich nazwy w formie spolonizowanej dalej brzmią jakoś strasznie obco?
  4. Pierwsza w Polsce blogosfera historyczna

    Komentarze musi zaakceptować autor bloga. Dopiero wtedy pojawiają sie na widoku. Ma sens o tyle, że jest sporo spamu a tak zawczasu się go usuwa.
  5. J. Piaskowski, Metaloznawcze badania wyrobów żelaznych z okresu halsztackiego i wczesnolateńskiego znalezionych na Śląsku, "Przegląd Archeologiczny" t.12 (1959), s.124-137 Jedyny miecz to ten z Wrocław- Książe Wielkie, próbkę pobrano z głowni, w strukturze głownie perlit i ferryt ale i sorbit. Wielkość ziarna 7, twardość 155 HV wedle autora miecz był hartowany. Nawęglenie nierównomierne. J. Piaskowski, Metaloznawcze badania wyrobów żelaznych z cmentarzysk ciałopalnych w Błoniu pow. Sandomierz i Chmielowie Piaskowym pow. Opatów, "Sprawozdania Archeologiczne" t.16 (1964), s.395-410 Podaje, że jedyny badany miecz miał twardość 138 HV i strukturę perlityczno-ferrytyczną z ziarnami wielkości 7. Nic o nawęgleniu.
  6. J. Piaskowski, Sprawozdanie z metaloznawczych badań starożytnych przedmiotów żelaznych i żużla z osad w Dalewicach pow. Proszowice i Wólki Łosieckiej, pow. Łowicz, "Sprawozdania Archeologiczne" t.18 (1966) s.356-373 Autor podaje, ze w strukturze jednego z grotów włóczni odkryto sorbit, perlit i martenzyt, twardość podaje na 342 HV. Nóż z kolei ma w strukturze martenzyt, troostyt, sorbit i ferryt i twardość 383 HV. Krzesiwo zaś w strukturze martenzyt i troostyt i twardość 598 HV. Pytanie jak to możliwe?
  7. Ciekawa sprawa pewnie kojarzycie cmentarzysko w Odrach, to z kręgami kamiennymi i kurhanami, wielbarskie. Odkryto tu bardzo ciekawą jamkę datowana na okres późnolateński (a więc jeszcze przed pojawieniem się kultury wielbarskiej - też było tu cmentarzysko) a w niej sporo węgli rzewnych ale dość specyficznych - gałązki świerku pospolitego, szyszki i gałązki modrzewiu, owoce i igły jałowca oraz wierzbę i olszę. Teraz można popuścić wodze fantazji - jama zbyt mała na miejsce do palenia zwłok, grobem też nie była - może chodziło o wydzielanie przyjemnego zapachu przy jakimś rytuale? /za: M. Klichowska, Zawartość próbki z wykopalisk w Odrach, pow. Chojnice, z 1962 roku, "Sprawozdania Archeologiczne" t.21 (1969), s.418/
  8. Temat rzeka i wiele o nim napisano. Ostatnio, od czasu dyskusji z Lancasterem w innym dziale trochę mnie to zaciekawiło. Dlatego parę przykładów przedstawię. Dla przykładu datowany na fazę B2 grób 6 z Kolonii Rychłocice stan.1, w województwie łódzkim1. grób popielnicowy, bogato wyposażony, z uzbrojenia zawierał umbo typu J.7b, żelazne o średnicy zbliżonej do wysokości, z wysokim, ostrym i wyraźnie wyodrębnionym kolcem. Średnica umba to 15.2 cm wysokość 14.4 cm. Do tego dwa groty, chyba oszczepów (jeden ma zadziory), miecz żelazny długości 74 cm, szerokość głowni 5cm, długość trzpienia 13 cm, typ III odmiana 4 wg Biborskiego i para ostróg. Warto zapamiętać ten zestaw uzbrojenia gdyż będzie się powtarzał. Sam, grób jest popielnicowy, obsypany resztkami stosu. Inny przykład to grób w Kunach2 gdzie chodzi o grób 73, jamowy w którym umbo zostało wbite w ziemie pod właściwym pochówkiem, kolcem do ziemi. Nie nosiło ono śladów patyny ogniowej co wskazuje, że nie spłonęło na stosie razem ze zmarłym wojownikiem. Do tego okucia pochwy miecza, nóż żelazny, brązowe okucia brzegu tarczy, żelazna brzytwa, igła, krzesiwo. Obok pochówku znaleziono grot broni oszczepu (z zadziorami), również bez śladu patyny ogniowej, zatem intencjonalnie wbity obok grobu naszego wojownika - powodów autorka podała kilka, mniejsza o nie. Co ciekawe to umbo tarczy - brzegi i krawędzie okute były brązową blachą i mocowane nitami które miały pokryte srebrem łepki. Stąd i tytułowa srebrna tarcza - łepki plus obicie umba z brązu i okucia krawędzi tarczy. Umbo to typ J.7b. Czemu takie coś miało służyć, poza podkreśleniem statusu materialnego nie do końca wiadomo. Typ uzbrojenia w zasadzie podobny, brak jedynie ostróg. W obu grobach pochowano mężczyznę (co wynika z analiz antropologicznych), przy czym ten pierwszy miał mieć około 25 lat i być dość silnej budowy. Troche inaczej przedstawia się sytuacja w Chmielowie Piaskowym3, tu np w datowanym na fazę C1, grobie 3 odkryto wyłącznie grot włóczni. W grobie 7 mamy miecz typu IX.5 wg Biborskiego, imacz i umbo tarczy i żelazna ostroga. Datowany C1-C2. Trochę jednak ogólnie widać tu zmniejszenie ilości broni w inwentarzach datowanych na fazy C. Na cmentarzysku, dość niewielkim (siedem grobów) w Radzyniu4, datowanym ogólnie na fazę C w ogóle nie odkryto pochówków z bronią. Zgadzałoby się to z uwagami B. Kontnego5 o tym, że faza B to moment w którym najczęściej składano broń do grobów.Nawet pamiętając o uwagach tegoż autora co do możliwości występowania grotów broni drzewcowej (oszczepów) wykonanych z materiałów organicznych6. Póki co niewiele, może uda mi się wrzucić tu więcej materiałów. 1 M. Jażdżewska, Cmentarzysko kultury przeworskiej w Kolonii Rychłocice na stanowisku 1, gm. Konopnica, woj. łódzkie [w:] Prace i Materiały Muzeum Archeologicznego i Etnograficznego w Łodzi. Seria Archeologiczna t.42, 2002-2003 2 J. Skowron, Grób wojownika z "srebrną tarczą" z cmantarzyska ludności kultury przeworskiej w Kunach, stanowisko 4, województwo Wielkopolskie - niektóre aspekty obrządku pogrzebowego [w:] ibidem t.43 2006-2007 3 K. Godłowski, T. Wichmann, Chmielów Piaskowy. Ein Graberfeld der Przeworsk-Kulture im Świętokrzyskie Gebirge, Kraków 1998 4 A. Błażejewski, Cmentarzysko z okresu rzymskiego w Radzyniu koło Sławy Śląskiej [w:] Acta Universitatis Wratislaviensis. Seria Archeologiczna t.31 1999 5 B. Kontny, Time of war or well-being? Changes in weapon sets in the Przeworsk culture burials from the late stage of phase B2 [w:] Europa barbarica. Ćwierć wieku archeologii w Masłomęczu, Lublin 2005, p. 215-232 6 B. Kontny, Oszczepy wykonane z materiałów organicznych w okresach przedrzymskim i rzymskim. Próba określenia w materiale archeologicznym [w:] Concordia. Studia ofiarowane prof. Jerzemu Okulicz-Kozarynowi w sześćdziesiątą piątą rocznicę urodzin, Warszawa 1996, p. 147-157
  9. Pochówki wojowników kultury przeworskiej

    Co do występowania toporów to jeden mamy w datowanym na III w. AD, grobie nr 1 w Starachowicach /za: R. Jamka, Cmentarzysko z okresu rzymskiego w Starachowicach, "Przegląd Archeologiczny" t.11 (1958)/
  10. Pierwsza w Polsce blogosfera historyczna

    A w czym je zapisujesz? Wystarczy zmienić rozszerzenie na .jpg albo w jakimś programie do obróbki tudzież odtwarzania wziąć opcje zapisz jako jpg, nawet zwykłym paintcie. Pytaj innych ja komputerowy nie jestem.
  11. Pierwsza w Polsce blogosfera historyczna

    Zmień im format - wystarczy.
  12. Z takim hasłem to ja się nie spotkałem, trochę ono - chrześcijańskie a nie wiem czy w tym czasie było ono na tyle powszechne w tej części Cesarstwa. No tak ale 600-700 lat przerwy raczej to wykluczają. Mógł ale nie musiał w innym temacie przytaczałem tekst wskazujący, ze druidyzm w tym czasie mógł być już w Galii martwy. Nic też nie wiemy na temat tego by druidyzm istniał w Hiszpanii a bagaudów w Hiszpanii mamy. Nie mam pojęcia może Alfoldi będzie coś pisał, sprawdzę.
  13. Kodeks Teodozjusza V, 17.1 Cesarz Konstantyn do mieszkańców prowincji. Gdyby u kogokolwiek znaleziony został kolon prawnie należący do kogo innego, ten nie tylko winien go odesłać do miejsca jego pochodzenia, ale prócz tego zapłacić daniny za okres [jego przetrzymywania]. Tych samych zaś kolonów, próbujących ucieczki, nalezy jak niewolników okuć w kajdany, ażeby zmusić ich do wypełniania obowiązków, które zgadzają się ze stanem ludzi wolnych, lecz skazanych za przewinienia na niewolę.Dan 30 października za konsulatu Pakatiana i Hilariana. Tłumaczenie podane za M.H. Serejski, Upadek cesarstwa rzymskiego i początek feudalizmu na zachodzie i w Bizancjum, Warszawa 1954. Co wiemy o powstaniu systemu kolonatu i jego wczesnym rozwoju?
  14. Wrak z Uluburun

    J.G. Derckson, The old Assyrian copper trade in Anatolia, Istambuł 1996, s.33-43 podaje dla Asyrii werium (czyli miedzi) dobrej jakości 50-73 szekle miedzi za 1 szekel srebra oraz 45-71 szekli miedzi za szekel srebra dla werium o standardzie masium. Ch. Monroe, Sunk Costs at Late Bronze Age Uluburun, "Bulletin of the American Schools of Oriental Research", t.357 (2010), s.19-33 dostępne w Jstor, podaje 15 szekli za talent miedzi.
  15. Gotami jakoś specjalnie się nie interesowałem, kulturą wielbarską też, ostatnio z przyczyn obiektywnych w przyśpieszonym tempie staram się poznać ta jednostkę kulturową. Słabo jest ona poznana - praktycznie nic nie wiemy o osadach. Obrządek pogrzebowy jest jednak fascynujący. R. Wołągiewicz, Gronowo 1974 - Badania na kurhanowym cmentarzysku kultury wielbarskiej, "Materiały Zachodniopomorskie" t.20, 1974, s.7-31. Zarejestrował tu ślady trumien kłodowych w pochówkach pod kurhanem 14 (łącznie 4 pochówki) co ciekawe - trzy pochówki są do siebie równolegle ułożone, jeden jest nieco oddalony od reszty. Wszystko pod jednym nasypem. Pod kurhanem nr 16 znaleziono tylko jeden pochówek ale za to do płaszcza kurhanu przylegały 4 paleniska. Pod kurhanem 17 zarejestrowano ślady orki. Przy krawędziach nasypów zarejestrowano też pochówki płaskie - grób 5 przy krawędzi kurhanu 19 i grób 6 przy krawędzi kurhanu 20. Oba ciałopalne, popielnicowe i bez wyposażenia. K. Rusin, Sprawozdanie z badań wykopaliskowych kurhanu nr 1 w Szpakach, gm. Wyszki, woj. podlaskie, "Podlaskie Zeszyty Archaeologiczne" t.1 2005, s.36-41. Autorka klasyfikuje tutaj kurhan ten do tzw typu rostołckiego, co jest o tyle nieuprawnione, ze generalnie niespecjalnie jest jakaś dobra definicja tego typu a co więcej - spotkałem się z opiniami, ze nie ma sensu wydzielania tego typu bo to po prostu normalne kurhany wielbarskie takie jakie na Pomorzu. Mniejsza. Kurhan ma konstrukcję ziemno-kamienną, w partii centralnej pod nasypem ziemnym jest jądro kamienne. Co interesujące jądro to o średnicy ok 10 m, przykrywała bezpośrednio warstwa gliny miąższości 15 cm. Co więcej przez owo jądro biegł rowek o maksymalnej szerokości 80 cm i głębokości do 45 cm, wypełniony szarą gliniastą ziemią przemieszaną z węglami drzewnymi. Przy krawędzi jądra natrafiono na koliste skupisko węgli drzewnych, pod jądrem zaś była rozległa warstwa spalenizny - pozostałość po stosie ciałopalnym. Główny pochówek, nie był umiejscowiony centralnie, za to bogato wyposażony. Należy go datować na późny okres wpływów rzymskich. W. Kapla, Analiza antropologiczna materiałów ciałopalnych z kurhanu 1, z miejscowości szpaki, stanowisko 1, gm. Wyszki, pow. Bielsk Podlaski, "ibidem" s.42-44. Analiza ta wskazuje, ze pochowano w omawianym kurhanie kobietę w wieku wczesny maturus 35-45 lat (ale raczej bliżej tej drugiej granicy), ślady zwyrodnieniowe to osteofity na trzonach kręgów piersiowych. Co ciekawe za życia albo po śmierci ale przed spaleniem, przebito jej jedną z kości długich brązowym gwoździem. O tym, że groby płaskie między pochówkami kurhanowymi są dość typowe dla kultury wielbarskiej np A. Cieśliński, A. Kasprzak, Z. Stasiak, Nowy Łowicz, st.2, woj. zachodniopomorskie. Badania w roku 2011, "Światowit" fasc B t.9(50) 2011, s.323-330 A. Cieśliński, A. Kasprzak, Z. Stasiak, Nowy Łowicz, st.2, woj. zachodniopomorskie. Badania w latach 2009-2010, "Światowit" fasc B t.8(49) 2009-2010, s.229-235 o przepalonej ziemi będacej pozostałością stosu pogrzebowego pod kurhanem 18, datowanym na koniec fazy B2 lub na B2/C1-C1a A. Kasprzak, Grób z wieńcem kamiennym na cmentarzysku kultury wielbarskiej w Miechęcinie, pow. Kołobrzeg [w:] Terra barbarica t.2, Łódź-warszawa 2010, s.301-313. Pochówek ten był szkieletowy, jama orientowana była po osi północ-południe ale nie była umiejscowiona centralnie. Wieniec miał średnice ok 7.5 m wykonany był z dużych kamienni, ale był niedomknięty od strony północnej - co jest typowe dla wielbarskich wieńców kamiennych z pochówkami. Nietypowe było to, ze wewnątrz wieńca nie było śladów innej konstrukcji kamiennej - co jest akurat typowe dla takowych. Nie ma ani bruku ani kolejnego kręgu. Za to w jamie grobowej w części stropowej odkryto dwa równoległe rzędy dużych kamieni, ustawione przy ścianach jamy. Grób był wyrabowany, wkop rabunkowy uszkodził kamienie w części północnej jamy. To co w nim pozostało pozwoliło go datować na fazę B2b lub przełom B2/C1. Podobne groby znamy z Grzybowa pow. Koszalin i miejscowości Leśnie pow. Chojnice. Pochówki kłodowe są znane i rozpoznane dla kultury przeworskiej ale pewną sensacją były pochówki łodziowe odkryte na wielbarskim cmentarzysku w Weklicach. Bezsprzecznie wpływ skandynawski M. Natuniewicz-Sekuła, Ch. R. Seehusen, Baltic connections. Some remarks about studies of boat-graves from the Roman Iron Age. Finds from the Slusegård and Weklice cemeteries [w:] Worlds Apart? Contacts across the Baltic Sea in the Iron Age, pod red. A. Bitner-Wróblewska, U.L. Hansen, Kopenhaga - Warszawa 2010. Co więcej są to tzw poszerzane łodzie kłodowe (expanded logboats) M. Natuniewicz-Sekuła, J. Okulicz-Kozary, Weklice. A Cemetery of the Wielbark Culture on the Eastern Margin of Vistula Delta (Excavations 1984-2004), Warszawa 2011, s.137-146, co ma spore znaczenie dla naszej wiedzy o ówczesnym szkutnictwie w tej części wybrzeża bałtyckiego. Ciekawe prawda, zwłaszcza ten gwóźdź ale i te przeróżne w sumie elementy obiektów sepuklarnych a to orka pod kurhanem a to jakis specjalny nasyp z gliny pod ziemia a nad jądrem kamiennym albo rowek.
  16. Nietypowe pochówki szkieletowe wielbarskie zebrał w swoim artykule (przynajmniej częściowo i przynajmniej na 1992 rok) pani Tempelman-Mączyńska /M. Tempelman-Mączyńska, "Specyficzne pochówki" kultury wielbarskiej, "Acta Universitatis Lodziensis. Folia Archaeologica" t.16 (1992), s.191-199)/ Takie które chciałbym tu wymienić to dwa groby z miejscowości Ciepłe powiat Tczew, gmina Gniew - grób 36/1893 zapewne kobieta z czaszką umieszczoną na żebrach i żuchwą na wysokości kolan. Datowany jest pochówek na fazę B2/C1. Grób 11/1880 - pozbawiony wyposażenia szkielet osoby dorosłej a pod nim obojczyk innego dorosłego.
  17. Generalnie dowodów na kontakty z państwem markomańskim tudzież państwem Marboda a kulturą przeworską trochę jest. Także w źródłach pisanych jeśli dobrze interpretujemy miejsce do którego udał się Katualda gdyż jak pisze Tacyt, Roczniki 2.62-63 przebywał on u Gutones skąd powrócił i obalił Marboda. Jeśli poprawnie łączy się Gutones z Gotami a tych z kulturą wielbarską w tym czasie - to staje się jasne, że Katualda musiał poruszać się, zapewne za ich zgodą, po terenach zamieszkałych przez ludność kultury przeworskiej. Obiekt 109 z cmentarzyska w Michałowicach też ma być dowodem na kontakty z terenami Czech a więc z Markomanami. Odkryto tu m.in. trzy zapinki brązowe typ A.45 i A.67 - u nas dość nieliczne (A.45 spotyka się w kulturze wielbarskiej) ale za to kojarzone mocno z terenami Czech, zwłaszcza zapinka A.67 ty w podtypie b2 - wybitnie związanym z terenami państwa markomańskiego. Dodatkowo inhumacja jest w przypadku kultury przeworskiej zjawiskiem rzadkim i zazwyczaj interpretowanym jako obcy wpływ - to znaczy w obcym obrządku grzebano obcego, przybyłego tutaj. W tym przypadku mielibyśmy zatem do czynienia z pochówkiem kobiety rodem z państwa Marboda. /za: J. Zagórska-Telega, J. Pikulski, A. Szczepanik, Pierwszy szkieletowy pochówek ludności kultury przeworskiej odkryty na cmentarzysku w Michałowicach, woj. świętokrzyskie [w:] Honoratissimum assensus genus est armis. Studia dedykowane Profesorowi Piotrowi Kaczanowskiemu z okazji siedemdziesiątej rocznicy urodzin, pod red. R. Madyda-Legutko, J. Rudzińska-Nowak, Kraków 2014/ Jestem ciekaw jak obraz kontaktów z Markomanami będzie wyglądał gdy zbierze się więcej przykładów, sam temat był już podejmowany w literaturze. Zachęcam do dyskusji, dzielenia się uwagami, przemyśleniami etc.
  18. Kontakty szły oczywiście i w drugą stronę, ba niektórzy wskazują nawet na, dość rozproszone i krótkotrwałe ale jednak osadnictwo przeworskie na tych terenach. Potwierdzać mają to materiały typowo przeworskie odkrywane zarówno na osadach jak i w grobach. Zdecydowana większość z tych materiałów datowana jest na fazę B2. /za: M. Olędzki, Naddunajska grupa kultury przeworskiej w świetle analizy materiałów archeologicznych, "Acta Universitatis Lodzensis. Folia Archaeologica" t.20 (1996), s. 49-67/
  19. Historia boksu

    Zdjęcie warte więcej niż tysiąc słów? Ciężko bijący (ale akurat w tej walce lżejszy) Sonny Liston kontra Chuck Wepner 1970, niektórzy to zdjęcie ochrzcili mianem lewy prosty na międzymózgowie.
  20. Z tego co pamiętam to jednak mieli dotrzeć do samego Konstantynopola i spalić przedmieścia (część) a po całym wydarzeniu miałaby ich flota ulec wobec cudy wymodlonego przez Focjusza. Duczko na stronie 73 pisze - Przy tej okazji patriarcha zanotował także, że Rhosowie przyjęli misję grecką, nawrócili się na chrześcijaństwo i stali się poddanymi oraz przyjaciółmi Cesarstwa. Tyle, że to akurat nieprawda, pierwszą bowiem wzmiankę - pewną na ten temat mamy w Photii Patriarchae Constantinopolitani Epistulae et Amphilochia. T.1, edycja B. Laourdas, L. G. Westerinck, Lipsk, 1983, s.49 - gdzie Focjusz pisze, że wysłał barbarzyńcom biskupów. Jest to list do innych ważnych person we wschodnim kościele zatem raczej nie miał powodu kłamać. Tyle, że to rok 864. Zresztą to nie jest przypadek - to wtedy tez chrzest przyjął władca bułgarski Borys I Michał i to pewnie o niego w pierwszej kolejności Focjuszowi chodzi. Zresztą w tym liście odnosi się też patriarcha do ataku na Konstantynopol ale nie wydaje mi się by sensownym było uznać, ze już w 860 Rusowie przyjęli chrzest. Tyle, ze zapasy da się uzupełniać. Co jest o tyle sensowniejsze przy Wołdze, ze odpowiednia wiedza u Skandynawów (tu się da kupić jedzenie a dalej trzeba 5 dni płynąć bez niczego) mogła istnieć. Dodatkowo nie wiem czy droga Wołga nie skraca znacząco ilości niezbędnej do pokonania drogi lądem - co odciąża wyprawę. Poza tym nie idzie o zebranie żywności na 300 dni ale na 150 dni. Czemu? Jak dopłyniemy na miejsce to zapasy sobie na wrogu już uzupełnimy. Ja wiem? Generalnie Skandynawowie wykorzystywali ten szlak od wieków, więc już z samego powodu kontaktów z nimi (i chęci wykorzystania do maksimum nadarzającej się okazji handlowej) mogła powstać jakaś organizacja polityczna a więc i siła zbrojna. Ok zgoda. Czy była jednak na tyle dobra by sprostać wyzwaniu i zaatakować uzbrojona wyprawę wojenną? Nie wydaje mi się. Takie organizmy byłyby raczej małe (bo i po co większe) i niekoniecznie na tyle silne by stale dysponować odpowiedniej wielkości i jakości siłą zbrojną. Należy raczej przyjąć, że tego typu wyprawa (tej wielkości) szła tą drogą pierwszy raz, albo jeden z pierwszych razów. Wątpliwe by miejscowi połasili się na atak na nią, zwłaszcza, że swoje przecież i tak na niej by zarobili. Zwłaszcza biorąc pod uwagę, pewnie już wtedy zakorzenione, tradycje handlu z wikingami. Ja nie - ileż to ludów siedziało na tych żyznych terenach a koczownikami było? Scyci, Sarmaci, Roksolanie, Alanowie, Hunowie, Awarowie itd itd. Sama kontrola nad żyzną ziemią nie oznacza z automatu przejścia na rolnictwo ludności. Choć tak jak pisałem w temacie o transhumancji i koczownictwie, czyste koczownictwo w naturze nie występuje raczej. Byc może jakieś osady sezonowe mieli, to nawet sensowne. Niemniej to nie to samo. Co do żywności to poza mięsem i serami istniała na tych terenach spora liczba ludności poddanej - czy to jakichś niedobitków po antyku czy to nowoprzybyłej. Dajmy jednak pokój Madziarom, bo oni w tym czasie siedzieli sobie między Prutem, Dniestrem i Seretem. Przynajmniej jeśli badacze prawidłowo rozumieją Konstantyn Porfirogeneta, O Zarządzaniu imperium 38 - bo władca pisze o Turkach. W tym czasie bardziej by nas zatem interesowali Chazarowie. Nota bene którzy (jeśli wierzyć Nestorowi) jakąś formę władzy rozciągnęli aż po Kijów. Luźnej raczej ale jednak. Pierwsza część jest słuszna - odpalić część łupu trzeba było no ale z tym to się każdy liczył, wszak po to ten łup się zdobywało by później go przepuścić. Z drugą się nie zgadzam - osłabia to wyprawę a pozytywnych skutków by nie maiło - ile trwałoby wzniesienie takiego grudka i co by dawało? Jeśli to była silna wyprawa, to żeby myśleć o jej napadnięciu i wycięciu plus obrabowaniu - trzeba było zebrać porównywalną siłę a pewnie i większą. To zaś ciężko byłoby ukryć. Pewnie mogłoby to uprzedzić naszych Normanów równie dobrze co zgliszcza gródka który i tak nie miałby jak się bronić. Jakiś mały gdzieś w newralgicznym punkcie wyprawy to może i tak ale tez bym raczej nie przesadzał. Czemu nie miała sensu? Wprost przeciwnie Jancetcie wyobraźmy sobie taką małą wyprawę. 10 okrętów po 30 chłopa. Razem 300 ludzi. Napadasz zaś największe ówczesne miasto w Europie. Ostrożnie dajmy mu 200 000 ludzi niech 25% stanowią mężczyźni co daje 50 tys a z tego niech 10% nadaje się do jakiejkolwiek walki (bo ma jakąś pałkę, tasak rzeźnicki, siekierę do ciesiołki etc). Do tego pewnie jakieś straże. Co czeka 300 ludzi nawet znacznie lepiej uzbrojonych w starciu z tłumem który walczy o swoje domu i rodziny? A przecież jak idziesz rabować i grabić to nie obstawiamy każdego domu pełną siłą ale rozdzielamy się. Taki scenariusz jest zupełnie bez sensu. Jeśli cała akcja miała się udać to niezbędna była duża siła zbrojna a ta mogła dać tylko duża wyprawa. Poza tym co dalej, mieszkańcy ostrzeżeni pierwszym takiem nie postaraliby sie o jakąś ochronę? Pewnie tak i wtedy przypływa kolejna grupka wikingów. Marne szanse. Jedna duża wyprawa ma pod tym względem znów lepsze szanse - bo nikt się czegos takiego nie spodziewa. To znaczy? Chodzi Ci o sojusz z Bizancjum? Ok tylko czemu nic nie słyszymy o tym ze źródeł bizantyjskich a Focjusz pisze, że Rusowie podkradli się pod Konstantynopol? Czemu pisze, ze to lud odległy i nieznany? No ok miałoby to sens gdyby nie dwa ale - luka chronologiczna, Konstantynopol złupiono w 860 roku owa wzmianka o chrzcie to 864 ale to mała różnica więc można to jakoś próbować tłumaczyć np czasem potrzebnym na samoorganizację. - geografią, Focjusz wysyła biskupów wyraźnie na zewnątrz państwa rzymskiego - do Bułgarów i do Rusów. Wskazywałoby to nam, że terytorialnie Rusowie (tak jak i Bułgarzy) są poza granicami państwa bizantyjskiego. Co więcej mogą być nawet dalej położeni - ważniejsi s bowiem bez wątpienia w tej parze Bułgarzy.
  21. Bo początkowo służyło do wyrobu ozdób i nie potrzebowało być jakoś specjalnie twarde czy wytrzymałe. Tyle, ze w tym temacie właśnie idzie o te czasy nieco później i o Twoje oraz Euklidesa stwierdzenia o niemożności uzyskania wystarczająco dobrego surowca co widoczne jest poprzez powyginane miecze.
  22. Mniejszość etniczna - Ślązacy

    Tyle, że ten przykład którego użyłeś to nie przykład a zwyczajny popis braku kontaktu z rzeczywistością i czerpania wiedzy o otaczającej rzeczywistości wyłącznie z podręcznika młodego bolszewika. W dodatku nie na temat
  23. Trakowie to byli Słowianie

    Ależ to arcyważne panie Irku - przyjmijmy na moment pańską hipoteze. Trojanie to Słowianie. Zatem mówią językiem słowiańskim. Wiemy zaś z źródeł historycznych, pozostawionych przez Hetytów, ze kontrolowali oni politycznie ten obszar i z pewnością kontaktowali się z żyjącymi tu ludami. H.E. Cline, ASSUWA AND THE ACHAEANS: THE 'MYCENAEAN'SWORD AT HATTUSAS AND ITS POSSIBLEIMPLICATIONS, "The Annual of the British School at Athens" t. 91 (1996) czy G.C. Thomas, A Mycenaean hegemony? A Reconsideration, "The Journal of Hellenic Studies", t.90 (1970). Skoro zaś Trojanie byli Słowianami - to powinny istnieć pozostałości słowiańskie w języku hetyckim (wszak obie grupy ludności się kontaktowały!). Jest zatem oczywiste, że spytam się o owe pozostałości. Na to pytanie odpowiedział pan twierdzeniem, ze hetycki jest też językiem słowiańskim - proszę zatem wskazać dowody na takie twierdzenie. Wszak wyszło od pana, nie ode mnie.
  24. Mniejszość etniczna - Ślązacy

    Tak tylko na marginesie, wszystkie najlepsze szkoły w Polsce są publiczne. Dotyczy to tych na poziomie licealnym jak i zwłaszcza szkół wyższych - to UW, czy UJ uznawane są za najlepsze w kraju. O dostaniu się zaś na obie uczelnie nie decyduje bogactwo rodziców a poziom zgłaszających się i ich chęć. Także znów dyrdymały jak z podręcznika młodego bolszewika niepoparte choćby minimalnym stopniem kontaktu z rzeczywistością.
  25. Większych zastrzeżeń tu mieć nie można raczej, Focjusz to pierwszorzędne źródło, był wtedy patriarchą Konstantynopola, całość działa się więc w zasadzie na jego oczach. O ile interpretujemy, że najpierw nastąpiło wygnanie Waregów przez miejscową ludność (Nestor) czemu odpowiada horyzont zniszczeń (archeologia) bo jeśli uznamy, że owe zniszczenia wywołali ludzie Ruryka to zmieniałoby nam to nieco perspektywę. Generalnie jednak zgadzałbym się, że zniszczenia wywołali Słowianie i Ugrofinowie wyrzucając Waregów. Tyle, że może to być w zasadzie równoczasowe, to znaczy wyrzucamy Waregów ci udają się do Szwecji tam niejaki Ruryk dowiedziawszy się o nieszczęściu swoich braci - Skandynawów zbiera mocną ekipę by wykroić dla siebie władztwo w miejscu gdzie niegdyś władali ci co są teraz uciekinierami. Dochodzą do niego słuchy o walkach wśród zwycięzców, ba może strona przegrywająca akurat te walki zgłosiła się do niego o pomoc. Ten mając już siłę ludzi zebranych rusza od razu. Wchodzi na zasadzie gdzie dwóch się bije tam trzeci korzysta. Od czasu wygnania Waregów do czasu przybycia Ruryka nie musiał więc minąć jakiś długi interwał czasowy, a samo przybycie nowych Skandynawów mogło odbyć się w ciągu 2-3 lat może nawet krócej. Jeśli więc byśmy przyjęli czas, powiedzmy ok 866 roku jako moment wypędzenia Waregów to Ruryk z jego ludźmi mogli przybyć jeszcze przed 870. Generalnie bardzo prawdopodobne. Moim zdaniem tak jak pisałem wcześniej - wcale prawdopodobne jest, że Nestor wyczytał gdzieś (zapewne u Focjusza) o tym ataku Rusów, wiedząc co nieco o początkach Rusi mniej więcej z tych samych czasów połączył oba wydarzenia w jeden ciąg. Zbyt dokładnie bowiem datuje to wydarzenie latami panowania cesarza bizantyjskiego. No chyba, że miał wielką wyobraźnię. Zbyt tu kruche mamy podstawy by coś przesądzać na temat tego skąd wzięli się owi Rusowie tam, choć to fascynujący temat. Bynajmniej - tak jak pisałem wcześniej w tym poście ale i wcześniejszych postach - moim zdaniem nie jest możliwe by Nestor wymyślił sobie owe lata panowania cesarza Bizancjum. Nestor pisze bowiem, że wtedy Cesarz zaś wyprawił się był na potomków Agar i doszedł już do Czarnej Rzeki. Zgadza się! W 859-860 cesarz Michał III wojował z Arabami, nawet z sukcesami. Musiał się też wycofać w związku z atakiem Rusów. Nestor to wie. Tego nie mogła mu przekazać tradycja ustna, bo kto w Rusi przekazywał sobie tak dokładne informacje o władcy cesarstwa bizantyjskiego który panował 200 lat wcześniej? Idźmy dalej Nestor pisze, że (...)przyszli w czternastym roku panowania cesarza Michała. To się nie zgadza. Michał samodzielnym władca został w 842 roku, dodać do tego 14 wychodzi 856. To dziwny rok dla cesarstwa Michał dokonuje przewrotu pałacowego, dogasają walki z Bułgarami zaczynają się z Arabami. Nam zaś ta data przypomina coś innego - 866 rok a więc rok w którym zaatakować mieli Konstantynopol Askold i Dir wedle Nestora. Oceń sam ale moim zdaniem to zwykła pomyłka nestora - przeczytał coś w jakiejś kronice bizantyjskiej, źle zapamiętał albo pomieszały mu się daty, do tego tam padają Rusowie - połączył to wszystko z tym co wiedział o początkach Rusi i stworzył jeden ciąg, ale opierał się na tym co wyczytał w jakiejś kronice. Może nie u Focjusza ale u Symeona Logotety, Kronika powszechna? Tego akurat nie wiem ale jest chyba do sprawdzenia. Tak czy siak moim zdaniem to nie jest legenda dorobiona ex post a połączenie wiedzy o początkach Rusi jaką Nestor posiadał z przekazów rodzimych i wiedzy jaką Nestor posiadał z źródeł bizantyjskich (kronik). No ale to ja, nie mówię, ze tak musiało być. Nie podają. 200 statków podaje Nestor, 360 podaje Jan Diakon /za: A Vasiliev, The Russian Attack on Constantinople in 860, Cambridge 1946 - tak wiem staroć jak diabli ale myślę, że kronika Jana się nie zmieniła, samej jednak kroniki nie czytałem/. Źródłem starszym i greckim jest niby Jan ale skłonny byłbym raczej w tej kwestii zawierzyć Nestorowi albo jeszcze bardziej zmniejszyć liczbę okrętów. Pewnie masz rację. Można mieć ewentualnie wątpliwości o tyle, że Nestor, moim zdaniem, wyczytał w jakiejś kronice bizantyjskiej, całą historię owego najazdu Rusów na Konstantynopol, być może i owo bizantyjskie źródło podawało liczbę zbliżoną, może ją podwoił albo zaokrąglił. Rzeczywiście ciężko powiedzieć ale, atak na Konstantynopol to nie jest byle rejza na małą wioskę. Jak to mawiają czapkami by ich nakryli, to jednak musiała być spora siła. Pytanie jak spora? To prawda, moja nieco zbędna ostrożność wzbudza jedynie to, że południowy Krym należał wtedy do Bizancjum. Więc pomyślałem sobie, że może Wołga - ale tak czy siak trzeba by było koło Krymu przepłynąć, może i nawet bardziej niebezpiecznie gdyby wypływać z M. Azowskiego. Masz co do Dniepru racje. Z drugiej strony Wołga ma jedną zasadniczą zaletę jakiej nie mają inne rzeki - już pewnie 2000 lat (od epoki brązu i kultury nordyjskiej) społeczności skandynawskie wykorzystywały ją jako szlak komunikacyjny wiodący na południe w kierunku złóż rud. O ile mieli zapasy to całkiem możliwe. Jesli rozumiesz poprzez organizm polityczny każda możliwą formę lokalnej samoorganizacji danej społeczności to tak. Ja jednak pojedynczego watażki albo nawet grupkę takowych nie nazywałbym organizmem politycznym. Na południu trzeba było przebyć tereny Madziarów, którym zgromadzenie kilkutysięcznej armii nie sprawiało najmniejszego problemu Tyle, że to koczownicy - im płynący sobie spokojnie na południe Rusowie nie musieli przeszkadzać bo i w czym? Miast nie ma, napadać na wioski nie będą bo i tego nie ma. Stad nie zabiorą bo idą dalej na południe, na co im tam stada? To inna sytuacja niż napaść na tereny środkowoeuropejskie. Tu po prostu nie ma jakichś wyraźnych punktów konfliktowych. Założenie, że pomiędzy ludami znad Wołchowa, którzy byli na tyle dobrze zorganizowani, że zdołali wygnać Waregów, Samo w sobie wygnanie Waregów nie świadczy o jakiejkolwiek dobrej organizacji politycznej czy organizacji w ogóle. nie wiemy bowiem jak to wygnanie się dokonało. Czy było tak, że np to walki wśród samych Waregów osłabiły ich na tyle by miejscowe społeczności zdołały się "wybić na niepodległość"? może jakaś zaraza, walki dynastyczne, chaos związany z przedwczesną śmiercią wareskiego władcy i brakiem następców. Nie wiemy. A z braku naszej wiedzy raczej ciężko przyjąć za pewnik, że za sukcesem (bardzo krótkotrwały zresztą) miejscowej ludności stała silna i dobrze zorganizowana struktura polityczna. To wnioski zbyt daleko idące na bardzo wątłych podstawach. była jakaś pustka, w niej jedynie dzicy, zbieractwo i myślistwo, zdaje mi się lekkomyślnym. Oczywiście, że tak, zwracam jedynie uwagę, na to, ze ten ogromny szmat ziemi był zamieszkały przez ludy o tak diablo różnym systemie gospodarczym (koczownicy, ludność osiadła - rolnicy, ludność zbieracko-łowiecka), ze i ich struktura osadnicza, polityczna, militarna musiała stanowić niesamowitą mieszaninę, co sprawia, ze sama wyprawa naszych wikingów staje się równie niezwykła i fascynująca wyprawą. Gotowy scenariusz na film, oto wyruszamy na dalekie południe złupić największe miasto ówczesnego świata (albo jedno z największych), po drodze mijamy bagna, moczary, tysiącletnie knieje, stepy, morze i docieramy na gorące południe. Spotykamy koczowników, Ugrofinów, łowców, Greków, ludzi którzy są tak różni od nas jak to tylko możliwe. Najlepsze zaś w tym wszystkim jest to, że to się - w jakiś dziwny sposób - wydarzyło naprawdę.
×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.