-
Zawartość
4,612 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Kalendarz
Zawartość dodana przez Furiusz
-
Kowal i jego narzędzia, pozycja społeczna oraz miejsce pracy w kulturze przeworskiej
Furiusz odpowiedział Furiusz → temat → Inne cywilizacje
Dalej jest - porzucenie to pewien stan wszak, a co do owego stanu doprowadziło, śmierć właściciela, wyprawa na jakieś inne tereny, banicja etc to nie wiem i chyba nie wiadomo. W tekście nie ma o tym ani słowa. Tylko tak chwila zastanowienia - zabytki zostały odkryte w zwartej grupie, co by wskazywało, że zostały tam zostawione intencjonalnie, ot kowal ułożył sobie narzędzia gdzieś przy ścianie swojej małej kuźni. Planował więc po nie wrócić i pracować dalej, musiało więc stać się coś gwałtownego, że po nie nie wrócił tylko tak je porzucił (intencjonalnie czy nie). Obiekt był spalony, pewnie można to jakoś ze sobą logicznie łączyć. -
Czemu poza Ewangeliami? na podobnej zasadzie to możesz podważać istnienie Sokratesa - bo wszystko co o nim wiemy zostawili nam jego uczniowie (Ksenofont czy Platon). No ale jak koniecznie potrzebujesz to może Józef Flawiusz, Starożytności żydowskie, ks XX 9. 1 czy krótka wzmianka u Swetoniusza albo Pliniusza Młodszego. No ale oczywiście jak chcesz podważać autentyczność postaci Jezusa, to proszę bardzo, wolna droga choć na tej zasadzie to możesz podważyć pewnie z 80% postaci historycznych ze starożytności. A no i apokryfy czy listy św. Pawła też się nie liczą?
-
Źródła. Ty tak na poważnie?
-
Kowal i jego narzędzia, pozycja społeczna oraz miejsce pracy w kulturze przeworskiej
Furiusz odpowiedział Furiusz → temat → Inne cywilizacje
Może nie tyle porzuca co ginie w trakcie jakiegoś najazdu w ramach którego spłonęła i osada? -
W temacie Śląsk w okresie rzymskim popełniłem byłem taki wpis: S. Pazda, Osada z późnego okresu wpływów rzymskich w Zalesiu Śląskim, powiat Strzelce Opolskie, "Opolski rocznik muzealny" t.5 1972 Osada badana w zasadzie dwukrotnie to jest w 1963 i 1967 roku, wiele się nie zachowało. Odkryto tu niemal wyłącznie ceramikę - jeden nóż z obiektu i 2 gwoździe o niepewnym pochodzeniu i datowaniu. Wiemy, że mieszkańcy wykorzystywali domostwa zagłębione w ziemi ze ścianami o konstrukcji plecionkowej, wykorzystywali paleniska i lepili naczynia. Datowana jest osada na bazie materiału ceramicznego na fazę D czyli na 2 połowę IV wieku lub ewentualnie na przełom IV i V wieku AD. To tyle gdyby nie liczne i wcale duże fragmenty ceramiki toczonej na kole. Otóż w środowisku kultury przeworskiej ceramika toczona na kole nie jest zbyt popularna, ba po początkowym jej zaistnieniu, zanika. Osady, niestety, nie ujął w swoim, skądinąd świetnym tekście T. Bochnak, Przyczyny zaniku ceramiki toczonej na ziemiach polskich w początkach I wieku po Chr. - zapomniany sekret, uwarunkowania społeczno-psychologiczne czy czynniki ekonomiczne?, “Wiadomości Archeologiczne” t.64, 2013 a szkoda. Autor dochodzi tam do wniosku, że istniała wiedza na temat tego jak należy wykonać koło garncarskie i toczyć naczynia - choćby z tego powodu, ze we wczesnych fazach kultury przeworskiej ceramika taka występuje oraz z tego powodu, że przeworczycy weszli w bezpośredni kontakt z ludnością celtycką, garncarstwo na kole mające opanowane. Odrzuca też hipotezę (albo zmniejsza ciężar gatunkowy tejże), że wynikało to z tradycyjnego podziału ról w społeczeństwie i tego, ze to kobiety lepiły garnki. Wydaje się, że słusznie - skoro ceramika toczona już raz występowała i wykonywana była, zapewne, przez mężczyzn to nic nie stoi na przeszkodzie by produkować ją dalej. Autor konkluduje, że wynikało to ze słabego rozwinięcia siatki osadniczej i handlu wewnętrznego - zwyczajnie taki jeden warsztat musiałby obsługiwać zbyt dużą ilość, często znacznie oddalonych od siebie osad by móc się utrzymać tylko z działalności garncarskiej. To zatem z powodów ekonomicznych zarzucono by zatem ceramikę toczoną. Zatem skąd taka spora ilość naczyń toczonych , w tak późnej osadzie? Co więcej nie są to importy - ceramika ta jest źle wypalona, wykazuje bardzo lokalne formy stylistyczne co do dekoracji i jest słaba technologicznie - glina jest nieoczyszczona, zawiera naturalne domieszki organiczne, grubość ścianek też jest różna - zależnie od miejsca w naczyniu. Więcej - widać ślady łączenia taśm z których powstały naczynia, formalnie są one więc jedynie naczyniami obtaczanymi. Jest to więc wyraźnie lokalna forma naczyń i lokalna, miejscowa produkcja, zapewne powstała gdzieś na osadzie. Pytanie co sprawiło, że zaczęto ją produkować? Zaczęło się to opłacać wraz z zagęszczeniem osadnictwa spowodowanym odpływem ludności kultury przeworskiej na południe? czy może należy to wiązać z ruchem z południa na północ o którym pisałem w temacie Atanaryk na ziemiach polskich jak i na blogu? Pytanie, niezwykle ciekawe, do zastanowienia się. Okazuje się jednak, że nie jest to aż takie niespotykane jak mi się wydawało: J. Skowron, Kultura przeworska w dorzeczu środkowej i dolnej Bzury. Monografia osadnictwa, Poznań 2006, s.76-77 wymienia całkiem sporo takich naczyń toczonych z osad np misa typu B. XIII wg Dobrzańskiej z domu nr 10 w Wólce Łosieckiej stan. 2 datowana na fazę C2-D oraz z cmentarzysk jak np z Żdżarowa z grobu 60 pochodzi misa B.XX/2 datowana dokładnie tak samo C2-D /Z. Nowakowski, Cmentarzysko kultury przeworskiej w Żdżarowie, pow. sochaczewski, "Wiadomości Archeologiczne" t.56 (2002-2003)/. Co więcej w Żdżarowie naczynia toczone odkryto w ok 25 grobów znanych z tego cmentarzyska, w kilku towarzysza im fragmenty naczyń typu terra sigillata. Podobnie jest na cmentarzysku w Korzeniu grób 14 /. Kempisty, Ciałopalne cmentarzysko z późnego okresu rzymskiego w miejscowości Korzeń, pow. Gostynin, "Materiały Starożytne" t.9 1968, s. 303-407 i A. Wierciński, Analiza antropologiczna materiału ciałopalnego z cmentarzysko okresu rzymskiego w Korzeniu, pow. Gostynin, ibidem, s. 417-420/ gdzie w grobie jamowym, dość bogatym (broń i szkło) odkryto wazę grupy B.XXIV /typologia Dobrzańskiej, H. Dobrzańska, Zagadnienie datowania ceramiki toczonej w kulturze przeworskiej, "Archeologia Polski" t.24 z.1 (1980), s.87-152/ W Korzeniu jest łącznie 23 naczyń wykonanych przy użyciu koła garncarskiego. Chodzi o nieliczne dzbany, pojedyncze znalezisko amfory - grób 7 (najlepsze analogie posiada ono na Ukrainie i jest dość późne), pucharek z grobu 41 formy zbliżonej do tej jaką mają pucharki ręcznie lepione w kulturze przeworskiej. Liczniejsze są znacznie misy i naczynia misowate. R. Jamka, Ceramika siwa w świetle zespołów grobowych odkrytych na obszarze Polski środkowej, zachodniej i południowo--zachodniej, "Wiadomości Archeologiczne" t.16 (1939-1948), s. 201–210 widział w tej późnej ceramice efekt wejścia w ściślejsze kontakty z państwem rzymskim vie podbój Dacji. K. Godłowski, Kultura przeworska [w:] Prahistoria Ziem Polskich. Późny okres lateński i okres rzymski, pod red. J. Wielowiejski, Warszawa 1981, s. 70, mówi, że ceramika ta powstawała w dużych ośrodkach produkcyjnych jak Igołomia pod Krakowem skąd dystrybuowano ją na duże odległości (a była efektem liczniejszego zetknięcia się z kulturą materialną prowincjonalnorzymską) oraz na s.71 - Odrębną grupę wśród ceramiki wykonanej na kole stanowią grubościenne naczynia zasobowe o silnie zgrubiałej i rozszerzonej krawędzi (...). Niewątpliwie są one wynikiem zapożyczeń z południa, gdzie podobne, choć nie identyczne naczynia występują m.in. w kulturze prowincjonalnorzymskiej (dolium) oraz w dackim kręgu kulturowym, a także na terenie Słowacji. Ta pierwsza teza kłóci się nieco z tezą T. Bochnaka choć to nieco inne czasy. Z kolei wspomniane materiały z Korzenia wskazują jeszcze na ewentualne impulsy płynące z kręgu kultur gockich. Oczywiście nie ma co zapominać o takiej możliwości, ze nawet dość późna ceramika toczona może być importem vide: A. Błażejewski, Roman Period Wheel-thrown Pottery Finds from the Barycz River Valley. Imported or Local Products? [w:] Ceramika warsztatowa w środkowoeuropejskim Barbaricum, pod red. A. Błażejewski, Wrocław 2008, s. 105-111 Tak datowaną ceramikę odkryto też w Krakowie-Kurdwanowie stan. 9 (wedle J. Rodak, Osada kultury przeworskiej na stanowisku 9 w Krakowie-Kurdwanowie, Kraków 2010) Temat bardzo ciekawy, zastanawia mnie ta hipoteza pana Bochnaka - czy aż takiemu zagęszczeniu uległo społeczeństwo przeworskie by nagle znów zaczęło się opłacać robić ceramikę na kole?
-
Tylko, że to jest problem właśnie - uniwersytet to nie szkoła zawodowa. Można oczywiście zdecydować się coś studiować bo po tym jest prawa (w teorii) albo kierunek jest perspektywiczny. Problem polega na tym, że zwiększa to jedynie szansę na to by wykształcenie było wydmuszką. Czemu? Bo trudno kogoś wtedy tym czymś zainteresować a pojawia się postawa studiowania od do - tyle ile wyraźnie kazano zrobić to ewentualnie się zrobi a częściej i tak zrobi się to coś na bazie bryku, skrótu, wikipedii czy rozdziału podsumowanie w zalecanej książce. Wykształcenie jest wtedy tak naprawdę wydmuszką, bo nie da się wymusić przerobienie odpowiednio dużej partii materiału. Gdy jest zainteresowanie samodzielnie po coś sięgniesz i zgłębisz w danym kierunku jakieś zagadnienie. No ale to moje zdanie i możesz mieć inne. Swoją drogą mam też dziwne wrażenie, że generalnie wychodzisz z założenia, że wykształcenie ma dać pracę. Moim zdaniem nieco błędnego (no bo ma dać albo ma się zapewniony start przez rodzinną firmę innej opcji nie ma), ale zrozumiałego. Może pani Ogórek ma tu rację? Oczywiście, że nie - jak najbardziej jestem za zmianą obecnego systemu. Tyle, że uniwersytet to nie szkoła zawodowa. Nie jest od jakiegokolwiek "wytwarzania" ludzi i nie może być zależny li tylko od aktualnych potrzeb rynku. Kwintesencja tego co należy nazwać upadkiem szkolnictwa wyższego
-
Nieco ze zdziwieniem przeczytałem tę uwagę. Tak na proste rozumowanie jest zupełnie słuszna. Tylko, że uczelnie wyższe powołano nie tyle by tylko wykształcić kolejne pokolenie czeladników danego zawodu ale raczej też po to by rozwijać coś tak nieuchwytnego jak wiedza. Ja rozumiem, że to coś dziwnego, niepoliczalnego i niemierzalnego ale chyba nie powinniśmy o tym zapominać. Przy okazji szukanie tzw perspektywicznych kierunków jest ciut ciut bez sensu, czemu? Bo taki perspektywiczny kierunek jest obłożony jak diabli albo za chwilę będzie. Dla przykładu uznawane za perspektywiczne prawo na UW pod względem liczby studentów jest 2 albo 3 wyprzedza je na pewno Wydział dziennikarstwa i Nauk Politycznych - który jednak oferuje znacznie więcej kierunków niż Wydział Prawa. Podobnie obłożony jest Wydział Zarządzania (nie wiem czy czasem nie wyprzedza obecnie WPiA) i ma podobnie małą ilość kierunków (WZ bodaj 2 a WPiA bodaj 3). No ale nie mnie o tym decydować, każdy robi to za siebie.
-
Powrót egzaminów wstępnych na studia? Czy potrzebujemy tylu studentów?
Furiusz odpowiedział Jarpen Zigrin → temat → Matura z historii, olimpiady i studia historyczne
Uważam, ze wprost przeciwnie Jancetcie - chodzi bowiem o to by zdać sobie sprawę, że jest źle. Gdy już o tym wiemy możemy przejść do zastanawiania się czemu tak jest - ale, w mojej opinii, nie można stracić z oczu tego podstawowego problemu, że coś jest nie tak. Wiadomo, że x postawionych diagnoz, dlaczego jest źle będzie błędna. Zawsze tak jest i uczelnie wyższe nie będą i nie są w tym względzie wyjątkiem. Tyle, ze bez tego pierwszego założenia, sama dyskusja nad zmianami traci sens. Tyle, że to nie jest efekt takiej postawy. Zupełnie nie. To jest efekt kształcenia opartego o rozliczenie i wypełnienie planów. Tu chodzi o ocenę - jak może ktoś (odgórnie) oceniać poziom uczelni skoro nie wie tak naprawdę czego dana uczelnia uczy i w jaki sposób? Jeśli się narzuci to a to wtedy można ocenić. Na to nakłada się chory system boloński i dewaluacja wartości studiów wyższych gdzie mgr staje się jedynie pewnym etapem i kwitem potrzebnym do zaliczenia. Na to dodatkowo nakładają się dalsze pomysły ministerstwa tylko deprecjonujące studia wyższe. Weź np taki program jak Diamentowy grant - na ich stronie można przeczytać, że: Minister nauki i szkolnictwa wyższego zwróciła się w liście do rektorów, dyrektorów instytutów PAN i badawczych, by rozważyli zmiany wewnętrznych regulacji w taki sposób, aby laureaci programu Diamentowy Grant otrzymywali w procesie rekrutacji na bezpłatne studia doktoranckie dodatkową punktację za swoje osiągnięcia. za: nuka.gov.pl Tymczasem: Znowelizowana ustawa o stopniach naukowych i tytule naukowym… Art. 13a ust. 1: W szczególnych przypadkach, uzasadnionych najwyższą jakością osiągnięć naukowych, stopień doktora można nadać osobie, która posiada co najmniej tytuł zawodowy licencjata, inżyniera lub równorzędny i uzyskała „Diamentowy Grant” w ramach programu ustanowionego przez ministra właściwego do spraw nauki. To po chorobę się męczyć z mgr, pracować i trudzić się skoro można mieć, no właśnie, co? Szczęście? Bo jak porównać wniosek np z dziedziny archeologii do wniosku z dziedziny bioinżynierii? Ocenia się bowiem wartość naukową tylko jak porównać wartość naukową kilku różnych projektów? Drugą zmienną są wybitne osiągnięcia - ok matematyk może mieć ale co może mieć student historii, pedagogiki czy latynistyki? Te dwa elementy oceny dają łącznie 90 na 100 punktów przy ocenie wniosków. Problem ze szkolnictwem wyższym jest diablo złożony i pewnie okaże się węzłem gordyjskim z którym nikt sobie nie poradzi. Tylko jeśli nie wyjdziemy od ogólnej zgody, że coś jest nie tak, to na pewno zmian (sensownych, bo bezsensowne to się pojawią bankowo) nie będzie. -
Bursztyn w kontekście strefy egejskiej.
Furiusz odpowiedział puella → temat → Grecja minojska-mykeńska
To może jeszcze słówko na ten temat: Nie ulega wątpliwości, ze bursztyn ukraiński pod względem właściwości fizyko-chemicznych był taki sam jak bałtycki. Nie ma więc sposobu, aby odróżnić od siebie surowiec pochodzący z obu wzmiankowanych źródeł. (...). Złoża ukraińskie (zwłaszcza w delcie klessowskiej) były dostępne i znane już w starożytności. s.125 - J. Czebreszuk, Drogi bursztynu w północnym Nadczarnomorzu. Zarys problematyki [w:] Między Bałtykiem a Morzem czarnym. Szlaki międzymorza IV - I tys. przed Chr, pod red. M. Ignaczak et al., Poznań, 2011 -
Co to takiego? Czemu akurat buddyzm?
-
Wybór hymnu narodowego
Furiusz odpowiedział Pancerny → temat → II Rzeczpospolita (1918 r. - 1939 r.)
No ale można rzucić okiem choćby na to w jakim dziale wątek jest umieszczony, potem pomyśleć jakie może mieć to znaczenie. No ale to zbędny :offtopic: -
Troche chyba przesadziłeś - jaki byłby stosunek sił gdyby odjąć Polaków?
-
Tak się zastanawiam skąd biorą się pewne spory. W GW czytałem rok temu o Pogańskie symbole Bożego Narodzenia Obchodzimy je 25 grudnia najprawdopodobniej za sprawą pogańskich świąt przesilenia zimowego, rzymskich Saturnaliów i perskiego święta urodzin boga Mitry. W podobnym tonie Polskie Radio: Boże Narodzenie pierwszych chrześcijan Zabawne jest to, że ja sobie nie przypominam by w Aveście było choćby słowo o dacie narodzin Mitry. Podobnie w Rigwedzie. No i jest klops bo o ile w czasach rzymskich mamy pewne dane, głównie ikonograficzne - narodziny ze skały, to dalej nie przypominam sobie by padło w jakimś źródle by Mitra miał narodzić się 25 grudnia. Saturnalia to z kolei 17 grudnia rozszerzone zostały do 23 grudnia. Datę 25 grudnia jako datę narodzenia Jezusa miał przekalkulować Sextus Julius Africanus - tu domyślam się, ze ktoś, najpewniej Euzebiusz, powołał się na jego prace. To, że przekalkulował oznaczałoby, ze nie było dla niego (a więc pewnie i dla chrześcijan jako takich) zbyt ważne kiedy narodził się Jezus. Tak czy siak byłoby to wczesne świadectwo - bo to człek żyjący i piszący przed 250 AD. Ktoś wie gdzie jest odpowiedni cytat? ktoś czytał na ten temat coś ciekawego i naukowego? Przyznam się szczerze, że problematyka tą nigdy się nie zajmowałem.
-
Boże Narodzenie - historia z pozycji ateizującej
Furiusz odpowiedział Furiusz → temat → Wierzenia i religia
Nie wiem czy to najodpowiedniejsze miejsce na tego typu dyskusje ale czemu: Czemu akurat prócz tej? To na pewno wydarzyło się w antyku? Bo pogańscy bogowie nie pomagali wygrywać bitew swoim wyznawcom a Grecy wcale a wcale nie uważali, że Apollo osobiście brał udział w walkach z Celtami podczas ich najazdu na Helladę. O tym pierwszym to raczej ktoś by usłyszał - choćby Ci co czytali listy Pliniusza. -
Kiedyś nawet temat został poruszony, przy okazji domniemanej celtyckiej krwi wśród Ślązaków. Bodajże wątek wywołał Alex WS lub Domen ale teraz nie mogę tego znaleźć. W temacie tym mam zamiar przyjrzeć się bliżej kilku kwestiom z dziejów przemian osadniczych na Śląsku w okresie rzymskim i wędrówek ludów. No ale to pieśń przyszłości.
-
Sporo z dziedzictwa archeologicznego dawnych Prus Wschodnich jak i Śląska, odkrytych jeszcze przed 1939 rokiem, zostało bezpowrotnie utracone w wyniku II WŚ i dziś znamy je wyłącznie dzięki wzmiankom u innych badaczy bądź jakimś notatkom z archiwów badaczy. Poniżej cztery skany z książeczki która sobie dziś kupiłem: A. Maruschke, Aus Oberschlesiens Urzeit t.2. Die ur - und fruhgeschichtliche Besiedlung des Kreises Neustadt O.S., Opole 1929. Przy okazji wedle autora okres wandalski datuje sie od ok 100 do ok 600 AD. Aha - chodzi o okolice dzisiejszego Prudnika
-
Zasięg dystrybucji materiału skalnego na budowle wczesnośredniowieczne.
Furiusz odpowiedział secesjonista → temat → Gospodarka, kultura i społeczeństwo
Materiał budowlany zwożony był z różnych punktów odległych od siebie o kilkadziesiąt kilometrów, z kamieniołomów leżących przy starych drogach łączących Wiślicę ze starymi terenami osadniczymi koło grodów w Szczaworyżu i Stradowa. Występujące bowiem kostki okładzinowe murów pochodzą ze złóż wapieni w Kamiennej Górze niedaleko Szczaworyżu, a w wypełnieniu murów występują gipsy płytowe niewiadomego jeszcze pochodzenia oraz margle pochodzące z Pełczysk, oddalonych o parę kilometrów od Stradowa. M. Weber-Kozińska, Materiały budowlane w budownictwie romańskim w Wiślicy, "Zespół badań nad polskim średniowieczem Uniwersytetu Warszawskiego i Politechniki Warszawskie. Sprawozdania" 1960, s.48 -
T. Lalik, Wiślica między Krakowem a Sandomierzem we wczesnym średniowieczu, "Zespół badań nad polskim średniowieczem Uniwersytetu Warszawskiego i Politechniki Warszawskie. Sprawozdania" 1961, s.46 (streszczenie referatu autora - podaje, że (...) w dalszej części stara się określić terytorium księstwa wiślickiego i uzasadnić tezę, że zostało ono wykrojone przede wszystkim, a być może wyłącznie z obszarów odłączonych dla Henryka Sandomierskiego od prowincji krakowskiej. Co wy na to? Kupiłem za 10 zł pakiet trzech tomów owych sprawozdań i mam zamiar systematycznie dodawać tutaj informacje. Badania bowiem zespołu koncentrowały się na Wiślicy i jej okolicach. Oczywiście zawsze z chęcią dowiem się czegoś nowego.
-
Księstwo wiślickie czyli o Wiślicy we wczesnym średniowieczu rozmowy wszelakie
Furiusz odpowiedział Furiusz → temat → Polityka, ustrój i dyplomacja
Ciekawostka - pierwsze zniszczenie grodu wiślickiego datowano na czas buntu możnowładców małopolskich przeciw Bolesławowi Śmiałemu - na bazie skarbu monet Bolesława Śmiałego i Władysława Hermana wkopanych w warstwy powstałe po zniszczeniu grodziska i po rozmyciu części wałów drewniano-ziemnych. Dalsza ciekawostka tzw kaplicę grobową dobudowano do kościoła miejscowego w drugiej połowie XI wieku - terminus post quem wyznacza w tym przypadku moneta Bolesława Śmiałego wybita przed jego koronowaniem a odkryta w jednym z grobów, pod zaprawą gipsową. - za: Z. Wartołowska, Wiślica w IX, X i XI wieku (Streszczenie referatu), "Zespół badań nad polskim średniowieczem Uniwersytetu Warszawskiego i Politechniki Warszawskie. Sprawozdania" 1960, s.21-22. Małe dwa cytaty: Typ zapraw z kościółka nie występuje w żadnym z obecnie zbadanych fragmentów architektonicznych w Wiślicy. Natomiast występuje ona w niektórych innych budowlach z tego okresu w innych częściach Polski; istnieje w tej chwili hipoteza, że wiąże się ona z obecnością benedyktynów. s. 41 Mimo, że Kielecczyzna ma na miejscu bogate złoża gipsowe i tradycja zapraw gipsowych przechowała się w budownictwie ludowym do dnia dzisiejszego, zaprawy gipsowe w architekturze Wiślicy występują tylko w okresie dobudówki do kościółka oraz krypty i pierwszego kościółka romańskiego. Wstępne próbki zapraw romańskich z grodziska oraz zaprawy z wieży, a także późniejsze, gotyckie, należą do różnych typów zapraw wapiennych. Jeżeli idzie o zaprawy romańskie z grodziska, to wykonano jedynie pewne drobne badania wstępne, które mogą wykazywać, że typ zapraw odpowiada bardzo powszechnemu w całej Polsce rodzajowi, o zawartości piasku około 60%. Zaprawy z wież romańskich są natomiast zupełnie inne, o stosunkowo niskiej zawartości piasku (35-55%) i wysokiej zawartości węglanów. Zaprawy o podobnym składzie występują dosyć licznie w Polsce w końcu XII i pierwszej połowie XIII w., i w wielu przypadkach łączą się z obecnością cystersów. Między innymi podobna zaprawa (aczkolwiek nie identyczna) znaleziona została w Wąchocku. Temat ten jest w dalszym opracowaniu. s.41-42 /oba za: H. Jędrzejewska, Zaprawy romańskie z Wiślicy na tle zapraw polskich, "ibidem"/ -
Powiedziałbym, że wręcz ekstremalnie rzadko. Trochę jednak jest H. Wiklak, Wczesnośredniowieczna proca z Gdańska, „Wiadomości Archeologiczne”, t.24 z.2 (1957), s. 267–268. Opisująca znalezisko datowane na ok XII wiek. K. Nadolska, Czy proca znaleziona w Gdańsku jest zabawką?, „Acta Universitatis Lodziensis. Folia Archaeologica", t. 22 (1998), s. 117–119. - uznaje ją autorka za broń myśliwską co najwyżej. Jest jeszcze jeden obiekt ze Szczecina - A. B. Kowalska, Wczesnośredniowieczne proce ze Szczecina – groźna broń, skuteczne narzędzie czy dziecięca zabawka?, "Materiały Zachodniopomorskie, Nowa Seria" t. 4/5 z.1 (2007/2008), s.151-166 - też autorka uznaje ją za broń myśliwska w ekstremalnych sytuacjach mogącą służyć do samoobrony. To 4 przedmioty datowane od XI do XII wieku. Chodzi o zabytki z Rynku Warzywnego a z tego co pamiętam badania archeozoologiczne to jest tam całe mnóstwo kości zwierząt dzikich - co moim zdaniem wspiera sugestię o myśliwskim charakterze tej broni. J. Wrzesiński, Theutonici fundas cum lapidibus rotabant – proca broń zapoznana, „Studia Lednickie”, t.6 (2000), s. 125–137.
-
Chodzi raczej o to Adamie, że powieściopisarz niekoniecznie musiał wiedzieć jak obsługiwano i jakie były możliwości broni ówczesnych - bo zwyczajnie mógł jej nigdy nie widzieć w akcji. Autorzy antyczni lepiej lub gorzej ale mogli się orientować bo ktoś mógł im kiedyś coś pokazać, bo to kiedyś było częścią życia. Przez to opisy z powieści historycznej mogą być mniej (i są) wiarygodne niż teksty z epoki. Innymi słowy - gdybym pisał powieść historyczną osadzoną w antyku - ok starałbym się oddać jak najwierniej ówczesną rzeczywistość ale ja nigdy nie uczestniczyłem w misteriach mitry, nigdy nie byłem legionistą, nie chodziłem w caligae, nie rzucałem pilum etc - mój opis tych czynności będzie raczej mniej wiarygodny niż opis Cezara czy Plutarcha, bo oni mogli to widzieć i wiedzieć jak to robiono - ja mogę się jedynie domyślać i dodawać od siebie by zachować spójność narracji - jako autor powieści mam do tego wszak prawo.
-
No dobra - ja się pytam skąd wiesz, że jej używali? To Słowianie używali takiej w kształcie litery Y? Opanowali technologię produkcji gumy? Słowiańskie plemiona no to w którym wieku i które? I jeszcze raz - skąd ta proca? Jedyną jaką znam z ziem polskich to ta z Gdańska uznawana za broń do polowań w dodatku XII wieczna.
-
Adalbert z Magdeburga, Adalberti Continuatio Reginonis, za rok 961 gdzie podaje rzeczywiście, że przy oblężeniu wojska Ottona wykorzystywały oddziały łuczników i procarz - oblężenie Garda, podobnie D.S. Bachrach, Warfare in Tenth-Century Germany, Woodbridge 2014, s.151. Tyle, że chyba używano jej tylko ewentualnie przy oblężeniach. Coś bliżej? Nie - wprost przeciwnie wcale nie jest tak prosto strzelać z procy dlatego np Rzymianie zamiast szkolić legionistów w jej posługiwaniu się - wynajmowali ludzi którzy specjalizowali się w procy - Rodyjczyków czy Balearczyków. Podobnie zresztą Grecy.
-
Kult kamieni i jego ewentualny związek z druidyzmem
Furiusz odpowiedział secesjonista → temat → Nauka, kultura i sztuka
No i obiecany R. Suski, Jowisz, Jahwe i Jezus. Religie w Historia Augusta, Warszawa 2014 - po pierwsze udowadnia on, dość przekonująco, że autor Historia Augusta pisał swoje działo koło połowy V wieku AD i nie bardzo już rozumiał sens i formę typowych elementów obrządku pogańskiego - nakazuje cesarzom składać hekatombę z lwów co nie ma sensu bo zwierzę składane w ofierze powinno się zachowywać spokojnie i generalnie człowiek powinien nad nim panować, dalej wskazuje, że Aurelian podczas tryumfu miał złożyć w ofierze dwa jelenie choć wiemy, że składano dwa woły, myli siedzibę senatu z świątyniami rzymskimi (efekt erudycji i znajomości tekstów z czasów Oktawiana Augusta czy Tyberiusza) etc. Co ciekawe zły władca nie spełnia obrzędowości pogańskiej i ofiar np Heliogabal, dobry zaś czyli Aleksander Sewer - na Kapitol w celach sprawowania kultu udaje się co siedem dni. Echo wiedzy o formie sprawowania kultu przez chrześcijan? Jako, że koncepcja przywoływana przez panią Jaczynowską opiera się w dużej mierze o właśnie Historia Augusta już z samych tych powodów należałoby ją zakwestionować. Autor żył w świecie post pogańskim, nie znał obrzędowości pogańskiej i nie do końca ją rozumiał. Jego, dziwne nieraz, wstawki z odwołaniami do religii są wynikiem zainteresowań atykwarycznych elit pogańskich które lubiły przypomnieć sobie o starych dobrych czasach ale nie znały ich i nie do końca rozumiały. W ten tok rozumowania wpisuje się i kwestia druidyzmu R. Suski na stronie 351 pisze o autorze HA, że: Zapomina o piastowaniu przez cesarzy tytułu pontifex maximus, nie wie, kto może wejść do świątyni Westy (...), wymyśla nigdy nie istniejące druidki (...). - podkreślenie moje. Kiedy weźmiemy to pod uwagę, to musimy uznać, że rewelacje o renesansie druidyzmu w późnym antyku są pomysłem opartym o bardzo kruche podstawy źródłowe, tym kruchsze, ze druga z podstaw pani Jaczynowskie a więc Auzoniusz bynajmniej nie mówi o tym, że owi profesorowie sprawują funkcje druidów a jedynie, że pochodzą z rodów które funkcje takie sprawowały dziedzicznie. Choć oryginału nie znam więc tu jakiejś arbitralności nie będę wprowadzał. Co więcej gdy porównamy te kruche i wątpliwe podstawy faktograficzne z hipotezą R. Wiśniewskiego - która doskonale tłumaczy dlaczego pojawiają się takie wzmianki i dlaczego z błędami, będziemy chyba musieli przyjąć hipotezę tego drugiego jako znacznie bardziej prawdopodobną. -
Wielbłądy w europejskiej części Imperium Romanum
Furiusz odpowiedział Furiusz → temat → Gospodarka i społeczeństwo
Ma być tzn oddano niby do redakcji teksty ale kiedy to wyjdzie to nie wiem. Natomiast autorkę referatu znam i w sumie to co pisałem trochę zaczerpnięte jest z jej referatu tzn. bibliografia.