-
Zawartość
4,612 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Kalendarz
Zawartość dodana przez Furiusz
-
Dzięki, za tekst też, nie wiedziałem, ze ktoś podjął to zagadnienie po polsku. Wspomniany P. Nowakowski, Psiogłowi (i) święci. Topos i przyczyny jego występowania, "U schyłku starożytności. Studia źródłoznawcze" t.11 (2012), s. 87 pisze - Passio St. Christophori powstała najprawdopodobniej w V w. Posługuję się tu dwiema wczesnymi redakcjami z tradycji Wschodniej. Pierwsza to tekst w wersji greckiej, pochodzący z XI-wiecznego codex Periozanarius z biblioteki uniwersytetu w Lejdzie, druga to przekład na j. łaciński również z XI w., z kodeksu obecnie przechowywanego w Paryżu (...). Obie wersje różnią się od siebie, choć nie jakoś znacząco. W każdym razie nie jest to jedyny przypadek psiogłowych w kontekście religijnym - pojawiają się też w Acta Andreae et Bartholomaei, pojawiają się też w żywocie św. Merkuriusza. Są tez w pracy Izydora z Sewilli, Etymologiarum sive originum libri XX, XI 3.14-16 Cynocephali apellantur eo quod canina capit habeant (...). - Nazywaja ich (Są nazywani) cynocephali bo mają psie głowy (...). . Pojawiają się też u pisarzy antycznych jak Ktezjasz z Knidos, Indica fr 45 czy Herodot, Dzieje, IV, 191. Nie ma więc powodu doszukiwać się jakichś dziwnych powiązań z Celtami i ich sfera wierzeń, zwłaszcza, że owe doszukiwania się mają bardzo wątłe podstawy.
-
Pierwotne kontakty słowiańsko-germańskie w ujęciu językoznawczym
Furiusz odpowiedział Sędzimir → temat → Ziemie polskie od wędrówki ludów do panowania Mieszka I (IV w. - ok. 960 r.)
Jancetcie: To proste a w zasadzie nie - diablo skomplikowane. Władimir = Waldemar. Skąd wiadomo kto od kogo zapożyczał - ano tu zaczynają się schody. teoretycznie sytuacja jest prosta - sprawdzamy gdzie jest to imię pierwsze poświadczone. Pojawia się problem bo Waldemarzy są wyraźnie późniejsi niż Władmimirowie. Waldemar pojawia się nam wraz z Waldemarem I władcą duńskim z XII wieku czy też XII wiecznym Waldemarem biskupem Szlezwiku. Władzimirowie pojawiają się zaś jeszcze w X wieku czy to władca Serbii który panował po Prosigoju zwany Wlastimirem czy Włodzimierz Wielki (Władimir właśnie). Pytanie zaś jest przy tym jeszcze takie, bo już niby jesteśmy w domu i witamy się z gąską, czy brak poświadczenia oznacza, że takiego imienia nie używano? Niekoniecznie. Pozostaje jeszcze kwestia znaczenia imienia - a oba znaczenia są podobne, Waldemar to sławny/mocny/silny etc panowaniem/władzą - coś w ten deseń, nie jestem specjalistą, Władimir no to jakoś tak nam się kojarzy jakoś raczej chyba z mirem (świat, pokój, posłuch) jak i władaniem. Znaczeniowo więc chyba blisko wzajem siebie. Pytanie czy oznacza to zapożyczenie czy tez może raczej np wspólne jeszcze wcześniejsze pochodzenie może nawet z czasów wzajemnej wspólnoty i zbliżona ewolucję? Czy da się zatem wykluczyć, że oba imiona wyewoluowały oddzielnie i niezależnie od siebie - chyba nie. Podobnie jak i nie da się wykluczyć zapożyczenia ze słowiańskiego w językach germańskich i odwrotnie. Sędzimirze Niekoniecznie - wielu widzi pewną zbieżność między Wenetami a Wenedami. Ba wręcz się mieszali ze sobą vide wątek o bałtach w okresie wędrówek ludów tu na forum: Społeczności bałtyjskie w okresie wędrówek ludów co więcej żywe kontakty ze Skandynawią są wśród Bałtów poświadczone także w okresie wędrówek ludów. -
Święto "Żołnierzy Wyklętych"
Furiusz odpowiedział gregski → temat → Gospodarka, kultura i społeczeństwo
Nie to żolnierze Werwolfu- Żołnierze Wyklęci to polskie powojenne podziemie komunistyczne. Tylko tyle i aż tyle. -
Święto "Żołnierzy Wyklętych"
Furiusz odpowiedział gregski → temat → Gospodarka, kultura i społeczeństwo
Może zapytaj się pana Hermanna Weissa czemu swój tekst zatytułował właśnie Werwolf -
Święto "Żołnierzy Wyklętych"
Furiusz odpowiedział gregski → temat → Gospodarka, kultura i społeczeństwo
Jest jasno zaznaczone - wystarczy zapoznać się z postem otwierającym. -
Nie będę edytował poprzedniego postu bo i tak jest długi. Książkę warto przeczytać ale z rozwagą. Warto sprawdzać co autor pisze i zastanowić się skąd taki pomysł. Np na stronie 83 pojawia się opis św. Mikołaja i Diany, że Złotej Legendy która chciała mu zaszkodzić oliwa płonąca w wodzie. Autor uznaje automatycznie, że chodzi o boginię Dane (to chyba lapsusu tłumacza gdyż bogini ta to Danu). Jednak co najmniej dziwne są jej twierdzenia, że oto służy ona za (...) opiekunkę kowali, poetów i lekarzy. (s.83) My bowiem nie wiemy jaki był jej zakres władzy. Znamy ją wyłącznie z sag iryjskich (co wypadałoby odnotować a czego autor nie robi) i nic nie wiemy o tym by odpowiadała za patronat nad tymi dziedzinami życia. Takich przykładów jest więcej, autor skacze po źródłach, w dziwny sposób próbuje wywodzić etymologie jakichś słów. Analiza jest dość powierzchowna - brakuje np ciągów ukazujących w jaki sposób doszło do takich przemian jakich chce autor, jak np z rogów jelenia doszliśmy do byka stojącego obok świętego, jak karnawał ma się wywodzić od Carny ale przez pośrednictwo Helernusa choć samego Helernusa w nijaki sposób (poza datą) z karnawałem nie da się połączyć. Autor nawet nie bawi się w przedstawianie możliwości alternatywnych - to musiała być ludowa pamięć o obrzędach celtyckich - nawet jeśli zaś wywodzi je od rzymskich bóstw (jak w przypadku karnawału) to mówi o celtyckich homologach. Nie zastanawia się czy dany zwyczaj może wywodzić się z tradycji wczesnochrześcijańskiej. Nie zastanawia się czy ta znajomość owych mitów iryjskich (na które wszak autor często się powołuje!), mogła przyjść z Wysp Brytyjskich a nie wywodzić się z jakichś ludowych podań. Nie zastanawia się skąd u Celtów znajomość lwów. Bo żeby takie zwierze przedostało się do mitologii musi być znane od dawien dawna ludziom. Gdy mówi o rycerzu Iwenie - rycerzu z lwem odwołuje się do tradycji greckiej i rzymskiej, ok to ma sens. Gdy jednak opisuje Tarasque i wywodzi go rzeczywiście z wierzeń celtyckich (s.175-176) - zapomina jednak, że w jego opisie pojawiają się lwy. To akurat dałoby się jakoś wytłumaczyć, wspominałem na forum o leontomorficznych zapinkach celtyckich, tylko skąd u prostego ludu taka znajomość tego czym jest lew? Postać św. Krzysztofa z głową psa (cynocephal) też jest dziwacznie przedstawiony (s.187-189). Ok tak jak chce autor bezsprzecznie można dopatrzeć się tam motywu psychopompos. Gdy jednak zaczyna twierdzić, że pies jest łączony z zaświatami w mitologii celtyckiej, autor zaczyna pływać. Powołuje się przy tym na jakieś opowieści etnograficzne z Bretanii. Gdy jednak na dowód przywołuje kult Guinefort - cudownego psa, kult często zakazywany przez kościół. Gdy łączy go z religią celtycką pisząc, że Nic jednak lepiej nie dowodzi, że w świecie celtyckim pies był pośrednikiem ku zaświatom, jak kult oddawany św. chartowi Gunifortowi (...). s.188 to zwyczajnie nie wie o czym pisze. Kult ten był związany z opieka nad dziećmi, zresztą dlatego, że pies miał uratować dziecko. Wiemy, ze pies ma raczej bardzo mocno poślednią rolę w mitologii celtyckiej i z tego co kojarzę nijak nie wiąże się z kultem chtonicznym, w Mitologii iryjskiej pojawia się u boku bóstwa Dagda ale i w legendzie o Cuchulainnie. Więcej może J. Rosen-Przeworska, Religie Celtów, Warszawa 1971, s.73 Więcej może nieprzypadkowo ów pies odbierał taką część w rejonie Lyonu? Przecież to tereny silnie związane z Burgundami, a wśród German mamy dobrze poświadczoną sporą rolę psa jako opiekuna? Nieco więcej na blogu - Psy w społecznościach germańskich Dalej połączenie całości z św. Krzysztofem jest diablo wątpliwe. Jak udało się to zrobić autorowi by połączyć tego akurat świętego z celtycką mitologią nie wiem a autor tego w zasadzie nie wyjaśnia. Inna sprawa, że postać psiogłowych jest dobrze osadzona we wcześniejszych rozważaniach chrześcijańskich, między innymi św. Augustyna i może się wywodzić własnie albo od tych polemik albo ze środowiska egipskiego, nijak jednak nie ze środowiska celtyckiego, gdzie takich postaci nie za bardzo znamy (a przynajmniej ja nie znam). Więcej na ten temat: P. Nowakowski, Psiogłowi (i) święci. Topos i przyczyny jego występowania, "U schyłku starożytności. Studia źródłoznawcze" t.11 (2012), s.83-106. Podsumowując tekst warto przeczytać, jest ciekawy i erudycyjny i można po jego lekturze nabrać przekonania, że oto religia celtycka przetrwała długo wgłąb średniowiecza. Niemniej analizy autora często są bardziej niż powierzchowne i niespójne. czasem prowadzą wręcz do błędnego koła - jak w przypadku św. Krzysztofa gdzie autor wychodzi z założenia, że wszystkie przejawy nieakceptowanych przez kościół praktyk to pozostałości pogańskiej religii celtyckiej -> ergo kult psa pod Lyonem musi się wywodzić z kultu celtyckiego a co potwierdza, że pies miał znaczenie chtoniczne? Kult psa spod Lyonu. Prace mimo wszystko warto przeczytać choćby dla erudycji autora ale trzeba ją chyba jednak brać ostrożnie. To chyba tyle w tym temacie póki co.
-
Wyszło bardzo dobrze więc nie ma problemu, tym bardziej, ze temat rozwija się w ciekawym kierunku. Europejskośc można definiować na różne sposoby - definicja zaproponowana przez Janceta jest o tyle wygodna, że pozwala na proste i jasne rozróżnienie i jakąkolwiek próbę odpowiedzi na tytułowe zagadnienie. próba ukształtowania jakiejś ogólnej definicji tego czym jest "europejskość" spełznie niestety na niczym - nigdy nie stworzymy takiej definicji którą dałoby się zastosować i zadowalała wszystkich. Niestety doza arbitralności - w tym przypadku duża, jest niezbędna. Można się opierać o religie, filozofię etc ale i tak generalnie albo sprowadzić się to do intuicyjnego wyczuwania o co komu chodziło albo pozostawi się ten problem nierozwiązanym. Nota bene definicja Janceta wyklucza języki ugrofińskie jako poza europejskie - co akurat jest mniejszym problemem bo i tak nacje nimi się posługujące nie robią tu różnicy. Turcja jako kraj europejski - to ciekawa sprawa, dla mnie jest niemal automatycznie jasne, że Turcja krajem Europejskim nie jest, choć pozostaje częścią historii Europy. Na podobnej zasadzie Arabowie nigdy nie byli "europejscy" mimo przejęcia gigantycznej spuścizny antycznej i okupowania części terenów tegoż kontynentu (Półwysep Iberyjski czy Sycylia). Tylko, że odrzucenie to dobywa się przez model religijny - cała Europa, która intuicyjnie wyczuwamy jako Europa oparta jest na pewnej wspólnocie religijnej - choć w różnych jej odmianach - katolicyzmu, protestantyzmu i prawosławia. W tym względzie chyba najlepszą definicję zaproponował S. Huntington w Zderzeniu cywilizacji - to po prostu zbiór punktów w rozrzuconym układzie: te które są względem siebie najbliżej (na wielu płaszczyznach) tworzą pewną grupę. Jego podejście i podzielenie Europy na cywilizacje zachodnia i prawosławną może i jest nie do końca ścisłe i właściwe ale jego podejście jest chyba jedynym sensownym sposobem. W jego modelu Turcja jest samotna - nie idzie tylko o westernizację podjętą w początkach XX wieku ale i o brak jakiejś szerszej wspólnoty podobnych, wspólnoty która by się ogniskowała na pewnych wspólnych podobieństwach. Jest poza nawiasem świata zachodniego - dzieli nie tylko religia ale i podejście prawne, historia etc. Jest też poza nawiasem świata arabskiego - który mimo, że składa się z różnych odłamów etnicznych to łączony jest własnie religią ale religia w wymiarze politycznym - Turcja odcina się od szariatu i od prawa opartego o Koran, co jest wynikiem westernizacji i prądów modernizacyjnych. Państwa cywilizacji islamskiej nie. Pod tym względem Turcja jawiłaby się jako "samotny biały żagiel". No własnie też się nad tym zastanawiałem - pociąga mnie jednak romantyczna nazwa.
-
Współczesny sport jest nierozerwalnie związany z dopingiem wydolnościowym. Wiele kontrowersji wokół tego narosło a o skali problemu świadczy nie tylko to, że gdy UFC na poważnie wzięło się za kontrole antydopingowe to zawodnicy zaczęli masowo na nich wpadać ale raczej to, że doping czy to w formie SAA czy środków na wytrzymałość bądź dodatkową stymulację - poszły w szary lud i coraz więcej osób ćwiczących amatorsko tego typu środki zaczyna stosować. Kiedyś symbolem dopingu były NRDowskie pływaczki, dziś jest nim kolarstwo, EPO i L. Armstrong Pytanie czy ktoś zajął się powojenną historią dopingu jako zjawiska, czy jest to pole jeszcze nie badane przez historyków? Na ile jest to też problem współczesnego świata, nie tylko sportu?
-
Święto "Żołnierzy Wyklętych"
Furiusz odpowiedział gregski → temat → Gospodarka, kultura i społeczeństwo
Zabawne czy nie niemiecka wiki rozpoznaje wersję werwolf. Die Organisation Werwolf (seltener: Wehrwolf) -
Generalnie Jancet przedstawił to o co mi chodziło dość dobrze - nie idzie mi o jakieś ścisłe rozważania bo i obszar zbyt gigantyczny. Ja się zastanawiałem nad Liberią - podobno zbyt biedna by zainteresowała Europę i dlatego nigdy nie była kolonia ani niczym takim - z drugiej strony wszak to kraj w którym Amerykanie osiedlali wyzwolonych murzynów. Sam więc nie wiem jak to zaklasyfikować.
-
Święto "Żołnierzy Wyklętych"
Furiusz odpowiedział gregski → temat → Gospodarka, kultura i społeczeństwo
Tak swoją drogą w innym temacie piszesz, ze owego pana zabili żołnierze Armii Czerwonej. Co zatem ta sytuacja ma do żołnierzy wyklętych? -
Pierwotne kontakty słowiańsko-germańskie w ujęciu językoznawczym
Furiusz odpowiedział Sędzimir → temat → Ziemie polskie od wędrówki ludów do panowania Mieszka I (IV w. - ok. 960 r.)
Nie rozumiem, możesz jaśniej? Chodzi o Wenetów i ewentualna ludność przedindoeuropejską? Ciężko powiedzieć czy przybrali takie imię - raczej je im nadano. Daleko posuniętą zważywszy, że sporo imion Hunów poświadczonych w kronikach jest jak się uznaje germańskiego pochodzenia. jest ciekawe i potrzebne z kilku powodów - jeśli jakieś zapożyczenie germańskie jest i w językach słowiańskich i bałtyjskich - należy się zastanowić skąd ono się tam wzięło i czy da się to łączyć z Gotami. Podobnie wiemy, że cześć społeczności bałtyjskich pozostawała w silnych kontaktach z Gotami - może tam warto szukać i sprawdzać - czy w np wschodniobałtyjskich językach zapożyczenia przechodziły przez języki zachodniobałtyjskie czy bezpośrednio od Gotów czy pośrednio od Słowian? -
To ta książka - prosiłbym by kontynuować dyskusję na jej temat w tym miejscu : P. Walter, Mitologia chrześcijańska. Niemniej autor pisze sporo o Celtach i religii pogańskiej - choć nic o druidyzmie, ja mam wątpliwości co do tej pracy i dlatego postanowiłem przenieść wątek tych wątpliwości do działu recenzje książek.
-
O tym starym italskim bogu wiemy coś więcej? Jego wizerunek i kult był całkiem popularny w okresie rzymskim a w zromanizowanych częściach Panonii czy Ilirii dzięki identyfikacji z lokalnymi bóstwami zyskał całkiem silne zakorzenienie i duża popularność. Tak Silvanusa opisuje M. Jaczynowska, Religie świata rzymskiego, Warszawa 1987, s.27 - Faunus-Silvanus był bogiem, którego pierwotnie raczej się obawiano (miał byc groźny zwłaszcza dla kobiet), z tego powodu stawiano mu ołtarze i składano ofiary przebłagalne. Jednak na obszarach władzy Silwana odbywał się wypas bydła i świń, które znajdowały pokarm w lasach dębowych. Zaczęto zatem czcić Silwana jako opiekuna pasterzy i stad, które chronił przed wilkami i innymi drapieżnikami. Stopniowo stał się Silwanus niezwykle popularnym bóstwem rolników, czczonym zawsze głównie przez warstwy niższe. Nigdy nie stał się oficjalnym bogiem państwowym. W Mezji znaleziska związane z tym bóstwem koncentrują się w zachodniej części prowincji Mezja Inferior a same przedstawienia mają pewne specyficzne cechy. Tu występują dwa główne typy - jeden typowo rzymski przedstawia mężczyznę z psem u nogi i narzędziami ogrodniczymi. Drugi związany z pewnymi elementami z trackim herosem czy z Asklepiosem - np chodzi o dwa psy, maczugę w ręku, laskę pasterską czy węża. Czasem Silvanus jest wręcz jeźdźcem co jest typowe dla trackiego herosa. Wygląda więc na to, że Trakowie zaakceptowali Silvanusa i, częściowo przynajmniej, utożsamili z lokalnym bóstwem zwany Trackim herosem. za: Z. Goceva, Specific features in the iconography of Silvanus in Moesia Inferior [w:] Studia Aegaea et Balcanica, pod red. W. Chmielewski, Warszawa 1992, s.183-188 Zapraszam do dyskusji
-
Jakość mieczy barbarzyńskich w epoce żelaza - od okresu lateńskiego do okresu wędrówek ludów
Furiusz odpowiedział Sędzimir → temat → Inne cywilizacje
Może warto sięgnąć do M. Biborski, Nowe znaleziska rzymskich mieczy z barbaricum w świetle problemów konserwatorskich [w:] Superiores barbari. Księga pamiątkowa ku czci Profesora Kazimierza Godłowskiego, pod red. R. Madyda-Legutko, T. Bochank, Kraków 2000 - słów kilka o tym co "przeżyły" miecze podczas rytuału pogrzebowego oraz o możliwościach rozpoznawania technologii ich wytworzenia. -
Święto "Żołnierzy Wyklętych"
Furiusz odpowiedział gregski → temat → Gospodarka, kultura i społeczeństwo
Generalnie to nic - ot lapsus językowy choć akurat jestem zdania, że nie powinien się pojawić na oficjalnych uroczystościach. -
Tarcze rzymskie, celtyckie i germańskie
Furiusz odpowiedział Furiusz → temat → Wojsko, technika i uzbrojenie
J. Andrzejowski, Wczesnorzymska miniatura tarczy z Nadkola nad Liwcem [w:] Superiores barbari. Księga pamiątkowa ku czci Profesora Kazimierza Godłowskiego, pod red. R. Madyda-Legutko, T. Bochank, Kraków 2000, s.23-42 Omawiane zabytki pochodzą z faz B2 i B2/C1 - są to odkrywane czasem pojedynczo a czasem w zestawie z innymi miniaturkami, miniatury tarcz. Stanowiły one amulet który miał w magiczny sposób ochraniać właściciela - odkrywane są w grobach kobiet i dzieci. Co ciekawe miniaturki te mocowane były do fragmentów siatek kolczug. Są dwa podstawowe kształty - wydłużonego sześciokąta oraz z grubsza kwadratowe i prostokątne (przy czym w tej drugiej grupie występują miniaturki z podwójnymi wcięciami wzdłuż dłuższego boku miniaturki). Te drugie interpretowane są jako tarcze paradne bądź rytualne - zbliżone występują na reliefach nagrobków rzymskich żołnierzy z Wysp Brytyjskich. Pierwsze to np grób 141B Nadkole stan.2, grób 24 z Siemianic, czy Siemiechowice stan.2. Drugie to np Opatów grób 49, Mierzyn-grobla grób 24, Piaski stan.1 grób 95. Oba typy mają centralnie umiejscowiona imitację umba i rzędy małych guzków wzdłuż krawędzi i przez środek tarczy - co imituje zapewne gwoździe mocujące i naciągające skórę, która obciągnięta była płyta tarczy. Czasem są też na płycie guzki imitujące jakieś ozdobne aplikacje. Miniaturki te posiadają też imacze - służące zapewne do mocowania owych miniatur do siatki kolczej. Część imaczy umiejscowiona jest w poprzek osi a część wzdłuż (poziomo i pionowo), te pionowe interpretuje się jako tarcze jeźdźców, zaś poziome imacze jako należące do tarcz piechoty. -
Święto "Żołnierzy Wyklętych"
Furiusz odpowiedział gregski → temat → Gospodarka, kultura i społeczeństwo
Secesjonisto - chodzi o Wypowiedź Bronisława Komorowskiego. Prezydent rzeczywiście się przejęzyczył, niefortunnie. Wyszło mu, że Mamy plan uczczenia ofiar okresu stalinowskiego które były ofiarami tych żołnierzy wyklętych, a chciał pewnie powiedzieć którymi to ofiarami byli ci żołnierze wyklęci albo coś podobnie. -
Święto "Żołnierzy Wyklętych"
Furiusz odpowiedział gregski → temat → Gospodarka, kultura i społeczeństwo
Tyberiuszu Tyberiuszu - na bazie jednostkowych przypadków poddajesz nader ostrej ocenie całość, dziwna to logika. -
Święto "Żołnierzy Wyklętych"
Furiusz odpowiedział gregski → temat → Gospodarka, kultura i społeczeństwo
Czemu co ważne? Jakby zabijali Niemców/Duńczyków/Francuzów/Cyganów byłoby ok? Ilu z owych Żydów zabito dlatego, że było Żydami a ilu z innych powodów? -
Mitologia chrześcijańska: święta, rytuały i mity średniowiecza - to ta książka a przynajmniej taki jest jej polski tytuł. Rzucę okiem w poniedziałek. Tarasque pochodzić miał z Galacji, która jest domem legendarnego Onachusa - bizonopodobnego potwora pokrytego łuską który palił wszystko czego się dotknął (stwór ten jest podobny do Bonnacon). Tarasque był potomkiem Onachusa i Lewiatana z biblijnych opowieści; ewentualnie (dyskusyjnie/spornie/niepewnie) mógł być wielkim wężem morskim. - Mniej więcej tak w bardzo surowym tłumaczeniu.
-
Z tego co pisze wiki wynika, ze stwór ów miał mieć żądło skorpiona - słabo mi to pasuje do Druidów i Francji. Zresztą by puścić tekstem wiki: The Tarasque was said to have come from Galatia which was the home of the legendary Onachus, a scaly, bison-like beast which burned everything it touched (this creature is similar to the Bonnacon). The Tarasque was the offspring of the Onachus and the Leviathan of biblical account; disputably a giant sea serpent. Hmm co teraz? W której pracy?
-
Z Marsem to ciekawe, jest coś takiego w Caton Starszy, De re rustica, 83 (lub De agri cultura bo z dwoma formami się spotkałem) - Votum pro bubus, uti valeant, sic facito. Marti Silvano in silva interdius in capita singula boum votum facito. Farris L. III et lardi P.39 IIII S et pulpae P. IIII S, vini S.40 III, id in unum vas liceto coicere, et vinum item in unum vas liceto coicere. Eam rem divinam vel servus vel liber licebit faciat. Ubi res divina facta erit, statim ibidem consumito. Mulier ad eam rem divinam ne adsit neve videat quo modo fiat. Hoc votum in annos singulos, si voles, licebit vovere. Chodzi więc o Marsa Silvanusa i o leczenie bydła, ofiarę taką mogą złożyć wyłącznie mężczyźni (wolni jak i niewolnicy) - nigdy kobiety. Juvenalis VI.446 podaje, że jednak kobiety ślubowały złożenie ofiar Silvanusowi ( w tym konkretnym przypadku świni)
-
a może to nie litera a symbol np Hydrant?