Skocz do zawartości

Furiusz

Moderator
  • Zawartość

    4,612
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez Furiusz

  1. Wprost - Leak

    Ładny wygibas - a tak z ciekawości opinię o braku czegokolwiek w owych materiałach wyciągasz na bazie zapoznania się z owymi 2500 stron akt?
  2. Miejsca ciekawe historycznie

    Co złego w pracy na budowie?
  3. Antykwariaty

    No właśnie, pewnie użytkownikom zdarza się korzystać z tych instytucji. Jakie antykwariaty polecacie? Ja ze swojej strony z mniej znanych warszawskich antykwariatów polecę ten na Tamce i na Solcu pod numerem 103 - Bibiomania antykwariat taniej książki. Niestety panował tam bałagan co nieco utrudniało szukanie ale robili przemeblowanie jak ostatnio tam byłem.
  4. Wprost - Leak

    Nic, Arłukowicz poleciał za nieudolność w zarządzaniu służbą zdrowia a przy okazji był w PO osamotniony, mało medialny, rzadko w TV to i łatwo go było poświęcić.
  5. Miejsca ciekawe historycznie

    Fraszko, Tyberiusz ma 14 lat. Mimo wszystko powinien być przynajmniej pełnoletni.
  6. Drużyna

    Cytat za L. P. Słupecki, Wilkołactwo, Warszawa 1987, s.123 - Określając swoje miejsce w świecie, związek młodych mężczyzn potrzebował sakralnego uzasadnienia, czyli obrzędów i mitów. Młodzi wojownicy, stojąc poza normalną strukturą swego ludu, żyjąc z łupu i grabieży, zmuszeni byli widzieć świat jako obiekt do zdobycia, a nie jako miejsce do którego przynależą. (...). W tym świecie bestii i demonów idealnym wzorcem, z którym w warunkach geograficznych Europy mogli utożsamiać się młodzi wojownicy, były wilki (...). Już na pierwszy rzut oka widać tu sporo z idei kryptei. Ciekawa koncepcja, warto jednak przyjrzeć się samej kryptei dla której mamy osobny wątek na forum - tutaj.
  7. Wprost - Leak

    No i mamy dalsza część afery. W jaką stronę to zmierza, poza widoczna panika obozu rządzącego?
  8. Miejsca ciekawe historycznie

    Polecam Roskilde i jego muzeum łodzi wikińskich plus ewentualnie festiwal jaki ma w pobliżu miejsce (ale współczesny). Robi wrażenie zwłaszcza jak ktoś się tym interesuje. Niestety to Zelandia. Ciekawe miejsce to muzeum Lofotr ale to północna Norwegia. Stavanger ma ciekawe muzea m.in. Historii naturalnej ale nie wiem czy bym je jakoś szczególnie polecał. Jest też muzeum archeologiczne w Stavanger i marynistyczne.
  9. Antykwariaty

    Mydło i powidło, wspomniana Bibliomania (mój błąd) do tej pory przypominała wielkie wysypisko - mniej więcej w jednej części lądowała historia, po przeciwnej kulinaria i sztuka ale szukać należało na własną rękę. Natomiast wybór przeogromny, sporo zauważyłem książek dotyczących Solidarności czy wydanych w latach 90tych, nieco niszowych pozycji jak np. książka o 17 września i sowieckiej propagandzie i losach żołnierzy wziętych wtedy do niewoli którą dawno temu czytałem i wiele innych. Sporo było też z epoki Napoleońskiej. Co do moich zainteresowań to już gorzej ale zdarzają się perełki jak wydanie Witruwiusza, O architekturze z 1956 roku, płócienna obwoluta, duży format, sporo rysunków, miodzio. Tylko i cena wysoka bo 74 zł choć i tak mniej niż na allegro. Co do tego na Tamce, naprzeciwko Biedronki, to trochę antykwariat muzyczny, mają sporo winyli, kaset i płyt i prowadzą to goście chyba bardziej z tym związani jednak. Książki są popodpisywane tzn półki na których stoją. Ciekawy wybór jest w kategorii sztuka i architektura ale i co do historii jest nieźle. Jest też trochę literatury innego typu ale tu się szczególnie jakoś nie przyglądałem. Książki w ramach działów są strasznie porozstrzeliwane ale są i fajne perełki jak np Wilkołactwo L. Słupeckiego czy Sztuka Grecka M.L. Bernhard i kilka wydań Złotej Gałęzi Frazera za grosze i moim zdaniem perełka w postaci Słowa o wyprawie Igora. Z nowszych historycznie prac jest sporo o warszawie (zresztą Varsaviana to oddzielna półka) i o PW.
  10. A dodam jeszcze, że książki R.Kuleszy są dobre, fajne było Kyme jakiejś pani, prace G. Lacha wahaja się od poprawnych (Salamina-Plateje) do dobrych (Wyprawa sycylijska).
  11. Nowaczyk jest słaby. Odradzalbym z antyku Masada (jego autorstwa), Pola Katalaunijskie, Adrianopol, Alezje (pozycja mocno średnia choć poprawna, Gaugamela (dostępne tylko na rynku antykwarycznym). Mocno nijakie jest Farsalos (tu jest wybór spory), Las teutoburski (z czasem nabrałem dystansu, kiedyś mi się podobała). Dobre są prace K. Kęcieka (Magnezja, Benewent i chyba Kynoskefalaj), Akcjum i Kanny (znów tylko antykwariat). W serii dawno już jednak nie siedzę.
  12. Ktoś kiedyś grał? Kojarzy Wojownika autostrady/samotnego wilka albo Dreszcz? Wydawałoby się, że w erze czytników powinny owe gry przeżywać drugą młodość a tak się niestety nie dzieje. Trochę szkoda.
  13. Tyberiuszu czekam i czekam kiedy wreszcie skończy z Ciebie wychodzić buceria ale chyba się nie doczekam. Jak widać interesuje to Lobasa. Od siebie dodam jeszcze, że w niektórych książkach po polsku jest na marginesie poruszana kwestia Karaibów np w pracy Mit antropofagii.
  14. Ja generalnie też, niemniej w sferze deklaratywnej pomysł ma zwiększyć czytelnictwo. Ja nie jestem w stanie dostrzec w jaki sposób i zastanawiam się czy tylko ja czy też i inni?
  15. Drużyna

    Fraszko Słowo klucz - z czasem. Pierwotnie to welon i jego poprzednie wcielenia symbolizowały dziewictwo. Wprost przeciwnie, to, że w jakiejś społeczności wszystkie panie stosują ten sam strój, na te same sytuacje, z tymi samymi dodatkami, świadczy o tym, że bynajmniej im nie przeszkadza ta sama symbolika/kolorystyka/strój a wprost przeciwnie. W stosowaniu pewnej zbiorowej symboliki chodzi o potrzebę odróżnienia siebie od innych. Odróżnienie członków wspólnoty, choćby rodowej, plemiennej od członków innych wspólnot po to by operując ograniczonymi zasobami wiedzieć kogo wspierać a kogo nie. Zupełnie mi to nie przeszkadza. Problem w tym, że przy sposobie jaki zaproponowałaś nie ma szans dojścia do jakichkolwiek wniosków.
  16. Jak oceniacie pomysł wprowadzenia jednolitej ceny książki przez rok od premiery?
  17. Drużyna

    To akurat welon symbolizuje dziewictwo. Bynajmniej to produkcja przydomowa nie mająca w praktyce znaczenia ekonomicznego. To, że w jednym regionie panie produkowały garnki o zbliżonym kształcie i zdobnictwie a w innym regionie o odmiennej formie i dekoracji wskazuje, że panie wykonywały takie a nie inne naczynia bo taka była tradycja w danym regionie, w danej wspólnocie która tym się odróżniała od innych. Jak przyjrzysz się strojom ludowym zauważysz, że mimo zbliżonej kolorystyki to co je różnicuje to układ barw i ich zestawienia - czemu zatem w danym regionie taki a nie inny dobór barw na spódnicach pań? Bo tak nakazywała tradycja, pozwalająca odróżnić księżoka od płocczaków czy innych mazowszaków tudzież niesfornych Kurpików. Decydowała kwestia odróżnienia się a nie dostępność określonych barwników bo Polska to taka strefa klimatyczna gdzie naturalne barwniki na całym np Mazowszu są dość podobnie dostępne. Panie w swojej strefie też lubiły się odróżniać od innych pań, ciekawostką są np szpile kultury jastorfskiej która to kultura mimo swojego dość szerokiego występowania i generalnej unifikacji wzorów miała w konkretnych regionach konkretne wzory szpil wykorzystywanych przez panie do spinania szat. Takie regionalizmy, świadczące o tym, że pewna potrzeba odróżniania jednej wspólnoty od drugiej istniała. Także wśród pań. Ależ Fraszko to te szczegóły są najważniejsze i one decydują o różnicach i definicjach. Dla przykładu można by stwierdzić, że Ty i ja to w sumie jedno i to samo, dwie ręce, dwie nogi, mózg, oczy, wątroba taka sama, nerka taka sama, krew podobna. Są jednak pewne szczegóły które z łatwością odróżniają nas na poziomie czysto biologicznym, prawda? To te szczegóły sprawiają, że mamy inne podejście do wielu spraw i to one sprawiają, że nie jesteśmy tym samym i przypadek mój czy Twój należy poddać odrębnej analizie. Podobnie w tym przypadku. Ja jednak widzę - własne źródło utrzymania, założenie rodziny etc oznaczało wyjście człowieka ze świata drużyny. Stąd i widać ewolucje instytucji drużyny która ostatecznie doprowadziła do powstania wojsk zawodowych, ale wojsko i drużyna to nie to samo. Różnic jest sporo, oto nam wojsko kojarzy się jednoznacznie - jest to struktura zbrojna w ramach jakiejś organizacji politycznej - choćby i plemiennej. Drużyny stoją w poprzek organizacji politycznych. Tacyt, Germania 14 - Jeśli plemię, w którym się narodzili, gnuśnieje w długotrwałym pokoju i bezczynności, większość szlachetnie urodzonych młodzieńców z własnej woli podąża do plemion, które właśnie prowadzą jakąś wojnę; lud ten bowiem nie lubi spokoju, a też łatwiej zabłysnąć wśród niebezpieczeństw; poza tym wielkiej drużyny nie utrzymasz inaczej, niż wśród przemocy i wojny. Te słowa zupełnie stoją w sprzeczności z naszą definicją armii czy wojska, dla nas jest oczywiste, że armia jest organizacją podrzędną wobec wspólnoty politycznej (jakkolwiek rozumianej) tu zaś drużyna to luźna banda zorganizowana wokół wodza. Pójdźmy dalej, Tacyt, Germania 13 - Wielkie współzawodnictwo istnieje zarówno w drużynie, o pierwsze miejsce przy naczelniku, jak i wśród naczelników, o najliczniejszą i najdzielniejszą drużynę. Jest dla nich oznaką godności i mocy otaczać się zawsze gromadą doborowych młodzieńców; w czasie pokoju są im oni ozdobą, na wojnie - obroną. Ci, którzy wyróżniają się wielkością i męstwem drużyny, zyskują rozgłos i sławę nie tylko wśród swego ludu, lecz także u sąsiednich plemion. Tu okazuje się, ze w ramach jednej wspólnoty politycznej możemy mieć więcej niż jedną organizację militarną - znów coś co stoi w zupełnej sprzeczności z tym co my definiujemy jako armię czy wojsko. Każda wspólnota ale to każda, nawet koło gospodyń wiejskich w Bełchowie daje swoim członkom jakieś oparcie. Spłycając całość zagadnienia dojdziesz do wniosku, że każda instytucja społeczna to to samo i nie ma o czym dyskutować, bo czym jest rodzina? Ano nic nie zmieni faktu, że rodzina daje oparcie swoim członkom co umożliwia im pracowanie nie tak ciężko jakby każdy był sam. Przecież to oczywiste, tym niemniej analizowanie rodziny na podobnej zasadzie co drużyny/plutonu/koła gospodyń wiejskich/partii politycznych jest aberracją, przyznasz chyba? Problemem jest spłycenie sensu drużyny choć oczywiście drużyna musi mieć cechy wspólne z pewnymi związkami młodych mężczyzn (bo z tego się wywodzi) i z wojskiem (bo do powstania tego ostatecznie doprowadziła) tym niemniej należałoby ją rozpatrywać na nieco odmiennym poziomie niż instytucje partii politycznej czy rodzinę czy wojsko zawodowe czy system feudalny.
  18. Drużyna

    Zdecydowanie nie. Drużyna germańska znana z Germanii Tacyta to struktura posiadająca już pewną hierarchię, wodza etc ale jest to struktura dość luźna, uzbrajana samodzielnie(choć przywódca drużyny za zasługi nadawał konia) ale wyraźnie stojąca w poprzek strukturze politycznej. Tymczasem drużyna piastowska czy znana z sag iryjskich fianna jest wyraźnie podporządkowana strukturze politycznej. To siła polityczna ją wyposaża, daje kwaterunek i jedzenie i to siła polityczna dziedziczy drużyny, Tacyt zaś wyraźnie podkreśla, że drużyna tworzy się wokół osoby wodza który jest obierany jako najdzielniejszy. Syn tego wodza niekoniecznie dziedziczy drużynę jeśli jest chuderlakiem bez zapału do wojaczki. U Piastów drużyna jest dziedziczna. Gdzieś ta ewolucja musiała przejść. Czym się różni system feudalny od drużyny? Ano generalnie tym, że panowie feudalni utrzymują się z ziemi a nie z łupów co sprawia, że są niezależni (częściowo) od wodza. Uzbrajają się sami, zakładają rodziny (Tacyt wyraźnie podkreśla, że drużynnicy jeszcze rodzin nie mają) i są siłą zbrojną zwoływaną doraźnie w przeciwieństwie do w miarę stałej drużyny. Gdyby zabrakło wodza w drużynie, drużyna przestałaby istnieć, jak zabraknie króla to panowie feudalni dadzą sobie jako tako radę. Drużyna to jednak co innego, z jej rytuałami, specyfiką religijną, przysięgami, tajemniczością etc. Może Cię zdziwię ale wiesz, że na Białorusi jeszcze w połowie XX wieku to kobiety, ręcznie lepiły ceramiczne garnki? Wszystkie w całej okolicy lepiły podobne garnki, podobnie zdobione. Czemu wszystkie łowiczanki nosiły podobne spódnice? Czemu kobiety podążają za modą? Czemu kobiety identyfikujące się z jakąś subkulturą noszą się w sposób wyrażający przynależność do tej subkultury? Czemu wszystkie kobiety chcą mieć białą (lub w jakimś odcieniu) sukienkę na ślub? Bo wszyscy lubimy wiedzieć kto jest swojak a kto jest obcy - mężczyźni i kobiety, bo to z kolei ułatwia przeżycie.
  19. Drużyna

    Nie. Drużyny z tego co się najczęściej pod nimi rozumie, z konieczności musiały mieć płynny charakter. To nie jest oddział wojska o określonej wielkości - lochos ma mieć zawsze 640 ludzi i koniec. Wiadomo, że do zwycięskiego wodza musieli przyłączać się kolejni zainteresowani łupami i łatwym życiem, od słabego odchodzili ludzie. Część ginęła a z Tacyta wiemy, że całe drużyny potrafiły się przemieszczać w odległe rejony w poszukiwaniu walki. Generalnie więc ujmując mimo, że istnieć musiała jakaś hierarchia (choćby najprostsza wódz i cała reszta, choć raczej musiało to być nieco bardziej skomplikowane), to niekoniecznie musiało to odpowiadać jakiejś ścisłej strukturze i podziałowi na poszczególne pododdziały o określonej wielkości.
  20. Drużyna

    Secesjonisto Własnie mam problem co do ścisłego rozdzielenia. Drużynę definiowałbym jako strukturę militarną, posiadającą hierarchię i spajaną przysięgą. Często gęsto wywodzi się ją ze wspólnot młodych mężczyzn - Männerbund nastawionych na bardziej łupieżczy tryb życia, spajanych rytuałami inicjacyjnymi i przysięgami wzajemnej wierności (kwestia wilkołactwa, bo z tym chce wiązać lykanotropię L.P. Słupecki, Wilkołactwo, Warszawa 1987. Z tego powodu (a hipoteza taka wydaje mi się słuszna) będzie z konieczności istniał problem z postawieniem jakiejś granicy między Mannerbund a drużyną, niemniej za cechę konstytutywną wskazałbym aspekt militarny. Fraszko Zależy na jakim etapie, drużyny taka jak ta piastowska powstawały, czy może były raczej tworzone - jako siła zbrojna władcy, niemniej sporo drużyn wywodzić się mogło z bardziej doraźnych i luźnych stowarzyszeń powstałych dla dokonania konkretnej akcji (np napadu) i która spajał jeszcze czas jakiś strach przed odwetem. To jest tematyka bardzo trudna i skomplikowana nawet dziś a co dopiero w tamtych czasach - w grę wchodziło wiele rzeczy, poczucie siły, cel w życiu, ukierunkowywała jakieś naturalne popędy a pewnie spore znaczenie emocjonalne miała też męska przyjaźń pola bitwy. Jest oczywistym, że nie. Tacyt w Germanii (niestety dziś nie zacytuje) opisuje dość jasno i wyraźnie rywalizacje między przywódcami drużyn. Innymi słowy te drużyny które z jakiegoś powodu gorzej radziły sobie na polu bitwy zwyczajnie nie zyskiwały niczego a często wręcz traciły życie. Ewentualne korzyści materialne to w gruncie rzeczy łupy wojenne a tu wiadomo jeśli ktoś miał szczęście i umiejętności to się dorabiał, jak nie to cóż... To oczywiste - kobiety nie walczą Pewnie jakieś cechy wspólne da się wykazać ale pewnie na zasadzie podobieństw między piłką do golfa a piłką do rugby Nie tylko męskie - zauważ, że również państwa lubują się odróżniać flagą czy godłem, podobnież armie lubią się odróżniać. Każda armia ma nieco inny krój mundurów i inne emblematy. Potrzeba odróżnienia siebie od innych jest jedną z najbardziej oczywistych potrzeb społecznych ludzi i towarzyszy nam to na każdym etapie życia - jest specyfiką ogólnoludzką a nie męską.
  21. Literackość i analfabetyzm w średniowieczu

    Dokładnych danych na pewno Ci nie podam, bo nie znam i nie wiem czy ktokolwiek je zna. O dane szacunkowe też będzie pewnie trudno - wiele zależeć tu będzie od konkretnego meijsca i jego pozycji we wczesniejszej historii.
  22. Z pewnymi spostrzeżeniami sie jednak zgadzam np: W rezultacie dążenie do wiedzy musi się stale usprawiedliwiać i legitymizować jakimś rodzajem użyteczności. Pytany przez przedstawicieli opinii publicznej o swoje badania biolog będzie mówił o leczeniu nowotworów, fizyk zaś o tańszej energii czy nowych sposobach produkowania układów scalonych. Wiedza musi być bezpośrednio przekładalna na społeczne korzyści. To jednak znaczy, że sam fakt poznawania prawdy nie wystarcza, by usprawiedliwiać funkcjonowanie akademii.
  23. No właśnie to coś co zazwyczaj nam umyka a jest rzeczą bardzo ciekawą - jak rozwijała się ta gałąź rzemiosła na przestrzeni dziejów. Generalnie wiem niewiele, jedynie chyba to, że jednym z pierwszym szlifów jubilerskich, jeśli nie pierwszym był szlif kaboszonowy czyli pozbawiony fasetek, obły. Wiemy coś więcej na ten temat?
  24. Historia jubilerstwa

    Mogę dodać pracę M. Gradowski, Dawne złotnictwo. Technika i terminologia, Warszawa 1984.
  25. Aktualne spory polityczne

    To nie ja dochodze do takich wniosków - to wniosek autorów. W tabeli ogólnej na pierwszym miejscu Chiny, dalej Rosja, Meksyk, Indie, Arabia Saudyjska, na 16 miejscu Białoruś a na 17 Polska. Kraje UE w następnej kolejności to Bułgaria na 33 miejscu, Łotwa 34, Litwa 40, Węgry 45, Chorwacja 49, Rumunia 58. Kraje rozwinięte nie są uwzględnione co jest oczywiste już po tytule szacunku - chodzi o kraje rozwijające się. Tabela 2 strona 28. Nota bene fascynujące są te ewolucje byle tylko nie przyznać, że w pewnych, określonych dziedzinach działania rządu PO pozostawiają pole do wygłaszania negatywnych opinii. Jeszcze bardziej jest to ciekawa ekwilibrystyka gdy okazuje się, że za PiS (i SLD warto nadmienić) w jakiejś dziedzinie było lepiej. Stąd nagle okazuje się, 4 krotny wzrost względem najgorszego roku przed objęciem rządów przez PO i spadek do poziomu wyższego o niemal jedna czwartą niż w najgorszym roku przed objęciem rządów przez PO to wynik świadczący, że wypadamy świetnie. No na tle świata bo nie poprzednich lat w Polsce.
×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.