-
Zawartość
4,612 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Kalendarz
Zawartość dodana przez Furiusz
-
Owego załączonego tekstu brak
-
Parę cytatów z pracy M. Satora, Sprawa templariuszy w dyplomacji zachodnioeuropejskiej 1307 - 1312, Poznań 2011, s. 67 - Papież odniósł się do francuskich informacji w liście do Filipa Pięknego z 24 sierpnia 1307 roku. Pisał wtedy, że (...) postanowił jednak przeprowadzić dochodzenie wyjaśniające (...). Później następuje akcja Filipa, po czym wspomnianą bullą Pastoralis Praeeminentiae nakazał aresztowanie członków zakonu w całym świecie chrześcijańskim. Nie jest to więc 1308 rok zdecydowanie. s. 73 - W grudniu 1307 roku wysłał do Paryża [papież - przyp. mój] dwóch kardynałów, którzy mieli przejąć kontrolę nad prowadzonym dochodzeniem. (...) w lutym 1308 roku Klemens V zdecydował o zawieszeniu postępowania prowadzonego przez francuskich inkwizytorów. - s. 74 To odnośnie rządzenia przez inkwizycję papieżami.
-
No właśnie, jeśli idzie o handel północny to mamy całkiem dobre źródła, czy to pod postacią danych hanzeatyckich czy też z komór celnych w północnej Polsce, jak natomiast wyglądał handel Polski z południem np królestwem węgierskim? Zapraszam do dzielenia się informacjami i dyskusji.
-
Rzymskie techniki izolacji budynków
Furiusz odpowiedział Furiusz → temat → Gospodarka i społeczeństwo
Kilka uwag - przyjmuje wasze uwagi. Sam mam małą wiedzę na ten temat, to nieco nowe moje zainteresowanie więc oprócz tego, że mam zamiar się douczyć. Na chwilę obecną na wiele pytań zwyczajnie nie będę w stanie odpowiedzieć. Tak jest np ze sposobem mocowania - będę musiał zajrzeć do publikacji konkretnego sezonu wykopaliskowego a to pewnie nastąpi dopiero we wtorek. Co do powszechności tego typu metod - kojarzę dwa regiony w których odkryto takie konstrukcje - północny skraj limesu reńskiego (Holandia) i tereny dzisiejszej Bułgarii. , Sporo pytań i uwag jest celnych - ot choćby o kwestii masowości takich znalezisk czy przykład z domami z denkami butelek w elewacji. -
Rzymskie techniki izolacji budynków
Furiusz odpowiedział Furiusz → temat → Gospodarka i społeczeństwo
Czemu nie - jeśli działało np chłodząco albo miało też znaczenie w zapobieganiu dostawaniu się wilgoci do środka. Miejsce to jest dość wilgotne. Tego nie wiem, dopiero niedawno się tym zainteresowałem. Zasadniczo, przez wieki, do kąpania się ludziom wystarczała zimna woda w rzece, czasem przyniesiona do domu a jednak rzymianie sporo czasu poświęcali na budowę term publicznych i mniejszych term prywatnych dla bogatych członków elity finansowej, politycznej i militarnej. To nie jest dom zwykłego człowieka ale dowódcy (albo jednego z dowódców) stacjonujących tu sił o czym trzeba pamiętać. -
W czasach nam współczesnych - sport, prestiż z tym związany, pieniądze i polityka splatają się dość często. Sprawy związane ze sportem zajmują poczesne miejsce w dyskursie polityczno prawnym vide kibice piłkarscy i ich status. Wypadałoby zatem zacząć od początku - gladiatorzy wywodziliby się od zwyczaju organizowania walk pogrzebowych. O tej pierwotnej cesze pamiętano dość długo wszak jeszcze Juliusz Cezar wystawiał igrzyska na tej zasadzie. Podobne zwyczaje mamy tez u Greków gdzie Achilles miał wyprawić zawody po śmierci Patroklosa. W czasach Cezara była jeszcze przestrzegana tradycja organizowania takich walk tylko dla upamiętnienia śmierci członka rodziny, w odróżnieniu od widowisk ze zwierzętami, które mogły się odbywać przy wielu innych okazjach. Często jednak wystarczył pretekst do zorganizowania tej krwawej formy rozrywki, tak popularnej w Rzymie i całej Italii. (...)Mieszkańcy Rzymu napawali się darmowymi widowiskami i walkami urządzanymi ku ich uciesze. Nie znosili najdrobniejszych przejawów skąpstwa u organizatorów walk i mogli zahamować karierę człowieka, którego uznali za sknerę (...)1 Już wtedy był to jedynie sposób na zdobywanie punktów w wyścigu wyborczym. W czasach pryncypatu zatraciło to de facto pierwotne znaczenie. Zanker2 twierdzi, że wszelkie (bądź prawie wszelkie, z późniejszych zwłaszcza czasów) reformy Oktawiana Augusta w tym względzie były związane początkowo z programem propagandowym - nawrotu do dobrych obyczajów ojców tegoż, z którym w pewnym momencie w całości utożsamił się August. Nie przeszkadzało to jednak mu w wystawianiu igrzysk na niespotykaną skalę. W urządzaniu igrzysk prześcignął wszystkich poprzedników zarówno pod względem ilości widowisk, jak bogactwa pomysłów oraz przepychu. (...)Igrzyska urządzał nie tylko na forum i w amfiteatrze, lecz także w cyrku i na Septach; nieraz same tylko walki z dzikimi zwierzętami; to znowu zawody szermierzy, ustawiwszy po prostu drewniane ławki na Polu Marsowym; innym razem bitwę morską koło Tybru (...)3 Nie ma chyba wątpliwości, ze służyło to własnej autopromocji, podtrzymaniu miłości ludu etc. Ciekawy pod tym względem jest rys zachowania samego cesarza Ilekroć był obecny, przypatrywał się chętnie widowisku, niczym innym się nie zajmując. może chciał uniknąć zarzutów, jakie, pamiętał, publiczność cyrkowa zrobiła jego ojcu, Cezarowi, z tego powodu, ze w cyrku podczas igrzysk czytał listy i podania albo odpisywał na nie. Może istotnie lubił igrzyska (...)4 To bardzo charakterystyczny rys, bowiem widownia w teatrach i cyrkach została wtedy podzielona przez Augusta w ten sposób by przypominała w jakiś sposób zgromadzenie ludowe. Bezpośrednie obcowanie z władca dawało tez ludziom możliwość wykrzyczenia się i zwrócenia uwagi na własne problemy. Było swego rodzaju wentylem bezpieczeństwa.5 Zresztą hipodromy czy inne zgromadzenia ludności i to co się podczas nich działo było niewątpliwie genialnym momentem dla władcy by poznać prawdziwe myśli poddanych. Namiestnicy stali także na straży porządku publicznego. Od roku 331 byli zobowiązani do przesyłania na dwór cesarski raportów, informujących o treści aklamacji wznoszonych przez ludność w teatrach i hipodromach.6 Jest jeszcze jedna charakterystyczna rzecz, tu przy okazu opisu Tesaloniki - Tuz obok pałacu stał hipodrom, budowla której warto przyjrzeć się bliżej (...)7 Podobnie było tez w Antiochii, co jeszcze bardziej pokazuje nam jakie było znaczenie tego miejsca w świecie późnego antyku. Rola jednak tych miejsc zaczęła się zmieniać z czasem. Przestały być jedynie miejscem w którym ludność mogła wyrzucić z siebie pretensje i skargi a z biegiem lat stawał się miejscem niebezpiecznym w którym wybuchały walki i bunty, a osoby sprawujące władzę nad hipodromem zyskiwały znaczna siłę polityczną. W Antiochii czy w Tesalonikach wybuchały bunty których początek miał miejsce na hipodromie w IV wieku parę razy. Sozomen tak opisuje przyczynę wydarzeń roku 390 Woźnica ówczesnego dowódcy garnizonów (...)opanowany haniebna miłością do jego podczaszego, próbował go sobie pozyskać. W konsekwencji został ujęty i zatrzymany w więzieniu. kiedy jednak miały się odbyć na hipodromie wyścigi konne (...) ludność Tesalonik zaczęła się domagać, żeby więźnia wypuszczona (...) a gdy nic nie uzyskała podniosła gwałtowny bunt (...)8 paweł Filipczak dodaje do tego wydarzenia także zakwaterowanie w najbliższej okolicy miasta wojska obcego etnicznie (Gotów) i religijnie (Arian), a wszak samo stacjonowanie wojska nie było lekkie dla ludności9 Z czasów późniejszych znamy wystąpienia i o znacznie większej skali Z początkiem r.532 niezadowolenie mas wyładowało się w wielkiej rewolucji ludowej. 12 stycznia tego roku podniósł się nieznany dotąd okrzyk:"długiego życia ludzkim<<błękitnym>> i <<zielonym>>. Oznaczało to koalicję zwaśnionych dotąd fakcji przeciwko cesarzowi. Złączone fakcje przyjęły hasło "zwyciężaj" (nika), skąd pochodzi nazwa rewolucji (powstanie Nika). (...) Położenie cesarza było krytyczne. (...)Ale masy nie chciały opuścić hipodromu. Hypatiosa, jednego z siostrzeńców Anastazjusza, zmuszono do przywdziania diademu cesarskiego. (...) Justynian przystąpił do kontrakcji. (...) polecił atak na hipodrom. Wśród strasznej rzezi wojska cesarskie utorowały sobie drogę do "kathismy", gdzie siostrzeńcy cesarza pojmali uzurpatora Hypatiosa (...) Rewolucja była złamana; zginęło przy tym w hipodromie ponad 30 tys. powstańców. 10 Na koniec warto zacytować słowa Ammiana Marcellina (XIV;6, 25) Jeśli zaś chodzi o rzesze z nizin społecznych i warstw najuboższych (...) Ludzie ci albo zapalczywie grają w kości i wydają przy tym obrzydliwe dźwięki (...) albo - co jest ich największa pasją - zajmują się od świtu do wieczora, w słońcu i w deszczu, drobiazgową oceną zalet i wad woźniców oraz ich koni.11 Oczywiście jego opis jest przesadzony i tendencyjny - ludzie elity nawet jeśli lubili tzw. pospolite rozrywki to woleli się do tego nie przyznawać gdyż uważali je za niegodne. Większość z nich zapewne pałała szczera niechęcią do tego typu zabawy, do bratania się z motłochem, a dodać do tego trzeba by jeszcze postawę władz kościelnych którym zapewne niezbyt w smak były tego typu imprezy - zapewne z powodów podobnych do tych współczesnych. Ciekawa jest też sprawa z tego względu, ze zarówno w Grecji (sport) jak i w Rzymie (walki gladiatorów) w początkowym okresie były rozrywką elit, bo tylko oni mogli sobie na podobne przedsięwzięcia pozwolić, potem zaś stały się nieodłącznym elementem życia biedoty. Jak wy zapatrujecie się na kwestię roli etc walk gladiatorów i wyścigów w życiu ludzi i państwa. zapraszam do dyskusji. ___________________________________________________________ 1A.Goldsworthy, Cezar. Zycie giganta, Warszawa 2007, pag. 108 2P.Zanker, August i potęga obrazów, pag 140-180 3Swetoniusz, Boski August 43, przek Janina Niemirska-Pliszczyńska 4ibidem 45 5P.Zanker op.cit., pag. 151-157 6P.Filipczak, Bunty i niepokoje w Miastach wczesnego Bizancjum (IV wiek n.e.), łodź 2009, pag. 33 7 ibidem, pag 174 8 Sozomen, Historia Kościoła (VII;25,3-4), przek. Stefan Kazikowski 9P.Filipczak opus cit, pag 183-187 10 K.Zakrzewski, Historia Bizancjum, Kraków 2007, pag. 55-56 11 Ammianus Marcellinus, Dzieje rzymskie, przek. Ignacego Lewandowskiego
-
Bałtowie w starożytności - historia, archeologia, językoznawstwo
Furiusz dodał temat w Inne cywilizacje
Odpowiadając na zapotrzebowanie, powstaje taki oto, mocno przekrojowy temat chronologicznie od antyku przez czas wielkiej wędrówki ludów aż po wczesne średniowiecze. Chwilowo nic konkretnego tu nie wrzucę, może w odpowiedzi na jakieś pytania. Temat jest jednak bardzo ciekawy choćby ze względu na to, ze kwestia wędrówek ludów w praktyce nie dotknęła tego rejonu i tych ludów. -
Wytop żelaza w Prehistorii
Furiusz odpowiedział flora → temat → Prehistoria (ok. 4,5 mln lat p.n.e. - ok. 3500 r. p.n.e.)
R. Wilkes, Examination of the Ironwork from Roman Water Lifting Device from the Eastern Blossoms Inn Well, London, "Centre for Archaeology Raport" t. 22 (2002), pobrano tu trzy próbki, o ile 1 i 2 generalnie odpowiadają heterogenicznemu żelazu dymarkowemu o tyle próbka nr 3 to niemal w całości martenzyt z elementami bainitu. E. Godfrey, M. van Nie, A Germanic ultrahigh carbon steel punch of the Late Roman-Iron Age, "Journal of Archaeological science" t.31 (2004), s. 1117 - 1125 autorzy omawiają puncę odkrytą w Heeten a datowaną na V wiek AD. Heeten było w tym czasie germańskim centrum produkcji metalurgicznej. Owa punca ma strukturę perlityczno cementytową, wykonana jest ze stali o nawęgleniu ok 2% i twardości ok 400 HV oraz niskiej zawartości fosforu. Autorzy sugerują, że świat germański u progu wędrówek ludów mógł stworzyć własną technologię umożliwiającą przetopienie stali. P. Kucypera, J. Hosek, Hypereutectoid steel in early medieval sword production in Europe, "Fasciculi Archaeologiae Historicae", t. 27 (2014) autorzy wyrażają przypuszczenie, ze w Euopie ślady rozwoju technologii stali nadeutektoidalnej sięgają IV/V wieku AD i, że we wczesnym średniowieczu technologia umożliwająca produkcję mieczy z takiej stali już istniała. A. Wrona, The Production of High Carbon Steel Directly in Bloomery Process: Theoretical Bases and Metallographic Analyses of the Experiments Results, "EXARC Journal" z.2 (2013) o technicznych możliwościach. -
Rozumiem, że prywatna wojenka Krakus57 i wtrącanie w każdy możliwy wątek 3 groszy byle tylko dogryźć - nawet jeśli ma się do powiedzenia tyle tylko, że ceterum censeo Carthaginem delendam esse ma o czymś świadczyć - tylko o czym? Można prosić zaprzestania takiego podejścia i prosić o bardziej merytoryczne posty? - Furiusz
-
Wojsko rzymskie na Krymie i w państwie bosporańskim
Furiusz dodał temat w Wojsko, technika i uzbrojenie
Jest powszechnie wiadomym, że wojsko rzymskie na Krymie jako takim stacjonowało. Zaświadczają nam o tym liczne dane archeologiczne z rejonu Chersonesos1 (dziś Sewastopol). Sam też swego czasu miałem okazję się o tym przekonać naocznie m.in. uczestnicząc w pracach archeologicznych w Bałakławie. Interwencje rzymskie poświadczają nam też inskrypcje2 które przywoływałem w temacie o Bastarnach. O zainteresowaniu Rzymian sprawami bosporańskimi mówi nam też np Dio3 gdy mówi o nadaniach ziem królom klientalnym w 41 AD. O nieco innym zaangażowaniu informuje nas Tacyt4 gdy Rzymianie, zbrojnie, starali się osadzić na tronie bosporańskim Kotysa(Tyberiusz Juliusz Kotys I). Pozostaje pytanie czy i później armia rzymska stacjonowała na terenie państwa bosporańskiego czy też miejscowe siły zbrojne były wystarczające by zabezpieczyć interesy króla i jego rzymskich patronów. Nieco do odpowiedzi przybliża nas odkryty w 1998 roku, w Tanais, fragment inskrypcji z posągu dedukowanego królowi Sauromatesowi III, przez osobę o nieznanym imieniu, syna Asandra. ów człowiek oprócz dowodzenia oddziałem hoplitów był też dowódcą wydzielonego oddziału Traków. Ivantchik 5 uważa, że chodzi tu o cohors I Thracorum z Moezji Dolnej. Jeśli tak to mamy w 1 poł III wieku AD rzymskie wojska na terenie państwa bosporańskiego. Zapraszam oczywiście do dyskusji 1 R. Karasiewicz-Szczypiorski, Roman Millitary Sentry posts in crimea. New Discoveries? [w:] Światowit t.48 fasc A 2006-2008, p. 93-96 2 CIL XIV 3608 3 Dio 60.8.1 a samą sytuacje zarysowywuje A.A. Barrett, Gaius' Policy in the Bosporus [w:] Transactions of the American Philological Association t.107 1977, p.1-9 4 Tacyt, Annales, 12.15-21 5 A. Ivantchik, Nowyje dannyje o rimskom wojennom prisutstvii na Bosporja [w:] Vestnik Dierievnej istorii z.1 2013, p.59-77 -
Wojsko rzymskie na Krymie i w państwie bosporańskim
Furiusz odpowiedział Furiusz → temat → Wojsko, technika i uzbrojenie
Świeżynka, wczoraj kupiona - R. Karasiewicz-Szczypiorski, Forty i posterunki rzymskie w Scytii i Taurydzie w okresie pryncypatu, Warszawa 2015, autor prowadził badania fortu rzymskiego w Bałakławie na Krymie, publikował też na temat umocnień rzymskich na Krymie mniejsze artykuły w Światowidzie, jeszcze nie przeczytałem niestety. -
Temat będzie chyba niedługo trzeba podzielić niemniej moim zdaniem kwestia którą poruszył Tomasz N jest ciekawa i związana z tematem choć nieco pobocznie. J. Osiński, Statut Bolesława Krzywoustego, Kraków 2014 zastanawia się nad formą dziedziczenia jaka obowiązywała w Polsce piastowskiej, oczywiście na bazie nieco specyficznej sytuacji władzy zwierzchniej. Dochodzi do wniosku, że synowie pozostawali z ojcem w tzw niedziale do momentu uzyskania lat sprawnych, który to moment wyrażony był najczęściej ożenkiem. W tym momencie ojciec zobowiązany był wydzielić synowi ze swoich dóbr odpowiednią część dla owego syna które to dobra stawały się jego własnością. Pytanie gdzie ów syn w tym momencie mieszkał? Czy podobnie było w przypadku wolnych kmieci? Jeśli tak jak rozwiązywano kwestie kwaterunku nowej rodziny (syn i jego żona)? Najrozsądniejszym przypuszczeniem jest czasowe przebywanie w domu rodziców. W takim przypadku czy w ogóle można mówić o tym, że jest to dom jednorodzinnym?
-
A. Teterycz - Puzio, Bolesław II Mazowiecki. Na szlakach ku jedności ( ok. 1253/58 - 24 IV 1313), Kraków 2015, s. 119 - Pedagodzy rzadko pojawiają się w źródłach. Z terenu mazowsza znamy tylko tych, którzy kilkakrotnie występowali na dworze Konrada I Mazowieckiego oraz na dworze jego wnuka - Bolesława II. W dokumencie Bolesława II z 1297 r. spotykamy pedagoga Boguchwała, czyli urzędnika zajmującego się kształceniem książęcych dzieci. Wykształcony (posiadł wszak umiejętność czytania i pisania) był też Leszek książę Inowrocławski - B. Śliwiński, Leszek, książę inowrocławski (1274/1275 - po 27 kwietnia 1339), Kraków 2010, s.36 nic jednak nie słychać by na dworze jego ojca funkcjonował urząd pedagoga. Wiemy coś więcej na temat tego typu urzędników?
-
Temat wielokrotnie się przewija jako wątek poboczny tu bym chciał mu sie przyjrzec bliżej. A.I. Romanczuk, Graffiti na srednewekowoj keramikje iz Chersonesa, "Sowietskaja Arheologija" z.4 (1986), s.171 -182 cytuje 219 inskrypcji na fragmentach ceramiki datowanych na XII-XIV wiek zebranych w dzielnicy portowej Chersonesu, zdecydowana większośc z nich to litery greckie i ich kombinacje będace znakami własności i oznaczeniami jakości i ilości produktów, co wedle autora wskazuje na wysoki stopień literackości ówczesnego społeczeństwa Chersonesu.
-
Będzie w kilku częściach Janów stan. 21 - na trasie autostrady. Odkryto tu tylko jeden obiekt mieszkalny datowany na okres wczesnego średniowiecza. Jest to obiekt zagłębiony w ziemi (niegdyś mówiło się półziemianka lub ziemianka, dziś do tej nomenklatury nieco się odchodzi). Regularny prostokąt o wymiarach 290 x 200 cm czyli jego powierzchnia wynosiła 5.8 m.kw. Tego typu domostwa zachowują się w postaci podłużnych jam, zarysowujących się często poniżej poziomu ówczesnego gruntu. Pewnym problemem jest kwestia wdeptywania ziemi - to nie były współczesne domostwa w których w miarę gładko da się posprzątać podłogę, jasno wyznaczoną przez deski czy beton. Należy liczyć się z tym, że w ramach długotrwałego użytkowania domownicy zwyczajnie "wdeptali" podłoże na tyle, że powstała mała jama w której zbierały się odpadki i resztki, nigdy do końca nie usuwane. Nie odnotowano tu podziału wewnętrznego, co nie dziwi zważywszy na powierzchnie. Jest za to palenisko, brak natomiast takich elementów konstrukcyjnych jak negatywy dołków posłupowych, co wskazuje, ze dom wzniesiony został z drewna w konstrukcji zrębowej. Znaleziska polepy przy krawędziach jamy, świadczą zaś, że ściany od wewnątrz były oblepione gliną. Datowane na VII-VIII wiek. Za: O. Antowska-Gorączniak, Osadnictwo wczesnośredniowieczne [w:] Janów, stanowisko 21 osada wielokulturowa. Archeologiczne badania ratownicze na trasie autostrady A2, pod red. J. Bednarczyk, Poznań 2011, s. 227 - 228 Z kolei na stanowisku 28 w Juszkowie-Rusocinie mamy domostwa naziemne (5) i wgłębione w ziemię) datowane na przełom XI/XII wieku i XII wiek. Ich powierzchnia waha się w przedziale 4.5 m. kw. do 20 m.kw. Podobnie jak poprzednie zachowały się w postaci prostokątnych lub owalnych jam. Odmiennie jednak niż w przypadku pierwszego stanowiska, te jamy które stanowiły pozostałości naziemnych domostw mają głębokość ok 20 cm podczas gdy półziemianki/ziemianki mają głębokość 50-60 cm. Wewnątrz odkrywane są paleniska oraz polepa - raczej ze ścian choć nie da się wykluczyć, że mogła stanowić także wyłożenie podłogi. Na obu stanowiskach domostwom takim towarzyszą paleniska zewnętrzne (co nie dziwi) oraz jamy gospodarczo-śmietniskowe, co jest pewnym standardem. Na tym stanowisku dało się jednak wydzielić w ramach poszczególnych domostw należące do nich jamy i paleniska zewnętrzne. Dla uproszczenia nazwę to zagrodą. Z ciekawszych zagród - numer 2 to jeden prostokątny dom naziemny o powierzchni 520 na 380 cm, wzniesiony (jak i wszystkie inne) w konstrukcji zrębowej. W jego południowo-zachodnim narożniku mamy okrągłe, kamienne palenisko o średnicy 100 cm. Po przeciwnej stronie zarejestrowano dość płytką jamę zasobową. W niewielkiej odległości od domostwa są trzy paleniska zewnętrzne wyłożone kamieniami oraz jamę zasobową. Zagroda numer 1 to zespół obiektów zajmujący łącznie ok 100 m. kw. i składający się z dwóch domostw naziemnych, sześciu palenisk zewnętrznych, kilku jam i dołków posłupowych. Domostwa były dość małe - 230 x 210 cm i 240 na 200 cm ich ściany wzniesione w konstrukcji zrębowej były oblepiane gliną. W ich centrum umieszczano kamienne paleniska. Piec służył do wypału ceramiki, do czego służyły dołki posłupowe nie wiadomo. Pytanie czy mamy tu do czynienia z jednym domem i warsztatem garncarza czy też z dwoma blisko spokrewnionymi rodzinami? Zagroda 5 to domostwo naziemne, trzy jamy, trzy paleniska zewnętrzne i dołki posłupowe. Domostwo było prostokątne w rzucie o wymiarach 480 na 230 cm. W południowej części domu palenisko, ale badacze sugerują, że cała południowa część mogła mieć podłogę wyłożoną kamieniami (odkryto bowiem bruk kamienny w tym miejscu sięgający ścian). Jedna jama była bezpośrednio przy północnej ścianie domostwa i zapewne była to jama zasobowa - odkryto w niej ślady obmazywania gliną. Dwie jamy były na obrzeżach skupiska, w pewnej odległości od domostwa co sugeruje ich śmietniskowe przeznaczenie. Ciekawostką jest to, że przy południowej ścianie domostwa zaczynała się konstrukcja słupowa - zapewne jakaś wiata lub zagroda na zwierzęta ze ścianami o konstrukcji słupowo-plecionkowej. za: A. Tabaka, Osadnictwo wczesnośredniowieczne [w:] Wielokulturowa osada w Juszkowie-Rusocinie gm. Pruszcz Gdański woj. pomorskie, stan. 28. Archeologiczne badania ratownicze na trasie autostrady A1, pod red, J. Bednarczyk, A. Romańska, Poznań 2011 s. 197 - 210 Dośc proste domostwa w formie wziemnych chat o konstrukcji zrębowej mamy też na stanowisku w Pobroszowie - E. Tomczak, M. Foltyn, Osada wczesnośredniowieczna w Pobroszowie, woj. opolskie, "Światowit" t.6 (47) fasc. B (2006). Ciekawie kiedyś pisano o budownictwie słowiańskim, gdy bardziej do tego przykładano wagę, np W. Chudziak, Z problematyki wczesnośredniowiecznego budownictwa w dorzeczu środkowej Wisły, "Sprawozdania Archeologiczne" t. 41 (1990) s. 328 - 330 podaje, że obiekty mieszkalne słowiańskie, w Europie Wschodniej to kwadratowe (choć raczej czworokątne) domostwa wziemne o konstrukcji ścian zrębowej i powierzchni 10 - 16 m. kw. choć mają być i mniejsze. Ich zagłębienie w ziemię ma wynosić od 30-50 do ponad 50 cm. Do tego w środku palenisko lub piec w północno-wschodnim lub pólnocno-zachodnim narożniku. Cytuje też kilka ciekawszych tego typu obiektów z terenu Polski - Nowiny pod Inowrocławiem, obiekt o wymiarach 3.8 na 3.8 m o niemal pionowych ścianach i głębokości 0.8 m czy podobny obiekt w Wyszogrodzie koło Płocka. Datuje je na VII wiek i niby można to uznać. Nieco problematyczne jest jedynie to, że kiedyś nie zwracano aż tak uwagi na kwestię głębokości i mierzono ją od powierzchni ziemi - współczesnej a nie ówczesnej. W swoim wcześniejszym nieco tekście pan W. Chudziak, Z badań nad budownictwem drewnianym Wielkopolski w okresie wczesnego średniowiecza, "Sprawozdania Archeologiczne" t.39 (1987), s. 343 - 346 nieco inaczej widział rozwój budownictwa ziemankowego u Słowian. W najstarszej fazie (VI wiek AD) widzi specyficzne dla tego okresu duże ziemianki o konstrukcji ścian zrębowej i powierzchni do kilkudziesięciu m. kw. (Grabonóg, Łęgi Małe), w drugiej fazie czyli od połowy VIII wieku mamy domostwa wziemne z ławami czy schodkami wzdłuż jednej lub dwóch ścian (Mogilno, Międzyrzecz). W tej starszej fazie mamy też konstrukcje plecionkowe i plecionkowo słupowe - takie jak w okresie rzymskim. Co ciekawe w tej drugiej fazie (od połowy VIII wieku) mamy domostwa o ścianach stawianych w pewnej odległości od krawędzi jamy. Dla fazy 3 czyli po X wieku, charakterystyczne jest odejście od formy zbliżonej do kwadratu i przejście bardziej w formy prostokątne, większe i znów coraz częściej ze ścianami postawionymi w pewnym oddaleniu do krawędzi jamy. Coraz mniej jest też obiektów wziemnych i półziemiankowych a coraz więcej naziemnych. O tym oddaleniu ścian od krawędzi jamy świadczy m.in. obecność kamieni na których wsparte były ściany w konstrukcji zrębowej. Nieco uproszczona wizja prezentowana przez W. Chudziaka pod koniec lat 80 tych uległa nieco teraz modyfikacji. Można dodać jeszcze W. Chudziak, Z badań nad konstrukcją zrębową na Niżu Polskim we wczesnym średniowieczu, "Slavia Antiqua" t. 31 (1988), s. 183 - 198. Jak mówię do tematu jeszcze będę wracał ale moim zdaniem w zastanawianiu się nad rodziną - bardziej sensownym będzie spojrzenie na ową "zagrodę" - jak ktoś wpadnie na lepszy termin to z chęcią go pożyczę bo ten mi nie odpowiada. No dobra wracając - w owych zagrodach mamy kilka palenisk zewnętrznych - co jest oczywiste, takie paleniska mogły służyć do gotowania dla zwierząt albo w okresie letnim (nasze współczesne parniki), podobnie jamy zasobowe w których przechowywano zboże, zazwyczaj sytuowane w pobliżu domostwa oraz jamy odpadkowe, zazwyczaj na obrzeżach gospodarstwa. To by można uznać za pewien standard, pytanie jednak o np obiekt z zagrody 5 z osady w Juszkowie - Rusocinie. Trudno założyć, że tylko oni trzymali zwierzęta w całej wsi. Pytanie jak radziła sobie reszta?
-
No cóż jestem cierpliwym człowiekiem ale wszystko ma granice. Zacznij sprawdzać co piszesz. Bzdura. Bulla Pastoralis Praeeminentiae z października 1307 nakazuje aresztowanie Templariuszy. Wtedy to papież "zgodził się" na proces. Nie w 1308. Na 1308 to datowany jest Pergamin z Chinon, konkretnie na sierpień czyli raport z procesu i przesłuchań. Bzdura. Jedno zdanie a aż dwie bzdury. Guillaume de Nogaret naciskał na Klemensa V na postawienie zarzutów o herezję Bonifacemu VIII jeszcze w 1308 roku i ostatecznie papież ugiął się pod tym żądaniem 2 lutego 1309 roku. Jest wprost przeciwnie niż twierdzisz Filip wcale nie zrezygnował z postawienia zarzutów Bonifacemu i usilnie do tego dążył, nawet po aresztowaniu i przesłuchaniach Templariuszy. Bzdura - proces rozpoczął się jeszcze w 1309. Zresztą jeszcze w 1309 nadesłane zostały papieżowi pierwsze ostrzeżenia przed wywoływaniem skandalu i precedensu. Bzdura. Pergamin z Chinon jak już wspominałem wcześniej - jest dokumentem zapisu przesłuchań które podjęli kardynałowie kościoła z woli papieża. Twoje twierdzenie jakoby to inkwizycja rządziła papieżem co wykorzystał Filip to czysta fikcja i ów pergamin to raczej potwierdza niż temu zaprzecza. Zatem co i gdzie studiował Gallus von Neuhaus czy najsłynniejszy inkwizytor Bernard Gui? Co może świadczyć? W 1243 synod był w Narbonne, chyba, ze chodzi o jakieś inne wydarzenie.
-
To sobie przypomnij ja poczekam. Ja tak tylko nieśmiało przypomnę, że w końcu IX wieku Langwedocja a właściwie hrabstwo Tuluzy uzyskało faktyczna niezależność z własną dynastią wywodzącą się od Fredelona. Stoi to w niejakiej sprzeczności z Twoimi zapewnieniami o kontynuacji tradycji rzymskich i senackich. Nie tyle się rozmnozyli co powstały organizmy aspirujące do tego dziedzictwa - wszystkim im jednak brakowało, najbardziej podstawowej rzeczy w oczach legitymistów bizantyjskich - Konstantynopola. Michał VIII Paleolog zdawał sobie z tego doskonale sprawę stąd używał tytułu despotes który oznaczał osobę drugą w cesarstwie zaraz za cesarzem ale nie cesarza. Lubisz francuski - R. Guilland, Recherches sur l'histoire administrative de l'Empire byzantin: Le despote, δεσπότης, "Revue des études byzantines" t.17 (1959), s. 52–89 - może nawet lepiej zrozumiesz ten tekst niż ja bo moja znajomość francuskiego jest bardzo nikła. Zdajesz sobie sprawę oczywiście, że między Teodorą zmarłą w 548 AD a rozpatrywanymi wydarzeniami (XIII - XVI) wiek mamy ponad 700 lat różnicy? Wszyscy się generalnie zgadzają, że początków ruchu katarskiego należy szukać w cesarstwie wschodnim. To podaj. Zwłaszcza o tych bizantyjskich wizytach papieża z Konstantynopola. Oczywiście w pewnym momencie w Langwedocji narodziło się coś na kształt biskupstw ale papież rezydujący w Konstantynopolu?
-
Langwedocja do XIII wieku a Imperium Romanum
Furiusz odpowiedział Furiusz → temat → Polityka, ustrój i dyplomacja
Oczywiście jesteś w stanie to wykazać. Pytanie tylko jak? Bo to na razie myślenie życzeniowe. Prawda, nic jednak nie stoi na przeszkodzie byś założył nowy wątek. Owszem. Przetrwał zresztą choćby w kościele koptyjskim i części kościołów orientalnych. Walkę z monoteletyzmem i monofizytyzmem uprawiał jeszcze maksym Wyznawca. Ostateczne potępienie (tym łatwiejsze, że wschodnie prowincje cesarstwa od czasu już jakiegoś były arabskie) nastąpiło podczas soboru konstantynopolitańskiego III w latach 680-681. Choć to bardziej już monoteletyzm. Nie widzę większych związków. No to źle pamiętasz - Robert d'Épernon reprezentował północną Francję, Marc Lombardię (czyli Włochy). To daje 4 z 6. Był Bogomilem, nie Katarem. B. Hamilton, J. Hamilton, Christian dualist heresies in the Byzantine world c. 650 – c. 1450, Manchester 1998, s. 250–253. Też nie uważam by była to czysta historia alternatywna - to fantastyka. Zwłaszcza biorąc pod uwagę, że inicjatorami obu byli rzymscykatolicy. No tak - to teraz jakieś konkretne zabiegi jesteś w stanie wymienić, cokolwiek co uprawdopodabniałoby tą tezę, bo krucjaty w południowej Francji to 1209 a nasz synodzik to 1167 czyli 40 lat wcześniej. Zapewne od Bizancjum które w tym samym roku przestało istnieć? Fascynujące. To teraz tak 25 stycznia cesarz Aleksy IV Angelos ląduje w lochach a 8 lutego tegoż roku zostaje zabity. Początkowo obrano na cesarza Mikołaja Kanabosa ale ten szybko zszedł ze sceny a cesarzem został Aleksy V Murzuflos. W tak niespokojnych czasach raczej nikt nie podejmował dalekosiężnych akcji gdzieś tam w południowej Francji, skoro własne podwórko się paliło. 8 kwietnia 1204 rozpoczyna się oblężenie Konstantynopola. Tak naprawdę na podjęcie takiej akcji w 1204 zostałoby 2 miesiące. Przy ówczesnych możliwościach komunikacyjnych zbyt mało by podjąć taką akcję. Rok 1204 zatem odpada. Może więc 1203? Ano od czerwca 1204 raczej nie bo wtedy też Aleksy IV został wsparty przez krzyżowców w swojej walce o tron. Powód do przedsięwzięcia jakichś działań na zapleczu krzyżowców pojawił się dopiero w 1203 w kwietniu kiedy to zgodzili się oni pomóc Izzakowi II i Aleksemu IV odzyskać tron. Zbyt mało czasu by podjąć jakiekolwiek działania. Zwłaszcza, ze od 1200 cesarstwo zmagało się z walkami wewnętrznymi - imiona takie jak Kamtytzes, Leon Sguros, Dobromir Chryza nic pewnie większości nie mówią - ale to oni w tym czasie toczyli walki w ramach których próbowali wyrwać z umierającego cesarstwa, swoje własne władztwa lokalne. Bizancjum nie miało wtedy ani siły ani powodów do takich akcji. -
To niech ów anonimowy historyk francuski zerknie łaskawie raz jeszcze do źródeł. Z publikacji O. Pedersen, The First Universities. Studium generale and the origins of university education in Europe, Cambridge 2000, J. Baszkiewicz, Młodość uniwersytetów, Warszawa 1997, L. Moulin, Średniowieczni szkolarze i ich mistrzowie, Gdańsk 2002 czy Courtenay, W. J. William,J. Miethke, D. Priest, Universities and Schooling in Medieval Society, Leiden 2000 - choć to głównie tom o niemieckich studentach uniwersytetów w Bolonii czy o karierach bakałarzy albo mobilności uczonych, to jednak o interesującą kwestię zahaczono. Zresztą 1300 - 400 daje nam 900 AD czyli 200 lat przed najstarszymi znanymi uniwersytetami - Bolońskim i Paryskim. Mimo, że to oczywiście daty orientacyjne w przypadku dwóch ostatnich. W 900 AD nie istniały w Europie na dobrą sprawę warunki by tego typu instytucje jak uniwersytet mógł działać. Oczywiście zwycięzcy byli na tyle sprawni, że wymazali wszystkie wcześniejsze wzmianki i informacje o uniwersytecie w Tuluzie istniejącym wedle Ciebie od circa 900 AD. Nieźli byli - 300 lat historii ot tak sobie wymazać.
-
Pierwsze uniwersytety w Langwedocji
Furiusz odpowiedział Furiusz → temat → Gospodarka, handel i społeczeństwo
OK zajrzę jeszcze raz co konkretnie tam jest. Zdecydowanie nie - obudził ich traktat pokojowy Miasto? Jakie miasto? Wybacz - to jest właśnie owe parędziesiąt lat (wydanie wszak pierwsze to 1959) na karku tej pracy. Jest dziś oczywiste, że wszelkie kancelarie ówczesne, spisujące dokumenty, czy duchowieństwo piszące kroniki, dokumenty, notki etc miało tendencję do archaizowania czy pisania w zgodzi z raz ustalonym, tradycyjnym formularzem. Stąd w Polsce doby rozbicia dzielnicowego sporo comesów a jest to wszak tytuł rzymski. Konsulów mamy też w Genui - wcale zresztą nie najważniejszych urzędników - a było to miasto mało znaczące w antyku i wczesnym średniowieczu. Konsulów mamy też jako magistratów w paru miastach Galii okresu rzymskiego a by daleko nie szukać i dziś mamy konsulów - ale już o znacznie zmienionej roli, wywodzącej się zresztą z średniowiecznej Francji, Hiszpanii i północnej Italii gdzie odpowiadali za kwestie sporów handlowych. Nie zrozum mnie źle - przetrwanie pewnych tradycji prawnych, nazewniczych etc w świecie postrzymskim jest oczywiste. Dotyczy wszystkich obszarów objętych niegdyś panowaniem cesarstwa rzymskiego i nie jest czymś nadzwyczajnym. Warto się jednak zastanowić nad tym, że całe średniowiecze było ufundowane na gruzach antycznego Rzymu, nie tylko południe Francji czy Italia a gigantyczną rolę w transmisji owych tradycji odgrywał kościół. Dla unaocznienia tego o co mi chodzi - For example, Richard I of Rouen (d. 996) was styled consul by his publicist, Dudo os Saint Quentin. Indeed, Dudo went so far as to cast the gesta of the Norman ruling family (...) in the framework of the Aeneid (...). - B.S. Bachrach, Fulk Nerra, the Neo-Roman Consul 987-1040: A Political Biography of the Angevin Count, Londyn 1993 s. 46 a przecież sam Ryszard I Nieustraszony z tradycją i dziedzictwem antyku nie ma zbyt wiele wspólnego. W samym Rzymie w X wieku tytuł konsula był jednym z tytułów arystokratycznych z czasem starali się go zmonopolizować hrabiowie Tusculum za Ch. Wickham, Medieval Rome: Stability and Crisis of a City, 900-1150, Oksford 2015, s. 436. Warto też zajrzeć do T. Dean, Ch. Wickham (red.), City and Countryside in Late Medieval and Renaissance Italy: Essays presented to Philip Jones, Londyn 1990 m.in. s. 3, 8, 10, 75, 135 etc. To, że prawo rzymskie było podstawą prawną ówczesnego świata też nie jest niczym obcym. Prawo to utylizował kościół na swoje potrzeby, część badaczy mówi wręcz o szybkim zrośnięciu się systemu prawnego rzymskiego i germańskiego tuż po podbojach z okresu wędrówek ludów np Goffart, Barbarians and Romans, AD 418 - 584. The techniques of Accomodation, Princeton 1980, oczywiście w formie zwulgaryzowania prawa rzymskiego. Nie jest to nic nadzwyczajnego że wspomnimy koncepcję Lex romana burgundionum (K. F. Drew, The Burgundian code: book of constitutions or law of Gundobad, Pennsylvania 1972) czy Lex Romana Visigothorum (G. Hänel, Lex Romana Visigothorum, Berlin 1849 - ale z reedycją w 1962 w internecie jest jednak pierwotne).Dotyczyło to też kodyfikacji np Liutpranda - króla Longobardów z VIII wieku. Zresztą ogniwem pośrednim umożliwiającym przenikanie się tradycji prawno-ustrojowych rzymskich i barbarzyńskich byli ludzie kościoła właśnie. To dla nich na marginesach kodyfikacji praw barbarzyńskich tworzono słowniczki germańsko-łacińskie by wiedzieli o co toczy się sprawa etc. Sytuacja ta dotyczy zarówno terenów dzisiejszej Francji, Włoch, Italii, Niemiec czy Anglii (K. Modzelewski, Barbarzyńska Europa, Warszawa 2004, s.47 - 117). L. Moulin, Średniowieczni szkolarze i ich mistrzowie, Gdańsk 2002 Którzy to są Ci angielscy prawnicy? Swoją drogą co ma sytuacja z XIV wieku do XII-XIII? Trochę tak jakbyś koniecznie chciał uznać, że UW jest równie stare co UJ bo przecież oba uniwersytety od dawna z sobą konkurują i są uznawane za dwa najlepsze w kraju - a tymczasem różnica między nimi to circa 400 lat. -
Pierwsze uniwersytety w Langwedocji
Furiusz odpowiedział Furiusz → temat → Gospodarka, handel i społeczeństwo
Nie F. Nogaret a G. Nogaret - Guillaume -
Pierwsze uniwersytety w Langwedocji
Furiusz odpowiedział Furiusz → temat → Gospodarka, handel i społeczeństwo
Chodzi o książkę z 1988? Jak podasz w którym (mniej więcej) miejscu jest ta informacja, to sprawdzę z ciekawości. A niech by i był wysoki, nie zmienia to jednego - powstał pierwszy uniwersytet w Langwedocji w połowie XIII wieku a nie tak jak utrzymujesz 400 lat wcześniej. Autorzy piszący o langwedockich uniwersytetach sprzed krucjat piszą że Montpelier czy Tuluza były to miasta uniwersyteckie.Co do tego roku 1229 to nie byl to początek uniwersytetu a jego restauracja po prawie 20 latach wojny z tym że otwarto nowe wydziały No dobrze to proszę - tu treść traktatu paryskiego z 1229 - kończąca starcie króla Francji z władca Langwedocji Rajmondem (i sławetną krucjatę) link. Rajmund zobowiązuje się do utrzymywania 14 różnych nauczycieli, co stało się początkiem uniwersytetu. Jest to rozwiązanie narzucone przez zwycięzcę bo ma służyć do walki z heretykami. Ani słowa o tym by istniała wcześniej tego typu instytucja. Jest dość jasne, że to właśnie jest początek uniwersytetu a nie jego reaktywacja. -
Sensacyjnie to mało powiedziane - to raczej ciekawostka z zakresu zakazanej historii. Masz na to jakiś dowód? Skąd Ty to bierzesz? Inkwizytorzy wywodzili się z zakonników. Np M. Tavuzzi, Renaissance Inquisitors. Dominican Inquisitors and Inquisitorial Districts in Northern Italy, 1474–1527, Leiden 2007 podaje, że w Toskanii czy Lacjum, podobnie jak Prowansji inkwizytorów mianował przedstawiciel zakonu franciszkanów. Masz na to jakiś dowód? Bo sam proces Templariuszy temu przeczy - struktury kościelne zaangażowały się w niego (w tym inkwizycja) z woli hierarchii kościelnej, w tym papieża.
-
Stawiasz jakieś ograniczenia chronologiczne? Geograficzne? ja bym jednak jakieś ogólne ramy - albo może lepiej tory dyskusji wyznaczył. Wynika to z konieczności zachowania ścisłości analizy - inaczej model rodziny musiał wyglądać (a i domu także) w środowisku bliskowschodnim inaczej w greckim a inaczej w europejskim barbaricum. Wynika to z odmiennych modeli gospodarczych i z odmiennych uwarunkowań klimatyczno-geograficznych oraz możliwości technicznych. W ogóle uważałbym, że najlepiej analizować by to zagadnienie było właśnie przez pryzmat takich większych jednostek. Postaram się napisać niedługo coś więcej w kwestii ewolucji domostw słowiańskich. Ze starożytnością to przyznam mam pewien problem ze względu na poziom rozwoju ale pewne jest (moim zdaniem), że bardziej współczesne rozumienie znaczenia pieniądza i gospodarki rynkowej - narodziło się na ziemiach polskich dopiero w czasach Kazimierza Wielkiego (czy to wśród chłopstwa czy to szlachty)