-
Zawartość
4,612 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Kalendarz
Zawartość dodana przez Furiusz
-
Wykorzystanie drewna przez społeczności ziem polskich z okresu rzymskiego
Furiusz odpowiedział Furiusz → temat → Inne cywilizacje
J. Gackowski, Drewno w życiu społeczności wczesnej epoki żelaza w świetle wyników badań kilku osiedli Polski północno-wschodniej [w:] Środowisko przyrodnicze, gospodarka, osadnictwo i kultura symboliczna w V w. p.n.e. - VII w. n.e. w dorzeczach Odry i Wisły, pod red. M. Karczewski, E. Smolska, T. kalicki, Kielce 2014 w Mołtajnach na osadzie nawodnej kultury kurhanów zachodniobałtyjski (sam początek epoki żelaza w tym regionie) przebadano ponad 1500 elementów drewnianych - Oznaczenie botaniczne dokonano dla 1770 belek i pali (tj. niemal 55% z wszystkich elementów zabudowy). W zdecydowanej większości jest to surowiec liściasty z wyraźną dominacją drewna brzozowego, olszowego, lipowego i wierzbowego. zaznacza się jednak udział surowców twardych , pierścieniowo-naczyniowych (tj. dębu, wiązu i jasionu). Budulec iglasty należy do zupełnej rzadkości. - s. 52 s. 53 - Drobne narzędzia drewniane są reprezentowane przez młoteczek dębowy (...) osadzony na jesionowym uchwycie. W Mirakowie-Grodnie dominuje z kolei budulec liściasty ale najliczniej reprezentowany przez dębinę a dalej topola, olcha, brzoza, leszczyna i wierzba. Ciekawostką sa pływaki wykonane z kory sosnowej czy dębowe styliska i uchwyty różnych narzędzi. -
Jakość mieczy barbarzyńskich w epoce żelaza - od okresu lateńskiego do okresu wędrówek ludów
Furiusz odpowiedział Sędzimir → temat → Inne cywilizacje
O metodach odróżniania mieczy rzymskich od barbarzyńskich - M. Biborski, P. Kaczanowski, Z. Kędzierski, J. Stępiński, Metallographische untersuchungen als kriterium einer identifikation romischer schwerten [w:] Ancient iron manufacture centres in northern Central Europe, pod red. J.K. kozłowski, S.K. Kozłowski, Kraków 1982 -
Broń wczesnośredniowieczna
Furiusz odpowiedział TyberiusClaudius → temat → Ziemie polskie od wędrówki ludów do panowania Mieszka I (IV w. - ok. 960 r.)
A przeczytałeś ją chociaż? Prac, artykułów o uzbrojeniu jest więcej niż mnóstwo. G. Żabiński, J. Stępiński, M. Biborski, Technology of Sword Blades from the La Tène Period to the Early Modern Age. The case of what is now Poland, Oksford 2014 -
Społeczności bałtyjskie w okresie wędrówek ludów i wczesnego średniowiecza
Furiusz odpowiedział Furiusz → temat → Ziemie polskie od wędrówki ludów do panowania Mieszka I (IV w. - ok. 960 r.)
J. Piaskowski, Classification and evolution of the technological level of ancient and early medieval iron manufacture centers [w:] Ancient iron manufacture centres in northern Central Europe, pod red. J.K. kozłowski, S.K. Kozłowski, Kraków 1982 pada sugestia, ze plemiona zachodniobałtyjskie stosujące dość długo, bo jeszcze w okresie wędrówek ludów,jako broń topory o tradycjach sięgających jeszcze epoki brązu - robiły tak z powodu braku dostępu do dobrej jakości stali/żelaza umożliwiającego produkcje mieczy. Moim zdaniem teza absurdalna - to Bałtowie kontrolowali handel bursztynem, mogli spokojnie nabywać żelazo i broń choćby od kultury przeworskiej czy od Rzymian. A. Jaruga-Szymańska, P. Szymański, Metalowe haczyki do połowu ryb na terenie osadnictwa bałtyjskiego w północno-wschodniej Polsce, od wczesnej epoki żelaza do okresu wędrówek ludów [w:] Środowisko przyrodnicze, gospodarka, osadnictwo i kultura symboliczna w V w. p.n.e. - VII w. n.e. w dorzeczach Odry i Wisły, pod red. M. Karczewski, E. Smolska, T. Kalicki, Kielce 2014 - ta kategoria znalezisk jest dość jednorodna i w zasadzie niezmienna w czasie. Nic zresztą w tym dziwnego. Kilka ciekawostek to to, że znamy zarówno haczyki żelazne jak i brązowe, oraz to, że znamy je przede wszystkim z materiałów grobowych. Autorzy odnotowują też pojedyncze metalowe harpuny i ościenie. -
A. Wąsowicz, Vani en Gorgie: urbanisme grec et traditions colchidiennes, "Archeologia" t. 43 (1992) - tekst o osadzie i umocnieniach w Vani niestety po francusku a póki co słabo mi z tym językiem idzie.
-
Nieszczęśliwe wypadki dzieci w średniowiecznej Polsce
Furiusz dodał temat w Gospodarka, kultura i społeczeństwo
M. Delimata, Wypadki losowe z udziałem dzieci w świetle średniowiecznych polskich katalogów cudów świętych, "Kwartalnik Historii Kultury Materialnej" t. 51 z. 3-4 (2003) - autorka zbadała o katalogi cudów świętych i błogosławionych z terenów Polski z średniowiecza. Ciekawe wnioski są takie, że najczęstszą przyczyną zgonu dziecka (jeśli nie była to choroba) stanowiły przypadki utonięcia a na drugim miejscu śmierć spowodowana ogniem. Mam wrażenie, że pod tym względem jest teraz w Polsce lepiej, choć do dziś funkcjonuje stare dobre powiedzenie, że dziecko plus zapałki to pożar. Oczywiście trzeba pamiętać, że te katalogi nie są idealnym przekrojem ówczesnej sytuacji na co wskazują np wyraźne specjalizacje - otóż najczęściej wskrzeszenia topielców odnotowywane są w materiałach kościoła Bożego Ciała w Poznaniu. -
Nieszczęśliwe wypadki dzieci w średniowiecznej Polsce
Furiusz odpowiedział Furiusz → temat → Gospodarka, kultura i społeczeństwo
W obu przypadkach autorka zalicza je do wskrzeszeń. Drugi przypadek łatwo wytłumaczyć - dziecko najpewniej udusiło się. Pierwszy może budzić uzasadnione podejrzenia ale nie mam dostępu do tekstu źródłowego. -
Miecze i broń to temat interesujący wielu, mnie nieco mniej ale trudno jest nie zahaczyć o tą tematykę. W przypadku mykeńskich mieczy jest jedna bardzo ciekawa kwestia - sposób ich użytkowania. Co nieco o sposobie użytkowania mieczy z XV-XIV wieku aC pisał Molloy1 inny przegląd - głównie typologii mieczy ale i tego, że były one przerabiane po zniszczeniu podaje ten sam autor2. Najważniejsza konkluzja jest taka, że o ile walka odbywała się tak jak przedstawia się to na ikonografii mykeńskiej (najczęściej) to miecze te mają sens istnienia. W zderzeniu jednak z pancerzem przestają mieć racje bytu. Podobnie najprawdopodobniej również w przypadku zablokowania ciosu tarczą miecz mógł ulec uszkodzeniu wykluczającemu go z dalszej walki (choć tu wnioski autora nie są aż tak jednoznaczne). Badacz ten opierał się głównie na danych eksperymentalnych - wykonał po prostu kopie zabytku i sprawdził jak działa w zderzeniu z różnego rodzaju materiałami np tuszą wieprzową. Bardzo interesujące jest tu to co pisze Bieniada3 - miecze egejskie o konstrukcji lżejszej "rapierowatej" wymagały dłuższego treningu by efektywnie się nimi posługiwać i nie mogły być bronią podstawową ze względu na swoje cechy konstrukcyjne. Natomiast miecze północne typu II (Neue), ze względu na dostosowanie do zadawania cięć z góry, były łatwiejsze w wyuczeniu się posługiwania nimi a jednocześnie mogły funkcjonować jako broń podstawowa. To zaś musiało wpływać na funkcjonowanie armii. Idąc dalej tym tokiem rozumowania można by dojść do wniosku, ze ich wprowadzenie podniosło potencjał militarny ludów północnych - łatwiejsze szkolenie oznaczało, że więcej osób mogło znajdować czas by nauczyć się korzystać z nich, co przełożyć się mogło na większa liczbę osób walczących. Jednocześnie zaś takie potężne cięcie z góry było zapewne też znacznie bardziej skuteczne przeciwko ludziom odzianym w taki pancerz jak ten z Dendry, niż tradycyjny miecz mykeński. To oczywiście dość luźne rozważania bo pamiętać trzeba, ze przedmioty te w całości były wykonywane z brązu - surowca dość drogiego. Ciekawostką dla mnie były najstarsze miecze typu Neue odkrywane w Grecji4. Otóż w Mykenach Tsountas odkrył w warstwach datowanych na PH IIIB odcinek środkowy, skarb w skład którego weszło 6 mieczy - 5 miejscowych i jeden italskiego typu. Jak na ten typ przedmiotów jest to bardzo wczesne datowanie. Dodatkowo jest to miecz bardzo wczesny konstrukcyjnie - wedle autorów najlepsza do niego analogia jest miecz z grobu 41 w Olmo di Nogarra. Należy on do typu Celtona będących efektem fazy eksperymentalnej w ostateczności prowadzącej do powstania mieczy siecznych nieco późniejszych. Wskazuje owo znalezisko na to, że mykeńskie elity były zainteresowane rozwojem uzbrojenia zachodzącym w Italii i znali je już na dość wczesnym etapie. Ująłem tu też sztylety. Co do ich typologii jest dobra praca J.T Papadopoulosa, The Late Bronze Age Daggers of the Aegean I. The Greek Mainland Jeśli znacie jeszcze jakieś ciekawe teksty z przyjemnością się z nimi zapoznam. Zapraszam też do dyskusji. 1 B. Molloy, Martial arts and materiality: a combat archaeology perspective on Aegean swords of the fifteenth and fourteenth centuries BC [w:] World Archaeology t.40 2008, p. 116-134 2 B. Molloy, Swords and Swordsmanship in the Aegean bronze Age [w:] American journal of Archaeology, t.114 z.3 2010, p. 403-427 3 M.E. Bieniada, Pomiędzy Kanaanem a Izraelem. geneza Ludu Biblijnego z perspektywy archeologii, Pułtusk 2006, p. 55-71 4 R. Joung, M. Mehofer, Mycenaean Greece and Bronze Age Italy, Cooperation, Trade or War? [w:] Sonderdruck aus Archaeologisches Korrespondenzblatt t.43 z.2 2013, p. 175-193
-
P. Taracha, On the ancestary of Aegean E Daggers, "Archeologia" t. 41 (1990) - tekst o poprzednikach sztyletów typu E wg Sandars, oraz o ich powiązaniach z bronią i tradycją produkcji mieczy i sztyletów Cylicji i Syrii.
-
Staropolski Polinuros... czyli o początkach sztuki pływania
Furiusz odpowiedział secesjonista → temat → Gospodarka, kultura i społeczeństwo
M. Delimata, Wypadki losowe z udziałem dzieci w świetle średniowiecznych polskich katalogów cudów świętych, "Kwartalnik Historii Kultury Materialnej" t. 51 z. 3-4 (2003) s. 333 - Piastunka wsiadła do łodzi wraz z rocznym chłopcem oraz trzy lub czteroletnią dziewczynką. Na środku rzeki łódź uderzyła w pień drzewa i przewróciła się. Kobieta wypuściła dzieci i chwyciła się dziobu łodzi natomiast przewoźnik popłynął wpław. s. 334 Brak opieki był również przyczyną utonięcia dwuletniego chłopca imieniem Wilhelm. Jego opiekun położył go nad brzegiem Odry, a sam poszedł popływać. -
Nieszczęśliwe wypadki dzieci w średniowiecznej Polsce
Furiusz odpowiedział Furiusz → temat → Gospodarka, kultura i społeczeństwo
Sześciomiesięczny syn dziedzica ze Strońska, pozostawiony pod opieką pięcioletniego dziecka, z bliżej nieznanych powodów został wrzucony przez opiekuna do ognia. - s. 331-332 ibidem. Inne dziecko odnaleziono w piecu. -
Nie obrażam się jakoś specjalnie ale ciesze się, ze chociaż to sobie wyjaśniliśmy. Wracając ad rem: Nie było żadnej likwidacji zakonu, bulla nie zawierała takiej formuły. Nawet gdybyś nie miał owej bulli to i tak tok wydarzeń wskazywałby na to, że papież w tym momencie nie zlikwidował zakonu. Bo gdyby tak się stało, to czy Filip miałby powód dalej ciągnąć swoje działania przeciwko nim? Nie. Jemu zależało na podreperowaniu skarbca oraz zwiększeniu centralizmu we Francji co wzmacniało jego władzę. Stąd jego dążenie do likwidacji zakonu. Jeśliby papież zlikwidował go już wtedy dalsze angażowanie sił i środków w rozgrywkę nie miałoby sensu - cel został osiągnięty. Żadnej likwidacji jednak nie było w tym momencie. Spolegliwość względem króla nie oznacza utraty kontroli nad instytucją przez papieża ani tym bardziej, że instytucja inkwizycji zaczęła rządzić papieżem - a to wszak stwierdziłeś. Spolegliwość ową da się też łatwo wytłumaczyć ówczesnymi realiami - informacje między odpowiednim inkwizytorem a stolicą papieską krążyły niewątpliwie mniej lub bardziej stale ale z opóźnieniem związanym z ówczesnymi możliwościami komunikacyjnymi. Stąd wyżsi urzędnicy zazwyczaj mieli dużą swobodę w podejmowaniu decyzji i działań na własną rękę - jeśli sytuacja tego wymagała. Być może inkwizytor uznał, że to taka sytuacja, być może przedstawiciele Filipa go do tego przekonali. Warto też pamiętać, że generalnie w tym czasie Filip żył w miarę w zgodzie z papiestwem deklarując nawet chęć wzięcia sztandaru wyprawy krzyżowej na czym papieżowi bardzo zależało. Nie wiem czy były wtedy większe powody do podejrzliwości względem jego intencji. Być może nadgorliwie inkwizytor podjął swoje działania względem templariuszy. Jednak gdy papież nakazał wycofanie się tenże inkwizytor się wycofał, świadczy to jedynie o kontroli przez papiestwo nad ta instytucją.
-
W czymś co nazwałbym twardym fantasy może być pewien problem. No bo co zrobić jeśli ktoś za głównego bohatera powieści weźmie kobietę - wojownika z wszelkimi typowymi cechami? Czy jest to już feminizm czy też jeszcze zwyczajne fantasy jedynie ze zmianą płci? Licia Troisi jako swoją główną bohaterkę kreuję wojownika-półelfa płci żeńskiej. Niby gdzieniegdzie można by mówić o przebłyskach feminizmu ale raczej tak nieco na siłę, zwłaszcza, że książka jest adresowana raczej do młodszego czytelnika/czytelniczek. Podobnież E. Moon i Córka owczarza, to typowe heroic fantasy z tą jedynie różnicą, ze główna bohaterka jest, no właśnie kobieta wojownikiem. Miałbym w ogóle problem z tym jak należałoby zdefiniować feministyczne fantasy. Gdy myślę o feministycznym fantasy to od razu przychodzi mi do głowy U.K. le Guin ale o tej kojarzę, że część środowisk feministycznych zarzuca jej spłycanie i niedostateczne zaangażowanie. Mimo to Lewą rękę ciemności zaliczyłbym do tego nurtu - i moim zdaniem pomysł autorki na stworzenie świata w którym nie ma podziału na płeć (za wyjątkiem krótkiego okresu rozpłodowego) i w którego polityce ma się odnaleźć Ziemianin była świetnym pomysłem, choć nie wiem czy wpisującym się w tendencje feministyczne. No tyle, że to jest jednak bardziej s-f niż twarde fantasy. Podobnie s-f jest ponoć sztandarowa powieść amerykańskiego feminizmu - The Female Man. Nigdy nie czytałem, jedynie znam ze wzmianki w jakiejś gazecie, więc nic więcej nie powiem. Tak jak mówię dla typowego "twardego" fantasy miałbym problem ze zdefiniowaniem powieści feministycznej, bo przeniesienie męskich cech bohatera na bohaterkę to chyba nieco za mało i zbyt schematyczne. Taka ciekawostka na koniec - kiedyś gdy gry komputerowe były ciągle młode, wyszperałem informacje, że większość graczy - niezależnie od płci, wybierało swojemu bohaterowi płeć męską. Podobno też najczęściej decydowano się grać ludźmi. Ciekawe czemu?
-
Na kanwie tej oto deklaracji: http://www.deon.pl/religia/kosciol-i-swiat/z-zycia-kosciola/art,18617,izrael-kneset-oddal-hold-sw-janowi-xxiii.html Zawsze słyszałem, że to dość kontrowersyjna postać. Ktoś mi może przybliżyć o co chodzi?
-
Chwila moment Euklidesie - piszesz tak: co do nakazu aresztowań templariuszy poza Francją to nie miał on większego znaczenia bowiem wszystko zależało od gorliwości poszczególnych władców a ci nie bardzo się do tego przyłożyli tym bardziej że papież na to nie nalegał. Ja zwracam Ci uwagę, że zwyczajnie nie masz racji i podaje przykład Anglii a Ty na to, że to nadużycie. Jakie nadużycie? Znów jakie nadużycie? Napisałeś co napisałeś - XIV a XIII to jednak jest różnica. Zwracam Ci uwagę na ewidentny błąd - według Ciebie to jest nadużycie? Nie wiem co wiesz a czego nie wiesz - nie jestem Tobą. Wiem jedynie co napisałeś tylko tyle. Zwrócenie uwagi na ewidentny błąd jest dla Ciebie atakiem personalnym?
-
Mam pytanie, wiemy coś na temat tego czy kozacy swoimi czajkami przewozili konie? Podczas wypraw bardziej militarnych - chadzek? Ktoś coś?
-
Rzymskie techniki izolacji budynków
Furiusz odpowiedział Furiusz → temat → Gospodarka i społeczeństwo
Co do samych dachówek - legion w tym względzie miał być generalnie samowystarczalny a warsztaty legionowe często gęsto zaopatrywały też instytucje cywilne. Dotyczy to nie tylko dachówek ale i np rur kanalizacyjnych. Czy było to tańsze - wątpię. Z własnego doświadczenia, koszary żołnierzy w Bałakławie były tynkowane. Podobnie te z Sewastopola. Ściany w Bałakławie były kamienne. Różnica między tynkowaniem u dowódcy a tynkowaniem u żołnierzy była taka, ze dowódca miał kolorowe ściany (może nawet jakiś prosty wzór - albo jak w legionie był ktoś bardziej uzdolniony może i nawet bardziej skomplikowany wzór). Gdyby więc chodziło o "potanienie" samego tynkowania to byłoby ono obecne także w kwaterach żołnierzy. Ja się nie obrażam, historia budownictwa i związana z tym wiedza szczegółowa jest dla mnie pewną nowością (no może nie zupełną ale jednak) i stąd pewnie błędy czy ewentualne niedopatrzenia. -
Zdajesz sobie oczywiście sprawę, że decyzje Filipa Pięknego miały realną moc jedynie na terenie Francji a sam zakon Templariuszy to organizacja mająca swoje siedziby i dobra także poza Francją? Prawda Nieprawda - Edward II 9a tego przecież o sympatię względem Filipa nie ma co podejrzewać) wydał nakaz aresztowania Templariuszy który został wykonany między 9 a 11 stycznia 1308 czyli niemal natychmiast po tym jak dotarła do niego bulla papieska. W lutym weszło to w życie na terenie Irlandii H. Nicholson, The Knights Templar on Trial: The Trial of Templars in British Isles, 1308 - 1311, Strond 2006, s. 46. Z kolei w Aragonii król Jakub II również wprowadził szybko w życie nakaz aresztowania Templariuszy, nawet przed dotarciem do niego bulli papieskiej ale Ci stawili opór zbrojny i doszło do regularnych walk - A. Forey, The Fall of Templars in the crown of Aragon, Aldershot 2001, s. 25 - 70. Ot takie przykłady. Interesujące - a jeszcze chwilę temu twierdziłeś, ze inkwizycja kierowała papieżami już w momencie panowania Filipa Pięknego. Zanim zaczniesz budować kolejną piętrową hipotezę na imaginacji, zauważ, ze Filip Piękny umiera w 1 ćw. XIV wieku a twierdzisz, że papieże utracili władze nad inkwizycją pod koniec XIV wieku. To pierwsze, drugie zwróć uwagę na niewolę awiniońską. Bzdura, cofnął poparcie a inkwizycja się gładko podporządkowała, to bynajmniej nie wskazuje, że papież miał jakiekolwiek problemy z narzuceniem swojej woli inkwizycji. Jest dokładnie odwrotnie. Widzę, ze niezależnie do rzeczywistości i tak będziesz twierdził swoje nie zważając na rzeczywistość. Tyle, ze co do ma do tematu braku kontroli i władzy nad inkwizycją przez papieża i papiezy będących sterowanymi przez inkwizycję? Absolutnie nic. Powodem napięć było przerwanie działań inkwizycji przez papieża. Owszem choć jednak proces przed inkwizycją miał swoje ograniczenia patrz wyżej.
-
Na Targach Książki Historycznej nabyłem pracę A. Paroń, Pieczyngowie. Koczownicy w krajobrazie politycznym i kulturowym średniowiecznej Europy, Wrocław 2015. Praca wydana przez IAiE PAN to spora cegiełka - liczy niemal 500 stron. Dopiero się do niej zabieram ale nieco dziwi mnie (zważywszy na wydawnictwo) nieco ograniczone wykorzystanie archeologii - z drugiej strony autor jest absolwentem historii i filologi klasycznej UWr więc pewnie tym jest podyktowana ta sytuacja. Ach wrażenia po pierwszych stu stronach - w moim odczuciu zbędna lektura, naprawdę widzę mało związku między dziejami Scytów czy Kimmerów a Pieczyngami. O ile rozdziały o geografii i geografii historycznej są sensowne o tyle przybliżanie całej znanej historii nadczarnomorza do pojawienia się Pieczyngów było moim skromnym zdaniem zbędne.
-
Nieco kuriozalna, moim zdaniem, wstawka ze strony 442 - Warto w tym miejscu przywołać wyniki badań cmentarzyska w Gorysławicach, koło Wiślicy a zatem w miejscu, położonym między obu skupiskami pieczyńskich toponimów. Znalezione na nim pochówki datowane są na 2. połowę XI - pocz. XII wieku. Odkryte szczątki ludzkie wykazują cechy antropologiczne, charakterystyczne dla tzw typów euroazjatyckich. Oto na ogólną liczbę wybranych do analizy 20 czaszek, 17 czaszek wykazuje cechy mieszańców rasy biało-żółtej, a 1 mieszańców rasy żółtej. W przypisie odwołanie do tekstu z 1963. Wtedy za sprawą głównie J. Czekanowskiego takie metody obowiązywały, dziś jest już z tym raczej problem, choć dalej się czasem da o czymś takim usłyszeć.
-
Poza Bolesławem Chrobrym oraz poza grobami madziarskimi z południowej Polski wiemy coś więcej na ten temat?
-
Koczownicy w armiach piastowskich
Furiusz odpowiedział Furiusz → temat → Wojsko, technika i uzbrojenie
Wracając do kwestii obecności koczowników w armii piastowskiej - A. Paroń, Pieczyngowie. Koczownicy w krajobrazie politycznym i kulturowym średniowiecznej Europy, Wrocław 2015, s. 440- 445 stwierdza, że osadnictwo Pieczyngów na terenach ziem polskich istniało, natomiast poza okazjonalnym udziałem Pieczyngów w wyprawach Bolesława Chrobrego nic w sumie nie wskazuje na ich stałą obecność w armii piastowskiej -
Masz coś na poparcie swojego domysłu, czy nie uważasz za właściwe opierania się na źródłach? Czemu owa "propozycja nie do odrzucenia" (będąca jak na razie jedynie Twoją supozycją) a nie np w kwietniu 1307 roku gdy Filip Piękny osobiście widział się z papieżem i osobiście informował go o podejrzeniach względem Templariuszy? O tej wizycie wspomina M. Satora, Sprawa templariuszy w dyplomacji zachodnioeuropejskiej 1307 - 1312, Poznań 2011, s. 67. To niewątpliwie prawda. To już natomiast jest nieprawda - 22 listopada papież wydał bullę Pastoralis praeeminentiae. Nie likwidowała ona zakonu a nakazywała aresztowanie jego członków i zająć majątki które zależnie od wyniku śledztwa mogą zostać zakonowi zwrócone. S. Manche, Clement V, Cambridge 1998 s.217 a samą bullę można znaleźć np Regesta de letras pontificias del Archivo de la Corona de Aragón: Sección Cancillería Real (Pergaminos), pod red. F.J. Miquell Rosell, Madryt 1948 - do znalezienia w internecie. Zgadza się Chyba jednak wierzył skoro w Pastoralis praeeminentiae podaje, że jego zgoda na aresztowanie Templariuszy wynika z tego, że Filip skonsultował swoje działania z wielkim inkwizytorem oraz członkami uniwersytetu paryskiego. Jako powód cofnięcia swojej zgody względem inkwizytora podaje podjęcie działań bez jego [papieża] wiedzy i duży pospiech działań inkwizycji - wyjaśnienie to znajduje się w bulli Subit assidue z 5 lipca 1308. Wszystko to potwierdza jedynie, że to papież miał władzę nad inkwizycją a nie inkwizycja nad papieżem a więc odwrotnie niż twierdzisz. Zupełnie niezrozumiały fragment. Najprostszym powodem wstrzymania śledztwa jest ówczesny sposób postępowania prawnego - jeśli zeznania złożone podczas tortur nie zostały potwierdzone dobrowolnie, poza torturami, przez te same osoby to jakiekolwiek przyznanie się do winy traciło moc dowodową. jak wiadomo sytuacja idealnie odpowiadała praktyce - Templariusze podczas tortur przyznali się do winy, po nich zmienili zeznania a zatem owo przyznanie się do winy traci moc prawną. Bzdura - Mistrzowie teologii odnieśli się do problemów przedstawionych przez Filipa Pięknego w liście z 25 marca 1308 roku. W odpowiedzi na pytanie dotyczące możliwości prowadzenia samodzielnego postępowania przez władcę świeckiego stwierdzili, że nie dysponował on takimi uprawnieniami. - M. Satora, op. cit., s. 75 Cóż takiego na to wskazuje - zeznania wymuszone torturami, bujna imaginacja?
-
Od jakiegoś czasu jestem fanem. Zna ktoś jakieś prace poświęcone tej kategorii rzeźby?
-
Kilka cytatów z książki P. Skubiszewski, Rzeźba nagrobna Wita Stwosza, Warszawa 1957, s. 66 - Tumba włocławska, będąca pierwszym w Polsce nagrobkiem przyściennym z postacią leżącą, przerwała tradycję średniowiecznych wolnostojących sarkofagów i płyt posadzkowych lub przyściennych i stała się wzorem naśladowanym (...). Zgodnie z utrzymującą się wciąż jeszcze tradycją postać biskupa została skomponowana w postawie stojącej, a następnie ułożona na wznak. W przeciwieństwie do postaci Kazimierza Jagiellończyka cechuje ją symetria układu i całkowity bezruch, którego nie przełamuje nawet lekka sugestia układu kontrapostowego: nieznaczne wysunięcie prawej nogi ku przodowi, zaznaczone rysującym się pod ornatem kolanem i wystającym spod alby pantoflem. Poszerzona bogactwem nałożonych szat pontyfikalnych, zapada się figura biskupa całym swym ciężarem w ujętą obramowaniem nieckę płyty, która od brzegu do brzegu sobą wypełnia. (...). Dla Stwoszowego stylu rzeźbienia szczególnie charakterystyczne są nieco skośne oczy z opadającymi, grubymi fałdami powiek i półksiężycowatymi torbami, przypominające tym ggłowy apostołów ze sceny środkowej Ołtarza mariackiego. W twarzy ukazał artysta stan uśpienia i bezwładu. Nie jest to jednak >>aspectus mortis<<, ponieważ pod powłoką zewnętrznego spokoju trwa życie, do którego biskup zbudzi się, gdy tylko przezwycięży ciążenie opadających powiek. - s. 59 Obramowania ornatu i tunicelli tworzą pasy ornamentu roślinnego. Na pierwszym pojawia się późnogotycki i ostry akant, w typie znanego nam z dekoracji nagrobka Jagiellończyka. Drugi ma odmienny charakter: tworzy go faliście przebiegająca uliściona wić. - s. 60 Dodatkowo autor stwierdza, ze cała kompozycja wskazuje, że powstała w wyniku jednorazowej inspiracji/akcji a nie w dwóch etapach jak sugeruje część badaczy. Jako kierunki oddziaływania widoczne w tej tumbie autor podaje północne Włochy i Niemcy. Zapomniałem o najważniejszym - chodzi o tumbę Piotra z Bnina herbu Łodzia - bp kujawsko-pomorski i przemyski. Tumba znajduje się obecnie we Włocławku.