Skocz do zawartości

Furiusz

Moderator
  • Zawartość

    4,612
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez Furiusz

  1. Osiągnięcia Persów

    Rychło w czas, ale napisze coś Nikt nie wspomniał o wkładzie Persów w rozwój wiedzy geograficznej, także greckiej. Przechodząc do rzeczy każdy wie, ze w Persepolis znajdowała się najsłynniejsza chyba apadana, wybudowana przez Kserksesa, zdobiona m.in. przedstawieniami poddanych ludów1 Jest tam m.in. reliefowe przedstawienie Etiopczyków, z tego faktu oraz z wiedzy starożytnych greków na temat źródeł Nilu2, de Camp dochodzi do wniosku, że Persowie przedsięwzięli wyprawę do źródeł Nilu.3Argumentuje, ze relief z apadany w Persepolis przedstawia trzech pigmejów (postacie są niższe od prowadzącego ich Persa o głowę) niosących garnek, kość słoniowa i prowadzących okapi (autor uważa, ze jest niezdarnie wyrzeźbione ze względu na nieobycie twórcy reliefu z tym zwierzęciem). O ile Pigmeje w starożytności mieliby mieć znacznie szerszy zasięg występowania niż jest to obecnie o tyle okapi ze względu na specyficzne wymagania klimatyczne już nie (a przynajmniej nie wiele szerszy zasięg występowania). Autor łączy to z informacja o Srebrnej górze (znanej starożytnym) jako o źródle Nilu i identyfikuje ta górę z Ruwenzori. W ten sposób dochodzi do wniosku, ze Perska ekspedycja musiała dotrzeć dość daleko na południe (na tyle by móc natrafić na okapi). Dodatkowo wspomina o ekspedycji Dariusza wzdłuż Indusu czy wyprawie Sataspesa4 by uprawdopodobnić swoją tezę. jak dla mnie jest to całkiem ciekawe spostrzeżenie - wpływu persów na poszerzenie wiedzy geograficznej starożytnych. _____________________________________________________________ 1 więcej Kaim B., Sztuka starożytnego Iranu, Warszawa 1996, rozdział sztuka achemenidzka 2 m.in. Arystoteles, Meteorologia 350a ale da się to zauważyć i u Herodota, Dzieje II,22 3 Sprague de Camp L., Xerxes' okapi and Greek geography [w] isis vol 54/1963 4 Herodot, Dzieje ks.IV,40-44
  2. jakiś czas temu postanowiłem dokształcić się w dziedzinie okresu Wielkiej Wędrówki Ludów i organizmów politycznych wtedy powstałych. Wybór padł na książkę Rogera Collinsa, Hiszpania w czasach Wizygotów 409-711, Warszawa 2007. Niestety autor od razu mnie zniechęcił czego powodem ten tekst. Brdzie on chyba raczej w częściach bo mam dziwne wrażenie, że autor czasem pofolgował sobie pisząc ją ale w VII czy VIII wieku nie czuje się mocny Przede wszystkim autor dość niesłusznie pomija ziemie polskie (nie mówiąc już o polskich badaczach) gdy pisze ( i to bardzo skrótowo) o początkach historii Gotów. druga sprawa to olanie w tej materii archeologii - o ile w przypadku samych Gotów na półwyspie pirenejskim można autorowi to wybaczyć o tyle, w pisaniu o początkach tego ludu nie za bardzo. Pierwsza rzecz - autor mimo tego, że zastrzega się, że przedstawia nieaktualny obraz wędrówki Gotów z półwyspu skandynawskiego na tereny Imperium Romanum,1 to mimo to wygląda na to, ze autor w jakimś stopniu się z nim utożsamia. Problem, jest taki, ze przedstawił to autor w dziwny sposób otóż wedle niego wędrówka ta omijać by miała ziemie polskie, no cóż - już bodaj w okresie około DWS, zdawano sobie sprawę z tego, że Goci u nas zawitali, dzisiaj, nie ma raczej wątpliwości, ze kultury szeroko pojętego kręgu kultur gockich, na ziemiach polskich nie tylko się pojawiły ale spędziły one tutaj znaczny okres czasu.2 Krytyka tej starej tezy o wędrówce, jest też dość dziwna. zaczyna się ona od stwierdzenia, ze podział na Wizygotów i Ostrogotów jest anachroniczny i wyciągnięcia z tego faktu zbyt daleko idących wniosków, moim zdaniem.3 Następnie, w ramach podsumowania niejako, autor pisze Dla naszych obecnych celów wystarczy jednak przyjąć, ze Goci (...) wywodzili się z połączenia różnych grup etnicznych. Zostały one scalone i zyskały nowe, wspólne poczucie tożsamości na Bałkanach w ostatniej ćwierci IV w. (podkreślenie moje)4 No cóż dla mnie całość brzmiała troszkę jakby Goci którzy następnie dokonali czego dokonali na dogorywającym Imperium zachodnim, pojawiliby się niczym deus ex machina. Cóz federacje, konfederacje czy związki plemion (czy jak to tam nazwać) w świecie germańskim istniały nieomal od zarania vide przekaz Tacyta5. Nie ma więc powodów by zakładać, ze nowy federacyjny charakter Gotów wykształcił się dopiero na Bałkanach i to pod wpływem działań Hunów, zwłaszcza, że mamy pewne przesłanki archeologiczne mówiące, ze dojść do takiego czegoś mogło czy musiało znacznie wcześniej.6 Autor odwołuje się tez do wiedzy i argumentacji archeologicznej 7 - ale nie czyni tego przekonywająco gdyż myli zwyczajnie powody wyodrębnienia kultury wielbarskiej i kultur kręgu gockiego8 - autor pisze o zakazie wkładania do grobów broni - chodziło zaś m.in. o tabu zakazujące wkładania do grobów przedmiotów żelaznych. Dalej autor pisze Jedynie jakieś trudne warunki gospodarcze, klimatyczne lub militarne mogły doprowadzić do tego, ze większość społeczeństwa porzuciła swoje osady. W latach 70. IV wieku takie czynniki bezsprzecznie działały. 9 No cóż - archeologicznie wędrówka kultury wielbarskiej na południe jest potwierdzona. czy tylko takie powody mogły wstąpić - chyba nie. Może być jeszcze np. zbyt szybki rozwój demograficzny. Dodać należy tez, ze ziemie północy Polski nie są zbyt urodzajne, a Jordanes wspomina o tym, że Goci podjęli wędrówkę gdy urośli w silę (czyżby echo eksplozji demograficznej, gdzie ziemie Pomorza nie były w stanie wyżywić całości ludności?). Cóż, mogło też chodzić o zwykłą chęć wzbogacenia się. Jeszcze na koniec - religia nie była elementem różniącym, gdyż chyba wszystkie grupy germańskie (...) wyznawały chrześcijaństwo.10 Ok owszem chrześcijaństwo tyle, ze w herezji ariańskiej co jednak chyba różniło. Miało to, jak pokazała przyszłość fatalne skutki: nawróconych na chrześcijaństwo Gotów będzie oddzielać od mieszkańców imperium nie tylko bariera cywilizacyjna, ale i religijna.11 Cóż tak chyba bywa, że bardziej nienawidzi się brata który zbłądził niż obcego co zresztą często podkreśla się przy okazji wczesnej historii kościoła. mam tez wrażenie, że autor pomniejsza rolę Bizancjum na półwyspie iberyjskim i wpływów Wschodniego Cesarstwa, ale być może to jedynie moje wrażenie. Ktoś z was czytał tą książkę? Jakie są wasze opinie o niej? __________________________________________________________ 1 Collins R., Hiszpania w czasach Wizygotów 409-711, warszawa 2007, pag 19-21 2 Kokowski A., Goci od Skandzy do Campi Gthorum ( od kandynawii do Półwyspu Iberyjskiego), Warszawa 2008 - w zasadzie cała poświęcona jest na spojrzenie na dzieje Gotów z archeologicznego punktu widzenia. 3 Collins R., op. cit. pag 21 4 ibidem pag 25 5 Tacyt, Germania, przek Tomasz Płóciennik wraz z komentarzem prof Kolendo. 6 Kokowski A., op. cit. pag 99-159, przede wszystkim chodziłoby tutaj o groby z charakterystycznymi elementami tradycji grzebalnej Wandalskiej w obrębie cmentarzysk Gockich. 7 Collins, op. cit. pag 24 8 Wołagiewicz R., Kultura wielbarska (faza lubowidzka) [w] Prahistoria ziem polskich t5, Wrocław 1981, bodaj tam, ale można też sprawdzić w de facto wszystkich publikacji archeologicznych na temat Gotów. 9 Collins R., op.cit. pag 23 10 ibidem pag 22 11 Wipszycka E., Kościół w świecie późnego antyku, Warszawa 1994, pag 93 Edycja powód - błąd ortograficzny
  3. Izrael, Palestyna, Arabowie...

    Może dojść do sytuacji w której Zachodni Brzeg zostanie ogłoszony niepodległą Palestyną, a do Strefy Gazy - jak zwykle - wjadą izraelski czołgi. Tak jak jest teraz i co? Osobiście jestem zdania że najlepiej by było gdyby Izrael nie uległ podziałowi i funkcjonował jako państwo dwunarodowe, gdzie Żydzi i Palestyńczycy mieli by równe prawa. Belgowie między sobą ostatnio przestają się dogadywać to tu na bank się dogadają zaraz Secesjonista, ależ tak, stanie się i to wiele. Będzie postępowała kolonizacja przez żydowskich osadników terytoriów palestyńskich, w efekcie czego coraz częściej będzie dochodziło do walk ulicznych między żydowskimi przybyszami a miejscowymi. Wymusi to interwencje izraelskiego wojska, które oczywiście będzie chroniło swoich. Później już wszystko potoczy się lotem błyskwicy - do akcji wejdzie Hamas, później Hezbollah, libańska armia, w końcu siły zbrojne Syrii i Iranu....III wojna światowa. A to kiedy zaatakują Rzeszów? Kurcze zaczynam się bać, ze arabscy sołdaci zapukają z kałacha do bram szczyrku. A tak miedzy Bogiem a prawdą - od ilu lat Izrael walczy z terrorystami wszelkiej maści i państwami sąsiednimi i daje sobie radę? Sorki ale chyba będzie potrzeba czegoś więcej dla rozpętania IIIWŚ a Iran od Izraela leży daleko...
  4. Ja tam też ze "świńskimi pochodniami" nie spotkałam się nigdzie, ale to o niczym nie świadczy. Megaryjczycy posmarowali świnie płynną smoła i podpaliwszy je, wypuścili wolno. Palone żywym ogniem świnie z przeraźliwym kwikiem pognały w kierunku słoni, te zaś przerażone (...) uciekały (...)1 tyle, ze dotyczy to słoni nie ludzi _____________________________________________________________________ teksty podkreślone pochodzą z postu użytkownika puella 1 Poliajnos, Podstępy wojenne (IV;6,3), przek. Małgorzata borowska
  5. Dlaczego NATO przegra w Afganistanie?

    Uff a juz myślałem, ze będą sztormować Rzeszów.
  6. Wojna Rosji z Gruzją

    gdzie mówię, ze takie same? Pewne zasady obowiazuja, zapewne słyszałeś o czyms takim jak konwencja genewska etc. Swoją szosa kto szpiegom broni przebrac się za żołnierzy naszej armii? To co strzelamy też do swoich prewencyjnie by pozbyć się szpiegów? ja protestuję przeciwko absurdowi Andreasa.
  7. Wojna Rosji z Gruzją

    że łażenie z kamerą nie gwarantuje bezpieczeństwa(a dodam, że ta pani została tylko lekko draśnięta - więc wątpię, czy snajper chciał ją zabić), to należy do nich strzelać tak długo, aż zrozumieją. Dodam, że udawanie ekip telewizyjnych przez szpiegów też kilkukrotnie było przeprowadzane. Super a szpiegom się nie zdarza udawac cywilów z jakiejś wioski? To co do wszystkich cywilów nalezy strzelac tak prewencyjnie? To nie jest lekko chore?
  8. Nie umiem tworzyć nowych tematów więc z góry przepraszam. Więc tak - spotyka się czasem tezy, że ziemie polskie w starożytności (przyjmijmy, dla uproszczenia ab Urbe condita) były swoistym rezerwatem historii - przeżywać by się miały tutaj kultury które na zachodzie już dawno odchodziły w przeszłość, a ewentualnie mogłyby być jedynie punktem tranzytowym dla przemieszczeń ludności. Inni podnoszą sławetne popielnice twarzowe, stanowiska lateńskie na południu i jedno w zasadzie już na Mazurach, słynny szlak bursztynowy (który tak naprawdę nie wiadomo gdzie przebiegał). Z drugiej strony w okresie wpływów rzymskich i w okresie przedrzymskim mamy właśnie przemieszczenia ludności - najprawdopodobniej przejście Bastarnów, przybycie przynajmniej na jakiś czas Daków, potem pojawienie się Gotów i Gepidów i ich wędrówka na południe etc etc Jakie jest wasze zdanie na ten temat? Jak wy widzicie ziemie polskie w tamtym czasie?
  9. Jak opowiadać o Powstaniu Warszawskim?

    W tym momencie interesuje nas jedynie Powstanie Warszawskie. Przenoszenie problemu na inne epoki jest o tyle nietrafione, że jak zauważył to w zalinkowanym artykule bodajże Paweł Machcewicz, Powstanie jest wydarzeniem wyjątkowym i ma znacznie większą siłę oddziaływania na ludzi niż inne tematy historyczne No właśnie nie, jest zdarzeniem wyjątkowym dla Ciebie, czy powstańców, dla innych w tym dla mnie to powstanie jakich wielu, w dodatku nieudane. Siłę oddziaływania ma właśnie dzięki akcjom MPW i przenoszeniu PW do popkultury co wiążę się z przejściem do szerszej świadomości. W mojej ocenie to wyjątkowe działania ludzi związanych z MPW (jako pewnym symbolem bo to nie tylko MPW vide kibice Legii) - a więc mariaż z popkulturą dały wyjatkową moc oddziaływania PW. Dlatego szukanie analogii uważam za uzasadnione. Zainteresowanie dokumentami można wywołać popkulturą, ale już przyciągnąć ludzi do strawnej wersji wyników ustaleń historyków, nie da się. Pytanie jest o sens - ludzie którzy sięgają po wydania dokumentów sięgną i po "niestrawne" teksty akademików. (ale to moja ocena) I skąd wiedza, co było/jest efektem większego zainteresowania ludzi publikacjami źródłowymi? A gdzie ja pisze o tym, ze wiem i podpieram to jakimiś badaniami? Wybacz pisze chyba dość często, ze to moja i tylko moja ocena sytuacji. Tak na marginesie, nie pisałem nic o dokumentach związanych z Powstaniem Warszawskim Mea culpa - wyszedłem z niesłusznego założenia, ze skoro rozmawiamy o konkretnym wydarzeniu i jego odbiorze, albo zajmujemy się całą historią. to i owe dokumenty dotycza PW (bo wszak wydawało mi się, ze takiej linii się trzymasz) moja wina. Powoli przestaję widzieć szanse na jakikolwiek consensus Wiesz ja nie przekonam Ciebie do zmiany spojrzenia a Ty mnie (mimo, ze samym PW zdołałeś mnie zaciekawić ) zostaniemy na swoich miejscach w okopach św. Trójcy a tak poważnie wychodzimy z innych aksjomatów, założeń więc się nie dogadamy, zresztą nie ma takiej potrzeby. Żeby nie było niedomówień przedstawię swoje - uważam, ze każdy człowiek ma ograniczoną pojemność umysłu (tak uczuciową jak i powiedzmy w sferze zainteresowań etc) a każda dziedzina o ta ograniczona przestrzeń konkuruje, każdemu zależy by to właśnie jego dziedzinę wybrano. Informatyk bedzie wspierał wizje geniusza który potrafi złamać i włamać się na każda stronę i takie tam - a w rzeczywistości większość studiów to kartka i długopis i jakieś cyferki, fizyk będzie pokazywał efekty nadprzewodnictwa i inne takie a rzeczywistość to siedzenie w labsach i liczenie nudnych mas ładunków elektrycznych potrzebnych do oderwania elektronu od jądra czy coś, archeolog bedzie się odwoływał do romantycznej wizji odkrywania przeszłości niczym zagadki w piaskach orientu podczas gdy piasek to się najczesciej na wykopkach widzi w butach itd etc itp. Pw się "udało" udało się przez szereg akcji związanych z popkulturą zaistnieć w szerszej świadomości, cześc (zapewne mniejsza) sięgnie i po dokumenty i po wspomnienia i po prace naukowców, a część (i to pewnie większa) pozostanie przy tym co dowiedzieli się przy okazji popkultury. Dlatego, ze zabraknie im miejsca, czasu, pieniędzy, chęci. zabraknie bo już interesują się piłka, piwem, motoryzacja, czołgami czy średniowieczem lub szeroko pojęta fantastyka czy kwestia mozliwości odtworzenia procesu fuzji jądrowej. Podziwiam Twój zapał, wiedzę i chęci, ale zwyczajnie nie widze mozliwości by dyskurs akademicki przenieśc na szersze grono czytelników. Musisz mi to niestety wybaczyc (albo i nie )
  10. Możesz podać jakieś wspomnienia bądź dokumenty opisujące rzeczone zdarzenie?
  11. Jak opowiadać o Powstaniu Warszawskim?

    Niemniej chętnie dowiem się Furiuszu, czemu nie da się w Twojej opinii sprowadzić tegoż dyskursu akademickiego do formy strawnej smile.gif Bo to dyskurs akademicki A tak na poważnie, wszystko ładnie, wszystko pięknie ale, uważasz, ze nikt nie wpadał już na takie pomysły? Nikt nie próbował (zaznaczam, ze nie mówię tu tylko o PW)? Parę lat temu IPN organizował serię konferencji i spotkań na temat polityki historycznej i tego jak przekazywać dyskusję naukową dalej by szersze grono znalazła odbiorców. Pisali też o tym w swoim Biuletynie etc (teraz nie poszukam ale jak wrócę to znajdę ), publikowali to w internecie etc i ... nic. IPN to może zły przykład zważywszy na spory narosłe wokół tej instytucji ale jednak jest. Pewnie znasz lepiej ode mnie takie osoby jak dr. rzepka czy Niesiołowski-Spano, oni tez (w moim odczuciu oczywiście) w jakiś sposób przenieść na szersze grono dyskurs o antyku- udostępniali część swych tekstów via www (o ile moja pamięć nie zawodzi na stronie ih uw można było ściągnąć jakieś ich teksty), uczestniczyli w jakiś panelach, w jakiś pokazach z tego co pamiętam tez i ... nic. Piszesz, ze w Prusie jest zwiększony popyt na dokumenty z PW, tylko z czego to wynika? Z przeniesienia dyskursu akademickiego na szersze grono? W moim odczuciu nie. Po prostu jakaś piosenka, jakiś festyn rocznicowy etc zainteresowały kogoś, kto zainteresował się tym głębiej, kto postanowił dowiedzieć się więcej i tak po nitce do kłębka doszedł do wydawnictw dokumentów etc. Tyle, ze zainteresowanie takiej osoby nie jest wynikiem przeniesienia dyskursu naukowego ale tego, ze jakiś popkulturalny przekaz trafił do niego i zaciekawił go. Potem sam on już poszedł dalej. Widać to po internecie, choćby jeśli idzie o starożytność. Na forach internetowych często trafiali się ludzie, którzy chcieli się czegoś dowiedzieć po tym jak obejrzeli 300 lub po tym jak pograli w Rome Total War. te dwie rzeczy (film i gra) zrobiły dla popularyzacji i przyciągnięcia jakiegoś grona zainteresowanych do antyku więcej niż, panele naukowe czy inne formy dyskursu naukowego przez ostatnie 20 lat. zastanawia mnie ilu obecnych studentów archeologii podjęło decyzję o studiowaniu tego kierunku pod wpływem Indiego Jonesa czy Lary Croft, bądź akcji rekonstrukcyjnych takich jak choćby Biskupin. Podejrzewam, ze całkiem spory patrząc po reakcjach studentów na szarą archeologiczną rzeczywistość była kiedyś jeszcze jedna rzecz która masowo przyciągała ludzi do archeologii i językoznawstwa - wielkie spory o prawo do ziemi w Polsce był to spór autochtonistów i allochtonistów. Zresztą i to widać poprzez pryzmat internetu, bo wydaje mi się, ze jest to nadal najpopularniejszy temat dyskusji w której używa się argumentacji archeologicznej. Dla mnie to dobrze, że jakakolwiek część historii przenosi się do popkultury, bo to daje jej szansę na dotarcie do iluś tam odbiorców z których nawet niech tylko kilku zainteresuje się tematem, to to i tak będzie sukces. Bo tak na dobrą sprawę Albinosie ilu z nas ma wystarczającą wiedzę by dyskutowac merytorycznie we wszystkich działach historycznych na forum tutaj? nie urażając nikogo - może Secesjonista, może Tomasz N, może Wiesław, Może Ty ale czy wiele więcej? Nie wydaje mi się. A Historia musi przecież konkurować i z innymi dyscyplinami a nie tylko sama ze sobą choćby vide pikniki naukowe czy inne akcje tego typu. choćby z tego powodu, przeniesienie dyskursu akademickiego na szersze grono odbiorców jest moim zdaniem utopia.
  12. Jak opowiadać o Powstaniu Warszawskim?

    Tylko że w ten sposób można dojść do sytuacji, kiedy jakiekolwiek granice dobrego smaku zostaną przekroczone w sposób wyraźny. A to juz dawno nie zostały przekroczone? Albinosie bijesz głową o mur, moim zdaniem Pytanie tylko, jak sprawić aby te inne, poważniejsze sposoby ekspresji, przebiły się do świadomości szerszego grona. W tym właśnie fragmencie - poważniejsze środki ekspresji są poważniejsze właśnie dlatego, ze nie są masowe a więc nie trafiają do szerszego grona. Nie da się doprowadzić do sytuacji w której dyskurs akademicki będzie strawny i zrozumiały dla szerokiego grona odbiorców. To jest zwyczajnie nierealna utopia. Jeśli chcemy rozpropagować pewną ideę, w szerokich masach, to trzeba niestety (lub też to dobrze) ale mówić innym językiem, inaczej sprawę przedstawiać etc.
  13. Czy NATO to (jeszcze) NATO

    Czemu, dobrze "że robimy gębę"?. Przecież relacja z F.R. to w wielu wypadkach czysty interes, nawet ten z serii kawałów o Winnetou. Każda zaś gęba to straty finansowe. Dopóki Unia nie zacznie kupować jako całość i będą podpisywane kontrakty dwustronne to trzeba zaakceptować taką sytuację jaka jest. Zatem: -> dopóki nie kupujemy jako całość, hmm to może warto przekonać naszych partnerów z UE, że Rosja jest partnerem niestabilnym, nierzetelnym, partnerem który wykorzystuje własny potencjał tak przesyłu surowców energetycznych jak i posiadania tychże do celów politycznych nie licząc się do końca (bo jednak w jakimś stopniu muszą) z prawami rynku etc itp itd. wtedy być może państwa członkowskie dojdą do wniosku, że cholera, może warto zacząć kupować jako całość, bo wtedy będzie to i pewniejsze iw ogóle etc? Niestety w jakimś stopniu jest to właśnie robienie przysłowiowej gęby FR. Oczywiście jest to duże uproszczenie - zapewne z tego powodu, ze brak mi specjalistycznej wiedzy. -> relacje z FR w ostatnim dwudziestoleciu były bardzo różne i to nie zawsze z naszej winy. Choćby z tego prostego powodu, ze z naturalnych przyczyn interesujemy się my jako RP naszym najbliższym otoczeniem na arenie międzynarodowej (tzn Ukraina, Białoruś itp), z innych powodów, które zapewne lepiej znasz niż ja, ciążymy ku Zachodowi (szeroko pojętemu). Nie oszukujmy się kreml traktuje to i traktować będzie jako wtrącanie się w wewnętrzną strefę wpływów i zważywszy na nasze prozachodnie inklinacje wtrącanie wrogie. Jesteśmy w UE, jesteśmy w NATO, jesteśmy w sojuszu z USA, to, ze prowadzimy politykę w strefie WNP (a zważywszy na nasze położenie geograficzne trudno byśmy nie prowadzili) raczej na Kremlu nie jest odbierane pozytywnie. Ot po prostu nierozwiązywalny węzeł (zaznaczam, ze to moja opinia). -> oczywiście interesy z Rosją robić trzeba i zdaje sobie z tego sprawę chyba każdy.
  14. Jak opowiadać o Powstaniu Warszawskim?

    Czyżby był to ton sarkazmu Albinosie? Ja rozumiem iż zawsze będzie populacja zupełnie niezainteresowana przeszłością tak daleką, a cóż by jeszcze wymagać, iż właśnie tym fragmentem historii. Moje pytanie miało trochę szerszy kontekst. Czy potrzebna jest nam narracja, która w jakiś sposób modeluje myślenie i o przeszłości i o przyszłości, która nawiązuje do wydarzeń o dość niejednoznacznej ocenie. Ja sam chodzę w koszulkach MPW, z ich znaczkami, ale z racji pracy spotykam się z wieloma osobami parającymi się historią i ich ocena podtrzymywania mitu powstania w świadomości społecznej jest... nader różna. A mi przemknęło przez myśl, ze masz na myśli pytanie czy powinniśmy starać się budować naszą politykę historyczna czy tożsamość historyczna czy jak to tam nazwać, na klęskach zamiast na sukcesach. No ale cóż mea culpa
  15. Parę uwag dotyczących książki Bogdana Składanka, Historia Persji Tom 1, Warszawa 2004. Otóż pozycja moim zdaniem nie jest zła, daje dość świeże spojrzenie na dzieje Iranu (choć przede wszystkim Persów), zwłaszcza we fragmentach dotyczących początków obecności Ariów na terenie Bliskiego Wschodu. Książkę czyta tez się bardzo dobrze, bo autor ma lekkość pióra (w moi odczuciu oczywiście), jest jednak parę mankamentów i to takich dość banalnych czasem wręcz - widać to przy okazji opisu postaci Nabonida1, autor jakby nie za bardzo znał działania jakie podjął Nabonid, a zwłaszcza przyczyn niechęci do niego wśród miejscowych, choć jednocześnie zwraca uwagę na pewien szczegół do tej pory raczej niezauważany (chodzi mianowicie o legitymizm władzy nad Babilonią). Być może autor patrzy z innej perspektywy jedynie -> ponoć istnieje zasada, ze człowiek pisząc czy zajmując się jakimś problemem (zwłaszcza biografiami), że autor wczuwa się w dana sytuację (dana osobę) i patrzy na świat ichnimi oczami. U pana profesora to widać. zwłaszcza gdy pisze o stosunkach z Grekami. Z jednej strony to dobrze, bo daje inny punkt widzenia i fajniej się czyta, z drugiej jednak daje to pewne dziwne wrażenie, zwłaszcza, ze panowaniu greckiemu autor poświecą niewiele miejsca. -> jeśli już o tym mowa, to jest to bodaj jeden z najbardziej słabych fragmentów - nie dość, ze literówki, to jeszcze błędy de facto merytoryczne. Niektóre są trywialne ok. 248 r. wystąpienie Tirydatesa I, co wypadałoby 2 lata po śmierci Antiocha II (zm. 246). 2 wynikałoby, ze Antioch II zmarł w 250 aCn po bardziej merytoryczne W sukurs przyszedł im Antioch I (224-261) (...) w samych datach panowania nie idzie jeno tylko o to, ze mowa jest o czasach aCn więc kolejność winna być odwrotna, ale o to, że Antioch I umiera w 2613 i zapewne autorowi chodzi o Antiocha III który tez panował w innych latach. Cały fragment jest w ogóle wielkim pomieszaniem z poplątaniem. Jeśli autor rzeczywiście miał na myśli wyprawę Antiocha III (a wszystko na to wskazuje[poza latami] łącznie z opisem ilości słoni) to podał błędne przyczyny - mówi o chęci niesienia pomocy Baktrii ale Antiochowi chodziło raczej o kwestie prestiżowe (potrzebna mu była zwycięska kampania) i pieniądze na prowadzenie wojny z Egiptem (a te mógł zdobyć jako łupy z kampanii i zaległe trybuty)4 wskazuje się na jeszcze jedną przyczynę - Wygląda więc na to, ze jednym z celów ekspedycji mogło być właśnie pozyskanie wyszkolonych słoni (...)5. No ale to niestety nie ostatni problem w tym akapicie (tak chodzi o jeden akapit) Powróciwszy do Syrii Antioch (...)zażądał od baktryjskiego satrapy pomocy wojskowej, którą tez otrzymał w postaci 20 bojowych słoni. 6 a teraz kontr cytat - W opisach armii Antiocha z czasów interesującej nas kampanii nie wspomina się o jednostkach słoni bojowych. Oddział tych zwierząt otrzymał Antioch dopiero w Baktrii (...)7. w ogóle nie ma co wspominać o tym, ze Baktria dokonała najpewniej już wtedy secesji i satrapia nie była. Fragment z opisem monarchii greckich powstałych na gruzach państwa Achemenidów należy do niezwykle krótkich (chyba najkrótszy w ogóle w całej książce, już podrozdział o źródłach do monarchii achemenidzkiej jest dłuższy), sprawę pogarsza to, ze jest w nim parę błędów. Jak dla mnie w takiej formie w jakiej jest, autor mógłby go po prostu pominąć. _____________________________________________________________ 1 Składanek B., Historia Persji Tom 1, Warszawa 2004, pag 98-102 o Nabonidzie z innej perspektywy choćby Van De Mieroop M., Historia starożytnego Bliskiego Wschodu ok 3000-323 p.n.e., Kraków 2008, pag 284-285 2 Składanek B., op. cit. pag 182 3 choćby Świderkówna A., Hellada królów, Warszawa 2008, pag 466 czy Wipszycka, Bravo, Historia starożytnych Greków, tom3, Warszawa 1992, pag 246-247 4 Wipszycka, Bavo, Op. cit. pag 257 5 Kalita S., Grecy w Baktrii i w Indiach. Wybrane problemy ich historii, Kraków 2009, pag 87 6 Składanek B., Op. cit. pag 176 7 Kalita S., op. cit. pag 87
  16. Walki z bandami UPA

    Istnieje praca Grzegorza Motyki: Ukraińska partyzantka 1942-1960. Działalność organizacji Ukraińskich Nacjonalistów i Ukraińskiej powstańczej Armii, Warszawa 2006
  17. Czy NATO to (jeszcze) NATO

    FSO czemu sam sobie przeczysz? najpierw piszesz jego cena ustalana jest dokladnie na takiej samej zasadzie jak rozmowy hurtownik - producent. po czym tyle że w pewnym momencie na cenę ropy zaoferowaną nam będzie miala wplyw nie tylko ekonomia, ale także i coś innego czyli co? ano ni mniej ni więcej jeno polityka jaka postanowi prowadzić Kreml Nie jest to więc prosty system podaż-popyt. Sorry ja się tam nie znam, ale - jeśli na cenę surowców energetycznych (bo nie tylko ropy) wpływa polityka (owe Twoje i coś innego), to czy będzie to zawsze wpływ korzystny dla Polski? - czy jeśli odpowiedź na pytanie wyżej będzie negatywna to czy z rynkowa zasada przeciwdziałania monopolowi nie lepiej jest wspierać inicjatywy dywersyfikacji dostaw ropy do Polski (i Europy Środkowo Wschodniej), w ramach UE? Piszesz, ze Polska robi gębę FR - i bardzo dobrze! Powiedzmy sobie szczerze - jeśli przekonamy partnerów z UE do naszej wizji polityki wschodniej i stosunków z Rosja - to zyskamy na tym my, zyskamy instrument wywierania nacisków na FR (poprzez państwa członkowskie UE i samą UE). To jest gra dla dwóch od czasu naszego wstąpienia do UE : -RP ma możliwość oddziaływania na decyzje Moskwy poprzez instytucje Unijne -Fr zyskało możliwość nacisku na Polskę poprzez przekonanie państw członkowskich UE do "narzucenia" nam pewnych rozwiązań Byc może owe robienie gęby doprowadziło do tego, ze mimo poprawności stosunków RFN-Niemcy to jednak się one ochłodziły vide choćby wypowiedzi Merkel w Samarze maju 2007. (choć nie ma co oczekiwać, ze RFN zrezygnuje ze swoich stosunków z FR póki będą miały z tego więcej zysku niż strat). czasy ostatnio sprzyjały robieniu gęby FR - ichnie działania z przesyłem przy okazji Ukrainy i Białorusi, sprawa Litwinienki, wojna w Gruzji, raczej nie robiły wokół FR dobrej prasy. (choć nadal interesy gospodarcze przeważają) ja widzę jeszcze jeden punkt zapalny - jakiś czas temu politycy UE zapowiadali zwiększone zainteresowanie rejonem Azji Centralnej - a to oznacza kolejny konflikt z Rosja, bo tereny uznaje ona za swoja strefę wpływów. przedstawianie sprawy jeno jako Polskiej kreciej roboty względem FR to błąd - Rosja wcale nie pozostaje nam dłużna ot polityka. zaznaczam oczywiście, ze ja się tam nie znam na tym temacie, ale wydaje mi się, ze całość przedstawiasz zbyt jednostronnie. a i jeszcze jeden tekst a propos naszych relacji dwustronnych (taki krótki i łopatologiczny - w sam raz dla mnie) Pełczyńska-Nałecz - Dokąd sięgają granice zachodu? Rosyjsko-polskie konflikty strategiczne 1990-2010.
  18. Czy NATO to (jeszcze) NATO

    http://www.osw.waw.pl/pl/publikacje/punkt-...owy-po-rosyjsku Można zapoznać się. Ciekawy tekst. FSO - w systemie kapitalistycznym cena produktu nie zależy od osobistych sympatii i antypatii sprzedawcy. idziesz do sklepu i dostajesz browar za 3 złote i Ty i koleś za tobą nawet jeśli sprzedawca go szczerze nienawidzi. A jak sam raczyłeś zauważyć, przy ropie (i innych surowcach energetycznych) zależy to od osobistej antypatii... Cos się zatem nie zgadza. Nie chodzi zresztą jedynie o ropę ale i o gaz i o całą infrastrukturę przesyłową (czy jak to się tam zwie). secesjonista ma racje - sprowadzając wszystko li tylko do tego, ze zła Polska robi gębę biednej FR jest błędem. secesjonista ( w mojej opinii) ma w tym miejscu rację.
  19. Czy NATO to (jeszcze) NATO

    To stawia Unię Europejską w bardzo niekorzystnej sytuacji - z jednej strony jesteśmy energetycznie uzależnieni od Rosji Z tego zdania wynika, ze nie my (Polska) jesteśmy uzależniani a UE jako całość - co jest błędem. warto w tym miejscu zapoznać się z praca Agaty Łoskot choćby (wydanej przez OSW) - Bezpieczeństwo dostaw rosyjskiego gazu do UE, zwłaszcza dane na temat tego ile gazu i jakie kraje importują z FR, okazuje się, ze tak wcale uzależnieni nie jesteśmy (jako UE).
  20. Wojna polsko-rosyjska w 2008 roku.

    Ciekawy znowu sowieci? Cholera, nie dobrze a się śmiałem jak mówili, ze Lenin wiecznie żywy. A poważnie - daj raczej spokój - podobne problemy stawiałem i ja i Secesjonista i inni nic z tego nie wyszło. trudno się dyskutuje z aksjomatami - a właśnie je w rozważaniach Florkach chcesz podważyć.
  21. Dlaczego NATO przegra w Afganistanie?

    Oj Bruno, Secesjonista ma więcej racji Baktria leżała w obecnym Afganistanie a raczej tamtejszym Greko-baktrom odmówić stworzenia niezależnego państwa raczej nie można. Już choćby z tego powodu przesuwanie podbojów tworów państwowych zajmujących tereny dzisiejszego Afganistanu an XVIII wiek jest lekkim błędem
  22. Obrona Kaliguli

    Innym nie mniej błyskotliwym pomysłem był wydany wiosną 40 roku, gdy Kaligula wybierał się na podbój Brytanii, rozkaz, by żołnierze, którzy odmówili wejścia na okręty zbierali za karę muszle na brzegu, co oznaczało, że mają je potraktować jako swój łup. A to akurat bardzo ciekawe Pisał o tym bodaj Kasjusz Dion Kokcejanus i Swentoniusz. Przy czym podnosi się głosy, ze ten pierwszy korzystał w tym fragmencie z tego drugiego.1 Mimo, ze de facto Dion nie podaje swoich źródeł2 Przyjrzyjmy się zatem temu co napisał Swetoniusz: Wreszcie, jak gdyby chcąc skończyć wojnę, rozwinął wojsko w pełnym szyku na brzegu oceanu. Rozmieścił kusze i maszyny oblężnicze. nikt w tym czasie anie nie znał, ani nie domyślał się nawet jego zamiarów. Nagle rzucił rozkaz, aby zbierano muszle i napełniono nimi szyszaki oraz poły ubrań, nazywając "łupami Oceanu, należnymi Kapitolowi i palatynowi". Na znak zwycięstwa wznieść kazał bardzo wysoką wieżę (...)3 Zatem nie słychać nic o buncie ani odmowie wsiadania na okręty. zapewne taki pogląd bierze się z tego, że Dion pisał o tym, ze Kaligula wypłynął na Ocean na statku. Ci co chcieli odbudować dobre imię Kaliguli uznali, ze wojsko po prostu odmówiło (znaczy się zbuntowało) a Kaligula niczym Aleksander własnym przykładem chciał tchnąc ducha w żołnierzy (w wielkim skrócie i nie insynuując nic nikomu), słyszałem też o tezach, ze owe muszle to tak naprawdę statki wroga. Wydaje się, ze rozwiązanie jest jednak prostsze (przedstawia je m.in. autor pierwszego tekstu w przypisie). Otóż po dość mizernych skutkach (militarnych) wyprawy do Germanii, Kaligula musiał w jakiś sposób ratować czy próbować podtrzymać mit/wizje zwycięskiego wodza. Jak z nieba spadał wtedy Adminiusz - jego poddanie się (z całą wyspą rzecz jasna) to było to! To był sukces na miarę wielkiego wodza i władcy, wielkie zwycięstwo. Nic dziwnego, ze postanowił to wykorzystać - choćby symbolicznie. Już choćby poprzez sam fakt porównania tego do walk Juliusza cezara w Brytanii, dawało to niesamowita moc propagandową. Co robi Kaligula - pisze list do Senatu, w którym mówi o swym sukcesie, po czym jedzie nad Ocean (kanał) i wydaje polecenie by wojsko ustawiło się w szyku i rozstawiło machiny oblężnicze. Dodać jeszcze można do tego, wypłyniecie na ocean - wszystkie te działania i czyny miały wymiar propagandowy, władca przybył, władca zdobył, wojsko się sprawiło etc. Wszystko to moim zdaniem to była tylko hucpa zrobiona po to by można ja było potem propagandowo wykorzystać. Świadczy o tym także to, że po całej akcji, kazał wypłacić wojsku nagrody i rozpocząć przygotowania do triumfu.4 Nota bene zrezygnował z niego i zadowolił się jedynie owacją - być może już wtedy, w drodze do Rzymu lub w samym Rzymie doszedł do wniosku, ze wyspę należy podbić w normalny sposób. Skłaniał bym się do takiej wizji, przyczyn działania Kaliguli nad kanałem La Manche. Choć oczywiście to tylko propozycja __________________________________________________ 1 Malloch S.J.V., Gaius on the channel [w] The Classical Quarterly vol 52, No 2/2001 pag 551-556 2 Wipszycka, Bravo, Kasjusz Dion Kokcejanus [w] Vademecum historyka starożytnej Grecji i Rzymu, Warszawa 1982, pag 87-88 3 Swetoniusz, Gajus Kaligula 46, przek. Janina Niemirska-Pliszczyńska 4 ibidem 46-47
  23. Dlaczego NATO przegra w Afganistanie?

    Natomiast z drugiej strony znacząco pogorszył się wizerunek Zachodu w świecie islamu a to dało się go pogorszyć? Cześć Arabów - tych od fundamentalistów i innych ekstremistów i tak uznawała szeroko pojęty Zachód za zło wcielone. Inni nadal tak nie uważają - de facto pewnie niewiele się zmieniło, w tej materii. ogromne środki finansowe skutkiem czego od co najmniej dwóch lat narodowe armie NATO są znacznie niedofinansowane. A słyszałeś o czymś takim jak kryzys finansowy? Nie? W gazetach pisali np. o raporcie NIK z którego wynika, ze Polska oszczędza w czasie kryzysu np. na armii, czemu inne pastwa nie miałyby tak samo robić? Z powodu kosztów stabilizowania Afganistanu zabrakło też pieniędzy na rozwój nowych technologii wojskowych, głównie odnoszących się do bezpieczeństwa cybernetycznego. każda wojna sprawia, że rozwijają się nowe technologie, powstają nowe pomysły na ich wykorzystanie etc, chodzi o ogólny rozwój techniki wojskowej (szeroko pojętej) poprzez dostosowanie się do warunków pola walki. Ba wręcz mówiło się o tym, ze Amerykanie przy okazji wojny w Iraku zużyją trochę starego sprzętu i wypróbują nowy, jeśli oczekiwałeś skoku technologii na miarę rewolucji przemysłowej, to mogłeś się zawieść. Wspomnieć należy też znaczną ilość żołnierzy naszego sojuszu którzy w Afganistanie polegli. A jaka jest ta liczba? 1%? Przyznam się, ze nie orientuję się w stratach takich Finów czy innych, Belgowie chyba nie ponieśli w ogóle strat:P Chorwaci bodaj takoż, Amerykanie ponoć 1tys żołnierzy i to są największe straty spośród wszystkich - 4,5% czyli chyba nie za wiele, ale ja się tam nie znam. Polaków to chyba tam nawet 1% nie zginął - smierc każdego człowieka jest bolesna i jest stratą, zwłaszcza dla najbliższych, ale nie oszukujmy się - straty nie są jakieś gigantyczne.
  24. Ciekawe rzeczy piszesz, można prosić o jakieś publikacje etc?
  25. Przeczytałem niedawno książkę Stanisława Komornickiego - Na barykadach warszawy, pamiętnik z powstania 1944 r., Warszawa 1964. mam teraz parę pytań. Autor opisuje tam wypadek, jak jego oddział, napotkał śpiących w jakimś domu ludzi z ALu, Pisze tam, ze w ramach żartu etc zabrali i ukryli im broń, po czym obudzili (czy jakoś tak) - znacie podobne przypadki, czy też była to jednostkowa akcja 9chodzi mi nie o tego typu akcje wewnątrz AK czy ukrywanie broni przed dowództwem ale o takie akcje między organizacjami)? A drugie pytanie - ile niemieckich czołgów 9poza tym czołgiem pułapką) brało udział w walkach o starówkę i ile z nich zniszczono?
×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.