-
Zawartość
4,612 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Kalendarz
Zawartość dodana przez Furiusz
-
Performance, power and the art of the Aegean Bronze age pani German S.C., z 2005 roku, ksiązka częściowo dostępna w goglebooks, mam nadzieje szybko ją dostać
-
Kilka nowych tekstów. Dla zainteresowanych tym jak Evans wyobrażał sobie wykonanie skoku przez byka, to opis można znaleźc - wraz z rysunkiem tutaj: http://www.physiologus.de/stierspr.htm Tutaj dłuższy, całkiem dobry opis: http://www.strangehorizons.com/2005/20050124/bull-leaping-a.shtml Jeszcze raz link podany przez forumowego Hiszpana czyli współczesne wykonanie Teraz bardziej tekstowo Aslihan Yener K., Acrobats, Bulls, and Leaping Scenes on New Alalakh Amphoroid Kraters [w:] Near Eastern Archaeology 2009 Dość krótki tekst - na wzmiankowanym w tytule stanowisku, odkryto fragment krateru z dekoracją która badacze stanowiska uznali za przedstawiająca szarżującego byka i skoczka za tym bykiem. Samo przedstawienie umieszczono na naczyniu datowanym na schyłek okresu submykeńskiego początek protogeometrycznego, ma to więc głownie znaczenie dla interpretacji pojawienia się kontaktów świata greckiego epoki żelaza z Lewantem oraz dla chronologii tego okresu zarówno w Grecji jak i Lewancie. Ja mam wątpliwości - o ile byk jest dobrze zachowany i widoczny o tyle skoczek zachował się jedynie w formie nogi i kawałka ręki. Georgakopoulos K., A note ona a Hittite Bull - Leaping Scene and its Minoan Perspectives [w:] Athanasia 2009 Cały artykuł jest po grecku, ja czytałem niestety jedynie dwustronicowe jego podsumowanie po angielsku. Wygląda na to, ze jest to streszczenie dwóch tekstów - Sipahiego i Tarachy, na temat znalezisk z tureckiego miasteczka. Shapland A., Jumping to Conclusions: Bull-Leaping in Minoan Crete [w:] Society Animals 2013 Próba spojrzenia na akt skoku bardziej od strony byka a wszystko z powodu reklamy British Museum, w której wykorzystano figurkę opisano w artykule przez Evansa. W dużej mierze, co mnie nie dziwi, jest to streszczenie wcześniejszej dyskusji, ale autor zawarł kilka ciekawych uwag, np o tym, że wszystkie wolnożyjące duże zwierzęta na Krecie wytępiono już w neolicie, zatem byk był dla Kreteńczyków największym i chyba najgroźniejszym znanym zwierzęciem. Podkreśla też i wyraża wątpliwości co do używania współczesnych analogii ale sugeruje też by zwrócić uwagę na ewolucję sportu w świecie greckim. Pötscher W., Das Stiersprung-Fresko aus Knossos und der Sarkophag von Hagia Triada. Ein Nachtrag. [w:] Acta antiqua Academiae Scientiarum Hungaricae, 42.2002 Jest w trakcie odnajdywania tego tekstu, w internecie dostępna jest jedynie pierwsza strona i wygląda na to, że autor ma dość ciekawy pomysł na czas odbywania się skoków przez byka. Soar K., Old Bulls, New Tricks: The reinvention of Minoan Tradition [w:] The Past in the Past: The Significance of memory and Tradition in the Transmission of Culture pod red Georgiadis M. i Gallou Ch., Oxford 2009 Bardzo ciekawy tekst autorka wskazuje, że skoki przez byka znane były już w początkach epoki brązu, po czym uległy zapomnieniu i ponownie je odkryto w okresie Nowych Pałaców, co było wykorzystywane przez elitę do podkreślenia swojej pozycji. Trochę jak igrzyska gladiatorskie Cezara. Tekst ciekawy i wart polecenia, ja czytając go miałem jednak pewne wątpliwości co do znalezisk z tholosów w Koumasa i Porti (a więc tych wczesnych), postaram się dotrzeć do odpowiednich publikacji. Panagiotopoulos D., Das minoische Stierspringen. Zur Performanz und Darstellung eines alta¨ga¨ischen Rituals [w:] Archaaologie und Ritual Auf der Suche nach der rituellen Handlung in den antiken Kulturen Aegyptens und Griechenlands Jestem w trakcie czytania i opornie mi to idzie, póki co powtórzenie wiadomości na temat rekonstrukcji form skoku przez byka. teraz też mała prośba/pytanie dawno temu czytałem tekst Damiani S., Were Cretan Girls Playing at Bull-Leaping? [w:] Cretan studies 1988, nawet zrobiłem sobie z niego notatki, mocno niedoskonałe. problem polega na tym, ze nie mogę teraz tego nigdzie znaleźć (znaczy publikacji), ktoś wie gdzie tego szukać?
-
To chyba zależy od metody dekornizacji. Przyznam się, ze do Twojego postu wiedziałem o tym niewiele, ale poszukałem w necie i znalazłem choćby taką stronkę - http://www.ppr.pl/forum/viewtopic.php?t=2668&sid=8b00feebdb265403364aa0d8b323ccbc konkretnie chodzi o post użytkownika Szylcia (przy czym zaznaczam, że nie jestem w stanie - przynajmniej obecnie zweryfikować jego prawdziwości) - wymienia trzy metody chemiczna - dla warunków minojskich odpada. Pozostaje termiczna i chirurgiczna. Tu kwestia tego, czy istniała wtedy na odpowiednim poziomie wiedza weterynaryjna by zabiegi takie wykonywać? W chwili obecnej nie wiem, postaram się to sprawdzić. Natomiast jest jeszcze jedna sprawa - wiek dokonywania zabiegu. O ile jest to możliwe u starszych zwierząt, to jest to wtedy zabieg trudniejszy (znów opierając się na podanym forum, angielskiej wikipedii i AlCasDe) i w większości przypadków dokonuje się go współcześnie na cielakach. Powstaje więc pytanie gdzie trzymano zwierzęta i jaki był to typ hodowli - bardziej czy mniej otwarty? O co mi chodzi - w bardziej otwartym systemie wypasu, utrudniony byłby rozwój wiedzy weterynaryjnej (bo ze zwierzętami jest mniejszy kontakt). Jest też hipoteza Youngera - mianowicie ułożył on pewien ciąg - najpierw zwierzę łapano w sieci (co samo w sobie implikuje półdziki wypas), następnie uczestniczyło ono w rytuale/festiwalu w którym skakano przez nie, po czym było ono składane w ofierze. Jeśli przyjąć to założenie za dobra monetę, to jeśli przyjrzeć się przedstawieniom zinterpretowanym jako chwytanie byków - byki rogi mają, dekornizacja musiała by więc następować gdzieś między ich złapaniem a ich udziałem w samych skokach przez byka. Oczywiście najpierw trzeba by udowodnić hipotezę Youngera. Kolejna kwestia która wpadła mi do głowy - wszyscy badacze podkreślają rolę wrażenia jakie miało wywoływać skakanie nad potężnym zwierzęciem jakim jest byk - takie swoiste igranie z niebezpieczeństwem. Czy odpiłowanie byczych rogów nie sprawiłoby, ze ten ładunek emocjonalny uległby stępieniu? Wydaje mi się, że tak, co wskazałbym jako kolejny powód dla którego skakano przez byka z rogami. Przyznam bez bicia, ze dałeś mi do myślenia tą dekornizacją. Postaram się zasięgnąć języka u jakiś weterynarzy na ten temat i poszukać jakiś materiałów o samym zabiegu w pradziejach.
-
No cóż kolejna trafna uwaga. Co prawda kojarzę, że gdzieś widziałem specjalne nakładki na bycze rogi by nie raniły się w stadzie podczas wypasu, ale sytuacja jest tu zupełnie inna. Przyznam, ze nie wpadło mi to do głowy.
-
Dwunożność
Furiusz odpowiedział Furiusz → temat → Prehistoria (ok. 4,5 mln lat p.n.e. - ok. 3500 r. p.n.e.)
Jasne - to prawda, choćby przykład geparda. problem polega na tym, ze w przypadku tych zwierząt są one szybsze ale niekoniecznie bardziej wytrzymałe. Dziś przebiec maraton nie jest wyzwaniem w zasadzie dla nikogo kto biega trochę dłużej. Dla zwierzęcia ten sam dystans jest już problemem - człowiek chłodzi swój organizm poprzez pot, zwierzę nie, w związku z czym by odsapnąć i nie przegrzać się musi ono stanąć - człowiek zaś może biec dalej, prędzej czy później, jeśli okoliczności sprzyjają da się takie zwierze "zabiegać". Myślę, ze każdy kto jest w stanie przebiec powiedzmy 18 km i biega ze swoim psem jest w stanie zaobserwować podobną sytuację. -
Rozumiem, ze bał się władzy, tak? Tylko czemu?
-
Matthew Trundle, Greek Mercenaries from the Late Archaic Period to Alexander, Londyn 2004. Książka dość ciekawa ale bez szaleństw - jakiś błędów nie zauważyłem, więc pod tym względem można powiedzieć, że jest nawet bardzo dobra. Martwi nieco brak szerszego odniesienia się do źródeł epigraficznych, co pozwoliłoby na uzyskanie znacznie szerszego obrazu, w zamian autor opiera się głównie na Tukidydesie, Ksenofoncie (ze względów oczywistych) i Diodorze (głownie choć nie jedynie). Praca zaczyna się od ogólnych uwag natury terminologicznej - o tym jak sami Grecy nazywali najemników i jak i postrzegano. Co ciekawe, nie traktowano tego negatywnie w zasadzie aż do czasów hellenistycznych, a słowa takie jak misthophoros mogły określać zarówno najemnika jak i inne osoby opłacane z publicznej kasy, inne takie jak xenos mogły oznaczać najemnego żołnierza jak i po prostu obcego etc. Trundle przechodzi następnie do omówienia powodów które wypychały ludzi i sprawiały, ze szukali szczęścia jako najemni żołnierze, w zasadzie niezbyt odkrywcza część pracy, poza może zwróceniem uwagi na role w tej materii wygnańców. następne rozdziały o tym jak zatrudniano oraz jak płacono i czym owym żołnierzom przynoszą już wiele ciekawych informacji, zwłaszcza w oparciu o dzieło Eneasza Taktyka. Ot choćby stwierdzenie, że popularność greckich najemników wynikała z ich renomy oraz z dużej liczby ludzi nie mających przyszłości w okresie po wojnie peloponeskiej i jednocześnie rosnącego zapotrzebowanie na ich usługi. Praca jednym słowem warta polecenia.
-
Secesjonisto co z Teologią Polityczną? ja osobiście czytuję (via internet i wydanie papierowe ale z dużym opóźnieniem) - ich cenie, za dość częste dowołania do antyku ot choćby tekst "Czy człowiek może przeżyć demokrację?"(ze zrozumiałych przyczyn ) albo Pressje? te drugie miałem w rekach jedynie jeden numer, zrobił pozytywne wrażenie. Może coś więcej na temat poszczególnych wymienionych przez Ciebie pozycji?
-
Starożytności - czasopismo internetowe o Antyku...
Furiusz odpowiedział Książkowy Druid → temat → Archeologia i starożytność
Trochę po niewczasie ale parę słów i uwag - recenzja pracy pana Szubelaka. Autor odnosi się do niej dość entuzjastycznie w ogóle nie wspominając o paru wpadkach które się autorowi zdarzyły, ot choćby z kwestią oślepiania wroga czy bielenia tarcz przez Spartan, książki dawno w rękach nie miałem więc musiałbym się przejść do biblioteki by to sprawdzić. -
Krym to bardzo ciekawe miejsce, co do tego pewnie nikogo nie trzeba przekonywać. Mnie ostatnio zainteresował temat ludności autochtonicznej w dobie kolonizacji greckiej. Konkretniej Taurowie. Informacje dopiero zbieram, więc wiele nie napisze, ew. będę wrzucał jakieś wyczytane ciekawostki, za wszelką dyskusję oraz uwagi i informację, będę szczerze wdzięczny. Herodot wspomina o nich jedynie marginalnie1, archeologia, zwłaszcza polska też wiele na ich temat nie wie. Lepiej jest w przypadku dawnej archeologii sowieckiej i bardziej współczesnej ukraińskiej, choć i w tym przypadku jest to sprawa zdecydowanie mało poznana (a przynajmniej ja odniosłem takie wrażenie). Trafiłem na artykuł dotyczący badań cmentarzyska taurydzkiego2 położonego w dolinie bajdarskiej jakieś 30 km na południowy wschód od Sewastopola. Pochówki przybrały formę kamiennych skrzyń, zamkniętych w czymś w rodzaju kamiennego płotu. Każdy taki kamienny płotek/ogrodzenie, zawierał jedną lub dwie skrzynie, te zaś zawierały pochówki zbiorowe np w skrzyni 1 znaleziono ok 100 zębów ludzkich. Wszystkie one ustawione były w jednym rzędzie. Wszystkie miały być też ograbione już w starożytności. Skrzyń było 9 najlepiej zachowały się nr 2 i 5. Znaleziono tu też kilka fragmentów ozdób wykonanych z drutu brązowego (w tym proste bransoletki), oraz fragmenty amfor z Heraklei z IV wieku aC, ale też inna ceramikę zarówno ręcznie lepioną jak i hellenistyczną. Znaleziono też kości bydła. Ciekawym wedle autora znaleziskiem są też żelazne groty strzał o bliżej nie znanych analogiach (ówcześnie nieznanych), niestety ich zdjęcia ani rysunki nie zostały opublikowane. Całość datowana jest na IV-III wiek aC. 1 Herodot, Dzieje ks IV. 102-105 2 Łeskow M.A., Razkopki kamiennych jaszikow w baidarskoi dolinie w Krymu [w:] Kratkije soobszjenija instituta archeologii 10/1960
-
No cóż w weekend postaram się wydzielić wątek ewentualnej wspólnoty Taurów i Kimmerów oraz tego skąd się taki pomysł wziął, choć owocnej dyskusji nie obiecuje. Póki co nic mi na ten temat nie wiadomo. Amfory o których wspominałem post wcześniej zapewne przynieśli z sobą greccy kupcy. Oczywiście jakąś wymianę handlową musieli prowadzić - choćby w celu pozyskania surowców, ale o skali ani zasięgu nic mi nie wiadomo, może kto inny będzie bardziej obeznany z tą tematyką. Stolba1 krótko charakteryzuje ich mówiąc o tym, że w obrządku pogrzebowym zmarłych układali w pozycji mniej lub bardziej skurczonej, oraz wspominając o jeszcze jednym elemencie - do w zasadzie końca trwania swojej kultury używali kamiennych narzędzi o rodowodzie mezo- i neolitycznym (przynajmniej zapewne na pierwszy rzut oka, ludzie bardziej wprawieni w tej tematyce mogliby mieć inne zdanie), co wskazywałoby na choćby to, że musieli mieć spore problemy ze zdobyciem surowca do produkcji narzędzi (choć trzeba pamiętać, ze u nas narzędzia krzemienne wykorzystywane były jeszcze w średniowieczu, o niczym to nie musi więc specjalnie świadczyć). Mieliby oni też roztopić się zarówno wśród Greków jak i Scytów, w ten sposób kończąc dzieje swojej odrębnej kultury materialnej, o czym świadczy to, że Poliajnos nazywa ich Tauroscytami (w tłumaczeniu M.Borowskiej - Taurowie , lud scytyjski...) 2 1 Stolba V.F., Multicultural Encounters in the Greek Countrysaids [w:] Pontika 2008 pod red E.Papuci-Władyka 2 Poliajnos, Podstępy wojenne ks VII.46
-
Z tym, ze porównywanie tygodników do dzienników tez jest trochę nietrafne - inna formuła etc. Za podanymi przez ciebie linkami Newsweek ma sprzedaż ogółem 133105 a Polityka 128754 - różnica nie jest już tak zdecydowanie duża. Nota bene wygląda na to, że czytelnictwo - przynajmniej tygodników, w Polsce się ostatnio zwiększyło, bo Newsweek w marcu 2012 miał sprzedaż 107188 a Polityka 121117 (z klasyfikacji wypada ówczesne Uważam rze z 130782 sprzedaży obecnie 20 tys)
-
A użytkownik tropiciel czytał coś co kryje się pod wspomnianym rekordem bibliotecznym czy też znalazł takie info na stronie ot choćbyhttp://www.thenazareneway.com/society_of_jesus_jesuits.htm , gdzie są i inne ciekawostki na temat jezuitów?
-
No i zakończyła, Dec w swoich wspomnieniach pisze parę razy o tego typu sytuacjach - głównie podczas przygotowania artyleryjskiego/lotniczego, raz też był problem z jakąś kompanią która miała z nimi współpracować. Książki niestety aktualnie nie mam, więc coś więcej napisze jak ją znajdę. Straty - inna sprawa- nie były chyba jednak zbyt duże.
-
Czy można - można, ale czy będzie on prawdziwy, to tego już nie wiemy. U nas w Polsce mamy tzw proces latenizacji, odbijający się w stopniowym przejmowaniu cech kultury materialnej1 co bynajmniej nie oznacza tego, ze była to ludność celtycka. Atrybucja etniczna danych kultur archeologicznych to temat rzeka i w zasadzie podlegający ciągłym zmianom choćby kwestia Związku Lugijskiego i kultury przeworskiej. Co do samego podobieństwa kultury materialnej - nie wiem w jakim stopniu to podobieństwo się odbija - przejęcie iluś elementów stroju, broni etc od sąsiadów nie musi wcale wskazywać na jakiekolwiek pokrewieństwo etniczne. Dalej - my tak naprawdę nie wiemy jak wyglądała kultura materialna Kimmerów. Tu odwołać się można do odnośnego tematu na forum | https://forum.historia.org.pl/topic/15381-kimmerowie/ | By nie powtarzać, wspomniani tam Sarbu i Dorin w ogóle niejako podważają zasadność poszukiwań archeologicznych Kimmerów. Zabytki wskazywane na te będące kimmeryjskimi, na stepach nadczarnomorskich występowały od wielu lat i występowały wiele lat po Kimmerach. Podobnego zdania jest choćby Askold I. Ivančik który z kolei poszukiwania śladów materialnych Kimmerów zacząłby od Azji Mniejszej, gdzie byłoby ich znacznie łatwiej wyodrębnić do wcześniejszej autochtonicznej kultury materialnej jak i od postępujących za nimi Scytów. Dalej Kimmerowie zniknęli z kart historii gdy Taurowie jeszcze w niej uczestniczyli, a mimo to oba ludy w zasadzie nie pozostawiły po sobie jakichkolwiek danych lingwistycznych (kilka imion w danych asyryjskich i to w zasadzie wszystko, może jakieś napisy w epigrafice Greków nadczarnomorskich), ciężko więc moim zdaniem o jakieś decydujące badania lingwistyczne. Ciekawy link 1 ale i obrządku pogrzebowego, choćby świetny tekst na temat obrządku pogrzebowego kultury przeworskiej - Makiewicz T., O sposobach traktowania szczątków kostnych w ciałopalnym obrządku pogrzebowym ludności kultury przeworskiej [w:] Folia Praehistorica Posnaniensisa t 15/2009
-
Naród Śląski, narodowość śląska, autonomia Śląska?
Furiusz odpowiedział Wolf → temat → Polityka, ustrój i dyplomacja
Co nie jest przypadkiem efektem wyczerpywania się złóż i naturalną konsekwencją tegoż? Tekst jak przywódcy partii populistycznej - jak Francja czerpała z Gabonu to niech teraz Francja złoży się na odrestaurowanie Gabonu do stanu sprzed 1839. Nie traktujmy Ślaska jako kolonii - był częścią Polski, częścią nieudolnej gospodarki komunistycznej tak jak i inne regiony Polski, w związku z czym ponosił pewne koszta tak jak i inne regiony Polski. Śląsk to nie jest sytuacja taka jak landy wschodnie w Niemczech. Sochaczew też był kiedyś ładnym i dobrze prosperującym miastem, podupadł (zwłaszcza Chodaków) i ostatnio zaczyna odbudowywać straty, za to niedaleki Teresin bardzo ładnie i stale się rozwija. Stosując podobną logikę powinien Sochaczew domagać się wsparcia od Wrocławia? Bo moim zdaniem nie. -
Dalsza cześć tematu, nowe interesujące, przynajmniej w mojej opinii podejście do kwestii Garamantów i ich państwa zaprezentowała pani Fentress1. Mianowicie bazując na analogia XIX wiecznych, oraz na analogiach celtyckich, wysuwa ona przypuszczenie, ze Garamanci na niewolników polowali po to by zapewnić sobie siłę roboczą niezbędną do prac konserwujących system irygacyjny oraz do pracy na roli. Autorka przypuszcza jednocześnie, że wolni Garamantowie nie partycypowali w pracach na roli (albo też czyniła to mniejszość ich społeczności). Siła i potęga "państwa" a w zasadzie jego władcy opierałaby się an tym ilu był sobie w stanie zapewnić lojalnych towarzyszy broni – to pozwalało mu zdobywać więcej niewolników, co pozwalało nie tylko na lepsza i wydajniejsza pracę na roli na większych obszarach ale także na ich sprzedaż na północ, za co sprowadzano towary umożliwiające urządzanie wystawnych uczt, podobnych do tych jakie urządzali galijscy wodzowie. Pomysł ciekawy i wart głębszego zastanowienia. Jeśli ktoś natomiast poszukuje pewnego przystępnie napisanego podsumowania problematyki dotyczącej starożytnych mieszkańców Sahary i ich kontaktów z terenami na południe i na północ od niej, to warto sięgnąć do eseju pana Smitha2, który dobrze rekapituluje pewną wiedzę oraz problemy ale de facto niewiele wnosi nowego (a przynajmniej ja mam takie wrażenie). Pokrótce chciałbym też omówić jeszcze jeden tekst z dziedziny antropologi fizycznej3. Tym razem jest to praca będącą próbą wyznaczenia poziomu aktywności społeczeństwa Garamantów, na bazie biomechaniki. Wiadomo, ze gdy częściej używa się danych mięśni (np chodząc czy uprawiając sport), potocznie mówiąc "wyrabia się" je. Proces ten dotyczy także ścięgien i kości które zwiększają się w odpowiednim kierunku. Mierząc przekroje kości długich kończyn dolnych i górnych i porównując wyniki zarówno wewnątrz populacji jak i między populacjami, możemy wskazać na to która była bardziej mobilna (np w efekcie transhumancji) etc. W tym przypadku Garamantów porównano do innych północnoafrykańskich społeczeństw, zarówno bardziej pasterskich jak i bardziej rolniczych (np z doliny Nilu). Okazało się, ze kości "garamanckie" były zazwyczaj nieznacznie grubsze niż te pochodzące z innych populacji, co może być efektem trudnego terenu, ale różnice nie były na tyle duże by być istotnymi statystycznie. Dalej wyszło na to, ze życie w centrum Sahary nie wymagało ówcześnie jakiejś zdecydowanie większej mobilności, niż na terenach lepiej zaopatrzonych w wodę. Porównanie stopnia aktywności płci wykazuje duże podobieństwo do społeczności rolniczych w którym obie płcie mają swoje zadania w gospodarstwie, częstokroć podobne. Ogólnie w tego typu przypadkach różnice w mobilności są niewielkie i tak jest też w tym przypadku, przy czym niewielka różnica w grubości kości kończyn dolnych u mężczyzn może być wynikiem ich większego zaangażowania w działalność pasterską. Wyniki te, dość ciekawe, wskazują nam na jeszcze jedno, pomysł pani Fentress w ich świetle wydaje się być niemożliwy, choć gdyby założyć, że takie przejście nastąpiło w czasach późniejszych, już po ustaleniu się ścisłej hierarchizacji państwa Garamantów, nie byłby on niemożliwym. Ciekawy jest też tekst Sommera4 w którym to porównuje on państwo Garamantów do współczesnych azjatyckich tygrysów, czerpiących siłę z handlu i zmian w położeniu głównych ośrodków handlowych. Ciekawa jest też konstatacja, ze u ojca historii Garamantowie występują dwukrotnie w opisie Libii, raz jako w pełni zorganizowani łowcy niewolników5 a raz nieco wcześniej jako mieszkańcy kraju dzikiego zwierza, mieszkają Garamantowie, którzy unikają każdego człowieka i przestawania z kimkolwiek, nie posiadają też żadnej wojennej broni i nie umieją się bronić6. Te dwa opisy pochodzą zapewne z dwóch źródeł czasowo do siebie odległych. Nagła zmiana statusu Garamantów z dzikusów i ofiar na łowców, wskazywała by na szybki rozwój tej społeczności. . 1 Fentress E., Slavers on Chariots [w:] Money, Trade and Trade Routes in Pre-Islamic North Africa, pod red. E.Galvin i A.Dowler, Londyn 2011 2 Smith I.R., What happend to the Ancient Libyans? Chasing Sources across the Sahra from herodotus to Ibn Khaldun [w:] Joural of World History 2003 3 Nikita E., Siew Y.Y., Stock J., Mattingly D., Lahr M.M., Activity patterns in the sahara desert: An Interpretation based on Cross-Section Geometric Properties [w:] American journal of Physical Anthropology 2011 4 Sommer M., Trans-saharan Long distance Trade and the Helleno-Punic Mediterranean [w:] Money, Trade and Trade Routes in Pre-Islamic North Africa, pod red. E.Galvin i A.Dowler, Londyn 2011 5 Herodot, Dzieje, ks Iv 182.-184 6 ibidem ks IV, 174
-
Atlantyda
Furiusz odpowiedział atrix → temat → Prehistoria (ok. 4,5 mln lat p.n.e. - ok. 3500 r. p.n.e.)
Wtrącę trzy grosze. Herodot w księdze IV, 182-185 opisuje ciąg ludów od Garamantów na zachód w kierunku Słupów Heraklesa. Tu docieramy do (...) Atlantów mogę wymieniać nazwy ludów zamieszkałych w pasmie piasków, odtąd już nie. Sięga zaś to pasmo aż do Słupów Heraklesa i jeszcze poza nie. Atlanci mieli otrzymać swoją nazwę od góry, wiecznie tonącej w chmurach. Siedziby swe wedle Herodota mają oni o 20 dni drogi od Garamantów, leżą więc one jak najbardziej w Afryce, nie na żadnej wyspie. Jest to więc lud położony na krańcach znanego świata, o którym Herodot nie mówi w zasadzie nic. Idealnie więc nadawał się do tego by nadać mu jakieś jeszcze bardziej odległe i mgliste miejsce zamieszkania i uczynić go legendą potrzebną do opisania krainy idealnej. -
By kontynuować temat seria mniej lub bardziej powiązanych ze sobą informacji, na jakie udało mi się natrafić. na początek informacje opublikowane przez kronenberga1 w jego krótkiej notce-relacji z podróży. Opisał on jak w trakcie swojej wyprawy jego przewodnik opowiedział mu historię o ludziach nie znających ognia, którzy jedzą nocą, gdyż mają sadzawkę w której wieczorem woda się gotuje samoistnie i dzięki temu oni gotują posiłki. Opowieść tę sprawdził u innych ludzi z klanu Kussoda, a ci mieli mu ją potwierdzić. Autor słusznie zestawia to z Herodotem i jego opisem2 gdzie czytamy I tak pierwsi, w odległości dziesięciu dni drogi od Teb, są Ammoniowie (...) Jest u nich także woda źródlana, która o świcie jest letnia, przed południem chłodniejsza, a w samo południe staje się całkiem zimna: wtedy polewają nią ogrody. Kiedy dzień skłania się ku zachodowi, zimno wody zmniejsza się, aż zajdzie słońce: wtedy znów staje się letnia. I odtąd coraz bardziej się rozgrzewa, aż zbliży się pora północy: wówczas wrze i kipi. Skoro północ przejdzie, znowu ochładza się woda aż do wschodu słońca. Źródło to nosi nazwę Słonecznego. Podobną opowieść zanotował Pliniusz3 przy czym źródło takie ma być u Troglodytów. Bardzo interesujący przykład kontynuowania się pewnych wierzeń, choć równie dobrze można to tłumaczyć jakimś echem wiedzy o tym co pisali owi antyczni autorzy. Wedle autora sadzawki takie znajdowały się na terytorium Garamantów a i oni odpowiadać mają za rozprzestrzenienie się tych legend w świecie antycznym, co znów niekoniecznie musi być prawdą, przynajmniej dla czasów rzymskich. Rzecz zupełnie z poprzednią nie związana. Tacyt odnotowuje walki z Garamantami w roku 69 pC4. Pisze on tak - (...) lud bowiem Enesów, liczebnie mniejszy, Garamantów przywołał, plemię nieposkromione i kwitnące w łupieskich między sąsiadami wyprawach. Lepcytanie ostatecznie wyszli z całej sytuacji obronną ręką bo ich wrogowie zostali pobici a łupy odzyskano. Co ciekawe Tacyt pisze o tym, ze rzymscy poddani intra moenia trepidabant, co by sugerowało istnienie jakiś murów miejskich. Tymczasem Goodchild i Ward Perkins5, wydzielili trzy fazy systemów defensywnych tego miasta przy czym na okres konfliktu w który zaangażowani byli Garamantowie datują jedynie wały ziemne - konstrukcje będacą swego rodzaju prowizoryczną obroną. Być może po to by nie dopuścić do ponownego zaistnienia takiego zagrożenia, rzymianie w początkach II wieku pC wybudowali system fortów, przy drogach do Fezzan6. Takie umocnione punkty powstały w Bu Ngem, Gheria el-Garbia i Ghadames. Fort w Bu Ngem jest dobrze datowany dzięki odkrytej inskrypcji na 200-201 roku (wymieniony jest w niej m.in. legat Quintus Anicius Faustus), podczas gdy obiekt w Gheria el-Garbia datowany jest (przynajmniej jego konstrukcja) na lata 230-235 pC. Ci ciekawe Goodchild dochodzi do wniosku, że jedną z funkcji tych fortów było olśniewanie przybyszów swym rozmachem, jakością etc by każdy przebywający trasę wiedział, ze wkracza na terytorium Imperium Romanum, na rzecz czego rezygnowano nie tylko z dogodnego położenia militarnego, ale takie potrzeby wymuszały też na Rzymianach konieczność radzenia sobie z problemem braku wody. Do tej bardziej militarnej historii kontaktów Garamantów z Rzymianami dodać trzeba, wedle Willetta także pochówek z Oued Montana w Algierii datowany metodą C14 na AD 0 +-607 (data niekalibrowana). Mniej militarną historię wspomina Roe, w swojej pracy poświęconej przede wszystkim egipskiemu handlowi z okolicami Darfuru w antyku8. Garamantów i ich domniemanych szlaków handlowych używa on jako dobrego materiału porównawczego. zwraca on uwagę na to, co tu już padło - że handel dalekosiężny u Garamantów rozwinął się dzięki bogactwu państwa, a nie odwrotnie. To bogactwo i nadwyżki produkcyjne bohaterów tego tematu pozwoliły na utworzenie spokojnego rynku wymiany oraz pozwoliły na organizację karawan etc. Co ciekawe wspomina on o ostrakonie odkrytym we wspomnianym już forcie w Bu Ngem, który to inskrybowany jest napisem sugerującym, że Garamanci sprowadzali tu niewolników. Nie wiadomo czy handel ten kontynuował się bardziej w kierunku północnym. Bardzo jestem ciekaw tego napisu, ale niestety jest on niedostępny dla mnie ze względów językowych9. Wskazuje nam to na to, ze jednak nie można łatwo odrzucać możliwości istnienia takiego handlu. Pośrednio z tym tematem związany jest też tekst Brogana na temat wprowadzenia wielbłąda do rzymskiej Afryki10. Uznaje on,że nastąpiło to stopniowo, poprzez średniodystansowe kontakty handlowe (ale nie tylko) idące od strony Egiptu, gdzie zwierzę to było znane już na przełomie er. Dochodzi też autor do wniosku, że wielbłąd zaczął być szerzej wykorzystywany w gospodarstwach (m.in. do orania) w początkach III wieku pC. Byłbym jednak ostrożny gdyż autor opiera się w dużej mierze na datowaniu przedstawień tych zwierząt. Wcześniej pisałem też o badaniach antropologów fizycznych starających się odpowiedzieć na pytanie o dystans biologiczny między populacjami północnoafrykańskimi w starożytności. Przeprowadzono pewną próbę skontrolowania tamtych wyników11. Przy okazji muszę stwierdzić, że w poprzednim poście popełniłem błąd, zamiast Efthymia N. powinno być Nikita E. No cóż autorzy wykorzystali dokładnie ten sam materiał źródłowy przy czym zamiast cech niemetrycznych używali tym razem cech metrycznych. Doszli do dokładnie identycznych wniosków co w poprzedniej pracy, niestety całość obarczona jest podobnymi problemami co tekst Sahara: Barrier or Corridor? Nonmetrical cranial Traits and Biological Affinities of North African Late Holocene Populations Inne dane specjalistyczne opublikowała Francesca Alhaique12. Umożliwiają one nam pewien wgląd w gospodarkę Garamantów od strony archeozoologicznej. Idąc tokiem przez nią przedstawionym w obszarze I zawierającym pomieszczenia an 17, an 18, an 19 odkryto łacznie 183 kości. Większość z nich należy do bydła (25%) (47 kości)do owcy/kozy należy 25 kości, 1 kość pochodzi z gazeli dorkas i jedna z owcy grzywiastej/arui. ponad 30% kości nosi ślady obróbki rzeźnej. W obszarze II zawierającym pomieszczenia an2 i an20 odkryto m.in. 1 kość dromadera. Sytuacja co do gatunków dzikich jest identyczna jak w obszarze I przy czym jest więcej kości gazeli dorkas - 3. Kości bydła jest więcej niż kości owcy/kozy. W pomieszczeniach An1 i An 3 odkryto w warstwach datowanych na czasy garamanckie kość osła, dromaderów i gazeli dorkas, oraz bydła i owiec/kóz. Przy czym kości wielbłąda z warstw tych mają ślady obróbki rzeźnej co sugerowałoby pozyskiwanie mięsa i z tego gatunku. Na całym stanowisku odkryto tylko jedną kość oślą. Co ciekawe na stanowisku dominują kości bydła, przed owcą/koza, co może dziwić zważywszy na klimat panujący w okolicy. Co ciekawe według pani Alhaique wielbłąd był tu raczej zwierzęciem rzeźnym niż służącym do transportu. Dalej brak kości końskich też może budzić pewne zdziwienie, choć niewykluczone, że znajdują się jego kości w całkiem spory zbiorze fragmentów nie zidentyfikowanych, potwierdzać to rozumowanie może też brak kości psów - choć odkryto ślady obgryzania kości przez zwierzęta mięsożerne - co może nam sugerować, że psy na stanowisku były. Zwierzęta dzikie stanowiły zaledwie 1,7% całości zbioru przez co ich rola była raczej niewielka. Jako ciekawostkę można podać to, że znaleziono tu też dwa grawerowane astragale bydlęce. 1 Kronenberg A., 82. The Fountain of the Sun: A Tale related by Herodotus, Pliny and Modern Teda [w:] MAN, 1955 2 Herodot, Dzieje, ks IV.181 3 Pliniusz starszy, Historia naturalna, II, 102 4 Tacyt, Dzieje, ks IV, 50-51 5 Goodchild G.R., Ward Perkins B.J., The Roman and Byzantine Defences of lepcis Magna [w:] Papers of british School at Rome 1953 6 Goodchild G.R., Oasis Forts of Legio III Augusta on the Routes to Fezzan [w:] Papers of british school at Rome 1954 7 Willet F., A Survey of Recent Results in teh Radiocarbon Chronology of western and Northern Africa [w:] The Journal of African History 1971 8 Roe A., The Old "Darb al Arbein" Caravan Route and Kharga Oasis in Antiquity [w:] Journal of the American Research center in Egypt 2005/2006 9 tekst publikacji o ile to ten dostępny jest tutaj, http://www.persee.fr/web/revues/home/prescript/article/crai_0065-0536_1979_num_123_3_13630 ja francuskiego nie znam, ale są publikowane tu teksty po łacinie, więc za jakiś czas może będę wiedział więcej. krótko o tych publikacjach wspomniane jest też w Journal of Roman Studies z 1994 10 Brogan O., The camel in Roman tripolitania [w:] Papers of british School at rome 1954 11 Nikita E., Mattingly D., Lahr M.M., Three-dimensional cranial shape analyses and gene flow in North Africa during the Middle and Late Holocene [w:] Journal of Anthropological Archaeology 2012 12 Alhaique F., The faunal remains [w:] Aghram Nadharif. The Barkat oasis (Sha'abiya of Ghat, Libyan Sahara0 in garamantian Times. Arid Zone Archaeology Monographs 5pod red Liverani M., 2006
-
Ten sam Belus/Belos o którym pisze Diodor S w 1.27.28. I co tam naprawdę pisał Owidiusz? jak pogodzić to co piszesz o nim jako o zmaskulinizowanej formie sumeryjskiego bóstwa z Wędrówkami Pauzaniasza w 4.23.10. Czemu od razu zmaskulinizowaną? W okresie archaicznym jak wiadomo, Grecy utrzymywali kontakt z Bliskim Wschodem1 głównie za pośrednictwem miast nadmorskich. Tereny te dobrze znają bóstwa określane mianem Ba'al/Baal/Bel i to chyba jednak stąd wziął się Belus. A po czym tak się wydaje? Z czego to wynikać ma? Nana to chyba Inanna, która potem stała się Anahitą (no bo nie chodzi Ci raczej o boga Nannę) a która to u Persów obdarzona została przydomkiem Nana oznaczającym piastunkę. Jeśli tak to na jakiej podstawie stwierdzasz starszeństwo kultu Inanny nad Anu, będącego u Sumerów jednym z najstarszych bóstw? Co mówią nam wykopaliska w Uruk? Bo? Skąd takie rozumowanie? 1 choćby praca N.Marinatos Goddess and the Warrior: The Naked Goddess and Mistress of the Animals in Early Greek Religion
-
Secesjonista czy raczej Ty? Słusznie jak mi się wydaje zwrócił Ci uwagę Secesjonista, że nikt nie używa elementów pancerza reaktywnego jako materiałów wybuchowych, zastanów się z czego to wynika. Bo mi się wydaje, ze pancerz ten działa dopiero przy kontakcie ze strumieniem energii powstałym w wyniku użycia pocisku kumulacyjnego. Gdy strumień ten dojdzie do ładunku, następuje niewielka eksplozja która jest ukierunkowana przeciwnie do kierunku działania strumienia z pocisku, przez co rozprasza ona tenże strumień, chroniąc główne opancerzenie czołgu. Ci co projektowali ten pancerz ale i ci co wiedzą coś o materiałach wybuchowych doskonale zdawali sobie sprawę z tego jak odpowiednio ukierunkować energię z kostki, a zrobiono to dość prosto - tworząc kostkę. Z jednej strony na płytę którą niszczy strumień z pocisku odpalający ładunek wybuchowy, z drugiej zaś jest płytka która ukierunkowuje energię wybuchu materiału z kostki, oparciem nie jest pancerz czołgu. Na forum bodaj Tomasz N w temacie o wysadzaniu mostów podczas operacji Market-Garden zwracał uwagę na fuszerkę saperów niemieckich którzy źle ukierunkowali wybuch.
-
Pytanie o sposób ma chyba drugie dno. Plutarch w Żywocie Sulli (Rozdział 25), pisze o tym, jak żołnierze z armii Fimbrii przeszli na stronę Sulli, mimo, ze sam wódz był przeciwnikiem tegoż. Zresztą jeśli wierzyć relacji Kasjusza Diona (104. 1-7) to jego żołnierze nie mieli jakiejś specjalnej awersji co do nagłych zmian na najwyższym szczeblu dowództwa. Pisze on: Kiedy Flakkus przybył do Bizancjum, zbuntował się przeciwko niemu poddowódca jego, Fimbria. (...).(...) Flakkus zagroził mu, ze go odeśle do Rzymu bez względu na jego wolę. A kiedy Fimbria odpalił jakąś obelgą, pozbawił go dowództwa. Fimbria (...) dotarł do żołnierzy z Bizancjum, przywitał się z nimi jakby zbierał się do odjazdu, prosił o listy, ubolewał nad sobą i nad losem, na który rzekomo nie zasłużył. Nalegał, by pamiętali o przysługach, które im wyświadczył, i by mieli się na baczności. Zagadkowo potrącał Flakkusa i dawał do zrozumienia, że knuje on na nich spisek. Oskarzył go o różne inne rzeczy, wreszcie obciążył zarzutem, że dla pieniędzy ich zdradził. Z tego powodu żołnierze wypędzili Termosa (...) Nieco dalej ten sam autor pisze (106) Metellus pobity przez Cynnę przybył do Sulli i okazał mu bardzo dużą pomoc. (...) Uznali, że Metellus przystał do niego nie bez przyczyny (...). Dlatego przeszli na ich stronę. Dion opisuje też działalność młodego wówczas Pompejusza (107.1) Dzięki poprzedniej władzy ojca zebrał mały oddział z tamtejszych mieszkańców, ustanowił własne zwierzchnictwo i myślał, że sam dokona jakiegoś sławnego czynu. Potem przyłączył się do Sulli. wracając do Plutarcha w rozdziale 28 Żywota Sulli wspomina o tym jak Sulla podkupił żołnierzy Scypiona aktualnie sprawującego konsulat. Przywoływany przez Amicę Appian (I.84), twierdzi, ze wojna trwała 3 lata a w Hiszpanii dłużej znacznie bo jeszcze po śmierci Sulli. w I.87 wspomina o rzezi pod murami Preneste. Wydaje się, ze wojna domowa była długa i okrutna, już przez samo to, że dłuższa musiała mocniej dać się odczuć mieszkańcom Italii niż walki Cezara. Jednocześnie Sulla jako wódz szczęśliwy i zwycięski mógł liczyć, ze wraz z upływem czasu będzie w stanie coraz więcej prostych żołnierzy przeciągnąć na swoją stronę.
-
Taa ale skąd to wiesz? Ani danych na potwierdzenie swojej tezy, ani wywody dlaczego uważam tak a nie inaczej - ot jest tak jak pisze bo ja pisze.
-
Ogień
Furiusz odpowiedział Achilles → temat → Prehistoria (ok. 4,5 mln lat p.n.e. - ok. 3500 r. p.n.e.)
To fakt trudno o LEPSZY czy może wręcz jakikolwiek INNY dowód na to, ze Ariowie wywodzili się z Hebrajczyków. Coś jeszcze potwierdza tak karkołomną tezę? -
Czy aby na pewno? Plutarch w Żywocie Sulli, rozdział 6 pisze - Otóż Sulla przeciwnie: nie tylko cieszył się z tego, że uchodził za szczęśliwca i wzbudzał tym podziw (...). Bo sam pisze w swych "Wspomnieniach" (...). Nadto do Lukullusa, któremu dedykował swoje "Wspomnienia", zwracał się Sulla w tym piśmie z przestroga (...) - zostały więc po nim jakieś jego prace. No cóż, Sulla też wojnę domową prowadził, choć fakt w przeciwieństwie do Cezara głownie w Italii a nie po prowincjach. W tym samym Zywocie tegoż Plutarch, rozdział 27 - I rzeczywiście, kiedy niedługo potem Mariusz młodszy i konsul Norbanus stanęli w tym samym miejscu z wielką armią, Sulla bez planowej akcji i bez ustawiania wojska w szyku bojowym rozgromił przeciwnika (...) następnie zamknął Norbanusa w mieście Kapui, przyprawiwszy przeciwnika o stratę siedmiu tysięcy ludzi. Tez jakby nie do końca - Salustiusz w Wojna z Jugurtą w rozdziale 95 opisuje przybycie Sulli do obozu Mariusza w Afryce. Sulla starał się i liczył na to, że sława zdobyta podczas tej wojny, wojny w której prowadził negocjacje i walki z ludami nie znającymi imienia Rzymian, wystarczą do dalszej kariery politycznej - Plutarch pisze o tym w Żywocie Sulli w rozdziale 3. W piątym zaś wspomina o jeszcze jednej niezwykłej akcji Sulli - oto Sulla prowadzi negocjacje jako pierwszy Rzymianin z wysłannikiem króla Partów - Arsakesa, Orobadzosem. Ba stara się wystąpić w roli pana i władcy sytuacji, po swoich bokach sadza posła i króla Armenii którego dopiero co był przywrócił do panowania i jak pisze Plutarch udaje mu się to, choć część Rzymian zarzucała mu ponoć brak taktu i zbytnią ambicję.