Skocz do zawartości

Furiusz

Moderator
  • Zawartość

    4,612
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez Furiusz

  1. Neodamodeis

    Niemal w rocznice, bo bez dwóch dni - 4 lata temu Secesjonista zadał pytanie na temat szacunków co do ilości tzw neodamodeis. Jakoś ta tematyka umknęła mi w międzyczasie ale chciałbym do niej wrócić. Póki co zbieram informacje i teksty więc wszelkie uwagi mile widziane. Prof. Kulesza poświęca im dwie strony1 ale cenne ze względu na zawarty na tych dwóch stronach przegląd dyskusji na temat neodamodeis. Więcej spodziewam się po tekście pani Pieciatnowej2 ale jeszcze trochę minie zanim go skończę. Wszelkie sugestie i uwagi mile widziane. 1 R. Kulesza, Sparta w V-IV wieku p.n.e., Warszawa 2003, p.72-73 - praca dostępna w internecie 2 A.G. Pieciatnowa, Neodamody w Spartje [w:] Westnik Drewnei Istorii z.3 1988, p. 19-29
  2. Neodamodeis

    Pieciatnowa w swoim tekście (bliższe namiary wcześniej) w zasadzie również podsumowuje dyskusje na temat neodamodeis i pomysły innych badaczy - uznaje ich za kategorię społeczną która pojawiła się w trakcie wojny peloponeskiej i powstała w wyniku potrzeby Sparty - walka na wielu frontach przy powoli ale stale zmniejszającej się liczbie pełnoprawnych obywateli wymusiła na władzach spartańskich wytworzenie systemu w którym heloci służyli wojskowo jako hoplici, po to by sprostać zapotrzebowaniu. Z tego korpusu helockiego wyłonili się neodamodeis. Byli to obywatele drugiej kategorii co przejawiała się w np nieuczestniczeniu w spożywaniu posiłków na wspólnych stołówkach. R.F. Willetts1, również widzi w nich obywateli drugiej kategorii, o czym świadczy konspiracja opisana przez Ksenofonta. Zwraca on uwagę na ciekawy aspekt całej dyskusji - mianowicie utrzymanie korpusu helockiego musiało kosztować. Nawet nie przez samo utrzymanie helotów na koszt państwa na czas trwania treningu militarnego i nawet nie o koszt uzbrojenia idzie ale o oderwanie od działek ziem na których pracowali. Podobnie neodamodeis musieli kosztować, pytanie w jaki sposób włączano ich do ekonomicznego systemu Sparty, bo o ile heloci wydają się być oddziałami tworzonymi ad hoc, o tyle neodamodeis są jakby quasi stałym korpusem. Wedle Willetta są oni po prostu rolnikami, którzy otrzymali od państwa nadział ziemi i zostali zwolnieni z czynszów na rzecz państwa w zamian za służbę wojskową - na która to wyekwipować musieli się sami. Tu przywołuje on Tukidydesa V.34 który mówi, że osadzono ich w Lepreon. Pomysł dość ciekawy. Inna ciekawa sprawa to to czemu neodamodeis mieli taką niską reputację jako żołnierze? Bo nie wydaje mi się żeby mogło tu chodzić wyłącznie o uprzedzenia Ksenofonta. 1 R.F. Willetts, The Neodamodeis [w:] Classical Philology t.49, z.1 1954, p.27-32
  3. Mniejszość etniczna - Ślązacy

    Nie jest pierwszym znanym mi naukowcem który straci prace ze względu na nie wywiązanie się z terminów. Upomnienie nie ma tu nic do rzeczy. Nihil novi sub sole
  4. Czy Arabowie potrafili żeglować?

    Nie chce Cię martwić, ale błądzisz. Konstantynopol położony jest/był nad cieśninami prowadzącymi na M. Czarne, na europejskim brzegu. Potężnie umocnione, zarówno od strony lądu jak i morza. Nawet jak wklepiesz sobie w gogle maps Stambuł to zobaczysz jak to dziś wygląda. Per pedes nie da rady - jakaś flota jest niezbędna by myśleć o zaatakowaniu tego miasta od strony Azji Mniejszej. Nawet Awarowie próbujący zdobyć Konstantynopol nieco przed Arabami wysłali Słowian na wodę by zrobić desant od drugiej strony. Łodzie jednopienne jednak niespecjalnie się do tego nadawały. Także ejdnak flota w tym przypadku była niezbędna - no chyba, że Arabowie zamierzali spróbować sztuki Mojżesza...
  5. Czy Arabowie potrafili żeglować?

    Możesz nieco jaśniej?
  6. [Konferencja] naukowa Neoazja IV

    Niestety nie będę mógł być a ciekawi mnie kilka tekstów - jest planowane jakieś wydawnictwo pokonferencyjne?
  7. Pies w religijności Greków

    Tak zupełnie zapomniałbym o Cerberze. Co do psa w lecznictwie, o ile dobrze pamiętam inskrypcje odkryte właśnie w Epidauros to w tamtejszych praktykach leczniczych, pies zajmuje ważne meijsce. Ciekawostka jest, ze bodaj w rozdziale 45 Historii Naturalnej Pliniusza jest mowa o tym, ze 200 psów pozwoliło powrócić na tron wygnanemu królowi Garamantów, walcząc dla niego. Ciekawa sprawa z ta ślina - bo motyw ten przewija się w różnych publikacjach u różnych autorów. Być może rzeczywiście powstało to na bazie obserwacji tego, ze ranny pies swoją ranę liże. Być może to tylko nasza projekcja. Co do galo-rzymskiej religii, to mam zamiar stworzyć jeszcze ze dwa takie tematy - psy w religijności Celtów i German i psy u koczowników-pasterzy. Póki co to plany. Do tekstu pana Makiewicza będę musiał sięgnąć, nie znałem niestety.
  8. "Wikingowie" (serial)

    Swoja drogą - jeśli kogoś interesuje ikonografia stroju z epoki, autorstwa samych Skandynawów to można przyjrzeć się Guldgubberom. Zajmowała się ową ikonografią pani Sharon Ratke, zwłaszcza w kwestii rekonstrukcji stroju na tej podstawie: https://www.academia.edu/387958/Relationen_Zwischen_Rechtsgesten_Und_Bildlichen_Darstellungen_Auf_Guldgubbern więcej tekstów jest na stronie Uniwersytetu w Lund w którym ta pani jest zatrudniona. Np na obrazku 5.41 (chyba pan) ma całkiem długaśne wdzianko górne - wierzchnie. Dla rekonstrukcji stroju, poza znaleziskami bagiennymi, dane bezcenne.
  9. Nagonka antyalkoholowa

    Ja nie mówię o sytuacji ekstremalnej. Koleś się napił lekko przysypiał i tyle. Na miejscu rachunek okazał się 5 krotnie wyższy niż powinien. Na miejsce wezwano policje. Nie wiem jak sprawa się skończyła ale była tak oczywista, ze trudno mi uwierzyć by taksiarz nie beknął za to. Kiedyś zamawiałem telefonicznie taksówkę , trzeźwy, ale odmówiono mi bo ponoć ulica na której stałem nie istniała. Ot ciekawe przypadki. Nigdzie nie twierdzę, że jest. Jak słusznie zauważyłeś jest komunikacja publiczna
  10. Lech i Czech

    Może jednak nie - wyeliminowanie pośrednika to czysty zysk, czy pośrednikiem tym będzie Bizancjum czy Turcy nie ma aż takiego znaczenia. Portugalczycy ekspansje kolonialną zaczęli za Henryka Żeglarza, docierając aż do Senegalu. Nie wiem ale pewnie już wtedy wpadli na pomysł, ze można by Afrykę opłynąć a jak już się opłynie to trafić do Indii. Do Senegalu dotarto w 1445, w kilka lat później już pewnie takie pomysły się trafiały. Do odkrycia Ameryki doprowadziła chęć pozbycia się pośrednika, niezależnie od tego czy Bizancjum by istniało czy nie, taki pomysł prędzej czy później by się pojawił. Także owego sprzężenia nie ma. PS to dział historia alternatywna dlatego warto trzymać się jednak pewnych realiów
  11. Nagonka antyalkoholowa

    Taksówkarze oszukują ile wlezie trzeźwych, pijanych tną bez drgnięcia powieki aż do absurdu - przynajmniej w Warszawie. Z moich doświadczeń (a i z Twoich wynika coś zupełnie innego), bo skoro kontrolowali Cię policjanci w Grecji (a to wszak południowa Europa) na okoliczność picia i prowadzenia to i tam się kontroluje. W Niemczech w Berlinie dwukrotnie byłem świadkiem jak policjanci na pętli kontrolowali kierowce autobusu miejskiego. W Polsce byłem świadkiem takiego zdarzenia tylko raz. Nie znam procedur konkretnych krajów ale "dmuchnąć" miałem okazję w Bułgarii, dmuchających widziałem na Ukrainie. To, że w Polsce nie słyszymy o kontrolach albo częstotliwości kontroli kierowców na ich trzeźwość w innych krajach Europy nie oznacza, ze takich nie ma. Przecież to, ze nasi prawodawcy postanowili skopiować Francuzów i nakazać wszystkim posiadanie w samochodzie sprawnego alkomatu nie wzięło się u nich z powietrza.
  12. Sport a Wy?

    Tanie - ja swoje pierwsze stricte do biegania buty kupiłem w decathlonie. Były na tyle wygodne, ze do dziś kupuje ten model "na zapas". Potem gdy już będziesz więcej biegał i lepiej znał swoje potrzeby dobierzesz sobie bardziej profesjonalne obuwie w zależności od potrzeb - bo w zależności od podłoża (inaczej biega się po ubitych ale gruntowych drogach, inaczej po asfalcie a inaczej po bezdrożach i można w każdy teren wziąć inne buty) i inaczej w zależności od rodzaju treningów nas interesujących (ja przymierzam się do zakupu butów o 5 palcach, ponoć inaczej pracuje stopa). Osobiście z braku czasu wydaje się, że po kilkuletniej ponownej przygodzie z zapasami znów będę musiał z nich zrezygnować z braku czasu. Póki co biegam trzy razy w tygodniu i trzy dni chodzę na siłownie. Jak zrobi się cieplej pewnie od czasu do czasu pojeżdżę na rowerze.
  13. Chyba tak - Lear pisze, ze Wiele Przewag opowiedział swoją historię by dawny sposób życia przetrwał w taki czy inny sposób i by w sprzyjających okolicznościach dało się do niego wrócić. Tajne nauczanie chyba by się tu dobrze wpisywało - koniec wojny jako moment w którym można powrócić do dawnych paradygmatów zachowania. Swoją drogą jest jeszcze jeden problem - dla części z tych ludzi, tych wyżej postawionych, to nie była aż taka nowość a powrót jedynie do działań znanych im z konspiracji I wojennych, nie ma więc dla nich tak radykalnego załamania świata, ale ja tam laik jestem. Rozwinę swoją myśl nieco W tekście Leara bardzo istotną pozycję zajmował rozpad pojęć za pomocą których dana społeczność opisywała rzeczywistość. W nowej sytuacji w której byt Wron zależał od woli białych a nie umiejętności wojowników tradycyjny system opisu rzeczywistości - posiłek jako przygotowywanie do walki etc. Do rozpadu struktury pojęć przy pomocy których opisujemy rzeczywistość dochodzi rozpad systemu oceniania/wartościowania, a więc systemu moralnego jako takiego. Z pozycji obserwatora zewnętrznego widzimy to w przypadku Libii - tu sytuacje opisywano przy pomocy schematu dyktator-opozycja, reżym-obywatele, dobry-zły. Schemat nie pasował do rzeczywistości bo nie rozpoznawał tego, że opozycja to watażkowie tkwiący głęboko swoją umysłowością nie w demokracji zachodniej a w walkach klanowo-plemiennych. W efekcie opis rzeczywistości używany przez zachodnie społeczeństwa i przywódców, nie odpowiada stanowi faktycznemu, wprowadza chaos i zamieszanie. Sytuacja w której nasze pojęcia służące opisowi wydarzeń są nie tyle nieadekwatne co nie niosą ze sobą treści, nie istnieją musiała wprowadzać wiele więcej takiego chaosu. Ten chaos utrudnia działanie -redukując plany, działania, umiejętności w zasadzie do kwestii przetrwania biologicznego. W naszym przypadku, przynajmniej u części konspiratorów, nie ma takiego problemu bo sytuacje konspiracji i braku własnej państwowości znaja oni z wcześniejszej działalności w konspiracji z IWŚ. Ich struktura pojęciowa nie ulega radykalnemu załamaniu a jedynie hmm "powrotowi" do stanu wcześniejszego, już im znanego. Stąd też moje wątpliwości ale jak mówię - to wątpliwości laika jeśli idzie o historie Polskiego Państwa Podziemnego czy psychologie.
  14. Absolutnie nie. I to mi nie gra bo archeolodzy nie umieją z tego korzystać. Tak z moich doświadczeń wynika. Bo sam im pokazywałem jak znaleźć teksty w bazach do których dostęp jest wykupiony przez UW czy m.st. Warszawę albo jak korzystać z OAJ. Wydaje mi się, ze rozumiem o co Tobie chodzi - takie wpisy są dowodem na lenistwo, to fakt - prośbą w zasadzie "zrób to za mnie" albo podaj jedna 30 stronicową pozycją na której podstawie wszystko opisze piknie ładnie. Tylko średnio mi się chce wierzyć, ze ludzie na tyle leniwi by oczekiwać czegoś takiego poradzą sobie ładnie pięknie przy okazji prac trudniejszych typu licencjat czy mgr. Są oczywiście pewnie wyjątki. Tylko czy ludzie ci podciągają się do tych prac w nauce albo odpadają ze studiów czy raczej zlecają pisanie komuś innemu albo poziom się obniża bo orientują się, ze nawet taki wysiłek nie jest potrzebny?
  15. Mosty w etnologii i antropologii religii

    dziękuje uprzejmie, nie miałem czasu jeszcze nigdzie zajrzeć
  16. "Wikingowie" (serial)

    To terminy z chronologii względnej, popularnej w archeologii. Mogą się odwoływać do zmian w organizacji wewnętrznej danej kultury archeo, zmian w produkcji narzędziowej, zmian politycznych, zmian stylistycznych etc. Jeśli idzie o periodyzację dla Wysp Brytyjskich to w polskiej literaturze naukowej kwestia ta przedstawia się bardzo słabo - lepiej wygląda sytuacja dla Epoki Brązu ale to margines. Chronologia względna ma tę zaletę, że jest nieostra - dane zmiany na jednym terenie zachodzą wcześniej na innym później, istnieje faza rozmyta, przejściowa etc. Dobrze to widać na przykładzie społeczności tkwiących jeszcze pod względem gospodarczym w zbieractwie i łowiectwie podczas gdy nieco dalej na południu mamy już kultury w pełni rolne albo moment przejścia między starszą a młodszą epoką żelaza. Podział który ja stosuje na potrzeby tego tematu wygląda mniej więcej tak (jest on oparty o chronologie względną dostępną w literaturze głownie anglosaskiej i niemieckiej): -okres rzymski -okres anglo-saski -okres wikiński -okres po podboju normandzkim W skrócie okres rzymski rozpoczyna się mniej więcej wraz z podbojem wyspy przez Rzymian kończy wraz z ewakuacją armii rzymskiej z wysp i wyraźną zmianą w kulturze materialnej poświadczającej przybycie nowej grupy ludności - Anglów i Sasów, przy czym w różnych miejscach mogło to wyglądać inaczej - w Kencie miałoby to miejsce w innym momencie niż w Walii. Korelować można to z stylem II i III B.Salina (przy czym styl III jako charakterystyczny głównie dla Skandynawii, II jest jeszcze ogólnogermański) czy okresem Wendel Okres wikiński rozpoczynałby się na przełomie VIII i IX wieku wraz z pojawieniem się w większych ilościach skandynawskich najeźdźców a kończył by się wraz z podbojem przez Wilhelma Zdobywce rozpoczynającym nowy okres w chronologii względnej. To moja propozycja - dla uproszczenia sytuacji, bo jakieś specjalnie szczegółowe rozważania chronologiczne w przypadku odniesienia do naszego serialu, nie są chyba potrzebne.
  17. Ukraińska rewolucja

    Zupełnie mnie to nie dziwi gdy szukano swego czasu broni masowego rażenia w Iraku po tyłku dostali tylko Polacy bo znaleźli rakiety wyprodukowane przez Francję. Pecunia non olet Nie zgadzam się. Niewyobrażalna korupcja, bałagan i wszystko co złe w polityce międzynarodowej - tak sobie wyobrażam sytuację w której polskie firmy zbrojeniowe będą musiały składać zapytania do UE czy można eksportować np amunicje na Ukrainę albo czołgi do Tadżykistanu. Już widzę jak Niemcy i Francuzi, pewnie bardziej Niemcy wykorzystują to jako narzędzie do duszenia firm zbrojeniowych państw słabszych politycznie. UE jest i w mojej ocenie pozostać musi platformą gospodarczą, bo inaczej się nie da połączyć różnych, często sprzecznych interesów i punktów widzenia. Po co poza tym dublować NATO? Po co? Jest NATO. W kwestiach militarnych, szkolenia, współpracy, wymienności np amunicji, NATO radzi sobie doskonale. Zanim UE stworzy coś podobnego miną lata. W dodatku UE nie ma tego co ma NATO - silny militarnie kraj który stanowi podporę całego tworu. Niestety Bavarsky ale to fantasmagoria. To by wymagało wyzbycia się myślenia o interesie własnego państwa. W internacjonalizm nie wierzę. Merkel jest od pilnowania interesów Niemiec i to robi. Ashton jest od niczego i tez to robi. Żeby Merkel zrezygnowała z próby zadbania o swoje interesy musiałaby być pewna, że zrobi to za nią Ashton, a ta raczej tego nie zrobiłaby jako szefowa UE bo musiałaby rozważyć interesy i innych. Cele Merkel nie zostałyby więc osiągnięte. Koło się zamyka. Pamiętam jak swego czasu pewien brytyjski europoseł Farage pytał się jakie doświadczenia na tego typu stanowiskach pani Ashton ma - odpowiadała mu głucha cisza. Bo chyba pisanie do Marxism Today, albo uczestnictwo w zjazdach Brytyjskiej Partii Komunistycznej to nie jest najlepsza rekomendacja doświadczenia. Wybacz - postawiono tam france bez doświadczenia i charyzmy nie dlatego, żeby odbijała słabość instytucjonalna UE a dlatego żeby tą słabość utrwalić. Wydaje mi się, że rzeczoną od Merkel czy Putina dzielą tysiące mil morskich. To inna liga
  18. Hej mam problem, poszukuje niezbyt udanie jednego czasopisma, Egypt and the Levant: International Journal for Egyptian Archaeology and Related Disciplines 4 (1994), ktoś wie gdzie to można znaleźć? Najlepiej w Warszawie jak do tej pory udało mi się jedynie trafić na możliwość zakupu tego cuda, ale za ponad 600 złotych więc odpada. Będę wdzięczny za wszelką pomoc.
  19. "Wikingowie" (serial)

    Obejrzałem jeszcze dwa odcinki i jestem w momencie w którym mnich zorientował się, że nasz bohater planuje zemstę na jarlu. Mniejsza - co jadają Albinosie nasi bohaterowie? Przeczytałem ostatnio prace pani N.J. Sykes, The Norman Conquest. A zooarchaeological perspective, Oksford 2007 Jak tytuł sam wskazuje pani zajmuje się głównie czasami po podboju Wilhelma Zdobywcy ale całkiem sporo miejsca poświęca przedstawieniu owych zmian na szerszym tle - od początków okresu anglosaskiego. Tu parę ciekawostek. W stosunku do okresu anglo-saskiego udział procentowy szczątków kostnych krowy zmniejsza się w stosunku do owcy. Wygląda na to, że Skandynawowie przynieśli razem ze sobą upodobanie do baraniny, gdyż to właśnie kości małych przeżuwaczy stają się popularniejsze w materiale osteologicznym. Co ciekawe większość krów zarzynana jest w wieku 2 i mniej lat co wskazuje na to, że hodowano je przede wszystkim na mięso. Zmienia się to dopiero w XI wieku. W porównaniu do poprzedniego okresu w okresie wikińskim zdecydowanie popularniejsza staje się kura, kosztem gęsi. Trend ten utrzymuje się i później przy czym po podboju normandzkim zwiększa się też udział procentowy kaczek. Zwraca też uwagę mała różnorodność gatunkowa ryb w okresie anglo-saskim i mniejszych ich udział niż w następującym po nim okresie. Co ciekawe, mniejszością są szczątki ryb morskich, ale tu może wchodzić w grę też czynnik zmian postdepozycyjnych. Co ciekawe w czasach królestw Anglów i Sasów ryby najczęściej pojawiały się na stołach mieszkańców miast - znacznie częściej niż w miejscach interpretowanych jako siedziby władcy. Uderzająca jest też pozycja świni. Spodziewałbym się ubijania tego gatunku w dość młodym wieku a tu okazuje się, że większość zabija się po 2-3 roku życia. Czyżby hodowla nastawiona na słoninę, wywodząca się jeszcze z tradycji rzymskiej? Jakby to nałożyć na to co wiemy o Anglii w okresie dominacji anglo-saskiej to się to ze sobą zgrywa np bydło ubijano dość młodo bo czasy były niespokojne a walczące między sobą małe organizmy polityczne sprzyjały wypadom i najazdom na pogranicze w których łupiono, palono i grabiono. Bydło zaś było cennym łupem bo łatwo się je przepędza. Ze względu na niepewność jutra nie oszczędzano tych zwierząt, co w sumie jest mało opłacalne gospodarczo. Nie pasuje tu świnia ale, być może, jest to efekt przetrwania (przynajmniej początkowo) jakiś tradycji z okresu rzymskiego. Ot ciekawostka.
  20. Dziękuje za cenne uzupełnienie. Moim zdaniem problem jest rzeczywiście skomplikowany i należy na niego spojrzeć z różnych perspektyw a to są właśnie takie spojrzenia z wewnątrz. Ja rozumiem o co Ci chodzi i częściowo się zgadzam. Jednak uważam, że zasadniczo prace naukowe winno się czytać w całości, tylko to jest kwestia różnic między humanistyką a kierunkami technicznymi no i rodzaju samej pracy/książki. Przy czym uważam, że pozycje klasyczne należy czytać w całości, bo częstokroć od tego zależy czy zrozumiemy późniejsze prace na nich się opierające (moim zdaniem wybiórcze czytanie Evansa jest gorsze niż nie przeczytanie go w ogóle) Zapewne kwestia gustu i przyzwyczajeń - ja preferuje papier stąd częste wizyty w punktach ksero i zapisywanie notatkami sporej liczby zeszytów rocznie. Poziom naukowy idzie w parze z poziomem nauczania przynajmniej w mojej opinii, świetny pedagog o niskim poziomie naukowym i wąskich horyzontach niekoniecznie jest odpowiednim mistrzem dla studenta. To tylko moja opinia. Podbudowana tym, ze dla mnie sensem istnienia uniwersytetu jest praca badawcza (ale uniwersytetu nie w znaczeniu uczelni wyższej a Uniwersytetu). Uniwersytet ma być miejscem swobodnej wymiany zdań i opinii po to by tworzyć nowe paradygmaty, stawiać hipotezy i pytania badawcze które w założeniu mają pogłębiać naszą wiedzę. Dziś ten przyrost wiedzy odbywa się często nie poprzez odkrycie nowych danych (w bliższej mi działce powiedziałbym, nakopanie), choć i to jest ważne, a poprzez ewaluacje danych już dostępnych, znanych. Do tego potrzebna jest znajomość pozycji klasycznych ale nie pobieżna. Dalej potrzebna jest pewna elitarność - i tu wchodzi w drogę ten nieszczęsny przesiew. W masie studentów, jaką obecnie mamy, ta całość badawcza niknie. Bo każdemu trzeba coś zapewnić i w pewnym momencie jesteśmy roztrzepani na 15 różnych tematów i tak naprawdę niczego nie badamy. Niczego nie odkrywamy. Tak jak w innym temacie pisał Razorblade - przy zbyt dużej liczbie podwładnych - dowódca nie jest w stanie ich ogarnąć. To "nieogarnianie" nieuchronnie, moim zdaniem znów, prowadzi do spłycenia poziomu i wymagań. Do tego dochodzi konieczność dostosowania się do materiału jaki się otrzymuje, utrzymania posady etc. Bez naukowców badaczy, "noblistów", będących nauczycielami w zasadzie (moim zdaniem) sens uniwersytetów jako jednostki badawczej znika. Mogę się nawet z tym zgodzić - w obecnych warunkach, o ile nie zostanie dowartościowana,coraz mniej świadczy i jest w sumie zbędna, zwłaszcza przy różnego rodzaju abolicjach etc. Ukończenie szkoły średniej dawałoby wykształcenie średnie, po prostu, a o przyjęciu na studia decydowałby egzamin wstępny. Inna droga to podnieśc poprzeczkę maturalną, przez co sama matura zostanie dowartościowana. Secesjonisto, odpowiedź jest dość prosta - z powodów rynkowych. W skali kraju takich hmm "nadliczbowych" studentów jest pewnie sporo, na tyle sporo, że ich równoczesne uwolnienie i skierowanie na rynek pracy mogło by się odbić dość znacząco na GUSowskiej statystyce bezrobotnych - a po co to komu? Mam tu wątpliwości Secesjonisto, przejrzałem sobie dział pomoc dość luźno i w ciągu ostatnich 2 lat nie było tam tematu dotyczącego starożytności i archeologii na poziomie studiów (praca roczna/licencjacka/magisterska). Konkretnie przeleciałem 3 strony w pomocy i 2 pierwsze w archiwum. Wynikałoby z tego, że archeolodzy/historycy starożytności nie mają problemu z dobraniem literatury etc i byliby więc chlubnym wyjątkiem a z własnego doświadczenia wiem, że tak nie jest.
  21. Witam i zapraszam do aktywnego pisania w dziale starożytność

  22. Chciałbym tu zebrać teksty dotyczące skoków przez byka, jeśli znacie jakieś nie wspomniane przeze mnie piszcie. Taracha P., Bull-leapig on a Hitite Vase. New Light on Anatolian and Minoan Religion [w] Archeologia 2002 Younger G.J., Bronze Age Representations of Aegean Bull-Leaping [w] American Journal of Archaeology, Vol. 80, No. 2, 1976 Ward A., The Cretan Bull Sports [w] Antiquity vol 42, 1968 J. Walter Graham, The Central Court as the Minoan Bull-Ring [w] American Journal of Archaeology, Vol. 61, No. 3, 1957 Shaw C.M., The "Priest-King" Fresco from Knossos: Man, Woman, Priest, King, or Someone Else? [w] Hesperia Supplements, Vol. 33, ΧΑΡΙΣ: Essays in Honor of Sara A. Immerwahr, 2004 Ludwika Press, Życie codzienne na Krecie w państwie króla Minosa, PIW, Warszawa 1972, Jerzy Ciechanowicz, Cień Minotaura, PIW, Warszawa 1996, str. 63 Younger J., A New Look at Aegean Bull-Leaping [w:] Muse. Annual of the Museum of Art and Archaeology, 1983, Koehl B.R., The Chieftain Cup and a Minoan Rite of Passage [w:] The Journal of Hellenic Studies vol106, 1986 Logue W., Set in Stone: The Role of Relief-Carved Stone Vessels in Neopalatial Minoan Elite Propaganda Rehak P., The use and Destruction of Minoan stone Bull's Head Rhyta [w:] Aegeum 12/1995 Evans A., On a Minoan Bronze Group of a Galloping Bull and Acrobatic Figure from Crete. With Glyptic Comparisons and a Note on the Oxford Relief Showing the Taurokathapsia [w:] The Journal of Hellenic Studies, nr 41/1921 Thompson G.J., Clues to the Location of Minoan Bull-Jumping from the Palace at Knossos [w:] Journal of Sport History, vol 16, no 1, 1989 Younger G.J., Bronze Age Representations of Aegean Bull-Games, III Marinatos N., Formalism and Gender Roles: a Comparison of Minoan and Egyptian Art [w;] Aegaeum 12 Rehak P., Aegean Breechclothes, Kilts, and the Keftiu paintings [w;] American Journal of Archaeology vol100, 1996 Guillame P., Blockman N., By my God, I bull leap [w:] Lectio Difficilior 2/2004, Bern Damiani S., Were Cretan Girls Playing at Bull-Leaping? [w:] Cretan studies 1988 Marinatos N., The 'Export' Significance of Minoan Bull Hunting and Bull Leaping Scenes [w;] Ägypten und Levante 4 1994 Collon D., Bull-Leaping in Syria [w:] Ägypten und Levante 4, 1994 Shaw, M. C., Bull Leaping Frescoes at Knossos and their Influence on the Tell el-Dab'a Murals [w:] Trade, Power and Cultural Exchange: Hyksos Egypt and the Eastern Mediterranean World 1800-1500 B.C. An International Symposium, November 3, 1993, Metropolitan Museum of Art. Ägypten und Levante 5 Shaw, Maria C., The Bull-Leaping Fresco from below the Ramp House at Mycenae: A Study in Iconography and Artistic Transmission [w:] British School at Athens 1996 Nie dotarłem do tekstu pana Sipahiego na którego powołuje się Taracha, za to znalazłem dwa inne którymi w najbliższym czasie się podzielę. jak widać część z tych tekstów jest dość luźno powiązana z tematem głównym. Póki co to wszystko, wszelkie uzupełnienia i poprawki mile widziane
  23. Skoki przez byka

    Dwa teksty J.G. Thompson, Clues to the Location of Bull Jumping at Zakro [w:] Journal of Sport History t19, z2 1992, p. 163-168 Wnioski jak w wymienionym juz tu artykule tegoż autora dotyczącym Knossos - skoki odbywały się na Centralnym dziedzińcu pałacu w Zakro na co wskazują - rozmiary, istnienie infrastruktury umożliwiającej kontrolę (w miarę) byka, istnienie miejsc dla widzów i elementy na placu umożliwiające wybicie się (swoista kamienna odskocznia). Drugi to tekst R. van Dijk, Bull-Leaping in the Ancient Near east [w:] Journal for Semitics t22 z1 2013, p.144-162 Głowna siła tekstu tkwi w podsumowaniu znalezisk przedstawien skoków przez byka na Bliskim Wschodzie, zarówno archeologicznych jak i tekstowych oraz porównanie schematów Youngera do współczesnych recortadores (a w zasadzie próba takiego porównania gdyż tylko w stosunku do dwóch zabytków pani przedstawia swoje konkluzje) - jeden z ciekawszych pomysłów, wskazujący, ze ludzie wytwarzający m.in. pieczęcie odkryte w Aleppo (a w zasadzie odcisk pieczęci) - mogli widzieć na żywo skoki przez byka, kolejny kamyczek na drodze do podważenia oryginalności i wyjątkowości Krety w tym zakresie.
  24. Dużo było o wrześniu i końcówce bitwy nad Bzurą o samej okupacji nieco mniej. Musiałbym jednak ponownie do niej zajrzeć by napisać coś więcej, a przed poniedziałkiem mi się to nie uda.
  25. Te Wojenne Łomianki to nie tyle nowość co drugie wydanie książki sprzed bodaj 4 lat. Kiedyś to nawet przeglądałem.
×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.