Skocz do zawartości

Furiusz

Moderator
  • Zawartość

    4,612
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez Furiusz

  1. Co z tą Rusią?

    Czyli mylisz się i to nawet bardziej niż bardzo. Tereny dzisiejszej Białorusi były w znacznym stopniu zamieszkane przez Bałtów - chyba jeszcze w początkach XIII wieku ich osadnictwo sięgało Berezyny Można zajrzeć do tych wątków: Warto sobie od początku zdawać sprawę, ze tereny przyszłej/przyszłych Rusi był niejednolite etnicznie od samego początku, obejmowały, Bałtów, Słowian, Ugrofinów i inne grupy.Nie przywiązywałbym się też specjalnie do form chat jako bezwzględnych wyznaczników etniczności.
  2. Moneta ta opisana dość dokładnie została przez A. Degler, East Germanic imitation of an aureus of Severus Alexander with runic legend: the newest acquisition to the collection of ancient coins in the Ossolineum, "Wiadomości Numizmatyczne" t. 59 z.1-2 (2015), s. 47-63. Nota bene odpowiedź na Twoje wątpliwości można było znaleźć nawet w linku który podałeś - tzn autor na koniec podawał pracę katalogową dr Deglera. moneta ta nosi numer A 6273 (łamane na OSS od nazwy kolekcji w której się znajduje). Zakupiono ją na rynku antykwarycznym i nic nie wiadomo na temat jej miejsca znalezienia. Badania m.in. metaloznawcze wskazują na jej autentyczność ale ze względu na sposób pozyskania i tak będą wątpliwości co do jej autentyczności. Najprawdopodobniej była noszona jako ozdoba, trochę jak brakteat. To barbarzyńska imitacja monety rzymskiej (RIC 199 Iovi Conservatori) której wybijanie zakończono w 231 roku, natomiast mniej więcej do oko 270-275 nie było większych problemów z pozyskaniem monet rzymskich więc imitacje barbarzyńskie są bardziej niż nieliczne, po tej dacie jednak strumień rzymskiego złota się urwał i zwiększyła się liczba miejscowych imitacji. Z tego powodu autor, dość słusznie, datuje jej powstanie na lata między 270 a 330 rokiem AD. Ciekawe jest, że twórca stempla monety (kimkolwiek by nie był) zachował napis łaciński IOVI (choć błędnie bo tak jakby zrobił go w lustrzanym odbiciu - Degler obrócił go w programie graficznym co dało dobry efekt) ale też dodał legendę zapisaną futharkiem starszym. Degler podaje kilka możliwości odczytania tej części legendy, w tym najciekawsza - choć niekoniecznie najpewniejsza - czyli Herulowie. Mimo wszystko moneta dość niezwykła i dlatego ciekawa. Z literatury można polecić: V. Myzgin, “Varvarskie” podrazhania rimskim monetam na territorii Czerniachovskoi kultury, "Drevnosti" t.9 (2009), s. 90-106 V. V. Kropotkin, Varvarskie podrazhania zolotym monetam v vostochnoi Evrope, "Slovenská Numizmatika" t.4, (1976), s. 11-35 Do tego poleciłbym liczne teksty profesora Bursche z UW. Nota bene sam temat gockich czy może raczej zachodnio i wschodniogermańskich imitacji monet rzymskich nie jest nowy - najstarszy "opublikowany" pochodzi z 1655 i jest przechowywany w Muzeum narodowym w Kopenhadze. Imitacje monet rzymskich i greckich produkowali wcześniej Celtowie więc jest to pewna tradycja, która funkcjonuje na terenach barbarzyńskich.
  3. Nurtuje mnie jedno dziwne pytanie - czy jest na świecie jakiś kraj który nigdy w swoich dziejach nie zaznał dominacji europejskiej czy to w formie kolonialnej czy jak w Chinach faktycznej władzy politycznej mimo istnienia lokalnych struktur władzy?
  4. Jest prawdziwy tzn ktoś go wyrysował i istnieje jako taki, podobnie jak toporzeł. Czy istniał w czasach słowiańskich? O ile wiem czasy słowiańskie to dalej trwają, jakaś straszna nowomowa Ci się udała. Jeśli idzie Ci o wczesne średniowiecze - żaden problem sprawdzić, każde opracowanie ceramiki naczyniowej zawiera rozdział poświęcony zdobnictwu. Możesz też poszukać w tzw znakach garncarskich, w pracach Dzieduszyckiego i wielu innych. Sprawdzenie tego czy taki symbol występował i ewentualnie jak często nie powinno być problemem. Ręce czego? Skąd wiozłeś tak bzdurny opis? Od jakichś rodzimowierców? A nie już wiem z wikipedii a oni od rodzimowierców. Może zamiast tego zajrzyj do publikacji T. Makiewicz, Cmentarzysko z okresu rzymskiego w Białej, pow. Łódź, "Prace i Materiały Muzeum Archeologicznego i Etnograficznego w Łodzi. Seria Archeologiczna" t.17 (1970) zobacz jak to jest realnie opisywane, skąd taki układ etc. Jeśli Moszyński mówi o pisankach to ma na myśli najwyżej XIX wiek. Czy ktoś mógł wpaść na podobny układ graficzny kresek? Jasne, że mógł. A co to niby jest?
  5. Morvan w Żołnierzu imperialnym podaje, że istniały specjalne ośrodki dla porzuconych dzieci (lub może raczej sierot) szkolące ich na doboszy, trębaczy i podoficerów. czy istniały inne systemowe sposoby pomocy dla sierot?
  6. Kawaleria Armii Francuskiej

    No nie wiem czy to takie oczywiste z tą służbą w armii francuskiej, wszak powoływana była konskrypcją i kto mógł raczej unikał zwłaszcza, że dało się wykupić. Dla piechoty Morvan podaje, że jeszcze w 1805 większość oficerów nosiła plecaki dopiero później zatrudniali do tego służbę lub tzw filistynów - żołnierzy niosących ich przedmioty osobiste.
  7. Kawaleria Armii Francuskiej

    Tak sobie myślałem, ze to tak jak w piechocie a ta wszak nosiła ze sobą w plecakach różne rzeczy a owych nie zostawiała w pociągach tylko miała cały czas z sobą.
  8. Autor się nie chwali - http://napoleonv.pl/opis/5544086/bitwa-pszczynska-1939.html - pytanie to samo co ta z 2007 czy coś nowego Tomaszu?
  9. Zna ktoś może jakieś strony gdzie dostępne są pamiętniki z tytułowych czasów ale nie polskie ale rosyjskie, niemieckie, węgierskie etc? Ze swojej strony - http://militera.org/memo/1/wars/view.html@node=45157&sort=category19 na stronie są dostępne pamiętniki także z innych wojen także tych współczesnych jak wojna czeczeńska czy ta z Gruzją.
  10. Dziękuję uprzejmie. Ode mnie jeszcze to: http://digital.lb-oldenburg.de/ihd/content/pageview/418172
  11. Kawaleria Armii Francuskiej

    Pytanie - gdzie żołnierz jazdy napoleońskiej nosił rzeczy osobiste? Nigdzie nie mogę znaleźć odpowiedzi na to dość proste pytanie - bo piechur wiadomo w plecaku i na nim. Co z jeźdźcem? W olstrach pistolety, siekierka do zabijania kołka oraz kołek z linką coby na biwaku koń nie uciekł, z przodu worek z owsem czy inszą pasza dla konia, z tyłu podobno też pasza dla konia, płaszcz przewieszony jak banderola. Gdzie zatem rzeczy osobiste? W jakichś dodatkowych sakwach?
  12. Nadużycia skarbowe w Księstwie Warszawskim

    Czytam sobie wspomnienia niejakiego Rajewskiego - Rosjanina, który wspomina właśnie pewnego księdza z Chełma który opowiadał mu o urzędniczych zdzierstwach, nadużyciach etc. zastanawiam się na ile to prawda a na ile nie.
  13. J. Jaszowski, Pamiętnik dowódcy rakietników konnych, Warszawa 1968, s. 78-79 Karabinierów Francja miała tylko te dwa pułki, złożone z wyborowych żołnierzy, opatrzonych długimi karabinami, z których celnie i daleko z koni sięgali; że to punkt słabszy i prawie klucz pozycji, ich więc tam, jako dzielniejszą jazdę, postawiono i zalecono, że gdyby im ciężko było wytrzymać nieprzyjacielskie natarcie, ażeby w czasie takiego ataku przemknęli się galopem plutonami przez odstępy naszych dział i puścili tę jazdę nieprzyjacielską na nasze kartacze, uformowawszy się znowu w szyk za nami dla naszego bezpieczeństwa. I któż by uwierzył, że do tego nie przyszło? Wszystkie uderzenia (charges) jazdy połączone z wściekłymi wrzaskami Moskali i dzikich Azjatów tęż jazdę składających, swą zimną krwią i celnym ogniem odesłali z niczym; ostatnie szarże były już słabsze, bo karabinierzy stosami ludzi i koni pobitych front swój niejako zasłonili. Natarć takich było przynajmniej siedem.Milczenie we froncie karabinierów było głębokie, czasem się tylko oficer półgłosem odezwał: "serrez" albo "Ne bougez pas". Ogień szedł na komendę szeregami jak w piechocie, a konie stały jak mur, chociaż im cugle puszczono, bo obie ręce przy długim karabinie były koniecznie potrzebne, chyba który może, mając żywszego konia, cugle w zębach trzymał. Chłapowski zaś o konnych strzelcach miał zdecydowanie gorsze mniemanie. Pisał w swoich wspomnieniach, ze ogień konnych strzelców nic nie jest wart gdyż rzadko bywa celny i najczęściej przenosi. Choć wspomina też Za cesarzem maszerował szwadron strzelców konnych liniowych (bo gwardya była jeszcze daleko z tyłu). Cesarz kazał mi wziąć ten szwadron i wpaść do wsi. Strzelcy mimo strzałów piechoty wpadli cwałem, a potem zsiadając z koni, nacierali; kilkaset Austryaków poddało się (...).D. Chłapowski, Pamiętniki, Poznań 1899, s. 59 Wszelkie uzupełnienia i informacje mile widziane
  14. Generalnie opis zazwyczaj jest dość prosty - przeszliśmy z punktu a do b w takim a takim tempie a ja szukam tych nieco bardziej barwnych - (...) byliśmy o 30 godzin drogi od niej oddaleni (Smoleńska - przyp. mój), gdy nas tak zaszczytny rozkaz doszedł, więc spieszyliśmy co sił, mając pierwszy raz książę Józef ze swoim korpusem pod okiem cesarza walczyć, maszerowaliśmy tedy spiesznie przez Szkłowo, Starosiele, Orszę, przebywając w pochodzie wielkie góry, tak dla dział uciążliwe, przez Romanów, Krasnoj pod Smoleńsk, idąc dzień i noc z przestankami tylko po każdym kilkugodzinnym marszu na parę godzin spoczynku dla ugotowania jadła; ale nikt ognia nie rozpalał, woląc się przedrzemać niż jedzenie warzyć, bo łatwiej jest znieść głod niż bezsenność. Nareszcie wojsko ciągłym pochodem tak było utrudzone, że najlepsi żołnierze w nocy w lasach szeregi opuszczali, a oddaliwszy się o kilka kroków od kolumny, trudem i snem zmorzeni padali jak nieżywi i śpiąc bez przerwy przez dobę całą, ciągnęli potem za kolumną. Tym sposobem, przybywszy w dniu 18 sierpnia na miejsce, nie mogliśmy się wielu żołnierzy, osobliwie z piechoty, doliczyć aż oficerowie w tył wysłani ich zbierali i zachęcając do pośpiechu pod Smoleńsk przyprowadzili. Za karę honorową kazał im książę Józef defilować przed korpusem z bronią przewróconą do góry kolbami. Szef nawet Sowiński, mąż wielkiej siły, nie mógł pod koniec tego bezprzykładnego marszu dosiedzieć w koniu, a nie mając żadnego powozu, zmuszony był usiąśc na lawecie, co będąc powszechnie zakazanym, było gorszącym tym bardziej , że był dowódcą (...). ja również, jak inni, drzemiąc na koniu, lękałem się szwanku, zsiadałem więc często, zwłaszcza w nocy, i szedłem pieszo; lecz i to nie pomagało, bo zdarzało się, żem mimowolnie przystawał i stojący drzymał, aż mnie ktoś mijający popchnął i przebudził (...). J. Jaszowski, Pamiętnik dowódcy rakietników konnych, Warszawa 1968, s.60-61
  15. Dzięki za wyjaśnienie, to może jeszcze jeden cytat z owych wspomnień, bo palenie tytoniu zajmuje tam poczesne miejsce, głownie zaś we fragmentach jak to koledzy albo dowódcy wyłudzali od bohatera tytoń do fajki albo i samą fajkę. Trochę jak i dziś. Strona 56 (...) a jenerał stał tymczasem na miejscu i mój tytuń palił, choćby najlichszy; nie chodziło mi o tytuń, ale o posługę, że trzeba mu było fajkę nałożyć, ognia skrzesać - zapałek bowiem i cygar wówczas nie znano - i grzecznie podać. W innych wspomnieniach których teraz nie mam ze sobą jest podane, że kozacy mieli nosić w czapkach swoich sakiewki skórzane z tytoniem.
  16. Czasy to nieco późniejsze bo rok 1808 ale Józef Jaszowski wspominając swoje szkolne lata w Lwowie podaje, ze częstym prezentem był tam tytuń prawdziwy turecki J. Jaszowski, Pamiętnik dowódcy rakietników konnych, Warszawa 1968, s.35 Ot ciekawostka skąd pochodził tytoń ale czemu prawdziwy?
  17. Miałem problem gdzie umieścić ten temat ale ostatecznie wylądował tutaj. problem ten polegał na tym, że generalnie zjawisko które określamy mianem wielkiej wędrówki ludów w przypadku Bałtów nie istnieje. Przechodząc jednak do rzeczy głównej - słów kilka o tzw grupie elbląskiej. Może zacząć wypada od mapy: Kilka uwag - wielka szara plama to domniemany zasięg ludów bałtyjskich w tym czasie a więc w późnym okresie rzymskim-okresie wędrówek ludów, ale to generalnie wytrych umożliwiający jakieś zaklasyfikowanie naszej niewiedzy. Numer 2 czyli czerwony kolor to kultura Dollkeim-Kovrovo lub tzw sambijsko-natangijska. Nr 3 - kolor żółty to grupa elbląska o której tu będę pisał. Nr 4 - kolor niebieski to grupa olsztyńska i wreszcie nr 5 - kolor zielony to tzw kultura sudowska. Mając z grubsza zdefiniowany zasięg grupy elbląskiej (z grubsza bo znamy de facto jedynie północny zasięg i zachodni - o południowym i wschodnim mamy bardzo mało danych), trzeba słowem wstępu powiedzieć, że wiemy o tej jednostce kulturowej bardzo mało a w dodatku sporo materiałów, tak jaki dokumentacji zaginęło w wyniku II WŚ, co dodatkowo utrudnia zajmowanie się tą grupą. Słówko o genezie. generalnie uznaje się ową grupę za efekt oddziaływania sambijskiego - typowy obrządek pogrzebowy to ciałopalenie przy czym grób ludzki, ciałopalny lokowano nad grobem końskim, szkieletowym uprzednio zasypanym. To element identyfikowany jako typowy dla obrzędowości kultury Dollkeim-Kovrovo. Te wpływy miałyby się nałożyć na lokalne resztki społeczności wielbarskich, egzystujące gdzieś nad Łyną i Pasłęką. Kwestię tę poruszył dr A. Cieśliński, Kulturelle Veränderungen und Besiedlungsabläufe im Gebiet der Wielbark-Kultur an Łyna, Pasłęka und oberer Drwęca. Berliner Beiträge zur Vor- und Frühgeschichte, Neue Folge, t. 17, Berlin 2010. Mielibyśmy zatem do czynienia z mieszaną ludnością wielbarsko-bałtyjską, z dominacją jednak tej drugiej. Ciekawe jest występowanie tutaj sporej ilości importów ze środowiska południowo skandynawskiego. Chodzi tu m.in. o zapinki z Nowinki, Janowa Pomorskiego etc. /za: B. Kontny, Trade, salt and amber. The formation of Late Migration period Elites in the 'Balti-culti' area of northern Poland, "Archaeologia Baltica" t.17 (2012)/, do tego stopnia, ze cześć badaczy widziałaby tu nawet osadnictwo południowoskandynawskie, co prawda bardzo nieliczne. W środowisku grupy elbląskiej mamy też trochę importów z zachodniej Europy z państwa Franków, takie jak garnitur pasa z grobu 84 w Nowince /za: B. Kontny, M. Pietrzak, Merovingian belt on the Vidivarian waist? Unexpected import from the Elbląg Group cemetery at Nowinka, Tolkmicko com. [w:] Archaeology of the Baltic, pod red. N.A. Makarov, A.V. Mastykova, A.N. Khokhlov, Moskwa-St. Petersburg 2013, s. 122-133./ Do tego typu importów należy też zaliczyć merowińską zapinkę typu V.2.2.6 wg A. Koch - wykonaną ze srebra ale pozłacaną. Część importów już na miejscu była modyfikowana by bardziej odpowiadała gustom miejscowym - dodajmy bałtyjskim. Mamy też trochę naśladownictw zabytków z południowej Skandynawii i zachodniej Europy, oraz pochówki z bronią. Jak sugeruje B. Kontny w pierwszym przywoływanym tu tekście - bogactwo miejscowej społeczności mogło być związane z handlem bursztynem ale i sola a także położeniem geograficznym umożliwiającym kontrolę szlaków handlowych. Łączy on też to co dzieje się w grupie elbląskiej - większość importów skandynawskich powinna być datowana na VI wiek i początek VII wieku AD - w tym czasie zwiększa się aktywność społeczności skandynawskich w basenie M. Bałtyckiego, być może powstają nawet pierwsze "pirackie imperia" (dochodzi też wszak do zmian w szkutnictwie), być może, pod patronatem Skandynawów, a być może samodzielnie, swoją pozycję budowali także ludzie z grupy elbląskiej? Do tego warto dodać kilka uwag ze źródeł pisanych - Jordanes, Getica ks.V, 36 pisze (...)przy samym Oceanie, gdzie trzema gardzielami morze spija wody Vistuli, usadowili się Widiwariowie, zlepek różnorodnych ludów (...) dalej zaś ks. XVI, 96–97: Gepidowie więc (...) dopóki przebywali w kraju Spesis (obrali na swą siedzibę) wyspę otoczoną mieliznami rzeki Viscla. Wyspie tej nadali w rodzimym języku miano Gepedoios. Dzisiaj ma ją rzekomo w posiadaniu lud Widiwariów, po odejściu Gepidów do lepszych ziem. Widiwariowie zaś pochodzą z różnorakich plemion, które gromadząc się jak gdyby w jedno schronienie utworzyły plemię (...). Odpowiada to chyba mocno temu co wiemy o grupie elbląskiej. czy można ją tak identyfikować? Tego nie wiem. J. Kolendo, Ziemie u południowo-wschodnich wybrzeży Bałtyku w źródłach antycznych, "Pruthenia" t.4 (2009), s.30-33 identyfikuje wyspę o której pisze Jordanes z wysoczyzną elbląską. Jeśli tak to w takim razie Widiwariowie byliby grupa elbląska której eklektyczny charakter korespondowałby z informacjami Jordanesa co do mieszanego charakteru tego ludu. Oczywiście ciekaw jestem wszelkich opinii, komentarzy, uwag, informacji, dyskusji etc.
  18. A.W. Mastykowa, O niekotoryh podweskah w pogrebienijah olsztynskoi gruppy, "Barbaricum" t.11 (2015) po analizie zawieszek odkrytych na cmentarzysku grupy olsztyńskiej w Tumianach, badanego jeszcze w XIX wieku, autorka dochodzi do wniosku, że użytkowane przez kobiety chowane na tym stanowisku, zestaw ozdób - zawieszki umbowate, rombowate, klamerki etc odpowiadają zestawom znanym z cmentarzysk longobardzkich z czwartej tercji VI wieku AD. Oczywiście nie jest to podobieństwo jeden do jednego a jedynie naśladownictwo, wskazujące jednak na utrzymujące się w tym czasie kontakty tego rejonu Polski z światem śródziemnomorskim.
  19. Co z tymi uchodźcami?

    Self-determination tudzież Selbstbestimmungsrecht der Völker to stało się popularnym hasłem dopiero w czasach tworzenia ONZ i w latach 40tych XX wieku. No i cofamy się ładnie do lat 30tych XIX wieku tylko czy kraje islamskie nie mieszały się w sprawy Europy już wcześniej? Taka Turcja to chyba państwo islamskie było, czy nie? Takie cofanie coś nam da? Dojdziemy pewnie do Poitiers. Madryt to się zgadzam ale nie 2004 a 1985 i El Descanso w Madrycie zgineło 18 osób ponad 80 rannych - bomba w restauracji, za zamach odpowiadała IJO. Podobno chodziło o amerykańskich żołnierzy. 1995 w Paryżu bomby wybuchły w metrze - zamachu dokonało GIA jacyś algierscy bojownicy. Lockerbie to też chyba Europa choć samolot amerykański. 1985 Kopenhaga zamach jakiejś Libańskiej organizacji - bomby podłożono w Kopenhadze pod synagogą i jakimś amerykańskim biurowcem. Tym od kawiarni stawialiśmy pomniki za poprzedniego ustroju gdzie nie do końca mogliśmy sami decydować o tym co właściwe. Lepszym przykładem byłby oddział Zagra-Lin i np B. Drzyzga - bo oni wysadzali bomby na dworcach w Berlinie. No ale nie przychodzi ani Drzyzga do głowy ani Zagra-LIn bo specjalnie się ich jakoś nie upamiętnia. Choć pamiętam, że na dworcu we Wrocławiu jest poświęcona mu tablica.
  20. Dragoni

    No cóż pisze tak: Неприятель начал перестрелку. Войска его были в малых силах и по большей части состояли из кавалерии под начальством принца Мюрата a w następnym zdaniu po naszych konnych jegrach - Совершенно от нас зависело уничтожить принца Мюрата, но мы довольствовались пустою перестрелкою, и Мюрат был атакующим. Chyba jednak ma na myśli Murata. Ciekawe też, że konni jegrzy już się nie pojawiają.
  21. Dragoni

    Hmmm nie będę się spierał - istniały w armii rosyjskiej w 1805 i wcześniej bataliony i pułki jegrów. 17 maja 1797 sformowano 15-й егерский полк, także Военная энциклопедия nie potwierdza tego co piszesz - link ale to mega ogólne, wynika raczej, że początkowo oddziały jegrów były oddziałami ochotników ale zawsze występowali przynajmniej jako samodzielna kompania. Nie będę się spierał - masz gdzieś to bliżej opisane? Odwrotnie termin la voltige i pochodne na określenie ćwiczeń jeździeckich pojawia się w XVI wieku. Co do oryginału - może ten link pomoże: http://militera.lib.ru/memo/russian/ermolov_ap/index.html u dołu strony są odnośniki. Wydano je też w całości po angielsku - http://www.academia.edu/165721/The_Czars_General_Memoirs_of_a_Russian_General_of_the_Napoleonic_Wars W tym pierwszy linku te wspomnienia są - znalazłem fragment - Против восьми его пушек имели мы до восьмидесяти орудий, вся 5-я дивизия нашлась излишнею по тесноте местоположения и составляла резерв, тогда как неприятель не имел других стрелков, кроме спешенных конных егерей. Czyli jednak dobrze wyczułem, że chodzi o konnych jegrów.
  22. Co z tymi uchodźcami?

    17 maja 2015 w poście 21 pisałeś - teraz jednak piszesz już: Czyli czystej wody faryzeizm skoro uchodźcą mogą się okazać i ci co ubiegają się o wizę turystyczną. Piszesz - bardzo ładnie - Jeżeli akceptujemy naszą nienawiść do innych, musimy liczyć się z nienawiścią innych do nas. Tyle, że sytuacja jest odwrotna - żyjemy w sytuacji w której ktoś już nas nienawidzi i już nas zabija. Kiedy ktoś Ciebie atakuje to się bronisz, ewentualnie tak jak mówiła premier Kopacz - zamykasz się i czekasz pomocy ale absolutnie nie rozkładasz ręce szeroko i zaczynasz perorować o potrzebie większej miłości i akceptacji względem bijącego. Ty proponujesz i szukasz recepty właśnie w tym. Krew się leje i to nader często. Zrobiłeś wcześniej ładną opowiastkę - musze przyznać masz talent bo czyta mi się Ciebie całkiem dobrze mimo niechęci do poglądów - alegoryczną o tym jak to nagle Polacy - dotychczas cenieni jako solidni pracownicy - stają się bydłem, robactwem, roznoszącym niebezpieczne zarazki, zarazą. Problem polega na tym, że niechęć do Polaków jako taniej siły roboczej nie jest nowa na wyspach czy za naszą zachodnią granicą. Niewybredne żarty, docinki etc i co? Polacy dokonują jakichś zamachów terrorystycznych w Londynie czy Liverpool? Nie? A co z Ukraińcami do których odnosiliśmy się zawsze negatywnie? Też nie robią u nas zamachów, czemu? Oczywiście nie wszyscy są negatywnie nastawieni do Polaków ale i nie wszyscy są negatywnie nastawieni do migrantów muzułmańskich. Różnica tkwi zatem gdzie indziej. Piszesz, że trzeba uważać z nasza niechęcią względem nich bo i oni będą nam niechętni - prawda tym niemniej z najgorszym potraktowaniem spotkali się migranci na Węgrzech - Niemieccy politycy mówili, że ich przyjmą, że to nasz obowiązek, węgierscy, ze ich nie chcą i nie pozwolą nikomu przejść. To Węgierski premier budował mur właśnie przeciw nim gdy Merkel ogłaszała, że będzie ich przyjmować bo to obowiązek. Jeśli piszesz, ze istnieje sprzężenie między niechęcią i sposobem potraktowania a zamachami - a tak właśnie piszesz, to na Węgrzech powinno dochodzić do zamachów a nie dochodzi i oby tak zostało?
  23. Światowe Dni Młodzieży

    Rozumiem, że jesteś sedewakantysta i stąd antypapież. No cóż niech i tak będzie ale dość zabawne jest gdy heretyk oskarża papieża. Owe brednie to mimo wszystko podstawa wiary jaką nakazał Chrystus - kochaj bliźniego, cokolwiek uczyniłeś temu najmniejszemu mnie uczyniłeś i takie tam brednie. Papież mówił jedynie o potrzebie niesienia pomocy potrzebującym, tyle, że nie należy tego mylić z uznaniem postulatów lewicy europejskiej i jakimiś rozdzielnikami migrantów ekonomicznych etc. Te symbole okultystyczne to skąd wytrzasnąłeś? Ze stron promujących ideę wielkiej Lechii bijącej Rzym? Innawiara.pl? Sami je organizowali - trochę trudno im zabronić nie sądzisz?
  24. Dragoni

    Takich to pewnie nigdy nie było. Z tego co czytałem to gwintowane karabiny dostawali podoficerowie i najlepsi strzelcy łącznie 12 na kompanie (albo 12 najlepszych i podoficerowie nie jestem pewien a teraz nie mam jak iść do biblioteki). Nie wiem czy kiedykolwiek byli przeznaczeni do walki wyłącznie w szyku tyralierskim - zdam się w tym na Ciebie. Jednak nawet jeśli tak to w czasie walk w Polsce tej tzw pierwszej wojny polskiej to jegrzy rosyjscy walczyli zarówno w szyku liniowym jak i w tyralierze, nie przypominam sobie jakichkolwiek opisów (choć przyznam nie znam ich zbyt wielu) by w tym szyku u Rosjan, podczas kampanii polskiej, walczyły inne jednostki. Też nie wiem - po prostu się zastanawiam. Woltyżer to nazwa konna, podobno nawet mieli jeździć "na drugiego" na koniach. Jermołow pisze o jegrach konnych a ja się zastanawiam kogo ma na myśli i czemu np nie napisał dragoni skoro chodziło o dragonów? Przecież w rosyjskiej armii byli wtedy dragoni. Ot po prostu chce być ścisły
×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.