Skocz do zawartości

Furiusz

Moderator
  • Zawartość

    4,612
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez Furiusz

  1. No to jak chodzi o tereny przede wszystkim Polski to jest spory problem. Zwłaszcza dla IX wieku. Dla X będzie lepiej ale dalej niezbyt dobrze. Dla porównania na terenie południowej Polski mamy coś koło 350 grotów dla okresu do XIII wieku! Można zajrzeć do pracy P. Kotowicz, A. Michalak, Status of research on early-medieval armamentin Małopolska. Remarks regarding the monograph study by Piotr Strzyż, „Acta Archaeologica Carpathica” t.42 (2009),s. 371–417 (konkretne dane na s.352) albo odwołać się można do samej pracy pana Strzyża - inna sprawa, ze recenzja jest pisana czasem dość uciążliwą angielszyczyzną - bronie drzewcowe to nie staff weapons jak chcą autorzy a pole weapons. Więc te 350 sztuk robi wrażenie, zwłaszcza jeśli porówna się je do 59 grotów bełtów z tego terenu. Niestety tego typu znaleziska tzn groty strzał, to w tym okresie znaleziska niemal wyłącznie z terenów grodzisk. Spodziewalibyśmy się w grodach nagromadzena strzał i innych pocisków przygotowanych dla obrońców zawczasu. Niekoniecznie wiele nam to mówi o popularności tej broni a jedynie o tym, że wałów broniono przy użyciu broni dystansowej - czego można było się spodziewać. Ciekawe jest też to, że w takim Sanoku mamy kilkanaście typów grotów - z tuleją, z trzpieniem, stożkowate, liściaste, rombowate etc (P, Kotowicz, System militarny Sanoka we wczesnym średniowieczu, "Acta Militaria Mediaevalia" t.1 (2005) tu między innymi opis i plansze) w tym całkiem spora grupę grotów typu 41 wedle klasyfikacji Medwiediewa (A.F. Medwiediew, Rućnoe metatelnoie oruże. Luk i strely, samostrel VIII-XIV ww., "Arheologija SSSR. Svod arheologiczeskih istoćnikov" 1966 który datowany jest na VIII-XI wiek ale wiązany dość jednoznacznie z Madziarami. Jak wiemy jest wcale prawdopodobne, że przedstawiciele tego ludu na południu Poski pobyli trochę dłużej niż przejazdem (było w innym temacie), co jeszcze bardziej zmniejszy nam popularność łuku jako broni. No i tu problem bo groty same w sobie mają strasznie szeroką (zazwyczaj) chronologię i z tego powodu ciężko jednoznacznie przyjąć by na pewno pochodziły z IX wieku jak np znalezisko z Ojcowa (koło skały zwanej Wapiennik) - M. Wojenka, Nowe znalezisko średniowieczne z Ojcowa, "Prądnik. Prace i materiały muzeum im. prof. Władysława Szafera" t.22 (2012) s. 73-76. Jest to typ I wg Nadolskiego 1954 i stąd ma datowanie koniec VIII - XIII wiek. Jeśli mam być szczery raczej datowałbym go później, nawet na okres około najazdu mongolskiego. takie tereny jak ten gdzie ów grot odkryto to tereny refugialne, co ładnie pasuje do ucieczki przed piekielnikami. Ma to o tyle sens, ze w okolicy nie ma materiałów starszych niż XII wiek (słowiańskich). Podobnie R. Bodnar et al., Early Medieval Arrowheads from Smugowa Góra near Troks in Olkusz District, "Sprawozdania archeologiczne" t.58 (2006) - odkryto tu w jednym depozycie 10 grotów, o kilku różnych kształtach w tym np przypominające igłę - smukłe, ale przy tym dość masywne - być może do penetrowania zbroi kolczej, kilka z liściem rozszerzającym się ku górze i jeden z liściem w kształcie litery Y. Autorzy sugerują, ze względu na rozpiętość chronologiczną typów grotów, na jakąś potyczkę z czasów mongolskich ale tak myślę sobie, ze o ile groty o igłowatym liściu mogą mieć tu sens o tyle ten Y-kształtny czy romboidalne, rozszerzające się - niekoniecznie. Byłyby dość nieskuteczne przeciw opancerzonemu wojownikowi - za to może bardziej skuteczne na polowaniach? Ciekawa jest praca M. Holeščák, Early medieval arrowheads from area of todays Slovakia [w:] Warriors, weapons, and harness from the 5th–10th centuries in the Carpathian Basin, pod red. C. Cosma, Cluj 2015, ciekawa bo obejmuje okres od VII po X wiek AD, ponad 680 zabytków z 85 stanowisk. Dużo, nawet bardzo, zważywszy, ze autor nawet nie próbuje twierdzić, że to wszystkie które zna. Dodatkowo próbuje stworzyć nową typologię, choć włącza do swojej propozycje poprzedników jak np Ruttkaya. W przeciwieństwie do poprzedników znacznie bardziej opiera się na geometrii i podziale na sposób mocowania, co w mojej ocenie jest ciekawym pomysłem choć niekoniecznie trafionym, zwłaszcza jeśli zapomina o skali znalezisk no ale to, że wspominam o tej pracy ma uświadomić, różnice wielkości zbiorów - województwo podkarpackie i małopolskie z częścią Śląska i województwa świętokrzyskiego uwzględnionych w pracy Strzyża mają podobną wielkość w km.kw. co Słowacja (no może Słowacja będzie o te 7 tys km kw. większa) a zbiór grotów strzał jest znacznie, znacznie większy - tak jak i ilość stanowisk na których je odkrywano. Nic zresztą dziwnego wpływy koczownicze na Słowacji były znacznie silniejsze. Warto też zajrzeć do innego tekstu tegoż autora Ranged weapons of eastern origin in the area of Slovak Republic from 9th - 10th century [w:] Interethnic relations in Transylvania. Militaria Mediaevalia in Central and South Eastern Europe. Proceedings of the 2014 conference, pod red. Z. Pinter, A. Nitoi, Sibiu 2015 - choćby ze względu na katalog, wraz z odesłaniami do literatury, znalezisk pozostałości łuków wczesnośredniowiecznych ze Słowacji. Bardzo fajny, igłowaty - a więc stawiałbym koczowniczy (bo służący do penetracji zbroi) odkryto w rejonie Połtawy w 2000 roku. Grot mocowany jest na trzpieniu, U podstawy liścia jest w przekroju okrągły, dalej romboidalny, liść ma 11.8 cm długości a przekrój u dołu średnice 1.2 cm, jest to zresztą najszersze miejsce. jakby tak na to spojrzeć to aż kusi się by określić to mianem pocisku do walki z opancerzonym przeciwnikiem. typ 97 wg Medwiediew. R. Peida, Wistrja strieli z hitciw u serednomu Posulli, "Arheologićnyi litopis liwobereżnoi ukraini" t.1-2 (2002-2003). O specyficznych grotach z zadziorami A. Panikarski, Dwokrili wistrja striel zi slowjanskih rannosrednowiecnyh pamjatok piwdnja shidnoi Ewropy, "Arheologićni doslidzenja lwiwskogo uniwersitetu" t.18 (2014) tekst świetny ale zbiera dane z okresu od VI (czy może raczej VII wieku) po XIII, trochę ma być tu wpływów północnych i koczowniczych, no i najważniejsze - autor nie zawsze powołuje się na oryginalne prace, stąd jeden grot który pokazuje nie jest - w mojej ocenie grotem strzały a grotem oszczepu - jest nieco zbyt duży jak na strzałę. Tak czy siak warte zajrzenia dla samej typologii i map rozprzestrzenienia takich grotów. Nie ma ich zresztą aż tak wiele, nawet wliczając zabytki z Rumunii, Mołdawii czy Wojwodiny! PS praca A. Nadolski, Studia nad uzbrojeniem polskim X–XII wieku, Łódź. 1954 jest nadal czymś bez znajomości czego da się dyskutować na temat grotów strzał - choć nie powinno się jeśli chce się być ścisłym i sensownym. To tak kilka słów na temat łuków i łucznictwa nie jest to więc aż tak proste jak się wydaje. Natomiast strasznie mnie rażą te skórzane kaftany. To ma być jakaś forma pancerza? czy może jakiś skórzany fetysz - tak popularny u filmowców którzy karzą się wikingom, Słowianom i komu tam jeszcze tylko można - w średniowieczu, ubierać w skóry, skórzane spodnie, kamizelki, kurtki, koszule, majtki i onuce ze skóry. Jak to kurtka lub kamizelka to jeszcze od czasu do czasu musi mieć jakieś ćwieki dla fajnego wyglądu. Jedyne coś skórzanego co miało sens jako forma opancerzenia to cuir bouilli - francuskie słowo bo nie znam polskiego odpowiednika ale i Anglicy używają tej formy a niemcy zamiennie z Lederrüstung więc i ja mogę zachować cuir bouilli. A jako ciekawostka to od tego (wedle niektórych) słowa wywodzi się słowo cuirasse czyli nasz swojski kirys i pułki kirasjerów w epoce napoleońskiej. Ja się pytam o to czemu słyszałeś, że migdały albo okrągłe tarcze a nie czy tak słyszałeś - na czym bazujesz swoje przekonanie, na jakich zabytkach czy przedstawieniach sztuki, bo np w czeskiej ikonografii z XI wieku mamy migdałowate tarcze.
  2. O widzę, że dorzuciłeś uwagi od siebie jak edytowałem post. Te pancerze też mnie zainteresowały, już nawet pomijając fakt, ze hełm jest elementem opancerzenia i wydzielanie go osobno jest dziwne.
  3. Same problemy - z jakiego obszaru ten Słowianin? Na czym masz zamiar bazować swoje konstrukcje myślowe? Jaki masz materiał źródłowy by określać np długość łuku? Tych źródeł to za wiele nie ma, trochę wzmianek u pisarzy bizantyjskiej proweniencji ale Ci niekoniecznie musieli się interesować jak sprawa wyglądała na ziemiach Polski czy Czech, ikonografii też za dużo nie ma np: O. Ławrynowicz, The iconography of weapons of Western Slavs in the Early Middle Ages. Some notes on the cultural patterns on the example of the so-called Group of Vyšehrad Codex, "Acta Universitatis Lodziensis. Folia Archaeologica" t.29 (2012) ale on odnosi się do źródła z XI wieku z jego drugiej połowy. Może zatem wcześniejsza ikonografia? J. Wolodarec-Urbanowicz, Antropomorfna figurka iz Zasullja-mgaru, "Arheologija" 2016 z.1 (wydawane przez Instytut Archeologii UAN) tego typu figurki występują głownie w rejonie M. Azowskiego (ze sporą koncentracją w dawnym państwie bosporańskim) oraz na północnym kaukazie i okazjonalnie bardziej na północ jak np ta omawiana w artykule znaleziona w rejonie Połtawy, datowane są na VI-VII wiek, Można je było zawieszać więc były elementem jakiejś kompozycji czy też ozdoby (zapinki?) - przedstawiają one w bardzo uproszczonej formie człowieka. Z jednym wyjątkiem - głowy która bywa nieco bardziej skomplikowana. Cześć ma proste koliste/owalne głowy, część ma spiczaste lub ma coś jeszcze dodatkowego na kolistej głowie. Niektórzy utrzymują, ze tak im po prostu wyszło, inni, że to hełm a jeszcze inni, że fryzura. Inna sprawa, ze literatura wokół tych dość prostych znalezisk jest spora. Ciekawostka jest taka, że w rejonie Połtawy zapinki antropomorficzne występują i później np w VIII wieku ale ich stylizacja jest tak dalece posunięta, że ciężko o wyciąganie na ich bazie jakichkolwiek wniosków np tegoż, Antropomorfna fibula z Malogo Wjaziwka w Niżnomu Posulli, "Poltawskij kraeznawcij muzej: Zbirnik naukowyh statei" t.7 (2012). idąc dalej tropami wschodnimi S. Kainow, Detal szlema iz razkopok Sarkela-Beloi Wieżi, "Arheologiczeskije wiesti" t.22 (2016) badania stare bo z 1949 roku, hełm typowy stożkowy z kilku blach, bogato zdobiony motywami roślinnymi. Owe detale ornamentowane są z brązu ale datowane to jest na ok 965 rok - czas w których toczyły się walki o ten gród. Więc za późno. Bardziej pomocne będą prace katalogowe Anatolija Kirpicznikowa, Rannesrednowiekowyje zolocenyje szlemy. Nowyje nahodki i nabljudenja, 2009 (wydane w jakiejś serii wydawniczej ale nie pamiętam jakiej chyba SPB) oraz tegoż, Drewnoruskoje oruże, "Archeologija SSSR" 1966 - seria Swod Archeologiczeskich istoćnikow, opis i katalog znalezisk od IX do XIII wieku - dostępne w Polsce są obie prace a jestem pewien, że Rosjanie udostępniają to w internecie - sam mam chyba taką kopię. Tylko znów zabytków z IX wieku jest mało, bardzo mało i generalnie datowanie nie zawsze jest pewne. Dodatkowo część jest niemal na pewno proweniencji koczowniczej, tyczy się to zwłaszcza grotów broni drzewcowej typu I, bardzo przenikliwych i długich. Podobnie typ V dalej zbliżonej formy ale masywniejszy w przekroju, bardziej do walki z opancerzonym przeciwnikiem. Typ Vi z kolei - niemal na pewno jest formą bałtyjską albo ugrofińską, choć raczej skłaniałbym się ku Bałtom. Mocno archaiczny w swojej formie a i występuje w rejonach stycznych z terenami bałtyjskimi i na samych cmentarzyskach bałtyjskich. Z kolei typ VII to niemal na pewno grot oszczepu, co ciekawe z czasem ewoluuje w kierunku formy zbliżonej do pilum czy ango. Jest ich niewiele, i co ciekawe autor dopuszcza możliwość wystąpienia takich grotów broni drzewcowej w IX wieku ale tylko dopuszcza gdyż bark mu odpowiednich zabytków. Ciekawe jest też to, że w XII wieku forma ta przyjmuje długą tuleję z kulką u podstawy liścia - wydaje się, ze ma to na celu zwiększyć masę grotu tak by był bardziej skuteczny - być może w starciu z bardziej opancerzonym przeciwnikiem. To samo tyczy się też mieczy i inszego uzbrojenia, ba autor pokusił się nawet o klasyfikacje i opis znanych pocisków machin oblężniczych i artylerii (bo tym razem rozszerzył swoje pole zainteresowań na XV wiek). Praca stara ale warto sięgnąć. O mieczach Rusów w źródłach arabskich można przeczytać pracę W. Kuleszow, Swedenija o jewropejskih i russkih mieciah w pamiatnikah arabskoj literatury IX–XI wekov, "Orużnyj seminar" 2016 - wydawnictwo Ermitażu. Można dla bardziej północnych zabytków sięgnąc do S. Kainow, Swords from Gnёzdovo, "Acta Militaria Mediaevalia" t.8 (2012) - to polskie wydawnictwo więc w miarę do znalezienia po bibliotekach. Tylko cóż to z kolei zabytki północne. Trochę o łukach, niestety koczowniczego typu w dodatku z X wieku, K. Mihailow, S. Kainow, Finds of structural details of composite bows from Ancient Rus, "Acta Archaeologica Academiae Scientiarum Hungaricae" t.62 (2011). Podsumowując musisz wskazać o jakie terytorium chodzi - bo inaczej będzie to wyglądało w rejonach okołostepowych szeroko pojętej Rusi, inaczej na północy Rusi, inaczej na ziemiach polskich, czeskich czy dalej na południe gdzie bliżej do tradycji antycznych. Poza tym skąd znasz długość łuku i kształt tarcz?
  4. Uzbrojenie polskich oddziałów w powstaniu styczniowym

    Ja niestety mam tylko 2 tom ale nie widzę powodu dla którego na uzbrojenie powstańców nie miała znajdować się broń biała. Nie znam zbyt wiele tekstów z tego okresu ale w tych wspomnieniach które znam jest to wyrażone bezpośrednio np Mikoszewski wspomina o takich ludziach u Langiewicza.
  5. Z. Sztetyłło, Grecka epigrafika ceramiczna, Warszawa 1971 s.34 - Wśród imion właścicieli warsztatów spotkać można imiona kobiece (...). Niezwykle interesująca kwestia tego jakie uprawnienia w dziedzinie życia gospodarczego miały kobiety w dobie hellenistycznej, chyba nigdy tak naprawdę nie została szerzej podjęta w literaturze polskiej. Co wiemy na ten temat
  6. Polacy w Egipcie w 1833 roku

    Kilkukrotnie we wspomnieniach albo raportach etc natrafiałem na napomknienie o akcji polskiej emigracji w 1833 w ... Egipcie. Wygląda to tak jakby ktoś planował z emigracji polistopadowej coś (tylko co?) w Egipcie i nic z tego nie wyszło. Ktoś coś wie o co chodzi bo nigdzie nie mogę znaleźć sensownych informacji. Za przykład takiej wzmianki niech posłuży raport Bałaszewicza z grudnia 1866 (...) major Beniowski, znany z ekspedycji emigracji polskiej w Egipcie w 1833 roku (Żyd z pochodzenia), (...). A. Potocki (J.A. Bałaszewicz), Raporty szpiega. t II, Warszawa 1973, s. 103
  7. Polacy w Egipcie w 1833 roku

    Bardzo wam obu dziękuję.
  8. O powstańcach, którzy wrócili pod berło Mikołaja I

    No tak tyle, że Mikoszewski to człowiek który emigrował po powstaniu styczniowym a tu chodzi chyba raczej o listopadowe.
  9. Taka ciekawostka - w raporcie z 4 lutego 1865 Bałaszewicz pisze Uczestniczyliśmy w sprawie wydalenia Mikoszewskiego jako głównego agitatora, obecnie zaś wykorzystujemy tę sprawę dla rozbicia stowarzyszenia Tańskiego i innych. (s.13) Z kolei sam zainteresowany upatrywał w osobach których - Praca nasza, podjęta dla dobra emigracji, zatrwożyła przyjaciół Hotelu Lambert i pokrewnych im oo. zmartwychwstańców. (s.129) Mieli oni ostatecznie Mając stosunki z tajną i jawną policją rządu napoleona, łatwo im było wynaleźć powody nieprzyjaźni mojej i złych zamiarów dla rządu Napoleona III. (s.131). Ciekaw jestem jak wyglądała ta pomoc Bałaszewicza i na ile jego zaangażowanie w całą sprawę doprowadziło do wydalenia Mikoszewskiego tym niemniej interesujący byłby też stopień infiltracji środowisk emigracyjnych i ilość energii poświęcona przez rząd carski na tego typu działalność. jak ważne to było, czy wiemy kto się tym zajmował etc? Od razu dodam narzeczona ma tylko drugi tom, wiec nie wiem nic na temat działań Bałaszewicza sprzed 1865 a to wtedy musiały one dotyczyć Mikoszewskiego gdyż ten w styczniu był już albo w podróży albo w Hiszpanii. K. Mikoszewski, Pamiętniki moje, Warszawa 1987 A. Potocki (J.A. Bałaszewicz), Raporty szpiega. t II, Warszawa 1973 (/ moje wydanie nie ma podanego roku ale takie coś znalazłem w katalogu bibliotecznym)
  10. O powstańcach, którzy wrócili pod berło Mikołaja I

    N. Sulerzyski, Pamiętnik byłego posła ziemi pruskiej na sejm berliński, Warszawa 1985 s. 96 Pokazano mi tam pomiędzy innemi Bema i odszukiwałem dawnych znajomych. Widziałem wjeżdżającego na armacie jana Kucharskiego, późniejszego sąsiada mojego, którego brat zginął, a spotkawszy się z Tycem doktorem, kolegą z Lipska, zabrałem go do domu. Potem dowiadujemy się, że Tyc przeniósł się do Gniezna i żył tam do śmierci jako lekarz. natomiast sporo żołnierzy którzy zostali w Prusach wykonywali roboty fortyfikacyjne i inne temu podobne, część wróciła właśnie z tego powodu, część została zwerbowana jako emisariusze do kraju.
  11. Ja się pytam o odpowiedź, jak rozumiem od tego samego pana? Prof. Modzelewski nigdzie nie stwierdza, że wszyscy Indoeuropejczycy mieli jeden wspólny system prawny, to bzdura. Wskazuje na zbieżności części systemów prawnych różnych ludów indoeuropejskich mogących wynikać z rozwinięcia idei/form prawnych z czasów wspólnoty praindoeuropejskiej. Idea daleko starsza i dość często wykorzystywana (a i mocno skrytykowana swego czasu) na lata przed książka pana profesora. W każdym razie nigdy na pewno nie był to jednolity system prawny - takie coś jest zasadniczo niemożliwe w warunkach pierwotnych, bez pisma. Zwyczajnie różne systemy lokalnie się od siebie różniły, czy to z powodów geograficznego oddalenia czy też ze względu na oddziaływania ludów ościennych. Już jeśli spojrzysz na karę - utopienie w bagnie widzisz, ze coś jest nie tak. Czy Rzymianie - niewątpliwie lud indoeuropejski, stosuje ta karę? Nie? Czemu? Może ze względu na dostępność bagien? Skoro było to takie oczywiste i u nas też topiono w bagnach za karę, to ile znamy z ziem polskich takich ofiar bagiennych? Z czasów słowiańskich - bo z okresu rzymskiego jedno może dwa będą. Krucho prawda? Jedno ciało najpewniej wydobyte przez Niemców przed II WŚ i to z obszaru kultury wielbarskiej raczej niezbyt potwierdza opinię o stosowaniu takiej kary. Ciekaw jestem też owego oddziału świątynnego, niewidzialnego boga, w oparciu o źródła, bo obawiam się, ze więcej tu (w najlepszym razie) Brucknera i Gieysztora niż źródeł. Podejrzewam, że opiera się to o 3 ostatnie księgo Gesta Saxo Gramatyka. Rzuciłem okiem, rzeczywiście Saxo: 14.6 - Miał on także swego własnego białego konia; uważano za świętokradztwo wyrwanie włosa z jego grzywy lub ogona, i nikomu poza kapłanem nie wolno było go karmić, ani jeździć na nim, żeby to boskie zwierze nie utraciło dostojnego wyglądu, gdyby było często używane. Rugianie uważali, że na tym koniu Svantovit – tak zwano bożka – jeździł, gdy walczył przeciw wrogom swej świętości, i dowód na to widzieli zwłaszcza w tym, że pomimo, iż w nocy pozostawał w stajni, najczęściej z rana był mokry i spocony, tak jakby wrócił prosto z walki i biegł długą drogę. i nieco wcześniej: Było też przydzielonych mu trzysta koni i tyluż wojowników, którzy walczyli dla niego, i którzy musieli przez to oddawać kapłanowi całe łupy, jakie zdobyli, czy było to wzięte z bronią w ręku, czy ukradzione; Nic nie ma na temat tchórzliwości, dezercji etc więc skąd pomysł? Powiedzmy więcej w księdze 14 mamy też taki fragment: Gdy Słowianie na nowo wysłali czterech jeźdźców, by ich wykończyli, pogonili oni tamtych w ten sam sposób z powrotem, czym wzbudzili zadziwienie tak u wrogów Nie wykastrowano ich, nie utopiono, nie zabito a jedynie się zdziwiono. Coś jest nie tak. Oddział świątynny - ok, świątynia była bogata, stać ją było na wystawienie oddziału - zwłaszcza takiego który wymaga bogactwa. a jednocześnie jest reprezentacyjny no i można powiązać go z praktykami religijnymi w świątyni. Niemniej nie ma niczego o karze za ucieczkę z pola walki. Mogłoby się to odnosić do owego oddziału świątynnego ale tez w to wątpię. Resztę tekstu można znaleźć tutaj: https://sites.google.com/site/margreteerykiunia/44-saxo/ksiega-14-5
  12. W którym miejscu to napisałeś, bo ja nie widzę.
  13. Ktoś nieco popłynął - skąd to wytrzasnąłeś?
  14. Obrona Kaliguli

    Albo np miał dobrych doradców którzy wszystko wymyślili lecz cesarz do ich planów dorzucił coś od siebie.
  15. Obrona Kaliguli

    Pomyśl przez chwile, Swetoniusz nie pisze o żadnych problemach z wojskiem, buntem, niezadowoleniu etc, nic głucho. Kiedy o czymś wspominasz? Kiedy coś nie zadziałało czy wtedy kiedy wykonało wszystko poprawnie? W pierwszej sytuacji. Jeśli by w wojsku było jakieś niezadowolenie, jakiś objaw buntu źródła by o tym wspomniały. Skoro nie wspominają można założyć, że wszystko odbyło się bez przeszkód - także wprost przeciwnie wynika, że wszystko odbyło się bez zastrzeżeń. To troche jak ze zdrowiem - jeśliby cesarz nie miał ręki, nogi, oka czy czegoś innego to kronikarze by to zapewne odnotowali ale skoro tego nie odnotowali można założyć, ze cesarz miał obie ręce, nogi, nos i parę oczu. Widzisz objawem problemów umysłowych jest niemożność dostosowania się do rzeczywistości. Nikt w ten sposób by nie odczuł by tryumfu a co więcej ośmieszyłby w ten sposób sam siedzie, bo to on byłby na czele pochodu tryumfalnego. To on domagał się honorów od senatu za ten sukces - dla siebie. Jeśliby chciał wyśmiać żołnierzy to nie w ten sposób, nie wyśmiewając jednocześnie siebie, nie domagając się honorów za zwycięstwo - mógł chcieć zrobić z tego wielki sukces zatrudnić machinę propagandową ale jeśli tak, znowu zrobił to w sposób taki jaki nie mógł być zrozumiały przez ówczesnych ludzi. Generalnie cała akcja na plaży wygląda na dobrą próbę wybrnięcia z ciężkiej sytuacji jaka się wytworzyła z twarzą, próbą spartaczoną przez cesarza. Tylko czemu spartaczoną skoro cesarz był taki inteligentny i dowcipny?
  16. Obrona Kaliguli

    Tak myślałem Auguet. Wreszcie, jak gdyby chcąc skończyć wojnę, rozwinął wojsko w pełnym szyku na brzegu oceanu. Rozmieścił kusze i maszyny oblężnicze. nikt w tym czasie anie nie znał, ani nie domyślał się nawet jego zamiarów. Nagle rzucił rozkaz, aby zbierano muszle i napełniono nimi szyszaki oraz poły ubrań, nazywając "łupami Oceanu, należnymi Kapitolowi i palatynowi". Na znak zwycięstwa wznieść kazał bardzo wysoką wieżę (...) - Swetoniusz, Gajus Kaligula 46, w przekładzie J. Niemirskiej-Pilszczyńskiej U Kasjusza Diona, jest to księga 59, 25; 1-4. Kasjusz Dion dodaje do tego, ze wypłynął nieco na Ocean (kanał La Manche) na statku - Swetoniusz też wspomina o tym nieco dalej. Zasadniczo obie relacje są bardzo zbieżne (być może od siebie zależne albo od innego, nieznanego trzeciego źródła albo po prostu tak było) i nijak nie ma w nich - odmowy wykonania rozkazu, ba oba źródła przedstawiają to tak jakby wojsko wykonywało rozkazy wodza. W jednym jest opisane wypłynięcie Kaliguli na ocean w drugim wspomniana jest łódź którą kazał zanieść do Rzymu. Ewentualnie można się jeszcze spierać, że była to zaplanowana akcja propagandowa mająca na celu odwrócenie uwagi od niepowodzeń w Germanii - trochę na zasadzie tam w Germanii zrobiliśmy krótki wypad dla postraszenia barbarzyńców (tak jak wielki Cezar) a potem poszliśmy do Brytanii tak jak wielki Cezar. Można by powiedzieć, że w antycznej historiografii odnotowana jest podobna scena w której na małym okręcie, samotnie, na podbój morza wyrusza Aleksander Wielki. Problem polega jedynie na tym, że Kaligula wydaje się wierzyć w swoje sukcesy. W ten sposób jest to jeszcze strawne ale jako przykład humoru nie. Teraz rozbierz sobie cytat z Auguet'a którym tu częstujesz na części pierwsze w oparciu o źródła. Auguet będzie podkreślony Kiedy więc cesarz kazał grać na trąbkach sygnał wzywający żołnierzy do wsiadania na pokład, Ani Swetoniusz ani Dion nie mówią o sygnale wsiadania na pokład statków. U Swetoniusza jest imperavit i to w dodatku zbierania muszli a u Kokcejanusa sygnał do bitwy. spotkał się (...) z odmową posłuszeństwa Ani jeden ani drugi nie mówi o odmowie wykonania rozkazu, wprost przeciwnie wszystko wygląda tak jakby przebiegało sprawnie i tak jak zaplanowano. Dotknięty do żywego taką postawą Ponownie ani jedno ani drugie źródło o tym nie wspomina, dotknięty poczuł się tym, ze senat nie dość szybko uchwalił dla niego honory za to wspaniałe zwycięstwo tyle, ze to działo się już później. Po czym zaczął napomykać o zdziesiątkowaniu. Ponownie oba źródła są zgodne - nie wspominają o tym. Swetoniusz mówi dopiero w passusie 48 o decymacji i odnosi się to do legionów które zbuntować się miały jeszcze za Augusta- w ten sposób miał Kaligula wypełnić wolę ojca swojego ani słowa o tym w odniesieniu do sytuacji nad Kanałem. rodzdzielił wśród wojska śmierszną wręcz gratyfikację, opatrując ją takim oto ciętym komentarzem Owa, zapewne śmieszna, gratyfikacja wynosić miała 100 denarów wedle Swetoniusza, przelicz sobie to na sesterce i zajrzyj do tematu o żołdzie w rzymskiej armii. Może ci wyjść, że owe 100 denarów to więcej niż jedno stypendium jakie otrzymywali żołnierze czyli co śmieszna gratyfikacja to niemal 40% rocznego zarobku żołnierza i to wszystko za zbieranie muszelek. No śmieszne. Auguet musiał bardzo żywo pozmieniać źródła i cytaty by wyszło mu to co wyszło.
  17. Obrona Kaliguli

    czyli innymi słowy Kuchciński całkiem niedawno zakpił z wicemarszałków przyznając im premię? Fundując im święto? Czyli jak polscy sportowcy wracają z dużych imprez np reprezentacja w siatkówkę czy piłkę i na lotnisku witają ich tłumy a na obiad zaprasza prezydent to po to by upokorzyć tychże sportowców?
  18. Obrona Kaliguli

    Tak to już twierdziłeś, inna sprawa, że brak Ci wiedzy na temat schizofrenii czy psychopatii, druga sprawa już raz próbowałeś wyjaśnić słynne zbieranie muszli jako przejaw czarnego humoru ot cesarz postanowił ukarać nieposłuszne wojsko.- nijak jednak nie wyjaśniłeś jak - patrząc przez pryzmat czarnego humoru - patrzeć na wypłacenie wojskom nagrody za tą akcje oraz planowany tryumf z jej powodu oraz czemu z tego tryumfu zrezygnował i czemu kazał się rozwinąć wojsku na plaży?
  19. W Pęczniewie mamy wedle naszych przeszacowanych wyliczeń 100 g mięsa dziennie, jeśli przyjmiemy, ze to wołowina to daje nam 220 kcal, dziennie średni człowiek potrzebuje (65 kg wagi 166 cm wzrostu wiek 25 lat) od 2100 do 2400 kcal. Mamy zatem jeszcze 2000 kcal dziennie do zjedzenia - kasza jęczmienna to bodaj 300 kcal/100 g, zatem co najmniej 600 g kaszy dziennie, resztę przyjmijmy na warzywa, owoce, jajka, sery etc. Rocznie 220 kg jęczmienia, a na rodzinę 5 osobową 1100 kg. Dabrowski, Rozwój gospodarki rolnej w Polsce od XII do połowy XIV wieku, "Studia z dziejów gospodarstwa wiejskiego" t.5 z.1 (1962), s. 125 podaje, że w XVI wieku uzyskiwano 5 ziaren z kłosa. Gęstość zasiewu przyjmijmy 150 kg/ha czyli z hektara to daje nam to 750 kg z hektara maksymalnie czyli na rodzinę potrzeba co najmniej 2 ha. Do tego należałoby doliczyć paszę dla zwierząt i ziarno na przyszłoroczny zasiew a więc gdzieś tak z 5 ha. Tyle, że to XVI wiek a więc trochę się zmieniło od średniowiecza i chyba dość rozsądnie można założyć, że realnie zbiory były niższe, więc rodzina potrzebowałaby obrobić co najmniej 10 ha i to wszystko w sytuacji skrajnej gdzie każde ziarno kiełkuje i daje nam kłos z 5 ziarnami. Rzeczywistość jest znacznie cięższa - nie wszystkie ziarno wzejdzie, część stracimy w trakcie zbiorów i przed nimi (np zwierzęta zadepczą albo burze), część przy omłotach. Ziemia z czasem pewnie też się trochę wyjałowi (no ale wtedy można się przenieść), może być susza albo z innego powodu gorszy rok. Nie wiem jak to oszacować ale powiedziałbym, że jedna standardowa rodzina potrzebowałaby pewnie między 10 a 20 ha pola samego jęczmienia, jakąś łąkę czy inszy nieużytek dla zwierząt oraz jakąś ilość ziemi na tzw ogródek warzywny. Tylko, że to nam nic nie mówi - może odwołam się tu do bardzo interesującego, choć obarczonego wieloma uproszczeniami (tak jak i ten temat w sumie) artykułu pani Natalii Gryzińskiej-Sawickiej, Próba modelowego ujęcia gospodarki na Pomorzu we wczesnym okresie rzymskim, "Przegląd Archeologiczny" t. 60 (2012) s. 83-105 który naprawdę polecam przeczytać. Możesz później spróbować samodzielnie zastosować jej metodę do wczesnego średniowiecza. Przydałyby się badania izotopowe choćby tlenu, dane ze stanu uzębienia (no ale to dopiero dla czasów chrześcijańskich tak naprawdę są dostępne), badania pól wczesnośredniowiecznych Słowian etc bo same narzędzia aż tak wiele nie powiedzą.
  20. Uzbrojenie polskich oddziałów w powstaniu styczniowym

    Aha - dzięki za sprecyzowanie
  21. Musisz sprecyzować czy chodzi Ci o ziemie naszego państwa czy o ziemie bardziej na południu albo wschodzie, czy bardziej bliżej VI wieku czy może VIII-IX itd. Generalnie tragedii nie mogło być, ba skoro udało się stworzyć dużych rozmiarów twierdze, stałe przeprawy etc to musiało być na tyle dobrze by dany region był w stanie wypracować i oddać nadwyżki żywieniowe. Tym niemniej twierdzenie o braku głodu i dostatnim życiu włożyłbym między bajki. Oczywiście to co teraz pisze należy brać z tym zastrzeżeniem, że: - ilość stanowisk osadniczych z wczesnego odcinka bytności Słowian na ziemiach polskich jest nieduża - ilość przebadanych stanowisk tego typu jest jeszcze mniejsza - ilość odpowiednich analiz z owych przebadanych stanowisk jest jeszcze mniejsza - ilość odpowiednich publikacji jest znów mniejsza (choć cały czas tego przybywa na całe szczęście) Z tymi zastrzeżeniami pozwolę sobie dodać coś o gospodarce mięsnej. Dla porównania kilka danych o późnym średniowieczu: M. Sobociński, Spożycie mięsa na średniowiecznym zamku krzyżackim w Małej Nieszawce, "Rocznik Akademii Rolniczej w Poznaniu (dalej RARP)" t. 227 nr 16 (1991) badania prowadził pan Romuald Franczuk z ramienia muzeum w Toruniu w latach 1975 - 1988. Materiał kostny pochodzi z pomieszczenia kuchennego w zachodnim skrzydle, studni w południowej części dziedzińca i jamy odpadkowej. Czas użytkowania to XIV - 1 połowa XV wieku choć należałoby zawęzić czas funkcjonowania poszczególnych zbiorów do nieco mniej niż 100 lat (ale teraz nie mam pod ręką opracowania archeologicznego). Przyjmijmy więc sto lat. Mamy tu 8757 szczątków zwierzęcych z czego 7843 kości należą do ssaków udomowionych z czego 7707 do ssaków konsumpcyjnych (reszta to m.in. pies, kot i koń) do tego należałoby doliczyć 216 kości ssaków dzikich z czego 209 to ssaki konsumpcyjne (reszta to lis, wiewiórka etc) . Do tego 393 kości ptasie i 305 rybich. Razem daje nam to 8600 kości należących do zwierząt które jedzono. Podarujmy sobie ryby i ptaki zostańmy przy ssakach czyli 8000 kości, przyjmijmy, że jedna kość odpowiada jednemu zwierzęciu (co jest na pewno błędem minimalna ilość osobników jest znacznie niższa - no ale chodzi o ukazanie skali) i, że z jednego zwierzęcia uzyskiwano 75 kg mięsa co daje nam 600 000 kg mięsa czyli 6000 kg rocznie czyli niecałe 16.5 kg mięsa dziennie. Nie mam bladego pojęcia ile osób mogło tam przebywać stale (ktoś wie?) ale 100 wydaje się zbyt dużą liczbą więc niech będzie 50 co daje nam 0,3 kg mięsa dziennie na osobę. Niezbyt dużo prawda? Aha wykorzystuje się tylko kości które zostały określone anatomicznie Teraz coś o wczesnym średniowieczu/czasach początków państwa piastowskiego: J. Gawlikowski, A. Szymański, Szczątki kostne zwierząt z osady wczesnośredniowiecznej w Pęczniewie w woj. sieradzkim, "RARP" t.283 nr 20 (1996) Datowanie stanowiska to XI-XII wiek (stanowisko 3), badane w latach 1969-1970 i odkryto tu łącznie 4842 kości zwierzęce z czego po określeniu anatomicznym mamy: ssaki udomowione 1922, ssaki dzikie 50, ptaki, 91, gady 6, ryby 1. Ponownie pomijamy ptaki, ryby i gady i zostawiamy same ssaki czyli 2000 kości, znów 1 kość = 1 zwierzę (szalone uproszczenie). Znowu 75 kg mięsa ze sztuki czyli 150 000 kg mięsa, okres trwania to niby dwa wieki czyli 200 lat co daje nam 750 kg mięsa rocznie, czyli 2.05 kg mięsa dziennie. Jeśli pamięć mnie nie myli rozpoznano tu 5 domów (ale nie będę się spierał bo nie mogę znaleźć notatek), przyjmijmy dla każdego 4 osoby (raczej za mały szacunek) czyli 20 osób. Daje nam to 0,10 kg mięsa per capita dziennie. A. Lasota-Moskalewicz, Ocena archeozoologiczna materiału kostnego z wczesnośredniowiecznego grodziska w Tykocinie, "Archeologia Polski" t. 29 z.2 (1984). Badania prowadziła w latach 1980-81 pani U. Perlikowska-Puszkarska a następnie w 1982 taż sama badaczka i U. Stankiewicz. stanowisko datowane jest na XII-XIII wiek i jest niezwykłe choćby z powodu ilości kości zwierząt dzikich. opracowanie archeozoologiczne wyprzedziło też opracowanie archeologiczne stąd datowanie jest szerokie. Łącznie mamy 3365 szczątków zwierzęcych w tym kości ptasie, rybie ale i muszle ślimaków. Kości wszystkich gatunków ssaków (choć nie wszystkie kości) nosiły ślady obróbki rzeźnej więc można przyjąć, że nie było tu ssaków niekonsumpcyjnych. Rozpoznano anatomicznie 2100 kości i znów nasze gigantyczne uproszczenie daje nam 157 500 kg mięsa, czyli 787,5 kg rocznie. czyli 2.15 kg mięsa dziennie - nie mam jednak bladego pojęcia ile tu mogło przebywać stale lub okresowo osób. Tak czy siak - wartość nawet mniejsza niż w przypadku poprzedniego stanowiska. Szkoda, że nie mam tu opracowania archeologicznego bo pani profesor bardzo dokładnie dzieliła kości na wykopy, warstwy etc wiec przy dobrym datowaniu dałoby się określić ilość kości z warstwy i zawęzić okres trwania tej warstwy. No ale nie mam tego. M. Sobociński, Materiał kostny zwierzęcy z wczesnośredniowiecznego grodziska w Brodnicy, "RARP" t.93 (1977). Badania prowadzono w latach 1970-71, wstępne datowanie to X-XII wiek. Tu kilka danych statystycznych - mamy 4804 kości z czego rozpoznano 3734 kości do tego 326 kości końskich, kilka psich czyli ok 3300 kości na nasz użytek ale - kości bydlęcych mamy 1758 przy czym minimalna ilość osobników to 44, dodajmy osobników raczej niskorosłych (98-110 cm w kłębie) - dla porównania bydło holsztyńsko-fryzyjskie (to łaciate takie) ma od 140 do 160/170 cm w kłębie średnio). no ale nawet przy naszym - mocno życzeniowym przeliczniku - 2100 * 75 kg = 157 500 kg/200 lat (znowu brak dokładniejszych danych co do datowania wiec skracam) = 787,5 kg rocznie czyli 2,1 kg dziennie. Gdyby policzyć minimalną liczbę bydła (44) i 200 kg z każdego (wątpliwe) wartość wyszłaby jeszcze mniejsza. W. Chrzanowska, Zwierzęce szczątki kostne z osady wczesnośredniowiecznej w Starym Zamku, "RARP" ibidem, badania trwały od 1973 do 1974 roku, datowanie materiału to VIII-IX wiek, łącznie 1320 kości z czego rozpoznano 788, odjąć od tego konia, psa i kota (59 kości) daje 729 kości i znów 1 kość = 1 zwierzę daje nam 54 675 kg mięsa co odpowiada 1,49 kg mięsa dziennie - zaznaczyłem sobie w notatkach, ze na 4 zagrody czyli powiedzmy 16 osób zatem 0,09 kg mięsa dziennie na osobę. Jeszcze raz podkreślę - wszystkie te przeliczenia są robione bardzo "na korzyść" ilości mięsa w dawnych czasach a i tak wartości nie są oszałamiające. Co prawda obecnie ponoć zjadamy średnio 65 kg mięsa rocznie na osobę: http://www.polskieradio.pl/42/273/Artykul/1552316,Ile-miesa-rocznie-zjada-statystyczny-Polak co daje nam 0,17 kg dziennie - a więc mniej niż na "naszym" zamku krzyżackim ale więcej niż we wczesnym średniowieczu (gdy doszliśmy do wartości per capita). Problem polega jedynie na tym, że uzyskane wartości należy traktować jedynie poglądowo - choćby dlatego, ze jeśli w danej jamie śmietniskowej znaleziono 10 fragmentów żeber krowich to my je liczyliśmy jako 10 krów choć w gruncie rzeczy mogły pochodzić z trzech żeber jednej krowy. Tak czy siak uzyskane wartości dla wczesnego średniowiecza są mniejsze niż średnia współczesna a wszak współcześnie w Polsce mamy pół miliona głodnych i niedożywionych dzieci ( http://www.newsweek.pl/polska/glodne-i-niedozywione-dzieci-w-polsce-newsweek-pl,artykuly,349913,1.html ) czyli wtedy musiało być jeszcze gorzej. Jeśli potrzeba mogę później poszukać więcej danych, do wigilii mam nieco więcej czasu
  22. Uzbrojenie polskich oddziałów w powstaniu styczniowym

    Może chodziło o kwestie bagnetu? Podejrzewam, że realny zasięg takiej broni nie był zbyt duży, załadowanie wszystkich sześciu komór musiało zajmować sporo czasu, zwłaszcza w warunkach polowych a ciężko mi sobie tą broń wyobrazić z bagnetem.
  23. Uzbrojenie polskich oddziałów w powstaniu styczniowym

    K. Mikoszewski, Pamiętniki moje, Warszawa 1987 s. 93 podaje, że w straciu pd Świętym Krzyżem Langiewicz stracił (...) trzy armatki, które nie były nabite dla braku czasu (...).
  24. Mogę podać - waga 6.342 g, średnica 22.3 mm, skład chemiczny Au – 75.64%, Ag – 22.75% and Cu – 1.54%. O ekonomii użytkowników wiele Ci to jednak nie powie, bo moneta ta nie była raczej używana jako pieniądz a raczej jako ozdoba.
  25. Zniknął gdzieś dział z recenzjami, no cóż wyszła już jakiś czas temu praca P. Janiszewski, Panthera – ojciec Jezusa. Geneza idei, antyczne przekazy, późniejsze polemiki, Warszawa 2013 - praca w mojej skromnej opinii bardzo dobra, choć niekoniecznie lekka bo autor pozwala sobie na lekkość jedynie we wstępie, za to świetnie udokumentowana. Wpis przeniosłem do działu "Recenzje". secesjonista
×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.