Skocz do zawartości

secesjonista

Administrator
  • Zawartość

    26,675
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Posty dodane przez secesjonista


  1. Co do "medium" w dymarkach to był to żużel składający się z różnych związków chemicznych.

    Żużel był na samym spodaie dmarki w zagłębieniu. Po rozbiciu dymarki i wyciągnięciu bryły żelaza, kloce żużla pozostawały w ziemi. To co dzisiaj znajduje się na miejscu dymarek to są właśnie kloce żużla.

    Metalurgiem nie jestem i cała ta dyskusja budzi we mnie przykre wspomnienia o karnym przesiadywaniu w ostatniej ławce na fizyce...

    Istnienie "kloców" żużlu nie determinuje istnienia w danym miejscu dymarek; znajdowane są one również w paleniskach grzewczych.

    Żuzel odprowadzano i najczęściej tymi samymi kanałami, którymi dostarczano powietrze (stąd na dyszach częste ślady

    Dymarek oczywiście nie rozbijano jeno czyniono to z uprzednio zalepionym otworem.

    Jeśli chodzi o uzyskiwane temperatury w dymarkach to można było na ogół osiągnąć przeszło 1200 C; podkreślam można, co nie znaczy że tego chciano (wreszcie yzyskanie surówki było na ogół za nieporządane stąd nazwa "graglach").

    Natomiast prace i przeprowadzone eksperymenty R. Pleinera nad dymarkami z Żelechowic na Morawach datowanych już na VIII i pierwszą poł. IX wieku pokazują, że można było uzyskać temperatury 1400-1450 C (same gliniane ściany miały odporność do 1730 C); prof. H. Quadrat sądził iż w tych piecach można było uzyskać stal; oraz potwierdzono przetapianie trudnotopliwych rud megnetytowo-hematytowych.

    Ciekawa jest praca Paula Hinderlinga "Schmelzofen und Eisenverarbetung in Nord Kamerun"; znajduje się tam opis prymitywnego procesu dymarskiego praktykowanego przez plemie Matakam w górach Mandara. Piece ich nadmuchiwane były od góry i używali węgla drzewneo.

    Uzyskane przez nich opławki są całkiem spore (nazywane są bochnami) rozbijane są na mniejsze kawałki i spawane w glinianym tyglu; na koniec uzyskują poprzez kucie rozżarzonego do czerwoności żelaza czworograniaste sztaby o zawartości węgla powyżej 0,5%. Odległe o 100 km plemię Czedów stosuje piece innej konstrukcji posiadające w górnej części przestrzeń dla redukcji, która jest oddzielona glinianym rusztem od dolnej komory.


  2. Rozumiem, że w temacie zawarta jest sugestia... najlepszym dla swej kobiety?

    ... i nie chodzi wcale, a wcale o swawolne frywolności?

    Moje typy to:

    Pochodzący z głębokiej północy Skandynawii

    Eiderann Fener zwany Dzikiem - który jakoby miał jałową kobietę, pomimo tego darzył ją płomienną miłością i by nie czuła się w pustym domostwie samotna zrezygnował wreszcie z popłatnych wypraw łupieżczych; a wojem jak powiadają był zawołanym. Kiedy jego wybranka odeszła (prawdopodobnie wskutek jakiejś choroby zakaźnej) wyruszył w góry ze swej osady i nigdy już nie powrócił, jako powiadał przed odejściem: idzie odszukać swą kobietę i powróci z nią, albo sam do niej dołączy.

    Galain Pomqual, Bretoński rycerz - co wydaje się szokujace by pokazać jakim uwielbieniem darzy wybrankę swego serca i jak poważa wszelkie jej uczynki; pomimo szyderstw rycerskich kompanów; nauczył się tkać i haftować.


  3. Witam;

    Capricornus: chodzilo mi o precedens, wyjątek w sensie, że zamieszanie i spory dotyczyly kraju leżącego niemal nad granicą drugiego. Kraju gdzie tak znaczny wplyw mial "ten drugi", kraju który "tak gwaltownie" przeszedl z jednego obozu do drugiego [nie wnikam tu w kretyńską, bo inaczej się nie da nazwać, polityki St. Zjedn. wobec tego co i jak robil Fidel Castro. Wszystkie inne spięcia dotyczyly rejonów które są w zasadzie neutralne pod względem strategicznym.

    pozdr

    Kanału panamskiego nie uznałbym za rejon neutralny strategicznie.


  4. ;) Po przegranej bitwie pod Karrami (54 r. p.n.e.), w której zginął Marek Krassus około dziesięć tysięcy legionistów dostało się do niewoli. Król Partów odesłał ich na same kresy swego państwa. Ci, którzy przeżyli osiedlili się w Margianie. Według chińskich kronik w bitwie pod Dży Dży Czen Tang zauważył żołnierzy broniących miasta ustawionych w "szyku rybiej łuski". Byli to najprawdopodobniej rzymianie, którzy zawędrowali na zachodnie krańce Chin jako najemnicy.

    Tyle, że nie ma na to żadnych dowodów, a teoria Homera Dubsa opiera się jedynie na jego przemyśleniach bez potwierdzeń w żródłach, a zasadniczym trzonem jego rozumowania jest przekonanie, że w Azji panowała li tylko konnica. Zapomniał przy tym chociażby o piechocie Massagetow, którzy posługiwali się dużymi tarczami z trzciny. Zresztą taktykę walki w szyku pieszym znali również sami Chińczycy.

    Z drugiej strony jak wielu owych Rzymian było by sprawnych bojowo? Wydarzenia pod murami Chih Chih nad rzeka Tu-lai dzieli od bitwy pod Carrhae 18 lat.

    Nasuwa się pytanie jakie interesy mieli by Partowie w posyłaniu jeńców do Hiung-niu (Hsiung Nu) i zadrażnianiu stosunków z Chinami?

    I skąd te wyliczenia: 10 000 legionistów?


  5. Witam, znacie jakiekolwiek tereny, które należały w przeszłości do wojska a poźniej zostały sprzadane lub oddane cywilom?

    Dokładnie chodzi mi o przeznaczenie dla celów turystycznych.

    Ja osobiście znalazłem dwa ciekawe obiekty. Jeden to lotnisko pod Zieloną Górą, dokładnie w Babimoście, na razie tylko krajowe ale aspiruje do międzynarodowego. Drugi to poligon pod Bielsko-Białą gdzie teraz odbywają się zloty różnego rodzaju a także co dziwne jest on wynajmowany WOJSKU ;) ... Totalny bezsens...

    Większość poligonów nie ma walorów turystycznych!! Większość terenów samorządu przeznaczają na cele logistyczne bądź deweloperskie, przy okazji unikając kosztów rekultywacji.

    Za to niektóre mają szerokie pole do popisu w kwestii realizowania imprez rekracyjno-sportowych: zloty, zawody, cross, ASG, quady itp.

    Jaki bezsens, może najpierw sam się zastanów? Wojsko posiadało zbyt dużo terenów (a zauważ, że w trakcie znacząco zmieniła się doktryna wojenna) co stanowiło nadmierne obciążenie finansowe. Często bardziej opłacalne jest za opłatą wykorzystać dany obszar do swych celów niż ponosić całoroczne koszty, a zapewniam że wysokie. Zresztą podobnie czynią inne armie. Są firmy, któe nie budują magazynów własnych tylko korzystają z wynajmowanej powierzchni, proponuję napisać do ich zarządów iż to bezsens. :)

    Szukając takich obiektów najlepiej pobuszować na stronach AMW, a tak od ręki:

    Szczecinek w obrębie Trzecieka

    Nowa Wieś były poligon Wielbark

    Czechów k/o Lublina

    Łódź poligona na Brusie

    Ostróda obręb: Kajkowo, Lipowiec

    Piła

    Bydgoszcz poligon bombowy przy osadzie Kabat

    Klucznik w gminie Łambinowice

    poligonu Pasternik w Krakowie

    Gorzów Wlkp. w pobliżu ul. Mironickiej

    ....


  6. 250 tys ludzi? ;)

    Mógłbyś podać link do tej strony?

    Jak najbardziej się z tobą zgadzam, ale jak sam przyznałeś, budowniczy fortów na pewno nie używali metody z drewnem, z prostego powodu - braku odpowiedniej ilości tego surowca.

    Poza tym Childe prawdopodobnie wybrał nieodpowiednie kamienie i stąd częściowe fiasko.

    Inna hipoteza dotyczy środków chemicznych.

    Druidzi mieli znać jakąś substancję, w składzie podobną do ogni greckich, która płonąc miała wytwarzać ogromną temperaturę.

    Problem w tym. że przyjmuje się, iż owe fenomeny są ponoć sprzed druidzkich czasów.

    Aaa co mi tam:

    http://www.nautilus.org.pl/hydepark/viewto...p?f=29&t=80


  7. W 1426 roku 13-ego stycznia z Obolca Witold napisał list do Wlk. Mistrza zakonu krzyżackiego prosząc go o przysłanie kogoś/czegoś:

    a) o co/kogo chodziło

    b) dla kogo

    c) dlaczego ten list jest istotny dla historyków dziejów litewskich

    Na miłą prośbę...

    W 1426 roku 13-ego stycznia z Obolca Witold napisał list do Wlk. Mistrza zakonu krzyżackiego prosząc go o przysłanie kogoś lub czegoś. O co lub kogo chodziło?


  8. Warunki panowały adekwatne do ogólnego stanu kraju, jeśli dodać do tego element zemsty sytuacja osadzonych nie była "sielankowa". Warunki sanitarne były katastrofalne (tyfus z lata 1945); dla jeńców brakowało pieniędzy na wypłaty. W pierwszych obozach internowania, a później obozach pracy przemieszani byli cywile, maruderzy, trafiała też tam ludność rodzima będąca podejrzana dla nowej władzy. W tzw. obozie "Zgoda" znaleźli się m.in. Belg, Czesi, Holender, Jugosłowianie, a nawet... jedna Amerykanka. Dla części władz obozy nie były tylko miejscem internewonia wrogiego elementu, ale miały osadzonych tam chronić przed samosądami. Pośród najgorzej wspominanych obozów można wymienić: Świętochłowice, w Sikawie, w Potulicach, Mysłowicach, Łambinowicach czy Jaworznie.

    W wyniku postanowień Sojuszniczej Rady kontroli Niemiec 20 XI postanowiono, że z terneów Polski należy wysiedlić 3,5 mln Niemców; a ze spisu z 14 II 1946 r. wynika, że na naszych terenach pozostawało ok. 2 mln 300 tys. Niemców; a dane te wobec spisów z 1950 r. uważa się zaniżone o jakieś 20-30%. Weryfikacja wynikająca z dekretu z 13 IX 1946 r. poszerzyła jedynie krąg podejrzanych osób. Podejrzanym stawał się ewangelik, każdy przymusowy posiadacz zielonego Ausweisu z grupy III. Co ciekawe ci sami ludzie przez Niemców nie zostali uznani za obywateli Rzeszy Niemieckiej, a jedynie za "przynależnych" (w dokumencie była uwaga: "do odwołania").

    Z paradoksów śląskich weryfikacji narodościowych: kiedy 10 tys Ślązaków z II Korpusu powróciło do siebie zostali uznani za Niemców! Na Śląsku powszechne było nierespektowanie decyzji władz, wielu Ślązaków z II-ki trafiało do obozów bez orzeczeń prokuratorskich. W Świętochłowicach stwak dzienna żywieniowa to:

    czarna kawa i 125 g chleba wydwane rano i wieczorem

    obiad to na ogół zupa z buraków

    Znane były przypadki spożywania przez osadzonych trawy. Warunki bytowe były złe; jedna prycza na trzy osoby, żadnych sienników czy kocy. Brak akcji odszawiania sprawił, że tyfus latem 1945 zbieraól żniwo klikudziesięciu osób dziennie. Przyjmuje się, że oficjalna liczba zgonów to 1855 osób. Komendant Salomon Morel przy pochówku kazał odspiewywać:

    "Jużeś zdechł, jużeś zdechł,

    jużeś wydał sój ostatni dech"

    Na porządku było bicie i tortury nad osadzonym w tzw. "brunatnym" baraku (podejrzani o przynależność do organizacji nazistowskich). Morel lubił stosować tzw. "piramidki". Kiedy wizytująca komisja na przełomie X/XI 1945 roku zwolniła prawie wszystkich osadzonych musieli podpisać zobowiązanie, że pod groźbą kary więzienia nic o swych przeżyciach nie będą mówić.

    Z ciekawostek podam, że we Wrocławiu zamierzano otworzyć getto dla ludności niemieckiej czego projektodawcą był Bolesław Drobner.

    Jeśli patrzeć na sens ekonomiczny to takowy istniał; starano się wykorzystać specjalistów różnych dziedzin. Rosjanie np. w większości swych gospodarstw rolnych czy połowowych jako personel wykorzystywali właśnie Niemców. Kiedy rozpoczęła się propagandowa akcja wyjazdów Niemców na mocy porozumienia z 2 I 1950 (propagowanego przez szefa Polskiej Misji Wojskowej w Berlinie ge. Jakuba Prawina) władze zostały zaskoczone ilością wniosków.


  9. Z tym, że doświadczenie Childe'a nie do końca się powiodło - stopiły się tylko niektóre kamenie i dodatkowo nie połączyły się ze sobą. Dodatkowo zużyto do eksperymentu ogromne ilości drewna na małą ścianę. Gdyby chciano zeszklić całe mury , trzeba by zgromadzić ogromną ilość drewna i wyciąć ogromne połacie lasów, których w Szkocji na pewno nie było pod dostatkiem. Metoda z drewnem raczej więc odpada.

    Spotkałem się z opinią, że do budowy użyto kamieni wulkanicznych, lecz ta teoria ma jedną wadę - na terenie Szkocji nie ma śladów działalności wulkanicznej.

    Ja też czytałem podobne strony... ;)

    i jakoś nie widzę argumentów liczbowych za tym jakiej to ilości drewna potrzeba w połączeniu ze środkami łatwopalnymi, a jedynie stwierdzenie, że by ich zabrakło w Szkocji. Eksperyment dowiódł to czego miał dowieść; nie odtworzył ewentualnej dawnej metody, a jedynie pokazał, że istnieją racjonalne i całkiem proste metody umożliwiające "zeszklenie".

    Bardzo mnie rozbawiły "kwiatki" opisujące te forty typu: "' ...Zajmuje obszar 48,6 ha o średniej szerokości 450 m i długości 900 m. Wewnętrzny obwód wynosi około 2,4 km i obliczono... że wymagałby 250.000 ludzi do obrony". Nie wiem kto to obliczał, ale jeśli ten sam co ilość drewna potrzebną do "zeszklenia" tych tworów to na matemtyce chyba przysypiał. Wynika z tego bowiem, że owi hipotetyczni obrońcy przypadali w liczbie jednego na niecały centymetr muru.


  10. A jakie źródła mówią o tych sposobach?

    Tylko źródła, nie opracowania.

    Moje pytanie jest prosto ze źródła i jakoś się nie powtórzyło wśród wymienionych przez Ciebie.

    A jaki warunek mówi o podaniu źródła?

    Po pierwsze w Twym pytaniu nie było zastrzeżenia o podaniu tekstu źródłowego, po drugie większość tych związków, bądź kosmetyków jest ogólnie znana z badań archeologicznych specjalistów od kosmetologii starożytnej.

    Wyrób kosmetyków najpełniej rozwinął się w Egipcie i to stąd Rzym czerpał receptury i pomysły, zresztą pomimo własnej wytwórczości i tak ceniono najwyżej kosmetyki pochodzące bezpośrednio znad Nilu.

    Błąd jaki popełniłem to np. przypisanie, że kohol (kohl) zawierał związki antymonu , gdy tymczasem już w okresie międzywojennym angielski chemik Alfred Lucas przebadał maści z grobowca Tutanchamona oraz szminkę do oczu (kohl) i w swych analizach wykazał, że głównym składnikiem były trujące związki ołowiowe.

    "W 1999 r. zespół fizyków i chemików francuskich z Labolatoire de Recherche des Musees de France i firmy L’Oreal przebadał szminkę do oczu sprzed prawie 4 tys. lat. Jak się spodziewano, w jej skład wchodziła występująca w naturze galena i cerusyt (powszechnie znany jako biel ołowiowa). – Zaskoczeniem była obecność fosgenitu i laurionitu – związków ołowiowych, które starożytni Egipcjanie musieli uzyskać sztucznie" /za Aleksandrą Hallmann-Mikołajczak, doktorantką z Uniwersytetu Gdańskiego, zajmująca się kosmetyką w świecie starożytnym/ ... zaś opisy uzyskania tych związków znajdujemy u Pliniusza i Dioskoridesa. Coś pewnie znajdzie się i Witruwiusz („O architekturze ksiąg dziesięć”) czy u Pawła z Eginy.


  11. Witam wszystkich forowiczow. Pora oddzielic prawde od klamstwa. Prieur de Sion nigdy nie byla i nie jest bajeczka stworzona na potrzeby ksiazki D.Browna choc sa ludzie ktorzy w to nie wierza.Byla organizacja tajna ze wzgledu na swe hm..niezbyt poprawne stosunki z Kosciolem,ktory niesety mial(i nadal ma) ogromna wladze i potrafi likwidowac swych przeciwnikow.Podziemie zawsze dawalo poczucie bezpieczenstwa. Klamstwem jest natomiast walka PS z Opus Dei. Prieur de Sion w czasach wspolczesnych podzielona jest na kilkanascie frakcji,porozrzucanych na terenie calej Europy. W Polsce odlam tejze frakcji nosi nazwe Zakon sw Jana(zakon szpitalnikow),ktory w czasach sredniowiecznych byl osobna organizacja,polaczona jednak tajnie z PS. Zajmowal sie dzialalnoscia na rzecz ubogich.Dodam jeszcze ze PS nie jest sekta. Pozrdrawiam wszystkich sceptykow -Beatrice M -czlonkini Zakonu.

    Tiaa ... wszechwładza Kościoła katolickiego we Francji jest porażająca. Stąd wymóg tajnosci.

    Rozumiem, że teraz tajność już nie obowiązuje skoro możemy powitać na forum członkinię Zakonu. Skoro już nie ma wymogu zachowywania skrajnej tajemniczości można poznać szerzej źródła połączenia sekretnego szpitalników z Zakonem? Od kiedy się datuje, jakie były formy kontaktów etc.etc.


  12. Na wzór Jezusa, mandatum jest obrzędem nawiązującym do sceny z Ewangelii św. Jana, w której Chrystus przed spożyciem Ostatniej Wieczerzy przepasał się prześcieradłem i umył stopy 12 apostołom na znak, że jest ich sługą.

    "... "Wy mnie nazywacie swym mistrzem i słusznie czynicie, jestem bowiem nim prawdziwie. Jeśli więc ja, który jestem waszym panem i mistrzem, obmywałem wam nogi, to i wy obmywajcie jedni drugim. Dałem wam bowiem przykład, abyście czynili to co ja uczyniłem."

    Nie ma odpowiedzi - kto. Zależy gdzie i w jakim okresie. Wiemy o tym z Tertuliana, czy św. Justyna, ale trudno na tej podstawie określić kto tego dokonywał.

    Synod w Elwirze ustalił, że stopy tych, którzy przystępują do chrztu nie powinny być obmywane przez prezbitera, ale (prawdopodobnie) przez przygotowujących się do kapłaństwa bądź ludzi świeckich.

    Synod w Toledo (694), pod groźbą ekskomuniki, nakazał wszystkim biskupom i przełożonym-prezbiterom liturgiczny obrzęd umywania stóp w Wielki Czwartek.

    Od drugiej połowy XII wieku wiemy, że i papież na koniec Mszy umywa nogi dwunastu subdiakonom oraz trzynastu ubogim po posiłku.

    Formalnie obrzęd został wprowadzony do Mszału św. Piusa V.

    p.s. czynili to nawet królowie:

    "W wielki czwartek, co rok bywał obchód kwesty na szpitale tutejsze w zamku w sali audiencyonalnej, gdzie jedna z młodych dam z woreczkiem ozdobnie haftowanym począwszy od króla, zbierała pieniądze z kolei od osób obecnych w okrąg sali stojących. Poczem następowało w kaplicy obmywanie nóg starcom, którzy usadowieni na ławkach i mając rozzutą jedną nogę, tę pobożną od króla odbierali usługę. Jeden z szambelanów polewał z srebrnej nalewki wodą nogę każdego starca, król zaś podaną sobie serwetą tęż nogę przykrywał.

    Następnie w sali kolumnowej zasiadali przy nakrytym stole ciż starcy z siwemi brodami, w wieku najmniej lat siedmdziesiąt. Byli oni ubrani w żupany karmazynowe, białym pasem przepasani i w białych płaszczach, w liczbie dwunastu, w towarzystwie podobnież sędziwego kapłana. Cześnika koronnego było obowiązkiem podawać królowi talerze, które on nakładał potrawami i zaproszonych starców traktował, zapytując się prawie każdego: "Jak się waćpan nazywasz? Wiele masz lat?"

    /za Antonim Magierą/

×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.