Skocz do zawartości

secesjonista

Administrator
  • Zawartość

    26,675
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Posty dodane przez secesjonista


  1. Witam;

    .... Dodając do tego fakt, nazwijmy to, bardzo różnych zachować względem Żydów walczących z bronią w ręku, takie wrażenie było być może dla niego uzasadnione. Tak mocne, że nie "wyszedł" z Żoliborza z powstańcami tylko w inny sposob.

    Wiele razy w swoich wypowiedziach podkreśla, że to były inne czasy, myślalo się inaczej. Do tego po konspiracji w gettcie dla ŻOB-owców zaufanie do osób z którymi walcżą, by nie trzeba bylo się bać o własne plecy, było o wiele ważniejsze niż "bardzo ważne". Była to kwestia życia i śmierci.

    pozdr

    No cóż pomimo, że nie wyszedł z powstańcami; to jednak wyszedł ze wszystkiego obronną ręką, dzięki staraniom m.in. szefa słuzby sanitarnej Warszawa-śródmieście AK w powstaniu, Lesława Węgrzynowskiego "Bartosza"... wtedy jego obawy co do postaw Ak-ców jakoś się nie uzewnętrzniły.

    A żydowski kucharz płk. Mazurkiewicza, pomimo że był więźniem Auschwitz to na podrobionych dokumentach jakoś, pośród powstanców przeżył obóz w Zeithain.


  2. Miało być zawarte wieczne przymierze pomiędzy Rzeczypospolitą Obojga Narodów a Francją:

    * W wypadku wojny Francja miała udzielić pomocy dyplomatycznej Polsce, a gdy to nie odniosłoby sukcesu, udzielić pomocy w piechocie zaciężnej lub pieniądzach. Polska miała wysłać kawalerię.

    * Elekt miał dostarczyć na wojnę z Moskwą 4 tyś. Bitnej piechoty gaskońskiej i żywić ją w Polsce przez 6 miesięcy

    * Kupcy polscy mieli otrzymać prawo wolnego handlu z Francją => stąd zaś z Nowym Światem i Aleksandrią.

    *Henryk miał dawać, co roku na potrzeby Rzeczypospolitej Obojga Narodów 450 tyś. florenów w złocie ze swoich francuskich dochodów.

    * Henryk miał spłacić długi Zygmunta Augusta i Rzeczypospolitej.

    * Henryk miał sprowadzić uczonych z zagranicy na Akademię Krakowską i dawać na nią pieniądze.

    * Zobowiązał się kształcić własnym kosztem 100 Polaków na Sorbonie.

    * W imieniu króla Monluca zobowiązał się, że król nie będzie nadawał urzędów w Rzeczypospolitej cudzoziemcom przyjedzie z nielicznym dworem, (którego i tak później będzie musiał odesłać).

    *Henryka Walezego zobowiązano też do poślubienia ostatniej przedstawicielki rodu Jagiellonów 50-letniej księżniczki Anny.


  3. http://tygodnik.onet.pl/1,32373,druk.htmlWojciechowski, Marian : (red.) Schubert Günter , Bydgoska krwawa niedziela : śmierć legendy , Bydgoszcz 2003

    Bydgoszcz: 1346 - 1996, red. Krzysztof Stanisławski, Bydgoszcz 1996

    Historia Bydgoszczy, red. Marian Biskup

    Włodzimierz Jastrzębski, Der Bromberger Blutsonntag, Poznań 1990

    Edward Serwański, Dywersja niemiecka i zbrodnie hitlerowskie w Bydgoszczy na tle wydarzeń w dniu 3.09.1939

    Bydgoszcz 2-4 września 1939. Studia i dokumenty red. P. Machcewicz, T. Chinciński

    Trzeciakowski W. Sobecki W., Krwawa Niedziela w Bydgoszczy, czyli jedyny pasujący klucz do wydarzeń 3 i 4 września 1939

    Tomasz Chinciński Niemiecka dywersja we wrześniu 1939 r. w londyńskich meldunkach. Biuletyn IPN nr 8–9 (43–44), sierpień-wrzesień 2004.

    Tomasz Chinciński, Paweł Kosiński Koniec mitu „Bydgoskiej krwawej niedzieli”. Biuletyn IPN nr 12–1 (35–36), grudzień-styczeń 2003-2004

    Historia Bydgoszczy, Tom II, część druga 1939-1945, pod redakcją naukową Mariana Biskupa, Bydgoszcz 2004

    T. Jaszowski, Kronika Bydgoska

    http://tygodnik.onet.pl/1,32373,druk.html

    http://www.1939.pl/zbrodnie/bydgoszcz/index.html

    Krwawa niedziela w ówczesnej prasie:

    http://209.85.135.132/search?q=cache:IY2Vh...=pl&ct=clnk


  4. Witam;

    W kwestii obojętności Edelman wiele razy powtarza, że najgorsze nie było to że ktoś współpracował z Niemcami tylko to odwracanie oczu, że niepewność czy nawet cięzko okupiona pieniądzem kwatera nie zostanie zdradzona, czy przypadkowo rzucone słowo "Żyd" i obojętność tłumu nie uśmierci kolejnej osoby.

    to co poniżej także będzie "z Edelmana"

    "... Na koniec Edelman trafi do szkoły Zgromadzenia Kupców, która jest pod wpływem faszyzującego Obozu Narodowo - Radykalnegop, i gdzie poznaje młodszego brata Jana Mosdorfa, współzałożyciela ONR, inicjatora antyżydowskich rozruchów. Co ciekawe, starszy Mosdorf trafi potem do Auschwitz, gdzie zostanie rozstrzelany za uczestnictwo w podziemnej organizacji obozowej i za... pomoc Żydom..." [s.21]

    "... Edelman solidaryzując się z autorem [Gross - F.] i potwierdzając cytowane przez niego fakty, wyraźnie podkreśla też podczas spotkania z autorem na Uniwersytecie Jagiellonskim, że okrucieństwo Polaków niekoniecznie musiało być wynikiem antysemityzmu, ale moglo być następstwem zdeprawowania człowieka w czasie wojny. "Mordowanie Żydów to był czysty bandytyzm i ja bym tego wyłącznie antysemityzmem nie tłumaczył"

    Edelman: Przez całą wojnę propaganda mówiłą: Żydzi nie są ludźmi. To działało przez cztery lata - dzielnica zakaźna, plakat z Zydem karaluchem, którego można zdeptać. To Niemcy wtlukli ludziom do głowy, a tu po wojnie życie jeszcze ciężkie. Tymczasem po Żydach zostały te mieszkania, te sklepy, meble, trochę towarów... Więc co teraz? Wraca ten Żyd i zabierze mi moje mieszkanie, mój dywan, moją zastawę, która leży u mnie już od całych dwóch lat? To przecież straszna rzecz jest!

    Edelman wielokrotnie podkreśla, że w każdej społeczności są źli ludzie: - To nie jest okoliczność rozgrzeszająca niepamięć - jednak jeślui pozytywny dorobek Polaków traktujemy jako dziedzictwo narodowe to musimy również uznać brudne postępki popelniane przez Polaków. Dlatego trzeba pamiętać o Jedwabnem..." [s. 372]

    "...Kościół był fatalny. Jeżeli księża po spowiedzi mogli wydać Żyda, to jaki my mogliśmy mieć stosunek do Kościoła? To nie było naginne, ale się zdarzało. A nie pozwolić przenocować w pustym kościele - to wystarczyło za wyrok śmierci. Szczególnie w małych miasteczkach..." [s. 201]

    "... W 50 orcznicę powstanie w getcie Roman Kurkiewicz w Gazecie Wyborczej zauważy: "Być może 50 lat które minęło każ nam dzisiaj jasno odpowiedzieć, czym było powstanie 1943 roku. Czy tamta walka polskich Żydów pozostaje w naszej świadomości jednym z ogniw w walce Polaków z hitlerowskim okupantem? Czy jak twierdzili niektórzy wspólcześni zamkniętą sprawą żydowską? Czy byłą to inna "nie nasza" wojna?

    Żydzi polscy bili się z Niemcami pod dwiema flagami, ponieważ oba te sztandary uważali za swoje. Czy będziemy kiedyś umieli mówić o tamtej walce - to było Pierwsze Powstanie Warszawskie?" [s. 193]

    "... Adam Michnik w dniu obchodzów 60. rocznicy powstania znajdzie artykuł z tamtych czasów z Nurtu Młodych, pisma skarjnej prawicy, kto wie czy nie o wiele bardziej hańbiący niż opis opis lumpeproletariau bawiącego się na placu Krasinskich i zacytuje go w Gazecie Wyborczej:

    "W pierwszych dniach akcji Żydzi wywiesili na placu Muranowskim flagę polską i syjonistyczną. To podkreślenie patriotyzmu polskiego jest co najmniej śmieszne, jeżeli nie cyniczne. Oczywiście nie pochwalamy masowych mordów hitlerowskich dokonywanych czy to na Żydach czy na innych narodowościach, ale uważamy że "naród wybrany" ideologie, nadzieje i interesy związał raczej z czerwonym sztandarem znad Wołgi, anieżeli z polskim Orłem Białym. Wiemy wszyscy doskonale jak postępowali Żydzi z Polakami na ziemiach okupowanych przez Rosję. Wiemy jak nieobliczalne straty poniósł naród polski za przyczyną tych włąśnie Żydów i dlatego też los jaki ich spotyka, straszny z punktu widzenia czysto ludzkiego, wydaje się jednak sprawiedliwym. Dziejowa Nemezis każe zawsze płacić za zbrodnie winy a karze również całe narody"

    * * *

    W tekście Jacka Żakowskiego Czarna sukienka, opublikowanym w Zyciu Warszawy w kwietniu 1993 roku pada doskonałe zdanie odnoszące się do słynnego hasła "Pawiak pomścimy!": "Napis Pomścimy getto" nie przetrwał - możliwe że go w ogóle nie było..." [s.160]

    Do przemyślenia...

    pozdr

    ""Napis Pomścimy getto" nie przetrwał - możliwe że go w ogóle nie było..." może trzeba by się spytać przedstawicieli gminy żydowskiej?

    Zaś z twego wcześniejszego postu, będącego zasadniczo cytatem z Edelmana pomimo pytania nie dowiadujemy się ilu było szmalcowników, a jedynie opnię "Napis Pomścimy getto" nie przetrwał - możliwe że go w ogóle nie było... Edelmana, że wielu.

    A na forum historycznym można przecież przytoczyć szacunki, które były czynione; a co ciekawe nie są one zbieźne z ogólnym osądem autora cytatu.


  5. FSO: budowanie opinii o powstaniu warszawskim, czy udziale żydowskim w tym li tylko na podstawie jednej osoby to nieporozumienie, zwłaszcza na forum historycznym. :lol:

    Edelman czasami myli się co do faktów, a już jego interpretacje są "bardzo osobiste" i emocjonalne. Twierdzi, że AK-cy nie daliby broni Żydom, po czym można znaleźć przykłady wskazujące na inny stan rzeczy.

    http://www.polish-heroes.org/descargas/Zyd...warszawskim.pdf


  6. Po pierwsze, które Ci zakwestionowała, gdyż tego nie zaznaczyłeś.

    Po drugie o jakie pacta conventa chodzi?

    Zaprzysięgali je różni królowie w różnych okresach; o jaki okres chodzi (czyje władanie)?

    Pacta conventa to osobiste zobowiązania danego króla, w różnych okresach, co zrozumiałe, musiały być różne.

    Może uczyłeś się po prostu materiału z internetu do nieodpowiednich czasów?


  7. Co, zadanie z historii? :lol:

    Paliusz otrzymał z rąk cesarza Henryka II.

    Z tego co wiem, oba zakony są tak nazywane.

    Np. nazwa krakowskiej dzielnicy Bielany miała się wziąć od białych habitów kamedułów.

    A skąd informacja o cesarzu?

    Kartuzów i kamedułów zwano białymi mnichami.

    Św. Bruno-Bonifacy pierwszy paliusz metropolity misyjnego otrzymał od papieża Sylwestra II, konsekracja odbyła się dopiero w Merseburgu przez ręce Taginona, arcypasterza magdeburskiego w 1004 r.


  8. Nie neguję nawiązywania do tradycji templariuszy wśród lóż...

    Znasz jakieś przesłanki potwierdzające szkocki ślad; prócz tych ludzi od Graala?

    W kwestii szachownic Nienacki ma też być autorytetem?


  9. Sprawdzić jaką politykę prowadził dany władca; czy raczej skłaniał się ku rozwiązaniom zbrojnym; czy ugodowym/współpracy. Jakie przyniosło to efekty polityczne, czy zdobycze ziemskie (bądź straty).

    Jakie istotne wydarzenia zaistniały za ich władzy,a miały znaczenie dla ich pozycji, czy zakresu władzy.


  10. Trza by zacząć od podstaw:

    L. CHAJN - WOLNOMULARSTWO II RZECZYPOSPOLITEJ

    Hass: Wolnomularstwo,

    Sekta farmazonii warszawskiej. Pierwsze stulecie wolnomularstwa w Warszawie (1721-1821),

    Wolnomularstwo w Europie Środkowo-Wschodniej w XVIII i XIX wieku,;

    Ambicje, rachuby, rzeczywistość. Wolnomularstwo w Europie Środkowo-Wschodniej 1905-1928,

    Zasady w godzinie próby. Wolnomularstwo w Europie Środkowo-Wschodniej 1929-1941,

    Gowans Wilhelm, A Catalogue of Books on Freemasonry and kindred subjects

    iksanow N.K., Masonskaja literatura, w: Istoria russkoj literatury, t. 4, cz. 2

    Kozłowski Tadeusz ks., Polska bibliografia wolnomularstwa, "Bibliografia religijna" 1938, s. XIII-XXXV, dod. mies. do "Ateneum Kapłańskiego", t. 42, z. 3-5 (238-240). (295 poz. + spis wydawnictw periodycznych)

    Conder E., Masonic Literature 1722-1900, "Ars Quatuor Coronatorum" 13 (1900)

    ... itd... itd

    A jaki aspekt Ciebie interesuje konkretnie?


  11. Zarówno szpitale, przychodnie jak i apteki istniały. Ilosć środków medycznych, czy lekarstw była oczywiście ograniczona; w różnych okresach np. zabraniano podawać szczepionek Polakom, kiedy ich ilość była ograniczona; stąd między innymi potajemna produkcja szczepionek przeciw durowi metodą Weigla, któa dostarczana była równieżdo obozów koncentracyjnych.

    Organizacja lecznictwa zależała od tego czy były to ziemie GG czy wcielone do Rzeszy. Na terenach np. Pomorza tylko w początkowych okresach istniała pełna polska obsada, Niemcy obawiali się bowiem wybuchu epidemii. Później rugowano Polaków, wielu przeniosło się do GG. Wielu lekarzy rozstrzelano, czy umieszczono w obozach. Na terenach wcielonych anulowano pozwolenia na wykonywanie praktyki lekarskiej, zaś nowe, niemieckie było trudno otrzymać. Zwalniano również polski personel pomocniczy. Lekarze którzy podpisali niemiecką listę nie mogli leczyć Polaków. Ograniczono świadczenia ubezpieczeniowe, pomimo płacenia tej samej składki co Niemcy; płace polskiego personelu były niższe o 15-40 %.

    W Gdańsku pod koniec okupacji w służbie zdrowia nie pracował już żaden Polak; podobnie w Gdyni gdzie już około 1941 r. formalnie nie było żadnego polskiego lekarza. W szpitalu Sióstr Miłosierdzia im. św. Wincentego już w październiku 1939 zwolniono ostatnią polską lekarkę Zofię Kączkowską.

    W Toruniu, który stracił swe administracyjne znaczenie, lekarze niemieccy nie kwapili się do podjęcia pracy w tym mieście. Stąd zatrudniano tu polskich lekarzy, ale było to zaledwie 8 z 262 przedwojennych lekarzy. Często lekarzom zezwalano na pracę, ale na niższych stanowiskach (dr Wanda Bieńska musiała pracować w Zakł. Higieny jako laborantka). Niemcy postawieni na wyższych stanowiskach nie interesowali się zazwyczaj paracą swych placówek. Dr Zofia Kordylewska wspomina, że prowadząc w Toruniu oddział Zakaźny i Dziecięcy niemieckiego ordynatora widywałą raz, dwa razy w tygodniu. Wielu lekarzy podlegało tzw. przymusowemu zastępstwu lekarzy niemieckich (Polenbehandler). Sytuacja była dodatkowo o tyle trudna, że wcześniej w służbie zdrowia ogromną rolę miał udział sióstr zakonnych. Na terenach wcielonych do Rzeszy 95% zakonnice wysiedlono, bądź aresztowano, a ich majątek przejęto.

    W GG sytuacja była lepsza. Co prawda zlikwidowano studia medyczne i szkoły pielęgniarskie, ale obsada Polaków w placówkach szpitalnych była wysoka. Co ciekawe płk. dr Edward loth prowadził w Warszawie jawną Prywatną Szkołę Zawodową dla Pomocniczego Personelu Sanitarnego. Istniało szerokie tajne nauczanie; nieformalnym centrum którego był dawny wojkowy Szpital Ujazdowski, gdziw w każdą sobotę pod pretekstem odpraw służbowych prowadzono seminaria i odczyty. Szacuje się, że w warunkach konspiracyjnych uczyło się medycyny 4000 osób.

    Jedynie we Lwowie w 1942 r. uruchomili Niemcy Wydział Lekarski z Oddziałem Farmaceutycznym, Politechnikę i Akademię Medycyny Weterynaryjnej, aczkolwiek pod zmienionymi nazwami (Państwowe Medyczne Kursy Zawodowe i Państwowe Farmaceutyczne Kursy Zawodowe,), ale z programem nauczania dla wyższych uczelni. Zresztą postępowanie Niemców w tej kwestii, we Lwowie było pod różnymi względami inne, niż na pozostałych terenach. załącznik do "Planu budżetu Komisarycznego Zarządu Lwowskiego Uniwersytetu na rok 1942przewidywał "Zapomogi dla ciała nauczycielskiego Uniwersytetu Lwowskiego za okres 1 IV - 30 IX 1941 r., tj. przez 6 -miesięcy". Przewidziano zapomogi dla 43 profesorów (230 - 300 zł), 28 docentów (80 - 210 zł), starszych lektorów (100 - 238 zł), asystentów (100 - 160), starszych laborantów (90 - 110 zł) i preparatorów (30 - 80 zł), w planach budżetowych wymieniano 43 profesorów i 28 docentów. De facto świadczenia nie zostały wypłacone. Zygmunt Albert podaje, że w okresie 1942 r.:

    "jako zatrudniony bez przerwy pobierałem pobory co miesiąc, początkowo w wysokości 400 zł, potem 700 zł, za co można było kupić około 3 kg masła lub 4 kg kiełbasy, ale oczywiście tylko na czarnym rynku". Niemieccy docenci i profesorowie nie kwapili się by iść na niepewne tereny okupowane. Na przykład proponowany na dyrektora Wyższej Szkoły Weterynaryjnej we Lwowie Niemiec prof. Miessner, mimo ofiarowanych 2000 złotych za kierownictwo (poza normalną pensję profesorską), odmówił i wskazał na swoje miejsce dwu innych Niemców, którzy również nie przyjechali. Polacy i Ukraińcy zatrudnieni na Kursach pobierali znacznie niższe pobory niż Niemcy. Profesorowie polscy i ukraińscy otrzymywali miesięcznie po 1000 zł, docenci po 750, adiunkci po 600, asystenci po 430 zł. Z tego odciągano podatek na ubezpieczenie i kasę chorych w wysokości około 10 - 15% poborów. Profesorowie otrzymywali pobory w wysokości przedwojennych (1000 zł miesięcznie), natomiast pozostałe grupy otrzymywały od okupanta pobory o około 50% wyższe (asystenci starsi otrzymywali przed wojną 260 zł, a w czasie okupacji 430 zł). plan budżetowy, w którym przewidziano dla 13 Niemców nieurzędników (13 deutsche nichtbeamtete Krafte) kwotę roczną 272100 zł, co wynosi miesięcznie 1744 zł dla każdego. W budżecie Kursów lwowskich przewidziano kwotę roczną 585 tys. zł dla 142 ponownie zatrudnionych byłych polskich urzędników (wiederbeschaftigte ehemalige polnische Beamte), co wynosi miesięcznie 343 zł dla każdego. Zatem, Niemiec nieurzędnik pobierał przeszło 5-krotnie wyższą płacę od Polaka urzędnika. Na farmacji ustalono następujące opłaty za egzaminy; przewodniczący komisji egzaminacyjnej 14 zł, egzaminator 10 zł, sekretarz 6 zł, wydatki administracyjne 10 zł - razem 40 zł. Nadto student płacił za każdy z sześciu pobocznych przedmiotów po 6 zł, czyli 36 zł, i za każdy z pięciu głównych przedmiotów po 10 zł, czyli 50 zł - razem 86 zł. Łączne zatem koszty egzaminów wynosiły 126 zł. Koszt nostryfikacji dyplomów wynosił również 126 zł. Opłaty za egzaminy dyplomowe wynosiły: opłaty administracyjne 40 zł, taksa egzaminacyjna po 10 zł dla każdego z sześciu egzaminatorów, czyli 60 zł, do dyspozycji dyrektora 5 zł - razem 105 zł.

    19 III 1942 r. odbyła się w Krakowie konferencja, w której wzięli udział: generalny gubernator Frank, SS-Obergruppenfuhrer Krueger, gubernator dystryktu Galicja Wachter, dr Coblitz, sekretarz stanu Boeppde i prezydent Działu Nauki i Oświaty Watzke. Watzke mówił:

    "Otwierane we Lwowie instytuty w myśl nakazu Franka pod żadnym warunkiem nie mogą być szkołami wyższymi. Aby zachować ścisłą kontrolę nad nauczaniem, kierownictwo tych szkół, język nauczania i środki nauczania mają być niemieckie. Program studiów i sposób kształcenia ma odbywać się tylko w takim zakresie, jaki leży w interesie niemieckim"

    Zaś Frank konkludował:

    "Obecność większej warstwy inteligencji nie-niemieckiej na tym obszarze jest zawsze najniebezpieczniejszym elementem dla niemieckiego dążenia do panowania. Z drugiej strony okazuje się jednak konieczne staranie o narybek, celem zaspokojenia najpilniejszych potrzeb Generalnej Guberni w interesie Rzeszy Niemieckiej. Niemiecki zarząd musi na podstawie tego stanu rzeczy wziąć pod uwagę, że przez szkolenie narybku zostanie wzmocniona narodowa siła obronna. Musi się przy tym unikać wszystkiego, co w jakikolwiek sposób budziłoby pozory otwarcia szkół wyższych. Wobec tego, że palącym problemem dla niemieckiej pracy w Generalnej Guberni jest narybek czterech kategorii: agronomów, medyków, lekarzy weterynaryjnych i farmaceutów należy podjąć szkolenie ich bez rozgłosu i tytułem próby. Zamiast nazwy instytut należy użyć Kurs Szkoleniowy [Ausbildungskurs]. Szkoły muszą ze strony nierniieckiej być stale surowo nadzorowane. Niemieckie27 siły nauczające muszą w czasie kształcenia kursantów ściśle przestrzegać ram, które im niemieckie kierownictwo wyznaczy. Ponieważ, jak się okazało, chwilowo narybku polskiego nie brakuje, do udziału mają być na razie dopuszczeni tylko Ukraińcy".

    18 III 1942 r. na zebraniu partii hitlerowskiej w Krakowie, blisko miesiąc przed otwarciem Kursów, Frank powiedział: "Utrzymujemy szkoły krajowe i zawodowe szkoły techniczne, kształcimy praktykantów lekarskich, którzy jednak nie mogą otrzymać żadnego stopnia lub tytułu akademickiego. Musimy jednak dbać o to, by wielomilionowa ludność mogła być zatrudniona i pozostawała przy tym zdrowa. Nie dzieje się to w interesie Polaków, lecz Niemców na tym terenie i narodu niemieckiego, czego w Rzeszy przeważnie nie docenia się".

    Zamiast proponowanych przez Franka Kursów Szkoleniowych wybrano ostatecznie nazwę Kursy Zawodowe (Fachkurse), które Niemcy nazywali często po polsku Kursami Fachowymi. Zmieniono Państwową Akademię Medyczną na Państwowe Instytuty Medyczne (Staatliche Medizinische Institute), to następną zmianą, dokonaną 20 V 1942 r. również na rozkaz Franka, było przemianowanie naszej uczelni na Państwowe Medyczne Kursy Zawodowe (Staatliche Medizinische Fachkurse). Analogicznie nazwano pozostałe uczelnie we Lwowie. Nadrzędna władza z Woelfelem na czele przybrała nazwę Państwowe Kursy Zawodowe we Lwowie (Staatliche Fachkurse Lemberg). Nasza uczelnia medyczna, po otwarciu w 1942 r. Oddziału Farmacji, została nazwana Państwowe Medyczno-Przyrodnicze Kursy Zawodowe we Lwowie (Staatliche Medizinisch-Naturwissenschaftliche Fachkurse Lemberg) i pod tą nazwą dotrwała do końca okupacji. Niemniej jednak Państwowe Farmaceutyczne Kursy Zawodowe pozostały nadal wydzielone i posługiwały się do końca własną nazwą, choć we wspólnych składach osobowych, i spisach wykładów wszystko, co dotyczyło farmacji, było umieszczone w Oddziale Przyrodniczym (Naturwissenschaitliche Abteilung), podczas gdy sprawy dotyczące medycyny zamieszczano w Oddziale Medycznym (Medizinische Abteilung).

    Ci, którzy złożyli egzaminy końcowe we Lwowie otrzymywali z Działu Zdrowia Rządu Generalnej Guberni (Regierung des Generalgouvemements Hauptabteilung Gesundheitswesen) w Krakowie zaświadczenie (fot. 14), że uczęszczali z wynikiem pozytywnym na Medyczne Kursy Zawodowe we Lwowie i że zostało im udzielone zezwolenie leczenia w Generalnej Guberni pod warunkiem uprzedniego odbycia obowiązkowej praktyki asystenckiej.

    Niemcy najbardziej obawiali się rozprzestrzeniania chrób zakaźnych w strefach przyfrontowych. W GG utworzono urząd pełnomocnika do walki z durem wysypkowym (Sönderbeauftragte für Fleckfieber Bekampfung) w ramach którego zorganizowano wojewódzkie kolumny złozone z samych Polaków, do ich zadań należała dezynfekacja w zagrożonych miejscowościach. Wyposażenie kolumn sanitarnych było bardzo prymitywne: siarka do okadzania domostw, drewniana komora do dezynfekcji na sucho, poruszali się rowerami i motorowerami.

    Zamierzenia niemieckie można poznać z referatu E. Wetzela i G. Hechta z 25 listopada 1939 roku, wygłoszonego do urzędników z Urzędu ds. Czystości Rasowej: „Opieka lekarska ma się ograniczyć z naszej strony jedynie do zapobiegania zawleczeniu epidemii na teren Rzeszy. Jak dalece zapewniona jest opieka lekarska nad ludnością przez polskich lub pozostałych jeszcze żydowskich medyków, nie interesuje nas, tak samo nie interesuje nas sprawa kształcenia lekarzy. Wszystkie środki, które służą zmniejszeniu urodzin należy tolerować lub popierać".

    Kwestię odrębnego potraktowania Lwowa może w pewien sposób wyjaśnić fragment z dziennika Franka, z tego okresu:

    "19 kwietnia [1940] przyjmie [generalny gubermtor] przedstawicieli Ukraińców i Górali, by przyjąć od nich podarunki. Zostanie udzielone im zezwolenie na otwarcie średnich szkół i pewnego rodzaju wyższej szkoły, która zaspokoi najpilniejsze potrzeby, przede wszystkim w aakresre praktycznych zawodów, jak lekarzy i inżynierów". Według "Dziennika" Franka w 1940 r. było w ówczesnej Generalnej Guberni 6000 polskich lekarzy, 2000 lekarzy dentystów i 3000 farmaceutów. Dlatego Frank zażądał, by do połowy października 1940 r. opracowano dokładny plan otwarcia niemieckiej Akademii Medycznej w Krakowie, jako pierwszy krok do niemieckiego Uniwersytetu w Krakowie.

    Straty służby zdrowia (majątek szpitali, infrastruktura, budynki) szacuje się na 55 % stanu sprzed 1939. Zniszczono 352 szpitali, 29 sanatoria przeciwgruźlicze, 24 zdrojowe zakłady lecznicze, 47 zakładów ubezpieczalni społecznych, 778 ośrodków zdrowia i ambulatoriów, 1450 gabinetów lekarskich i dentystycznych.

    Co ciekawe pomimo rozporządzenia generalnego gubernatora Niemiec rozwiązującego na terenie Guberni wszystkich stowarzyszeń i organizacji w Polsce wciąż pod swą nazwą działał Polski Czerwony Krzyż. Było to wynikiem presji międzynarodowej i działań MKCK, Ligi Stowarzyszeń Czerwonego Krzyża i Czerwonego Półksiężyca; była więc to jedyna organizacja na terenie GG, która miała w nazwie przymiotnik: polski.

    M. Ciećkiewicz, Krakowska służba zdrowia w czasie okupacji, w: Okupacja i medycyna. Piąty wybór artykułów z „Przeglądu Lekarskiego – Oświęcim” z lat 1965-1981

    T. Bilikiewicz Polityka sanitarna okupanta na Pomorzu "Polski Tygodnik Lekarski" 1948 nr 47-51

    Z. Jezierski Zdrowie publiczne w poltyce hitlerowskich Niemiec na terenach okupowanej Polski w latach 1939-1945 w Z dziejów zdrowia publicznego red. Jan Nosko

    A. J. Katolo, La medicina disumana. Politica sanitaria del Terzo Reich come negazione dei principi morali della medicinaZygmunt Albert Lwowski Wydział Lekarski w czasie okupacji hitlerowskiej 1941-1944

    B. Popielski, Zakład Medycyny Sądowej Uniwersytetu Jagiellońskiego podczas okupacji hitlerowskiej, "Przegląd Lekarski" 24, 1908, s. 92-98.

    J. s. Olbrycht, Przeżycia medyka sądowego w czasie okupacji hitlerowskiej oraz po wyzwoleniu w sprawach z nią związanych, "Przegląd Lekarski" 24, 1968

    T. Kielanowski, Z okupowanego Lwowa, "Przegląd Lekarski", 27, 1971

    E. Chruścielewski, Niektóre polskie studia medyczne w okresie drugiej wojny światowej, "Przegląd Lekarski" 26, 1970,

    R. Zabłotniak, Studia medyczne w czasie okupacji hitlerowskiej, "Przegląd Lekarski" 24, 1968


  12. Dando-Collins Stephen Legiony Cezara

    Flavius Renatus O Sztuce WojskowejKarol Kościelniak Zarys sztuki wojennej świata starożytnego

    Dando-Collins, Machina do zabijania - XIV Legion Nerona

    Włodzimierz Kwaśniewicz, Leksykon dawnego uzbrojenia ochronnego

    Ammiana Marcellinusa Dzieje rzymskie

    Harris War and Imperialism in the Republican Rome

    Cambridge History of Greek and Roman Warfare

    Andrzej Graczkowski ARMIA RZYMSKA W OKRESIE SCHYŁKU REPUBLIKI

    Tomasz Szeląg KAMPANIE GALIJSKIE JULIANA APOSTATY. Argentoratum 357 r.

    Ireneusz Łuć ODDZIAŁY PRETORIANÓW W STAROŻYTNYM RZYMIE

    John Warry Armie świata antycznego

    M.C Bishop i J.C.N. Coulston Roman Military Equipment from the Punic Wars to the fall of Rome

    Roman Military Clothing 1 i 2 Ospray

    Żygulski: Broń starożytnaLe Bohec Y., The Imperial Roman Army

    Mielczarek M., Cataphracti and clibanarii. Studies on the Heavy Armoured Cavalry of the Ancient World,

    Southern P., The Roman Army. A Social and Institutional History

    Watson G. R., The Roman Soldier

    Webster G., The Roman Imperial Army of the First and second Centuries A. D

    Dąbrowa: Organizacja Armii Rzymskiej do III w. w "Filomata"

    Szubelak: Legionista cezara

    Fiebiger, Exploratores

    Graczkowski A., Armia rzymska w okresie schyłku republiki: organizacja, uzbrojenie, taktyka

    Hyland A., Training the Roman Cavalry from Arrian?s Ars Tactica

    Keppie L., The Making the Roman Army. From Republic to Empire

    Kilka ciekawych artykółów można rónież odnaleźć w "Nowym Filomacie" , czy "Meandrze"

    Kęciek: Kynoskefalaj

    Kęciek: Magnezja

    Kęciek: Benewent

    Conolly: armia rzymska

    Kaczanowski: Importy broni rzymskiej na obszarze europejskiego Barbaricum

    Laif Hansen: Panzer der Latenzeit

    Robinson: The armour of Imprerial Rome

    Simanski P., Podręcznik historii wojskowości powszechnej. Rzym i Bizancjum

    Carry M., Scullard H., Dzieje Rzymu

    Sikorski J., Zarys historii wojskowości powszechnej do końca XIX w

    Razin E., Historia sztuki wojennej

    Bishop And Coulston: Roman Military Equipment from the Punic Wars to the fall of Rome

    Bishop": Lorica Segmentata

    Dixson, Southern, Roman Cavalry from 1st to 3rd centuryAD

    Walter G., Cezar

    Vegetius Renatus Publius Flavius, Epitoma Rei Militaris, [w:] Meander, 28, 1974

    Kendal Roman Britain and the Roman Army

    E. Marsdena Greek and Roman Artillery: Technical Treatises

    Cichorius K., Ala I Valeria dromedariorum

    A. Wilkins - Reconstructing the Cheiroballista

    A. Wilkins - Scorpio and Cheiroballistra

    Dietwulf Baatz Recent Finds of Ancient Artillery

    Appian z Aleksandrii, Historia rzymska

    Carry M., Scullard H., Dzieje Rzymu

    Vogt J., Upadek Rzymu

    Gazda D., Pola Katalaunijskie 451

    Dupuy R., Dupuy T., Historia wojskowości. Starożytność-średniowiecze. Zarys encyklopedyczny


  13. Witam;

    secesjonista: małe pytanie - kiedy ostatni raz, w czasie dyskusji o czasach stalinowskich słychać było o polskich obozach pracy w kontekście innym niż miejsce uwięzienia polskich działaczy niepodległościowych? Kiedy ostatni raz zajmowano się nimi, nie szerzej niż na poziomie "w Polsce istniały obozy pracy"? Kiedy dyskutowano nad tym w jaki sposób traktowano Niemców, VD, RD i innych "niepewnych" po wojnie? Zykle zamyka się to stwierdzeniem że wygnano [ładniej: repatriowano] Niemców z terenó i województw w wyniku czego ich liczba spadła z iluś milionów do najwyżej kilkudziesięciu tysięcy... Podobnych pytań można by zadać jeszcze trochę... Niestety, a szkoda bo być może wymusiłoby to szerszą dyskusję i pozowliło dojść do ciekawych wniosków a i mniej ostro reahowalibyśmy na niemieccki Związek Wypędzonych i na to co oni mówią.

    pozdr

    Jedni wiedzą, inni nie jak to z każdą kwestią historyczną bywa... zerknąłem w google.

    Popatrzmy:

    Coś z prasy:

    ?Obozy Frankensteina? Tygodnik Solidarność 20.06.2003 r.

    "Dlaczego Polska domaga się ekstradycji Morela?" Wprost 8/1999 (847)

    "Salomon Morel, od lutego do listopada 1945 r. komendant obozu pracy w Świętochłowicach, jest podejrzewany o przyczynienie się do śmierci ponad 1500 osób. Na początku lat 90. dochodzenie w tej sprawie rozpoczął katowicki oddział Głównej Komisji Badania Zbrodni Przeciwko Narodowi Polskiemu."

    Witold Kulesza w dyskusji w "Życiu Warszawy" o obozie w Świętochłowicach powiedział, że komendant Salomon Morel ?dopuścił się zbrodni przeciwko ludzkości?.

    O polskich zbrodniach przeciw ludzkości pisał także poseł do sejmu Kazimierz Kutz w "Dzienniku Zachodnim."

    Tygodnik "Wprost" napisał: ?Charakter czystki etnicznej nosiła powojenna, obfitująca w akty okrucieństwa deportacja Niemców. Ofiara tego aktu odpowiedzialności zbiorowej były głównie dzieci, starcy, inwalidzi i kobiety. W obozach w Łambinowicach, Potulicach, Mysłowickich, Sikawie i Blachowni osadzeni marli z głodu. Ponadto stawali się ofiarami przestępstw popełnianych przez polskich strażników.?

    Przykładem "bagatelizowania" kwestii.... może się stać:

    Istnienie Centralnego Muzeum Jeńców Wojennych w Łambinowicach-Opolu.

    Badania prowadzone przez muzeum dotyczą ponadto wybranych zagadnień z historii najnowszej Polski, w tym przede wszystkim kwestii związanych z istnieniem powojennych obozów izolacyjnych na Śląsku Opolskim. Prac muzeum nie ogranicza cezura 1939?1945. Muzeum żeby jeszcze mocniej ukryć te kwestie wydaje Łambinowicki Rocznik Muzealny" , który jest wydawnictwem ciągłym.

    Publikacje książkowe:

    Wiemy, że IPN ywdaje o tym książki. prócz wymienionych wcześniej przeze mnie dodajmy choćby:

    K. Miroszewski, Ukraińcy i Łemkowie w Centralnym Obozie Pracy Jaworzno, [w:] Pamiętny rok 1947, Rzeszów 2001

    Nowak Edmund, Cień Łambinowic. Próba rekonstrukcji dziejów Obozu Pracy w Łambinowicach 1945-1946

    Obóz dwóch totalitaryzmów. Jaworzno 1943-1956, red. K. Miroszewski, Z. Woźniczka, t. 1-2, Jaworzno 2007

    Szkice z dziejów obozów w Lamsdorf/Łambinowicach. Historia i współczesność

    Siostry zakonne w obozach pracy w PRL w latach 1954-1956 autorstwa Agaty Mirek ...Książka Historyczna Roku?, w konkursie organizowanym przez Telewizję Polską S.A., Polskie Radio SA oraz Instytut Pamięci Narodowej. Takiej nagrody nie nazwałbym udaną próbą "bagatelizowania"...

    Wypędzeni ze Wschodu. Wspomnienia Polaków i Niemców wydana przez olsztyńską "Borussie" dzieło to powstało z inicjatywy Renate Stossinger i Ośrodka KARTA a redaktorem był Robert Traba

    Stanisław Jankowiak Wysiedlenie i emigracja ludności niemieckiej w polityce władz polskich w latach 1945-1970

    Lokalne wieści:

    NaszeMiasto.pl >> Opole (Opolskie) >> Wydarzenia

    "Zmarł były komendant obozu pracy w Łambinowicach..."

    (mech) 2006-06-24 09:10:00

    "Pierwszy komendant osławionego obozu pracy w Łambowicach 82-letni Czesław Gęborski zmarł kilka dni temu w Katowicach. Oznacza to, że opolski Sąd Okręgowy będzie musiał umorzyć postępowanie karne przeciwko Gęborskiemu, który w 1999 roku został oskarżony o zbrodnie przeciwko ludzkości. "

    I w szkołach coś tam jednak wspominają:

    2008-07-28 11:36 | Gość: gość

    "Kiedyś na lekcji historii, przytaczano przykład śląskiego obozu. Chodzi mi o ślązaków zamykanych w obozie specjalnie dla nich stworzonym"

    Nawet na świętej dla dziatwy szkolnej wikipedii jest wzmianka

    Niektórzy wiedzę mają od dawna:

    2009-06-01 09:10 | Gość: Darek 781

    "Muszę się niestety nie zgodzić z Panią Zuzanną, bowiem prawda o "polskich" obozach, tworzonych przez Urząd Bezpieczeństwa, jest znana mniej więcej od końca wojny. Faktem jest, że nie można było o tym mówić głośno i nie wszyscy o tym wiedzieli. W momencie, gdy w Polsce powstało zjawisko II obiegu, takie informacje zaczęły krążyć i historycy w latach 70 - 80 wiedzieli o tym i korzystali z wydawnictw źródłowych. Sam wiem, bo mój promotor mówił, że na seminariach magisterskich i doktorskich czytano tego typu teksty, dyskutowano je i używano ich w pracach. Po 1989 roku, gdy otworzyły się archiwa (państwowe jeszcze szerzej), ta wiedza jest coraz bardziej dostępna dla badacza i miłośnika historii. W związku z tym my (Część obywateli naszego kraju, tych którzy doświadczyli prześladowań, grupa historyków znamy większą część obrazu pt. "Dyskurs o obozach i prześladowaniach podczas II wojny światowej i po jej zakończeniu" tym jaka była rzeczywistość)"

    Freitag, 09-10-09 07:19 E-Mail

    "O obozach w Swietochlowicach i w Lambinowicach dowiedzialem sie w latach 70-tych od ludzi ze Slaska z ktorymi sie przyjaznilem. Jeden to Slazak z ZUT Zgoda w Swietochlowicach ktory z przekazow rodzinnych znal co sie zdarzylo w miejscowym obozie zanim on sam sie jeszcze urodzil"

    Wzmiankowanie w encyklopedycznych wydawnictwach:

    W 25-tomowej "Historia PRL 1944-1989? wydanej w 2009 r. przez gazetę "Dziennik" i czasopismo "Newsweek Polska" . O obozach napisano w tomie II

    "Wielka Historia Polski" w 9 tomach wydana w 2003 r. przez PINNEX w tomie 8 na str. 31 podaje: "Akcja przesiedleńcza w największym stopniu dotknęła ludność niemiecką, która przed wybuchem wojny na przyszłych Ziemiach Odzyskanych liczyła ponad 7 mln osób. Jej znaczną część ewakuowały władze niemieckie bądź spontanicznie opuszczała ona te tereny przed nadciągającą Armią Czerwoną (...) Pozostałą ludność niemiecką poddano najrozmaitszym szykanom i represjom, stosując wobec niej zasadę odpowiedzialności zbiorowej. Na dawnym pograniczu polsko niemieckim dochodziło nawet do samosądów nad Niemcami. Ich sąsiedzi- Polacy dokonywali brutalnych mordów. Polskie władze przeprowadzały masowe aresztowania wśród ludności niemieckiej, osadzając ją w byłych hitlerowskich obozach koncentracyjnych i jenieckich"

    Konferencje naukowe też się zdarzają:

    Konferencja naukowa ?Obóz w Potulicach ? aspekt trudnego sąsiedztwa polsko-niemieckiego w okresie dwóch totalitaryzmów? ? Bydgoszcz, 27 maja 2004 r.

    Jednemu z największych obozów hitlerowskich na Pomorzu poświęcona była konferencja naukowa zorganizowana przez Oddziałowe Biuro Edukacji Publicznej Instytutu Pamięci Narodowej w Gdańsku Delegatura w Bydgoszczy oraz Akademię Bydgoską. ...Druga część obrad poświęcona była represjom aparatu bezpieczeństwa wobec ludności niemieckiej, która w oczekiwaniu na wyjazd za Odrę internowana była w Centralnym Obozie Pracy w Potulicach... obradom przysłuchiwało się ok. 100 osób.

    To niezły wynik jak na dość hermetyczny temat i w świetle wspominanego przez ciebie bagatelizowania kwestii; nieprawdaż?

    Międzynarodowa konferencja naukowa pt. W niewoli i na wolności. Losy jeńców wojennych w latach II wojny światowej i po jej zakończeniu.

    12 11 2009

    Zorganizowane przez Muzeum w Łambinowicach - Opolu.

    16 maja 2006 roku Europejskie Forum Studentów AEGEE Katowice zorganizowało na Wydziale Nauk Społecznych Uniwersytetu Śląskiego konferencję naukową "Śląska dzieje nieznane". Czytamy:

    " Początki komunistycznych obozów pracy na ziemiach śląskich sięgają lat wojennych. Wtedy były to rzeczywiście obozy zakładane przez Sowietów, lecz trudno było nazywać je obozami pracy. Były to raczej obozy koncentracyjne dla ludności "uznanej za niemiecką".".... "Jednocześnie polskie władze administracyjne bądź struktury związane z ministerstwem bezpieczeństwa wewnętrznego organizowały na ziemiach śląskich tzw. "obozy przejściowe" zajmujące się gromadzeniem ludności "uznanej za niemiecką" w celu wykorzystania jej jako siły roboczej, a w późniejszym czasie odesłania do odpowiedniej strefy okupacyjnej w Niemczech. Obie formy obozów istniały do roku 1946, kiedy to zlikwidowano je powołując w ich miejsce obozy pracy"

    Nie wiem czego oczekujesz? Poprowadzonego w pirme time w TVN-ie Narodowego Testu z Wiedzy o Polskich Obozach Pracy?


  14. cathédrale de Metz

    "Charlemagne est tenu pour un des fonateurs de la cathedrale de Metz... Il se garde dans la mesme cathedrale une petit statue d'argent, et a cheval, de ce grand Empereur...

    Coulee dans le bronze, haute de 24 cm, longue de 17 cm 1/2, large de 9 cm 1/2, cette oeuvre a toute une histoire.

    A l'origine, elle semble avoir ete destinee a la cathedrale de Metz. Elle y est en tout cas, signalee pour la premiere fois en 1634, en meme temps qu'une deuxieme statuette equestre d'argent. Lor's de l'office commemoratif de charlemagne qui se celebrait, a Metz, le 28 janvier, jour de sa mort, la statuette de bronze etait specialiment mise en valeur, comme l'atteste l'Histoire de Evesques de Metz, publiee en 1634 par Martin Meurisse..."

×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.