Skocz do zawartości

secesjonista

Administrator
  • Zawartość

    26,675
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Posty dodane przez secesjonista


  1. Nie ma dowodów na kolaborację.

    Odczucia względem Potockiego były w tym czasie niechętne, nikomu nie podobało się jego spoufalanie. Takie opinie panowały wśród arystkokracji, z której wreszcie każdy miał cenny obiekt rodzinny do ocalenia, a i koligacje by się znalazły... Chciał, nie chciał jednak Potocki z Niemcami uciekł co nie przysporzyło mu ani sympatii, ani wiarygodności.

    Jak było? Może trochę tego... trochę tamtego...


  2. Zasadniczo na kontynentach obu Ameryk nie prowadzono działań militarnych.

    Kiedy Brazylia przystąpiła do wojny (jako jedyny kraj brałą udział w teatrze wojennym na terytorium Europy), gen dywizji João Baptista Mascarenhas de Moraes 9 sierpnia 1943 tworzy Força Expedicionária Brasileira, które składało się z 1 dywizji piechoty i 1 dywizjonu myśliwsko-bombowego .

    Pierwszy transport brazylijskich żołnierzy (5 081) wyruszył na początku lipca 44 do Włoch na pokładzie General Mann.

    Drugi i trzeci transport - łącznie 10 369 żołnierzy (na pokładach Gen Mann, Gen Meigs)

    przybył pod koniec lipca 44, czwarty (4 772 żołnierzy)

    Pod koniec listopada 44, piąty i ostatni (5 128) na początku lutego 45.

    Łacznie przybyło do Włoch 25 300 (lub 25 473) żołnierzy, którzy podlegali pod gen. Crittenbergera z IV Korpusu,5 Armii gen.Clarka, zaś dywizjon wszedł do akcji 11 XI 1944 w składzie amerykańskiej 12 Armii Lotniczej. W korpusie bylo ok 20 % żołnierzy, rekrutowanych spośród brazylijskiej Polonii.

    Stracili w sumie:

    457 zabitych ( w tym 13 oficerów),

    1577 rannych.

    Victims of accidents 1145 z czego 487 w misjach bojowych

    Jeńcy: 35 (w tym jeden oficer)

    Zaginieni: 23 w tym 10 pochowano jako nieznany żołnierz

    Trochę filmów dokumentalnych:

    http://br.youtube.com/watch?v=2BI-7VmqsaY

    http://br.youtube.com/watch?v=0PGogCmmdFA

    http://br.youtube.com/watch?v=pcWMPcAsS3M

    http://br.youtube.com/watch?v=29kVSiNrvRc&NR=1

    http://br.youtube.com/watch?v=J6JPKrnYiUI&NR=1

    http://br.youtube.com/watch?v=pcWMPcAsS3M

    http://br.youtube.com/watch?v=tRj92Bfcp0A

    http://br.youtube.com/watch?v=QYx9b_1v-nQ

    Co do innych krajów...

    201 Dywizjon Myśliwców Meksykańskich (201 Escuadron Aereo de Pelea) byl pierwszym w historii tego kraju oddzialem wojskowym walczacym poza granicami kraju. Po przeszkoleniu w USA, w maju 1945 roku Dywizjon w skladzie 52 oficerow i 244 zolnierzy obslugi naziemnej zostal skierowany do Manilii na Filipinach. Dywizjon wzial udzial w operacjach w rejonie Tajwanu. Straty (nie w walce): 5 pilotow. 201 Dywizjon zostal rozwiazany w grudniu 1945 roku.

    /za Axis History Forum/

    http://images.google.com/imgres?imgurl=htt...sa%3DN%26um%3D1


  3. ...Obecnie ma "kaca moralnego"? Jakoś tego nie widzę. Dalej Europę Afryka nie obchodzi. Tylko Chińczycy postanowili realnie pomóc Afrykańczykom (w Kongo), ew. Rosja negocjuje jeszcze.. Nie, Europa na razie nie ma wyrzutów sumienia za XIX wiek.

    Chiny chcą pomóc? A skąd ten wniosek?

    Chiny chcą zdobyć dostęp do złóż i jest to działalność stricte handlowa, nie ma żadnych przesłanek by nazywać to realną pomocą. Co ciekawe w Afryce pojawiąją się głosy, nazywające chińską ekspansję nowym kolonializmem.

    Takoż i Rosjanie...

    " W sierpniu tego roku antychińskie zamieszki miały bowiem miejsce w Algierze, gdzie doszło do potężnej bijatyki i demolowania chińskich sklepów. Do podobnych protestów, niekiedy przywodzących na myśl pogromy, doszło również w Namibii, a wcześniej w Lesotho (listopad 2007 r.) Zambii (koniec 2006 r.)"

    "Rosnąca w niektórych regionach Afryki niechęć do Chińczyków ma przede wszystkim podłoże ekonomiczne. Wymuszana przez Chińczyków liberalizacja stosunków handlowych doprowadza do zalewania afrykańskich rynków przez tańsze i masowo produkowane chińskie towary (zwłaszcza tekstylia). W afrykańskich miastach błyskawicznie rośnie też liczba chińskich przedsiębiorstw szybko opanowujących miejscowy rynek. Dla przykładu, w małym Lesotho stanowiący zaledwie 0,5 proc. populacji Chińczycy zdołali stworzyć w krótkim czasie najbardziej prężne i wpływowe środowisko biznesowe. Miejscowi przedsiębiorcy często nie są w stanie sprostać takiej konkurencji, co powoduje w efekcie falę bankructw i wzrost bezrobocia. Afrykanów najbardziej oburza jednak fakt, że większość nowych inwestycji jest od początku do końca wykonywana chińskimi rękoma. Inwestorzy z Państwa Środka masowo sprowadzają do Afryki tanią i zdyscyplinowaną chińską siłę roboczą (na kontynencie mieszka dziś prawdopodobnie ok. 750 tys. Chińczyków), co w warunkach olbrzymiego bezrobocia i nędzy szczególnie kłuje miejscowych po oczach"

    Chińskie przedsiębiorstwo wydobywcze zawarło warty 7 miliardów USD kontrakt z wojskowymi władzami Gwinei, podczas gdy trwają intensywne zabiegi wspólnoty międzynarodowej na rzecz przywrócenia w tym kraju porządku demokratycznego. Obecne władze tego państwa są izolowane na arenie międzynarodowej po październikowej masakrze na wiecu opozycji, gdzie od kul żołnierzy zginęło 150 osób. Jak skomentował to nigeryjski minister spraw zagranicznych: „nie możemy myśleć o sankcjach wobec Gwinei czy Nigru, gdy jednocześnie jeździ się tam i za plecami zawiera kontrakty

    /za Christian Fraser, China's chequebook draws African nations, BBC News Africa, 09.11.2009/


  4. Witam;

    madhouse: mała zabawa, na logikę zresztą. Przed wojną pogromy jeżeli nie były na codziennym porządku, to zdarzały się dość często, a to jak zachowywali się wobec Żydów - jest gęsto opisane. Piszę także o narodowcach, a glównie o skrajnej prawicy. Po wojnie takze nie było różowo. Ogień i inni to jak ich Edelman określa faszyści w najczystszej formie. Opisy tego co się działo w pociągach w czasie pogromów, w czasie podróży - także są. I to dość bogate. W czasie Powstania Warszawskiego - żandarmeria na Starym Mieście - także różne rzeczy wyczyniała... A teraz pytanie: czy jeśli w przed wojną i po wojnie robiono dokłądnie to samo, to czy w czasie wojny - nastąpiła wśród narodowców taka nagła przemiana? Gdzieś zamieścilem wyimek z artykulu pisanego w czasie Powstania w Gettcie, narodowy a jakże - ogólny wniosek - wreszcie dopadła Żydów sprawiedliwość dziejowa.

    W kwestii "wtyków" - przecież na wojnie jak na wojnie - ufa się sojusznikowi, ale jescze lepszą miarą zaufania jest kontrola tego co nam dostarcza, a z braku możliwości oficjalnej kontroli, stara się pozyskać nieoficjalną - czyt. agentów, czy wspólpracowników. Każdy wywiad i organizacja robi dokładnie to samo...

    pozdr

    FSO naginasz fakty, a logika szwankuje , włącznie z pamięcią.

    1. Oczywiście, żę część narodowców, czy prawicowców zmieniła swe zachowanie względem Żydów w trakcie II w.św. vide: Kossak-Szcucka, czy Mosdorf, u ojca Kolbego również nie zaobserwowano antysemityzmu kiedy trafił do obozu. Zaprzeczasz?

    2. Edelman jako faszystów określał członków Betaru i ŻZW... możesz wyjaśnić czemu?

    3. Wtyki różnych wywiadów to jedno, grę wywiadowczą prowadzi każdy, kwestią zasadniczą jest cel. Jeśli wywiad ma służyć ochronie państwowości, albo wywiad ma służyć przejęciu danego terenu przez inne państwo, a agent jest akurat obywatelem tegoż państwa, które ma być we władaniu... to chyba nawet Ty zauważasz różnicę; nie tylko semantyczną

    4. A propos szukania agentury wśród GL-AL to nie trzeba było szukać; większość kadr dowódczych to była właśnie agentura.

    5. Zapewniam Cię, że niezależnie od alianckich przymierzy w trakcie wojny, nikt z tego powodu nie pozwalał hasać na swym terenie obcym agentom, wychodząc z założenia: przecież to alianci. Chyba, że masz inne zdanie?

    6. Jeśli piszesz o banialukach, to podaj przykłady i kontrargumenty, inaczej pozostaniemy przy nieuargumentowanej opinii, ze wzmocnieniem twym własmym "Z tego co wiem..."

    7. "Edelman wypowiada się najcieplej właśnie o A.L. " Czy tylko chodziło o antysemityzm, czy spory ideowe? Bo chyba Betarowcy nie byli antysemitami.... nieprawdaż?


  5. Witam;

    od końca - Edelman nie wymienia osoby odpowiedzialnej z imienia / pseudonimu odpowiedzialnej za żandarmerię na Starym Mieście, opisuje co się działo. Tak samo jak w chwili kiedy koniec Starego Miasta byl bliski, opisuje, że wybrano Zoliborz dlatego, że w kwestiach antysemityzmu był najspokojniejszy, a także dlatego, że tam szły oddzialy A.L. N.b. drogę przez kanały Kazik Ratajzer, oznaczyl już kilka dni wcześniej.

    W kwestii broni. Edelman był związany z Bundem, a ten z racji swej rozleglości i przed wojną i w czasie wojny posiadal dość dobry wywiad [jak na warunki wojenne], oraz kontakty z organizacjami związkowymi w Ameryce, i to stamtąd docierały wieści co i ile powinno być dla nich przeznaczone. Sam zresztą podkreśla, że pierwszą broszurkę o Powstaniu napisal w taki sposob by stanowiła opis tego co się działo właśnie dla organizacji bundowskich w Ameryce. Ów transport broni o którym pisałem [500 sztuk] nigdy nie dotarł w całości, choć wiedzial, że powinien dotrzeć. Możliwe, że nie wiedzial o tym, nie wiem nie pisze, że AK-owcy nie byli na samym początku powstania uzbrojeni zbyt mocno i solidnie, lecz doświadczyl dostatecznie dużo niechęci od szeregowych żolnierzy. Przed powstaniem - słyszał jak znikają grupki Żydów przylączające się do oddzialów partyzanckich, rozmawiał z osobami które zawsze powinny mieć coś za plecami. Niby miesiąc walk, a patrzą w pochodzenie. Odczucie musialo być dość powszechne [przynajmniej na Starym Mieście]. "Kazik" Ratajzer, jak go Edelman określa - pierwszorzędna aryjczyk [z wyglądu], pisze, że już w pierwszych dniach sierpnia wiedzieli, "że AK źle odnosi się do Żydów". Argumentem według "Kazika" byl, fekt, że jest on uczciwym Polakiem i podkreśla to że grał rolę AK-owca Polaka.

    Po takich przejściach, wystarczyly drobne nieprzyjemności, słowa rzucone, czy jakiekolwiek problemy na potwierdzenie tego co się działo wcześniej i tego że Żydów się nie lubi.

    Troszkę na marginesie: jeżeli oddziały "Barrego" się zachowywały w taki sposób - to dlaczego nikt ich nie karał za takie zachowanie? Dlaczego nie ponosili za nie odpowiedzialności

    pozdr

    A czy Edelman wspomina lub szuka odpowiedzi co stało się z tą dostawą broni?

    Czy Edelman opisuje jak to w warunkach wojny działał, ten sprawny, wywiad wojskowy Bundu?

    "W kwestii broni. Edelman był związany z Bundem, a ten z racji swej rozleglości i przed wojną i w czasie wojny posiadal dość dobry wywiad [jak na warunki wojenne], oraz kontakty z organizacjami związkowymi w Ameryce, i to stamtąd docierały wieści co i ile powinno być dla nich przeznaczone. Sam zresztą podkreśla, że pierwszą broszurkę o Powstaniu napisal w taki sposob by stanowiła opis tego co się działo właśnie dla organizacji bundowskich w Ameryce.

    Jak można tworzyć przekaz historyczny, specjalnie skierowany do pewnej grupy politycznej?????

    Czyli co...

    pewne niewygodne fakty pomijał?

    Pewne fakty przejaskrawiał?

    Dodawał komentarze objaśniające?

    Na czym polega swoistość przekazu dla bundowców?

    Czy gdyby pisał dla kogoś innego to przekaz by się zmienił?

    Naprawdę oczekujesz, że całą wiedzę historyczną zbudujemy na przekazie li tylko jednej osoby[/b]??


  6. o Alfreda III Potockie, tylko on wyjechał z Łańcuta w podajże 1944, podczas okupacji niemieckiej

    Czegoś nie rozumiem... jego przypadek nie pasuje tu ani do punktu pierwszego, ani pozostałych?

    Sprawa ordynata Alfreda Potockiego nosi cokolwiek inne znamiona. Przed wojną zaprosił do swojego majątku Joachima von Ribbentropa, w odróżnieniu od wcześniejszych zaproszeń innych nazistowskich oficjeli do Polski (które miały charakter państwowy), to miało charakter prywatny.

    Wielu Polaków, a zwłaszcza polska arystokracja miała mu to za złe, uważało to za nadmiernie ciepłe stosunki, potem pojawiły się również głosy o współpracy.

    Potoccy twierdzą, że ordynat w ten sposób uratował Łańcut, ale nie pozwalają na upublicznienie łańcuckiej księgi pamiątkowej. Znajduje się w niej bowiem wpis Ribbentropa... którego nie znamy.

    W samym pałacu stacjonował sztab Wehrmachtu. Kiedy nadciągał radziecki front, Niemcy pomogli mu uciec do Lichtensteinu.


  7. Ho,ho ... no to jakim trafem powstala ,, Calisia ,, . No i Krakow nie powstal wg. legendy od ksiecia Kraka tylko wg. Twojej interpretacji chyba od kruka ? bo ich pelno w miescie ;)

    Wg. legendy zalozycielem tej miejscowosci byl Boleslaw , ktoremu odlecialo kolo od wozu w tym miejscu . W 1252 roku osada rycersko-rolnicza zapis Bolescoviz ...

    A możesz powiedzieć jak brzmiała pierwsza poświadczona nazwa Mieszkowic?

    I skąd się wzięła.


  8. Chodzi mi o czasy w którym szlachta była w rozkwicie a także XIX wiek. Jak spostrzegano takie małżeństwa? Między mniej a bardziej zamożną szlachtą? Oraz małżeństwa dwóch innych stanów? Zrównano ich stan na szlachecki? i jakiego stanu było potomstwo?

    Oczywiście, że nie dochodziło do zrównania stanów. Szlachcianka wychodząc np. za nieszlachcica pozostawała nadal nią, ale jej małżonek - nie.

    Prawa się zmieniały, a nawet były wewnętrznie sprzeczne:

    Takie Statuty Wiślickie z 1346-1347 okreslały: aby odziedziczyć szlachectwo oboje rodzice musieli być szlachcicami. Od 1505r. nie tylko że matka winna być szlacheckiego pochodzenia ale i rodzice muszą być posiadaczami ziemskimi, o czym mówi Konstytucja z 1505 roku:

    Szlachcicem ten tylko nazywać się może, którego oboje rodzice są szlachetnie z domu szlachetnego urodzeni i którzy wedle obyczaiu Oyczyzny i zwyczaju szlachty mieszkają w swych dzierżawach, czyniąc prawem szlacheckim Królestwa Polskiego."

    Ta sama Konstytucja stanowi jednak w dalszej części, o żonie szlachcica pochodzącej ze "stanu prostego":

    "Za szlachtę także ci poczytani być mają, którzy tylko z oyca szlachcica, a z matki stanu prostego się rodzą".

    Jest to sprzeczne z wcześniejszym sformułowaniem "ten tylko".

    /za www.ornatowski.com/

    Na przestrzeni lat zasady dotyczące pochodzenia szlacheckiego czy szlachectwa zmieniały się podobnie jak prawo. Prawo I Rzeczypospolitej mówiło np. że dziecko z legalnego łoża musiało urodzić się minimum 9 miesięcy po ślubie; za nieszlacheckie uznawano dzieci urodzone przed ślubem, czy z nieślubnego łoża, pomimo że oboje rodzice byli szlachcicami.

    Nie ma zgody wśród badaczy co z dziećmi gdy jedno z rodziców było nieszlacheckiego pochodzenia; jedni uważają potomków takich rodziców za nie należących do szlachty; inni skłaniają się do zaliczenia do szlachty tych potomków, których ojciec był szlachcicem (m.in. Wisner).


  9. Zasadniczo to byli ludzie pochodzenia szlacheckie. Zasadniczo status, czy stosunek do takich ludzi nie był ustalany poprzez korzenie, a posiadane dobra, zwłaszcza ziemskie. Jeden z przepisów reformy parcelacyjnej nakazywał posiadaczom ziemskim opuścić powiat w któym posiadali swe dobra.

    Chodzi ci o Alfreda Potockiego, bo to zupełnie inny kontekst?


  10. Witam chciałbym się dowiedzieć jak to było z małżeństwami magnackimi. Czy można było zawierać związek małżeński pomiędzy magnaterią a szlachtą średnią która posiadała kilka wsi i niewielki pałacyk? Czy jeśli do nich dochodziło jak uboższe były traktowane?

    I czy możliwe były małżeństwa szlachty z partycjatem? (zamożnymi mieszczanami)

    Oba zdarzenia mogły zajść; inną sprawą jest na ile to było powszechne, czyli o jakie czasy się pytasz?

    Oczywiście, że związek przedstawiciela rodziny magnackiej z kimś biedniejszym była jak najbardziej formalnie możliwy, wreszcie magnaci to szlachcice. Wreszcie również małżeństwa szlachecko-chłopskie miały miejsce.


  11. Witam;

    secesjonista - zacytowałem Edelmana, a szmalcowników musialo być naprawdę sporo, jeśli wyroków śmierci wydanych było "tylko" pięćdziesiąt kilka. Przecież zwykłymi nikt się nie przejmował. Ktoś przecież kupowal wszystko to co w gettcie były wyprzedawane za naprawdę "psi grosz", ktoś zyl z systemu jako stworzono. Przecież w gettcie było kilkaset tysięcy osób - w jego "szczytowej" formie, przecież ono jakoś musiało funkcjonować... a w takiej a nie innej formie prawnej - szmalcownik czył się jak ryba w wodzie. Nie wiem jakie masz dane, ale według mnie ich liczbę można co najwyżej szacować...

    pozdr

    Nie wiem czy czytasz dokładnie posty na które odpowiadasz, ale ja właśnie pisałem o "szacunkach".

    Na marginesie co to znaczy "sporo"?


  12. a i jeszcze jedna sprawa obaj piszecie o kamedułach,a wiem że było chyba dwa zakony o podobnej nazwie,czy chodzi wam o tych kamedułów założonych przez św. romualda

    Nie tyle dwa zakony o tej samej nazwie; co dwa o różnej regule...

    Wszyscy są jednak "białymi mnichami"

×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.