Skocz do zawartości

secesjonista

Administrator
  • Zawartość

    26,675
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez secesjonista

  1. Wciąż sobie działa w Kulmbach - http://www.ssd-weapon.com/. Na jednym z for poświęconych broni (www.forgottenweapons.com) spotkałem się z taką opinią: "That is interesting is that the FG-42 borrowed heavily from the still earlier McLean-Lewis designs. The M-60, a U.S. GPMG borrowed design features from a German FG, which borrowed features from an U.S. designed and likely British or Belgian made LMG". Na ile jest ona prawdziwą?
  2. Na ówczesnej broni to się nie znam, ale w swym artykule "Karabin 'Zielonych Diabłów'" Ireneusz Chloupek podaje, że był to nabój 7,92 mm x 57 Mauser MO3/5 ("Komandos", nr 5, 1998), podobnie Tomasz Nowakowski w "FG 42 - najciekawsza broń strzelecka II wojny światowej" ("Nowa Technika Wojskowa", nr 7, 1994).
  3. Sarmatyzm

    Zadziwiające historie nam tu opowiada Leoś, zapewne w ramach swej misji edukowania nas. To możemy poznać zasady tego kodeksu? Czyli jeśli dobrze zrozumiałem... istniał mniej lub bardziej mityczny lud mający pewne cechy. Istniała fikcyjna genealogia wywodząca naszą szlachtę od tegoż ludu,. Istniał realny obyczaj - pojedynkowania. I ten realny obyczaj wziął się z fikcyjnych związków? A może nam Leoś przybliżyć jakiż to badacz doszedł do takich kuriozalnych wniosków?
  4. Sarmatyzm

    Jak najbardziej trzeba pogadać ze stylistą - to niezbędne u tak utytułowanej osoby: bo to i nas edukuje, i jest znawcą sekretów realizacji filmów, i ma wiedzę która nas zadziwi, a jeszcze by wyszło, że fryzura niezbyt historyczna. Tylko zaczyna Leoś wchodzić na ścieżkę spamu, a ja nie jestem spolegliwym stylistą. Ma coś Leoś sensownego do powiedzenia o takim kulturowym tworze jakim był sarmatyzm, czy jednak - nie?
  5. Leszek Balcerowicz

    Zrywanie z komunizmem i zwalczanie inflacji nie implikuje powołania liberała, cokolwiek to wówczas znaczyło. Na każde stanowisko ministerialne aplikowało wiele osób bądź przymierzano doń różne osoby. Co ma wynikać z tych plotek?
  6. Sarmatyzm

    "Smutne w narodzie dzisiaj odmiany: Rycerską twarzą Nice się brzydzi, A dla niej Dorant, wódkami zlany, I z wąsa razem, i z męstwa szydzi" F. Kniźnin "Oda do wąsów" Cóż, jak ktoś chce zainspirować się sarmacką fryzurą gdy te fryzury doń: "nie przemawiają", to zaiste egzystencjalny dylemat. Jak już go Leoś rozwiąże, to proszę wrzucić na forum fotografię byśmy mogli poznać efekt tego rozwiązania.
  7. I kolejny przypadek, jesienią 1678 r. na śmierć skazano grasanta, niejakiego Stefana Mizerackiego, jako że ten miał śmiertelnie zranić Stanisława Wasiłowicza, gdy ten odprowadzał swych krewniaków do Korczyny. Od nakazanej szubienicy uratowała go młoda panna, niejaka Pietruszkówna: "narzucając mu na szyję rąbek, co znaczyło ich skazańca chce pojąć za męża". /(j) "Ułaskawieni i skazani", "Podkarpacka Historia", nr 11-12, listopad-grudzień 2017, s. 58/
  8. Danusia Jurandówna szczególnie aktywnej roli nie odegrała w fabule "Krzyżaków"; mnie zachowało się w pamięci głównie brzdąkanie na lutni i jej końcowe: "boję się, boję się"... Atoli dzięki okrzykowi zawartemu w tytule tematu i sprawności w posługiwaniu się chustą przypomniała nam o pewnym obyczaju. A jak wyglądało to doby RON-u, czy praktykowano wypraszanie skazańców? Czy wyproszenie tyczyło się jedynie kary głównej?
  9. Jak zginął "Walter" Świerczewski?

    Zapewne tak, zwłaszcza, że jak rzeźbiarz dodaje: "po październiku" Komitet Wojewódzki już nie miał takich obiekcji i wyraził zgodę na postawienie pomnika. Przyznam, że patrząc na fragment tekstu: "Karol Świerczewski w Boguchwale...", który brzmi jak fragment pieśni kościelnej, odczuwam pewien dysonans...
  10. Sarmatyzm

    A mało to ikonografii z tego okresu? A zacząć trzeba od zapuszczenia wąsów...
  11. Jak zginął "Walter" Świerczewski?

    Jeśli chodzi o tę kwestię to ten sam pan. W notce biograficznej zamieszczonej w "Głosie Koszalińskim" (nr 137, 10 czerwca 1959 r.) podano: "od 1954 r. jest sekretarzem KW partii w Rzeszowie. Trzy lata później tow. Kanarek wraca do Bydgoszczy...". Co do pomnika, udokumentowane jest, że cokół ustawiono w centralnym punkcie tej miejscowości, są zdjęcia jak rzeźbiarz w tym miejscu pracuje nad swym dziełem, a potem ukończony pomnik trafia jednak do jego ogródka. Co do reszty to już możemy zdać się jedynie na relację rzeźbiarza, jak sam podał rozmowa z sekretarzem miała mieć bardzo gwałtowny przebieg.
  12. W 1910 r. pewien żydowski obywatel Sanoka udał się pociągiem do rabina z Czortkowa. Pech chciał, że posługiwał kartą roczną opiewającą na inną osobę, w efekcie trafił do aresztu gminnego w Załużu. W ferworze interwencji konduktora pan ów stracił: "kosztowny aparat modlitewny". Cóż to mogło być?
  13. Leszek Balcerowicz

    A gdzie (u kogo?) spotkał się autor tematu z taką plotką?
  14. Jak zginął "Walter" Świerczewski?

    Na pewno: Boguchwała z Podkarpacia.
  15. Nie/ironicznie - proza, poezja, kultura, recenzje

    Dwudziesta czwarta strona nie jest początkiem wędrówki. A co z resztą pytań? Opisem czego? Możemy poznać po czym na tym blogu można rozróżniać recenzje od opisów?
  16. Nie/ironicznie - proza, poezja, kultura, recenzje

    A na czym polega dekadenckość tych recenzji z inkryminowanej strony? A co składa się na ów wspaniały świat tego autora i dlaczego jest on wspaniały, bo tego recenzent nie dopowiedział? Możemy poznać próbkę? To chyba recenzent czytał inną książkę niźli ja. To na której stronie są te: "trupy ciemnoskórych niewolników"?
  17. Jak zginął "Walter" Świerczewski?

    Kiedy ciało Świerczewskiego transportowano do Jasionki (skąd miało być przewiezione samolotem do Warszawy) jedną z miejscowości przystankowych była Boguchwała. Przystanek nieco wymuszony gdyż pod siedzibą Robotniczo-Chłopskiego Domu Kultury zepsuła się ciężarówka ciągnąca lawetę z ciałem. Ten krótki postój stał się dla lokalnego działacza komunistycznego Leona Raka impulsem by w tej miejscowości wystawić mu pomnik. Jak sam zapisał w swych wspomnieniach: "Pragnąłem utrwalić pamięć Wielkiego Bohatera wybudowaniem pomnika". Projekt pomnika, który miał wykonać ów działacz, będący też rzeźbiarzem amatorem, w tzw. pozie rozkazującej zgłoszono do stosownych władz i uzyskano akceptację. Pomnik ostatecznie powstał gdzieś w połowie lat pięćdziesiątych. O odsłonięciu pomnika powiadomiono oczywiście Komitet Wojewódzki PZPR, na kilka dni przed planowanym odsłonięciem do Boguchwały przyjechał sekretarz tegoż komitetu - Zdzisław Kanarek. I tu nastąpił ambaras, jak sam fundator i wykonawca relacjonował: "Kanarek nie zgodził się na odsłonięcie pomnika Świerczewskiego. Podkreślił, że pomnik Świerczewskiego njie może być budowany nie tylko w Boguchwale, ale nigdzie w Polsce". /cytaty za: R. Białorucki "Jak generała "Waltera" czczono w Boguchwale", "Podkarpacka Historia", nr 11-12, listopad-grudzień 2017/ I tak się zastanawiam, skąd taka ostra reakcja partyjnego działacza?
  18. Pierwsze odcinki "Korony Królów"

    A od języka polskiego też pani była tak spolegliwa? Bo chyba nie nauczono euklidesa pisać: 'na temat". Mógłby nam zatem objaśnić jaki związek jego biograficzna wypowiedź ma z tytułowym serialem? Dla mnie 0% racji. Nie wiem jakie to "pierdoły paradokumentalne" miał na myśli Leoś, ale nie sądzę by topornie i kiepsko zrealizowany serial umiejscowiony w przeszłości miałby być nową jakością. Jest taką samą pierdołą, tylko nie paradokumentalną, bo konsultanci historyczni "dali ciała". Jak ktoś ma problem z kościołem katolickim to jego sprawa, jak widać atrix - ma. Na pytanie: "po co", odpowiedź jest jedna - dla wierności realiów historycznych. Jaka jest różnica pomiędzy dwiema formułami łacińskimi a tą użytą w filmie? Żadna, bo pewnie większość katolików nie zrozumie tego bajdurzenia łacińskiego. Tylko po co ci konsultanci? Skoro i tak nikt nie zrozumie, to tłumaczenie nieścisłości historycznych traci sens (: bo współczesny Polak/Polka nie zrozumie). To warto by było zajrzeć do książek i dowiedzieć się jak ów chrzest wyglądał wówczas, użyć stosownych łacińskich fraz, a nie tłumaczyć własną niewiedzę: bo i tak tego nikt nie zrozumie. A byłaby wierność przekazu. I ten serial sprawi, że maturzystki będą wiedzieć kto jest prezydentem naszego kraju? A jak konkretnie? To znaczy, że jak sobie robią "bekę" to mamy walor edukacyjny? A ja jako osoba starsza też mam to obcowanie na co dzień. Nie dostrzegam większego zainteresowana historią z racji tego serialu, dostrzegam liczne głosy krytyczne osób oglądających sceny jakby były robione przez amatora z "ręki", pytają się czy to jest filmik z YT czy to jest sztandarowa produkcja telewizji polskiej? Bardzo kiepska teza, jak serial. Ja wiem co to "Klan" czy "M jak miłość", czy z tego faktu należy wyciągać wniosek, iż polska telewizja tworzy ciekawe i dobre seriale? Co ma oglądalność do edukacji? Bo chyba obecnie większość widzów ogląda ów serial by znaleźć w nim błędy i się pośmiać. I co konkretnie zapamięta? To że głównie leżał w łóżku? Nie wiem w jakim środowisku obraca się Leoś, ale moje skromne doświadczenia (korepetycje dla gimnazjalistów, pisanie i korekty prac studentom) z młodzieżą, nie dają powodu by mniemać, że wedle niej w Polsce panowali faraonowie. Poprawność językowa raczej nie wchodzi w zakres tych szerokich zainteresowań, by jeszcze przypomnieć: "Wszak lepsze to niż wiele nudnych do bulu serialików". A co? Bo małżonka atrixa niezbyt jednak kojarzyła. Niedobrze. Nie wiem kim są "ciapaci", to jakaś nowomowa? Co więcej, jeśli patrzeć na pochodzenie tego określenia, to Sobieski nigdy nie bił owych "ciapatych". Może zatem potrzebujemy kolejnego serialu by Leoś dowiedział się kogo bijał nasz władca? Wiem że Sobieski bijał i jego bito, ale z tego serialu nic o tym raczej się nie dowiemy. Może podać Leoś szczegóły jak to na podstawie "Korony..." młodzież będzie wiedzieć co dokonał Sobieski? Tak z odniesieniem do konkretnego odcinka... Najciekawsze w tym wszystkim jest, że trailer i pierwszy odcinek spotkały się z krytyką co do: odtwarzania realiów, topornej gry aktorskiej, kostiumów, scenografii i plenerów, ujęć, języka - czyli kwestii formalnych. Zapewne u wielu powodowaną satysfakcją - jakiego gniota wyprodukowała PiS-wska telewizja, ale zarzuty tyczyły się formy. Po czym mamy odrzucenie zarzutów, generalnie to dobry serial: bo tak upewniła prezesa telewizji scenarzystka (sic!), bo pokazuje historię Polski, bo pokazuje chrześcijańskie wątki; a kto ma krytyczny ogląd to jest przeciw PiS-owi i jest członkiem "totalnej opozycji". Z pozycji oceny filmu jako pewnego produktu przechodzimy zatem do oceny widza pod względem jego poglądów politycznych. Pomimo głosów o walorze edukacyjnym jakoś nie jestem przekonany by rzesza młodzieży i nie tylko młodzieży po obejrzeniu kilku odcinków tego serialu zaczęła się interesować historią. "Czas Honoru" tego nie sprawił i ów serial tego nie sprawi. To tak konkretnie: co możemy się dowiedzieć o prawdziwej przeszłości naszego kraju z tego serialu? Może ktoś wskazać te konkrety? Na razie mamy wskazany przez janceta kuriozalny poczet przyszłej małżonki naszego królewicza (zapewne poskąpiono na statystów), mamy pieśni religijne, które wówczas nie były znane (ale głupi widz nie zwróci na to uwagi, co więcej głupi widz wymaga by mu podać to co zna - taka jest wykładnia ahistoryczności zaprezentowana przez prezesa Kurskiego), mamy formuły łacińskie wzięte z zupełnie innego tekstu (za dużo: CTRL+C/CTRL+V?). Jak na podstawie tego serialu małżonka atrixa dowiedziała się o władcy, jakim był: Kazimierzu III (chyba jednak nie z tego serialu), nie wiem, bo mogła się jedynie dowiedzieć, iż był taki królewicz. Antycypowała? Mamy do czynienie z kiepską produkcją, z kiepską grą aktorską, z kiepskim scenariuszem, z konsultantami, którzy nigdy nie zajmowali się tymi latami - to co oni konsultują?
  19. Tak sobie nieco "pogrzebałem" w sieci i muszę wyznać, iż nader enigmatyczną postacią jest ów Vance. Na ogół w publikacjach występuje jedynie jako: "J.G. Vance" bez rozwinięcia imion i jakiejś choćby krótkiej notki biograficznej (służył w: 2nd Nottinghamshire Regiment?). A u uznanego brytyjskiego archeologa, jakim był Arthur John Evans (ten od wydobycia pałacu w Knossos), ów pułkownik to: "Mr. J.S. Vance", tak podano na łamach "MAN" (Vol. 2, 1902), pisma wydawanego przez Royal Anthropological Institute of Great Britain and Ireland (ale to może jedynie chochlik drukarski?). Ów Vance chyba słusznie może szczycić się mianem odkrywcy tego kompleksu, atoli warto pamiętać, iż część elementów " rozdał" prywatnym kolekcjonerom (za: C. Sagona "The Archaeology of Malta. From the Neolithic through the Roman Period"). Trzeba sobie też zdawać sprawę, że kompleks jest hipotetyczną rekonstrukcją, bo już ów pułkownik zauważył, że część bloków skalnych było rozrzucone bądź poukładane w stosy (: "some lying in heaps, others singly"), a ich późniejsze umiejscowienie to już jedynie próba interpretacji oryginalnego położenia. Podobnie ze "świątynią"w Mnajdra, której front (i nie tylko) zmieniano w latach trzydziestych XX wieku.
  20. Pierwsze odcinki "Korony Królów"

    Nie mam, atoli mniema że powinni. Po przejściu dwóch czy trzech (zależnie od lat) szczebli edukacji poprzedzających studia - każdy powinien orientować się i w: historii i w chemii na poziomie podstawowym. Nie chodzi o takie szczegóły, chodzi o pewną wierność odtwarzanej rzeczywistości. Od tego są konsultanci by powiedzieć reżyserowi i scenarzystce - że coś tu: nie gra. Tymczasem ci konsultanci zapewniają, iż wszystko jest o.k. Tylko z czym? Czy jednak nie można było zatrudnić osoby znającej historię liturgii skoro się powiada, że tworzymy serial o m.in. o chrześcijaństwie w naszym kraju w tych wiekach? Jako że wpadki w tym zakresie są nieco żenujące, i nie można ich objaśnić tłumaczeniem, że coś uwspółcześniono by dzisiejszy widz zrozumiał, skoro stosuje się łacińską formułę w całkiem nieodpowiednim momencie. Takich łacińskich tekstów zapewne przeciętny widz i tak nie zna, atoli konsultanci powinni panować nad tym co w tym języku się powiada. Stwórzmy za publiczne pieniądze taką głupotę, że nawet osoby niezainteresowane Historią zaczną zadawać pytania co w tej głupocie jest prawdziwe? Dość kosztowny to model edukacji, a i tak nie jest to edukacja. Bo edukację przeprowadza osoba udzielająca odpowiedzi i prostująca głupoty twórców serialu. Słusznie - zważywszy na regulamin.
  21. Najgorszy jest ten "hangar-namiot", funkcję rozumiem, ale forma nieco mało wkomponowana w otoczenie. I już ostatni głos w kwestii wyższości świąt... kompleks na Malcie odkryto stosunkowo późno, myślę tu oczywiście o odkopaniu budowli w 1839 r., bo część jej elementów wystawała i znane były wcześniej. Podówczas opinię brytyjską bardziej zajmowała wojna opiumowa, sytuacja w Egipcie, niepodległość Belgii czy wojna afgańska. Trudno było się przebić z taką archeologiczną ciekawostką w tych okolicznościach. Z pobieżnego wyszukiwania na googlebooks z okresu XIX w. znalazłem tylko jedną pracę nawiązującą do tego odkrycia (co nie znaczy, że nie było ich więcej), to włoska praca "Compendio, ossia Epilogo anticipato di un opera estesa sulla precisa situazione della famosa sommersa isola Atlantide ...", jaką popełnił Giorgio Grognet de Vassé. No ale to był; by tak rzec; maltański "tambylec". No i dochodzi funkcja czasu, w pojedynku Stonehenge v. Hagar Qim, ten pierwszy miał znacznie wcześniejszy start. Zainteresowanie tym obiektem datuje się przecież już na XVI wiek, kiedy to obiektem zainteresował się John Aubrey. Stąd ta budowla miała czas zakorzenić się w pewnej świadomości społecznej. Tak z ciekawości, czy wie gregski kto prowadził prace wykopaliskowe w 1839 roku?
  22. Czy wspomniany taniec: "ductia" miał bardziej charakter liturgiczny czy świecki? Jaki był wówczas los: Los Seises? Czy tripudium - było jeszcze tańcem? A co powiadali Ojcowie Kościoła o tej formie aktywności?
  23. A ja bym jednak podtrzymał swe zdanie. Znacznie więcej osób zainteresowanych tego typu budowlą mogło obejrzeć Stonehenge za sprawą nieco dłuższej niźli jednodniowa wycieczka niźli tych co zobaczyli budowlę na Malcie przy okazji swych zawodowych peregrynacji. Malta w tym czasie (myślę tu o XIX w.) "żyła" jeszcze z przerobu egipskiej bawełny i rozwijała przemysł stoczniowy (nie przypadkiem najważniejszą szkołą stała się Dockyard School umiejscowiona w bastionie St Michael's). I ja nie neguję, że Malta wciąż pozostawała ważnym przystankiem w wyprawach morskich, choć na początku XIX w. wcale nie wyglądało to tak imponująco: raptem przybywało na wyspę niecałe trzysta statków rocznie. W pierwszym dziesięcioleciu nastąpił ogromny wzrost - do trzech tysięcy statków, no ale potem mieliśmy katastrofę z lat 1813-1814, kiedy to nawet Brytyjczycy woleli odnowić swe kontakty handlowe we Włoszech niźli zawitać na tę wyspę. I dopiero po wojnie krymskiej Malta gospodarczo się odbiła. No i warto jednak pamiętać kto ją wówczas najczęściej odwiedzał. Rzesza braci marynarskiej, która zapewne podczas dłuższego postoju oderwała się od szklanicy czy obłapywania jakiejś hożej miejscowej Lunzjaty czy Piny, i poszwendała się po okolicy. Tylko jaki mógłby być oddźwięk ich opowieści? Zarówno oni jak kupcy zapewne byli po postoju w Egipcie, zatem wielu z nich miało za sobą i piramidy, i Sfinksa i kilka jeszcze innych egipskich monumentalnych spécialités de la maison. Czy maltańskie konstrukcje mogły w tym kontekście zrobić na nich stosowane wrażenie? A Brytyjczycy mieli u siebie budowlę, która nie miała takiej konkurencji, a kiedy już zakotwiczyła się w świadomości to trudno było się innym obiektom przebić.
×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.