-
Zawartość
26,675 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Kalendarz
Zawartość dodana przez secesjonista
-
Poszukuję filmu dokumentalnego o stalingradzie z discovery
secesjonista odpowiedział Evil Genius → temat → Katalog filmów i seriali historycznych
Ostatnio m.in. mieliśmy na Discovery Historia: - "Sekrety bitwy pod Stalingradem" (Secrets of Stalingrad) Davida M. Glantza 50 min - "Zagłada Stalingradu" (The Stalingrad Apocalypse) 1 odc. 50 min 2 odc. 50 min -
ad FSO: Ależ drogi kolego mylisz się całkowicie. Ja na ten przykład, jak najbardziej daję rację (jak to określiłeś) faktowi istnienia poglądów komunistycznych, powiem więcej: jestem całkowicie pewien, że zarówno w przeszłości, jak i dziś istnieją ludzie hołdujący w sobie taką ideologię. Jak najbardziej dają rację (jak to określiłeś) faktowi istnienia partii usilnie starających się by przekonać społeczeństwo do wizji komunizmu. Powiem więcej traktuję to jak najbardziej poważnie. Dlatego właśnie piszę posty w tym; czy też w podobnych tematycznie; wątku. Czynię to z racji mego przekonania, przyznam szczerze: z natury konserwatywnego, jak i zarazem wskutek nauki płynącej z przeszłości. Kolega FSO napisał: system komunistyczny lub mocno lewicowy... zapewni raj na ziemi. Otóż, być może nadto wziąłem sobie do serca wpajane mi w zamierzchłej przeszłości przez księży nauki. Przekonać do samej wiary mnie nie przekonali, za to do dziś - uważam, że stworzenie raju na ziemi nie jest możliwe. Powiem więcej, nie tylko jest niemożliwe, ale jego próby wprowadzenia przynoszą katastrofalne skutki. O ile komuna hipisów, czy provosów może jedynie skrzywić psychikę kilku osób, czy zatomizować ich więzi społeczne, to w przypadku działań na niwie polityki jest trochę inaczej. Oto historia uczy mnie (bo nie wszystkich z nas), że kiedy ludzie lewicy próbowali wprowadzić komunizm - kończyło się to zawsze hekatombą. Jeśli ofiar było mniej, to nie z natury systemu, a z racji jego efemerycznego charakteru. Historia uczy mnie (bo nie wszystkich z nas) zarazem, że nawet w sferze szczęścia, czy choćby stabilności ekonomicznej, wprowadzanie komunizmu prowadzi do szeregu anomalii i ukazuje ogólną niewydolność systemu. Co istotne, jakimikolwiek drogami by nie próbowano wprowadzić owego komunizmu, czy to w wersji maoistowskiej, czy bolszewickiej, stalinowskiej, a la Kambodża itp. efekty zawsze były takie same - ofiary, ofiary, ofiary... Oczywiście, że zawsze w tego typu dyskusjach pojawia się argument: ale to nie był komunizm. Jestem człowiekiem spolegliwym, i mogę się zgodzić z tego typu stwierdzeniem. Nie zmienia to faktu, że były to próby dojścia do komunizmu. Już sama ścieżka wydaje się nadto mordercza. Oczywiście, że zawsze w tego typu dyskusjach pojawia się argument: że zawiedli ludzie, nieodpowiedni towarzysze stanęli u steru i stąd wynikły takie, a nie inne efekty. Jestem człowiekiem spolegliwym, i mogę się zgodzić z tego typu stwierdzeniem. Atoli pozwolę sobie wyrazić zdziwienie, ze na przestrzeni lat, w głębokich szeregach partyjnych nigdy nie potrafiono znaleźć odpowiedniejszych ludzi. Może zatem należy rozważyć, że jest to reguła wynikająca z samego systemu? Oczywiście, że zawsze w tego typu dyskusjach pojawia się argument: że zmierzanie do komunizmu poszło w złym kierunku, nastąpiły wypaczenia, które całkowicie zmieniły realia. Jestem człowiekiem spolegliwym, i mogę się zgodzić z tego typu stwierdzeniem. Atoli mam takie pytanie: ilu prób potrzebują komuniści by znaleźć odpowiednią drogę? I nieśmiała supozycja - może tak szerokie eksperymenty społeczne, zaczną praktykować wpierw we własnym gronie. Pozwalając innym na przyjrzenie się efektom. Otóż ja, komunistom nie odmawiam żarliwości ideowej. Przypominają po części młodzieńca, który postanowił uszczęśliwić mamę i kupił jej pierścionek. Niestety okazało się, że cacko ma zbyt mały obwód. Niezrażony tym wcisnął jej na palec ów pierścionek pełen dobrych myśli, że uszczęśliwił tak swą rodzicielkę. Na efekty nie trzeba było długo czekać - nastąpiła martwica palca, który trzeba było amputować. A dlaczego po części? Albowiem w przypadku działań komunistów, ów młodzieniec nie pozwoliłby udać się do lekarza. Przecież nie po to się tak starał by uszczęśliwić swą matkę, by teraz ona próbowała się tego "szczęścia" - z własnej woli pozbyć. Efekt jest oczywisty: matka zmarła. Przyznajmy - zmarła z nieusuwalnym dowodem "szczęśliwości" i dobrych intencji jej syna. I to w zasadzie komuniści proponują społeczeństwu. Może zatem trzeba by powiedzieć tak otwarcie, zwłaszcza jak się tyle energii poświęca na tropienie obłudy kościoła. Wyjść do ludzi i oświadczyć: będziemy próbować na różne sposoby, droga nie będzie łatwa, a my wielokrotnie będziemy się mylić, ale nie będziemy na to zważać. Wielu z was będzie musiało zginąć w trakcie naszych prób, ale my nie będziemy na to zważać. Będą okresy kiedy będziecie biedować, a system będzie całkowicie nieracjonalny, ale my nie będziemy na to zważać. Tak w ogóle - to nie będziemy zważać na nic i nikogo. Zapytacie po co to wszystko? Ano dla tych co przeżyją nasze eksperymentowanie - czeka raj. kolega FSO napisał: jest droga do raju mówiąca, że najpierw trzeba zaprowadzić taki system, a potem już by wstąpić na wyższy stopień wtajemniczenia przyłączyć się do takiej przedwojennej wersji demoludów Nadto brakuje mi wykształcenia by zrozumieć sens tego zdania, powiem szczerze: w swej prostocie stwierdziłbym, że nie ma tu sensu wcale. Ktoś jest mi w stanie objaśnić czym są: "przedwojenne wersje demoludów" i o którą wojnę chodzi? I do kogo i w jakiej formie mielibyśmy się przyłączyć? Gdzie można uzyskać oświecenie czyli ów wyższy stopień wtajemniczenia, którego jak widzę jestem pozbawiony. ad Narya: Przedstawiłeś zarys organizacyjny i umocowanie KPP w strukturach międzynarodowych. Z całym szacunkiem, ale z tego nijak nie wynika czy KPP nie była agenturą. Tu nie potrzeba Pajewskiego tylko szczypty zdrowego rozsądku. Skoro KPP było komórką Międzynarodówki, a ta z czasem stała się tubą Stalina, to czyją tubą w konsekwencji było KPP? kolega Narya napisał: Na pewno wizja Polski, jaką prezentowali komuniści, była jedną z wielu Trudno się z tym nie zgodzić... zarazem jednak piszesz: komuniści wierzyli w ogólnoświatową rewolucję socjalistyczną i Sami komuniści (...) pragnęli rep. socjalistycznej, Polski Ludowej Dodajmy dla uszczegółowienia, by nie było niejasności - niektórzy spośród członków KPP widzieli nas jako republikę innego państwa. Tak dla prawdy historycznej - jakoś mi zabrakło tej kropki nad "i". Mnie nie interesuje czy polscy komuniści wierzyli w ogólnoświatową rewolucję i z racji tego nie zaprzątali sobie głowy państwowością polską. Trudno jednak się zgodzić z Twoją wypowiedzią, że ci komuniści mieli "inną wizję Polski", w ich wizjach - nie było Polski. sprawę KPP i tak w 1938 rozwiązał Stalin: To ktoś może mi objaśnić jaki był zakres suwerenności tej partii, skoro przywódca obcego kraju rozwiązuje struktury partii w innym kraju? Gdybym był złośliwy; a wszyscy wiedzą, że jako żywo takim nie jestem; powiedziałbym, że do złudzenia przypomina to zwinięcie siatki agenturalnej, która została nadmiernie zinfiltrowana, co jest praktykowano przez wszelkie służby specjalne. ad FSO: Kiedy piszę, że "daję rację" oznacza to, że widząc takie "racje" będę je zwalczał. Dodatkowo popycha mnie do tego chłopska logika, skoro większość obecnych tutaj dyskutantów zgadza się, że komunizm jest systemem ze swej natury niemożliwym do zaistnienia i trwania, nie widzę tedy powodów by ktoś na mnie, czy kimkolwiek praktykował próby wprowadzenia polityczno-społecznego perpetuum mobile. Zwłaszcza, że praktyka pokazuje, że koszty takich prób są katastrofalne.
-
W żadnym z krajów zaangażowanych w konflikt nie ma tak wysokiego udziału ropy libijskiej, najwyższy mają Włochy - 24%, nie lepiej sprawdzić zanim się napisze?
-
GRU - radziecki wywiad wojskowy '39 - '45
secesjonista odpowiedział FSO → temat → Polityka, ustrój i dyplomacja
Cóż, Stalin zaglądał - wniosków nie wyciągnął. -
Koledzy nie zauważyli, że FSO opiera się na swym doświadczeniu z polskiego podwórka... problem w tym, że raczej nie ma możliwości konfrontowania się z postawami muzułmanów.
-
Wielkie osobowości polskiej lewicy
secesjonista odpowiedział abramowicz → temat → Historia Polski ogólnie
No to może "Mesjaniści i herezjarchowie": "Weźmy inny przykład: x. Piotr Ściegienny. To nie tylko samozwańczy działacz polityczny, ale także heretycki teolog polityczny. Spod jego pióra wyszła min. „Złota książeczka - streszczenie dziejów ludzkich, wyjaśniające przyczyny nierówności i ucisku narodowościowego na ziemiach polskich”. Uchodził też za autora fałszywej bulli papieskiej „List Ojca Świętego Grzegorza Papieża do rolników i rzemieślników”, która nawoływała chłopów polskich do walki zbrojnej. Warto zajrzeć do tych pism, gdyż nikt ich dziś już nie czyta. To, co mamy tam opisane to nic innego niż jakiś chrześcijański kołchoz, gdzie wszyscy będą mieli po równo, będą wielkie „społeczne” magazyny, gdzie będą zbierane wszystkie produkty i rozdawane – jakby to powiedział pewien klasyk -„według potrzeb”. Ponieważ klasą „przodującą” nie ma tu być proletariat, ale chłopstwo, to doktryna ta wykazuje zaskakujące podobieństwa do maoizmu, z wierzchu oczywiście schrystianizowanego". /Adam Wielomski na konserwatyzm.pl/ -
To może kolega sprawdzi powody secesji z PPS, i z jakiego stanowiska (bo właśnie internacjonalistycznego) Luksemburg krytykowała Lenina. Róży kolega też nie ufa?
-
Wielkie osobowości polskiej lewicy
secesjonista odpowiedział abramowicz → temat → Historia Polski ogólnie
Krótkie omówienie poglądów: http://webcache.googleusercontent.com/search?q=cache:FkMX1OPfYr0J:lewicowo.pl/varia/viewpub/tid/2/pid/432+program+spo%C5%82eczny+%C5%9Bciegiennego&cd=9&hl=pl&ct=clnk&gl=pl&client=firefox-a&source=www.google.pl -
Cóż - ja w tym fragmencie nie zauważam przesłanek wskazujących na brak tendencji internacjonalistycznych u Róży Luksemburg. Proszę: http://webcache.googleusercontent.com/search?q=cache:NxGjoPa3-xAJ:lbc_1917_3.w.interia.pl/275gniewnenotatki.htm+luksemburg+kosmopolityzm&cd=3&hl=pl&ct=clnk&gl=pl&client=firefox-a&source=www.google.pl
-
Wielkie osobowości polskiej lewicy
secesjonista odpowiedział abramowicz → temat → Historia Polski ogólnie
Ściegienny jak najbardziej był zwolennikiem myśli lewicowej i to jej radykalnego odłamu. -
Kolega machon to tak na poważnie napisał, że: Każdy natomiast terrorysta jest muzułmaninem. Nie wiedziałem, że Izraelczycy z Kahane Chai to muzułmanie. Baskowie również? Komunistyczna Partia Filipin i Nowe Siły Ludowe to muzułmanie? Pozostałości Rewolucyjna Organizacji 17 listopada i Prawdziwe IRA - to muzułmanie? Zadziwiające.... Ja bym nie był tak kategoryczny.
-
Polacy i ich odpowiedzialność za zagładę Żydów
secesjonista odpowiedział sisuniaaaaa → temat → Holocaust
A ja polecam przeczytać kilka wydań tych samych wspomnień by zobaczyć, że nie każda informacja się ostała. Nie kilogram cukru, a: "Dostawali za to może 1/4 cukru, a może nic". Nie w Sobiborze, a w Treblince. I wreszcie S. Rajzman wycofał się z tych twierdzeń. Tenże sam wspomina o gajowym, który własnoręcznie zamordował kilka tysięcy Żydów (bo taka jest poprawna forma), to tyle jeśli chodzi o wiarygodność niektórych informacji we wspomnieniach. -
Nie bardzo rozumiem o jakim cytacie mówisz? Opinia Enzo Traverso o Róży Luksemburg bardziej do Ciebie przemówi? Siłą rzeczy jako działacz "lewicy niepodległościowej" nie mógł być dobrze usposobiony do Róży Luksemburg. Rozumiem, czyli aspekt internacjonalizmu, czy kosmopolityzmu u Luksemburg możemy rozpatrywać jedynie w świetle opinii... no właśnie kogo? Jej samej? Lenina? Trockiego?
-
Niemiecko-radziecka współpraca w XX-leciu
secesjonista odpowiedział Jarpen Zigrin → temat → Polityka, ustrój i dyplomacja
Pierwsze formalne i wymierne w swych owocach kontakty zostały nawiązane w 1919 roku. Rozmowy Karola Radka z oficerami Reichswehry przerwały pewien impas, spowodowany zabójstwem ambasadora Wilhelma von Mirbacha, czy wydaleniem ambasadora Adolfa Joffe. Pierwszy układ handlowy zawarto 6 maja 1921 r. Dla sprzedaży floty w Wniesztorgu powołano spółkę "Łommietał", ze strony niemieckiej sprawą zajmowało się specjalnie powołane Towarzystwo Akcyjne "Der Rummetal". Wywiad polski odnotował wyjazd 32 niemieckich oficerów; m.in. pułkownicy: Hansing, Moennecke, von Salzman; którzy na pokładzie "Princesin Sofie Scharlotte" udali się do Rewla, służyli potem w Armii Czerwonej. Podobnych zaciągów było więcej, w Berlinie zajmowali się tym płk Swieczin i płk Gatowski, podobne biuro w Królewcu prowadził płk Sapronow i ppłk Bobrow. Przykrywką dla działań niemieckich w zakresie współpracy; zwłaszcza w zakresie lotnictwa, broni chemicznej i uzbrojenia; było, nowo utworzone towarzystwo GEFU (Gesellschaft zur Forerung Gewerblicher Unternehmungen), w ramach którego najtajniejszymi zadaniami zajmowało się biuro utworzone przez Sondergruppe "R" zwane Zentrale Moskau (Z.Mo.)na którego czele stał płk Niedermayer. W zarządzie towarzystwa zasiadali: gen. von Borris (b. szef sztabu XVI Korpusu w Metzu), płk artylerii von Lucken, oraz majorzy Spangenberg (piechota) i Tschunke (b. oficer d/s specjalnych poruczeń z dowództwa 11. armii). Po 1926 r. towarzystwo zmieniło nazwę na WIKO (Wirtschaftskontrolle). Kilka przykładów aktywności niemieckiej: - kooperacja fabryki "Junkersa" w Filach z radzieckimi zakładami w Saratowie, Samarze, Aleksandrowsku i Taganrogu. Co ciekawe niemiecki personel pozostał w tych zakładach nawet wówczas, kiedy firma "Junkers" przerwała współpracę z władzami sowieckimi. - pod niemieckim zarządem, firm "Stoltzenburg" z Hamburga, powstały zakłady "Chemiczeskij Zawod Bersol" zajmujący się produkcją gazów trujących: fosgen, lost oraz nowych materiałów wybuchowych, o nazwach: Wasner-Gass i Bersol. - w zakładach zajmujących się bronią chemiczną (w Leningradzie, Wołynkinie, Charkowie, Permie, Sławiańsku) pracowali niemieccy chemicy wojskowi oraz naukowcy, m.in. prof. Haber, profesorzy: Forster, Unruche, Grossmann, Bull i Weber. - koncern Kruppa produkował broń w dawnej fabryce "Kołomiencowa" w Moskwie, także w odlewni stali w Leningradzie, fabryce broni w Permie, czy hucie w Ekatyrenburgu. - dostawy broni najczęściej przechodziły przez centralę handlu z Berlina kierowaną przez gen. Angerna, dostarczoano ją poprzez porty bałtyckie oraz neutralne porty na Morzu Czarnym - w samym 1924 r. z fabryki w Gdańsku kierowanej przez Cuhna dostarczono 300 tys. karabinów - w doświadczalnym obozie w "Kama" w okolicach Kazania testowano i porównywano wszystkie czołgi produkowane przez zakłady: Gute Hoffnungshutte nad Ruhrą, "Daimler", "Krupp" i "Rheinmetall". Dla odmiany okres zimowy oficerowie niemieccy i sowieccy spędzali w centrum wyszkolenia wojsk samochodowych w Berlinie - podobny charakter miał obóz "Katorg" - obóz "Tomka" w pobliżu Samary był miejscem gdzie pracowano nad iperytem. Prace organizowała grupa doświadczalan Versuchsgruppe S oddziału badań i doświadczeń "Prufwesen", a sam obóz był poporządkowany Heeres Waffenamt. - w obozie "Lipeck" nad Waroneżem szkolono pilotów obu wojsk. - według oceny naszej II-ki w latach 1928-1931 na terenie ZSRR przebywało 52 oficerów lotnictwa i 22 oficerów innych broni (na ogół w stopniu kapitana i porucznika). Zarazem oficerowie Armii Czerwonej corocznie latem uczestniczyli w szkoleniach w obozach w Arys i Doberitz, w 1932 r. w wojsku niemieckim staż dobywało koło 70 oficerów sowieckich. szerzej: J. Wieliczka "Reichswehra a Armia Czerwona. Nawiązanie kontaktów i pierwsze porozumienia 1919-1923", w: "Zeszyty Naukowe Uniwersytetu Jagiellońskiego", Prace historyczne Z. 112 M. Leczyk "Polska i sąsiedzi. Stosunki wojskowe 1921-1939" A. Pepłoński "Tajna współpraca niemiecko-sowiecka przed 1939 r. w oczach wywiadu polskiego", "Obóz" 1992, nr 24 A. Szymański "Zły sąsiad. Niemcy 1932-1939 w oświetleniu polskiego attaché wojskowego w Berlinie" L. Grosfeld "Polska a stosunki niemiecko-sowieckie 1918-1939" S. Dębski "Między Berlinem a Moskwą. Stosunki niemiecko-sowieckie 1939-1941" J. Bańbor, D. Radziwiłłowicz "Współpraca Reichswehry i Armii Czerwonej w latach 1920–1933. Zarys problematyki", (w:) "Dawna a nowa Rosja. Studia ofiarowane Prof. Janowi Sobczakowi w 70 rocznicę urodzin" I. Jędrzejewska "Współpraca Armii Czerwonej i Reichswehry w latach 1917-1933" A. Bregman "Najlepszy sojusznik Hitlera" A. Pepłoński "Wywiad a dyplomacja II Rzeczypospolitej" M. Pirko "Z dziejów współpracy Armii Czerwonej z Reichswehrą w latach 1920–1933", "Wojskowy Przegląd Historyczny", 1992, nr 4 M. Zeidler "Reichswehr und Rote Armee 1920 bis 1933. Wege und Stationen einer ungewöhnlichen Zusammenarbeit" D. Kowalski "Radziecko niemiecka współpraca wojskowa", "Kwartalnik Bellona" 2009, nr 4 -
Nie słyszałem by systemy pomocy UE wartościowały grupy zależnie od wzorców rodzinnych w nich kultywowanych, kolega FSO może przytoczyć przykłady? Czyli "stara" Europa zacznie szanować pracę, i zacznie wykonywać te zajęcia, które wcześniej wykonywali emigranci. Zdaniem kolegi efektem tego będzie zmniejszenie wydatków socjalnych. A tak z ciekawości? Z czego będą się utrzymywać pozbawieni dawnej pracy emigranci? Czy czasami w takim układzie - nie nastąpi jedynie zamiana miejsc przy stole socjalnych specjałów?
-
Warto zajrzeć do wszelkich monografii o ziemi wodzisławskiej (tyczących się tego okresu) i do opisów działań Grupy Południe pod dowództwem "Cietrzewia".
-
Kautsky okazał się rewizjonistą, który nie rozumie światłej myśli Lenina... nieprawdaż? Kolega Łaszcz powinien przeczytać mój post kolejny raz, z twej odpowiedzi wynika, że zaliczyłeś Kautsky'ego do ideologów komunistycznych, tymczasem on był przeciwnikiem współpracy z komunistami. Róża Luksemburg jako podrzędny agitator? Skoro tak sam stwierdzasz.
-
W sumie racja... pewnie wiele państw w okresie rzezi w Rwandzie też wyszło z założenia, że jest im to obojętne.
-
KPP nie zwalczała Polski za to wykonywała instrukcje obcego rządu, który prowadził wrogą politykę względem Polski... nieprawdaż? Wielu jej członkom fakt bytu niepodległej Polski był całkowicie obojętny... nieprawdaż? Patriotyzm i internacjonalizm nie wykluczają się, za to patriotyzm i internacjonalizm w ujęciu ideologów komunistycznych - raczej tak. Likwidacja państw i narodów, do czego miała doprowadzić kosmopolityczna działalność, w moim odczuciu kłóci się z pojęciem patriotyzmu.
-
Tak się dokładniej przyjrzałem podpiętemu fragmentowi i muszę stwierdzić, że niewiele tu się zgadza. Autor opisuje jak to Goebbels, stając się panem w pałacu Leopolda, wykorzystuje swą władzę by przejąć pełnię opieki nad dziesięcioletnim Haroldem. I tu zagwozdka... Jako, że trudno by się było kłócić o dziesięcioletniego pasierba, skoro ów miał wtedy lat dwanaście. Jako, że trudno by próbowano naciskać na Quandta, aby dziecko zamieszkało w domu Goebbelsów, skoro w zasadzie właśnie tam mieszkał w tym czasie. W istocie spór się toczył, ale to Ouandt próbował odzyskać syna. Co do powodów aresztowania, to wersję, że były to próby nacisku na przemysłowca w sprawie syna - mamy tylko od samego Ouandta, który przedstawiał się jako ofiara wymuszeń i nacisków ze strony aparatu nazistowskiego. Tymczasem wiadomo, że w tym czasie miał on problemy w AFA. Goebbels 14 czerwca zanotował: "Ich mische mich in keiner Weise ein. Wenn er gefehlt hat, soll er büßen.".
-
GRU - radziecki wywiad wojskowy '39 - '45
secesjonista odpowiedział FSO → temat → Polityka, ustrój i dyplomacja
Stalin zlekceważył; jako "rozsądny i mądry polityk"; informacje przekazane przez Schulenberga w maju 1941 r. Diekanozowi. Zlekceważył również informację od komisarza handlu zagranicznego Mikojana, że 21 niemieckich statków handlowych ma wypłynąć do 21 czerwca niezależnie od czego czy zdążą załadować towar. 21 czerwca Diekanozow informuję Berię, że atak nastąpi najprawdopodobniej jutro, szef NKWD stwierdza, że należałoby go odwołać. Tego samego dnia Beria otrzymuje meldunek szefa wywiadu wojskowego o zgrupowaniu wojsk niemieckich w strefie przygranicznej, na marginesie raportu pisze: "Moi ludzi i ja, Josifie Wissarionowiczu, dobrze pamiętamy waszą mądrą prognozę - Hitler nie zaatakuje nas w 1941 roku" /Robert Conquest "Stalin"; podkreślenia - moje/ sprawa jest prosta: poza wiedzą "zbierają się wojska", "znamy plany ataku" i obłędu w oczach generałów niemieckich, Stalin zadał pytanie: a czy mają to czym zrobić. Wówczas nadeszła odpowiedź, nie nie mają czym. Stalin opierał swe przekonania między innymi na obserwowaniu cen baraniny i owczej wełny na rynku niemieckim. /Edward Radziński "Stalin"/ -
P. Porwoł "Bitwa pod Olzą", "Nowiny wodzisławskie" 2001, nr 23 "Nad Odrą, Olzą i Bierawką podczas III powstania śląskiego" red. Z. Kapała i W. Ryżewski D. Jakubczyk "Skarby historii, kultury i sztuki gmin pogranicza - Gorzyce i Dolna Lutynia" Jeden z uczestników - Józef Michalski z 4-ego Wodzisławskiego Pułku Piechoty.
-
Wciąż nie rozumiem o czym kolega pisze, mnie się zdaje że o swych wyobrażeniach, a nie o rzeczywistości. Na poczynania władz Litwy nie mają wpływu działania polskiej dyplomacji, trudno zatem oczekiwać by udać się to miało AWPL. Stąd pretensje w tym zakresie kolegi uważam za nieumotywowane. polskość to umiejętność bycia członkiem życia gospodarczego kraju na wysokim jego stopniu Zadziwiające sformułowanie w ustach człowieka określającego swe poglądy jako lewicowe. Zatem kolega odmawia polskości ludziom o niższym statusie materialnym? Zadziwiające. AWPL nie jest partią odrzuconych, kolejne zaklinanie rzeczywistości przez kolegę FSO nie zmieni faktów. Odrzuconą przez kogo? Rosjan? Białorusinów? Kolega chyba nie oczekuje, że w partii reprezentującej mniejszość narodową, będziemy mieli wyższy odsetek Litwinów.
-
Taktyką okupanta było stosowanie jako założycieli kolejnych obozów wyselekcjonowanych grup kryminalistów z innych, już zorganizowanych. Profesor Jan Sehn wskazał, że było to regułą, ekipa z Sachsenhausen wysłano do Buchenwaldu, z Buchenwaldu do Mathausen i Flosenbürga. Obóz kobiecy w Oświęcimiu organizowały więźniarki z Ravensbrück. KL-Auschwitz od 20 maja 1940 r. zakładała grupa trzydziestu "zielonych", którzy przybyli z Sachsenhausen wraz z rapportführerem Gerardem Palitzschem, to z nich utworzono trzon aparatu funkcyjnych. Krótkie zestawienie, według numerów obozowych: Bruno Brodniewitsch - ur. 22 lipca 1895 w Poznańskiem, potem jego rodzice wyjechali do Westfalii. Pierwszy lagerältester, o przezwisku "Schwarz-Teufel", przeszedł przez wiele obozów: Brzezinka, Neu Dachs (1943), Eintrachtsütte, Bismarckhütte w Hajdukach, KL Mittelbau-Dora (1945). Jego losy po wyzwoleniu nie są dokładnie znane, po wyzwoleniu prawdopodobnie przebywał w Bergen-Belsen gdzie oddano go pod sąd koleżeński byłych więźniów, rzekomo tam zginał. Otto Küssel - ur. 16 maja 1909 r. w Berlinie, złodziej skazany za kradzieże samochodów. Co ciekawe zyski z tegoż procederu często rozdawał biednym. W obozie pełnił funkcję arbeistsdienst nr 1, znany z bardzo dobrego odnoszenie się do więźniów. 29 grudnia 1942 r. ucieka wraz z J. Barasiem-Komskim, J. Januszewskim i B. Kuczbarą, potem ukrywał się w Warszawie. Aresztowany jesienią 1943 r. trafia do bunkra w KL-Auschwitz, pomimo tortur nie wydał wspólników ucieczki. Karnie zesłany 9 lutego 1944 r. do Flosenbürga, wydatnie pomagał Polakom podczas marszu głodowego. Po wojnie pozytywnie zweryfikowany przez byłych więźniów Oświęcimia osiadł w Oberpfalz. Artur Balke - z racji doświadczenia zawodowego oberkapo Tischlerei (ciesielni), po zwolnieniu w 1943 r. pracował w firmie Baty w Chełmku. Dalsze jego losy nie są znane. Fritz Biessgen - urodzony 15 września 1900 w Mülheim, z zawodu rzeźnik, z czasem doszedł do funkcji oberkapo komanda Häftlingsküche, przezywany w obozie: "Mateczka". Po zwolnieniu w 1941 r. jego losy nie są znane. Hans Bock - ur. w 1900 r. w obozie był lagerältesterem HKB (szpitalu obozowego) przezywany "Tata". Homoseksualista i morfinista, odpowiedzialny za wykonywanie wyroków Politische Abteilung w bloku nr 11, to on uśmiercił fenolem o. Maksymiliana Kolbego. Za narkomanię karnie przeniesiony do jednego z podobozów - Łagisza, gdzie zmarł w 1944 r. Bernard Heinrich Bonitz - ur. 11 czerwca 1907 w ówczesnym Chemnitz. Ten piekarz z zawodu w obozie przeszedł kolejno przez szczeble, blockältester bloku nr 2, oberkapo komanda Buna-Werke, lagerältester Günthergrube i wreszcie oberkapo komanda Lederfabrik (garbarnia). Po aresztowaniu w 1966 r. sąd we F.n.M. skazał go na dożywocie. Karl Benna - były kelner, który w latach 1940-1941 był kalifaktorem komendanta obozu. Zwolniony jako pracownik cywilny do firmy Bata w Chełmku, gdzie współpracował z gestapo. Jego dalsze losy są nieznane. Arno Böhm - ur. 4 grudnia 1913 r. we F.n.M. gdzie pracował jako fryzjer. Kapo komendanta SS-Friseure, blokowy bloku nr 1 - Strafkompanie. W 1941 r. przeniesiony do Brzezinki jako oberkapo komanda DAW. Czasowo pełnił funkcję lagerältestera "Familienlagru" dla Żydów z Terezina. Dalsze jego losy nie są znane. Osoby o numerze obozowym - 9, nie zidentyfikowano. Michael Gallas - ur. 11 sierpnia 1903 w Poznaniu. Przezywany "Miki" był w obozie: lagerältester nr 2 (na krótko), kapo bloku inwalidów, kapo rollwagi, kapo Kiessgrube (żwirowni), blokowy bloku nr 10. Po zwolnieniu 13 maja 1942 r. jego losy nie są znane. Eryk (bądź Artur) Gronke - ur. 15 września 1902 r. w Berlinie, z zawodu szewc. Oberkapo Bekleidungswerkstätte (zakłady odzieżowe i fabryki skóry). To on dostarczał wyroby skórzane z tatuażami komendantowi obozu. Po zwolnieniu z obozu aresztowany został w 1966 r. - otrzymał wyrok 3 lat i 4 miesięcy. Karę zredukowano mu do 3 lat. Arnold Hartwig - ur. 2 listopada 1905 w Bremen, pracował jako rzeźnik. Oberkapo Häftlinsküche, nazywany "Arnoldem". W 1941 roku zwolniony, 18 kwietnia tegoz roku pojawia się w zugangliście (nr 4348). Jego losy nie są znane. Hans Henning - ur. 13 maja 1899 r. Z racji utykania przezywany "Kulasem". Zmarł w obozie z powodu duru wysypkowego 10 sierpnia 1942 r. Winant Jansen - ur. 10 czerwca 1907 r. w Stedgrade, pracował jako murarz. Oberkapo komando Mauer (murarzy) zwany "Willi", dwukrotnie trafiał do obozu. Jego losy nie są znane. Dietrisch Hüchter vel Jüchter - ur. 23 kwietnia 1903 r. Z zawodu rzeźnik, pracował w obozowej kantynie. Zmarł na dur wysypkowy 6 marca 1942 r. na bloku nr 20. Bruno Kellert vel Kehlert - ur. 16 lipca 1909 r. w Petersburgu, z zawodu kelner. Najpierw kapo komanda SS-Führerheim (gospoda SS), potem kapo komanda Zimemerrei (cieśli). Trzykrotnie trafiał do bunkra za kradzieże. Jako członek Strafkompanie karnym transportem 9 lutego 1944 r. wysłany do Flossenbürgu. Dalsze jego losy nie są znane. Max Kusserow - zwany "Maxem", początkowo blokowy bloku nr 3, potem bloku nr 13 (karnej kompanii), a także bloku nr 4 (w starej numeracji). Zwolniony w 1941 r. Jego losy nie są znane. Konrad Lang - ur. 29 czerwca 1903 r. w Esslingen, pracował jako stolarz. W obozie blokowy, potem oberkapo komand Abbruch i Buna-Werke.Za pijaństwo trafił do bunkra, wcielony do oddziałów Oskara Dirlewangera. Jego losy nie są znane. Johann Lechenich - ur. 10 września 1910 w Büsum, z zawodu marynarz. Zwany "Dżoni" był m.in. kapo komanda Wirtschaft (zaopatrzenie żywnościowe). 10 października 1942 r. zbiegł z Brzezinki wraz z K. Nowakowskim i F. Klyttą. Ponoć w latach 1943-1944 związał się z konspiracją w okolicach Częstochowy. Jeden z więźniów inż. W. Jabłecki twierdził, że rozpoznał go w jednym z żołnierzy Andersa we Włoszech. Ponoć zamieszkał w Anglii. Richard Meyer vel Meier - krawiec, kapo komanda SS-Schneiderei (krawców dla SS), był złodziejem kosztowności na transatlantykach. W dniu 17 sierpnia 1940 r. udał się z Palitzschem do Katowic celem zakupu materiałów, gdzie zbiegł. Schwytany w 1943 r. trafił do KL-Auschwitz. Dalsze jego losy nie są znane. Berthold Missun - ur. 10 lutego 1912 r. w Hamburgu, gdzie pracował jako fryzjer. Początkowo pracował w SS-Unterkunft (magazyn SS), potem funkcyjny w Ladwitschaft i Zimmerei. Po pobycie w bunkrze trafia do obozowego szpitala, gdzie zmarł 12 lutego 1942 r. August Müller - cyrkowiec-bokser, zwany "Augustem". Kapo, potem oberkapo komanda Bauhof. Wcielony do pułku Dirlewangera zginął w 1945 r. Kurt Müller - ur. 27 kwietnia 1910 r. w Bielefeld, prawdopodobnie ślusarz. Kapo Schlosserei (ślusarni), potem kapo Werkstätten-Bauleitung (warsztatów budowlanych). Po zwolnieniu z obozu pracował w nim nadal jako pracownik cywilny. Po incydencie z hauptsturmführerem SS Seidlerem trafił do bunkra, skąd wyjechał do obozu Mauthausen-Gusen. Dalsze losy nie są znane. Kurt Pachala vel Pachale - ur. 16 października 1895 r. w Neusatz. Kapo komanda Fahrbereitschaft w Transportwirtschaftslager (dyspozytornia samochodowa dla żywności). 23 czerwca 1942 r. osadzony w bunkrze bloku nr 11 jako podejrzany za pomoc w ucieczce czterech więźniów (z 20 czerwca). Skazany na śmierć głodową zmarł 14 stycznia 1943 r. Herbert Roman vel Romann - ur. 24 maja 1915 r. w Wansbeck, pracował jako malarz. Kapo komanda Malerei (malarni), brał udział w masakrze jeńców radzieckich na przełomie 1941 i 1942 roku. 23 lutego 1943 r. trafił do bunkra, gdzie zmarł 6 kwietnia. Johann Siegruth - ur. 24 marca 1903 r. (bądź 29) w Katowicach. W latach 1940-1941 był oberkapo komanda Bauhof. 28 lipca 1941 r. wraz z grupą 575 więźniów skierowany do Sonnesteinu, przeczuwając co go czeka - powiesił się w wagonie. Paul Schilkowski vel Schilkowsky - ur. 29 czerwca 1896 r., pracował jako ślusarz. Przezywany "Schiko", kapo, a potem oberkapo Fahrbereischaft. Zwolniony z obozu 2 czerwca 1942 r. Na temat jego dalszych losów istnieją sprzeczne informacje, prawdopodobnie odsiadywał jakąś karę. Otto Stiel vel Stiell vel Still - ur. 12 grudnia 1906 r., był marynarzem. Oberkapo Landwirtschaft, także kapo Bauhofu i innych komand. 12 marca 1942 r. zwolniony. Dalsze losy nie są znane. Albin Vogel vel Vogl vel Voigt - elektryk, oberkapo Elektrikerverwaltung (zarząd pionu elektrycznego). Jego losy nie są znane. Leo Wietschorek vel Witschorek - ur. 4 sierpnia 1899 r. lagerältester obozu nr 2, potem przeniesiony do Brzezinki jako lagerältester nr 1. Więźniowie podrzucili mu sweter z wszami tyfusowymi. Jako więzień uprzywilejowany trafił nie do szpitala obozowego, ale do separatki bloku nr 28, pomimo opieki zmarł 3 lipca 1942 wskutek powikłań w postaci zapalenia mózgu. Komendant Oświęcimia wyróżnił trzy kategorie "dozorców obozowych". Do pierwszych zaliczał sadystów, którzy na więźniach "mogą wyładować bez żadnych hamulców i sprzeciwów swoje zboczone popędy, złe nastroje i kompleksy niższości..., nie znają oni współczucia... Korzystają z każdej nadarzającej się okazji, aby dręczyć powierzonych im więźniów. Stale poszukują nowych metod tortur, zarówno fizycznych, jak i psychicznych". Druga kategoria to funkcyjni wykonujący swe czynności ze służalczą, obojętną tępotą. Trzecia kategoria - to "dozorcy" dobroduszni, ale "bez zasad moralnych, przeważnie stosujący się ściśle do regulaminów". /"Wspomnienia Rudolfa Hössa, komendanta obozu oświęcimskiego", Wyd. Prawnicze 1965, s. 77-78/ Szerzej: H. Langbein "Menschen in Auschwitz" E. Brzezicki, A. Gawalewicz, T. Hułuj, A. Kępiński, S. Kłodziński, W. Walter "Więźniowie funkcyjni w hitlerowskich obozach koncentracyjnych", "Przegląd Lekarski-Oświęcim" 1968, nr 1
-
Ponieważ robi się O.T. to krótko. Nijak nie wiem o czym i do kogo kolega pisze. Czym innym jest wyrażenie "czarna stonka" czym innym per s...ym, albo inaczej i to z błędem. stąd proszę o spokojniejsze wypowiadanie opinii Kolega ma problem ze zrozumieniem mego postu i to poważny. O spokojniejsze wypowiadanie opinii proszę się zwrócić do forumowiczów "FiM-u", kolega FSO nie rozumie co to jest: przytoczenie cudzej wypowiedzi? W sprawie błędów też proszę kierować uwagi do tamtejszych forumowiczów. Błędy? A to co: per s...ym Rozumiem, że wydanie dekretów niezgodnie z prawodawstwem PRL to akt który dla kolegi FSO jest dowodem państwa prawa? Gratuluję, ale ja pozostanę przy swym zdaniu.