-
Zawartość
26,675 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Kalendarz
Zawartość dodana przez secesjonista
-
Quiz Starożytność
secesjonista odpowiedział Andrzej → temat → Starożytność (ok. 3500 r. p.n.e. - 476 r. n.e.)
W sumie to proste, dla podpowiedzi rebus: + + + :thumbup: -
Wydana w latach 80-tych bibliografia prac Orwella liczyła 132 strony, za to w powszechnej świadomości wciąż jest autorem zaledwie trzech książek. W sumie od swego debiutu jako pisarz "Down and Out in Paris and London", przez dwadzieścia lat choć był znany, nie zyskał szerszego rozgłosu. Sam Orwell powiadał, że do 37 roku życia nie udało mu się przy pomocy pióra zarobić więcej niż 3 funty tygodniowo. Jak skonstatował kiedyś Roman Zimand Orwella czytamy od końca, i na ogół na końcu się zatrzymujemy. Autor był socjalistą, i niezależnie od doświadczeń hiszpańskim pozostał nim do końca. Jak sam wskazywał taka orientacja, czy raczej postawa, wypływała u niego z "feeling of partisanship, a sens of injustice". Po raz pierwszy swe przekonania lewicowe zadeklarował w "The Road to Wigam Pier", jednakże napisał tamże: "Socjalizm, przynajmniej na tej wyspie, od dawna nie pachnie rewolucją i obaleniem tyranów; zajeżdża odeń szajbą, uwielbieniem maszyn i głupim kultem Rosji". Podobną opinię wyraził w liście do księżnej Atholl (15 listopad 1945 r.) pisząc: "Niezależnie do tego, jak bardzo nienawidzę rosyjskiego totalitaryzmu i jego zatrutych wpływów w tym kraju, jestem człowiekiem lewicy i muszę działać w jej ramach". Jego znajomy Richard Rees przytacza rozmowę z Orwellem (z połowy lat 30-tych), gdzie ten wyraził pogląd o socjalistach, że ci wciąż mówią "under Socialism", a czekają na to by znaleźć się u góry i wówczas będą mówili tym na dole, co jest dla nich korzystne. Orwell kojarzący się nam ze świetnie sportretowanym system totalitarnym, z pewną wizjonerską intuicją... był także pisarzem zdolnym napisać wiele głupot. Co jednak ciekawe, zdolny był też do podkpiwania z siebie samego. Co do nietrafnych prognoz: "Od lat oczywistym jest, że uratować Anglię może jedynie rewolucja. Ale rewolucja już się zaczęła i jeśli uda się nam powstrzymać Hitlera może się rozwinąć w dość szybkim tempie. Jeśli się tylko nie zgapimy, to w ciągu dwu lat, może w ciągu roku będziemy świadkami zmian, które zaskoczą niczego nie przewidujących głupców. Być może londyńskie rynsztoki spłyną krwią. Niechaj spłyną, jeśli to konieczne". Co do trafności swych prognoz: "Jednym ze sposobów na poczucie nieomylności jest nie prowadzenie dziennika. Przeglądając mój diariusz z lat 1940 i 1941 stwierdzam, że jeśli tylko można się było mylić, to zazwyczaj myliłem się" Pomimo, że w jego pisarstwie szczególne miejsce zajmuje kwestia nędzy i biedy, na co był szczególnie uwrażliwiony, jako że uważał, że taki stan pozbawia człowieka godności, w swych opisach nie był pozbawiony pewnej zadziwiającej (jak niektórzy wskazywali okrutnej) ironii. W "The Road to Wigan Pier" opisując pracę drobnych akwizytorów odnotował, że nie może się nadziwić jak można się było zdecydować na taką profesję "dysponując taką możliwością jak więzienie". Miscellanea: - Orwellowi nie można odmówić odwagi, w 1937 r. ryzykował życie w Barcelonie, będąc już na celowniku komunistów, starając się wydobyć z więzienia dowódcę swego batalionu - napisanie "1984" prawdopodobnie przyspieszyło jego śmierć. Z niewiadomych powodów pomimo ataków gruźlicy postanowił książkę ukończyć w Branhill na wyspie Jura. Rękopis musiał sam przepisywać na maszynie, ponieważ żadna maszynistka nie zgodziła się pracować w jego prymitywnej chałupce - do tej pory nikt nie odkrył co Orwell miał na myśli tworząc tytuł swej książki "The Road to Wigan Pier", umiejscawiając molo w środku okręgu wydobywczego - pseudonim "Orwell" wziął się od nazwy małej rzeczki w Anglii - sam siebie czasami określał jako "anarchistycznego torysa" - pomimo, że określał się jako osoba niewierząca, oba śluby wziął w ceremonii anglikańskiej i taki był też (na jego wyraźne życzenie) pogrzeb - w kwestii parzenia herbaty był maniakiem, dowodząc że prawidłowy sposób składa się z jedenastu punktów, z których jedynie cztery gotów jest uznać za fakultatywne - pomimo silnego anty-papizmu wielokrotnie w swych esejach i recenzjach stwierdzał, że pośród współczesnych mu pisarzy angielskich najciekawsi są ci katoliccy i że nie jest to sprawą przypadku - za dwóch najwybitniejszych pisarzy uznawał J. Joyce'a i H. Millera
-
Brześć i Bereza - miejsca odosobnienia czy...
secesjonista odpowiedział palatyn → temat → Polityka, ustrój i dyplomacja
Sam podałem przykład rekordzisty co spędził w Berezie 41 miesięcy. Twierdzę jednak, że długoletnie pobyty w Berezie nie były praktyką, a wyjątkami. I mam takie podejrzenie, że kolega FSO rzucił te długie lata, tak trochę ad hoc bez wsparcia w źródłach, czy jakiejś literaturze przedmiotu. Jadłospis z chęcią bym poznał. Co do oceny samego obozu, Gnome - mnie tego nie trzeba tłumaczyć... Mam na uwadze, że po drugiej wojnie światowej w świadomości Polaków słowo "koncentracyjny" nabiera cokolwiek symbolicznego znaczenia o znacznym ładunku emocjonalnym, i używanie tego określenia napotyka na różne opory naszej świadomości. Ja obecnie stoję jednak na stanowisku (po zapoznaniu się z różnymi wspomnieniami, jak i materiałami co do Miejsca Odosobnienia), że nie można tego inaczej nazwać niż obozem koncentracyjnym. Określenia tego używając w kontekście ówczesnym, a nie z perspektywy kominów krematoryjnych. -
Niestety szczegółów nie znam, czytałem tylko krótką notkę. Klik
-
Ja gdzieś pisałem o konieczności stosowania tortur? Zadziwiające bo nic takiego nie postrzegam w swym poście. Nie postulowałem by odchodzić od zasad państwa prawa, proszę mi nie suponować tego rodzaju toku rozumowania. Piszę o niedostosowaniu współczesnego prawa międzynarodowego do zwalczania terroryzmu, z czym zgadzają się w swej masie, teoretycy prawa międzynarodowego. Jak zdefiniować stan zagrożenia międzynarodowym terroryzmem, czy to jest wojna? A jeśli tak to z kim. Jakie instrumenty mieszczą się w granicach "zbiorowej samoobrony"?
-
Scena z zapachem napalmu o poranku, fragment kiedy Willard pyta: "Kto tu dowodzi"? i pada odpowiedź "Nie pan"? Oraz nalot na wioskę... wszystko oczywiście z "Czasu Apokalipsy". Także scena posiłku z filmu "Tytus Andronikus" i ta kiedy Tytus siedzi w wannie próbując coś napisać.
-
Rodzaj kotewki tak skonstruowanej, że zawsze jeden kolec skierowany był ku górze, zrzucano je przed abordażem na pokład wrogiego statku, co przy praktyce ówczesnych marynarzy pracy na boso... zapewne przynosiło wymierny skutek.
-
Nowomowa PRL i jej przykłady
secesjonista odpowiedział Jarpen Zigrin → temat → Gospodarka, kultura i społeczeństwo
To oczywiste, że elementy nowomowy istniała wcześniej. Jeśli przyjąć, że jednym z jej elementów jest pewna magiczność języka i tendencja do odchodzenia od prawdziwego opisu rzeczywistości czy desygnatów. O semantycznych nadużyciach władzy z właściwym sobie cynizmem i otwartością wyraził się Talleyrand: "Sztuka polityki polega na wynajdywaniu nowych nazw dla instytucji, które pod starymi nazwami stały się ludziom nienawistne" Elementy nowomowy, zwłaszcza w postaci antyfraz, możemy wskazać w jeszcze bardziej odległej przeszłości: szczególnie burzliwy ocean - nazwano Spokojnym, zaś starożytni Grecy groźne furie określali mianem Eumenid (czyli Łagodnymi), niebezpieczne Morze Czarne zwali Pontos Euxeinos (Morze Gościnne). W obecnym ujęciu nowomowa to sztuczny język, swoiste esperanto władzy. Poprzez formę wewnętrzną języka narzuca się pewien światopogląd i ogląd rzeczywistości (za Humboldtem). Świat ma się stać takim, jakim go chce widzieć władza. Społeczeństwo zaś ma widzieć świat oczyma władzy, jako że z czasem dysponuje jedynie narzuconym przez władzę systemem języka, a zatem i myślenia. Ideologia nie tyle już dominuje nad rzeczywistością, ale ją wręcz zastępuje. Stanisław Balbus podczas dyskusji na UJ (w latach 80-tych) stwierdził, że mowa w PRL stała się tworem automistyfikacji, rodzajem zbiorowej hipnozy. Zaś prof. Bralczyk określił to zjawisko jako kreowanie fikcyjnego odbiorcy i fikcyjnego nadawcy, który posługuje się pseudoinformacją. Stąd zamiast komunikacji mamy pewną społeczną grę. Konia z rzędem temu kto zrozumie takie przekazy: "Ryby - zasoby rybne akwenu wodnego - stanowią konsekwentnie dynamiczny nie tyle przedmiot, ile proces; proces - mówiąc językiem filozoficznym - dynamiczny we wszystkich swych kategoriach. Na tym polega klasyczna, dialektyczna jasność gospodarki rybnej". Co do funkcji ukrywania, a ściślej fałszowania rzeczywistości, taki oto przykład: kiedy to obywatel NRD porwał samolot celem udania się do Berlina Zachodniego, w prasie polskiej nie użyto podkreślonego terminu, konsekwentnie pisani "obcokrajowiec". Tadeusz Marczak wskazywał, że PRL-owska nowomowa w swej głównej funkcji miała uśpić odbiorców, a przekazywane komunikaty nie mają na celu przekazywanie treści, a przede wszystkim zagłuszanie. Treścią nowomowy jest zatem wypełnianie przestrzeni określoną przez władze masą, która eliminuje możliwe inne teksty i myśli, co skutecznie zapobiega próbom realizacji społecznego dialogu. /T. Marczak "Poczucie rzeczywistości jako opium", "Aneks" nr 21, 1979/ Z ciekawostek, w zasadzie Orwell nigdy nie użył pojęcia "nowomowa". -
A szpon kruka (crowsfoot)? http://www.thepirateking.com/historical/weapons.htm
-
Profesor Roberta Lapucci dowodzi, że rzutował on obraz na płótno, stąd brak szkiców.
-
No to można jeszcze dodać, że specjaliści do ikon zaliczają twory tzw. "nienamalowane rękami", choć bliżej im do relikwii.
-
Feliks Dzierżyński - czerwony kat?
secesjonista odpowiedział Samuel Łaszcz → temat → Historia ogólnie
W kontekście takiej wypowiedzi nie wiem, czy mam uznać, że Lenin miał zbyt mało czasu, czy też raczej daleko mu do perfekcjonizmu Stalina? We wspomnieniach Aleksandra Weissberga-Cybulskiego znajduje się passus, gdzie autor prezentuje postawę podobną; zdaje mi się; do tej, naszego kolegi Samuela. Oto pisze on: "Twórca Czeki, Feliks Edmundowicz Dzierżyński, był twardy i okrutny. Ale nikt nie mógł mu odmówić ideowości. Już jego szlachetne rysy świadczyły za nim" /A. Weissberg-Cybulski "Wielka Czystka" w przekł. A. Ciołkosza, Institut Litteraire S.A.R.L. 1967/ Zatem ideowość, dla co poniektórych, wydaje się być usprawiedliwieniem ich okrucieństwa. -
Widać, że kolega nie pofatygował się by przeczytać podsunięte przeze mnie linki. Dowcip polega na tym, że współczesne regulacje prawne nie przystają do rzeczywistości. Wciąż nie wypracowano mechanizmów, które by uregulowały w sposób dostatecznie jasny, a zarazem stworzyły ramy dla skuteczności, zasady zwalczania współczesnego terroryzmu. I nie dotyczy to wyłącznie zabicia Osamy bin Ladena, ale choćby takich spraw jak tortury itp. działania. W powszechnym mniemaniu zasady Konwencji w sprawie zakazu stosowania tortur oraz innego okrutnego, nieludzkiego lub poniżającego traktowania, albo karania, są jasne i bezwarunkowe. Wystarczy jednak spojrzeć na orzecznictwo ETPC i sprawa się gmatwa. I ile jasne jest stanowisko w kwestii naruszania art. 3 EKPC, to sprawa Jalloh versus Niemcy pokazuje, że już co do art. 6 EKPC pozostawiono niedomówienia (wyrok 11:6), a kwestia pozostała otwarta, pomimo zdecydowanych głosów odrębnych sędziów N. Bartza i B. Zupančičia. /o wyroku Wielkiej Izby ETPC z 11 VII 2006 szerzej w: "Przegląd Orzecznictwa Europejskiego Dotyczącego Spraw Karnych" nr 3, 2006/ Podobnie niejasny jest wyrok (6:1; i zdanie odrębne Z.Kalaydjieva) w sprawie Gäfgen versus Niemcy z 30 VI 2008 r. W tej sprawie rodzi się pytanie czy działanie w stanie wyższej konieczności dopuszcza możliwość naruszenia art. 6 EKPC, pozbawiając tego typu działania charakteru bezprawności. /szerzej "Przegląd Orzecznictwa Europejskiego Dotyczącego Spraw Karnych" nr 1-2, 2008/ Na chwilę obecną nie ma odpowiednich instrumentów prawnych pozwalających poruszać się w tej materii, toteż na czoło wysuwa się zasada pragmatyzmu i efektywności. Na marginesie, użycie zwrotu "pi razy drzwi" wydaje mi się nadto niestosowne wobec ofiar, ale to rzecz smaku.
-
Brześć i Bereza - miejsca odosobnienia czy...
secesjonista odpowiedział palatyn → temat → Polityka, ustrój i dyplomacja
Jakoś kolega też mnie nie przekonał, a ja nie dyskutuję o tym kto jest małym, a kto dużym mordercą. Stwierdzam jedynie oczywisty fakt - liczba ofiar Kołymy nijak się ma do liczby ofiar Berezy, zatem opresyjność jednego systemu względem drugiego jest znacząco różna. Stwierdzam kolejny fakt - kolega pisząc o komunistach z wieloletnimi wyrokami w Berezie nie dostarczył nam źródeł swej wiedzy, ja postawiłem chyba dość proste pytanie. Do tego nie wystarczy przeczytać tylko Cata. -
Polityka zagraniczna Stanów Zjednoczonych w dwudziestoleciu
secesjonista odpowiedział Gnome → temat → Polityka, ustrój i dyplomacja
Sytuacja w USA nie była wcale tak jednoznaczna, jak to się czasem w uproszczeniu ukazuje. W społeczeństwie był rzeczywiście silny trend izolacjonistyczny, a na prezydenturę raczej nie miał szansy nikt kto by się wprost przeciwstawił hasłu "America first". Jednakże... Czego nie można było zrobić wprost, czyniono czasem metodą małych kroków, często niezauważalnych dla szerokiej opinii publicznej w Ameryce. Innymi słowy politycy chcący osiągnąć szczyty władzy, a nie przejawiający skrajnie izolacjonistycznych poglądów, musieli się wykazać nie lada elastycznością. Tak by zaspokoić oczekiwania wyborców, a zarazem by realizować elementy własnego planu w polityce międzynarodowej. Swego rodzaju probierzem był stosunek do Ligii Narodów i jej poczynań. To, że F.D. Roosevelt, jeszcze jako asystent sekretarza marynarki (1913-1921) przejawiał podobny ogląd na rolę USA w polityce międzynarodowej jak Wilson było dla wszystkich oczywiste. Izolacjoniści nie zapomnieli mu przeszło 800 mów z przedwyborczej kampanii z 1920 r. kiedy bronił członkostwa w Lidze, pamiętano, że zgłosił się (1923 r.) na konkurs "Saturday Evening Post" ze swą koncepcją zabezpieczenia pokoju, czy o jego wystąpieniach w trakcie kampanii Al Smitha w 1928 r. Co takiego zatem się stało, że w trakcie swej kampanii w 1932 r. wygłosił słynne przemówienie w Albany (2 luty 1932 r.) do członków New York State Grange? i co takiego zawarł w swej mowie z 28 grudnia 1933 r., wygłoszonej w hotelu Mayflower na uroczystościach zorganizowanych przez Woodrow Wilson Foundation, że do dziś istnieje spór jaki kierunek i jakie akcenty; co do polityki międzynarodowej; w niej zawarł? -
Można jeszcze wspomnieć o Ecaterinie Teodoroiu: http://en.wikipedia.org/wiki/Ecaterina_Teodoroiu
-
Feliks Dzierżyński - czerwony kat?
secesjonista odpowiedział Samuel Łaszcz → temat → Historia ogólnie
Ja piszę o czym innym, kolega o czym innym, to nie jest temat o dewastacji pomników. -
Feliks Dzierżyński - czerwony kat?
secesjonista odpowiedział Samuel Łaszcz → temat → Historia ogólnie
Krótko bo robi się O.T. Rzeźba w przestrzeni publicznej to nie tylko funkcja artystyczna, czy estetyczna. To także symbol, różnie odbierany w społeczeństwie. Innymi słowy gdyby w okolicach Auschwitz stało wybitne dzieło przedstawiające Adolfa Hitlera, to pomimo jego walorów estetycznych byłbym za usunięciem. -
Spotykany często; zwłaszcza przy scenie Narodzin; motyw stojących razem wołu i osła - symbolizują jednocześnie świat zwierząt i ludzi niewykształconych, którzy pierwsi przyjęli naukę. Co jest nawiązaniem do proroctwa Izajasza: "Wół rozpoznaje swego pana i osioł żłób swego właściciela. Izrael na niczym się nie zna, lud mój niczego nie rozumie". Spotykany zaś motyw dwóch kobiet kąpiących noworodka, to nawiązanie do apokryficznego tekstu, zwanego Protoewangelią Jakuba. Oba motywy można zobaczyć w klasztorze Hosius Loukas w Gracji.
-
Feliks Dzierżyński - czerwony kat?
secesjonista odpowiedział Samuel Łaszcz → temat → Historia ogólnie
Mieliśmy. Kiedyś ktoś go jednak postawił, a zasadnym wydaje się pytanie czy warto by stał, czy może: cóż takiego upamiętnia? To, że coś jest dobrą rzeźbą nie jest jeszcze argumentem za istnieniem w przestrzeni publicznej. W sumie to po co usuwaliśmy te wszystkie swastyki... -
Chodzi w zasadzie o dwie rezolucje: 1368/2001 przyjętej jednomyślnie 12.9.2001 r. i 1373/2001 z 28.9.2001 r. Tutaj: http://www.un.org/Docs/scres/2001/sc2001.htm Chodzi o realizację prawa (przez państwo) do samoobrony. Tu omówienie zagadnienia: http://lex.pl/czasopisma/kppub/koncepcja.html#11
-
W tym fragmencie pieśni nie ma żadnej wzmianki nawiązującej do pasowania na rycerza, coś się tu poplątało.
-
выкрашивать красить окрашивать разрисовывать рисовать i перепечатывать писать сочинять
-
Wołyń- przemilczana zbrodnia...
secesjonista odpowiedział prusak311 → temat → II wojna światowa - Polska (1939 r. - 1945 r.)
W świadomości współczesnych Ukraińców Wołyń po prostu nie istniał, badania z 2009 r. przyniosły zaskakujący wynik: 48,9% nie miała żadnej wiedzy o wydarzeniach na Wołyniu 28,4% "coś słyszało, ale nie mogą na ten temat nic powiedzieć" /szerzej o Wołyniu w świadomości Ukraińców: J. Hrycak w "Dialogu. Deutsche-Polnische Magazin/Magazynie Polsko-Niemieckim" nr 64, 2003/ -
Stosunki Polsko-Ukraińskie w latach II wojny światowej
secesjonista odpowiedział Don Pedrosso → temat → Polityka, ustrój i dyplomacja
Jarosława Hrycaka trudno nazwać polskim autorem sielanek, toteż proponuję zajrzeć do; tegoż autora; "Nowa Ukraina. Nowe interpretacje" na stronę 102.