Skocz do zawartości

secesjonista

Administrator
  • Zawartość

    26,675
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez secesjonista

  1. Jeńcy w bitwach XVI/XVII wiek

    Co czyniono z jeńcami nie wiem, atoli ich zwalnianie za wykupem było całkiem zyskownym interesem. Batory w swym testamencie wspomina o pozostałości z tego typu zarobku, i nie była to mała kwota: "ex pecunia redemptionis captivorum restabunt 30000 fl.". /MK, 130, s. 177-182/
  2. Artyleria Rosyjska vs Polska, w roku 1831

    Noo... tak, obiecanki. Jako, że temat nie został napoczęty to może tytułem zagajenia... Wedle Rafała Gerbera (autor w poniższym zestawieniu opierał się głównie na styczniowych Sprawozdaniach Komisji Rządowej Wojny w "Materiałach zebranych przez płk. Marcina Klemensowskiego) stan wyjściowy to: dysponowano 96 działami lekkimi i pozycyjnymi (pomiędzy którymi mamy 2 baterie pozycyjne po 12 lat) i 3 baterie artylerii konnej (w tym jedna pozycyjna) po 8 dział. W początkach działań powstańczych utworzono 5 kompanii artylerii rezerwowej - po 8 dział i pół baterii lekkokonnej. Po 6 grudnia Arsenał począł kompletować działa polowe dla owych pięciu kompanii, zebrano zatem: - 11 armat 12 f. - 3 granatniki 6 f. - 10 granatników 10 f. - 5 granatników 7 f. - 3 jednorogi 0,5 puda - 8 jednorogów 0,25 puda /R. Gerber "Fabrykacja dział w powstaniu listopadowem", "Przegląd Historyczno-Wojskowy" Warszawa 1930, R. II, T. III, z. 1-2/ Skompletowawszy artylerię rezerwową i sięgnięciu po wszelkie dostępne w arsenałach warszawskich działa, ostatecznie artyleria pozycyjna liczyła 142 działa i 10 łóż rakietniczych. Znacznie obfitsze zapasy przedstawiały się w zakresie dział oblężniczych i wałowych. Prądzyński w swych wspomnieniach odnotowuje, że w stolicy było 41 dział wszelkiego rodzaju i kalibru, w Zamościu 256 dział ciężkiego kalibru pośród których wiele było ciężkich 12 f. i jednorogów jednopudowych (w tym przeszło 50 dział bez lawet), w Modlinie 106 (w tym 10 dział bez lawet). Pośród różnych dział wydobytych z zakamarków warszawskich były działa 12 f. ("krótko donośne") wedle projektu Wielkiego Ks. Konstantego mające być na wyposażeniu przeszłej flotylli wiślanej. /I. Prądzyński "Pamiętniki" Kraków 1909, t. V, s. 20-21; K. Kołaczkowski "Wspomnienia jenerała Klemensa Kołaczkowskiego" Kraków 1898-1902, t. IV, s. 38/
  3. Twierdza Kraków

    Baa... żebym ja coś miał w tej materii na myśli to byłoby dobrze, ale jestem laikiem, zatem jedynie podrzucam tropy (gwoli rozwoju dyskusji) i zadaję pytania (celem dowiedzenia się czegoś nowego). Tak właśnie zapisano: "Pozycja północna ryglowała trakt warszawski w miejscu pierwszej licząc od granicy w Michałowicach, ważniejszej przeszkody terenowej, jaką było wyniesienie wzgórz jurajskich między Bibicami a Batowicami (...) Pozycja północna jako istotniejsza strategicznie składać się miała z dwóch dużych fortów i mniejszych dzieł typu ziemnego. Większy fort typu zaporowego o czterech bastionach nadających mu kształt dzieła zbliżonego nieco do fortu Kościuszki". /M. Holewiński "Nieznany plan budowy twierdzy Kraków z 1852 roku", w: "Rocznik Krakowski", Kraków 1989, t. LV, s.149/ W tychże planach wzmiankowano właśnie o tych dwóch fortach: a)baszta maksymiliańska Krzemionki (zgodna z fortem nr 32 z planu z 1904 r.) - na zachodnim brzegu masywu skalnego Krzemionek podgórskich, ul. Krzemionki b) baszta maksymiliańska Benedykt (zgodna z fortem nr 31) - na wschodnim brzegu, wylot ul. Radeckiego
  4. Fortyfikacje i schrony

    A jak owe nasycenie (wspominane 300 m) wyglądało na innych odcinkach? Przy koncepcji ufortyfikowania płn. Wielkopolski, na odcinku długości 53 km planowano budowę (GPO - odcinek "Żnin") 60 schronów. I takie pytanie laika, czym są haki zawiasowe, taki termin pada przy opisie schronu w Nowym Świecie?
  5. Tak sobie przejrzałem obszerny post atrixa (mniejsza o prawa autorskie) i nasunęło mi się kilka uwag. W zasadzie odniosę się tylko do kilku poruszonych kwestii skupiając się głównie na wydarzeniach rozgrywających się w Warszawie. To tu wreszcie powstała z czasem licząca się populacja żydowska, a różnorakie jej środowiska próbowały ugrać różnorakie interesy zwracając sie do władz z memoriałami, propozycjami regulacji prawnych itp. Zastanowił mnie i zadziwił wstęp kolegi atrixa: Pomijając śmiałość takiej konstatacji, gdybyż sytuacja była tak prosta jak to przedstawiono. Oto z tekstu wyłania się dość prosty obraz środowisk żydowskich. Z jednej strony mamy tradycjonalistyczne i izolacjonistyczne środowisko chasydów, z drugiej zaś: stojące doń w opozycji oświeceniowy ruch opromieniony duchem Haskali. Gdybyż to było tak proste... Tymczasem wobec "zarazy berlińskiej" ramię w ramię występowali chasydzi wraz z zachowawczym środowiskiem talmudystów - misnagdów (missnagdów). Co nie przeszkadzało by te dwa ostatnie nurty zwalczały się żarliwie na polu istotnych instytucji życia żydowskiego, jak i prokurowały pisma i projekty do władz wymierzone w konkurencję ideową. Szczególnie Kahał (a potem Dozór Bożniczy) i niezwykle ważne: Święte Bractwo ([/i]Chebra Kedusza[/i], oficjalnie: Administracyia pogrzebowa) stały się miejscem rywalizacji o wpływy i urzędy. Trudno by wspomniani, zasymilowani Żydzi prowadzili swą działalność na początku XIX wieku, a to z racji dat ich urodzin: 1812 r. i 1806 r., ich działalność przypada bliżej połowy tegoż stulecia. Otóż należy zauważyć, że idee Haskali rozwijały się na terenach polskich nierównomiernie. Kiedy na północy i południu ośrodki tej myśli wydały wielu wybitnych przedstawicieli (już u schyłku XVIII i na początku XIX w.), jak choćby: Ber Birkental, Józef Perl, Nachman Krojchmal, Salomon Majmon, Izaak Satanow, Mendel Satanower-Lewin, Salomon Dubno, Salomon Polonus, Lejb Sznaber, Baruch Szkłower, Mednel Iljer, Lejb Margulies, Chaim Samuel Jakub Falk; tymczasem w Polsce centralnej można wymienić raptem cztery ośrodki z daleko mniej wybitnymi postaciami. Z tego trzy takie centra były (w latach 1796-1807) częścią zaboru austriackiego: Hrubieszów – Jakub Kalmanson Lublin – Zalkind Hurwitz Zamość – Issachar Ber Falkensehn, Johann Gottfried von Herder, Christtoph Martin Wieland, Johann Wolfgang Goethe. Czwartym ośrodkiem była oczywiście Warszawa. Pierwsza fala maskilów związana była z okupacją niemiecką, stąd większość z nich przybyła ze Śląska, Prus i Moraw, stąd nie dziwnym jest, że ich synagoga zwana była "niemiecką". Pośród tej pierwszej generacji można wymienić: Samuela Kronenberga, Izaaka Dawidsohna, Rafała Gutmana, Izaaka Simona Rosena, Lewina Salingera, Izaaka i Wolfa Landshuterów, Lejzera Seliga Solmyna, Mosesa Eisenberga, Natana Meyera Glücksberga. Środowisko uzyskało wsparcie ze strony bankiera Izaaka Flatau (:zięć samego "parnesa Czterech Ziem" - Samuela Zbytkowera), to on właśnie ufundował dla nich odrębną synagogę na ul. Daniłowiczowskiej, pod nr 616. Z czasem pośród postępowców pojawiła się kolejna, młodsza generacja, która znacząco się zradykalizowała swą postawę, można tu wspomnieć: Izaaka Weinberga, Dawida Samelsohna, Józefa Wolfa, Józefa Oelingera, Antoniego Eisenbauma, Samuela Neumarka, braci Kohnów, Nuchema Brünnera, Lebela Oestreichera, Leopolda Kronenberga, Götz-Asuura Loewe... Grupa ta nie tylko w swych kontaktach z innymi podkreślała swe obycie towarzyskie, zamiłowanie do sztuk i nauk świeckich, wysyłanie synów do szkół polskich i zagranicznych, ale publicznie manifestowała swój sprzeciw wobec tradycyjnych zakazów i nakazów (nieprzestrzeganie nakazów koszerności, zabawy w sobotę, ignorowanie przepisów o eruwie), /szerzej: I. Schiper "Nauki świeckie wśród Żydów w Dawnej Rzeczypospolitej", w: "i]Żydzi w Polsce Odrodzonej[/i]", Warszawa 1932, t. I/ Początkowo środowisko maskilów nie było zbyt liczne, kiedy wystąpiono o przebudowę synagogi w 1844 r. było w niej kilkadziesiąt miejsc modlitewnych, a wzmiankowany powyżej autor szacował warszawską społeczność postępowców (w 1815 r.) na około 40 rodzin. Tak niezbyt liczną reprezentację nadrabiali jednak swymi szerokimi koneksjami i zasobami finansowymi. Jeszcze pierwsza generacja pokazała pokazał jak swoiście pojmuje kwestie asymilacyjne i równouprawnienia Żydów. Wspomniane tu osoby w 1809 r. wystosowały do Księcia Warszawskiego memoriał, w którym zwracano się o nadanie pełni praw obywatelskich. Z tymże owe nadanie w myśl ich zamierzeń miała się tyczyć jedynie "środowiska oświeceniowców", de facto wykluczając z tych zamiarów Żydów przywiązanych do tradycji i religijnych nakazów. Piszą zatem oni o swych celach: "... przez nabycie poloru, potrzebnych w towarzystwie ludzkim wiadomości, moralne postępowanie i równą z innymi narodami odzież zbliżyć się do osób oświeconych" /I. Schiper "Przyczynki do dziejów chasydyzmu w Polsce", Warszawa 1992, s. 82/ Niezbyt to fortunne postawy i nie dziwota, że talmudyści wraz z chasydami w kilka lat później przypuścili propagandowy atak. Kierowany on był przez członków zarządu Kahału: Berka i Ajzyka Szmulewiczów Sonnenbergów (chasydów) oraz rabina Abrahama Abele Zelmanowicza Toremanna, przewodniczącego (ab-bet-din) kolegium dajanów, oraz stojącego w tle: wpływowego, dawnego dzierżawcy podatku koszernego misnagda Michała Ettingera (Rawskiego), a zaowocował sprawą wobec Lejbla, syna Szapsy, prowadzącego restaurację przy ul. Twardej. Miał to być sygnał ostrzegawczy dla młodzieży zwanej "epikurejczykami berlińskimi". Czytając powyższy fragment; człek niezainteresowany szczególnie omawianymi tu czasami, jak – ja; otrzymuje taki komunikat: nowe władze nakładają na Żydów kolejne obciążenie finansowe w postaci podatku poborowego. Tymczasem nic bardziej błędnego! Minister wojny, księże Józef Poniatowski dekretem z 9 maja 1808 r. (z późniejszymi ograniczeniami wprowadzonymi dekretem z 10 listopada tegoż roku) zarządził, że powołaniu do wojska podlegają wszyscy: "bez względu na ich urodzenie, stan, dostojeństwo, rzemiosło i wyznanie". Dla praktykujących Żydów była to katastrofa i egzemplifikacją zastrzeżeń jakie w chasydzkiej legendzie wyraził Magid Kozieniecki na pytanie cadyków: Naftalego z Ropszyc i Mendla z Rymanowa jak się ustosunkować do osoby Napoleona, czy jest to Mesjasz (jak powiadają jedni) czy Armuliusz (jak przekonują drudzy). Inną sprawą jest, że w tej legendzie tkwią ziarenka rzeczywistości, jak znane związki Magida Kozienieckiego z dworem puławskim Czartoryskich, czy działalność agenta rosyjskiego cadyka z Ladów – Szneura Zalmana. /H. Vogelstein, P. Rieger "Geschichte der Juden in Rom"; Sz. Askenazy "Z dziejów Żydów polskich w dobie Księstwa Warszawskiego”, w: "Kwartalnik poświęcony badaniu przeszłości Żydów w Polsce" Warszawa 1912, z. 1; J. Gessen (Hessen) "W efiemiernom gosudarstwie", "Jewriejska Starina" Petersburg 1910/ Wracając do samego podatku... to właśnie Żydzi zabiegali o zniesienie obowiązku wojskowego na rzecz opłaty zwalniającej. Kluczową postacią w tych zabiegach, przekazywaniu "brzęczących argumentów" stał się Berek Szmulewicz Sonnenberg, mający bliskie kontakty z gen. Józefem Zajączkiem. Czteroletnie zabiegi dały skutek i dekretem z 29 stycznia 1812 r. Żydzi mieli wnosić podatek tzw. rekrutowy (700 000 zł rocznie, z czego na Kahał w stolicy przypadało 100 000 zł.). Niby fakty się zgadzają... ale okoliczności już nie. Sprawa ograniczeń gospodarczych – to fakt. Należy jednak objaśnić, że np. słynny dekret z 1812 r. zabraniający Żydom prowadzenia arend rządowych, wyrobu i wyszynku trunków, mieszkania w karczmach, szynkach i gorzelniach w zasadzie nie obowiązywał. Miał on wejść w życie z rokiem 1814, jednakże ponowne zabiegi wspomnianego już chasyda przyniosły postanowienie Rady Najwyższej Księstwa przedłużające wolność wyrobu i sprzedaży trunków, zakaz szynkowania tyczył się jedynie miast legitymujących się "privilegia de non tolerandis Judaeis", miast gdzie wcześniej Żydzi nie prowadzili takiej działalności oraz we wsiach liczących mniej niż 10 domostw i nie leżących przy szlakach pocztowych. I znów czytając taki fragment ma się wrażenie, że to nowy pomysł fiskalnego ucisku Żydów obmyślony przez władze Księstwa Warszawskiego. Tyle, że... już Reskryptem gabinetowym z 7 marca 1798 r.; a więc za władzy pruskiej; w jednym z punktów postanowiono, że: Żydzi po dniu 9 stycznia 1796 r. w Warszawie osiadli (Sechs und Neunziger) mają na miejscu pozostawać i spłacać Kasie Ekonomicznej Miasta Warszawy w miejsce dotychczasowych opłat, które pod rozmaitymi tytułami od nich wymagane były, następujące opłaty: Tytułem od wyżywienia (Nahrungssteuer) – talarów 35 000 czyli 210 000 złp. Tytułem czynszu tolerancyjnego (Toleranzsteuer) – za pozwolenie używania prawa nadanego warszawskim chrześcijanom po 5% w stosunku opłaty od prawa miejskiego dla chrześcijan ustanowionej z podniesieniem jej jednakże o 1/3 część. W dniu 22 listopada 1800 r. Kamera Wojenna Ekonomiczna opłatę Nahrungssteuer zastąpiła "koszernym", jako opłatę od mięsa i i bicia drobiu, postanawiając równocześnie wypuścić pobór tegoż podatku w dzierżawę. A wkład Księstwa Warszawskiego był taki, że podniósł opłatę z początkowych 2 gr od funta mięsa do 6 gr. (dekret królewski z 25 marca 1809 r.). To nie tak... zniesione dawne bractwa, które pełniły wcześniej bardzo istotną i swoistą funkcję w życiu społecznym Żydów. "... niezagojone rany po grasującej wówczas po raz pierwszy w Warszawie strasznej cholerze, nastroiła gminy do jeszcze ciaśniejszego zasklepienia się w rozpamiętywaniach i praktykach religijnych. Powstawały rozmaite stowarzyszenia (Chebrath) ku czci bożej, tu się zawiązało bractwo talmudu (Chebra-Szas), tam bractwo Miszny (Chebra-Misznaith), tu bractwo studyjowania przepisów rytualnych (Chebra-Chaje-Adam), tam bractwo rannego do służby bożej wstawania (Chebra-Szomrim-Laboker) i td. I t.d. (…) Tak się przedstawia obraz żydów Warszawskich na początku 4 dziesiątka lat bieżącego stulecia..." /H. Nussbaum "Szkice historyczne z życia Żydów w Warszawie", Warszawa 1881, s. 64-65/ Jakiż jest sens wspominać o wyznawcy Sabataja Cwi pomijając protoplastów ruchu chasydzkiego na naszych ziemiach? W tym czasie jako znacznie większe zagrożenie dla środowisk żydowskich uznawano działania Jakuba Franka (fakt, że widziane jako odmiana sabatiańskiej zarazy), u schyłku XVIII w. kolonia frankistów w Warszawie liczyła okrągłe 50 rodzin (około 250 osób), warto porównać tę wielkość z ilością postępowców (przytaczano wcześniej). /A. Kraushar "Frank i frankiści polscy" Kraków 1895, t. II; E. Tenenbaum "Warszawskie mieszczaństwo a Żydzi w drugiej połowie XVIII wieku", w: "Junger Historiker" Warszawa 1926, t. I; T. Jeske-Choiński "Neofici polscy"/ Wypadało napisać o pierwszej generacji pionierów chasydyzmu w naszym kraju, jak: Samuel Szmelke Horowic, Lewi Icchak (Berdyczower), Jakub Izaak (Lubliner), Abraham Jozue Heszel (Apter Raw), Izrael z Kozienic (Kozienicer; Magid Kozienicki), Dawid z Lelowa, Izaak Beniamin Wolf, Jakub Izaak z Przysuchy (Jud), Aron z Opatowa, Uriel z Ryczywołu, Efraim Fiszel ze Strykowa. Jak i drugiej generacji, ich kontynuatorów takich jak: Simcha Bunem z Przysuchy, Izrael z Warki, Chanach Henich ha-Kohen Lewin (założyciel dynastii aleksandrowskiej), Menachem Mendel Morgenstern z Tomaszowa (Lubelskiego), Abraham Lande, Majer z Siedlec, Józef z Tarczyna; czy późniejsi: Izaak Kalisz z Warki, Izaak Majer Rothenberg-Alter z Góry Kalwarii... Nie bardzo rozumiem o jakich czasach jest mowa, jednakże równie często zawierane były przez misnagdów sojusze z chasydami, a zdaje się, że nawet częściej niż z "dystyngowanymi". W 1818 r. postępowcy w wyborach kahalnych ponieśli klęskę, za sprawą sojuszu chasydów i talmudystów, do składu weszło trzech misnagdów i dwóch chasydów: Izrael Hirszsohn i Izaak Landsztuter. W 1821 r. podczas wyborów do Dozoru Bożniczego faktycznie doszło do sojuszu maskilów z misnagdami, bardzo nietrwałego zresztą. W jego skład weszli: jako dozorcy (zarząd) - Chaim Dawidsohn (zachowawca) Józef Chaim Halberstamm (zachowawca) Józef Epstein (maskil) jako zastępcy dozorców - Natan Glücksberg (maskil) Henryk Samelsohn (maskil) Lewek Bauerertz (zachowawca) Radykalizm postępowców spowodował, że dwóch misnagdów zrezygnowało a na ich miejsce weszli chasydzi: Jankiel Berkowicz Sonnenberg Szaja Markus Posner W wyborach z 1824 r. podział był następujący: Jankiel Berkowicz Sonnenberg Henryk Samelsohn Józef Chaim Halberstamm Kolejne wyboru (1827 r.) przyniosły pewien konsensus i wybierano po jednym przedstawicielu z każdego środowiska. W 1868 roku na polskich ziemiach istniało już 29 odrębnych elementarnych szkół żydowskich I co z tego wynikało? Nie jest istotnym ich liczba a ilość wyedukowanych uczniów? Szkoły u zarania nie cieszyły się popularnością, zwłaszcza kiedy w 1823 zamiast hebrajskiego wprowadzono naukę geometrii. Z raportów nadsyłanych do warszawskiego Kuratorium Oświaty i Ministerstwa Wyznań i Oświecenia można wyczytać o bojkocie szkół, a to z racji konieczności ścinania pejsów (Lublin), w Hrubieszowie żydzi oświadczają, że gdyby przyszło im płacić dziesięciokrotność składki szkolnej i tak nie poślą swych dzieci do szkół, w Siedlcach zdołano zebrać 26 uczniów... I taka ogólna ukonstatacja co do tego jak rozpoznane było środowisko żydowskie przez polskie władze i jej elity., zatem jak miała przebiegać asymilacja na poziomie społecznym, a nie tylko w świetle stanowionych przepisów. Spójrzmy kto był doradcą rządu warszawskiego: - cenzor ksiąg żydowskich Jakub Tugendhold - sekretarz Komitetu Starozakonnych przechrzta Stanisław Hoge (Chaskiel), który porzucił chasydyzm, autor pamfletu antyżydowskiego (1830 r.) "Tu chazy czyli rozmowa o Żydach" - nieznany z nazwiska wychrzta, o którym Tugenhold wspominał, że był "eksrabinem rodem z Litwy" i "bywał po bilardach, szczególnie po szynkowniach i innych publik-miejscach", od 1824 r. pełniący obowiązki woźnego w Ministerstwie Wyznań i Oświecenia, czyli jak sam się określał: „nadwoźnym”. /J. Tugendhold "Obrona Izraelitów", D. Kandel "Komitet Starozakonnych", w: "Kwartalnik poświęcony badaniu przeszłości żydów w Polsce" Warszawa 1912, z. 2/ I jeszcze kilka z pomysłów co do szkolnictwa elementarnego. Oto od 1824 r. podstawą finansowania szkolnictwa elementarnego miało się stać znienawidzone biletowe i kary nakładane za noszenie tradycyjnych strojów. W 1826 r. Komitet Starozakonnych postanowił przeprowadzić reformę, pośród różnych postulatów znalazły się takie kontrowersyjne pomysły: - w trzy lata po założeniu i otwarciu w jakimkolwiek mieście szkoły elementarnej męskiej żaden Żyd zamieszkały w tejże miejscowości nie będzie się mógł ożenić, jeżeli nie złoży świadectwa z ukończenia szkoły elementarnej - licencje na nauczanie prywatne; zatem i prowadzenie chederu; otrzymają jedynie osoby, które złożą egzaminy z przedmiotów nauczanych w szkołach elementarnych. Jedynie zabiegi cadyka Simchy Bunema z Przysuchy (który był korespondentem w Izbie Doradczej przy Komitecie, a po jego śmierci prowadzone przez cadyka Izzaka z Warki poprzez osobę senatora Nikołaja Nowosilcowa (a być może i Józefa Kalasantego Szaniawskiego) sprawiły, że projekt został odłożony ad acta. Ponownie wypłynął w 1831 r. a to w związku ze zniesieniem biletowego. No i nie zapomnijmy o sławetnym księdzu profesorze Luigi Chiarinim, co to w swym pełnym banialuk dziełku "Théorie de Judaisme" (1829 r.) co do wydarzeń z 1827 r. wskazywał, że była to próba mordu rytualnego, o przepisywaniu kolejnych bzdur z dzieła Johanna Andreasa Eisenmengera "Entdecktes Judenthum" (o sto lat wcześniejszego) nie ma co wspominać. Tenże znawca orientalistyki w 1826 r. zapowiedział wydanie w sześciu tomach przekładu francuskiego Talmudu, tenże mienił się reformatorem judaizmu, który miał za jego sprawą powrócić na prawdziwą, a zagubioną ścieżkę czystego mozaizmu, jako że sama religia sprawiała, że Żydzi "nie zmieniają się w ciągu wieków, zawsze unikali pracy, byli chciwi i nie chcieli łączyć się z krajowcami". No i byłbym zapomniał... ów profesor był głównym rzeczoznawcą Komitetu Starozakonnych. Jeśli chodzi o inne sfery, wspomnijmy poradę jaką udzielił w 1823 r.; po serii oskarżeń o mordy rytualne; Stanisław Staszic należącemu do środowiska chasydzkiego Chielu z Hrubieszowa: "... użalał się przed Staszicem na podobny proces ukończyć się mający i pytał się go, jakimby sposobem można było uprzątnąć ten śmieszny i złośliwy zarzut (…) Ja bym był za tym, abyście milczenie w tym względzie i nadal zachowali; gdzie ciemnota połączona jest ze złością, tam ciężka sprawa. Skoro ludzie tym dwojgiem złem skalani (…) dowiedzą się, że w rzeczy samej nie potrzebujecie krwi chrześcijańskiej, tym częściej podrzucać wam będą dzieci zamordowane (…) Lepiej, aby ciemnota trzymała górę nad złością, aby jej zostawiona była nadzieją, że bez jej przyczynienia doczekać się może zjawienia takiego czynu". /J. Tugendhold "Obrona Izraelitów", Warszawa 1831, s. CIV-CV/ Zatem: milcz i w spokojności cierp – Żydzie. Cóż się dziwić, skoro Julian Ursyn Niemcewicz opierał swe wyobrażenia o społeczności żydowskiej na podstawie paszkwili typu "Rabbinismus oder Sammlung talmudischer Torheiten" (: "Rabinizm czyli zbiór głupstw talmudycznych") czy na podobnej w wymowie "Jüdische Augengläser", O chasydyzmie zaś wypowiada się za sprawą lektur wywodzących się jedynie od zagorzałych przeciwników, jak to choćby z dzieła Israela Loebla "Glaubwürdige Nachrichten von einer neuen zahlreichen Sekte unter den Juden in Polen und Litauen, die sich Chassidim nennt, und ihren die Menschheit emporenden Grundsätzen und Lehren". (z 1799 r.). Tegoż samego, który wsławił się oszczerczą denuncjacją chasydów przed cesarzem austriackim, co zaowocowało emigracją tamtejszych, co znaczniejszych Żydów tego wyznania. Stąd i nie dziwota, że Niemcewicz odnotowuje: "Najzagorzalsza a zatem najszkodliwsza u nas sekta nosi imię Chassidim. Zawiązała się ona przed stu laty w Międzyborzu [sic!] na Podolu od Izraela Bael Achem [sic!] (…) Nasycenie wszelkich zmysłowości staje się sekty obowiązkiem (…) W miastach stawiają domy na grobach cadyków (scilicet cadyków). W nich dzikie i pełne niesłychanych zabobonów zwykli czynić ofiary". /J.U. Niemcewicz "Lejbe i Siora, czyli listy dwojga kochanków", w: "Zbiorowe wydanie pism Juliana Ursyna Niemcewicza", Kraków 1883-1885, t. III i IV, listy XIX i XXI/ Czyż zatem można się dziwić, że w końcu 1823 r. MwiO zwróciło się do Dozoru Bożniczego o opinię względem sekty; o której donosiły władze województwa podlaskiego, a którą to określono: "sekta, nosząca nazwisko Husytów". /I. Schiper "Żydzi Królestwa Polskiego w dobie powstania listopadowego" Warszawa 1932, s. 24/ Ot taki przyczynek do stwierdzenia, że rzeczywistość była bardziej złożona, jak to już ktoś wcześniej napisał: Dopiero rozpoznanie tarć wewnątrz złożonej społeczności żydowskiej może przybliżyć nas do pytań zawartych w poście otwierającym temat. Kolega atrix pokusił się o wyliczenie różnorakich; często pionierskich; działań wielu Żydów na polu handlu, oświaty czy kultury. Tyle, że mamy tu głównie do czynienia z przedstawicielami jednej opcji, a ja bym zadał pytanie: czym (w owych latach) żyła ulica? Czy z równą pasją dyskutowano o projektach reform Dawida Friedländera jak o dyspucie pomiędzy Berdyczowerem a rabinem Abrahamem Kacenellenbergiem?
  6. Postanowienia noworoczne

    Moje postanowienie noworoczne - nie mieć postanowień noworocznych.
  7. Mniejszość grecka i macedońska w Polsce

    Wątek o tej mniejszości pojawia się w innym temacie, zawsze można tam zerknąć (w dalszej części trochę informacji podaje również fodele): Stosunek władz do mniejszości narodowych
  8. HIstoria stacji kolejowych

    Proponuję poszukać odpowiedniego Deutsches Kursbuch - Jahresfahrplan... dla tego rejonu.
  9. Rok miniony - 2011

    Ja bym postawił na dwa kataklizmy, jeden ogólnoświatowy drugi o mniej powszechnym charakterze: - kryzys finansowy i czkawka strefy euro - przyjazd na święta teściowej.
  10. Wojsko kwarciane

    A w jakich lekturach koleżanka uzyskała informację, że sensem istnienia wojsk kwarcianych było zabezpieczenie przed tym by: "śrenia szlachta nie najeżdzała na magnaterię..." To nader kontrowersyjne stwierdzenie, warte szerszego uzasadnienia. O jakim przyuczeniu mowa? I już się tego boję...
  11. Cła w RON

    Kilka uwag zaczerpniętych z A. Pawińskiego, w zasadzie ograniczając się do czasów Stefana Batorego... Prócz komór i miast, cła pobierano na strażnicach i w tzw. przykomórkach. By trochę pokomplikować zagadnienie... Podskarbi koronny, kasztelan szremski Jakób Rokossowski trzymający; jeszcze przed wstąpieniem na tron przez Batorego; w swych rękach dzierżawę ceł małopolskich i wielkopolskich pobierał m.in. opłatę od towarów wożonych z jarmarku lubelskiego czy toruńskiego na Pomorze i do Gdańska. W jego gestii również były pobieranie opłat za bydło wołoskie i ruskie pędzone za granice kraju. Jednakże już woły mazowieckie i podlaskie zwolnione były z opłat jeśli były pędzone do księstwa pruskiego. Jak widzę (patrząc na przedstawione kwoty) kolega w znacznej mierze oparł się na memoriale skarbowym z 1590 r. Wydaje się, że wzmiankowany memoriał nie odzwierciedla w pełni dochodów z ceł i innych źródeł w całym okresie panowania Batorego. Czasem kwoty wydają się być niedoszacowane, często przeszacowane. Podobnież w innym zestawieniu z tego okresu: "privati proventus anni praesentis 1579 ad diem ultimam Decembris terminandi et finiendi" przy cłach koronnych mamy zapisane 36 000 zł, winno być 41 000 zł. Jako, że kolega wypisał ile (hipotetycznie) skarb otrzymywał za Batorego, ja uszczegółowię może co do tego jak formalnie wyglądały zobowiązania względem skarbu. Rokossowski w początkach panowania Batorego związany był poprzednią umową dzierżawną (ośmioletnią) na kwotę 45 000 zł, potem nastąpiło przedłużenie dzierżawy na kolejny rok (do 31 grudnia 1579 r.), na co bez wątpienia miał wpływ fakt, że podskarbi (w czasie wojny gdańskiej) sam z siebie podniósł kwotę dzierżawy o 5 000 zł., o innych uprzejmościach wobec króla nie wspominając (choćby obietnica wykupu klejnotów koronnych, czy pożyczki na poczet ceł). W okresie kolejnej rocznej umowy dzierżawnej z 12 lutego 1580 r. podskarbi zmarł, a dzierżawę przejęli podskarbiowie, koronny i nadworny: Jan Dulski i Jiacynt Młodziejowski (od 7 lutego 1581 r.). Warunki były o tyle odmienne (pozostała kwota 50 000 zł., a okres opiewał na trzy lata), jako że na cłach zapisano pensję królowej Anny, zatem dzierżawcy mieli wypłacać: 9 000 zł - na Zielone Świątki do Rawy (kwarta) 2 000 zł - comiesięcznej pensji 17 000 zł - do skarbu królewskiego /MK 123, s. 283 Conservatio arendae telonei Rokosowski. Varschoviae 1580, Febr. 12/ Wedle wpisów w księgach podskarbińskich obaj arendarze sumiennie wywiązywali się ze swych zobowiązań, zatem król wypuścił im cła na kolejne trzy lata, z tym że na kwotę 60 000 zł. Co do ceł ruskich... nie zachowały się warunki umowy dzierżawnej jaką jeszcze za Zygmunta Augusta zawarł Grek Konstanty Korneades, z rachunków wynika (z 1573 r.), że wpłacał do samego skarbu 7200 zł., z ogólnej sumy 9000 zł zawierających kwartę (1800 zł.). Nie wdając się w szczegóły późniejszego nieporozumienia - co zaowocowało nawet pozwem zadwornym wobec Greka, wystawionym przez królewskiego instygatora, w dniu 6 kwietnia 1577 r. we Włocławku zawarto trzyletnią umowę dzierżawną (od 20 lipca 1577 r.) na całkiem korzystniejszych dla skarbu królewskiego warunkach. Ogólna kwota opiewała na 30 000 zł, płatnych w dwu ratach. Wedle ustanowionych rygorów pierwsza rata 13 350 zł miała wpłynąć w pierwszych tygodniach dzierżawy, 13 350 zł po upływie kolejnych sześciu miesięcy (2 lutego 1578 r.), zaś pozostałość w wysokości 3300 zł miały być wypłacane wskazanym przez władcę osobom, w charakterze pensji. Jak się zdaje w tej kwocie kwarta została określona 1200 zł. Dodatkowo dzierżawca z ceł utrzymywał osoby duchowne mające zapisane jurgielty na nich - to już oczywiście z własnej kieszeni (dochodów). Nie od rzeczy będzie wspomnieć, że król już około października 1577 r. wybrał całą, trzyletnią kwotę. /MK 115, f. 207, Constantinus Corneades Russicus teloneator ad instantiam instigatoris liber pronuntiatur. Vladislaviae episcopalis 6 Aprilis 1577/ Podobnie zdarzyło się z kolejną umową dzierżawną, Grek wykazał, że król wybierał już pieniądze za kolejną (jeszcze niespisaną dzierżawę). Wreszcie zawarto umowę na kolejne trzy lata w 1581 r. na kwotę 30 000 zł. W chwili podpisania umowy, władca już wybrał (jakby a conto) 29 380 zł. Wedle tej umowy dodatkowo dzierżawca miał wpłacić jednorazową sumę w wysokości 3520 zł. /MK 125, f. 179, Thelonei arenda Constantino Corneadi. Vilnae 21 Maii 1581/ Z dniem 30 listopada 1582 r. król zawarł nową umowę (obowiązującą od dnia 20 lipca 1583 r.) na ruskie cła z podkomorzym ziemi chełmskiej Wacławem Uhrowieckim i cześnikiem chełmskim Pawłem Orzechowskim. Trzyletnia umowa opiewała na kwotę 12 000 zł (bez kwarty - 1200 zł) płatne w dwu równych, półrocznych ratach. /MK 129, f. 235, Locatio teloneorum Russiae generosis Venceslao Uhrowiecki succamerario et Paulo Orzechowski pocillatore Chełmensi. Varschoviae ultima m. Novembris 1582/ Przedstawiony wykaz dochodów Batorego z ceł czy też opłat o tym charakterze nie jest kompletny, jako że nie widzę byś maxgallu uwzględnił gdziekolwiek cła kijowskie, podlaskie i wołyńskie. Cła na tych ziemiach już po 1569 r. król oddał w dzierżawę wojewodzie krakowskiemu Piotrowi Zborowskiemu, a ten za wspólnika wziął sobie kasztelana trockiego Eustachego Wołłowicza. Za naszego Batorego cła z tych ziem oddane zostały Piotrowi Zborowskiemu w dożywocie (w 1678 r.) bez żadnej opłaty, za wyjątkiem kwarty (z czego zresztą wojewoda się nie wywiązywał). /MK 122, f. 97, Palatini Cracoviensis in administratione telonerum Volchiniae, Podlachiaeet Kijoviae Sandomiriae 27 Aprils 1578 anno/ Po jego śmierci cła podlaskie król, na mocy umowy zawartej w Warszawie, w dniu 23 stycznia 1581 r., oddał w trzyletnią dzierżawę pisarzowi skarbowemu Mikołajowi Łączyńskiemu i Walentemu Niewiarowskiemu za roczną opłatą 8 000 zł, płatne w dwu półrocznych ratach, z kwoty tej mieli odliczać kwartę o ile co do jej wpłaty zapadłyby decyzje. Kolejne przeoczone cło wiąże się pośrednio z naszymi podlaskimi celnikami. Król w 1579 r. ustanowił nowe cło, w postaci myta od soli tolpiastej przewożonej z Rusi na Wołyń i do ziemi kijowskiej. Cło zwane było solniczem (salniczem), i początkowo trzymał je Maciej Sieciński, wykazując całkiem nikłe wpływy, jako że za rok 1580 wniósł do skarbu jedynie 450 zł. Obaj celnicy zobowiązali się do płacenia z tegoż cła - 4000 zł rocznie, w księgach podskarbińskich brak jednak wzmianek o opłatach z tego tytułu. Otwartym pozostaje pytanie czy wpłat nie było, czy np. król opłaty nie wybrał wcześniej (co często mu się zdarzało) Trochę mnie dziwi taka kwota. Czy chodzi o cło wodne włocławskie, które nie było oddawane w dzierżawę, a oddano je "do wiernych rąk" wojewodzie łęczyckiemu Janowi Sierakowskiemu w 1572 r. A ten... nic nie wpłacał do skarbu. Wreszcie w 1576 r. król stracił cierpliwość wyliczono, że skarb winien otrzymać 2777 zł., wpłaty takiej księgi podskarbińskie nie odnotowały. W 1577 r. z powodu wojny gdańskiej znaczenie tegoż cła z oczywistych względów straciło na znaczeniu. W 1578 r. cło to oddane zostało łożniczemu krakowskiemu Dionizemu Brandysowi na dwa lata i dwa miesiące w zamian za pożyczkę udzieloną wcześniej królowi (6 000 zł.). Księgi podskarbińskie nie odnotowały potem wpłat z tego cła zatem trudno mi przyjąć kwotę 26 700 zł. Dla porównania - po śmierci Batorego, z tego tytułu do skarbu wpływało około 3000 zł. Czy zatem w zakres tej opłaty wchodzą jeszcze inne elementy? Funtcol elbląski w roku 1586 oszacowano na 8 000 zł., zaś w twym zestawieniu brak wzmianki o funtcolu ryzkim (istniejącym od roku bodajże 1582), a przynosił on 20 000 zł (wedle memoriału skarbowego z 1590 r.), z tym że skarb królewski pobierać go mógł (jak się zdaje) co dwa lata, na mocy alternaty z Litwą zapisanej w konstytucji z 1589 r. W wzmiankowanym wyżej memoriale zapisano kwotę 10 000 zł funtcola ryzkiego. i By skomplikować... tak opisana opłata tyczyła się tzw. towarów pospolitych (merces communes). W skład cła zwanego czwartym groszem wchodziła jeszcze opłata od wołów, poza normalną opłatą celną w wysokości 30 gr. płacono właśnie dodatkowo 10 gr, zaś od wołów mazowieckich zwykłe cło wynosiło 15 gr., a dodatkowo od każdego trojaka po groszu. Za rok 1578 wykazano z tego tytułu 16 113 zł w rozbiciu na poszczególne poszczególne województwa: krakowskie - 5542 zł poznańskie - 5178 zł kaliskie - 1506 ruskie - 836 zł mazowieckie, płockie - 810 zł lubelskie - 713 zł sieradzkie - 521 zł wieluńskie - 519 zł podolskie -173 zł chełmskie - 96 zł bełzkie - 56 zł wołyńskie - 47 zł łęczyckie - 13 zł jednakże należy nadmienić, że są to niedokładne dane, w tym samym zestawieniu bowiem zapisano: "Summa quarti grossi provenirent in anno plus minus 17448", zaś przy rozbiciu czwartego grosza wedle towarów dla województwa krakowskiego mamy: czwarty grosz za towary - 2910 zł za woły - 2313 zł Zatem raz mamy z tego terenu 5542 zł, drugim razem 5224 zł. Gorzej... sprytni kupcy (mieszczanie) zmawiali się ze szlachtą i przeprowadzali np. bydło jako zwolnione z cła. Stąd Batory dał prawo celnikom, wątpliwych wypadkach, odbieranie przysięgi od szlachcica co własności stada. Warto przypomnieć, że kwarciany skarb miał być też zasilany annatami, jednak duchowieństwo jakoś się do tegoż obowiązku nie kwapiło, poza biskupem krakowskim - Krasińskim, jego następcą Piotrem Myszkowskim i biskupem kujawskim Karnkowskim. Jaka mogła być to kwota? Edward Raczyński w "Pamiętnikach" (jednakże bez podania źródła) podaje zestawienie, co do czasów Batorego: - z arcybiskupstwa gnieźnieńskiego - 8799 zł - z arcybiskupstwa lwowskiego - 419 zł - z biskupstwa krakowskiego - 4955 zł - z biskupstwa kujawskiego - 1839 zł - z biskupstwa poznańskiego - 1809 zł - z biskupstwa płockiego - 2123 zł - z biskupstwa przemyślskiego - 692 zł - z biskupstwa chełmińskiego - 350 zł - z biskupstwa kamienieckiego - 240 zł I mam dwa pytania: 1. Co z cłami wwozowymi 2. Jak zostało obliczone składowe winne?
  12. Nie o takie podarunki maxgallowi chodziło, ale skoro już jest taki temat... trochę w drugą stronę. Upominki wręczano również posłom tatarskim, którzy przybywali do naszego władcy. W rejestrze podskarbińskim (z 1576 r.) dla roku 1574 r. upominki te wyceniono na 6000 zł., przy przeciętnych rocznych wydatkach na strawne, jak i wszelkie inne poselstwa - około 50 000 zł. Jak opisał to Adolf Pawiński: "Poselstwa mianowicie tatarskie, przybywające od carów przekopskich, były prawdziwą plagą dla Polski. (...) i ciągnęła ku wielkiemu utrapieniu mieszkańców szlaku podróżnego przez wszystkie ziemie, aż do miejsca pobytu króla, nie w celu układów lub rokowań pokojowych, ale bardzo często wprost po odbiór upominków. (...) Przybywał najprzód wielki poseł odcara, za nim drugi od matki, trzeci od pierwszego syna carskiego, czwarty od drugiego syna (...) W roku 1576 znajdował się w gronie tatarskim poseł od szesnastego nawet z rzędu syna carskiego, od czterech żon cara, od każdej oddzielny, od trzech żon pierwszego syna, od trzech drugiego, od pierwszej córki cara, od drugiej, trzeciej itd. wreszcie od dziewiątej". /A. Pawiński "Skarbowość w Polsce i jej dzieje za Stefana Batorego", Warszawa 1881, s. 219/ W 1576 r. do Torunia przybył poseł od przekopskiego cara Dawleta Giereja - Dziantemeraga, raptem w 90 osób i w kilkaset koni, koszt dziewięciotygodniowego pobytu zamknął się kwotą - 3893 zł. Gościna we Lwowie w 1578 r. posła tatarskiego Ibrahima Bieleckiego kosztowała 1196 zł, a upominki przeszło 400 zł. We wspomnianej książce autor (dla czasów Batorego) podaje, że wysyłane upominki zazwyczaj mieściły się w granicach 500-600 zł. W okresie, kiedy jednak o coś mocno zabiegano kwoty znacząco rosły. W 1578 r., przed wyprawą moskiewską, do cara przekopskiego wysłano gotówką 16100 zł, a dodatkowo: skóry sobole, adamaszek, sukno (zakupione w Jarosławiu za przeszło 11000 zł, kubki złote. W sumie na upominki wydano 34448 zł - co stanowiło około 5-6% dochodu skarbu kraju (1/5-1/6 skarbu nadwornego). w 1586 r. wysłano chanowi tatarskiemu dukatów w złocie - 7500, starszemu bratu Gałdze - 1000 dukatów, matce cara 50 dukatów, nadto od króla tytułem rocznej daniny 100 dukatów, co razem dało 8650 dukatów. Co ciekawe upominki dla tureckich poselstw były znacznie mniej obciążające dla skarbu...
  13. Fortyfikacje i schrony

    No tak, tyle że w wojsku obawy nie "idą" przed rozkazami. Jak w tym kontekście ocenić upowszechnianie się stanowisk pozornie uzbrojonych?
  14. Twierdza Kraków

    W zasobach Kartensammlung des Kriegsachivs Wien (sygn. Inland C VI Krakau nr 3) zachowały się dwa arkusze map (o tyle również ciekawe, że są najstarszym przedstawieniem Krakowa i okolic o warstwicowym przedstawieniu terenu), przedstawiających koncepcję ufortyfikowania Krakowa (Lager-Entwurfs-Plan der Befestigung zu Krakau) , a pochodzące z 1852 r. Autorem rysunków był "oberleutnant des K.K. Welington Inf. Reg. von Lipowski", a opis wykonał niejaki Franz Szczerbowski, całość legendy zwieńcza podpis inspektora inż. płk. Wurmb (jak się zdaje naczelnika budowy fortyfikacji krakowskich z 1852 r.). Już wcześniej powstały (1849-1852) cztery punkty: - luneta warszawska - luneta grzegórzecka -fort Kościuszko -fort Krakus. Wspomniane plany miały na celu stworzenie w Krakowie twierdzy pierścieniowej. Drugi pierścień miał się składać z 29 szańców międzypola (Feldschanze) i 6 większych fortów typu reditowego, jak i 3 większych fortów dalszego przedpola. Projektowano obwałowanie Kazimierza ze Stradomiem celem stworzenia strefowej obrony tzw. podwójnego przedmieścia miasta. Największy z fortów (zaporowy); o czterech bastionach; miał powstać na łysej Górze. Jak oceniacie te plany?
  15. Hitlerjugend na Śląsku

    Powiem szczerze: książka niezwykle słaba. Składa się głównie z wyboru wspomnień (co cenne), jednak niewiele dowiadujemy się o praktyce działania, władzach i strukturach (poza schematem w tabeli co do poszczególnych Obergebiest czy podziale na Banny). Dziwną, a niechlujną manierą, jest tłumaczenie czytelnikowi tylko pewnych niemieckojęzycznych terminów. Oto tłumaczy się: "Feuerwerk" - uroczyste fajerwerki za to nie tłumaczy się: "Frauenkundgebung des DRL". Podobnie w przypisie 5 mamy: "... S.A. der N.S.D.A.P.-R.I Brigade Schlesien, a następnie Geländesportschule..." bez objaśnienia, za to Deutsches Jungvolk pojawia się na stronie 31... po czym termin jest objaśniony na stronie następnej. Przeczytać warto, dla kilku liczb.
  16. Kiedy węgierski pisarz Karl Maria Kertbeny wprowadził do powszechnego obiegu termin "homoseksualizm" w swym pamflecie na prawo pruskie (§ 75), a spopularyzowany przez austriackiego psychologa i seksuologa Richarda von Krafft-Ebinga w "Psychopatia sexualis" z 1886 r., nikt jeszcze nie przewidywał istnienia "demoludów", a warto się jednak zastanowić jak przedstawiciele tej orientacji starali się zorganizować właśnie w takiej rzeczywistości*. Jaki był formalny stosunek władz - wiadomo, jaki był ogólny ogląd - wystarczy zerknąć na definicję w popularnym słowniku Doroszewskiego, a ściślej na ilustracje do tegoż terminu, gdzie wskazuje się na Jana Dembowskiego "Psychologia małp" z 1951 r.: "szereg samców jest skazanych na celibat i pozostaje im tylko bądź homoseksualizm, szeroko przez małpy uprawiany, bądź onania" i za Ignacym Fidykiem z "Dwadzieścia lat literatury polskiej" z 1949 r.: "Zboczenia płciowe w formie homoseksualizmu czy miłości lesbijskiej zdobyły sobie prawo obywatelstwa w nadspodziewanie wielu powieściach". /"Słownik języka polskiego" pod red. W. Doroszewskiego, Warszawa 1967; s. 78; szerzej o ówczesnym spojrzeniu na zagadnienie: A. Dryjski "Zagadnienia seksualizmu" Łódź 1948; T. Bilikiewicz "Klinika nerwic płciowych", Warszawa 1959; K. Imieliński "Dynamiczna teoria zboczeń płciowych"; "Problemy seksuologii" pod red. T. Bilikiewicza, Warszawa 1964-1965/ W trakcie spotkania w Turynie (1981 r.) działacze skupieni przy IGA (International Gay Association) wytypowali wiedeńską grupę HOSI (Homosexuelle Initiative Wien) celem stworzenia komórki zajmującej się prawami i sytuacją osób homoseksualnych w krajach bloku sowieckiego, gdzie dużą inicjatywną rolę pełnił Kurt Krieckler. W ten sposób powstałą EEIP (Eastern Europe Information Pool), która w 1983 r. poczęła dostarczać do Polski pierwsze numery gejowskiego biuletynu informacyjnego (od 1986 r. pod nazwą "Etap"). W roku 1998 głośnym echem odbiła się publikacja w prasie, czyli tekst Barbary Pietkiewicz pt. "Gorzki fiolet" o homoseksualistach ("Polityka" 1987, nr 17), dodajmy że nie pierwszy taki artykuł, jako że wcześniej (ale bez większego echa) powstał artykuł Tadeusza Gorgola z 1974 r. "Homoseksualizm a opinia" ("Życie Literackie" 1974, nr 17/18). W lutym 1990 r. zarejestrowano Stowarzyszenie Grup Lambda co wydaje się być jednoznaczną cezurą końcową pewnego etapu. /"Filo" 1990, nr (19)/ Jakie zatem były początki tego ruchu, cele i działania? * - Nie jest zamierzeniem autora wątku wszczynanie dyskusji o zasadności parad gejowskich, dyskusja o osobistym stosunku do homoseksualizmu, a jedynie prześledzenie historii tegoż ruchu z punktu widzenia socjologicznego, zapoznania się z jego pierwocinami, jak i próbami jego samoorganizacji w danej rzeczywistości, schyłku PRL-u. Zatem; jeśli można ; proszę sobie darować swe opinie o gejach, a jedynie wypowiadać się co do zdarzeń, faktów i ich znaczeń.
  17. Cóż - ja wiem, stąd napisałem o tym roku jako o pewnej cezurze końcowej procesu, a w temacie stoi jak byk - lata osiemdziesiąte, zauważył kolega? Rozumiem, że kolega rozróżnia pomiędzy zakreśleniem czasowych ram tematu, a samym tematem?
  18. Kolega Pancerny rzadko tu zagląda, ale muszę się pokusić o pytanie: skąd informacje o wymianie kadr? Bo z tego co ja wiem, to nauczycielami w dużej mierze byli jezuici zrzucający suknię zakonną. I takie prowokacyjne pytanie: kto wykształcił reformatorów działających na Sejmie Czteroletnim ?
  19. A jakie konkretnie jeśli chodzi o środowisko homoseksualne? Tak do końca roku 1989... Zdaniem kolegi Baluma - rok 1994 to schyłek PRL-u? Ciekawe podejście. Baa... Tyle, że to był efekt uregulowań o stowarzyszeniach, a nie - celowego działania.
  20. Anomalie pogodowe

    Racja - ponadnormatywne zasolenie Wisły utrzymuje się do ujścia Wieprza.
  21. Czego teraz słuchasz?

    W tej chwili słucham... płaczów, spazmów i szlochów po odejściu Drogiego Przywódcy.
  22. Dobre strony A. Hitlera

    Pewien utrzymujący się długo standard kanistra - to byłby całkiem dobry "in plus" co do myśli technologicznej z czasów Hitlera. Czemu to dezawuować? Gdybym był złośliwy to powiedziałbym, że: a) Hilfswerk Mutter und Kind swymi korzeniami i organizacją tkwiło przed dojściem Hitlera do władzy b) to żadna zasługa... skoro doprowadził do likwidacji większości organizacji zajmujących się podobną działalnością c) inną stroną tej polityki była eutanazja i sterylizacja - te działania były napędzane taką samą ideą co HMuK.
  23. Dobre strony A. Hitlera

    A jednak miałeś rację, nie wiem czemu utkwiła mi w pamięci rok 1930? http://histor.ws/bmwr12/his-11.htm
  24. HIstoria stacji kolejowych

    W rozkładzie jazdy ODB Krakau nie uwzględniano tej stacji, przynajmniej na umiejscowionych w tym regionie: linii 531 b: Koluszki - Skarzysko Kamienna - Sandomierz - Rozwadow (przez Dwikozy) czy 532 k: Debica — Sobow — Rozwadow und Sandomierz. Zatem może prywatna?
  25. Dobre strony A. Hitlera

    Również dla pełnych rodzin. Prowadzi zarówno w polityce fiskalnej, jak i poprzez pomoc społeczną.
×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.