Skocz do zawartości

secesjonista

Administrator
  • Zawartość

    26,675
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez secesjonista

  1. Nowe nazwy na Ziemiach Odzyskanych

    Wydaje się jednak, że to rzeczywiście błąd utytułowanego naukowca, zatem: harry vs. Nitsch 1 : 0 "Tymczasem poczta w Polanicy Zdroju (niem. Altheide Bad) jeszcze około 1 sierpnia używała na listach pieczątki z Puszczykowem (nazwą nieszczęśliwie wybraną, bo kolidującą z podpoznańskim letniskiem), a na drogowskazach były jeszcze Chudobice (co by ostatecznie można zrozumieć), gdy na stacji kolejowej Chudowa!!" /K.N. "Pierwsze ustalone nazwy miejscowe ziem odzyskanych", "Język Polski" R. XXVI, 1946, nr 4 lipiec-sierpień, s. 120/ Chyba, że to poważny błąd redakcyjny i miało być: "... a na drogowskazach do Kudowy Zdroju były jeszcze Chudobice (co by ostatecznie można zrozumieć), gdy na stacji kolejowej Chudowa!!". Tak czy inaczej gratuluję oka.
  2. Nowe nazwy na Ziemiach Odzyskanych

    Ano, tak właśnie podał Kazimierz Ignacy Nitsch w swej relacji o udanych i mniej trafnych nazwach w związku z działalnością komisji i władz terenowych. Wielce możliwe że się sam zapętlił.
  3. Jedz, pij i popuszczaj pasa...

    W quizie o Wolnej Elekcji zadałem pytanie: i udzieliłem odpowiedzi O ile odpowiedzi są prawidłowe, to już poniższe powiązanie jest błędne: Tatarczusznicy - chleb gryczany (z tatarki)- Tatarzy Popularnie łączy się nazwę kaszy "tatarka" (taterka) z Tatarami i ja przyjąłem takie założenie na wiarę. Gryka (polygonum) przyjmowała różne nazwy, ale w zasadzie przybierała dwie odmiany: - od kształtu ziarna: ostrosłupa o trójkątnej podstawie, ograniczonego ze wszystkich stron trójkątami schodzącymi się w jednym punkcie - od barwy: hiszpańskie trigo muro i trigo préto, portugalskie trigo mouro, albańskie zi i grún, kara bogdaj u Turków kazańskich, szerzej tureckie kara buğday Polska nazwa; jak się zdaje; wywodzi się z greckiej nazwy kamienia szlachetnego o podobnej budowie. Podobnej proweniencji; wskazujących na budowę - cztery rogi; słowa odnajdujemy w fińskim: tattri i estońskim: tatri. I tak;zdaje się; odchodzi do lamusa opowieść znana nam z podstawówki o Tatarzynie i ziarnach kaszy...
  4. Nowe nazwy na Ziemiach Odzyskanych

    Nie potrafiono porozumieć się co to spolszczenia. Rychbach, a właściwsze Ryhbach raziły głosowo, naturalny Rybach (por. Sudół z pierwotnego Suchdołu) wywołał protest ze względu na asocjacje z rybami. I padło na na pszczelarza. Nazwa Solice jak najbardziej błędną była, średniowieczny zapis Salicou został przekręcony przez niemieckich osadników stąd osada Salzborn, późniejsze Salzbrunn. W dokumencie z 1228 r, Henryka I o nadaniu nowych łanów kościołowi w Pełcznicy stoi: "datum per manum domini Cunradi se Salicouo, cappellani nostri". Inna sprawą, że dokument uznaje się za falsyfikat i dopuszcza się formę Sulicouo (Sulikowo), co jednak żadną miarą do soli nie nawiązuje. Baa... Ministerstwa: Administracji Publicznej i Ziem Odzyskanych wydały 7 maja zarządzenie co do ustalenia nazw 222 miast powiatowych, a także liczących przed wojną przeszło 5000 mieszkańców, jak też uzdrowisk. Ogłoszono je 19 maja w 44 numerze Monitora, a w paragrafie 2 odnotowano: "W stosunkach publicznych wolno używać nazw wyżej podanych miejscowości tylko w brzmieniu ustalonoym niniejszym zarządzeniem". Tymczasem poczta w Polanicy Zdroju (Altheide Bad) jeszcze w sierpniu używała pieczątki z Puszczykowem, na drogowskazach widniała nazwa Chudobice, zaś pociąg zatrzymywał się na dworcu z napisem Chudowa.
  5. Gwara okupacyjna

    Spośród przykładów słownictwa kacetowego (tu można wskazać pozycję: W. Kuraszkiewicz "Język polski w obozie koncentracyjnym" Lublin 1947, słowniczek u M.M. Borwicza "Uniwersytet zbirów" Kraków 1946) i miejskiej rzeczywistości; tych rzadszych, bądź o nietypowej formie; można przytoczyć jeszcze: kapo - ale i kapok, kapuś, kapo z bindą (przepaską), stojak (Oświęcim), lagerpolicysta (Lwów), brygadier, ordner, ordeman, capo (Dachau) kapo w obozach kobiet - firabtaryna (Majdanek), aufzejerka, auzjerka i oberka (Oświęcim), forarbajterka kapówka - izba kapo, u S. Nogaja w "Gusen - Pamiętnik Dziennikarza" (Katowice 1945) przybiera to formę kapufa, być może świadomy kalambur kojarzący to słowo z pufem (?). kita, kiciarz - transport węgla, osoba kradnąca węgiel z wagonu szaber - w świadomości powszechnej kojarzony z niechlubnym procederem okresu powstania warszawskiego, a zwłaszcza z latami powojennym. Nawet Jan Dobraczyński poddał się temu odium, pisząc: "Bo to nieprzyjemnie wiedzieć, że ktoś ich własne mieszkanie szabruje. Po raz pierwszy zjawił się w ich języku ten wyraz. Bóg raczy wiedzieć, skąd się wziął. Wypłynął nagle na powierzchnię..." /J. Dobraczyński "W rozwalonym domu" Warszawa, 1946, s. 105/ Tymczasem słowo znane było już przed wojną, zarówno w środowisku złodziejskim, jak i jako wyraz używany przez jubilerów, blacharzy, kamieniarzy, drukarzy itp. Zanim nabrał swego powszechnego znaczenia był używany jako rodzaj kryptonimu oznaczającego łapankę czy rewizję osobistą (czyli macankę), co odnotował z telefonicznej rozmowy J.T. Milik: "Panie Es..., nie przyjadę, bo tu szabrują jak cholera... Uważaj, bo szaber..." ciuchy,ciuchać (: iść na ciuchy) - termin tożsamy z rabunkiem - szabrem szyber - szmugiel a. szmuglarz Podogoniec - pogardliwie o "Gońcu Krakowskim" polewaczka - inaczej rozpylacz pepe - punkt przerzutu dla skoczków pędzicha - czyli bimber Inaczej to ujmuje dr Urbańczyk w swym artykule w krakowskiej gazecie (będący skrótem jego odczytu), co oczywiście nie dezawuuje powyższego zapisu, jako że nazwy te powstawały przecież spontanicznie i nie miały często wyraźnych desygnatów. Wspomniany autor czyni rozróżnienie: "Policjant niemiecki (czasem granatowy) nazywał się tymczasowym, członek SA- musztardą, gestapowiec - żółtkiem. Czarny orzeł na pieczątkach - t mewa, wrona lub gacek". /S. Urbańczyk "Wpływ wojny na nasz język", "Dziennik Polski" 1946, nr 9(91) = nr 335, s. 3/ Trochę z powstania warszawskiego: także jako: tygrysie skoki Spierać się z Albionsem o PW to jak kopać się z Pudzianem, ale: "Groźna broń niemiecka (...) otrzymały na Starówce i Żoliborzu, nazwę szaf (przesuwanych, latających), a w Śródmieściu i Mokotowie krów (ryczących)". /J.T. Milik "Słownictwo powstańcze", "Język Polski" R. XXVII, 1947, nr 4 lipiec-sierpień, s. 100/ opaskowicze - obelżywie o powstańcach kukuruźnik - motorówka, trajkot, klekot, Czerwony Iwan, bocian (z przeniesienia nazwy z Niemyckiego Storcha) sztokesy - miotacze ognia łasik (: od łazik) - osoba szwendająca się, brana przez powstańców do wykonywania różnych robót Najszerzej rozpowszechnione we Lwowie: białko - znane w przestępczym środowisku miast już wcześniej, ale w czasie wojny szerzej rozpowszechnione. Oznaczające lewe papiery - od prymitywnej metody podróbki na jajko peleryna, peleryniarz - potajemne wynoszenie rzeczy z fabryki (również w formie: "szafa gra komuś"), robotnik szczególnie dużo kradnący z fabryki bombowiec dwumotorowy (ew. czteromotorowy) - robotnik wynoszący cukier (czy inne produkty) w długich wąskich workach ukrytych pod ubraniem, zależnie od ilości worków - nazywany właśnie dwu- czy czteromotorowcem desanciarz, iść na desant - robotnik udający się na obchód zakładu pracy w celu skombinowania czegoś ochrana, bombowce - straż fabryczna bakalia - państwowy sklep spożywczy, z czasem przeniesione na wszystkie Lebensmittelgeschäft domooprawca - obelżywa zmiana ukraińskiego domouprawcy, czyli administratora domu (Hausverwalter)
  6. Taki trochę uszczypliwy komentarz do powyższych stwierdzeń. Ano niekoniecznie: "... przy sposobności warto zaznaczyć, że podawany od czasu Miklosicha wywód z tureckiego bachm-at, w czym jest perskie bachm 'szeroki' i tureckie at 'koń' szwankuje o tyle, że -wg prof. T Kowalskiego- w żadnym z tureckich języków takiego złożenia nie ma" /K. Nitsch "O synonimach u Żeromskiego", "Język Polski" R. XXVII, 1947, nr 6 listopad-grudzień, s. 175/ Zaś Tadeusz Jan Kowalski, to człek raczej obeznany w temacie: http://pl.wikipedia.org/wiki/Tadeusz_Jan_Kowalski
  7. Leśni Bracia- zapomniani bohaterowie

    Żydów po 1940 r. było... przeszło 8600. W Europie... czyli gdzie i przez kogo? A. Weiss-Wendt "Murder Without Hatred: Estonians and the Holocaust (Religion, Theology, and the Holocaust)" "Collaboration and Resistance during the Holocaust. Historical Controversies and Problems: Belarus, Estonia, Latvia, and Lithuania" ed. by Paul Levin "The Baltic Countries under German and Soviet Occupation, 1940-1991" ed. by Anu-Mai Kôll A. Weiss-Wendt "Extermination of the Gypsies in Estonia During World War II", in: "Holocaust and Genocide Studies" V17 N1 Spring 2003
  8. Ciekawe zestawienie maści wierzchowców, odnotowane w przeglądzie koni wojskowych z 1539 r., omówione zostało w artykule w "Języku Polskim" (R. XXIX, nr 4 wrzesień-październik 1949) pióra Władysława Kuraszkiewicza: http://mbc.malopolska.pl/dlibra/doccontent?id=17735&from=FBC Tytułem uzupełnienia do powyższego artykułu... kasztan - w początkach nazwa brała się od owocu kasztana; chodzi o włoskie jadalne kasztany, co u Rzymian znane było pod nazwą castaṅea. U Drohostajskiego (1603 r.) jest to jedna z sześciu odmian maści gniadej "kasztanowata, to jest prawie kara". Jednak w XVIII w. nawiązanie do owocu kasztana zmienia się, jako że upowszechniają się z Bałkanów niejadalne kasztany o jasnobrązowym, czerwonawym owocu. W tym samym czasie upowszechnia się również moda na konie angielskie (chestnut horse) co doprowadziło do obecnego kasztanka, która to nazwa zastąpiła staropolskiego cisa. ciemnoizabelowaty - który trzeba by określić jako maść bułaną a brudną. Jako, że skojarzenie z brudną koszulą córki Filipa II jest jak najbardziej słuszne. Jako że często tej maści były rasowe dzianety andaluzyjskie, stąd przysłowie "monter un superbe isabelle" podpalany - maści płowej, jako u Górskiego (1552 r.) występuje w lekkiej chorągwi granicznej (wołoskiej) był gniady podpalały strzelczy dobry, ale już podpalony (!) - tymczasem to koń ochwacony gołębi (kobyła golęba) - szarawo niebieski, jak w rosyjskim do dziś się utrzymało: gołuboj tchorzyczki - odnotowane w 1535 r., czyli cisawo-płowy. porcelanowa - w opisaniu stajni J.W. Chodkiewicza we Młynowie (1801 r.), biały z lekkim niebieskim odcieniem brunak (bruny) - u Karłowicza jako koń gniady, gdy u Lindego to koń rydzy. pryskowany - taki koń niekoniecznie musiał oznaczać wierzchowca bez piętna, u Lindego spotykamy "Sędzia kazał go pryskować, nozdrza mu kazawszy rozerżnąć", "Pryskowac konia, nozdrza mu przeżynać" psie włosy - gdyby autor poszukał to znalazłby jednak odniesienie w słowniku, Linde: złe, niepotrzebne, szpecące włosy na nogach (Końskie lekarstwa).
  9. Ciekawy; acz typowy; przykład przygotowania propagandowego w prasie względem innego kraju... PROMI wydawało dla gazet tzw. Tagesparole będące hasłem dnia, wskazujące na to jakie tematy i w jakim zakresie eksponować. Hasło; po podpisaniu 25 marca 1941 r. przez Jugosławię "paktu trzech"; na 26 marca zalecało wyeksponowanie tego faktu, włącznie z odnotowaniem komentarzy z prasy światowej. Tymczasem pucz gen. Simowica znacząco zmienił sytuację, stąd dyrektywa z dnia następnego zakazywała jakichkolwiek informacji o zajściach w Jugosławii. Tuszując sytuację wyeksponowano wizytę ministra spraw zagranicznych Japonii Matsuoki. Następnie dość rzeczowo opisano zajścia. W myśl Tagesparole z 29 marca należało wzmocnić propagandę przeciw Jugosławii. Stąd pojawiły się tradycyjne głosy o "zabezpieczeniu niemieckich kobiet i dzieci": "Die Demonstranten unternahmen Angriffe auf deutsche Personen, zerstörten die Auslagen des deutschen Verkehrsbüros und verwüsteten die Räume des Schwabisch - Deutschen Kulturbundes. Die wichtigsten Zentren der Stadt wurden von Militär besetzt, die deutsche Gesandschaft abgeriegelt. In ihr sind die deutschen Frauen in Sicherheit gebracht". Z początkiem kwietnia "Krakuer Zeitung" donosił o wystąpieniach przeciwko reichsdeutschom. /Deutschfeindliche Demonstrations in Belgrad, "Krakauer Zeitung" nr 72, 29 III 1941/ Potem nastąpiło wzmocnienie, poczęto pisać o "brutalnych prześladowaniach": "Vor dem Geubäude des englischen Konsilats kam es zu Ovationen. Es wurden Rufe wie <nieder mit den Deutschen> laut. In den Hausern deutscher Familien in Leibach wurden unter Rufen wie <Tod und Verderben den Deutschen> mit Steinen und Fernsterscheiben eingeschlagen und Hochrufe auf England ausgebracht" /Nur v. H. der Kroaten der Einberufung gefolgt", "Krakauer Zeitung" nr 75, @ IV 1941/ Ta sama gazeta 7 kwietnia na pierwszej stronie donosi, że w nowej Europie nie ma miejsca na akceptowanie sytuacji w Belgradzie. Tagesparole z 6/7 kwietnia polecało uwypuklić gotowość Jugosławii do wojny (ausserste Kriegsbereitschaft Jugoslawiens). kiedy tuż przed atakiem niemieckim na Jugosławię ZSRR podpisało pakt z tym krajem, Tagesparole zalecało by nie komentować tego faktu i czekać na meldunek "Deutsches Nachrichten-Buro". Szerzej ciekawe przykłady Tegesparole z tego zakresu: W. Boelcke "Waolt ihr den totalen Krieg? Die geheimen Goebbelkonferenzen 1939-1943" H. Sündermann "Tagesparolen. Deutsche Presseanweisungen aus den Jahren 1939-1945. Hitlers Propaganda und Kriegsführung"
  10. Stara mantra... nuuudy. Państwo przestało istnieć, rzad nie miał nic do powiedzenia... A co to ma do umów? Jakoś alianci szereg umów podpisywali z tym rządem, zatem uznawali jego istnienie, a co za tym idzie zobowiązania. Widłobrody wskazał co zostało złamane. Nie jest istotne jakie decyzje podjęto co do granic i czy to były decyzje ostateczne. Istotne jest że podjęte tam decyzje stały w sprzeczności ze wcześniejszymi regulacjami. I tyle, jedni to widzą, a kolega Wolf - nie. Proponuję wczytać się w punkt trzeci.
  11. Gwara okupacyjna

    Przytoczno tu wiele nazw, które upowszechniły się podczas okupacji, a których powstania nie trzeba objaśniać, choćby rozpylacz, buda itp. Ja sam wpisałem tu termin "muzułmanin" i przyszło takie zastanowienie, a skąd właściwie się on wziął? Nie czując się na siłach rozstrzygnięcia tej kwestii przytoczę dwie odmienne opinie wywodzące te słowo z całkiem odmiennych źródeł. O ile jest zgodność co do faktu, że termin został wzięty z języka niemieckiego, to różnie prezentuje się kiedy i dlaczego termin taki się wykształcił. Profesor W. Doroszewski (w "Rozmowach o języku" z 1948 r.) znaczeniowo wskazuje na: a) modlący muzułmanin składa ręce na piersi i "kiwa się" - tak i wycieńczony więzień zachowujący się podobnie został przez Niemców nazwany: "Muselman" b) określenie powstało jesienią 1940 r. w chwili przybycia dwóch olbrzymich transportów więźniów. Ludzie pozbawieni byli często czapek, rękawic, często w letnim odzieniu. Stąd nowo przybyli wprowadzili sposób noszenia założonych rąk pod pachami (skrzyżowane), z jednoczesnym kiwaniem się w przód i w tył, co wyglądało jak egzotyczna modlitwa. c) muzułmanom skierowanym do rewiru (ambulansu) w myśl przepisów odbierano odzież, pozostawiając jedynie koszulę z paskiem i ewentualnie ręcznik. Więźniowie często owijali głowy ręcznikami co przywodziło na myśl turbany. Zatem nasz utytułowany językoznawca, na podstawie wypowiedzi więźniów, uznał pochodzenie terminu muzułmanin drogą asocjacji z modlącymi czy też ubranymi w turbany muzułmanami. Trudno odmówić tym wywodom logiki. Jednakże, nie wiedzieć czemu pan profesor nie zwrócił uwagi na inne relacje, które posiadał w zebranym przez siebie materiale. Oto stoi tam: "Termin Muselman używali starzy niemieccy więźniowie <kapowie> z przedwojennych hitlerowskich <konzlagrów> (1934-9), przeważnie komuniści niemieccy, a także SS-mani przyjeżdżający do Oświęcimia po ukończeniu kursów instruktorskich. Byłem wówczas przeświadczony, że termin ten powstał i rozpowszechnił się w hitlerowskich konzlagrach jeszcze przed wojną". /tamże, s. 90, 91/ Biorąc pod uwagę, że obozy roku 1934 nie mogły (raczej) prowadzić do aż tak skrajnych i masowych przypadków wycieńczenia by doprowadzić do wykucia się takich terminów, zatem i do wspomnianych asocjacji. Atoli są inne tropy, mogące dać przesłanki ku temu by twierdzić, że taki termin daleko wcześniejszy jest od hitlerowskich obozów. Mojżesz Altbauer odkrył, że termin Muselman używany był w slangu berlińskim, już w czasach gdy Hitler poświęcał się jedynie malarstwu. Jego rozmówcy wskazywali, że termin ów nie miał żadnych konotacji z wyznawcą islamu. Jeden z nich tłumacząc ów termin, użył innego slangowego określenia: "Wissen Sie, so einen Trauerkloß*" Der Sprach-Brockhaus (1935) podaje: Trauerkloß u(mgangsspr.) trübseliger' Mensch. Cassel's German Dictionary (wyd. czwarte z 1943 r.) - coll.(oquialism) Trauerkloß m. dull or silly fellow, duffer Stanisławski - tłumaczy dull przez: tępy, nierozgarnięty, nudny, posępny; zaś silly jako niemądry, głupi, głupkowaty a duffer jako ciemięga. Autor ów wskazuje, że częstym w Europie było; już w początkach stulecia; upowszechnienie opinii o niedołężnych czy chorych Turkach (jako obelżywa opinia, a nie konstatacja stanu zdrowia), czyli najbardziej znanych muzułmanach. W jidisz często jako obraźliwe określenie używano wyrażenie: "dỷ gyłemter terek" (ty sparaliżowany Turku). Jego zdaniem muzułmanin w obozach jest dalekim kontynuatorem wcześniejszego przezwiska o charakterze ksenofobicznym. Przytacza również częstą manierę tworzenia słów obelżywych na bazie chorób, a zwłaszcza tych gdzie występują nieestetyczne obawy zewnętrzne, typu odra, trąd (: cholerny, parszywcy). Przykładowo slangowy (angielski) measly odnotowuje się pod measles (odra, kur) w znaczeniu: godny wzgardy, nędzny, nieszczęsny, nie nadający się do niczego. Autor odnotowuje również istniejący w gwarowym jidisz: mūzỷłkynd (mūzłyn odpowiada Masern) w znaczeniu indolentny, chorowity. Zadaje pytanie czy w Muselman nie skontaminowały się przezwisko obelżywe z jakimś zapomnianym terminem związanym z chorobami, o szpecących objawach. Podaje przykład dolnoniemieckiego Maselmann, który odpowiada literackiemu Masern (odra, rubeola), a bliskie przytaczanemu powyżej angielskiemu measly. Mnie Altbauer nie przekonał, ale informacja, że termin muzułmanin znany był w obozach i języku niemieckim wcześniej jest ciekawa. * - dosłownie: "bryła żalobna", "kuedel żałobny"
  12. Pseudonimy

    Taki przyczynek: S. Warchoł "Nazewnictwo partyzanckie Okręgu Biała Podlaska w latach 1939-1944 : studium słowotwórczo-semantyczne". http://dlibra.umcs.lublin.pl/dlibra/docmetadata?id=3418&from=&dirids=1&ver_id=260494&lp=99&QI=3420F49070C618CE3E28D1C5ED744BCC-12
  13. Szkolnictwo podstawowe w GG

    Dla ciekawych, egzemplarze "Małego Steru" i "Steru": http://dlibra.umcs.lublin.pl/dlibra/publication?id=2233&from=&dirids=1&tab=1&lp=2&QI=3420F49070C618CE3E28D1C5ED744BCC-12 http://dlibra.umcs.lublin.pl/dlibra/publication?id=1934&from=&dirids=1&tab=1&lp=32&QI=3420F49070C618CE3E28D1C5ED744BCC-12
  14. Możliwość porozumienia z daną nacją; a ściślej: Niemcami i Rosjanami; rozpatrywano szeroko na łamach prasy: J. Kościelecki "Prusy a Polska", "Dziennik Poznański" 1904, nr 174 K. Jk. "Program Wielkopolanina", "Świat Słowiański" marzec 1908, s. 219-224 Coraz powszechniejszy był pogląd, że Niemcy zostały zawładnięte przez pruski porządek, a Niemiec stawał się "Prusakiem". Podnoszono, że polityka władz czyni z Niemców "polityków talarowych", a sam naród przekształca się na podobieństwo społeczeństwa pruskiego, które to: "Prusacy to naród- armia, każdy z nich jest ex feldfeblem" a "Prusy dzisiejsze to olbrzymie koszary" /Rod "Życie umysłowe. Zubożenie Wielkopolski", "Przegląd Wszechpolski" 1896, nr 6, s. 131; T. Jaworski "40-lecie szkoły pruskiej", "Tygodnik Ilustrowany" 1913, nr 36, s. 70/
  15. Anomalie pogodowe

    Nie każde wnętrze, każdej klatki jest ocienione.
  16. Wiek XVIII

    Przejrzałem sobie wątek, gdzie wiele o polu walki, a co z miastami? Jak wyglądał stan obrony miast, czy miały on znaczenie, jak rozumiano miasta w ówczesnych koncepcjach myśli wojskowej. Czy polskie miasta odbiegały od innych w Europie. Dla przykładu, stan cekhauzu lwowskiego z 2 maja 1724 r.: /pominąłem informacje co do ozdób, czy znaków fundatorów/ 1. Działo 3 funt. gładkie, zapał wystrzelany, długie kalibrów 38 2. Działo 2 funt. bez wiatru, karczoch odtrącony, zapchane od Szwedów, długie kalibru 46 3. Działo 2 funt., karczoch odtrącony, długie kalibru 58 i 1/2 4. Działo 2 funt. bez wiatru, za fragmenta wymieniane, długie kalibru 44 5. Działo 2 funt., delfiny odtrącone, sub Anno 1573, długie kalibru 43 i 1/2 6. Działo 1 i 1/2 funt., zagwożdżone, długie kalibru 44 7. Działko 3/4 funt., sub Anno 1570, zapał wystrzelany, długie kalibrów 36 8. Działko 3/4 funt., sub signo Baranek Anno 1647, karczoch i delfiny odtrącone, długie kalibru 43 9. Działko 3 funt., bez wiatru za fragmenta wymienione, z osóbki dekel sub Anno 1700, długie kalibrów 28 i 1/2 10. Działo 1 funt., długie kalibru 33 11. Działo 1/2 funt., dwie parzyste smoczki, kalibrów 38 12. Działo 1 i 1/2 funt., delfiny i karczoch odtrącony, zapał zepsowany, długości kalibrów 41 13. Działo 1 funt., gładkie, długie kalibrów 45 14. Działo 1 funt., delfiny i karczoch odtrącony, długie kalibrów 44 15. Działo 1 funt., zapał wystrzelany, delfiny i karczoch odtrącony, długie kalibrów 32 16. Działo 2 funt., wymienione za fragmenta sub Anno 1698, długie kalibrów 32 17. Działo 1 funt., sub Anno 1521, zapał zaprawiony i przedrelowany, długie kalibrów 50 18. Działo 2 funt., sub Anno 1527, karczoch odtrącony, długie kalibrów 51 19. Działo 2 i 1/2 funt., sub Anno 1533, delfinów nie ma, zapał wystrzelany i karczoch odtrącony, długie kalibrów 33 20. Działo 1 i 1/2 funt.,zapał wystrzelany i karczoch odtrącony, długie kalibrów 37 21. Działo 1 i 1/2 funt., miasto karczocha głowa delfina, utrącone, długie kalibrów 36 22. Działo 1 funt., karczoch odtrącony, kalibrów 45 23. Działo 1 funt., karczoch odtrącony, długie kalibrów 45 24. Działek 1 funt. dwie parzystych, długość każdego kalibrów 26 25. Działo 3 funt., gładkie bez delfinów i karczocha Sequuntur armaty itidem spiżowe bez szuleapów, które Szwedzi poodtrącali 1. Działo, sub Anno 1556, karczoch odtrącony, długie łokci 3 2. Działo, Anno 1654, łokci 3 i 1/8 3. Działo, odlewania Anno 1603, łokci 3 4. Działo, Anno 1526, łokci 5 i 1/2 5. Działo, łokci 5 i 5/8 6. Działko gładkie, łokci 2 i 5/8 Armaty wytrzaskane 1. Działo wyrwana sztuka z niego 3/4 łokcia, długie łokci 6 i 1/8 2. Działo wyrwane na 3/4 łokcia, niedaleko końca, długie łokci 6 Dalej następuje wymienienie fragmentów z dział, oraz: 277 kul 16 funt. 91 kul 12 funt. 31 kul 10 funt. 108 kul 8 funt. 110 kul 7 funt. 395 kul 4 funt. 34 kule 5 funt. 610 kul 3 funt. 918 kul 2 i 1/2 funt. 921 kul 2 funt. 170 kul bez wiatru 2 funt. 522 kule 1 i 1/2 funt. 12 kul 6 funt. 432 kule 1 funt. 534 kule 3/4 funt. 761 kul 1/2 funt. 480 kul 3/8 funt. 13 kartaczowych 23 granatów moździerzowych 21 deto ręcznych 898 kul kamiennych różnej wielkości Jako też: "Blach tak przednich, jako i żadnych alias zbroi żelaznych, dla złego zachowania w niwecz od rdzy zjedzonych 276. Deto sztuk różnych, jako to naręczników, hobrojczyków, przyłbic, pari modo od rdzy zjedzonych, sztuk 130. Hakownic i szmigownic, tak gołych jako i w łożach od rdzy w niwecz obróconych 77. Organki żelazne o 6 rurach hokowniczych. Lawet różnych częścią dobrych częścią spruchniałych 15. Lawetka maleńka z kłótkami. Landslaga, alais wóz kowany do ciężarów bez kół 1. Kół armatnych, okowanych wielkich 14 (...) Prockara 1. Łańcuch do prockary 1. (...) Czosnków szufladek dwie. Kul flintowych półmacek. Siekaniny idem półmacek". /"Pamiętnik dziejów polskich : z aktów urzędowych lwowskich i z rękopisów" zebrał X. Barącz Sadok, Lwów 1855, s. 167-169/
  17. 2012 rok-rokiem ataku na Iran ?

    A konkretniej jaki projekt (: jakiej bomby), może źródło informacji, bo tak po prawdzie to następcę GBU-28, czyli GBU-57 Massive Ordnance Penetrator to już AF zamówiła. Coś kolega poplątał. http://www.defenseindustrydaily.com/mopping-up-the-usas-30000-pound-bomb-03172/
  18. Anomalie pogodowe

    A wnętrze klatki musi być ocienione... mam jednak nadzieję, że dzieci nie kreślą potem map synoptycznych, co by z drugiej strony tłumaczyło, różnorakie wpadki telewizyjnych pogodynek.
  19. Z kart boju pod Zasławiem

    "Mniejsza, że konie się odpsują, byle łapały nieprzyjaciół" Niemniej pięknie sprawił się 5. p. uł. we wsi Topory a potem w Toporczykach-Leszczanach, efekt: 1106 jeńców, 19 k.m., 103 zabitych bez strat własnych, nie licząc poranionych por. Boguckiego, ppor. Płażyńskiego i trzech innych ułanów.
  20. Anomalie pogodowe

    Na wysokości 2 metrów, powiadasz? To ja dodam, że było to w cieniu. A czy owe koksowniki nie przyczyniają się do efektu cieplarnianego? Al Gore nie będzie zadowolony.
  21. Chyba się nie rozumiemy. Kolega Wolf stwierdziL, że Francja nie miała układu z ZSRR, kolega Delwin wprost przeciwnie, wskazując na rok 1935. Zatem był taki układ czy nie? Powtarzanie wciąż tych samych treści nie jest odpowiedzią.
  22. A co ma Monachium do prostej kwestii: czy Francja miała z ZSRR układ, przed wybuchem wojny, czy nie?
  23. koledze Wolfowi umknął drobny fakt, że Delwin pisze o majowym porozumieniu z 1935 r.
  24. Hajdamacczyzna

    W dużej części wybuch hajdamacczyzny był spowodowany polityką polską. Tradycyjne drogi kanalizacji aktywności - czyli chadzki na Turków były wzbraniane. Wspomnijmy choćby już postanowienia ugody z obozu pod Rastawicą (1619 r.), które przyniosły przecież kozakom nie tylko żołd, który miał być płacony na na św. Ilję w Kijowie, ale też zakaz osiadania w dobrach szlachty i duchowieństwa, podziurawienie czółen, z czasem wprowadzono zakaz sprzedaży prochu i kul. Tymczasem młodzi żyli przecież w atmosferze wspomnień dawnej swobody i trybu życia. Nie dziwne zatem, że gdzieś to społeczne ciśnienie musiało; z czasem; znaleźć ujście. Biskup przemyski Paweł Piasecki trafnie skonstatował: "... gdy z powodu skarg zanoszonych od Turków, zabroniono Kozakom rozbijać po morzu Czarnym i brzegach tureckich, obrócili wyrządzane łupieztwa swoje włości kijowskie i białostockie". /P. Piasecki "Kronika Pawła Piaseckiego" Kraków 1870, s. 130/ Potem przez Zaporożców przetoczył się rosyjski walec, zniszczono starą Sicz nieopodal Nikitinowego przewozu, potem nastąpiła próba założenia nowej w Bohogardowej pałance, ucieczka pod protekcję chana krymskiego i założenie nowej Siczy na Aleszach (Sicz Propojska) i wreszcie powrót (po śmierci Horodijenki) nad rzekę Podpolną. Nie dziwne, że ówczesny gmin zwał te czasy licholeciem czy też "ruiną". Czy pierwszym był Maksym Żeleźniak? Patrząc na charakter hajdamacczyzny to palmę pierwszeństwa można by oddać temu mieszczaninowi międzyrzeckiemu co to raz mienił się Moskalem, raz Kałmukiem, a innym razem kozakiem. Hryć Paszczenko nie ukrywał powodów swej działalności - rozbój i rabunek. Cały ruch, owe kupy swawolne można było zdusić już u zarania. Gdyby użyto odpowiednich sił i w ogóle gdyby poczęto działać. Tymczasem taki regimentarz partii ukraińskiej Jan Gałecki wydając swój uniwersał z 5 marca 1717 r. (w którym po raz pierwszy pada termin hajdamacy); nie wiedzieć czemu; nakazuje aby ludzie spod chorągwi, extra komputu ustanowionego, rozeszli się do domów. Sam zresztą nie udał się ogarniętego zbójeckimi kupami województwa, a jedynie wysłał swego namiestnika Olszewskiego. W tekscie otwierającym temat zabrakło analizy działania ihumena monastyry Motroneńskiego - Melchizedeka Znaczko-Jaworskiegojak i innych reprezentantów kościoła. Czy można dać wiarę słowom choćby Chersońskiego archireja Innocentego, że to mnich Mołdowan (a współpracownik Melchizedeka) był tym który napisał owe sfałszowane złote hramoty? A to dość kontrowersyjna teza. Niby w czym została urażona owa duma i kiedy to nastąpiło? Poza tym niby czemu z czymś takim miałby się zwracać właśnie do Gonty? Czemu nie do starszego setnika Duśko, który cieszył się znacznym mirem pośród kozackiej milicji? Poza tym mało prawdopodobne by pisał bezpośrednio do setnika, a znad Siniuchy do Humania pułk kozacki wezwał sam Mładanowicz. Poza tym informacja o tym znajduje się jedynie u Jan Lippomana (s. 32), a nieufność do tego akurat przekazu wzbudza jego opis zachowania się setnika. Otóż miał on, po odnalezieniu tych hipotetycznych listów, miał z wściekłości ciąć go szablą tak, że okrwawiony trup padł mu do nóg, a hajdamacy porąbać go mieli na sztuki. Tymczasem syn gubernatora, który po mieście chodził; w towarzystwie strażnika Szyły; natknął się trupa ojca, odzianego jeno w koszulę, z całą głową, na gardle widać zaś było cięcie nożem, jak gdyby kto "nitką pociągnął". A Lippoman akurat tych wspomnień nie znał... /"Bunt hajdamaków na Ukrainie w r. 1768" opisany przez Lippomana i dwóch bezimiennych, wyd. E. Raczyński, Poznań 1854, / Jeśli setnik miał urazę do gubernatora to raczej z racji jego intrygi uknutej wraz z kasjerem Rogaszewskim, przed pełnomocnikiem wojewody - Ciesielskim, miecznikiem bełzkim. Przekonywali go by ten odebrał dwie wsie setnikowi, a temu wyznaczył jedynie pensję 100 złp. /A. Moszczyński "Pamiętniki do historyi polskiej...", Poznań 1863, s. 137, 138/ A to już fantazjowanie autora tematu. Wszystko odbyło się w Łysiance - własności ks. Jabłonowskiego, starosty czehryńskiego, którą na żer hajdamakom wydał, nieroztropny komisarz Kuczewski. Napis brzmiał: "Lach, żyd i sobaka, wse wira jednaka", zatem nie: "... wiszą tak samo" a "Polak, Żyd i sobaka - wiara jednaka". /tamże, s. 23/ W zasadzie to wyruszył z lasu motroneńskiego, tam przecież na polanie nad jarem Chołodnym zorganizował swój obóz, szumnie zwany Siczą, Medwedówka była jedynie pierwszym przystankiem. Było pomniejszych; co prawda; przywódców wielu: niejaki Masym pustoszący Polesie z Jakowem Saczkiem i Sawką Płyhanenką, Klim Szczerbina (rabujący: Trylisów, Motowidłówki), Stefan Głowacki (: Szpole, Bohusławiu), Semen Nieżywy (: Kaniów), Hajdasz, Jakób Szwaczka (Szwaczenko, w rejonie: Fastow, Wasylkow, Wołodarka, Bohusław), szewc Teślenko (Wasyl Żurba), Iwan Bondarenko (na płn. woj. kijowskiego), niejaki Nos (okolice Łysianki), Mekita Czorny (: Woronnem, Bastaczkach, Szabardaszu), Iwan Czorny (: Śmilańszczyźnie), Paralusz, Iwan Czerkaszczenko (: Czerkawszczyźnie), Remeza (: Werbowiec), Jeremi Łupuł, Dżurdża i Bohun (: Łysianki), Wasyl Szełest (: Śmilańszczyźnie), Szunbry (: Mlijowa), Iwan Taran (: Czehryńszczyźnie), Mykita Moskal (: Malinkach), Bandurka (: Białocerkiewszczyznę) i inni. Tam wcześniej nie było w ogóle studni czemu wielu autorów się dziwiło. Córka gubernatora wyraźnie stwierdza: "W całym Humaniu nie było wody, Szafrański kazal kopać..." zaś Rawita-Gawroński: "W obrębie forteczki nie było studni, a co dziwniejsze nikt nie pomyślał wcześniej o tem, ażeby się w wodę na wypadek potrzeby zaopatrzyć" /F. Rawita-Gawroński "Historya ruchów hajdamackich w XVIII wieku" Lwów 1899, s. 217, 218; "Opis autentyczny rzezi humańskiéj przez córkę gubernatora Humania z Mładanowiczów zamężną Krebsową" z manuskryptów hr. T. Działyńskiego, Poznań 1840, s. 15/ To chyba czeski błąd. Wedle Krebsowej, jak i Pawła Mładanowicza w mieście pod dowództwem por. Lenarta było 600 ludzi, w czym 300 dragonów, do tego dochodzi milicja nadworna pod płk. Obuchem i płk. Magnuszewskiego - w sile około 800 ludzi (u Tuczapskiego - 700), milicja zielona. Oczywiście mieć trzeba na uwadze, że milicja zielona, piechota, kozacy Radziwiłłowscy, służba wewnętrzna zbiegły do Żeleźniaka. W tym czasie Kreczetników był już generalem ( ), a stał na kwaterze w Tulczynie, o czym świadczą pisane przezeń listy, zatem to nie on poskromił hajdamaków pod Humaniem. W Humaniu działał por. Kołogriwow. Mhmm... w tureckim istniał przyimek haje, w tatarskim - chajda, czyli precz, poszedł precz. Sufiks mak - tworzy tryb bezokolicznikowy. Wydaje się, że w tureckim słowo zostało zapożyczone z arabskiego, gdzie hada - znaczy martwić się, niepokoić, wprawiać w ruch.
×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.