Skocz do zawartości

secesjonista

Administrator
  • Zawartość

    26,675
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez secesjonista

  1. Mosty w etnologii i antropologii religii

    Nie w ujęciu etnologicznym a socjologicznym... w zbiorze reportaży pt. "The Bridge. The Building of the Verrazano-Narrows Bridge" (jeden z tych reportaży: "Panic in Brooklyn" znalazł się w "Writing New York: A Literary Anthology" ed. Ph. Lopate) Gay Tales przedstawia jak mieszkańcy z Bay Ridge widzieli powstający most. który nabierał zoomorficznego charakteru i jawił się im jak potwór morski pożerający ich mieszkania i domy.
  2. W filmie "Pałac wicekróla" ("Viceroy's House", reż. G. Chadha) ukazano czas podziału Indii. Są w nim nieco kuriozalne sceny, jak z biblioteki gdzie bibliotekarki zastanawiają się jak rozdysponować wielotomową encyklopedię. Jedna z nich mówi: "przecież nie będziemy dzielić encyklopedii, niech idzie cała" (w domyśle dla Pakistanu), druga jednak oponuje: "musi być 20%", druga zastawia się od której litery ma się zaczynać część przeznaczona dla Pakistanu (cytowane wypowiedzi przywołuję z pamięci). Gdzieś w hotelu dzielą zastawę stołową, tyle a tyle łyżek dla Indii a tyle dla Pakistanu... Czy rzeczywiście tak to wyglądało? Jakie zasady rządziły podziałem dotychczas wspólnego dziedzictwa materialnego?
  3. Wielka gra przeciwko Syrii

    Ciekawe jest jak udział Rosji w tym konflikcie widzieli sami Rosjanie, według sondaży potraktowano to jako: "przysługę dla Amerykanów - 43% awanturnictwo - 39% autoreklamę - 24% próbę usytuowania baz w okolicy Morza Śródziemnego". /za: J. Wojciechowski "W Rosji - o Rosji", "Zdanie", nr 1-2 (176-177), 2018, s. 56/
  4. Juan Carlos I abdykuje

    I o czym mamy tu dyskutować? Kraj pogrążony w kryzysie, co czwarty mieszkaniec kraju jest bez pracy, a król w tym czasie się zabawia na innym kontynencie. To nadszarpnęło jego wizerunek. Dodatkowo za te safari zapłacić miał jakiś biznesmen z Bliskiego Wschodu i wszyscy się zastanawiali - co król mógł mu zaoferować w zamian. Dodając do tego oszustwa jego zięcia związane z Instytutem Nóos i spółką "Aizoon", zaczęły się mnożyć pytania zarówno o koszty utrzymania rodziny królewskiej, jak i o udział w tym wszystkim księżniczki Cristiny, jak i o to jaką wiedzę o tym wszystkim miał władca - jeśli wierzyć dokumentacji ujawnionej przez Diego Torresa. To co mu pozostało?
  5. Restauracje i dania II RP

    Jakich lokali? A kto pisał te wspomnienia? Wozacy, dozorcy, furmani, tramwajarze, robotnicy zmianowi, flisacy...? Wypada mieć na uwadze, że literatura wspomnieniowa to pewien wycinek dawnego życia, a szereg osób nie pozostawiła swych wspomnień. I rzadko ich doświadczenia codzienności dochodzą do głosu poprzez innych. Toteż wiemy co pijał Słonimski, Leśmian czy Przybyszewski, ale czy wiemy jakie trunki pijał przeciętny nauczyciel, świeżo upieczony doktor nauk medycznych, pracownik fizyczny? No i w literaturze wspomnieniowej występuje nadreprezentacja pewnych zdarzeń, takich o charakterze wyjątkowym, uroczystym, wartym odnotowania. Z rzadko ktoś odnotuje, że podczas wizyty w restauracji zamówił dwie setki przeciętnej wódki marki XXX (która dziś nic nikomu nie mówi), ale jak uraczył się czymś extra - to większa szansa by to trafiło do jego wspomnień. Noo chyba, że była to odwrotność terminu: "extra", czyli aż tak paskudna berbelucha iż warta odnotowania. To ten sam błąd traktowania literatury wspomnieniowej jako rocznika statystycznego. Raczej lager (w tym węższym znaczeniu) i w typie pilznera. Bardzo znany, wystarczy powiedzieć, że urządzano doń... wycieczki szkolne. A jednak winiarnia w tym okresie przeżywała swój powolny upadek i zmieniała się (na gorsze - z punktu widzenia restauratora) jego klientela.
  6. Domy mody II RP

    Cóż, pięter może jest cztery a może trzy. Trzeba by sprawdzić jak wyglądała kamienica zaprojektowana przez Józefa Hussa i porównać z tym przeprojektowanym przez Bohdana Pniewskiego, kiedy to (około 1932-34 r.) dobudowano jedną kondygnację. Jeśli w pierwotnej kamienicy był bardzo wysoki parter, to sugerowanie się liczbą okien może prowadzić do pomyłki. może w swej reklamówce nie wspominał o czwartym piętrze, gdyż nie było ono bezpośrednio związane z działalnością firmy? Może mieściły się tam mieszkania prywatne?
  7. Restauracje i dania II RP

    No i wyróżniała. Opisałem ów: "majonez". Początkowo podawano rybę z kręgosłupem, potem starano się go usunąć. Rybę oczyszczano, starano się usunąć większe ości, pozostawiano głowę. Rybę w całości gotowano. W wersji uproszczonej na bazie wywaru z dodatkiem oliwy i octu tworzy się gęstą pianę (galaretę) którą zalewa się rybę. Całość przybierano po bokach różnymi dodatkami, jarzynami gotowanymi (najlepiej w formie: "Macedoine"), ziemniakami, groszkiem, buraczkami, kaparami, a zwłaszcza korniszonami, i marynowanymi grzybkami. W wersji bardziej wykwintnej, rybę wyjmowano i odkładano do maceracji w occie. Do wywaru z ryby (można też było użyć bulionu warzywnego) dodawano żelatynę a powstałą w ten sposób galaretę wylewano na półmisek. Potem robiono majonez. Rybę wykładano na półmisek i polewano tym majonezem,rybę dekorowano kawałkami galarety (Ćwierczakiewiczowa zalecała kroić ją w trójkąty za pomocą karbowanego noża). Można było galaretę za pomocą różnych dodatków zrobić w różnych kolorach. Całość przybiera się wspomnianymi "figlami" warzywnymi i innymi dodatkami. Wersja super de lux - po bokach ryby dodajemy srebrne szpatułki na które nadziewa się trufle i galaretę. Nie bardzo wiem jak wątek traktujący ogólnie o restauracjach i ich menu można rozwinąć poprzez zawężenie do potraw z ryb?
  8. Rewolucja bolszewicka 1917 r.

    Cóż, euklidesowe wywody o Leninie - monarchiście są tyle samo warte ile jego wywody, że jak bolszewicy kogoś za coś powiesili (a Malinowskiego akurat nie powiesili, może euklides nieco doczyta) to znaczy, że mieli rację. I tyle z mej strony w zakresie tego O.T.
  9. Restauracje i dania II RP

    Może i najlepszym, ale z tego przewodnika trzeba korzystać ostrożnie. Artur Nowaczewski napisał o knajpianym elemencie w twórczości Nowakowskiego: "tworzy katalog pijalni, mordowni i dokonuje ich rodzajowej systematyzacji". Trzeba jednak pamiętać, że w przypadku przedwojennych "przybytków knajpowo-restauracyjnych", Nowakowski opisuje świat, którego nie znał. /tegoż "Szlifibruki i flâneurzy. Figura ulicy w literaturze polskiej po 1918 roku", Gdańsk 2011, s. 106/ I jeszcze taka uwaga: "Ponadto przy interpretowaniu "Powidoków" jako utworu nostalgicznego pewne zastrzeżenia budzi rola strażnika, której podejmuje się narrator, opisując dzieje Warszawy. Dziwić może fakt, że postanawia zająć się tym dopiero po wielu latach, przez co zmuszony jest opierać się nie na bieżących obserwacjach, ale odległych wspomnieniach. Ma to poważne konsekwencje, istotne dla kogoś, kto chciałby przekazywać potomnym historię miasta. Im większy dystans czasowy dzieli wydarzenia od czynności ich zapisywania, tym bardziej rekonstruowany przedmiot jest podda ‑ wany procesom zapominania. Fakty ulegają zatarciu, a odtworzenia opierają się na przekształconych wspomnieniach. Wyraźnym dowodem na to, że dzieje się tak w przypadku "Powidoków", jest np. pojawienie się sprzecznych wersji dotyczących przyczyn usunięcia ojca narratora ze stanowiska dyrektora szkoły. Domyślać się można, że podobne błędy mogły pojawić się także przy opisie niezliczonej ilości lokali czy innych warszawskich miejsc". /M. Gąsowska "Między nostalgią a melancholią – o miejskiej przestrzeni w Powidokach Marka Nowakowskiego", "Bez Porównania" Czasopismo naukowe studentów komparatystyki UJ, nr 1 (11) "Oblicza miasta", 2012, s. 90/ To nie przewodnik, ale gdyby ktoś chciał poznać ów światek "od kuchni", to można sięgnąć po prozę Henryka Worcella , który swego czasu pracował jako pikolak w "Astorii", np.: "Wspólny pokój" czy "Dwadzieścia lat życia". To była znana rodzina, której wielu przedstawicieli zajmowało się branżą restauracyjną i winiarską. To do niej wżenił się znany potem restaurator Antoni Stępkowski poślubiając Julię, by z czasem po teściu przejąć lokal przy Wierzbowej. Wspomniana (w artykule) "Oaza" powstała właśnie w ogródku tego lokalu, początkowo jako tzw. weranda. Inna panna z tej rodziny - Aleksandra poślubiła Aleksandra Bocqueta, który prowadził restaurację w gmachu Teatru Wielkiego, przejął Hotel Rzymski, czy miał restaurację połączoną ze składem win na Marszałkowskiej "Bocquet", która z czasem zmieniła swa nazwę, na: "Pod Bukietem". Nie wiem dlaczego Jarpen stosuje formę zapisu: "Muller", jako że w obu pozycjach bibliograficznych ("Książka informacyjno-adresowa...", "Plan Warszawy z wymienieniem...") konsekwentnie stosowano: "Müller". Podobnie w opracowaniach i literaturze wspomnieniowej (choćby: O. Budrewicz, F. Topolski "Sto lat na Nowym Świecie", R. Taborski "Życie literackie młodopolskiej Warszawy", O. Budrewicz "My z Warszawy"). No ja nie wiem w jakich lokalach bywa Jarpen, ale w bardzo wielu miejscach serwuje się zupę rakową podobnie jak zająca w śmietanie. I wielu ludzi to zamawia. W Warszawie, jak najbardziej można zjeść kapłona, choć rzeczywiście to rzadkość. Za co chyba w pierwszym rzędzie należy podziękować włodarzom PRL, jako że wkrótce po wojnie zakazano kapłonowania i tak trwało to do 2008 r., dzięki czemu skutecznie zniszczono tę tradycję. Dziś kapłonowanie może być wykonane jedynie przez weterynarza z zastosowaniem znieczulenia ogólnego. Majonez z sandacza (czy szczupaka) to w zasadzie po prostu ugotowana ryba polana majonezem i przybrana auszpikiem, podawana z różnymi dodatkami. Od zwykłych zimnych nóżek odróżnia ją to, że na półmisku starano się ułożyć sprawioną rybę tak by wyglądała jakby podano ją w całości, a galaretą jej nie zalewano, tylko wykrawano kawałki i nimi dekorowano rybę.
  10. Domy mody II RP

    Nie zajmował, przynajmniej tuż po tym jak się tam wprowadził. Jak zaznaczono w katalogu: "Zakłady nasze zajmują cztery kondygnacye od suterenów po drugie piętro, oraz całe trzecie, dwoma frontami zwrócone są do ulicy Marszałkowskiej i Placu Zielonego". /"Na schyłku XIX wieku..." Warszawa 1899, s. 8/
  11. Rewolucja bolszewicka 1917 r.

    No cóż, euklides przyzwyczaił nas do swych kuriozalnych wniosków. Z faktu iż Lenin naiwnie ufał wyjaśnieniom Malinowskiego i dopiero po powrocie do Rosji po zapoznaniu się z aktami dotarło doń, że był on faktycznie agentem Ochrany, wysuwać wniosek, że oskarżenia względem Lenina, iż rozważał restaurację monarchii, nie są gołosłowne... Trudno to sensownie skomentować nie popadając w śmieszność. Jeśli już euklides wskazuje jakiś tekst, warto by go sam przeczytał. Na podstawie artykułu Andrzeja Krajewskiego nic takiego nie można wysnuć. Całkiem odwrotnie, to oskarżyciele chcieli to wykazać: "Choć specjalnie dowieziono nań jako świadka gen. Dżunkowskiego, by ten swymi zeznaniami potwierdził, iż agent „Portnoj” był ideowym monarchistą. Oniemiały generał uczciwie zaprzeczył". Tylko to są zupełnie różne kwestie. Churchill nie był admiratorem systemu komunistycznego co przecież nie przeszkodziło mu podjąć pragmatycznej decyzji o współpracy militarnej i politycznej.
  12. Średniowieczne odkrycia geograficzne

    A skąd ta trudność?
  13. Działania niemieckich krążowników

    Nic takiego gregski nie podał i nic takiego nie ma w tym artykule, zatem źle zrozumiał Glasisch. A jak się nazywał jego ojciec... czy aby nie przyjął formy: Unrug? W kwestii krążownik dziwi mnie, że nie wspomniano o niemieckim "Wolfie", a to przecież pewna wojenna odyseja z elementami niemal groteskowy,mi - ta amerykańska dziewczynka bawiąca się na pokładzie tego okrętu...
  14. Marszałek Iwan Koniew wyraził pod adresem tego generała pewne krytyczne uwagi: "К вечеру 24 апреля совместными усилиями частей 2-й армии Войска Польского и частью сил 5-й гвардей­ ской и 52-й армий наступление гёрлицкой группировки врага было остановлено. ...Говоря о неудачном для нас периоде этих боев, я уже упоминал о недостаточном опыте 2-й армии Войска Польского. К этому надо добавить, что командарм 52 генерал Коротеев, вообще-то говоря боевой п опытный командующий, в данном случае не проявил достаточной заботы о стыке с поляками, что и привело к прорыву противника на заведомо угрожаемом фланге. Справедли­ вости ради следует сказать, что армия у него в этот пе­ риод была небольшой и противпик на участке прорыва в несколько раз превосходил его в силах". /tegoż, "Сорок пятый", Москва 1970, s. 157/
  15. Związki frazeologiczne a historia

    Język się rozwija, jak i nauka o nim, nie wszyscy językoznawcy uważają, że związek frazeologiczny musi nieść znaczenie przenośne. W swym słowniku Piotr Müldner-Nieckowski ("Wielki słownik frazeologiczny języka polskiego", Warszawa 2003) za frazeologizm (typu formalnego) uznał np.: "na prawo patrz" czy: "wnioskowanie przez analogię" (??). Przyznam, że nie jestem do tego typu wyróżnienia przekonany. Atoli miło, że jakober wnikliwie spogląda na cudze wpisy, co godne pochwały w dobie "braku feelu przy klawiaturze". To bardziej rygorystycznie trzymając się tematu, "pierwsze koty za płoty" ma podobne znaczenie co: "pierwsze śliwki robaczywki" (Niemcy powiadają podobnie: "die ersten Pfl aumen sind madig"), o ile to drugie znajduje pewne uzasadnienie - często pierwsze owoce są nadgryzione przez larwy, to skąd to drugie określenie? Rzeczywiście chodzi o pozbywanie się w przeszłości pierwszych kociąt z miotu? Kłóci się to nieco z tradycyjnym poglądem (błędnym zresztą), że właśnie pierwsze kocięta czy szczeniaki mają być najsilniejsze.
  16. Winston Churchill

    Nigdzie nie napisałem o żadnej regule, a gdyby nawet od takiej reguły w przypadku tego władcy nastąpił wyjątek, to wciąż pisalibyśmy o czymś co było. Z faktu kto czyją dłoń całuje nie wyciągałbym wniosków co do pozycji i decyzyjności tych osób. A Churchill takiej aprobaty nie potrzebował. Lionel Logue, który był przecież bardzo blisko z władcą brytyjskim nic nie wspomina by wyrażał on obiekcje co do wsparcia ZSRR z racji wspomnianych tu zaszłości. Zważywszy, że od 1924 r. Wielka Brytania miała stosunki dyplomatyczne z ZSRR (pomijając przerwę związaną z działalnością The All-Russian Co-operative Society), to książę Albert wstępując na tron miał wiele czasu by wyrazić swe niezadowolenie z faktu uznawania i istnienia relacji z reżimem, który winny jest śmierci jego kuzyna i jego rodziny. Jakoś tego nie zrobił.
  17. Jeśli rozumieć "szczypiorniak" jako tożsamy z: "grą w piłkę ręczną", to pierwszy oficjalny mecz międzynarodowy to rok 1925, grała reprezentacja Niemiec z reprezentacją Belgii. W trzy lata później powstała Międzynarodowa Federacja Piłki Ręcznej Amatorów (w ramach tej organizacji pierwsze mistrzostwa odbyły się w 1938 r.). Na olimpiadę gra w piłkę ręczną trafiła w 1936 roku. Pomijając poszukiwanie w dalekiej przeszłości gry mającej być praprzodkiem dzisiejszej piłki ręcznej (a doszukiwano się jej nawet u Inuitów z Grenlandii), to jej zasady opracował Duńczyk - Holger Nielsen na początku XX wieku (choć spotkałem się z informacjami, że miało to być już w 1898 r.). Jak się wydaje Nielsen opracował pewne zasady w 1898 r. dla gry nazywanej: "Handbotd", a w 1906 r. mocno je zmienił i tę grę "wyprowadził" poza mury szkoły w której nauczał wychowania fizycznego i gdzie grano we wcześniejszą wersję. W 1915 r. inny nauczyciel gimnastyki, tym razem Niemiec - Max Heiden opracował zasady podobnej gry, zwanej: "Torball". W 1919 r. profesor Carl Schelenz opracował grę łączącą elementy z wersji duńskiej i niemieckiej.
  18. Winston Churchill

    Biorąc taką perspektywę to w Europie nie istniałyby stosunki dyplomatyczne pomiędzy większością państw, zawsze można znaleźć zdarzenia z przeszłości w których nawzajem się zabijano i ginął czyjś kuzyn z rodu królewskiego. W myśl tej logiki to Jerzy V nie powinien zgodzić się na udział w pierwszej wojnie światowej po stronie Ententy jako, że mógłby się w ten sposób przyczynić do obalenia czy nawet śmierci swego niemieckiego, cesarskiego kuzyna.
  19. Związki frazeologiczne a historia

    Nie ma, ale ten temat nieco już wyrósł poza określone ramy w językoznawstwie dla związków frazeologicznych, a nie ma chyba sensu otwierać nowego tematu.
  20. Fikcyjni bohaterowie w literaturze - na ile fikcyjni?

    Choć trzeba przypomnieć, że początkowo książkowy 007 nie był tak wybredny i z upodobaniem sięgał po rosyjską wódkę i Taittingera. Ze swoich cech i doświadczeń wywiadowczych oraz swego brata - Roberta Petera, który podczas drugiej wojny pracował dla MIR-u, potem działał w Grecji by wreszcie zostać dowódcą operacji w Azji Południowo-Wschodniej. Wymienia się też takie postacie jak: Wilfred Albert "Biffy" Dunderdale - szef placówki MI6 w Paryżu, Patrick Dalzel-Job - który działał początkowo w Norwegii, gdzie nie posłuchał rozkazu dzięki czemu uratowano ok. 5000 norweskich uciekinierów, w toku służby zgłosił się do 30 Assault Unit Commando - jednostki wywiadu Marynarki, czyli trafił pod skrzydła Iana Fleminga, Conrad Fulke Thomond O'Brien-ffrench - w czasie drugiej wojny światowej agent Z3, który za pomocą utworzonego "Tyrolese Tours" z siedzibą w Kitzbühel penetrował obszar Austrii i południowych Niemiec, w tejże miejscowości miał okazję spotkać się z Flemingiem i jednym z jego braci). Rzadziej się już wspomina o innych pierwowzorach, które mają wiele cech wspólnych z postacią Bonda, mowa o takich postaciach jak: Slim Callaghan czy Ernest Guelvada. Calaghan jeździł Jaguarem, wciąż popijał: "three fingers of straight whisky", był nieco cyniczny a wokół niego wciąż pojawiały się piękne kobiety. Podobnie Gualveda - agent działający podczas drugiej wojny światowej, lubiący sobie popijać (acz nie - upijać), który to: "Ernie is a dazzlingly accomplished secret agent, who can speak seven languages fluently, endlessly confident and quick with his stiletto knife. He is an amusing raconteur, and speaks an endearing mixture of highly pedantic English laced with cheap Americanisms picked up from gangster films. He is irresistible to women and his major weakness is that he finds it hard to resist them". /T.T. Moore "Dark Series Summary"; tekst dostępny na: www.reelmediainternational.com/ Callaghan i Guelveda pojawiają się kartach powieści detektywistyczno-szpiegowskich autorstwa Reginalda Evelyn Peter Southouse Cheyney'a, tzw. "Czarnej serii". Wypada objaśnić, że kumplami nie byli, co więcej autor "Birds of the West Indies" miał nieco ambiwalentny stosunek do użycia swych personaliów do postaci agenta 007. Kiedy Fleming postanowił użyć tych personaliów nie znał osobiście amerykańskiego ornitologa a tylko jego książkę. Co prawda Fleming wystąpił doń o zgodę na ich użycie, ale o ile mnie pamięć nie myli zrobił to już post factum. Zgodę taką uzyskał, choć ów ornitolog nie był chyba tym zbyt zachwycony. Stąd zapewne dedykacja na pierwszym wydaniu "You Only Live Twice", jakie Fleming ofiarował Bondowi brzmiała: "To the real James Bond, from the thief of his identity".
  21. Fikcyjni bohaterowie w literaturze - na ile fikcyjni?

    Jeśli chodzi londyńskiego detektywa, to Angel Buckley w swej książce "The Real Sherlock Holmes: The Hidden Story of Jerome Caminada" przekonuje, że miał nim być ów inspektor z Manchesteru. I jest to całkiem prawdopodobne, gdy już porównywanie Moriarty'ego ze zwykłym włamywaczem wydaje się być mocno naciągane. Co nieco zaczerpnąć mógł z metod prof. Josepha Bella: "As a student in the Edinburgh Infirmary, Doyle was on service in the wards of Dr. Joseph Bell, a famous clinical teacher of Surgery who taught that there were many advantages for the student in rapid but accurate recognition of the symptoms of disease, and how by observation of the patient the student could get much information regarding his history. Based on the observation of the methods of Bell, Doyle later tried to build up a scientific detection of crime, independent of errors made by the criminal. "Bell," said Doyle,2 "took a keen interest in my detective tales and even made suggestions which were not, I must say, very practical". /J.G. Wilson "Reminiscenses of DR. Joseph Bell. The prototype of Sherlock Holmes", "Quarterly Bulleton Northwest University Medical School", 1948 Summer; 22(2), s. 154; cyt. za: C. Doyle "Memories and Adventures", London, Hodder and Stoughton, 1924/ Również Francuz - Edmond Locard (nazywany potem "francuskim Sherlockiem Holmesem") i jego prace z kryminalistyki (teoretyczne jak i praktyka) mogły się stać elementami, na których Conan Doyle zbudował postać swego bohatera. Podczas pobytu Doyle'a we Francji obaj panowie się spotkali. /szerzej o ich relacjach W.V. Bogomoletz “Edmond Locard, le Sherlock Holmes français: Fondateur de la criminalistique et holmésien convaincu", w: "Sherlock Holmes et la France"/ O ewentualnych pierwowzorach antagonisty Holmesa: www.portalkryminalny.pl - "Profesor James Moriarty".
  22. Nasza twórczość historyczna

    Czyli fakir nie wie jak nazywają się naukowcy co badali wibracje podanego zdania, nie wie skąd się wzięła stała wartość i nie wie ile ona wynosiła. Czas może udać się na forum paranormalne?
  23. Nasza twórczość historyczna

    Jaki zatem problem by odpowiedzeć na me pytania?
  24. Nasza twórczość historyczna

    To jacy to badacze zmierzyli i odtworzyli tę częstotliwość i jakie miała ona wartości?
  25. Mieszko I - ocena

    A kto lokował?
×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.