-
Zawartość
26,675 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Kalendarz
Zawartość dodana przez secesjonista
-
i I słuszne są uwagi Capricornusa... i nie całkiem słuszne. O ile wspomniane słowa zadomowione są w języku miejskim Warszawy, to trudno by było dowodzić, że to wyłącznie rodzime wytwory i swoiste jedynie dla tegoż miasta. Uzasadnionym jest zatem wyrażone przez Capricornusa powątpiewanie. "Z biglem" potrafił działać każdy lubelski zakapior - o czym mogę zapewnić pod hajrem. "Winkiel" - znany był kiedyś każdemu rzemieślnikowi (typu stolarz) w całej Polsce. Słuszne są skojarzenia z gwarą złodziejską, jako że: bardzo powszechnym zjawiskiem dla Warszawy było przechodzenie wyrazów z gwary złodziejskiej (a i więziennej) do argot środowisk robotniczych i przedmieść. A stąd; szczególnie intensywnie w okresie drugiej wojny światowej; do języka ogólnego, na co zwracał uwagę czy to Jan Reychman (w swym artykule o zapożyczeniach w językach złodziejskich z języków tureckich), Stanisław Rospond (w dywagacjach o "nowopotworach"), Józef Milik czy wreszcie Stanisław Rąk. Inną sprawą jest skąd w gwarze złodziejskiej takie a nie inne elementy, jako że nie są to zawsze wytwory czysto warszawskie. Tu pojawia się nam wspomniany "piter". I takie pytanie: skąd owa nazwa portmonetki (portfela) mogła się pojawić na warszawskich brukach? Do zestawu bibliograficznego podanego przez Albinosa dodam kilka wcześniejszych pozycji: P. Borkowski "O językach i słownikach na wesoło" Londyn 1974 W. Doroszewski "Język Warszawy", "Nowa Epoka" 23 grudnia 1945 /przedruk w: "Wśród słów, wrażeń i myśli. Refleksje o języku polskim" Warszawa 1966/ B. Wieczorkiewicz "O gwarach środowiskowych", "Poradnik Językowy" 1961, nr 5 H. Trentowska "Gwara Czerniakowa", "Poradnik Językowy" 1963, nr 5-6 R. Zawiliński "Gwara warszawska", "Poradnik Językowy" 1909, nr 1 L.W. Szczerbowicz "Gwara warszawska we współczesnym języku literackim", "Biblioteka Warszawska" III, 1890, nr 2
-
Ppłk Robert George Cole zginął 18 września 1944 r. w trakcie Market Garden zastrzelony przez snajpera (wypatrywał samolotu, któremu miał dać znaki flarami), wcześniej odznaczył się pod Carentan. Sierżant Darrell Samuel Cole zginął na Iwo Jimie 19 lutego 1945 r., samodzielnie zniszczył pięć stanowisk wroga, został jednak trafiony granatem.
-
Quiz-Polska Okresu Wolnej Elekcji
secesjonista odpowiedział Kadrinazi → temat → Rzeczpospolita Obojga Narodów (1572 r. - 1795 r.)
Skoro nikt się nie kwapi... nasz "Sierotka" w trakcie swych peregrynacji poczynił kilka ciekawych zapisków zoologicznych. Oto, jak relacjonuje "nadjechaliśmy w rzece koni morskich cztery, bardzo podobnych żubrom...", zabrał też ze sobą do kraju inną atrakcję zwierzęcą: "Jakoż i ja kupiłem ich nieco (...) kotów morskich kilkanaście". O jakich kotach i koniach mowa? -
Skorzystać z usługi Google Drive i tam mu udostępnić, lub na podobnego typu platformie: chomikuj.pl, czy: http://vbeta.pl/2012/04/30/dropbox-skydrive-czy-google-drive-porownanie-dyskow-internetowych
-
Sposoby ochrony piechoty przed jazdą
secesjonista odpowiedział Pancerny → temat → Wojsko, technika i uzbrojenie
Nie, tylko taka drobna uwaga. -
Ulga na zakup książek. Propozycja zmian w podatkach
secesjonista odpowiedział Jarpen Zigrin → temat → Gospodarka, kultura i społeczeństwo
Ja z natury rzeczy jestem przeciwny wszelkim próbom "wyrównywania", "dotowania", ulg itp., ale mniejsza o me zapatrywania. Projekt skupiający się na podręcznikach jest do przełknięcia pewnie i dla mnie. Zastanowić się warto nad uzasadnieniem... Jeśli będzie to odwołanie się do konstytucyjnych zapisów, to siłą rzeczy winna to być ulga powszechna (: dla wszystkich uczących się). A to naraża projekt na ataki typu: nie powinniśmy dokładać do dzieci bogaczy. Jeśli będzie to ulga z określonym cenzusem majątkowym to nie wiadomo co na to powie TK? -
Ulga na zakup książek. Propozycja zmian w podatkach
secesjonista odpowiedział Jarpen Zigrin → temat → Gospodarka, kultura i społeczeństwo
Rozważmy: 1. Ulga dla uczących się (bądź ich opiekunów) na zakup "jakiejkolwiek" książki - to zupełnie nietrafiony pomysł. W takim przypadku będziemy "wspierać" panią kolekcjonującą poradniki kulinarne (z całym szacunkiem dla tego typu wydawnictw) czy amatora seksualnych doznań dostarczanych przez Nexus Books, za to odmówimy "pomocy" studentowi pragnącemu śledzić na bieżąco "Zeitschrift für Soziologie" czy "American Journal of Economics and Sociology". 2. Ulga powszechna (dla każdego) na zakup "jakiejkolwiek" książki - przynosi ten sam problem, tyle że w zwielokrotnionym wymiarze. Mnie zadziwiło, że projekt nie uwzględnia wszelkich innych wydawnictw (periodyków), a jedynie książki. W wielu naukach humanistycznych typu: socjologia, antropologia, stosunki międzynarodowe, gender - to co najciekawsze pojawia się głównie w przeróżnych miesięcznikach, kwartalnikach itp. -
Rzecz objaśnić zatem trzeba: Podległa Heydrichowi - F.N., czyli Fundacja Nordhav nabyła od przedsiębiorcy Friedricha Minouxa (uwięzionego za malwersacje) budynek, gdzie miał się oficjalnie mieścić ośrodek wypoczynkowy dla esesmanów. W nim to odbyła się właśnie brzemienna w skutkach tzw. konferencja w Wannsee. Eichmann pomylił w wystosowanych zaproszeniach siedzibę Interpolu przy Klainen Wannsee 16 z willą przy Großen Wannsee 56/58. /za: M. Burleigh "Trzecia Rzesza" Warszawa 2002, s. 662/ Andreas wpadł przynajmniej na trop przedsiębiorcy, zatem w jego ręce. - Großen, a nie jak podaje błędnie polska Wiki - Großer.
-
Ulga na zakup książek. Propozycja zmian w podatkach
secesjonista odpowiedział Jarpen Zigrin → temat → Gospodarka, kultura i społeczeństwo
Jestem przeciwny, z kilku powodów. O ile z zakreśleniem zbioru pod nazwą ogólną: podręczniki nie byłoby zapewne kłopotu, to nie bardzo rozumiem jak wyodrębnić kategorię "książka naukowa" spośród innych i jaki zespół miałby tego dokonywać. W przypadku ulgi internetowej odpisowi podlegała realnie wydana kwota w zakreślonej oczywiście wysokości maksymalnej. W przypadku zastrzeżeń US przedstawiamy dowód stosownej opłaty - i wszystko jasne. Jeśli ulga na książki miałaby mieć taki charakter to nie bardzo rozumiem jak US miałby weryfikować zasadność poniesionych przez podatnika wydatków. Urzędnik przegląda dostarczone paragony fiskalne i na podstawie tytułów typuje czy były to podręczniki i książki naukowe czy raczej nie? Otóż spadek czytelnictwa notuje się w zasadzie od lat 90-tych, zatem trudno stwierdzić, że ubiegłoroczna zmiana stawki VAT wpłynęła na taki stan rzeczy. Trudno mi się przekonać do twierdzenia, że sprzedaż i czytelnictwo wzrosną kiedy każdy uczący się dostanie owe 760 pln. Nie bardzo wierzę by jedynie bariera finansowa sprawiała, że w 2010 roku: 33 proc. uczniów powyżej 15 roku życia podało, że w ciągu roku nie przeczytało żadnej książki 27 proc., że nie przeczytało w ciągu miesiąca tekstu dłuższego niż trzy strony. "Im dalej tym gorzej. Licealiści czytają mniej od gimnazjalistów, a studenci – mniej od licealistów" jak komentował badania Tomasz Makowski z Biblioteki Narodowej. /Badania Pracowni Badań Czytelnictwa Biblioteki Narodowej we współpracy z TNS OBOP./ -
To jest (w swym sensie) całkiem inna wypowiedź, niż ta którą zaprezentowałeś wcześniej. Nie mówił o tym, że: "wszystko można poświęcić dla dobrych stosunków z Rosją" ale, że dla wypowiedzianych słów Putina w Katyniu "powinniśmy na ołtarzu tej sprawy złożyć każdą ofiarę", a to już zupełnie inny kontekst. I to jest - meritum, bo twój wcześniejszy "cytat" to rzeczy pozbierane z komentarzy na różnych forach.
-
Och, sprzeczanie się z samym sobą prowadzi do ciekawych wniosków, wreszcie w zasadzie na tym opiera się proces falsyfikacji różnych teorii. Ja jednak się tu nie sprzeczam z samym sobą, wskazuję że w przeszłości termin "sowiecki" nie miał jednak tylko negatywnych konotacji.
-
Jako żywo - słynny "Czerwony Żyrardów".
-
Sposoby ochrony piechoty przed jazdą
secesjonista odpowiedział Pancerny → temat → Wojsko, technika i uzbrojenie
A ja natknąłem się na coś takiego: w recenzji książki Jarosława Wojtczaka ("Naseby 1645") na łamach "Mazowieckich Studiów Humanistycznych" (2003, 9, nr 1-2, s. 246) recenzent Robert Kisiel wytyka właśnie autorowi że błędnie przyjmuje, iż "świńskie pióra" były wbijane w ziemię, jak sam koryguje - ich użycie polegało na krzyżowaniu krótkich spis. -
Wybrane obrazki można pooglądać tu: http://www.lacedemon.info/
-
Jeśli już to od imienia osobowego "Warsz" (Warsza - jest tu dopełniaczem); zresztą będącego zdrobnieniem, spieszczeniem; za czym opowiadał się Samuel Linde czy Tadeusz Wojciechowski w swej: "Chrobacja, rozbiór starożytności słowiańskich", stąd Warszawa - miałaby znaczyć "wieś Warsza". Wypada dodać, że prof. Nitsch nie odrzucając tej koncepcji wskazywał na inną - od imienia "Warch", za którą to tezą stanowczo obstawał Franz Miklosich... Istnienie nazwy "Warszowa" nie jest zbyt pewne (jedyne dwa przykłady znajdują się u Świętosława: "Varschowskym" i "Varschovye", a i tu nie ma pewności czy nie są to odbicia powszechnej maniery latynizacji), właśnie to dziwiło językoznawców, zamiast "Warszowa" jak należałoby się spodziewać (podobnież Kolbuszowa, Włoszczowa), mamy niefonetyczne "a" w "Warszewa" czy "Warszawa". Najstarsze poświadczone nazwy: XIII wiek - Varseva 1382 - Warszeuia 1431 - Warschawa 1449 - w Warschewye 1502 - Varscheva Z początkiem XVI wieku nazwa z formą "a" poczyna być powszechną, by w XVII w. "Warszewa" zanikła. Mhmmm, a ród ów od kiedy się datuje? i Ani jedno ani drugie, a jedyne słupy jakie wchodzą w grę to te w rzece, tyle że nie z racji podmokłego gruntu, a służące do łowienia ryb. A stołp - to nie tylko wieża, ale i narzędzie rybackie (oł - jest tu akurat przegłosem regionalnym). Zatem od Słupi - rzeki, gdzie były wbite słupy do łowienia ryb (sadze rybne). A moje miasto nazwę swą wzięło od nazwiska pewnego inżyniera i utalentowanego wynalazcy francuskiego. Któż zacz?
-
Problem w tym, że nie jest pewne że powiedział: "wszystko można poświęcić...", zatem wedle dobrego obyczaju proszę podać źródło skąd kolega zaczerpnął takie sformułowanie.
-
Ot, taki przyczynek dla szukających bazy bibliograficznej: Cz. Kosyl "Geneza i funkcja pseudonimów konspiracyjnych 1939-1945", w: "Forma i funkcja nazw własnych" Lublin 1983. Ze wspomnień naczelnika Szarych Szeregów: "Tradycja puszczańska przedwojennych kursów instruktorskich kazała szukać tych pseudonimów wśród nazw zwierząt i ptaków. Konieczność konspiracyjnej organizacji wprowadziły zaś do tego zwierzyńca alfabetyczny porządek. Każda chorągiew wybrała sobie jedną literę i odtąd podharcmistrzowie tej chorągwi nosili jako pseudonim nazwę zwierząt zaczynających się na wybraną literę. Warszawa na przykład, spodziewając się zapotrzebowania na dużą liczbę pseudonimów, wybrała sobie literę "k", jak się wydawało, najbardziej płodną przy tego rodzaju nazwach. Stąd wykaz warszawskich instruktorów roi się od "krokodyli", "kun", "kozic", "kajmanów", "kuguarów", "kotów", roi się tak bardzo, że w późniejszym okresie chłopcy musieli w encyklopediach wyszukiwać nowe nazwy, wszystkie bowiem bardziej znane były już zajęte (...) Na tym zagadnienie pseudonimów się nie kończy. Wystarczy przyjrzeć się im uważniej, aby spostrzec, że pseudonimy stanowią całe rodziny zwierząt. Jest "Kajman", lecz obok niego jest też "Kajman Wojak", i "Kajman Okularnik", jest "Kuguar", ale jest również "Kuguar Brat" i "Kuguar Uczeń". To pozornie zabawne zjawisko kryje za sobą głębszą treść. Główna Kwatera wprowadziła cenny zwyczaj aby starszy instruktor harcmistrz, opiekował się paroma młodszymi podharcmistrzami". /S. Broniewski "Florian Marciniak naczelnik Szarych Szeregów" Warszawa 1988, s. 125/ Pośród przebadanych 5000 pseudonimów i kryptonimów członków Szarych Szeregów zadziwia niezwykle mało odwołań do powszechnej literatury światowej, raptem: "Hamlet", "Puk", oraz dla harcerki - "Scarlett". Swoistym memento historii jest fakt, że "Kastor" i "Polluks" (obaj z 42 WDH) zginęli w tym samym dniu 6 maja 1944 w trakcie akcji "Stamm". Czemu Tadeusz Zawadzki otrzymał pseudonim "Kotwicki" nie trzeba przypominać, podobnież z Alkiem Dawidowskim - "Kopernicki", przypomnieć warto natomiast, że Urszula Głowacka swój pseudonim "pani Kwaskowska" zdobyła z racji tego, że poparzyła sobie ręce kwasem przy jednej z akcji sabotażowych.
-
Henryk Sienkiewicz: czy epatował sadyzmem i był rasistą?
secesjonista odpowiedział carantuhill → temat → Biblioteka im. Józefa Ossolińskiego
Nieśmiało przypomnę , że temat dotyczy samego Sienkiewicza a nie wszelkich wypowiedzi pewnego "orientalisty", a o Cejrowskim jest stosowny wątek gdzie można taką dyskusję prowadzić: Wojciech Cejrowski, mędrzec czy oszołom? -
Piast syn Chościska
secesjonista odpowiedział Jarpen Zigrin → temat → Ziemie polskie od wędrówki ludów do panowania Mieszka I (IV w. - ok. 960 r.)
Niekoniecznie z tym - Kosisko, zwłaszcza że nie ma pewności, że chodzi o warkocz Przyjmując formę chościszko zdrobniałą od chościsko, gdzie ta ostatnia forma jest znowuż zgrubieniem od chost (w znaczeniu zniszczony, zszarzały ogon) - zatem człowiek o zniszczonych, przerzedzonych włosach, pamiętać trzeba też o znaczeniu scopula parva (kronika wielkopolska). Scopula - oznaczać mogła miotełkę z witek czy ogon koński na kiju do omiatania kurzu. Cóż, przepisujący Anonima mieli jednak wątpliwości co do jego rzetelności w przekazie. Skoro taki przepisywacz umieszcza w pierwszym rozdziale po nagłówku marginesowym i tytule: nagłówek - Rozdział I Chosisco tytuł - De duce Pepelone dcs Chosisco. Zatem ów człek spodziewał się w tymże miejscu opowieści o danej osobie, tymczasem nasz znany kronikarz... nic o niej nie pisze. Czyż nie jest zadziwiającym, że to jedyne miejsce gdzie nagłówek nie jest zgodny z tytułem? Oczytanie czy inteligencja żadną miarą nie jest przeszkodą do snucia mniej lub bardziej fantastycznych banialuk. -
Gwara - zapomniane znaczenia, szczególne perełki językowe
secesjonista odpowiedział secesjonista → temat → Nauki pomocnicze historii
Choć przyzwyczailiśmy się do rozumienia mocarny - od mocarz, rzecz nie jest tak prosta. Słówko to w znaczeniu potężny, mocny - upowszechnił Orkan, choć jako pierwszy użył Sienkiewicz w "Krzyżakach" (trzykrotnie). Zatem spotykając na Podhalu Kubę Mocarnego czy Jaśka Mocarnego, zdaje się nam że ich nazwiska biorą się od krzepy, być może jakiegoś ich szczególnie silnego prapraszczura. Tymczasem słowniki, tak do połowy XVI wieku (Łoś, Linde, Karłowicz) nie odnotowują takiej formy, w takim znaczeniu, u Lindego mamy na przykład mocarski - silny. Odnotowana w Liber natorum jednej z parafii nowotarskiej w 1749 niejaka Moczarnianka, dopiero w mazurzeniu nabrała nowej formy i z czasem przywiodła do mocarnego. Mocarny (w gwarach niemazurzących Moczarny) wcześniej oznaczał człeka posiadającego podmokłe tereny, stąd odnotowywane: mocarne siano, mocarna łąka itp. Czytając zatem starsze źródła warto uwzględnić jak łatwo o pomyłkę w interpretacjach słów... O splocie gwary z polityką PRL-u: w kwietniu 1958 roku odbył się II Zjazd delegatów Zrzeszenia Kaszubskiego na którym przemawiał m.in. I sekretarz KW PZPR Józef Machno. Funkcjonariusz ten zaatakował władze że dążą do regionalizmu, przeciwdziałają integracji itp. Przeciwstawiał się wszelkim dyskusją o pisowni kaszubskiego, argumentując że to jest dialekt języka polskiego i nie ma potrzeby tworzyć z niego języka odrębnego. Z jego wypowiedzią polemizowali Jan Rompski, Karol Kreft, Stefan Bieszk - po kaszubsku, zaś po polsku kilku innych członków Zarządu Głównego. Wreszcie towarzysz Machno nie wytrzymał i wykrzyknął by przemawiać po polsku bo nie każdy rozumie w języku kaszubskim... Co wzbudziło na sali salwy śmiechu. Z celną ripostą wystąpił Kreft: "Dlaczego pan sekretarz nie rozumie tego, o czym się tu mówi po kaszubsku, skoro przed chwilą usłyszeliśmy kategoryczne oświadczenie, że mowa kaszubska niczym się nie różni od języka polskiego?". /A. Paczoska "Oskarżeni o separatyzm. Działania tajnych służb PRL wobec działaczy kaszubskich", "PiS" 2(6), Warszawa 2004, s. 218/ -
Sądownictwo lokalne w Anglii
secesjonista odpowiedział JaNaChwile → temat → Katalog bibliografii i poszukiwanych materiałów
Wydaje się, że na pewno sądy pokoju: http://en.wikipedia.org/wiki/Magistrates'_Court_(England_and_Wales) A tu warto zwrócić uwagę na wyszczególnione typy "Subordinate courts": http://en.wikipedia.org/wiki/Courts_of_England_and_Wales -
Jeśli prawdziwe - to rewelacyjne. Z cyklu dowcipów o stereotypach... O stosunku Ukraińców do Rosjan: Ukrainiec złapał złotą rybkę a to zgodziła się spełnić jego trzy życzenia. Ten poprosił zatem by Orda tatarska wyruszyła na Szwecję... ale nic tam nie robiła i wróciła do siebie. I tak się stało. Orda prawie nie porąbawszy (zgwałciwszy, podpaliwszy) nikogo w tymże kraju powróciła na swe ziemie. W drugim życzeniu Ukrainiec poprosił o to samo. I tak się stało. Trzecie życzenie brzmiało identycznie. Rybka nie wytrzymała i spytała o co chodzi ci z tą Szwecją? Szwecja mnie nic nie obchodzi, za to trzy razy tam i z powrotem przemaszerowali przez ziemie Moskali. O angielskiej powściągliwości i flegmie: nad jeziorem stoi trzech Anglików. Po dwudziestu minutach jeden z nich rzecze: - Proszę panów wydaje mi się, że tu są pstrągi. Minęło kolejnych dwadzieścia minut i rzecze drugi: - Proszę panów zdaje mi się, że w tym jeziorze nie ma pstrągów. Minęło kolejnych dwadzieścia minut, odzywa się trzeci z Anglików: - Szanowni panowie proszę nie się tak zażarcie nie kłócić. O niegospodarności i nieudolności Polaków: Diabeł schwytawszy Polaka, Niemca i Amerykanina dał każdemu po dwie kulki metalowe i powiedział, że wypuści tego, który zrobi z nimi coś co go zadziwi. Niemiec niezwykle wysoko podrzucił jedną i trafił w nią drugą. - Całkiem nieźle - rzekł diabeł. Amerykanin postawił jedną kulkę na ziemi a na niej następną. I ta - trzymała się! No tu mnie zaskoczyłeś - powiedział kusy. Zobaczymy jednak co pokaże nam jeszcze Polak. Niestety, Polak nic nie mógł pokazać... jedną kulkę zgubił a drugą udało mu się popsuć. O zbieżności dowcipów w krajach "demokracji ludowej": Polska (R. Dymel "Śmiech zakazany", w: "Humor europejski" red. M. Abramowicz i in., Lublin 1994, s. 184) - Co to jest ZOMO? - Bijące serce partii. Rumunia (O. Galatani "Ośmieszanie jako strategia obronna w państwach totalitarnych: dowcip rumuński", w: tamże, s. 195) - Wiecie co jest sercem naszego kraju? - Nie. - Milicja, która bije, bije, bije...
-
Podręczniki - archiwizacja i zarządzanie dokumentami
secesjonista odpowiedział motyleq → temat → Archiwum
Na jakiej uczelni? Tu przykładowe ze starożytności: http://www.historia.umk.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=153&Itemid=153 -
Żeby tylko historycy... Oto Adolf Warski; było nie było współtwórca KPP; również ulegał takim obsesjom. Oto w swym piśmie (2 marca 1926 r.) relacjonującym spotkanie z komendantem Związku Strzeleckiego majorem Kazimierzem Kierzkowskim pisał: "Na uwagę moją, że przecież P jest nieomal synonimem wojny z Rosją Sowiecką, major K żywo zaprzeczył, powiedział że to należy już do przeszłości, że P gotów jest <porozumieć się> z Rosją Sowiecką..." /RGASPI, f. 76, op. 2, d. 58, k. 233-236, odpis w języku polskim, mps./ I jeszcze z marcowego Memorandum do KC KPP z propozycją zawarcia sojuszu z Piłsudskim: "Wszak to Piłsudski rozpoczął wojnę z Rosją Sowiecką..." /RGASPI, f. 76, op. 2, d. 58, k. 61-62 i n., odpis w języku polskim, mps.; oba cytaty za: "Przewrót majowy 1926 roku w oczach Kremla. Dokumenty" red. B. Musiał, wsp. J. Szumski, Warszawa 2009, s. 82, s. 94 / No to wychodzi na to, że komunista Warski wykazał się dużą zdolnością przewidywania i poprzez swe słownictwo wyraził swe negatywne odczucia co do władz radzieckich...
-
Wydaje się, że kolega nie uzyska odpowiedzi na tak postawione pytanie, a uzasadnienie pojawiło się już w replice lancastera. Rusofilstwo będzie pewnym stosunkiem do kultury rosyjskiej, a kolega wtłacza w te ramy wszelkie głosy za poczynaniami władz rosyjskich. Nie od rzeczy jest przypomnieć, że taki prof. Włodzimierz Krukowski pomimo admiracji dla kultury niemieckiej znalazł się na liście gestapo - osób do rozstrzelania. Zatem funkcjonariusze Abteilung IV zdawali sobie sprawę z rozdźwięku pomiędzy germanofilstwem a akceptacją wszelkich poczynań władz, tylko dlatego, że te - są niemieckie. Pomieszanie z poplątaniem. JKM wyrażał też poparcie dla całkiem niekomunistycznych reżimów o czym kolega zapomniał... chyba całkiem świadomie. Poparcie dla takiego czy innego autorytaryzmu wynika u niego nie z zakamuflowanego "rusofilstwa" czy jakiegokolwiek innego "-filstwa", a jedynie z niechęci do demokratycznej formy sprawowania władzy. Poparcie akurat dla reżimu Łukaszenki jest argumentowane w ten sposób, że tylko silna władza (: czytaj autorytarna) spełnia rolę bufora pomiędzy Polską a Rosją, i tu JKM jest zbieżny w swych poglądach z wieloma neokonserwatystami z USA. Podobną tezę postawił pewien amerykański ekspert (nazwiska w tej chwili nie pomnę), z konserwatywnego think-tanku zaproszony do Polski, był o tym artykuł w "Polsce Zbrojnej". Ostatnie zdanie posta użytkownika 20 Sądecki Pułk Piechoty to zupełne nieporozumienie. JKM nie musi wmawiać, że "generuje w swojej KaNaPie tradycje Endeków" - bo i nie generuje. Skąd taki pomysł? Odwołuje się do całkiem innej spuścizny ideowej.