Skocz do zawartości

secesjonista

Administrator
  • Zawartość

    26,675
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez secesjonista

  1. W pewnym quizie forumowym padło: Trochę mnie zdziwiło, że wówczas nikt nie zgłosiłżadnych obiekcji. Wspomniany: "płaszcza galijski" to w rzeczywistości rodzaj tuniki, zatem odpowiedź: "Tunicella" powinna być zaliczona. Co więcej "tunicella" w początkach chrześcijaństwa nie była noszona przez diakonów, a dokładniej - nie tylko przez nich... ktoś pomylił czasy współczesne z dawnymi. A tak na marginesie, w tradycji strojów pontyfikalnych biskupów obok cigulum, pastorału, aurifregi wymienia się też: "tunicella" - to o takich diakonach napisał Marcin? Nie sadzę... Proszę to przekazać tym zakonom, które kaptura nie posiadały. A co do tego co dziś przetrwało... a i wcześniej.... Jak wyglądał habit kanoników laterańskich regularnych? Czy w paragrafie 93 swej konstytucji nie określili oni, że: "Naszym strojem zakonnym jest czarna sutanna z podwójnymi rękawami i krótką pelerynką". To chyba nie tożsame z "Carakallą"? Czy nie jest tak, że pierwotny strój franciszkanów niczym nie przypominał galijskiego płaszcza? Chyba raczej ubiór chłopa z Umbrii czy grup biedoty mediolańskie, programowo podkreślających swe ubóstwo? A co widniało w regule z 1221 r. franciszkanów gdzie widnieje w zestawie ubiorów: "dwa habity bez kaptura, pasek, spodnie i kaparon sięgający do pasa". /"Pisma św. Franciszka z Asyżu", tł. K. Ambrożkiewicz, Warszawa 1976. s. 48 i następne/ To może zacznijmy od początku... za pierwszą regułę zakonną dla mnichów uznaje się tą stworzoną przez Pachomiusza, a ten podaje co do tego jaki strój co mich powinien posiadać: "dwa lebitonaria, a jest to rodzaj szaty egipskiej bez rękawów, i jednego, już przechodzonego, do spania i do pracy, płaszcza lnianego, dwóch kukulli i koziej skóry, którą nazywają melotą, paska lnianego, sandałów i laski, jako towarzyszy podróży". /"Starożytne reguły zakonne", red. M. Starowieyski, S. Pisma Starochrześcijańskich Pisarzy, t. 26, Warszawa 1980, s.39/
  2. Wkład Francuzów w wyzwolenie Francji

    Akurat to nie jest błąd. A euklides co tak często zalecający innym "wystukanie" pewnych informacji powinien sobie wystukać historie z roku 1945 tyczące się takich miast i obszarów, jak: La Rochelle, Lauterbourgh, Forbach, Turckheim, Saorge, Colmar...
  3. Ronald Raegan

    Czyli kszyrztoff widząc "słaby punkt" powtórzył to co napisał Bruno... Nie wiem co myślał sztab Reagana, ale wiem, że sztab Cartera do końca (jego kadencji) prowadził rokowania i rozmowy i to ostatecznie Carter (poprzez swych współpracowników) doprowadził do umowy o zwolnieniu amerykańskich zakładników. A niby skąd wie kszyrztoff, że za darmo mógł mieć Reagan a nie Carter? Jakieś dokumenty i opracowania? Przypomnę, że główną umowę uzgodniono przed zaprzysiężeniem Reagana, a tylko potem bankierzy irańscy opóźniali ów układ, zatem - nie: "za darmo", a tylko prztyczek w nos ustępującego prezydenta.
  4. Bonapartyści- znani i nieznani

    Jakieś uzasadnienie?
  5. Schizma 1054

    Skoro euklides nie wie to skąd "wie" , że jest określenie niewłaściwe? A dla wiedzy euklidesa - nazywano to różnie i nie ma sensu wdawać się w rozważania jurydyczne, które tu nic nie wniosą, jak choćby: czy patriarcha Konstantynopola był ekskomunikowanym notorycznym faktycznie, ekskomunikowanym tolerowanym a może vitandus? We wczesnym etapie rozwoju chrześcijaństwa używano określeń: anathema (ta w myśl podziału kar Sylwestra I miała być najcięższą, choć nie wszyscy papieże tak to postrzegali, vide np. Kalikst I), exilium czy exterminatio. Anatema to klątwa i na potrzeby takiego tematu jak ten nie ma potrzeby kurczowego trzymania się słowa: "ekskomunika" - jako, że wszyscy wiedzą o co chodzi. "Po Dekrecie Gracjana oba pojęcia – ekskomuniki i anatemy – były wciąż używane. Pomimo tego, że w niektórych źródłach dotyczących tego okresu, można odnaleźć przeciwstawienie sobie tych pojęć, należy je traktować jak jedną karę". /A. Terpin "Ekskomunika. Rys historyczno-kanoniczny", "Resovia Sacra", R. 21, 2014, s. 452/ W późniejszych czasach, tę wymienność zachowano, Grzegorz IX poświecił ekskomunice czterdzieści listów (epistulae decretales), jak zauważa przywołana powyżej autorka: "W Dekretałach nie zachodzi istotna różnica pomiędzy ekskomuniką a anatemą". /tamże, s. 454/ W odniesieniu do Privilegium in favorem principium ecclesiasticorum cesarza Fryderyka II, Beata Wojciechowska w swym artykule zauważa: "Wedle porozumienia między cesarzem a duchownymi książętami po ekskomunice miała następować banicja, jeśli klątwa ciążyła na ekskomunikowanym ponad 6 tygodni". /tejże, "Ekskomunikowani w świetle średniowiecznego prawa kanonicznego – pozycja społeczna, religijna i prawna", "Studia Historica Gedanensia", s. 32/ Piotr Chrzanowski (w recenzji książki E. Wiater "Wierny Pies Pański. Biografia św. Jacka Odrowąża") nie ma problemu z klątwą: "To prawda, że kolejne zdarzenia, takie jak wzajemne klątwy z 1054 r.". /"Christianitas", Hyperteksty, 62, 2015, s. 204/ A po co mu była zgoda cesarza? Jak wyglądało spotkanie legacji z cesarzem? "Pewnie sobie zdawał..."?!? A któż inny miałby być bardziej kompetentnym w prerogatywach legata papieskiego jak nie sekretarz papieski, nie wspominając o wiedzy (w tym zakresie) towarzyszącego mu Fryderyku z Lotaryngii, mającego za sobą kościelne kanclerstwo? To fragment tekstu zamieszczonego na stronie histmag.org (Michał Kozłowski "Konstantyn IX Monomach – cesarz Wielkiej Schizmy"), wybrany nie dla wagi podnoszonych w nim opinii a dla ich powszechności. Otóż spór o liturgię był właśnie sporem teologicznym. Taki spór o chleb niekwaszony - to spór o znaczenie sakralne Wieczernika i w konsekwencji uczestnictwo (pośrednie) w Starym Przymierzu. Warto zapoznać się z listowną odpowiedzią patriarchy Konstantynopola na list patriarchy Wenecji. Można się z tym zgodzić, ale co zrobić z osobą Teodora Balsamona?
  6. Schizma 1054

    To dość powszechna ocena wspólnych deklaracji ogłoszonych po spotkaniu w Jerozolimie. Co więcej, takie też oceny można też zobaczyć w wielu oficjalnych dokumentach kościelnych. Tymczasem rzecz jest bardziej skomplikowana, od strony formalnej ani brewe papieskie (Ambulate dilectione) ani tomos patriarchy Konstantynopola (Ho Théos agapé estín) nie ma nic o tym by anatema została zdjęta czy usunięta. Jedynie co w nich zawarto to, że dawne ekskomuniki usuwa się z pamięci. Kanoniści rzymskokatoliccy nie są zgodni, jedni uważają, że brewe odwołuje (bądź znosi) ekskomunikę, inni uważają że - nie, część zaś wyraża opinię niejako pomiędzy tymi głosami, ekskomuniki nie trzeba było odwoływać, jako że ta dotyczyła konkretnych osób i wraz z ich śmiercią przestała obowiązywać. Co więcej, strona prawosławna; pomimo podjęcia rozmów ekumenicznych; wyrażała konsekwentnie stanowisko, że deklaracja patriarchy Atenagorasa nie znosi stanu schizmy związanej z tymi dawnymi ekskomunikami. To tak tytułem objaśnienia współczesnych zawirowań. A o jakie stanowiska chodzi? Problem w tym, że to nie: "Kościoły" i nie na "Kościoły" rzuciły te klątwy. Klątwa papieska skierowana była na patriarchę Michała i jego otoczenie (dokładniej: "tych co za nim idą"). Klątwa patriarsza tyczyła się wyłącznie osoby papieża. Ówczesna praktyka jurydyczna kościelna nie dopuszczała obłożenia klątwą całego wyznania (Kościoła). Wypada jednak poznać fakty. Legacja papieska wyruszyła do Konstantynopola z bullą papieską, a w niej Leon IX wskazuje błędy Ortodoksji i oświadczał: "Przeto i my, z pozycji pierwszej i apostolskiej stolicy tak znaczącej nieprawości znieść nie mogąc (...) na mocy siedmiu soborów powszechnych i całej Katolickiej Eklezji anatemą okładamy, nie szczędząc przy tym apostolskiej troski, Michała i tych, co z nim się jednoczą". Problemem Humberta była śmierć papieża, co zgodnie z ówczesnym zwyczajem skutkowało wygaśnięciem jego misji do czasu otrzymania nowych instrukcji i poleceń.
  7. Wkład Francuzów w wyzwolenie Francji

    Chodzi o regularną armię czy i o partyzantkę?
  8. Ronald Raegan

    Nigdy jednoznacznie nie udowodniono, że Brenneke był pracownikiem CIA, wiadomo jedynie że współpracował z tą agencją. A o spotkaniu paryskim to głośno było już w 1988 r., sprawa wypłynęła w czasie procesu Heinricha Ruppa.
  9. Powstanie listopadowe trwa dłużej

    Powstanie trwa dłużej... tylko ile trwać miałoby to: "dłużej"? Powstańcy jak i ludność cywilna muszą jeść, nie wspominając o koniach. A w tym względzie "łapaliśmy zadyszkę" zbliżając się do kresu naszych możliwości aprowizacyjnych. Pomimo urodzaju 1830 r. wciąż borykano się ze skutkami wcześniejszego kryzysu gospodarczego. Rok 1830 r. dał nam nadwyżkę czterech podstawowych zbóż w ilości około miliona korcy, problem w tym, iż w tym samym roku wyeksportowaliśmy... też około miliona korcy. A z ośmiu naszych magazynów zbożowych sześć wpadło w ręce przeciwnika. Dodatkowo, wskutek nacisków władze powstańcze z końcem stycznia uchyliły zakaz eksportu zbóż - co było w tej sytuacji decyzją cokolwiek mało odpowiedzialną. No i pieniądze, skąd mieliśmy je wziąć? Powstanie rozpoczęto mając do dyspozycji (w Banku Polskim i kasach rządowych) przeszło 12 milionów złotych, szacuje się, iż koszt mobilizacyjny armii liczącej 104 tysiące wynosił przeszło 25 milionów złotych polskich.
  10. Słynne wypowiedzi które tak naprawdę nie padły

    Dodajmy, że wedle Tucholsky'ego miał być to francuski witz z około 1925 roku.
  11. Szabla vs Szpada

    Wbicie floretu w brzuch jest tak samo skuteczne jak szpadą. Co do tych "oczu" to euklides wie, że gdzieś coś dzwoni, ale nie wie co, i sam sobie dopowiada resztę. W traktacie szermierczym Achille Marozzo (którego uznaje się za twórcę pierwotnej szkoły włoskiej) mamy o atakowaniu tego organu. Marozzo w "Opera nova" opisuje szermierkę różnymi rodzajami broni, specyfiką jego szkoły było to że nauczał on prawie wyłącznie cięć, garda to u niego rodzaj wyjściowego położenia a nie zasłony. Z pchnięć nauczał on tylko jednego - w głowę, a najlepiej w oko. Nic jednak u niego nie ma o tym by to tylko floret miał do tego służyć, o zasłanianiu oczu przed atakami palcami też nic nie wspominał. Skądinąd powątpiewam by przy pchnięciu nawet lekkim floretem miało to przynieść jakiekolwiek korzyści. Oczywiście stosowano zasłony lewą ręką, tak przy walce rapierem jak i szpadą, ale trudno mówić by miała być to ochrona oczu.
  12. Józef Stalin - Polska krew

    Nic nie ujmując Jekatiernie, to chyba jednak o niej plotkowano. Edward S. Radzinski (autor biografii Stalina) utrzymywał, że młody Stalin z tego powodu narażony był na kpiny, jako że: "w Gruzji jeśli grzeszy kobieta zamężna, staje się kobietą upadłą". /tegoż, "Stalin", przeł. I. Lewandowska, M. Jagiełło, Warszawa 1996, s. 28/ Jest kilka niejasności wokół osoby matki Stalina. Weźmy taką osobę jak Jakow Egnataszwili (jeden z hipotetycznych typów na ojca późniejszego generalissimusa), który wraz ze swą małżonką bardzo przyjaźnił się z rodzicami Stalina. Jeśli dobrze pamiętam, u Jurija Boriewa ("Prywatne życie Stalina") miał być on księciem, Krystyna Kurczab-Redlich (przy okazji porównywania biografii Putina i Stalina; w: "Głową o mur Kremla") określa go jako arystokratę, gdzie indziej mówi się o bogatym handlarzu winem. Cokolwiek nieoczekiwana ta przyjaźń z córką ogrodnika i z przeciętnym szewcem. Dwudziestoletnia Katarzyna miała pełnić obowiązki ochmistrzyni w domu tej zaprzyjaźnionej rodziny. Zaskakujący awans dla tak młodej i niedoświadczonej dziewczyny, która nie miała żadnej praktyki w zarządzaniu domem. I jeszcze taki dziwny fragment zaczerpnięty z książki Kurczab-Redlich: "... sławny podróżnik i przyrodnik Nikołaj Przewalski, któremu przedstawiono Keke w domu arystokraty o nazwisku Maminaszwili". /tejże, "Głową...", Warszawa 2015, s. 414/ Co miałaby robić ochmistrzyni na salonach?
  13. Trochę o tym wspominano w różnych wątkach, np.: W toku bitwy o Anglię Brytyjczycy zaczęli budować fałszywe lotniska i fałszywe instalacje w pobliżu zakładów przemysłowych. Główną postacią zawiadującą tymi działaniami był pułkownik John Turner, zwany "Conky Bill". Swą główną bazę stosownie umieścił w wytwórni filmowej Sound City Films w Shepperton. Jak by nie oceniać tego typu działań, wydaje się, że całkiem dobrze spełniły swe zadanie. Wedle oceny pułkownika C.W. Hinckle'a, z Departamentu Obrony USA, tego typu fałszywe stanowiska ściągnąć miały na siebie 440 ataki lotnicze, w porównaniu do 430 ataków na prawdziwe bazy RAF-u. Dwie historyjki o posmaku anegdotycznym... Gdzieś na wybrzeżu holenderskim Niemcy stworzyli sztuczne lotnisko. Z racji pospiechu większość elementów wykonano z drewna, alianci którzy w przypadku tego obiektu akurat nie dali się zwieść, w specyficzny sposób dali do zrozumienia Niemcom, iż podstęp się nie udał. Nad "lotnisko" nadleciał jeden samolot i zrzucił ogromną bombę... w całości wykonaną z drewna. Jak się zdaje, niektórzy uczestniczący w tworzeniu tego typu fałszywek nabierali do nich niemal rodzicielskich uczuć. Kapitan RAF-u Robert Brown odnotował podsłuchaną rozmowę. Sierżant lotnictwa: "Sir! Atakują nas!" Oficer pilot: "Znakomicie, sierżancie, doskonałe widowisko!' S.: "Rozwalają tu wszystko na kawałeczki!" O.: Tak, doskonale,. Tylko tak dalej!' S.: "Ale... sir, potrzebna nam ochrona (...) Oni rozwalają moje najlepsze makiety!" /J. Latimer "Podstęp na wojnie", Warszawa 2017, s. 196-197; cyt. za: l. Brettigham 'Royal Air Force Beam Benders: No. 80 (signals) Wing 1940-1945"/
  14. Szabla vs Szpada

    Wiem jak brzmi temat. "Mi się zdaje że w ogólnym i mówimy o używaniu broni kolnej przez kawalerię" - to się źle zdaje jancetowi.
  15. Szabla vs Szpada

    A jakie?
  16. Szabla vs Szpada

    Niekiedy trzeba zwrócić uwagę dyskutującym Panom, że nadto odbiegli od tematu. To może pozostawimy kwestię kopii do innych rozważań? A skąd wiemy, że mogą strzelić? Poznamy przykłady takich zachowań poświadczonych w piśmiennictwie z epoki? Jak dla mnie to jancet wymyśla różne warianty po czym doprowadza je do absurdu. Niewiele jancet powiedział o stosowaniu koncerza, za to dowiedzieliśmy się odeń względem odpowiedzi w pewnym teleturnieju, i o sraczce. Może jednak podnieśmy poziom dyskursu nieco wyżej?
  17. Szabla vs Szpada

    Z "tamtych" czasów to niewiele mamy źródeł będących "zeznaniami pod przysięgą" co do użycia takiej a nie innej broni. A co pisano o koncerzu?
  18. Bona Sforza - ocena

    A kto ich wówczas nie znał mając nawet podstawową edukację za sobą? A jakich to królów była potomkinią? Dwa lata to: krótko? W przypadku Ippolity to nie nie było kilka lat wcześniej.
  19. Wojna w Korei - uzbrojenie

    To skąd konkretnie wiedzieli? Potrafi euklides wskazać kto i kiedy przekazał Koreańczykom taką informację, czy to tylko jego luźne i niczym nie poparte fantazje? A to dżungla euklidesa w tym miejscu o którym wspomniałem: /grafiki za stroną www.kvaa.org.au/ Otóż w górach z rzadka buduje się ciągłe transzeje, i nie jest to specyfika gór w Korei. A w tym przypadku nic takiego nie miało miejsca. To może poda euklides miejsce i datę gdzie to miało miejsce, czy znów odwoła się do nieznanego autora nieznanej z tytułu publikacji, którą on "zapamiętał"?!?
  20. Stosunki polsko-rumuńskie

    Beck - jak sam zapisał dopiero 16 września podjął próbę kontaktu z przedstawicielem władz rumuńskich by uzyskać zgodę na droit de passage. Dodajmy, że próby były nieskuteczne. Skoro o godzinie 13, dnia 17 września, minister Grigore Gafencu wysyła telegram do ambasadora Vasile'a Grigorcei z takim a nie innym poleceniem, to nie wiem na czym Beck opierał swe przekonanie o wynegocjowaniu takich a nie innych warunków. Skoro 6 września Rada Koronna podjęła decyzję o neutralności, to Beck powinien wiedzieć, że w myśl ówczesnych regulacji prawa międzynarodowego nie ma szans na droit de passage. O ile się nie mylę co do tych przepisów. Skoro w prasie rumuńskiej i co więcej w rządowym "Biuletynie Informacyjnym" relacjonującym wydarzenia na granicy, informowano, że władze rumuńskie zaoferują jedynie gościnę to trudno było być przekonanym o istnieniu innej oferty. Tegoż samego dnia Beck spotyka się dwukrotnie z Rogerem Raczyńskim spotkanie miało miejsce około godziny 15; dwukrotnie - bo rozmowa została przerwana z racji przybycia prezydenta Mościckiego i francuskiego ambasadora. Istotne tu są uwagi naszego ambasadora: "... dopiero po jej zakończeniu [to jest konferencji z wymienionymi panami - secesjonista] p. Beck przyjmuje mnie ponownie. W bardzo krótkiej rozmowie udziela mi polecenia szybkiego powrotu do Czerniowiec i zażądania stamtąd telefonicznie od Ministra Spraw Zagranicznych Gafencu droit de passage dla Pana Prezydenta i Rządu”. W swojej relacji Raczyński uznał za istotne podkreślenie, że opuszczając Kuty, nie został poinformowany „o tym, jakoby do tego czasu podjęte były rozmowy czy pertraktacje z kompetentnymi czynnikami rumuńskimi w sprawie przejścia na terytorium Rumunii Naczelnych Władz Polskich"”. /tamże, s. 117/ O 18 (17 września) Raczyński telefonuje do Grigorcei i otrzymuje mniej więcej taką samą odpowiedź - władze Rumunii oferują jedynie hospitalet.
  21. Wojna w Korei - uzbrojenie

    Smęci euklides i nie wie o czym o mowa. Z niewiadomych; dla euklidesa; powodów takowy nasłuch był prowadzony. A później posypała się logika u euklidesa, szpiedzy przekazywali, nasłuch był nieważny, alianci (jacy?) zdawali sobie sprawę, że były przecieki... po czym "cudowali". Rodzi się pytanie: po co? Proponuję wrócić do rzeczywistości.
  22. Stosunki polsko-rumuńskie

    Pełna zgoda, Beck był przekonany bądź przynajmniej konsekwentnie tak to przedstawiał. Problem w tym, że w świetle zbadanych dokumentów strony rumuńskiej nie wiadomo na czym zbudował swe przekonanie. Której? Tu niezbyt się zgodzę, w sensie - bo strona rumuńska konsekwentnie powtarzała propozycję jedynie "gościny" i przejazdu (do Francji która zaoferowała droit de residence), ale pod warunkiem zrezygnowania ze sprawowania funkcji politycznych i militarnych. "Tymczasem 17 września o godz. 13 minister Gafencu telegrafował do ambasadora Grigorcei: „Proszę odpowiedzieć (na prośbę min. Becka o zezwolenie na przejście do Rumunii i przejazd przez Rumunię za granicę prezydenta Mościckiego i członków rządu polskiego), iż rząd nasz oczekuje dziś przejścia do kraju Pana Prezydenta Mościckiego, jak i członków Rządu Polskiego, oferując każdej z tych osób, lecz nie w charakterze oficjalnym, gościnę w naszym kraju oraz ułatwienie tranzytu do innego państwa neutralnego (...) Stosując się do otrzymanego polecenia o godz. 18, ambasador Raczyński zatelefonował z Czerniowiec do ministra Grigorcei w sprawie zasad przekroczenia granicy przez władze polskie, domagając się droit de passage, co zauważmy, samo w sobie świadczyło o niepewności polskiego ministra co do tych zasad. Ambasadorowi Raczyńskiemu minister Gafencu odpowiedział: „tak samo jak Panu Ambasadorowi Grigorcei”. Dopowiadając ten istotny wątek, Gafencu poinformował ambasadora Raczyńskiego, że rząd Rumunii i król postanowili udzielić prezydentowi RP i rządowi gościny. Indagowany ponownie w sprawie prawa przejazdu, minister rumuński dał wymijającą odpowiedź, jednak nalegał, aby rząd polski skorzystał z oferty. W kwestii zasadniczej dla wyjaśnienia postawy obu stron brak jest więc przekonującego dowodu na zawarcie umowy w kwestii przepuszczenia przez Rumunię władz polskich". /A. Dubicki "Dzieje polskiej placówki w Bukareszcie (1919-1940)", Łódź 2014, s. 116-117/
  23. Stosunki polsko-rumuńskie

    Problem w tym, że nie uzyskał.
×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.