Skocz do zawartości

secesjonista

Administrator
  • Zawartość

    26,675
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez secesjonista

  1. Kryptonimy operacji

    To nie kwestia odtwarzania dialogów tylko istnienia koniecznej fikcji, a nie wiem czy euklides jest aż takim specjalistą by wiedzieć co jest fikcją a co nie. Dobra rekomendacja dla... anty-historyka.
  2. Referendum na Nowej Kaledonii.

    Ogólny efekt można było faktycznie przewidzieć, ale są jednak i pewne zaskakujące wyniki. Île des Pins (w miejscowym języku - Kunié) jest dość specyficzną wyspą. W początkach kolonizacji Nowej Kaledonii, przybywający na niej misjonarze długo starali się wyłączyć tę wyspę z kolonizacji. Co ostatecznie jednak się nie udało, a sama wyspa stała się miejscem kolonii karnej dla kliku tysięcy komunardów. Wyspa mimo to miała pewną autonomię, nie była zarządzana bezpośrednio przez administrację kolonialną a za pośrednictwem Wielkiego Wodza (Grand Chief). Dziś wyspa zarządzana jest przez mera i radnych ale obok funkcjonuje wciąż plemienna instytucja - Grande Cheffrie, a zawiadywana jest przez Wielkiego Wodza. Obecnie wyspa jest rezerwatem autochtonów i nie-autochtoni nie mogą się na niej osiedlać. Do dyspozycji Europejczyków pozostawiono jedynie dwie małe enklawy. Administracja kolonialna zarządza 40 hektarami na półwyspie w Kuto, a misjonarze mają do dyspozycji 25 hektarów w wiosce Vao. Od 1989 r., funkcję Wodzi i mera (niemal bez przerwy) pełni jedna osoba - Hilarion Tumi Vendégou, który jest aktywnym przeciwnikiem ogłoszenia niepodległości. A mimo to, ci którzy go wybierali na mera i Wodza, zagłosowali raczej nie po jego myśli. Wyniki na Wyspie Sosnowej; na tak - 67,3%, na nie: 32,7%.
  3. Tak jużjako ciekawostkę: we francuskiej Konstytucji występuje rozdział zatytułowany "De la francophonie et des accords d’association", choć tu użycie terminu "frankofonia" odnosi się jedynie do posługiwania się językiem francuskim. "Termin frankofonia (pisany małą literą) oznacza grupę osób posługujących się językiem francuskim jako jednym z kilku lub jedynym językiem codziennej komunikacji. Frankofonia (pisana wielką literą) oznacza grupę państw, krajów, w których język francuski jest traktowany jako narzędzie komunikacji w kontaktach oficjalnych międzypaństwowych". /"Konstytucja Republiki Francuskiej" tłum. W. Skrzydło, przyp. 99, s. 292; tekst dostępny na: biblioteka.sejm.gov.pl/
  4. Brytyjsko-francuskie plany ataku na ZSRR

    Marzec w 1940 r. miał 31 dni, co innego zatem dziać się mogło na początku marca - po propozycji z 29 lutego, co innego później. Jeśli jednak pan Perrault nic nie wiedział o przerwaniu tych rozmów, to niezbyt dobrze świadczy o jego warsztacie historyka.
  5. Szpiedzy PRL

    Nie miejsce tu na tego typu dywagacje tego typu, zatem tylko skrótowo. Jak sądzę, radzieckie władze miały jednak do dyspozycji szereg innych narzędzi do wpływania na kierunek zmian w naszym kraju, narzędzi mniej bolesnych i nie powodujących takiego negliżowania ciemnych sprawek reżimu. Zważywszy kto potem objął władzę nie wydaje się by takie były zamiary włodarzy z Kremla, choć oczywiście mógł to być trudny do przewidzenia wypadek przy pracy. W miesiącach po jego pierwszej audycji (czyli po 28 września 1954 r.) powstało szereg dokumentów opracowanych przez stosowne służby MBP zawierających informacje o nastrojach i ocenach po tej ucieczce, jakie panowały w społeczeństwie, pośród funkcjonariuszy MBP i pośród agentury. Pomijając wartość tego typu opracowań i problemy z ich wiarygodnością, z tych dokumentów wyłania się obraz społeczeństwa, w którym panuje ogromna nieznajomość co do osoby uciekiniera. A niby wszyscy mieli wsłuchiwać się w jego audycje jak chce tego Janusz Rolicki: "cała Polska zasiadała każdego dnia przy odbiornikach radiowych". /tegoż, "Edward Gierek. Życie i narodziny legendy", Warszawa 2002, s. 71-72/ Tymczasem w tych dokumentach padają bardzo różne informacje kto miał uciec: Minister Bezpieczeństwa Stanisław Radkiewicz, wiceminister Bezpieczeństwa Publicznego Jan Ptasiński, "zastępca" Bolesława Bieruta, sekretarz Gieorgija Malenkowa, wreszcie miał być to ni mniej ni więcej a sam Konstanty Rokossowski. Nawet córka Żymierskiego, z racji swego pochodzenia mająca dostęp do lepszych źródeł informacji, opowiadał, że Światło poprosił o azyl w ambasadzie amerykańskiej w Budapeszcie. Zatem echo jego rewelacji, przynajmniej w pierwszych miesiącach, miało chyba dość ograniczony zasięg. Co do roli samizdatów, to bym raczej nie przeceniał ich zasięgu. Wreszcie, ci co mieli realny wpływ na kierunek i samą możliwość zmian (wyższy aktyw partyjny, funkcjonariusze bezpieczeństwa) ze stanu realiów dawali sobie sprawę, może nie ze wszystkimi szczegółami, ale jednak. I drugi obieg nie był im do tego potrzebny.
  6. Ożywione (i nie) obiekty kultu narodowego.

    Faktycznie trudno przebić, ale istnieją godła/herby pozostawiające w tyle godło wspomnianych Wysp. Herb United Kingdom zawiera dziesięć zwierząt, fakt że większość to heraldyczne lwy. Za to godło tajlandzkiej prowincji Nakhon Si Thammarat zawiera dwanaście różnych zwierząt (zaczerpniętych z chińskiego Zodiaku), które reprezentują miasta (dawniejsze miasta-stany) podległe królestwu Nakhon. Pomijając pieśni o górach mitycznych czy cudownych (jak "Златые горы") bądź raczej niemożliwych do zidentyfikowania na terenie Rosji ("Горы Заюланские") są pieśni i o Uralu i o Górach Kołymskich. Chyba jednak najpopularniejszymi są te opiewające Wzgórza Worobiowe (inna stosowana nazwa to: Góry Worobiowe; choć, znów dodam uwagę: co to za góry? ). Poświęcili im swe utwory choćby i Borys Pasternak (por. М.Н. Коннова "Символика временного и вечного в стихотворении Б. Л. Пастернака «Воробьёвы горы", "Вестник Балтийского федерального университета им. И. Канта", 2013; tekst dostępny w sieci) i Apołłon Nikołajewicz Majkow, który wiersz o tych górach wpisał początkowo do rodzinnego sztambucha nazywanego "Подснежник", a opublikowany został cztery lata później w tomie "Стихотворениях Ап. М.": "С этих гор святой вершины Страшный миру исполин Устремлял свой взор орлиный На московские равнины И огни своих дружин. «Вот,—он мнил,— венец желанный, Плод трофеев и утрат! Мы отсюда дланью бранной Спеленаем север льдяный, Сдавим гордый Арарат! И пустынные народы Предо мной копье склонят, И до-полюсные воды У моих восплещут пят!.. Мне ль ты царство устрояла, Венценосная жена? Для меня ль ты насаждала Здесь величья семена? Я пожал их в бранном дыме: Царство Руссов мне дано!". Aleksander Błok w jednym ze swych listów z 1911 r., skwitował swe wrażenia ze zwiedzania paryskiego Montmartre'u: "Но Париж — не то, что Москва с Воробьевых гор. Париж с Монмартра — картина тысячелетней бессмыслицы, величавая, огненная и бездушная" (tegoż, "Письма 1898-1921", T. 8). W "Wojnie i pokoju" Lwa Tołstoja, główny bohater Piotr Bezuchow odzyskuje spokój swej duszy na widok tych gór. Wreszcie wypada wspomnieć lektury zapewne bardziej znanej, czyli "Mistrza i Małgorzaty" gdzie przedostatni rozdział nosi tytuł:"На Воробьёвых горах". Pieśni o tych Górach (w różnych wersjach) pochodzą jak najbardziej z dawnego folkloru, swego rodzaju nobilitacji nadał im Aleksander Borodin włączając pieśń o tym wzgórzu do swej opery "Kniaź Igor". Nie dziwne zatem, że jedna ze szkolnych olimpiad (ze znajomości literatury) odbywająca się od 2005 roku, organizowana jest pod hasłem "Покори Воробьёвы горы!"... Góry te zadowolą może do pewnego stopnia i gregskiego, w 1935 r. (wedle rosyjskojęzycznej Wiki) zmieniono im nazwę na bardziej stosowną: "Ленинские". Trzeba tu jednak wspomnieć, że badacze dziejów Moskwy nie są co do tej daty zgodni, Edward Makarowicz Murzajew, badający m.in. toponomastykę leninowską podaje ten rok, a historyk Nikołaj Aleksandrowicz Jerofiejew podaje rok 1924 (podobnie jak tzw. "Encyklopedia Moskwy"), a zgodnie z indeksem nazw stworzonym przez archiwistów miało to nastąpić w 1936 roku ("Указателя улиц г. Москвы 1917—1982 гг"). Tak czy inaczej za tym poszła oczywiście i nowa piosenka "Ленинские горы" w kompozycji Jurija Siergiejewicza Milutina i ze słowami Jewgienija Aronowicza Dołmatowskiego (który swą poezję; nieco publicystyczną i propagandową; podsumował słowami: "Wiele głośno rozbrzmiewających słów powiedziałem o partii" (za: W. Kasack "Leksykon literatury rosyjskiej XX wieku. Od początku stulecia do roku. 1996", przekł. i oprac. B. Kodzis). Zważywszy na wysokość tych Gór, które wznoszą się na jakieś 80-100 metrów nad rzeką (220 m nad poziomem morza), pewien fragment z tej pieśni nabiera nieco humorystycznego wydźwięku: "Когда взойдешь на Ленинские горы, Захватит дух от гордой высоты" /podkreślenie - moje/ Wzgórza Worobiowe wydają się być ważnym miejscem, nie tylko dla samych mieszkańców Moskwy. Jest uznawane za jedno z siedmiu wzgórz tego miasta, co samo w sobie jest dość symboliczne, a car Aleksander I nazywał je: "короною Москвы". To tu schronił się przed szalejącym pożarem Iwan Groźny, i tu mieszkał z rodziną ojciec Piotra Wielkiego. To w świątyni pod wezwaniem Trójcy Przenajświętszej (Храм Троицы Живоначальной) pobudowanej na tych Wzgórzach modlił się Michaił Kutuzow przed naradą wojenną w Fili, gdzie miała zapaść decyzja co czynić po bitwie pod Borodino i czy opuścić Moskwę. Poza wątkami carskimi, są i rewolucyjne. To tu mieli, jako nastoletni chłopcy: Aleksander Hercen i Nikołaj Ogariew składać przysięgę (co obecnie upamiętnia stosowny pomnik), że poświęcą swe życie w walce o wolność ludu rosyjskiego. A w 1917 r. właśnie z tych Wzgórz członkowie Czerwonej Gwardii ostrzeliwali z artylerii zabudowania Kremla. Symbolicznym może być też taki drobiazg, choć w latach dziewięćdziesiątych zrezygnowano z nazwy upamiętniającej Lenina i powrócono do tej tradycyjnej, to główne budynki Moskiewskiego Państwowego Uniwersytetu (МГУ) mają adres "Ленинские горы 1": "Все здания комплекса имеют адрес «Ленинские горы, дом 1» и отличаются номером строения, только сектора Главного здания МГУ обозначаются не цифрами, а буквами". /podaję za: "Фотопроект «Город на память»"; tekst dostępny na stronie: evge-chesnokov.livejournal.com/ A sam główny budynek uczelni obrośnięty jest różnymi miejskimi legendami. Budowali go głównie więźniowie, choć w gazetach pisano o komsomolskim trudzie przy wznoszeniu tej uczelni. Co mniej karni więźniowie mieli być zamurowani w jego murach, choć jeden z nich miał uciec na "дельтоплане". Nie zabrakło i wątku religijnego - do dekoracji wnętrz miano użyć jaspisowych kolumn pozostałych po niedoszłym projekcie katedry Chrystusa Zbawiciela, który miał stanąć na tym Wzgórzu. Sama katedra (a raczej jej projekt) dobrze wpasowuje się w meandry historii Rosji. Miała swym wyglądem i monumentalnością oddawać wielkość Rosji, a jej charakter miał być wolny od obcych wpływów i imitacji. Mimo to padały oskarżenia, że jest to projekt niemiecki, nie wspominając o tym, że upatrywano w nim nawiązań do symboliki masońskiej. Jak to często bywało w dawniejszej Rosji, projektem zawiadywał Александр Лаврентьевич Витберг, który wcześniej był Karolem Magnusem (stąd może te oskarżenia). Co oczywiste, nie może się obejść bez motywu związanego z Wielką Wojną Ojczyźnianą - różowy marmur miał pochodzić z gmachu berlińskiego Reichstagu. Oczywiście wielu jest przekonanych o tajnej linii metra łączącej główne budynki uczelni...
  7. Szpiedzy PRL

    Może przyświecał mu jakiś intoksykacyjny cel? Jest w tej koncepcji pewien szkopuł, siła oddziaływania jego rewelacji związana była z audycjami głównie na falach RWE. A jak wiadomo w jej redakcji był silny sprzeciw by mu na to pozwolić. Gdyby nie dopuszczono go do "sitka" - jakie by było oddziaływanie jego relacji?
  8. Kryptonimy operacji

    Zdaje sobie sprawę euklides, że "Le Kawass d'Ankara" (a nie: Kawas) choć ma fabułę opartą o prawdziwe wydarzenia to jednak jest to powieść?
  9. Ożywione (i nie) obiekty kultu narodowego.

    W zasadzie, można by powiedzieć: cztery ptaki, to czarne pod tarczą na dole godła to też ptak, tylko stylizowany. Sześć zwierząt odnajdziemy w godle Commonwealth of Australia. Tarczę podtrzymują: kangur i emu. W samej tarczy zaś mamy: czerwonego lwa (reprezentującego Tasmanię), krzyż św. Jerzego ze złotym lwem (reprezentujący Nową Południową Walię), ptaka nazwanego "piping shrike" (identyfikowany z jakimś rodzajem dzierzbowrony; symbolizujący Południową Australię), czarny łabędź (reprezentujący Zachodnią Australię). Jeśli rozmawiamy o Górach Sowich, to moje: "tam" odnosi się jedynie do tychże gór, a nie do wszystkich szczytów czy gór na terenie Polski. Zatem mój wpis tyczy się jedynie Gór Żygulowskich. Jest znana dawna bylina o Światogorze, w jednej z wersji olbrzym ten pokonany przez Ilję Muromca przekazuję mu część swych sił. Jedno z wyjaśnień etymologicznych miana olbrzyma wskazuje na Pana Świętej Góry. Choć raczej trudno by ją przypisać do konkretnego pasma. Była też legenda o szczęśliwej krainie - Białowodziu (Беловодье, Опонское царство), gdzie miały być: Żywy Ogień, Wysokie Góry i Białe Wody. Tę mityczną krainę miał poszukiwać już książę Włodzimierz, a jej lokalizację umieszczano (w różnym czasie0: bądź to na Uralu, bądź na Syberii czy na Ałtaju. Nie bez powodu, swą relację z podróży Mikołaj Jadrincew zatytułował: "На обетованных землях. Из путешествия по Алтаю" (podkreślenie - moje). Ja bym wskazał na Kaukaz, który w ogólnej świadomości rosyjskiej pojawił się dość późno, za to na długo się w niej zadomowił. Przy zastrzeżeniu jak różnie postrzegano Kaukaz (Lew Tołstoj na przykład rozprawiał się z mityczną wizją tych gór), to przecież jednak powstał nurt w literaturze nazywany romantyzmem kaukaskim. "W Rosji istniały dwie przeciwstawne opinie o Kaukazie – jedna z nich przedstawiała go jako psychologiczną przestrzeń, mającą dobroczynny wpływ na człowieka, w której zachowały się tradycja i kultura, tak odmienne od europejskich, dlatego należy go chronić. Według drugiego poglądu Kaukaz stanowił zagrożenie dla Rosji i całego chrześcijańskiego świata, powinien więc zostać podporządkowany mocarstwu (...) Kaukaz jako zjawisko kulturowo-psychologiczne do świadomości społecznej wprowadziła epoka romantyzmu, wyznacznikiem której była wiara w istnienie innego świata, nie idealnego, ale oferującego inne możliwości życia, inny stopień wolności i inną jakość swobody. Ucieleśnieniem tych ideałów były właśnie góry ze swoimi dumnymi, wolnymi mieszkańcami, ze swoją przyrodą, tak różną od tradycyjnych rosyjskich krajobrazów – góry stały się tym właśnie innym światem, stanowiącym psychologiczny punkt wyjścia dla nowego lepszego życia. Kaukaz dosłownie hipnotyzował...". /M. Niedziela "Demitologizacja gór Kaukazu a kult Ziemi w sztuce Niny Sadur Niebiański chłopiec", "Slavia Orientalis", T. LX, nr 1, 2011, s. 69-70/
  10. Powstanie Nika

    Czyli co konkretnie? Zdaje sobie sprawę euklides, iż już od dawna zanegowano stwierdzenia o religijnym charakterze fakcji i kibiców poszczególnych barw? Innymi słowy posługuje się euklides przestarzałymi teoriami. Proponuję zapoznać się z pracą jeszcze z 1870 r. "De Byzantino Hippodromo et Circensibus Factionibus" Alfreda Rambauda, czy nowszą Alana Camerona "Circus factions: Blues and Greens at Rome and Byzantium". Pomijając wątpliwości wskazane powyżej co do tego podziału, to coś się euklidesowi pomieszało... jeśli już to badacze wskazywali, że to Zieloni mieli być monofizytami. O żadnych arianach nikt nie wspominał tylko ewentualnie o sporze między monofizytami a ortodoksją. Kompletnie się tu euklidesowi coś pomieszało. "Wystarczy przypomnieć forsowane z uporem supozycje takich historyków, jak choćby Johannes Irmscher, przypisujące stronnictwo Zielonych wyłącznie monofizytom (...) Zwolennikami postanowień soboru w Chalcedonie są niewątpliwie imperatorzy Marcjan, Justynian i Fokas. Wymieniona trójka, zgodnie z informacjami podawanymi w kronikach bizantyjskich, sympatyzowała ze stronnictwem Błękitnych. Natomiast udzielający poparcia monofizytom Teodozjusz II, Zenon i Anastazjusz pozostawali stronnikami Zielonych. Owa prawidłowość jest jednak złudna, jeśli dodamy do powyższego zestawienia cesarza Maurycjusza – opowiadającego się za ortodoksją i będącego kibicem barw Zielonych. Co więcej, umiarkowany monofizyta Anastazjusz największy opór napotkał ze strony swych hipotetycznych współwyznawców, skupionych we frakcji Zielonych, skandującej na hipodromie imię prochalcedońskiego wodza Areobindusa30. Domniemanie o religijnym podziale istniejącym wśród hippicznych stronnictw należy odrzucić". /Ł. Smorczewski "Uzurpacja Hypacjusza...', s. 13, s. 14/ Znów się coś euklidesowi pomieszało, wedle historyków uznających że dane stronnictwo reprezentowało jakąś warstwę społeczną było całkiem na odwrót. Skąd euklides zaczerpnął te rewelacje?
  11. Brytyjsko-francuskie plany ataku na ZSRR

    Jeśli ktoś nie rozróżnia sytuacji z lutego/marca 1940 a sierpnia 1941 r. to dyskurs staje się nieco dziwny. Sytuacja gdy ZSRR jest aliantem a sytuacja gdy ma się stać obiektem ataku jest; przynajmniej dla mnie; diametralnie inna. Chyba jednak nie zna euklides planów francuskich, zarówno Brytyjczycy jak i Francuzi byli zgodni, że polskie okręty muszą uzupełnić paliwo. Francuzi proponowali by miało to miejsce w norweskich fiordach w ramach "cichej" współpracy. Tylko kiedy?
  12. Brytyjsko-francuskie plany ataku na ZSRR

    Dziwne, że ówcześni brytyjscy wojskowi nic o tym nie wiedzieli. Jak najbardziej przyjęli, co więcej pod wpływem tej szczodrej oferty przerwali rozmowy z ZSRR. "Dwudziestego dziewiątego lutego jednostronnie [Daladier] zaproponował wysłanie (...) Finowie natychmiast przerwali negocjacje z Moskwą i zajęli się analizowaniem nagłej propozycji Daladiera". /tamże, s. 132; za: J.E. McSherry "Stalin, Hitler, and Europe", t. 2 "The Imbalance of Power"/ Widać i Brytyjczycy i Francuzi nie mieli takiej wiedzy jak euklides, zatem uznawali, że jakoś tam trzeba się dostać i do tego niezbędna jest mniej lub bardziej wymuszona współpraca Norwegii czy Szwecji. Może jednak euklides poczyta sobie więcej o tych francuskich propozycjach i odpowie sobie na pytanie gdzie polskie okręty miały uzupełniać paliwo.
  13. Powstanie Nika

    W literaturze przyjmuje się raczej termin: "fakcje", a fakcje to nie ugrupowania kibiców. "Zamieszki wywoływane przez zwolenników Zielonych i Błękitnych tłumaczono, niekiedy dość naiwnie, działalnością opozycyjną wymierzoną w samowolę państwowych dygnitarzy. Zorganizowani w demach, odpowiadającym dawnym ateńskim jednostkom administracyjnym, kibice mieli tworzyć swoisty ruch społeczny sprzeciwiający się wzrastającemu uciskowi cesarskiej autokracji. Kolejnym mitem, ciągle żywotnym w historiografii, jest przekonanie bizantynistów o quasi-politycznych postulatach wznoszonych przez Zielonych i Błękitnych (...) Dzieła pełnego odmitologizowania historii fakcji cyrkowych w Rzymie i Bizancjum dokonał dopiero znakomity brytyjski badacz Alan Cameron w latach siedemdziesiątych XX w.". /Ł. Smorczewski "Uzurpacja Hypacjusza i rola cyrkowych stronnictw w późnoantycznej praktyce politycznej Cesarstwa Rzymskiego", "Piotrkowskie Zeszyty Historyczne", t. 17 (2016), cz. 2, s. 13/ A o Trybonianie zapomnieli? To ciekawe, że "robiący w gacie" zdecydował się na konfrontację z tłumem i próbę powtórzenia "wyczynu" Justyna I. Ten "robiący w gacie..." planował rzeź w cyrku. Wspomniana ucieczka nie była wcale złym pomysłem, gdyby doszło do zaplanowanej rzezi (jak chce tego Geoffrey Greatrex w "The Nika Riot Reappraisal") cesarz odpowiedzialność mógłby potem zrzucić na nadgorliwych wojskowych.
  14. Ożywione (i nie) obiekty kultu narodowego.

    Czerń jest jednym z tradycyjnych kolorów Maorysów (obok czerwieni i bieli) zatem ładnie się to wpasowuje w docenienie rdzennych mieszkańców. Na fladze Tino Rangitiratanga zaprojektowanej w 1990 r. czerń symbolizuje Te Korekore (krainę byciua i niebycia, obszar potencjalnej istoty). Z drugiej strony w latach osiemdziesiątych XIX w. w atletyce pojawiła się "black caps" jako wyróżnik amatorskiego mistrza. Potem czarne stroje zaczęły być stosowane w wielu innych dyscyplinach. Zważywszy na rolę jaką pełni w nowozelandzkim społeczeństwie rugby (tak na poziomie religii narodowej), a drużyna nazywana jest przecież All Blacks i ich oryginalny strój jest oczywiście czarny (gdzieś w 1905 r. zrezygnowano z białych szortów)... cóż innego mogą zatem preferować?
  15. Ożywione (i nie) obiekty kultu narodowego.

    Oni używają dwóch hymnów, zatem jeszcze "Kiwi Save the Queen" (?), a na poważnie to chyba najpopularniejszym symbolem, który by widzieli na nowej fladze to jest liść Cyathea dealbata.
  16. Brytyjsko-francuskie plany ataku na ZSRR

    A flota niemiecka oczywiście śpi w czasie gdy alianci się tam udają.... "Według raportu, dostarczonego pierwszego dnia świąt przez Ministerstwo Wojny Gospodarczej do dowództwa lotnictwa, jedyna zauważona dostawa oleju napędowego ze Związku Radzieckiego do Niemiec została zrealizowana przez ;jeden lub dwa małe zbiornikowce, płynące z Leningradu do Szczecina' i nie przekraczały w sumie 9000 ton. Ministerstwo przyznało, że paliwo mogło w rzeczywistości pochodzić z Estonii, iw efekcie niewykluczone, że policzono je podwójnie. Dalej w raporcie napisano: 'Zachodzi prawie całkowita pewność, że jak dotąd nie zrealizowano ani jednej dostawy rosyjskiej benzyny z Baku do Konstancy i dalej koleją do Niemiec'. Pierwszy dostawy z Kaukazu miały nadejść przed końcem miesiąca koleją z Odessy. Nie spodziewano się więcej niż 1500 ton dziennie. Miesięczny import oleju napędowego do Niemiec, według szacunków Ministerstwa Wojny Gospodarczej, nie przekraczał 12 000 ton, przy czym 80 procent pochodziło z Rumunii". /P.R. Osborn "Brytyjskie plany ataku...", s. 84; za J. Colville "The Fringes of Power: The Downing Street Diaries, 1939-1945"/ To widać mieli sprzeczne w tej materii poglądy... tak czy inaczej nie jest to do końca prawdą, Francuzi wręcz zasypywali Brytyjczyków kolejnymi pomysłami jak podjąć walkę z ZSRR angażując się aktywnie po stronie Finlandii (choćby memorandum z 23 stycznia), nie licząc propozycji ataku na całkiem innym kierunku. Wystarczy przypomnieć pomysł desantu w Petsamo, na tyle ciekawy, że nie uwzględniał ówczesnej postawy Norwegów i kwestii gdzie polskie okręty miałyby uzupełnić paliwo. Czy pomysł inżyniera kolejnictwa Raoul Dautry, który za namową Daladiera przekazał Lesliemu Burginowi pomysł ni mniej ni więcej a zniszczenia linii kolejowej Leningrad-Murmańsk, w tym genialnym planie nie przeidywano by tego typu istotna linia miała mieć ochronę... 31 stycznia miało miejsce spotkanie, w którym udział wzięli: Ironside, Dudley Pound i Richard Peirse z jednej strony, z drugiej: Gamelin, Darlan i Joseph Vuillemin. W relacji z tych rozmów odnotowano, że Francuzi bagatelizowali konsekwencje rozpoczęcia walk z ZSRR, a generał Gamelin (ten co się niby nie palił) namawiał do ataku i zapewniał, że potencjał Armii Czerwonej jest bardzo niski. A 29 lutego Daladier złożył Finom ofertę, w myśl której wyśle do Finlandii 20 000 żołnierzy, by następnego dnia podwyższyć stawkę, miało to być już 50 000 żołnierzy i 100 bombowców. Skromnie nie wspomniał, że nie dysponuje do tego odpowiednimi środkami transportu...
  17. Wojna hiszpańska 1936-1939

    Cóż, to kolejny przykład kiedy euklides w swych materiałach źródłowych widzi to czego w nich nie ma, tym razem pokonała go... interpunkcja. Pomijając to że artykuł jest niechlujnie zredagowany - hiszpański reżyser występuje w nim raz jako: Delback by zaraz pojawić się jako: Deiback. Pomijając to skąd wziął te 18 000 Marokańczyków pobierających świadczenia, można to porównać z danymi podanymi w artykule "El regreso de la guardia mora" ("El Mundo", 9 de Junio de 2002, Número 347) gdzie podano: "De los supervivientes de aquellos 70.000 hombres apenas quedan vivos dos millares con derecho a pensión española (la perdieron quienes pasaron al Ejército marroquí en 1956). La cifra, según la pagaduría adscrita al Ministerio de Exteriores, mengua a diario.En 1985 los pensionistas eran casi 5.000. Hoy son 1.684 ex combatientes y 186 entre viudas (178) y huérfanos, y se quejan de que sus pagas, instauradas por una ley de 1965, nunca se han actualizado". Tudzież do artykuł zamieszczonego na stronie dziennika "El País", gdzie mamy: "... el Estado español sigue pagando regularmente una miseria a sus viejos soldados marroquíes. Muchos han tenido que pleitear, pero los pagadores del Ejército viajan regularmente al Rif, a Castillejos y a El Aaiún (muchas tropas eran saharianas) a pagar a los que pelearon al lado de Franco y a sus deudos (...) Hace cuatro años (son los últimos datos fiables) había 4.800 pensionistas en total; es decir, entre viudas y titulares..." (Boughaleb el Attar "Los marroquíes en la Guerra Civil", abril 2009). A teraz przejdźmy do nieszczęsnego cukru i benzyny (która w cudowny sposób w trakcie narracji zmieniła się u euklidesa w ropę naftową): Otóż tam napisano zupełnie coś innego: "Résultat, il n'a pas été difficile pour les sergents recruteur de Franco de disposer de la chair à canon prête à l'emploi pour deux mois de salaire payés d'avance, quatre kilos de sucre, une boîte de pétrole de deux litres et une quantité de pain chaque jour en fonction du nombre d'enfants". Mam nadzieję, że euklides zrozumiał wreszcie sens znaku przestankowego. Innymi słowy otrzymali: raz - płacę dwa - cukier trzy - ropę cztery - chleb. Nie jest tak, że otrzymali je w zamian za żołd tylko jako dodatek do żołdu. Zarówno wcześniej jak i później płacili im w normalnej walucie, proponuję na przyszłość uważniej czytać. "Es cierto que antes de la guerra la totalidad de sus sueldos quedaban en Marruecos y que ahora una parte se gastaba en España, pero esos gastos fuera del Protectorado quedaban sobradamente compensados con las subidas de sueldo, más de 3 pesetas diarias, que Franco concedió a esas tropas en 1936 y 1937. Con casi 70.000 marroquíes en filas, escasas serían las familias indígenas del Protectorado que no tuviesen algún miembro encuadrado en las fuerzas militares o en la Mezjanía. Un “askari” o soldado de 2ª recibía alrededor de 250 Ptas. mensuales, cantidad que, en el Marruecos de 1936, constituía una cantidad másque apreciable. De una estimación global y aproximada a la baja, cabe deducir que, solamente en salarios, esos 70.000 hombres, con sus cuadros de mando devengarían un total anual próximo a los 250 anuales millones de pesetas, en gran parte sufragados por los presupuestos del Estado Español...". /J.A. Salueña "La economía del Protectorado durante la Guerra Civil", "Revista de Estudios Internacionales Mediterráneos", Nº 3, septiembre-diciembre 2007, s.12; podkreślenie moje/
  18. Wojna hiszpańska 1936-1939

    Wstukałem i nie znalazłem żadnego poważnego historyka, który by coś takiego stwierdził. Może zatem poda nam euklides nazwę strony na której to wyczytał?
  19. Wojna hiszpańska 1936-1939

    Oczywiście: przed 30 lipca. Ja akurat wiem o co mu chodzi, zatem fraza: "też" nie wiem do kogo się odnosi. Jak rozumiem dla euklidesa powyższy tekst został edytowany i jest: "w porządku"?!? Pomijając euklidesa problemy z cytowaniem i edycją, co z mymi pytaniami?
  20. Wojna hiszpańska 1936-1939

    Wyszły bzdury bo euklides tłumaczył i mój wpis w języku polskim i cytowane wypowiedzi w języku hiszpańskim i angielskim. A to nie widział euklides co wstawia? A to już chyba nie jest kwestią tłumaczenia, to autorska wypowiedź euklidesa. To jak będzie z tymi źródłami wiedzy euklidesa?
  21. Ja nie widzę żadnego problemu w tym, żeby pamięć o poległych w boju czcić. (...) a) bagnetem określano stan wojsk, takoż bagnetami 'rozłożonymi' w tyralierę pokazano bezimiennych, którzy polegli w ataku na stolicę Polski. Ze swojej strony nie widzę powodu by nazywać tak ukazany pomnik 'niesmacznym', b) byłbym daleki od stawiania tak jednoznacznego znaku równości między tym czego Lenin i 'szeroko pojęta' władza wtenczas chciała, od tego jak prosty żołnierz, wychowany w duchu prawosławia, mający często na sobie mundur z dystynkcjami dawnego pułku cesarskiego, to widział. Krzyż prawosławny jest nawet bardziej akuratny, bo pokazuje tych żołnierzy nie tylko jako agresorów ale jako ofiary systemu, ludzi którzy nawet gdy przeżyli wojnę domową [a nie tylko rok 20'ty w Polsce], byli 'mieleni' przez NKWD Stalina, w okresie na długo przed czystkami 'wysokich oficjeli i intelektualistów' znanymi z końca lat 30'tych. c) to nie była swołocz. To byli ludzie, w śród nich mordercy, żebracy, dobrzy i ci mniej dobrzy, zawistni, oportuniści, cynicy, wspaniałomyślni, normalni, okrutni, mądrzy. To byli ludzie, homo sapiens sapiens, niczym nie różniący się od nas w budowie biologicznej. Byli jednak to ludzie upodleni przez życie, najczęściej niepiśmienni. 15 sierpnia był moim zdaniem najlepszym terminem. Jak ja nie cierpię historii.
  22. Wojna hiszpańska 1936-1939

    Nie wiem co to miało z wspólnego z operacją wojskową, ale wpis nic nie ma wspólnego z naszym językiem jak i z faktami. Ja też nie jestem: "muzycem", a chodzi o świadectwa z dnia 25... Cóż... proponuję nie stosować automatycznego tłumaczenia do mych wpisów bo je euklides kaleczy i przekłamuje. W jakim to języku? Może nam euklides objaśnić frazę: "Canaris the Green"? Ja bym zalecał otrzeźwienie... To może konkretniej: w jakim to opracowaniu euklides przeczytał, że przed 30 listopada nie było transportu samolotami żołnierzy z Afryki? Możemy poznać źródło wiedzy o tym "kanistrze benzyny"?
  23. Czy należy upamiętniać i jak upamiętniać?

    W USA wciąż trwają spory o "Dixie" i związane z tym pomniki. Jakoś nie bardzo widzę sens opinii o rasizmie, opresyjnym niewolnictwie i "białej rasy" w kontekście posiadania niewolników przez czołowych przedstawicieli Konfederacji. Rodzi się u mnie pytanie: to kiedy uwolnili swych niewolników znane postacie ze strony Unii? A jeśli nie uwolnili. to czy należy tez ich pomniki zlikwidować?
  24. Kobiety na wojnie

    A jakie funkcje pełniły? Czy nie jest dziwnym, że pod "berłem" Stalina mogły powstać pułki lotnicze czysto żeńskie (oczywiście: żeńskie, tylko pod względem początkowych założeń, potem nieco się to rozmyło; choć jeden był do końca tylko żeński), a alianci nic odpowiedniego nie stworzyli? W Wielkiej Brytanii do Home Guard miano nie angażować kobiet, ale lokalne struktury niezbyt się tym przejmowały i kobiety były pośród jej członków. Tu warto zwrócić uwagę na kampanię propagandową pani Edith Summerskill. "Także z oceanem, choć w bardziej prywatny sposób, amerykańskie pilotki w swoich koszarach rozmawiały, a nawet marzyły o tym, jak by to było wziąć udział w prawdziwych bitwach powietrznych. Pisała o tym Anne Noggle w swoich wspomnieniach z 1944 roku. Noggle i inne pilotki rozważały scenariusze dopuszczające ich udział w działaniach w samym sercu wojennej wrzawy. Wcale nie były one nieprawdopodobne, jeśli wziąć pod uwagę cele, jakimi kierowało się amerykańskie najwyższe dowództwo, kiedy zdecydowało się sformować i wyszkolić eksperymentalny, kobiecy batalion przeciwlotniczy. Inspirację dla tego eksperymentu czerpano bezpośrednio z przykładu, jaki dawały kobiece jednostki przeciwlotnicze w Wielkiej Brytanii. Wprawdzie członkinie amerykańskich batalionów kobiecych z łatwością przyswajały sobie umiejętności potrzebne na polu bitwy, ale mimo to nigdy nie wysłano ich na front. Nie upubliczniono też informacji o ich treningu wojskowym". /A. Krylova "Radzieckie kobiety w walce. Historia przemocy w froncie wschodnim", Zakrzewo 2012, s. 350 i n./
  25. Ożywione (i nie) obiekty kultu narodowego.

    Sami sobie "przypisują" zatem pewnie myślą o nim jako o pozytywnym symbolu. Nie wiem jednak jak jancet doszedł do wniosku, że zwierzę robocze stało się w Rosji obiektem "kultu" czy jej symbolem (nawet przy uwzględnieniu uwag jakobera o kulcie)? Nie wiem jak u innych Słowian, ale u nas wozy wojenne czy skarbowe (za ostatnich Jagiellonów) nader często były ciągnięte przez konie. Atoli z tej roboczej funkcji nie wywodziłbym pewnej estymy dla koni w Polsce. kiedy Rosjanie używali wizerunku konia w roli symbolicznej? Moim zdaniem - tak. Skoro wystąpiło drzewo Basków, to i ta góra ma szanse na zaistnienie w tym wątku, przy pomijaniu kwestii: czym jest naród. Podobną rolę, czy raczej znaczenie ma Devils Tower (: Mato Tipila). "Sons of the sea, all British born Sailing every ocean, laughing foes to scorn They may build their ships, my lads And think they know the game But they can't build boys of the bulldog breed Who made old England's name" A. Reece "Sons of the Sea", 1897 Może chodziło Kriváň?
×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.