Skocz do zawartości

secesjonista

Administrator
  • Zawartość

    26,675
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez secesjonista

  1. PZPR

    Kiedy partia robotnicza przestała być "robotniczą"? PPR 15 listopada 1948 r. robotnicy - 58,8% chłopi - 21,3% pracownicy umysłowi - 17,6% pozostali - 2,3% PZPR 15 kwietnia 1949 r. robotnicy - 61,2% chłopi - 14,4% pracownicy umysłowi - 22,8% pozostali - 1,6% /za: L. Grzybowski "Robotnicy w PZPR 1948-1975", Warszawa 1979 r., s. 20/ W latach 1950-1956: 1950 r. robotnicy - 50,7% chłopi - 13,3% pracownicy umysłowi - 33,4% pozostali - 2,6% 1953 r. robotnicy - 47,7% chłopi - 13,0% pracownicy umysłowi - 1% pozostali - ,2% 1956 r. robotnicy - 44,6% chłopi - 12,8% pracownicy umysłowi - 39,5% pozostali - 3,1% /tamże, s. 56/ 30 czerwca 1975 r. robotnicy - 13,1% pracownicy umysłowi - 28,3% /tamże, s. 229/ Jan Malanowski konstatuje: "PZPR w coraz mniejszym stopniu była partią robotniczą, w coraz większym zaś partią urzędniczą". /tegoż, "Robotnicy polscy", Warszawa 1981, s. 180/ Tenże autor pisze: "Robotniczego pierwiastka w PZPR najwięcej jest w nazwie, ponieważ nawet przy bardzo życzliwych obliczeniach okazuje się, że stanowili oni 41 czy 42 proc. ogółu członków. I tak np. w 1960 roku robotnicy stanowili 40 proc., w 1967 39,7 proc. Jeśli chodzi o lata siedemdziesiąte, to w roku 14970 robotnicy stanowili 40,3 proc., a w roku 1978 odsetek ten zwiększył się do 45,7 proc.". Dodając, że wzrost związany był z zaliczeniem do robotników grupy majstrów i pracowników umysłowo-fizycznych. /tamże, s. 178/ na życzenie Bruno Wątpliwego: "W Luboniu więc rozpoczęła się moja skromna działalność społeczna (...) w fosforach' też wstąpiłem do PZPR, a okoliczności, które temu towarzyszyły, budzą we mnie do dzisiaj niesmak. Aby uzyskać wyższą grupę zaszeregowania, należało przed specjalną komisją zdać egzamin z wynikiem pozytywnym. Przedtem więc zaproponowano mi złożenie deklaracji o wstąpieniu do partii. Odmówiłem, egzaminu nie zdałem. Wniosek był prosty. Do następnego egzaminu na VI grupę osobistego zaszeregowania przystępowałem jako kandydat...". /A. Kwilecki "Wstęp", w: "Robotnicze losy. Życiorysy własne robotników pisane w latach konfliktu 1981-1982", t. 1, red. A. Szafran-Bartoszek, Poznań 1996, s. 75/
  2. Bolesław Bierut

    Cóż, zreflektowano się, ponoć kiedy zrozumiano, że trzeba by mówić Matka Boska Stalinogrodzka, co wypadło by nader niefortunnie. I mieli rację, w pamięć.pl jest zamieszczona okładka na której widnieje: "Chwalić Pana! Książka modlitewna i śpiewnik wydanie X Stalinogród Nakładem Kurii Diecezjalnej w Stalinogrodzie 1954" /artykuł: G. Bębnik "Od Katowic do Stalinogrodu, czyli zmiana na telefon", tamże, nr 3 (12), 2013/ Wygląda to cokolwiek kuriozalnie, no i pielgrzymi do Stalinogrodu? Na plus charakteru* Bierutowi zaliczyć można dopominanie się u Stalina o wypuszczenie z łagrów dawnych polskich komunistów. Ponoć wreszcie zniecierpliwiony Beria miał go wziąć na bok i powiedzieć: "Czego wy prijeblis k Josifu Wissarionowiczu! Otjebities wy ot niewo!Ja wam sowietuju, a to chuże z wami budiet!". /"Komuniści przeciw komunistom" z Andrzejem Paczkowskim i Robertem Spałkiem rozmawia Barbara Polak, "Biuletyn IPN" nr 1-2 (48-49) styczeń-luty 2005, s. 13/ * - a na minus inteligencji
  3. Czy wykopałem minę ?

    Wychodzi zatem na to, że się myliłem: "Posiadając dyspozycyjną kadrę jesteśmy w stanie podjąć natychmiastowe działania w celu usunięcia powstałego zagrożenia. Polegają one na przeprowadzeniu oceny ryzyka, usunięciu z terenu prac oraz opcjonalnie wywozie i niszczeniu przedmiotów niebezpiecznych pochodzenia wojskowego odkrytych podczas robót ziemnych". /za podanym linkiem/ I jak tu nie lubić forum? Ktoś wykopał niby-minę, a secesjonista dowiedział się dzięki temu czegoś nowego.
  4. Skalpel i nóż rzeźniczy

    Nie zrozumieliśmy się, mniemałem że ów fragment o "kleszczykach" był twoim odniesieniem do mego wcześniejszego wpisu o wędrownych rwaczach, co do cyrulików - zgoda. Co do środków znieczulających, czy rzeczywiście nie znano i nie stosowano?
  5. Wracając do Służby Polsce, w 1948 r. istniały dwa typy brygad: A (1092 ludzi) i B (621 ludzi), w 1949 r. powołano brygady typu A (1012 junaków), B (620 junaków) i C (282 junaków), w kolejnych latach brygady oznaczano literami od A do G. Brygady odnoszące szczególne osiągnięcia w swej pracy otrzymywały patrona, i tak np. 21. brygadę nazwano im. Janka Krasickiego, a 63. im. Mao Tse Tunga (ciekawe kiedy zmieniono?). /za: M. Palczyński "Wykorzystanie gospodarcze młodzieży w brygadach PO 'SP'", w: "Dzieci, młodzież i studenci na Ziemiach Zachodnich po II wojnie światowej" red. W. Kucharski, G. Strauchold, Wrocław-Warszawa 2012/ Ile mógł zarobić junak? "Zarobki junaków były bardzo różne, zależały od charakteru wykonywanych prac. W turnusie zimowym 22. i 69. brygady junacy otrzymywali średnio 300-400 zł miesięcznie, przodownicy pacy do 700 zł, czyli pensje porównywalne z wypłatami majstrów. W 140. brygadzie we Wrocławiu-Leśnicy za miesiąc ciężkiej pracy w cegielni junacy otrzymali po 20-25 zł wypłaty, co było bezpośrednią przyczyną grupowych dezercji. Także w 63. brygadzie zaraz po wypłaceniu należności za lipiec zdezerterowało 32 junaków, którzy za miesiąc pracy otrzymali średnio10 zł (...) Równie niskie wypłaty otrzymywały junaczki brygad rolnych w 1952 r. - 7-14 zł. Wiele z niech nie zarabiało nawet na swoje wyżywienie". /tamże, przyp. 66, s. 76-77/ do wcześniej podanej literatury dodać: D. Gałaszewski "Postawy młodzieży wobec przymusowego werbunku i pracy w brygadach Powszechnej Organizacji 'Służba Polsce' w latach 1948-1955", "Pamięć i Sprawiedliwość" nr 1 (11/2007) oraz wspomnienia junaka: R. Jastrzębski "Czołem junacy z SP", w: "Kamienni i inni. 'My pierwsza dekada' 1945-1955" red. R. Bojar, R. Gajewski
  6. Pierwsi Sekretarze KC PZPR - porównanie

    Żaden z pierwszych sekretarzy nie zdołał dotrwać do końca swej kadencji, zarazem żaden z nich nie został I sekretarzem po raz pierwszy w czasie zjazdu partii, będącego najwyższą władzą partii. Ochab jako jedyny "pierwszy" po ustąpieniu ze stanowiska pozostał członkiem Biura Politycznego. Wedle Andrzeja Werblana, kiedy ten kreślił Gomułce tło i przyczyny kryzysu z grudnia 1970 r., ten ostatni miał mu odpowiedzieć: "Co wy mi tu opowiadacie, mnie zdjął Breżniew, gdyż zawsze otwarcie mówiłem, że on nie ma głowy do polityki". /A. Werblan "Stalinizm w Polsce", Warszawa 1991, s. 42/
  7. Szabla

    Łatwiej będzie jak użytkownik Świętosław zdefiniuje co on rozumie pod nazwą "rapier" a co pod "rapiero-mieczem".
  8. Skalpel i nóż rzeźniczy

    Capricornusie: z faktu posiadania kleszczyków nie wynika jeszcze fakt posiadania wiedzy medycznej. Z faktu posiadania takiego przedmiotu przez cyrulika nie wynika wniosek o posiadaniu szerszej wiedzy medycznej przez wędrownych rwaczy zębów, a to z tego powodu, że ci na ogół nie należeli do cechu cyrulików. Wreszcie z samego faktu praktykowania jakiejś czynności (tu: wyrywania zębów) nie wynika by nabierano w tym szczególnej biegłości: Wspomniana pani Jagla przytacza za książką państwa Baron taki opis: "... na francuskiej rycinie akwarelowej z 1582 roku napis umieszczony przy rwaczu głosi złowieszczo: Kiedy wyrywam komuś ząb i zadaję ból, on sika w swoją koszulę i jego twarz zmienia kolor. Trzem lub czterem pomocnikom każę trzymać najgorszych pacjentów, bowiem skoro ja zadaję ból, to oni mogliby mnie pobić". W temacie zabrakło jednego elementu, mamy skalpel i nóż rzeźnicki a brakuje... świętych. Który spośród świętych był najskuteczniejszym uzdrowicielem na ziemiach polskich?
  9. Zanim się zwróci do MIT względem badań skażenia i stopnia degradacji, proponuję zajrzeć do słownika w poszukiwaniu słowa "degracja", by za wielką wodą nie było wstydu dla Niemca, Polaka, Ślązaka czy wreszcie Europejczyka. W swym ostatnim poście użytkownik adam75 cytuje sam siebie i sam sobie odpowiada - to próba polemiki z własnym zdaniem? To użytkownik adam75 jest już w stanie określić "spososobu biedy" czy jeszcze nie? i Mieszkanie za wielką wodą powoduje na ogół uzyskanie statusu rezydenta podatkowego w USA. To jak to jest z tymi podatkami użytkownika adam75? Mieszka za wielką wodą od 183 dni czy krócej?
  10. Atlantyda

    Ano wspomina, wspomina też o "świętych księgach"... czyli o czym? Kosmici pozbierali je byśmy nie odkryli prawdy? Nadmienia też, że wyspa była większa niż Libia i Azja - trochę duża ta wyspa. Powtarzam: czemu brak innych świadectw z nazwą własną Atlantyda?
  11. Navarino

    Port Camargue (przy Grau du Roi) jest w stanie pomieścić 4600 jednostek pływających, ale są to jedynie jachty i sama marina zajmuje 60 ha, greckie Pylos jest znacznie mniejsze.
  12. Navarino

    1000 - zbyt dużo, resztę muszę rozpoznać - i witam po powrocie z deszczowej krainy.
  13. Kiedy mogła powstać pierwsza łódź podwodna

    A cytat - skąd?
  14. Sekrety Ludzkości

    Faktycznie z czytaniem u mnie problem, zatem przepraszam. Fraza wypowiedzi atrixa: "To poczytana zanim napisze" zapisana jest przez osobę co jest: "poczytana" czy "nie"? Ja, nie umiejący czytać Kali-secesjonista odpowiadam: filmiki nic mi nie dudnią. Forma: poczytana - odnosi się do nowej polszczyzny?
  15. Czy wykopałem minę ?

    Prywatna firma saperska - nie istnieje, inwestor który znajdzie "cuś": informuje odpowiednie służby. Nie spotkałem się z możliwością usuwania niewypałów przez firmę prywatną. Jakaż to firma i gdzie dokonywała odbioru niewypałów?
  16. Skalpel i nóż rzeźniczy

    Mowa o ogóle czy szczególe?
  17. Atlantyda

    Idąc tropem atrixa: kiedy to Grenlandia rodziła "trzykrotnie" i co z wiatrami? Pytanie zasadne i je odwróćmy, czemu nikt przed Platonem nie pisał o Atlantydzie - atrix objaśni nam tę zagwozdkę? Ślepi byli czy kosmici im wydrenowali mózgi?
  18. Średniowiecze to epoka zacofania czy nie?

    Ciekawe, że większość kojarzy ordalia z Kościołem Rzymskim, nie wiedzieć czemu. Bywa i tak, że przeciwstawia się zacofane chrześcijańskie średniowiecze bujnemu rozwojowi kultury w państwach arabskich. Zapominając o tym, że ordalia to nie jest wymysł kultury chrześcijańskiej. Adolf Kaegi (w: "Alter und Herkunft des germanischen Gottesurteils...") porównał ordalia germańskie z hinduskimi dochodząc do ciekawych spostrzeżeń, istnieje zbieżność co do próby żelaza w zakresie czasu gojenia (podobnie w arabskich źródłach z IX wieku). Różnica jest w liczbie kroków czy materiale izolującym (ryż czy liście figowe). Hinduskie Manu-smrti (datowane pomiędzy 200 r.p.n.e. 200 r.n.e.) przynosi przykłady próby ognia i wody. Narada-smrti (100 p.n.e. - 400 n.e.) przynosi przykład siedmiu rodzajów ordaliów, próba: ognia, wody, trucizny, rytualnego napoju, ryżu, gorącej wody. Zatem może chrześcijańskie średniowiecze nie odbiegało w tym zakresie od innych kultur? /szerzej: J. Reszczyński "Czarownica pławiona i spalona w mieście Delhi w 1340 roku, czyli o powszechnikach kulturowych ich roli w prawie karnym", "Krakowskie studia z historii państwa i prawa" red. W. Uruszczak, D. Malec, M. Mikuła/
  19. Skalpel i nóż rzeźniczy

    Jako, że wspomniałem o krokodylu w kontekście rwaczy zębów... "Oprócz odpowiedniego kostiumu jarmarcznego uzdrowiciela, w skład decorum wchodził jeszcze podest, podwyższenie czy wręcz scena. Pojawia się on po raz pierwszy w wieku XV, a zanika ostatecznie w pierwszych latach XIX stu-lecia. Scenerię dopełnia jeszcze szyld, chorągiew, rozmaite plansze i ryciny Anatomiczne oraz wystawione na widok publiczny podrabiane dyplomy uczelni medycznych w postaci kawałka wyprawionej skóry z pieczęciami. Zdaniem Armelle i Pierre‘a Baron stanowiły one narzędzie oszustwa, wprowadzając w błąd niepiśmiennych uczestników spektaklu hochsztaplera. Usankcjonowany prawem dokument, którego autentyczność potwierdzać miały znajdujące się na nim pieczęcie, uwiarygodnić miał nawet najbardziej dziwaczne poczynania tych domorosłych dentystów, jednocześnie zapewniając pacjentów, że znajdują się w rękach wykwalifikowanych specjalistów10. Prawdopodobnie taką samą rolę spełniał wiszący u sufitu wypchany krokodyl, często spotykany w ikonografii wnętrz gabinetów stomatologicznych. Pełne uzębienie tego gada mogło symbolizować zdrowe i dobre utrzymane zęby. Jego obecność służyć miała nadaniu pozoru naukowości wyczynom niezbyt wykształconych chirurgów, ponieważ malowany był on również na obrazach przedstawiających pracownie alchemiczne". /A. Pietrzyk "Wspomnienia przeszłości: wędrowni rwacze zębów i inni uzdrowiciele", "Zeszyty Wiejskie" UŁ Interdyscyplinarny Zespół Badania Wsi, z. XIV, Łódź 2009, s. 59/ Jowita Jagla pisząc o ówczesnych dentystach w okolicach Spoleto w Italii, którzy pojawiać się powszechnie poczęli w XII wieku podaje podobny opis: "Rwacze zębowi nie posiadali wykształcenia, jednak chcąc za takowych uchodzić ustawiali na podium tajemnicze fiolki z "lekami" i zawieszali dyplom lekarski, najczęściej własnej roboty. Niekiedy umieszczali nad sceną wypchanego krokodyla - symbol wiedzy naukowej, rozwijali chorągwie z portretem mistrza i napisem "Fama volât", lub prezentowali proporce z narysowanymi układami gwiazd bądź emblematami dentystycznymi. Tego typu akcesoria poświadczały rzekomą światowość medyka, jego zamożność, ale też onieśmielały widzów i chorych, stając się eksponatami "magicznego teatru stomatologicznego". Silna konkurencja zawodowa wytworzyła sytuację, która zmuszała wędrownych medyków do walki o pacjentów. Objawiała się ona włączaniem w skład trupy karłów i karlic, tresowanych psów, osłów, małp mających przyciągać większą liczbę widzów". /tejże, "Zęby, robaki, ból i zaklęcie - refleksje nad ikonografią stomatologiczną i folklorem zębowym", "Medycyna Nowożytna", T. 16, z. 1-2, 209-2010, s. 8/ "Na jednym z najwcześniejszych jarmarcznych przedstawień "rwacza", mieszczącym się w środkowej tablicy tryptyku Wóz siana Hieronima Boscha (ok. 1485- 1490) można dostrzec pewien bardzo istotny szczegół powracający jak mantra na kolejnych, późniejszych ujęciach stomatologicznych. Jest nim wyobrażenie robaków wymalowane na małym proporcu ozdobionym sznurem zębów i kamieni. Jost Amman w grafice zamieszczonej w Księdze rzemiosł Hansa Sachsa (1568 r.) przedstawia nie tylko proporzec z robakami, ale także żywe, ruszające się glisty umieszczone na stoliku, które rwacz wkłada do ust pacjenta. /tamże, s. 9/ O robakach i szarlatanach z nimi związanymi pisał w XIII-wiecznym dziele Kitab al-Mukhtarfi Kashf al-Asrar - Abd al-Rahim al-Jawbari z Damaszku: "Rozdział XV O wyjawieniu tajemnic tych, którzy wyciągają robaki z zębów. Ludzie ci są większymi oszustami od innych, obiecują bowiem czynić rzeczy, które nie istnieją. Przekonują ludzi o umiejętności wyciągania robaków z zębów, przypisując sobie w ten sposób remedium bez wartości. Chcąc pokazać rzeczywiste robaki wyciągane z zębów używają wilczomlecza, suszą go w cieniu i kruszą na masę. Następnie biorą robaka, który znajduje się w owocach i zawijają go w liść drzewa owocowego, zawiązując ów liść nitką i zostawiając na tak długo, aż liść wyschnie, przytrzymując mocniej robaka. Następnie ugniatają zioło w rodzaj ciastka i wkładają do tej masy suszony liść z robakiem. Oczywiście cały ten czas robak jest karmiony. Kiedy chcą upozorować wyciągnięcie robaka z ust, biorą kawałek ciastka z robakiem i liściem. Szarlatan wkłada ten kawałek w usta i mówi: Zamknij usta! Kiedy cierpiący zamyka usta, zmiękcza masę i wyzwala robaka. Następnie szarlatan mówi: Otwórz usta! I kiedy pacjent jest posłuszny umieszcza kleszcze w ustach, chwyta robaka i wydobywa go prezentując widzom. Łudząc ich w ten sposób przekonaniem, że wyciągnął robaka z ust. Inni używają ścięgna wielbłądów, tną je na paski o rozmiarze długości robaków i suszą je. Potem ukrywają je w podobnej masie. Gdy chcą pokazać wyciągnięcie robaka, biorą kawałek, umieszczają w ustach by zmiękczyć masę, otwierają usta i wyciągają „robaka". Nikt nie ma wątpliwości, że to jest robak, który był wyciągnięty z ust, a szarlatan ma korzyści sprzedając pseudo-lekarstwo na robaki. Jeszcze inni udają, że potrafią wyciągnąć robaka bez użycia haka, lancetu czy innego instrumentu. Biorą nieco żywicy drzewa oliwnego, mieszają z mlekiem wilczomlecza i kształtują ciastko. Następnie umieszczają lekarstwo w dziąsłach, po czym wyciągają „długie, cienkie klejące się nitki - „robaki". Wszystko to jest czynione przez wybitnych i uczonych mężów, wśród nich szarlatanów - to jeden z sekretów ich nauki". /M. Meyerhof "Arabie Tooth-worm Stories", "Bulletin of the History of Medicine" 1945, nr 17, s. 203-204; szerzej: B. Prochwicz-Studnicka "Żebracy, włóczędzy i oszuści na Arabsko-Muzułmańskim Wschodzie X- XIV wieku",/ Z literatury dodać można: wspomniani A. i P. Baron są twórcami dzieła pt. "Stomatologia w malarstwie", w większości dzieło traktuje o czasach nowożytnych, ale są i wzmianki o średniowieczu "Wkład starożytności, średniowiecza i renesansu w rozwój nauk medycznych" Wybór materiałów z Sesji Naukowej Toruń 12-13 IX 1980, Toruń 1983
  20. Sekrety Ludzkości

    U mnie nie dudni... bo i co ma dudnić? Nieostre filmiki mające udowodnić... co?
  21. Historia w PRL

    Ja bym się jednak dopatrywał wielkiej polityki - skąd śmierć konstruktora z rąk danej formacji (w ówczesnej nomenklaturze: faszystowskiej)? A broń - faktycznie ciekawa.
  22. Historia w PRL

    Ciekawy przykład ingerencji przytacza się w "Polska - Niemcy. Wojna i pamięć" red. J. Kochanowski, B. Kosmala (Warszawa/Poczdam 2009, s. 100): "Przykładowo w miejscu pamięci Piaśnica koło Wejherowa na Pomorzu przyjęto w 1956 roku liczbę 12 tysięcy ofiar, przy czym uważało się, że byli nimi w większości Polacy i Kaszubi z okolicy, zamordowani przez niemiecką jednostkę specjalną jesienią 1939 roku. Kiedy historyczka Barbara Bojarska stwierdziła w latach siedemdziesiątych, że większość ludzi rozstrzelanych w Piaśnicy przywieziono tam z Rzeszy Niemieckiej, oraz że liczba ofiar jest niepewna, wkroczyła cenzura i Służba Bezpieczeństwa, by przeszkodzić w publikacji takiej wersji tekstu. Ukazał się on jedynie w wersji ocenzurowanej".
  23. Atlantyda

    Ładna konstrukcja - był potop, mogła być i Atlantyda... jeśli był potop i była Atlantyda. Problem w tym, że związku nie ma. Skoro Hezjod pisał o Wyspach Szczęśliwych to może poszukamy dowodów na to, że na Ziemi żyli wyłącznie mężczyźni, bo i o tym pisał, co akurat pasuje w pewien sposób do Biblii. Jak na tak zadziwiającą cywilizację, zadziwiającym jest, że mało kto pisał o Atlantydzie z ówczesnych.
  24. Skalpel i nóż rzeźniczy

    Z tym, że dawniejszymi czasy słowo cyrulik i balwierz traktowane było często wymiennie, jak podaje Gloger: "Balwierz, inaczej bałwierz, barbierz, u Ł. Górnickiego barwierz, to samo znaczyło dawniej co: cyrulik, chirurg, felczer. Nazwa przeszła z franc. i niemieck. barbier, z włoskiego barbiere – do polskiego i tureckiego w czasach, gdy cyrulicy i chirurgowie wędrowali za chlebem z Zachodu Europy ku Wschodowi. Nazwisko rodu Balbierczyk i miasteczka Balwierzyszki także od tego wyrazu pochodzi. Balwierze zajmowali się w Polsce, jak i w całej Europie, puszczaniem krwi, stawianiem baniek i pijawek, opatrywaniem ran, leczeniem chorych, goleniem bród, nazywani przeto także golibrodami i chirurgami".
  25. Skalpel i nóż rzeźniczy

    To, że traktowano ich partaczy nie zmienia faktu, że wykonywali takie zabiegi, a walka - właśnie tego dowodzi. Jakieś konkrety co do skomplikowanych operacji wykonywanych przez cyrulików?
×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.