Skocz do zawartości

secesjonista

Administrator
  • Zawartość

    26,675
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez secesjonista

  1. Kalendarz Majów a Kiribati - 2012

    A użytkownik aniart nie zauważył, że to temat o życzeniach noworocznych, a jak już to cykl 13 baktunów zaczyna się w dziwnym miejscu - bo dniu ósmym?
  2. Oliver Cromwell - ocena

    Tyle głosów już padło, a nikt nie dał mi prostej odpowiedzi: ile parlament dał na żołd? Bo mnie to ciekawi, że nie miano na żołd a miano na wykup... to mieli pieniądze czy nie?
  3. Książka, którą właśnie czytam to...

    ad aniart: to szybko trzeba zakupić nowsze pozycje pana Alforda, bo kiedy sprzedał wiele książek, zmienił koncepcję i ma nową teorię.
  4. Wedle mnie to tyczyło się Armii Alianckiej.
  5. Oliver Cromwell - ocena

    Moja uwaga tyczy się sumy: zatem - ile?
  6. Rycheza

    Badający grobowiec przypuszczali raczej upadek z konia: J. Hoster "Öffnung des Wandschreines der seligen Richeza", "Kölner Domblatt" vol. 16/17, 1959 Zapomina się o wsparciu finansowym również dla wnuka: Bolesława Krzywoustego, m.in. dla ułatwienia tych kontaktów zdecydowała się na przenosiny do Saalfed.
  7. Oliver Cromwell - ocena

    Ile wynosiła suma przyznana przez parlament na ów żołd?
  8. Wktoria Śliwowska* w artykule "Polski Sybir" podaje, że obecnie wedle zgromadzonych materiałów w Instytucie Historii PAN tyczących się osób zesłanych na "Syberię" liczba ta wynosi przeszło 40 tysięcy osób. /"Kwartalnik Polonicum", nr 3, 2007/ * - autorka m.in. "Polscy zesłańcy polityczni na Syberii w pierwszej połowie XIX wieku. Mity i rzeczywistość", "Przegląd Wschodni", nr 1, 1991, "Ucieczki z Sybiru" itp.
  9. Wedle badań, jak podają Caspar i Mantfomery w latach 1940-1943 hospitalizowano 14 000 żołnierzy z powodu grzybicy pachwin i stóp, a te na ogół były wynikiem (jeśli chodzi o stopy) niewłaściwego obuwia lub skarpet (onuc). /za: P. Ratka "Stopa żołnierska – problem wciąż aktualny" "Lekarz Wojskowy", 1981/
  10. Wiadomym jest, że Konstytucje Sejmowe w postanowieniach swych określały kto przy królu ma rezydować. Były to osoby świeckie z możnowładztwa, jak i osoby duchowne. Na czym konkretnie taka rezydentura polegała, jakie ograniczenia nakładano na osobę wyznaczoną? Pod jakimi warunkami można było z tego "przywileju" zrezygnować?
  11. Hiberna alias zimowanie

    i Całkiem inne stanowisko tej kwestii (wraz z Pawińskim) zajął Ziemowit Zbigniew Socha, wbrew przyjętej w nauce opinii (Rutkowski, Kutrzeba, Kukiel, Hejnoss); uważał on że błędnym jest mniemanie że w roku 1649 nastąpiło wprowadzenie nowej daniny, która była zamianą pewnych świadczeń w naturze: "Ten utarty dotąd w literaturze pogląd znajduje poniekąd usprawiedliwienie w treści konstytucji r. 1649, która, określając dobra obciążone nowym podatkiem, użyła nieścisłego zwrotu 'dobra stacyom y zimowaniu podległe i które stanowiska żołnierzom u siebie pozwalać powinne'. Z treści przytoczonego ustępu uchwały sejmowej zdawałoby się na pozór wynikać, jakoby dobra królewskie i duchowne przed zaprowadzeniem hiberny, jako osobnego podatku, obowiązane były dawać zimującemu wojsku stacje czyli utrzymanie w naturze. W rzeczywistości jednak królewszczyzny oraz dobra duchowne przed uchwaleniem hiberny miały jedynie obowiązek dostarczenia stanowisk wojsku czyli pomieszczeń na zimowe lata, gdyż pozatem wojsko żywność zakupywało z żołdu". /tegoż, "Hiberna : studjum z dziejów skarbowości w dawnej Polsce", Lwów - Kraków 1937, przyp. 1, s. 12/ Z tym stanowiskiem polemizuje Roman Rybarski, przytaczając i analizując konstytucje sprzed 1649 roku, nie zawsze jednak jego analizy wydają się być trafne, a przynajmniej rodzą wątpliwości interpretacyjne. Wymienia on jednak postanowienia artykułów hetmańskich z których najistotniejszą zdaje się być te z 1609 roku, gdzie stanowi się w art. 15 że wojska za żywność płacić ma wedle targu, a art. 16 uszczegóławia: "gdy się trafi być na leżach, żaden towarzysz nie ma sobie obierać przystawstwa, ale wedle rozdziału rotmistrzowskiego, i to swawolnie nie brać z tego przystawstwa żywności, jeno za wiadomością rotmistrzowską, gdyż rotmistrz ma rozsądzić wedle pocztu, na który kto służy, jako wiele kto żywności na wychowanie potrzebuje, żeby zbytecznym żywności wyciąganiem nie byli ubodzy ludzie bez potrzeby uciążeni. Ktoby się ważył inakszym sposobem swawolnie bez wiadomości rotmistrza swego żywność wyciągać, zapłacić ją ma jako w targu, a od wojska za nieposłuszeństwo ma być precz wygnany". Podobnież artykuły wojskowe Janusza Radziwiłła z października 1648 r. powiadają, że: "żaden sobie przystawstwa obierać nie ma, ale jako mu hetman albo rotmistrz ukaże, z takiego żywność według oznaczenia hetmańskiego zasięgać, pod wytrąbieneim z wojska'. /tegoż, "Skarb i pieniądz...", Warszawa 1939, s. 126-127/ Dla porządku, konstytucja roku 1649 nie wspomina o "hibernie", podobnież ta z 1650 roku, w obu pada po prostu termin: "prowiant" ("pieniądze prowiantowe"). Termin ów w konstytucji roku 1659, dodajmy, że mówiono nań: chleb zimowy, łanowe stacje, łanowy prowiant, karmowe pieniądze czy chleb świętomarciński ( a to z racji tego, że podatek ów wybieranym był na ogół jesienią blisko św. Marcina).
  12. Piraci

    Niestety to była jedynie drobna uwaga w tekście Dorota Menteckiej "Drugi obieg wojenny XVI wieku", informacja zaczerpnięta jak mniemam z F. Braudela.
  13. Atlantyda

    Ciąg jest prosty: Melesigenes - VIII lub VII wiek p.n.e., Boże Narodzenie, "Ilustrierte Die Weltgeschichte für Kinder" G.L. Jerrera, wzgórze wskazane przez Lechevaliera, miejsce wskazywane m.in. przez Juliusza Brauna, przybywa Schliemann: nie zgadza mu się m.in. zbocze opadające do Skamandra, odległość jaką musiał przebyć z mułem, wreszcie miał kłopot z 62 pokojami, i koniec.
  14. W Prato w 1370 r. średnia wynosiła 16 lat, we Florencji w 1471 r. - było to 17,5, ale we obu miastach w 1470 r. - 20-21 lat, zatem nie wyciągałbym pochopnych wniosków. Moritz pan z Berkely w wieku 14 lat był już ojcem, kiedy zawierał związek miał 8 lat podobnie jak jego "wybranka". W Anglii poczęcia przedmałżeńskie odnotowały wzrost z 18% w połowie XVI wieku do 35% w 1800 r., myliłby się jednak ktoś wyciągając z tego wniosek o wzroście tolerancji względem takich zachowań seksualnych, był to efekt całkiem innej formy narzeczeństwa, niezależnego od późniejszego ślubu. Próby szacunków w skali kontynentu łatwo prowadzą na manowce, kiedy w Ile-de France, wsiach okręgu liońskiego - rodziło się średnio 6 dzieci to już w okręgu Vexin, Quercy jedynie 4-5. Za Edwarda III wiek ożenku mężczyzn wynosił 24 lata, by w okresie XIV wieku obniżyć się do 20 lat, w tym okresie wiek kobiety był odpowiednio niższy.
  15. Więźniowie polityczni w Polsce Ludowej

    Dane cząstkowe podane przez Andrzeja Paczkowskiego podane we wstępie: "Wedle stanu na dzień 1 czerwca 1950 r. w więzieniach przebywało 35,2 tys. więźniów 'antypaństwowych', w tym 23,4 tys. karnych (tj. po wyrokach), a liczba ta nie obejmowała osób przetrzymywanych w aresztach UBP oraz skazanych w trybie administracyjnym przez Komisję Nadzwyczajną do Walki z Nadużyciami i Szkodnictwem Gospodarczym. W jednym tylko roku 1949 skazano ok. 13,3 tys. osób, a liczba aresztowań osiągnęła - drugie po latach 1945-1947 - apogeum w 1952 r., kiedy to tylko instancje UBP (tzn. bez MO i GZI) aresztowały ok. 21,3 tys. osób". /"Dokumenty do dziejów PRL" z. 9, "Aparat bezpieczeństwa w latach 1944-1956. Taktyka, strategia, metody" oprac. A. Paczkowski, Warszawa 1996, s. 6-7/ Badając te same materiały Henryk Dominiczak dochodzi do innych konkluzji: "w latach 1949-1953, czyli w okresie rozkręcania 'walki klasowej', masowe aresztowania nie ustawały. NA przykład w 1952 roku aresztowano 19 642 osoby". /tegoż, "Organy bezpieczeństwa PRL 1944-1990. Rozwój i działalność w świetle dokumentów MSW", Warszawa 1997, s. 56/ Na podstawie prac Centralnego Zarządu Zakładów Karnych ustalono liczbę 2800 osób straconych w latach 1944-1956, dodając, że faktycznie: "w rezultacie dziesięcioletniego terroru, pacyfikacji, obław, tortur, skrytobójczych zabójstw, straciło życie ponad 200 tys. Polaków i Polek". /"Straceni w polskich więzieniach 1944-1956", Lublin 1994, s. 7/ W 1969 r. opracowano w Biurze "C" MSW "Zestawienie ilościowe obrazujące działalność antypaństwową i przeciwdziałanie organów bezpieczeństwa w latach 1944-1968", wedle podanych tam danych w latach 1944-1956 funkcjonariusze bezpieczeństwa aresztowali ogółem 243 066: 1945 - 45 148 1946 - 44 411 1947 - 30 521 1948 - 24 443 1949 - 22 848 1950 - 20 727 1951 - 10 074 1952 - 16 785 1953 - 8 768 1954 - 4 660 1955 - 2 068 1956 - 1 550 Pośród tych aresztowanych*, biorąc pod uwagę kategorię oskarżeń, najwięcej było oskarżonych o: członkostwo w nielegalnych organizacjach - 58 825 przestępstwa okupacyjne - 39 603 nielegalne posiadanie broni - 26 423 terror, bandytyzm polityczny, napady rabunkowe - 24 801 wroga propaganda (ulotki, anonimy, listy z pogróżkami) - 15 981 dywersja, sabotaż, szkodnictwo gospodarcze - 15 919 /P. Majer "Aparat bezpieczeństwa publicznego a organy wymiaru sprawiedliwości - elementy współpracy", w: "Przestępstwa sędziów i prokuratorów w Polsce w latach 1944-1956" red. W. Kulesza, A. Rzepliński, Warszawa 2000, s. 477/ * - uwzględnić należy, że funkcjonariusze opracowania jako osobę "aresztowaną" rozumieli taką wobec której skierowano akt oskarżenia do sądu, nie uwzględniali zaś osób zatrzymanych, które po przetrzymywaniu zostały zwolnione
  16. Związki frazeologiczne a historia

    Coś dla fodele i gregskiego: wszyscy raczej znamy biblijne powiedzenie o wielbłądzie i igielnym uchu. Problem w tym, że nie było żadnego wielbłąda. A dlaczego to zagadka dla wymienionych wyżej forumowiczów? Powiedzenie: zapędzić kogoś w kozi róg też jest ogólnie znane. A co wspólnego ma ono z dawnymi karami?
  17. Auschwitz_Birkenau

    Chyba mało znany epizod obozowy... jednym z więźniów był austriacki komunista Rudolf Friemel, w momencie aresztowania we Francji miał dziewczynę Hiszpankę, którą zwał Margo. Friemel z racji swych umiejętności należał do tzw. więźniów uprzywilejowanych* - był mechanikiem, specjalistą od silników Diesla i pracował w służbie transportowej (Fahrbereitschaft). Jego wiedeńska rodzina nie ustawała w próbie doprowadzenia do zawarcia małżeństwa, posuwając się do wysyłania listów do samego Himmlera. I stał się cud... 18 marca 1944 roku, w komendanturze SS gdzie mieścił się rzad stanu cywilnego odbył się ślub Friemela z Margaritą Ferrer Rey, jak ona sama wspominała: "Kiedy wychodziliśmy z tego biura, kapela znowu zagrała marsza, i wydawało mi się, że więźniowie patrzą na nas teraz przyjaźniej jakby wrogowie ich wrogów odnieśli zwycięstwo. Potem poszliśmy do jadalni, gdzie było nakryte tylko dla nas, a więźniowie, którzy podawali do stołu, mówili mi szeptem, jak bardzo się cieszą z tego wyjątkowego wesela". /E. Hackl "Wesele w Auschwitz", Kraków 2006, s. 107-109/ Relacja Jana Dziopka: "Po ślubie przeprowadzono młodą parę do obozu i umieszczono ich na I piętrze bloku 24-go, gdzie mieściły się pokoje domu rozpusty. Dzień przedtem usunięto bogdanki z ich apartamentów". /Archiwum Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau, Zespół Oświadczenia, t. 10, k. 27-28/ Niestety Friemel został powieszony w publicznej egzekucji w Stamlager 30 grudnia 1944 roku, była to kara za próbę ucieczki. "Byli w starych spodniach i wytartych koszulach. Z wyjątkiem Rudiego. Heinz Dürmayer, oboźny, polecił zanieść do bunkra koszulę, w której Rudi brał ślub. Nie wiem, czy to była jego ostatnia wola. Wiem tylko, że powieszono go w ślubnej koszuli z wyhaftowanymi różami". /"Wesele...", s. 183/ * - Bezogte-Häftling
  18. Słowińcy - czy można było zrobić więcej?

    Witold Mańczak w artykule "Skąd przyszli Kaszubi" kwestionuje termin "słowiński" (V Konferencja Słowińsko-Kaszubska, Poznań 1999). On też w recenzji z książki Zygmunta Szultki ("Studia nad rodowodem i językiem Kaszubów") zauważa: "Chodzi mianowicie o to, że rosyjski językoznawca [:Hilferding] słowiańska ludność wschodniej części Pomorza Zachodniego podzielił na 'Kaszubów Pomeranii', 'Kabatków' i 'Słowińców', a jego podział został zaakceptowany przez znaczną większość badaczy. Tymczasem doc. Szultka wykazuje, że w rzeczywistości wszyscy mieszkańcy Pomorza Zachodniego nazywał siebie Kaszubami, zaś przymiotnik Sławięsky figurujący w tytule modlitewnika wydanego w 1586 r. przez Krofeya (...) znaczy nie 'słowiński', ale 'słowiański' i odnosi się do języka polskiego, w jakim ów modlitewnik został zredagowany (...) Od siebie dodam, że fakt, iż książki napisane w języku polskim (z lekka tylko kaszubizmami zabarwione) zostały określone jako 'słowiańskie' tłumaczy sie wpływem niemieckim, Niemcy bowiem od wieków ogólnym terminem wendisch 'słowiański' określali to, co Słowianie bardziej szczegółowo postrzegali jako 'połabski', 'łużycki' (...) słowiński to nic innego jak fonetyczny odpowiednik kaszubski dawniejszego polskiego słowieński 'słowiański'. I tak oto, nie zdając sobie sprawy z wymiennego używania przez Kaszubów przymiotników kaszëbski i słowiński, Hilferding stworzył mit, jakoby słowiańscy mieszkańcy wschodniej częsci Pomorza Zachodniego rozpadali się m.in. na Kaszubów i Słowińców. Na podkreślenie zasługuje, że podczas gdy niektórzy badacze niemieccy (Knopp, Tetzner czy Koblischke) już dawno sobie zdawali sprawę z fikcyjnego charakteru Słowińców, doc. Szultka jest pierwszym badaczem polskim, który to sobie uświadomił". /"Język Polski", 1994, R. LXXIV, nr 2, s. 123-124/
  19. Domy publiczne w obozach koncentracyjnych

    I przygotował: R. Sommer "Das KZ-Bordell" (Wyd. Paderborn, 2010), autor zauważa, że strażnicy często podglądali przez judasza kontrolując czy stosunki odbywają się w jedynie dozwolonej pozycji - klasycznej. Wspomnienie Janusza Karwackiego: "O wyznaczonej godzinie zbieramy się przed wejściem do bloku i czekamy. Każdy jest elegancki, czysty i pachnący. Wchodzimy na pierwsze piętro. Przed sanitariuszem odbywa się szwancparada. Każdy musi spuścić spodnie i poddać się szczegółowym oględzinom członka. Wszystko musi się odbyć zgodnie z zasadami higieny i ochrony zdrowia". /Archiwum Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau, Zespół Wspomnienia, t. 75, k. 74/ Relacja Zofii Stępień-Bator: "Kiedyś ogłoszono, że poszukują chętnych do lekkiej pracy, ona się zgłosiła (...) nie wiedząc, co to jest. Przyjął ją lekarz esesman (...) Kiedy ją zbadał, powiedział: czy ty wiesz, gdzie pójdziesz? Ona mówiła: nie, nie wiem, mówili, że do lekkiej pracy, gdzie będzie dużo chleba. Więc on jej mówił: słuchaj, ta praca będzie polegała na tym, że będziesz miała do czynienia z mężczyznami, a poza tym jest taka rzecz, że będziesz miała przeprowadzony zabieg, który pozbawi cię możliwości macierzyństwa. Zastanów się, jesteś młoda, zapragniesz być matką - a wtedy to będzie już zupełnie niemożliwe. Ona mówiła - a co tam matką, matką. Ja chcę chleba". /APMA-B, Zespół Oświadczenia, t. 68, k. 52/ Władysław Fejkiel: "Władze SS bardzo dbały o pensjonariuszki Puffu. Dostarczały im z kuchni dietetycznej Krankenbau biały chleb, a za zarobione przez nie pieniądze wodę mineralną, papierosy i pachnidła z kantyny...". /tegoż, "Więźniarski szpital w KL Auschwitz", Oświęcim 1994, s. 161-162/
  20. Ciekawostki Historyczne

    Włodarze Czechosłowacji wymyślili fałszywą granicę: "W pierwszych dniach sierpnia 2012 roku Paweł Szukała, praski korespondent Informacyjnej Agencji Radiowej donosi: (...) 'Urząd zaprezentował aż 10 tysięcy stron akt świadczących o wyjątkowej prowokacji służby bezpieczeństwa wobec obywateli, którzy zamierzali przedostać się na Zachód. Przed prawdziwą granicą (z RFN) w okolicach Mariańskich Łaźni i Domazlic zainstalowali fałszywą. Funkcjonariusze bezpieki byli przebrani w mundury niemieckie. Kiedy udało im się zatrzymać uciekinierów z Czechosłowacji, przewozili ich do sfingowanej placówki amerykańskiej CIA. Tam przesłuchiwał ich fałszywy oficer. Częstowali oryginalną amerykańską whisky i papierosami, by wzbudzić ich zaufanie. Uciekinierzy byli całkowicie przekonani, że znaleźli się na Zachodzie. Prowokację zawieszono w 951 roku, ponieważ informacje o fałszywej granicy przedostały się do ludzi". /J. Drużyńska "Krok do wolności. Polskie ofiary żelaznej kurtyny", Poznań 2013, s. 23/
  21. Z nieopublikowanej (jeszcze) relacji Wilhelma Brasse "fotografa z Auschwitz": "Nam, mężczyzno czasem śniły się kobiety wtedy następowało rozładowanie, czyli sławetna polucja, ale nie dawała specjalnego zadowolenia. Niektórzy stosowali samogwałt. To było bardzo częste przypadki i zupełnie zrozumiale Zdarzały się także odchylenia od nory,, czyli zbliżenia z drugim mężczyzną. Ja do tego czułem fizyczny wstręt. W naszym komandzie też nie słyszałem nigdy o takich przypadkach. o sytuacjach takich w obozie słyszałem". Józef Skrzypek w swej relacji mówił: "W pracy wykańczały nas kamienie, a w obozie - homoseksualiści. Było kilku Niemców, którzy masowo gwałcili, kiedy tylko mieli taką fantazję (...) Pamiętam Piotrusia. Został zgwałcony na stole w kuchni. Przy więźniach Niestety widziałem to na własne oczy. Skuliłem się w kącie. Zamknąłem oczy. Zatkałem uszy. Nic nie pomogło. Jeden, drugi,trzeci... gwałcili go masowo, a potem wyrzucili na glebę. Piotruś nie wytrzymał tego. Podniósł się z ziemi i poszedł prosto na druty. Kilka wstrząsów. Mgła przed oczami i koniec". /tegoż, "Różowi", w "Dziecko szczęścia" A. Morawska; www.fpnp.pl/swiadkowie/materialy/dziecko-szczescia.pdf‎/
  22. Wypoczynek, zapomogi, emerytury... w PRL

    Co do zapomóg na dziecko w początkach PRL-u, rozporządzeniem ministra pracy i opieki społecznej, wydanym na mocy art 9 Dekretu z dnia 28 października 1947 r. postanawiano: 1. Wysokość zasiłków rodzinnych a) na jedno dziecko uprawnione - zł 650 b) na dwoje dzieci uprawnionych - zł 1450 (650+800) c) na każde dziecko uprawnione, poczynając od trzeciego - zł 1000 d) na żonę dzietną tj.jeżeli są dzieci uprawnione do zasiłku - zł 500 e) na żonę uprawnioną, bezdzietną, tj. jeżeli nie ma dzieci uprawnionych do zasiłku - zł 300 /"Dolnośląski Biuletyn Gospodarczy" 1947, nr 3/ Do listy lektur dorzucić można: D. Jarosz "Kolonie letnie - ideologizacja dzieci i młodzieży w latach 1948-1955", "Wiadomości Historyczne" 1999 P. Sroka "Wypoczynek dzieci i młodzieży na Dolnym Śląsku w latach 1945-1956", w: "Dzieci, młodzież i studenci na Ziemiach Zachodnich po II wojnie światowej" red. W. Kucharski, G. Strauchold
  23. Wierzenia Słowian

    Użytkownik aniart cytował Aleksandra Brücknera, nie wiedzieć czemu zatem nie podał jego zapatrywań na Welesa jako boga bydła: "Brückner sądził nawet, że Weles w ogóle nie miał nic wspólnego z pogłowiem bydlęcym, że to uczone elukubracje duchownych przeniosły opiekę św. Własa na pogańskiego Welesa". /A. Gieysztor "Mitologia Słowian", Warszawa 206, s. 142/ "... wydaje się możliwe, ze w istocie ludy Rusi klęły się nie na pogańskie bóstwo, a na patrona bydła lub tez swoista hybrydę powstała w wyniku przenikania się obu kultów. Możliwe jest jednak także, ze proces nastąpił w kierunku odwrotnym i w wyniku chrystianizacji funkcje Welesa przejął święty, któremu było do niej najbliżej, a zatem Błażej...". /A. Tempłowicz "Panteon słowiański w świetle etymologii. Perun - Weles - Swaróg i bóstwa pokrewne", "Kwartalnik Językoznawczy", 2011/1 (5), s. 82/ Przypomnieć wypada uwagę Gieysztora: "Pod rokiem 907 zapisano, jak książę Oleg i jego mężowie wezwani do przysięgi 'według prawa ruskiego klęli się na swój oręż i na Peruna swego boga, i na Wołosa boga bydła, i pokój został zatwierdzony'. W tym wiec wypadku należy stwierdzić, że strona ruska przysięgała na obu bogów jednocześnie (...) W roku 944 (nie 945) w celu uwierzytelnienia podobnego układu przysięgano zbiorowo tylko na Peruna. Za trzecim razem, w roku 971 (może 972), wojowie otaczający księcia złożyli przysięgę na Peruna, gdy inni, owa 'wszystka Ruś' zaprzysięgali na Wołosa". /"Mitologia...", s. 138/ "Sam słowiański Weles – w formie uznawanej umownie za pierwotna – mógł stanowić przekształcenie postaci z wierzeń indyjskich, gdzie vālakhilya było nazwą niewielkiego bóstwa słonecznego, związanego z kultem sierści (vālās, bāla)". Dodajmy, że ów hipotetyczny pierwowzór był wielkości palca, a jego imię znaczyło "kłak sierści". Gieysztor przytacza zaś zdanie Ferdinanda de Saussure, który widział związek genetyczny pomiędzy litewskim Velinasem a wedyjskim Waruną. /"Panteon...", s. 83/ Nadmienić wypada, że część badaczy sprzeciwia się utożsamianiu Wołosa z Welesem, choćby: Henryk Łowmiański. Dodajmy, że istnieją badacze uważający, że takiego bóstwa nie było w słowiańskim panteonie, a jego kult jest jedynie echem kultu św. Błażeja. /szerzej: S. Bylina "Kultura ludowa Polski i Słowiańszczyzny średniowiecznej"/ W swej analizie Michał Łuczyński dopatruje się w nazwie tego bóstwa cząstki: velesъ: "(etym.) Od appelativum psł. *velesъ dosł. ‘dolny, polny, nizinny’, ‘z dołu / niziny’, derywowany od podstawy *vel- (> pie. *uel- ‘pole, dolina’) za pomocą sufi ksu *-esъ(jъ). Ewolucja semantyczna przebiegała w kierunku ‘coś w dolinie/dole’ → ‘człowiek/osoba w dolinie/dole’ → ‘postać mityczna’". /tegoż, "Kognitywna definicja Welesa~Wołosa: Etnolingwistyczna próba rekonstrukcji fragmentu słowiańskiego tradycyjnego mitologicznego obrazu świata", "Studia Mythologica Slavica", XV, 2012/ Słownik Antoniego Bielikowicza podaje: "Bies, 1) bis, czart, djabeł, zły duch diabŏlus, Eccl. cacodaemon, Eccl. malus genius, ganius sinister, genius ater, Hor. pravus et subdolus spiritus, Lact. Orcus, Cic: Vejovis (od ve i Jovis, zły, szkodliwy Jowisz)". /tegoż, "Słownik polsko-łaciński" Kraków 1866, s. 62/ U Grzegorza Knapskiego mamy: "Bies vide Czart Czart, Diabeł, Bies, Genius ater. Hor: Veiovis, Cic: Malus genius, Sinister genius Pers: Caeodemon" /tegoż, "Słownik polsko- łaciński ze skarbu Księdza Knapiusza... wybrany, niektóremi słowy... Benedykta Woronowskiego pomnożony" Kalisz 1787, s. 115/ Jeśli chodzi o samo słowo "vels" to nie odnotowały go poniższe pozycje: "Nowy słownik podręczny łacińsko-polski" w opracowaniu Łukasza Koncewicza "Słownik łacińsko-polski Bartłomieja z Bydgoszczy" w opracowaniu Bolesława Erzepkiego "Słownik łacińsko-polski do autorów klasycznych..." Zygmunta Węclewskiego.
  24. Nobel dla Ala Gora i "efekt cieplarniany"

    Al Gore wraz z Jooelem Hyattem poprzez spółkę IndTV Holdings swego czasu nabyli stację telewizyjną NewsWorld International. Pod jego rządami była to nader "zielona" stacja np. nie nadawała reklam od koncernów naftowych czy firm produkujących paliwożerne samochody. Dla korzystnego kontraktu dystrybucyjnego nie zawahał się usiąść do negocjacji z Rupertem Mardochem. Tak, tak - z tym samym o którym się wielokrotnie źle wyrażał. Wreszcie postanowił sprzedać NWI/Current TV, i sprzedał: spółce Al Jazeera America. Nie wiedzieć czemu Gore'owi nie przeszkadzało, że pieniądze będą pochodzić w pewnym zakresie od emira Kataru, zatem od dużego producenta ropy naftowej. Wizja przegrywa z zyskiem. /za: P. Milewski "Gra w zielone", "Newsweek", n. 5, 28.01-03.02 20013/ Jak złośliwie skomentował to Ben Stein z "The Spectator": "And all of that stuff about “green energy”? Hey, that's so 2007, pal. The “green energy” we all like is the Benjamins. They are the kind of green we all like to burn". Dlaczego Becket Adams nazwał Al Gore'a: "najbardziej nieudolnym dezerterem podatkowym świata"? I jak: czy ład geopolityczny zmienił się znacząco?
  25. Katarzy

    Ja też nie jestem historykiem. Zatem wracając do tematu: w jakim zakresie monofizytyzm przejawiał się w doktrynie katarów/albigensów?
×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.