-
Zawartość
26,675 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Kalendarz
Zawartość dodana przez secesjonista
-
Dlaczego Hitler nie zaatakował Szwajcarii?
secesjonista odpowiedział Jarpen Zigrin → temat → Front Zachodni
Jakiego generała? To Szwajcarzy wiedzieli kto ma prowadzić kampanię przeciw nim? -
Co oznacza wybór jezuickiego papieża ?
secesjonista odpowiedział tropiciel → temat → Historia ogólnie
Faktycznie nie warto, zwłaszcza do momentu, kiedy użytkownik tropiciel wyjawi gdzie spotkał się z informacjami pochodzącymi od byłych jezuitów i jakimi kanoniczymi argumentami udowadniają wyższość przysięgi jezuickiej i ich ślubów nad wspomnianym kanonem. Zdaniem secesjonisty użytkownik tropiciel żadnych takich informacji nie zaczerpnął od byłych jezuitów, a jedynie pozbierał trochę informacji w sieci. To tak konkretnie: jacy to byli jezuici i gdzie się w tym zakresie wypowiadali? -
Strefa Wolnego Słowa
secesjonista odpowiedział lancaster → temat → Gospodarka, kultura i społeczeństwo
i Mnie to trochę dziwi, użytkownik Razorblade1967 czytać, nie czyta, ale wie co zawierają poszczególne tytuły. Raporty cyklicznie zamieszcza Press, czy większe domy medialne. Należy rozróżnić zależność od reklamodawców od zależności wyników finansowych z wpływów z reklam. Media prawicowe jak najbardziej chciałyby mieć większy udział w owym reklamowym torcie - po prostu nie potrafią go ugryźć. Jeśli chodzi o zawartość (piszę o wersjach papierowych) to jest tragiczna. Odnoszę wrażenie, że gdyby wspomniane gazety zamieszczały prognozę pogody to w przypadku opisu burzy i nawałnicy znalazłaby się uwaga, że to wina Tuska. Zachodzę w głowę, jak ludzie posiadający całkiem "dobre pióra" rozmieniają się w kolejnych atakach na PO. Nie widzę żadnego pomysłu na przyszłość, że o szerszej wizji nie wspomnę. Wyjmując z zawartości poszczególnych pism ataki, czy odniesienia do rządu i PO, ze zdziwieniem skonstatujemy, że nie zostało prawie nic. Dla mnie to zbyt mało. -
Skoro secesjonista pyta o precedensy... w styczniu 1934 r. porucznik Wacław Hanka udał się pociągiem w podróż do Lwowa, wraz ze swą (wiekową już) ciotką. Miejsce siedzące zajęła ciotka, oficer stał zaś w przejściu, na jednej ze stacji wszedł dość pokaźnej tuszy sklepikarz Józef Linsker. Ów zaczął się przeciskać dość bezceremonialnie rozpychając pasażerów, porucznik w grzecznej formie zwrócił mu uwagę. Sklepikarz odrzekł, że to nie koszary, a on nie jest rekrutem i dalej silnie potrącał pasażerów, a szczególnie oficera i jego ciotkę. Oficer w ostrzejszej formie zwrócił mu uwagę, na co Linsker zaśmiał się i spoliczkował oficera. Oficer na to wystrzelił z rewolweru, rana okazała się tak poważna, że po kilku minutach sklepikarz zmarł. Sprawa trafiła do Wojskowego Sądu Okręgowego we Lwowie, oskarżony wyjaśniał, że stawał w obronie zdeptanego honoru żołnierskiego i honoru niewiary. Obrońca podnosił, że: "Fakt obrazy, i to publicznej, miał miejsce, co wystarczyło do spontanicznego odruchowego zagregowania bronią palną". Prokuratura zaskarżyła wyrok motywując to tym, że osoba, która kogoś zabiła musi ponieść karę, nawet jeśli została sprowokowana. Najwyższy Sąd Wojskowy w Warszawie wyrok niższej instancji jednak podtrzymał: "Poprzedniemu wyrokowi nie można czynić zarzutu, bowiem oskarżony jest tym, który uratował honor znieważonego munduru oficerskiego". /za: "Dobre wychowanie", "Polska Zbrojna", nr 2 (802), luty 2013/ Jesteś tego pewien Tomaszu N?
-
Zabawne qui pro qou związane z zachowaniem tajemnicy w korespondencji... w obozie jenieckim - oflagu IIB Arnswalde powstała plotka, że Niemcy zabrali dzwon Zygmunta w Krakowie. Jeden z żołnierzy postanowił wywiedzieć się od żony czy to prawda. Napisał zatem pytanie: "Co słychać u Zygmunta, czy jest zdrów i czy nie wyjechał za granicę?". Po kilku tygodniach otrzymał odpowiedź: "Nie wiem czego chcesz ode mnie. Z Zygmuntem byłam tylko jeden raz w kinie. Nie wierz złośliwym plotkom..." /ze wspomnień ppor. rez. Józefa Bohatkiewicza, "Dzienniki jenieckie polskich oficerów w niewoli Wehrmachtu" red. W. Lewicki, wersja robocza, s. 284/
-
Jak wiadomo, w ramach oficjalnej Szkoły Zawodowej dla Personelu Sanitarnego prowadzono tajny Wydział Lekarski Uniwersytetu Warszawskiego. Do prowadzenia zajęć namawiano profesora Jerzego Modrakowskiego, uznanego farmakologa. Ten jednak wykręcał się od tego obowiązku, motywując to swym wiekiem, jak i ogólnym zniedołężnieniem. Pech chciał jednak, że wkrótce urodził mu się kolejny syn... wymówka zatem straciła swe uzasadnienie i wreszcie profesor podjął wykłady. /za: W. Stefanoff "Szkoła Zaorskiego", "Kurier Siedlecki" 5 XII 1991 r./
-
Czy Ty gregski widząc kobietę z orzełkami na sutkach (:są takie koszulki), czy osobnika płci męskiej/żeńskiej co to ma majtki w kolorach narodowych w linii pionowej - powiadasz: "A, co mi tam".
-
Dlaczego trumny? możesz Tomaszu N podać podobne przykłady? Dla mnie to element a la Wodnik.
-
Anegdoty związane z II RP
secesjonista odpowiedział Gnome → temat → II Rzeczpospolita (1918 r. - 1939 r.)
Nikt nie widział,(?), czy słyszał popularnego "Bodo" z pofarbowanymi włosami, brodą i szwajcarskim paszportem? -
A co do druku poszło? Jaki to tytuł?
-
Każdy kraj ma swe barwy i symbole państwowe. W wielu krajach są one chronione, choć praktyka owej ochrony jest nader skomplikowana. W Polsce mieliśmy choćby dyskusje wokół flagi w psiej kupie, czy o bezczeszczeniu czekoladowego Orła... W USA nie jest niczym dziwnym flaga przed domem, u nas praktykuje się to raczej w okresie świąt różnego rodzaju, czy wystąpień naszych narodowych drużyn. Z drugiej strony, w USA raczej nie budzi sprzeciwu kobieta, której biust opięty jest w biustonosz w charakterystyczne paski i gwiazdki, podobnież jest z dolnymi częściami garderoby. Patrząc z mej perspektywy, panna/kobieta na stadionie w biało-czerwonym biustonoszu nie budzi mego sprzeciwu. Biustonosz z naszytymi na sutkach orzełkami - wydaje mi się już niestosownym. Podobnież spodenki biało-czerwone, gdzie podział barw jest pionowy, i wypada w wiadomym miejscu. Jak mniemam wszystko jest kwestią osobistej wrażliwości. Nie ukrywam, że owa osobista reakcja też mnie interesuje; ot, taka praca z socjologii. Interesuje mnie również aspekt prawny, jak często i za co; w tym kontekście; wszczynano czynności prokuratorskie. Gdzie jest granica Polaków i czy się różni od innych nacji? Jak przebiega wytyczanie tej granicy w naszym społeczeństwie? Czy narracja artysty ma: "imprimatur" nad innymi kwestiami?
-
Czy istniała szansa by Piłsudski spotkał się z Dzierżyńskim, w dodatku w Katowicach?!?
-
Jakość jest tak kiepska, że trudno się pokusić o interpretację, zatem może opisz ów wykopany element. Skąd domniemanie, że to herb? Bardziej kojarzy się to z detalem architektonicznym, może z ogrodzenia czy fontanny. Warto zawsze sprawdzić historię miejsca gdzie się coś znalazło.
-
Co do ewenementu na skalę światową - to się myli, wystarczy wspomnieć o użyciu w godłach orła Saladyna. Jak Białorusini od Litwy, tak Litwa od Rusi, jak wywodzi to; tu akurat nader prawdopodobnie; Niesiecki w swym herbarzu: "POGONIA - herb W. Księstwa Litewskiego. Mąż zbrojny w szyszaku na białym koniu (...) Książęta ruscy na chorągwiach nosili świętego Jerzego, zabijającego smoka, litewscy podobnież takiego miewali jeźdźca, jak widać z pieczęści z 1375 Aleksandra Koryatowicza, księcia na Podolu i Włodzimierzu, z włócznią równie Pogonią zwanemu, pod którą bywa smok rozciągniony. Mieścił go czasem Jagiełło i pod pogonią z mieczem; sam czasem używał pogoni z włócznią". /wyd. J. Bobrowicza, 1839-1846, s. 9, s. 549/ Samym Litwinom jakoś nikt nie stawia zarzutu co do ich tożsamości, wyciągając wnioski z faktu, że do 1846 roku, nie odnotowano w języku litewskim słowa vytis - jako nazwy herbu Pogoni, a które jest objaśniane w słownikach jako "rycerz", zresztą błędnie. Słowo pojawiło się, w nieco amatorskim dziele historycznym "Obraz życia dawnych Litwinów") Szymona Dowkanta (wydane pod pseudonimem: J. Łaukysa). Autor ów choć słusznie wywiódł owe słowo od czasownika "výti", to błędnie zinterpretował jego znaczenie jako "rycerz". A oznaczał: gonitwę, pogoń (:za kimś), pospolite ruszenie. Innymi słowy w momencie przyjęcia herbu przez WKL, symbolizował on nie "rycerza", a "pogoń". Co do dawnego herbu Białorusi, można zajrzeć do: W. Ostrowski "The ancient names and early cartography of Byelorussia", London 1971
-
Administracja polska po wojnie
secesjonista odpowiedział ZawiszaC → temat → Polityka, ustrój i dyplomacja
W sumie to nic z tego nie rozumiem. ROPWiM wciąż działa. Rada nie zajmuje się kwestią wywózki mienia, nie zajmuje się też odpowiedzialnością karną osób, które popełniły w przeszłości jakieś karalne czyny. O jakim zatajaniu mowa: Polaków wpisywano jako Niemców, Polaków wpisywano jako Żydów, czy też odwrotnie? O co konkretnie chodzi? O odpowiedzialność ówczesnej administracji za wywózki i funkcjonowanie obozów, czy o brak upamiętnienia? Konkretnie to o jakich obozach mowa? -
Goebbels u schyłku III Rzeszy snuł przeróżne refleksje, jedna z nich zawarta w artykule "Das Jahr 2000" brzmiała: "Jeśli naród niemiecki złoży broń, wówczas Sowieci, zgodnie z porozumieniem zawartym między Rooseveltem, Churchillem i Stalinem, zajmą całą wschodnią i południowo-wschodnią Europę, w tym większą część Rzeszy. Nad tym terytorialnym zajętym przez Związek Sowiecki zapadnie żelazna kurtyna, poza nią narody zostaną wymordowane". /"Das Reich" z 25 lutego 1945 r.; podkreślenie - moje/
-
Administracja polska po wojnie
secesjonista odpowiedział ZawiszaC → temat → Polityka, ustrój i dyplomacja
Proponuję napisać coś bardziej konkretnego: 1. O jakich urzędach mowa 2. O jakie konkretnie wywózki od lutego 1945 r. chodzi. -
Warto przejrzeć: K. Nowacki "Kurtyny Teatru Miejskiego w Krakowie", "Opuscula Musealia", z. 1, 1986 W. Okoń "Alegorie narodowe. Studia z dziejów sztuki polskiej XIX wieku"
-
Polityka i postawa Szwecji podczas zimnej wojny i XXI wieku
secesjonista odpowiedział Kajaav → temat → Pomoc (zadania, prace domowe, wypracowania)
A "ta" polityka, to ma być wewnętrzna czy raczej zagraniczna? -
Zależy Capricornusie na co chciałbym wskazać, a chciałem zwrócić uwagę na czas, a zwłaszcza na tekst pierwotny: "Stanowimy przeto, iż po życiu, jakiego nam dobroć Boska pozwoli, elektor dzisiejszy saski w Polszcze królować będzie. Dynastia przyszłych królów Polskich zacznie się na osobie Fryderyka Augusta [20], dzisiejszego elektora Saskiego, którego sukcesorom de lumbis [21] z płci męskiej tron polski przeznaczamy (...) Gdyby zaś dzisiejszy elektor Saski nie miał potomstwa płci męskiej, tedy mąż przez elektora, za zgodą Stanów zgromadzonych córce jego dobrany zaczynać ma linię następstwa płci męskiej do tronu Polskiego.
-
NA Targach Książki w Warszawie (1974 r.) pojawiły się sygnalne egzemplarze wspomnień gen. Stanisława Rostworowskiego, zatytułowane "Łuna od Warszawy". Była to poszerzona reedycja "Łuny nad Warszawą", wydanej zagranicą pod ps. Stanisław Ordon. Cenzura dopuściła do edycji tę pozycję, dziwnym jednak trafem książka nie dotarła do księgarń. Znacząca część nakładu trafiła na Mysią. Skąd ta niekonsekwencja? Otóż wpływ na tę decyzję miała recenzja-notatka TW "Mariusza"*: "Zdjęcia są tu sztucznie 'doklejone' i gdyby ich nie było, książka nic by na tym nie straciła, a przeciwnie zyskała. Nie byłoby wtedy żadnych aluzji politycznych, a niestety niektóre zdjęcia w zestawieniu z treścią czy też tytułami rozdziałów tychże pamiętników, mogą być odczytane jako antyradzieckie. N przykład rozdział V-ty zatytułowany jest: 'Etap w marszu', a na drugiej stronie zdjęcie przedstawiające oficerów wydziału VII Sztabu Generalnego WP z datą 20 III 1919 r., a więc wtedy kiedy Piłsudski przygotowywał się do 'marszu' na Kijów. Książka zawiera szereg innych akcentów antyradzieckich i antyżydowskich. Na stronie 109 autor pamiętników uszczypliwie krytykuje 'agitatora' komunistycznego (radzieckiego), na stronie następnej opisując miasto Białystok mówi, że jest to typowe: 'odrapane żydowsko-rosyjskie' miasto. Na stronie 112 zawarta jest krytyka Armii Czerwonej. Spotkać można stwierdzenie mówiące o dezorganizacji w taborach radzieckich, że dywizje Armii Czerwonej składają się z niedożywionych i wygłodzonych chłopów, że jest źle zorganizowany aparat urzędniczy itp. (...) Polska jest przedstawiana jako kraj o cywilizacji zachodniej i 'chrześcijańskiej duszy'. We wstępie podkreślane są związki Warszawy z Włochami i Francją, natomiast ze wschodu szedł tylko ucisk narodowościowy (carski). Ogólnie mówiąc publikacja ta nie służy rozwijaniu dobrosąsiedzkich stosunków Polski z ZSRR". /Archiwum IPN sygn. 00170/302, t. 2, k. 37-38/ W sumie nic zadziwiającego, za to ciekawsze są informacje na dole: "Źródło 'Mariusz'; przyjał E. Jankiewicz. Tajne2.05.1974 [Adnotacje ręczne:] Poinformowano o informacji zbior. sekr. nauk., wydz. admin. oraz Kom. Woj. płk Mozgawę (Janokwski)" Czemu trzeba było powiadamiać aż zastępcę komendanta MO d/s bezpieczeństwa (SB) w Lublinie? * - Kazimierz Morawski, dziennikarz, poseł na Sejm PRL VII-IX kadencji, członek Rady Państwa, wiceprzew. Krajowej Rady TPP-R, doradca prezydenta Kwaśniewskiego ds. mniejszości narodowych
-
Oficer dbać miał o honor munduru, jak i swój własny. Kiedyś sprawy honorowe załatwiano; w podobnych sferach; nader prosto - poprzez pojedynek. Z biegiem lat starano się jednak przeciwdziałać tego typu rozwiązaniom; kusi by czasem powiedzieć: nadto pochopnie. U progu XX wieku organizowano w Europie stowarzyszenia mające propagować odchodzenie od tego typu praktyk, choćby: Powszechna Austriacka Liga Antypojedynkowa (1902 r.), ze późniejszych lat Ligue contre le duel we Francji, czy wreszcie na naszych ziemiach, działająca w Małopolsce Liga ku ochronie czci. Cóż jednak bardziej naturalnego dla wojskowego niż odwołanie się do użycia broni w obronie swego honoru? Owa obrona, różne przyjmowała formy w II RP, nie zawsze tak fatalne w skutkach, jak to miało miejsce w przypadku lotnika, kapitana Stefana Pawlikowskiego. W wojnie bolszewickiej ponoć strącił kilka nieprzyjacielskich maszyn, zniszczył kilka nieprzyjacielskich balonów. Felernego dnia (29 czerwca 1926 r.) rozbawiony kapitan w towarzystwie dam wyszedł z restauracji "Empire" na Nowym świecie. pech chciał, że właśnie wtedy nadjechała taksówka, która omal nie potrąciła tych osób. Popędliwy kapitan zwymyślał "szofera dorożki samochodowej", ten nie był dłużny i coś odburknął. Wywiązała się awantura, w konsekwencji wszyscy trafili na pobliski X komisariat. Tam wywiązał się krótki dialog pomiędzy kierowcą a oficerem: "– Dlaczego mnie pan uderzył? – zwrócił się taksówkarz do oficera. – Czy pan wie, kim jestem? – Ty jesteś łobuz! Szofer! – usłyszał w odpowiedzi. – Sam jesteś łobuz! – odpysknął Stróżko". /S. Milewski "Drogowy pitaval", "Palestra", 5-6, 2011 / Więcej powiedzieć nie zdołał, kapitan wyciągnął rewolwer i strzałem prosto w serce zabił taksówkarza. W toku procesu mówiono o charakterze lotnika, przywoływano, że już bywało iż miał różne zdarzenia z użyciem broni, o których potem nie pamiętał. Powołano biegłego psychiatrę, podówczas najczęściej powoływanego eksperta w tego typu sprawach, utytułowanego płk. Jana Nelkena. Ten po badaniach scharakteryzował oficera, jako osobę przewrażliwioną na punkcie swego honoru. Jak skonkludował: "Jest on niezrównoważonym, drażliwym typem na wskroś neurotycznym, a w momencie krytycznym rozumienie zarzucanych mu czynów, jak i kierowanie swym działaniem w czasie przestępstwa były znacznie obniżone". /tamże/ Sąd nie przychylił się do zdania obrony by zastosować art. 39 k.k. Wyrok brzmiał: trzy lata więzienia i pozbawienie odznaczeń: Krzyża Virtuti Militari, Croix de Guerre i Krzyża Legii Honorowej. Zważywszy na błahość przyczyn zajścia wyrok nie wydaje się być nadto surowym. I tu ciekawostka, zgromadzona publiczność była niemal zaszokowana surowością wyroku (jedna z dam na sali sądowej nawet zemdlała), a nawet samym faktem, że ów zapadł. Jak przypomina autor artykułu, nie były to bezzasadne oczekiwania: "Były już precedensy, gdy w grę wchodził honor oficerski". /tamże/ Ciekawym jest zatem jakie to były precedensy? W sprawie pojedynków wojskowych wypowiedział się gen. bryg. Józef Daniec w artykule pt. "Karalność pojedynku w obowiązującem ustawodawstwie karnem" z 1928 roku. Pokrótce omówił rozwiązania prawne mające swe źródła w trzech spośród czterech odziedziczonych systemach prawnych. W swych konkluzjach podnosi, że wojskowi niezależnie od kodeksu honorowego muszą się liczyć z nieuchronnością kary za pojedynki. Oficerowie mają inne drogi dochodzenia obrony swej czci. Z tekstu przebija jednak pewna nutka pesymizmu, czy niewiary w szczególną skuteczność rozwiązań prawnych. Generał wspomina o specyficznej sytuacji, w jakiej znajdują się oficerowie (wedle własnego mniemania). Będący pomiędzy młotem: ustaleń prawnych, a kowadłem: presji środowiska wojskowego: "Oskarżeni o pojedynek tłumaczą się, że pojedynkować się musieli, bo do tego zmusza ich pojęcie honoru oficerskiego, że na wypadek odmówienia pojedynku naraziliby się na sąd honorowy i wykluczenie z korpusu oficerskiego, że jednym słowem działali pod presją przemożnych sił moralnych..." "W tym stanie rzeczy (...) gdy niewątpliwie istnieje pewna luka w ustawodawstwie powstała pewna kolizja między pojęciem i koniecznością salwowania wyrobionych w wyższej mierze u oficerów zapatrywań na honor swego stanowiska i stanu, a między posłuchem dla obowiązujących postanowień ustawy karnosądowej. W wysokim poczuciu swego honoru oficer znajduje zazwyczaj tylko wyjście w przekroczeniu obowiązującej ustawy karno-sądowej i w pójściu po linji tradycji i zwyczajów honorowych swego stanu, w konsekwencji jednak spotkać się musi z represją sądowo-karną, której uniknąć nie może. Jednem słowem ustawa zakazuje, ale oficer będzie się pojedynkował wiedząc jednak, że go spotka za to kara (...) Z tego powodu ustawodawstwo karne jeszcze przez długie lata będzie musiało zajmować się sprawą pojedynków, zanim wyjdą one wreszcie powoli z użycia drogą wygaśnięcia zwyczaju". /"Wojskowy Przegląd Prawniczy", nr 4, 1928/
-
W roku spisywania Konstytucji to raczej królem jeszcze nie był i tego tyczy się ma uwaga. Wspomniany Fryderyk królem został w 1806 jak podaje wiki. Zatem zdanie: "Według Konstytucji następnym władcą po Stanisławie Auguście Poniatowskim miał być król Saksonii", jest zdaniem nieprawdziwym. O królu saskim w Konstytucji - głucho. Chyba, że antycypowali...
-
A nie są to czasem pytania nauczyciela? Na zachętę: ad 3. Wchodzimy na wikipedię, odszukujemy artykuł o Konstytucji, po czym wchodzimy w plik: Król,władza wykonawcza cz. 1 i tam wysłuchujemy tekstu o ewentualnej infantce Marii Augustynie Nepomucenie. Nie król Saksonii a jej elektor.
-
Naród Śląski, narodowość śląska, autonomia Śląska?
secesjonista odpowiedział Wolf → temat → Polityka, ustrój i dyplomacja
A ja powtórzę się: to nie jest temat w którym piszemy o czymkolwiek, zatem schodzenie na lżejsze tematy - to gdzie indziej. Zatem tutaj nie interesuje mnie: na jakich meczach bywa użytkownik adam75, nie interesuje mnie kto i gdzie wpompował pieniądze, ani kto wygra finał. Gdyby użytkownik adam75 zauważył, to napisałem o piłce jedynie po to, by w lżejszym obszarze udowodnić, że jednak istnieją różnice, a szerzej: istnieją Polacy, Niemcy, czy wreszcie Ślązacy. Bez wątpienia jednak nie po to by sobie pobajdurzyć o samej piłce nożnej. Stopień zabezpieczenia kopalń w USA jakoś mnie nie interesuje, za to interesuje mnie: ilu Ślązaków i od ilu lat związanych jest z wydobyciem kopalin: zarówno jako pracobiorcy, jak i pracodawcy. Ilu spośród nich dba o zabezpieczenie terenu. Bo zaczynam mieć takie poczucie, że: Ślązacy pracować w kopalniach chcą, kopalń likwidować nie chcą, chcą (czy chcieli) na nich zarabiać, jak i w nich zarabiać. Ale za szkody wynikłe z takiej działalności gospodarczej to już winni są inni i "centrala" powinna za to zapłacić. Nie bardzo rozumiem co ma przynależność Bytomia przed II wojną światową do rzeczy? Naukowcy z MIT odkryli, że wszelkie szkody w mieście powstały jedynie w wyniku działalności po 1945 roku?