Skocz do zawartości

secesjonista

Administrator
  • Zawartość

    26,675
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez secesjonista

  1. W gazetce "Czerniaków w Walce" (nr 11, sobota 2 IX 1944) redagowanej przez Stanisława Poznańskiego można było przeczytać: "Chrońcie dzieła sztuki. Komenda OPL Zgrupowania pkt. Kryski komunikuje w związku z akcją ochrony i zabezpieczenia dzieł sztuki: Niemcy, rozgrabiwszy w czasie okupacji nasze muzea i pałace ze zbiorów sztuki, porozciągali zagrabione przedmioty po prywatnych domach niemieckich. Przedmioty [tak w oryg.] te, często pochodzące z Muzeum Narodowego, Rady Ministrów, pałacu Baryczków, innych zbiorów polskich i bibliotek narażone są na zniszczenie i zatratę. Komendanci Domów i Bloków winni w celu ratowania wszelkich przedmiotów sztuki meldować je po każdorazowym wykryciu w Komendzie O.P.L. ul. Okrąg 4, skąd wydelegowany zostanie konserwator w celu oceny i ewentualnego zabezpieczenia". W "Biuletynie Centralnego Komitetu Ludowego" (nr 3, 25 VIII 1944) redagowanym przez Stefana Kurowskiego czytamy apel napisany przez szefa Wojskowego Biura Historycznego AK dr Stanisław Płoski*: "Ratujmy archiwa, biblioteki i dzieła sztuki. Ofiarą pożarów i bombardowania Warszawy padło wiele naszych archiwów, bibliotek i wszelkiego rodzaju dzieł sztuki (...) Akcja zabezpieczania winna objąć wszelkie zbiory archiwalne, biblioteczne i dzieła sztuki tak stanowiące własność publiczną, jak prywatną (...) Pracę zabezpieczania zbiorów archiwalnych i bibliotecznych rozpoczęli delegaci Wojskowego Biura Historycznego. W związku z tym Wojskowe Biuro Historyczne zwraca się z gorącym apelem zarówno do władz wojskowych, jak i do poszczególnych osób o pomoc oraz informowanie o znanych sobie zbiorach, które należałoby zabezpieczyć". Komunikat ogłoszony w niektórych pismach rejonu Śródmieścia, tu akurat z "Szańca" (nr 29, 2 IX 1944): "W obronie resztek zabytków. Świeżo powołany Komitet Opieki nad Dziełami Kultury i Sztuki przy Delegaturze Okręgowej Rządu na m.st. Warszawę przejmuje całość pieczy nad zabytkami kultury i sztuki w walczącej Warszawie. Pierwsze czynności, jakie sobie Komitet nakreślił, to: zarejestrowanie obiektów podlegających zabezpieczeniu, stwierdzenie, a jakim stanie znajdują się te dzieła; ratowanie dzieł kultury i sztuki, udzielanie prywatnym właścicielom rad i wskazówek w sprawie zabezpieczenia względnie przejecie dzieł sztuki do depozytu; sporządzenie spisu dzieł zniszczonych i wywiezionych z kraju. Dla sprawnego działania Komitet podzielił całość swych zadań na 9 referatów: 1) rękopisów, 2) druków, 3) malarstwa, 4) antyków, 5) rzeźb i pomników, 6) sztuki teatralnej, 7) sztuki kościelnej, 8) architektury zabytkowej, 9) sztuki ludowej". Informacja z "Dziennika Radiowego AK XXII" (nr 57, 25 IX 1944) wtedy już (chyba) pod redakcją Edwarda Strzeleckiego: "O dokumenty i pamiątki dla zbiorów bibliotecznych. W dziedzinie bibliotek ponieśliśmy w czasie wojny bardzo dotkliwe straty. Wiele księgozbiorów publicznych i prywatnych uległo całkowitemu lub częściowemu zniszczeniu. O potrzebach bibliotek trzeba jednak pamiętać już teraz. Przez nasze ręce przechodzą ciągle różne dokumenty i pamiątki walk i przeżyć chwili dzisiejszej, jak: gazety i biuletyny (powielane i drukowane), czasopisma, broszury, książki, ulotki, odezwy, afisze, ryciny, mapy, nuty... Nie niszczmy ich, nie marnujmy (...) Kto pragnąłby już teraz dokumenty te, materiały i pamiątki przekazać dla zbiorów bibliotecznych, zechce składać je w Hotelu Oficerskim, plac Inwalidów 10, I piętro, pokój B, lub w lokalu Samorządu Dzielnicowego, ul. Krasińskiego 16 m 116, w godzinach 10-12". Zachował się niepodpisany maszynopis będący jednym z raportów (Warszawa-Śródmieście, 15 września 1944) tyczących się zabezpieczania różnych zbiorów: "Sprawozdanie z akcji zabezpieczania dzieł sztuki i innych dóbr kultury. 1) Zabezpieczono przez przeniesienie do uprzednio przygotowanych i zamurowanych piwnic Biblioteki i Zbiory: Wydziału Architektury - 5000 tomów, Zakładu Architektury Polskiej - 1000 tomów, Zakładu Urbanistyki - 800 tomów. 2) Zabezpieczono przez zniesienie do piwnic zbiór graficzny i najcenniejsze dzieła biblioteki historyka sztuki Wacława Husarskiego, Poznańska 11. 3) Zbadano sprawę obrazów w mieszkaniu poniemieckim Mokotowska 52 m 7.Jedyny pozostały cenniejszy obraz A. Grabowskiego zabezpieczono w piwnicy pod opieką k-dta domu. 4) Wobec żądania d-cy odcinka "Bogumił" przeniesiono ponownie zabezpieczoną część zbiorów hr. Tyszkiewicza przy ul. Matejki 5 z jednego pomieszczenia piwnicznego do innego. Znaczna ilość przedmiotów - meble, dywany, pozostaje nadal w ogrodzie pod obstrzałem n-pla. 5) Zbadano stan Ambasady Amerykańskiej - relacja w oddzielnym raporcie. 6) Zbadano bibliotekę poniemiecką w Al. Ujazdowskich 36 i ustalono z władzami wojskowymi formę jej zabezpieczenia. W akcji powyższej wzięło udział 7 osób. Wobec rozbicia dotychczasowego Komitetu Opieki nad Dziełami Sztuki i Kultury przy Dep. Informacji przejąłem akcje zabezpieczania na całym terenie Warszawy, przygotowując 16 drużyn ratowniczych (36 pracowników kultury), które we właściwym momencie udadzą się niezwłocznie na tereny nieobjęte obecnie przy AK i roztoczą opiekę nad resztkami dorobku kulturalnego w wyznaczonych im obiektach. Akcja powyższa została omówiona i uzgodniona z Okręgowym Delegatem Rządu na m.st. Warszawę". /maszynopis znajdował się w Archiwum Zakładu Historii Partii, sygn. 202/XX-8 k. 27/ Natomiast co do tej wspomnianej wcześniej: największej prywatnej biblioteki... to celem dopełnienia notatka z "Rzeczpospolitej Polskiej" (nr 36, 25 VIII 1944), w której czytamy: "Dzięki dużemu zrozumieniu spraw kultury przez żołnierzy AK udało się zabezpieczyć największą prywatną bibliotekę w Warszawie, obejmującą około 30 000 tomów, głównie z dziedziny polonistyki. Dom, w którym znajdował się księgozbiór, leży na linii frontu. Książki przetransportowano w bezpieczne miejsce". /w: "Walka o dobra kultury. Warszawa 1939-1945" T. II, red. S. Lorentz, opatrzono to podpisem: notatka o akcji ratowania zbiorów Jana Michalskiego; wytłuszczenie - moje własne/ Co ciekawe swój księgozbiór Michalski skompletował z niezbyt przecież wysokiej pensji nauczyciela i wizytatora warszawskich szkół średnich. Jeśli chodzi o przenoszenie części tego księgozbioru do mieszkania Juliusza Gomulickiego, to znów (jak pisałem o tym wcześniej) pojawiają się anonimowi bohaterowie. Zbiory przenosił sam Gomulicki, przyjaciel Michalskiego Antoni Trepiński (z "Logosu) i jakiś anonimowy kolejarz, zupełnie obcy Michalskiemu. Wspomnieć warto co odnotował w swej pamięci z tej kolekcji Gomulicki, np.: "Compendium ferculorum" S. Czernieckiego z 1682 r. "Światowa rozkosz" H. Morsztyna z 1622 r. "Ethica Aristotelica" J. Crelliusa z 1681 r. "Zbiór rythmów" K. Miaskowskiego z 1622 r. "Apollo chrześcijański" biskupa Ł. Baranowicza z 1671 r. "Witanie Rady Stanów Koronnych" W. Goślickiego z 1587 r. "Zdanie syna koronnego" P. Grabowskiego z 1595 r. anonimowa "Chorągiew królewska z białym orłem" ok. 1648 r. O samej kolekcji, szerzej w: J. Michalski "55 lat wśród książek. Wspomnienia, wrażenia, rozważania" Wrocław 1950 K. Świerkowski "Jan Michalski i jego zbiory", "Pamiętnik Literacki", XXXIX, 1950 E. Chwalewnik "Zbiory polskie... w ojczyźnie i na obczyźnie" Warszawa 1927, t. II Równie obszerny księgozbiór (przeszło 3000 woluminów), acz o innym charakterze (głównie historyczno-wojskowym) miał kapitan w stanie spoczynku Wacław Jankiewicz. Jej właściciel szczególną wagę przywiązywał do oprawy, zatem wiele spośród posiadanych przezeń pozycji otrzymało oprawy, które wyszły spod ręki: Radziszewskich, Recmanika, Dębickiej, Jahody czy Gigonia. I ten wspaniały księgozbiór przepadł w domu Spółdzielni Urzędniczej przy ul. Łowickiej 51/53, spalonym w połowie sierpnia 1944 roku. Co paradoksalne z całości tego księgozbioru pozostała właścicielowi książka nietypowa dla jego głównych zainteresowań bibliofilskich, było to (wypożyczone znajomemu) pierwsze wydanie "Na przełęczy" S. Witkiewicza. Jeszcze bardziej obszerny księgozbiór (8000! woluminów) utracił w powstaniu Władysław Wolert. Były to głównie pozycje z zakresu nauk społecznych i ekonomicznych, teorii i praktyki dziennikarstwa, religioznawstwa, kwestii żydowskiej, erotica, o Rosji współczesnej, socjologii. Dodatkowo bibliofil ów zbierał wszystko co tyczyło się Adolfa Dygasińskiego, jego listy, rękopisy, w tym te niewydane (np. "Gwałt na Turka - Impreza kielecka", "Dziennik podróży do Ameryki", "Zbiór aforyzmów o książce"). Wspomnieć warto kolekcję skromnego prokurenta bankowego Zygmunta Krajewskiego, który już przed wojna zgromadził dość pokaźny zbiór głównie literatury polskiej naukowej, a zwłaszcza nauk ekonomicznych (wydawnictwa Kasy Mianowskiego, Akademii Umiejętności). Jego dom przy ul. Wielkiej 6 (róg Złotej) został trafiony bombą we wrześniu, która zerwała ścianę frontową, bomba przeszyła całą kamienicę na wylot: od góry do piwnic. Ostały się ściany zewnętrzne, ostał się i pokój na drugim piętrze szczelnie zapełniony książkami. Krajewski uznał to za signum opatrzności i w czasie okupacji ze zdwojoną energią powiększał swą kolekcję, która przed powstaniem urosła do około dziesięciu tysięcy woluminów. Kolekcja pogrzebana została w sierpniu. * - apel został wydrukowany z niewielkimi zmianami również w innych dziennikach np. "Biuletynie Informacyjnym" (nr 67, 27 VIII 1944) czy "Nowym Świecie" (nr 3, 25 VIII 1944)
  2. Stosunki Polska-Niemcy w III RP

    Niesymetryczne, bo w myśl Konwencji Ramowej RE każde państwo dowolnie sobie ustala kryteria. I raczej się nic nie zmieni, Niemcy dość twardo stoją na stanowisku sprecyzowanym w 1997 roku.
  3. Wasz ubiór

    Moja kobiełka uzupełnia wciąż moją szafkę ubraniową, kupuje jakieś paski i wzorki. Raz do roku - przed świętami B.N. robię przegląd owej garderoby, jak bym nie robił, czego nie wyrzucał... jakoś tak jest, że w nowy rok wchodzę znów z kompletem ubrań składających się jedynie z czerni bądź wojskowej "oliwki". A potem ona znów kupuje "wzorki"... a ja przewietrzam...
  4. W trakcie powstania utracono część rękopisów Żeromskiego. W maju 1944 r. część rękopisów przeniesiono z Konstancina do Warszawy wobec pogłosek o umiejscowieniu sztabu lotniczego w Konstancinie i konieczności opuszczenia mieszkań przez mieszkańców. Początkowo depozyt trafiła na ul. Brzozową. Potem trafił na Rynek Starego Miasta 11, co ciekawe - do piwnic domu gdzie przed wojną mieściła się drukarnia Towarzystwa Wydawniczego J. Mortkiewicza - wydawcy właśnie Żeromskiego. W dom trafiło około jedenastu bomb, a mimo to odzyskano, choćby: "Wiatr od morza", "Przedwiośnie", czystopis "Urody życia", "Popioły", "Walkę z szatanem", czystopis "Dumy o hetmanie" i inne pozycje. Straty... długo wymieniać... obrazy Żeromskiego (z kolekcji Zygmunta Wasilewskiego), trzy nieznane listy Sienkiewicza o jego osobistej tragedii, których adresatów nie chciał ujawnić posiadacz (kolekcja Stanisława Janczewskiego), domniemany obraz Davida "Ofiara pogańska", Delaroche'a "Matka Boska z Dzieciątkiem na pustyni", ekslibrisy loży masońskiej I.J. Paderewskiego, "Do Rusi greckiego nabożeństwa" Skargi, 3000 tomów biblioteki indianistycznej S.I.J. Michalskiego...
  5. Jak najbardziej, stąd w poście nr 300 poddałem stosowniejszy wątek do wymiany myśli o stosunkach pomiędzy Polakami a Niemcami: Stosunki Polska-Niemcy w III RP Z dwóch ostatnich postów użytkownika m110 jako niezwiązanych z tematem autonomii Śląska: jeden został zmodyfikowany, a drugi został odrzucony. Wątek piwno-martyrologiczno-wojskowo-argentyńsko-niemiecki można kontynuować w innych stosowniejszych wątkach. W razie uwag i skarg zapraszam na P.W. secesjonista.
  6. gregski ma rację: królowa kazała by wykładać nocną i poranną zmianę odzieży każdego dnia - dla swego zmarłego męża. Co do ciągłego chodzenia w żałobie... 21 czerwca 1887 r. podczas uroczystości w Abbey królowa w otoczeniu arystokracji, urzędników, członków gabinetu, sędziów, szeryfów reprezentujących 52 hrabstwa Anglii, królowej Emmy z Hawajów, następcy tronu Japonii... wystąpiła w czepku, w kształcie korony, z białej koronki wyszywanej diamentami. Było to złamanie "zasad żałoby" odnotowane po raz pierwszy od 26 lat. Co do wspomnianego występowania publicznego... to też nie do końca prawda. Wiktoria nader często przejeżdżała sobie przez Regent Street. Dodajmy: w całkiem bezpretensjonalnym powozie, bez specjalnych ułatwień w ruchu. Z tegoż powodu - bywało, że królowa nie była rozpoznawana. Kiedy przed okresem diamentowego jubileuszu panowania jechała tą trasą, dopiero przy Hyde Park Corner została przez przechodnia rozpoznana. I tu dowód na to jaką sympatią się cieszyła: "Jakby iskra przeszła. Pasażerowie powozów wyskoczyli na ulicę; wymuskani lokaje i woźnice z prywatnych powozów, zwykle sztywni jak kukły, zerwali się na nogi i krzyczeli jak mali chłopcy; przechodnie gromadzili się i wiwatowali (...) Wszyscy utkwili wzrok w królowej jak w ukochanej przyjaciółce, każdy, kto podchodził bliżej wołał 'Niech ją Bóg błogosławi', 'Jak dobrze wygląda', 'Niech żyje! Hurra!'. Królowa rozpłakała się, wzruszona, i kłaniała się na prawo i lewo, próbując zarazem otrzeć oczy obramowaną na czarno chusteczką". /"Town Topics", 13 sierpnia 1896 roku/ Przyznam się forumowiczom, że wiktoriańska Anglia coraz mocniej mnie pociąga i fascynuje, dopiero zgłębiam tą epokę i wydaje mi się, że wciąż obrośnięta jest mitami, niekoniecznie prawdziwymi. Choćby moda - zwraca się uwagę na tiurniury i gorsety (: czyniące talię). Mało kto jednak zauważa zmianę pomiędzy 1878 a 1883, nikt nie zauważa wpływu na ówczesną modę projektów Jeana Wortha, którego kreacje były tak oryginalne, że by podkreślić ich wyjątkowość księżna Pless - Daisy kazała sobie wszywać frędzle z żywych fiołków! Kto pamięta o (nieudanej) reklamie w ówczesnej Anglii: "higienicznego artykułu odzieżowego"? Z innej beczki... jaki jest związek królowej Wiktorii z podwiązkami londyńskich prostytutek?
  7. Publikacje Bogusława Wołoszańskiego

    Data - ma znaczenie. Wystarczy, że pan Roman poda swój wiek.
  8. Spowiedź nie jest konieczna, zwłaszcza, że użytkownik m110 dziwnie nie potrafi odpowiedzieć na proste pytania (czy był w niemieckim kontyngencie w Argentynie, czy w Legii itp.), a co gorsza nie potrafi wskazać: jak służba w wojsku niemieckim, Legii, służba w Argentynie, stosunki polsko-niemieckie: mają się do autonomii Śląska. Jest wątek o najemnikach: tam można kontynuować swe wspomnienia z Legii. Można też założyć wątek o sobie: gdzie można oddać się wspomnieniom o własnej biedzie i jak się z tego powodu potoczyły własne losy. Zatem wątek: niemieckiego wojska - Argentyny - osobistej biedy - stosunku Polaków do Niemców - Legii - uznaję za zakończony. secesjonista
  9. Nie widzę związku pomiędzy zjednoczeniem Niemców i Polaków: a sprawą śląską. A to zjednoczenie - na czym polega? użytkownik m110: uczestniczył w wojnach toczonych przez armię niemiecką po roku 1970 - acz nieoficjalnie, w misji ONZ w Argentynie - o której nic nie potrafi powiedzieć, uczestniczył w Legii (: jakiej?). Nie wiem jak z faktu zrozumienia pomiędzy Niemcami a Polakami miałaby wynikać kwestia tożsamości. Mitomania ma swe granice - proszę pisać o Śląsku - albo skorzystam ze swych uprawnień. Myślę, że wykazałem dość cierpliwości.
  10. Pojednania: kogo? I jakim biednym ludziom: tak konkretniej?
  11. A poza oddaniem hołdu: pytanie komu? Potrafisz odpowiedzieć na pytania zawarte w odpowiednich punktach? Jest z tym jakiś problem? I co to wszystko ma do Śląska?
  12. Publikacje Bogusława Wołoszańskiego

    Chyba pan Roman kłamie... jaką to książkę Davisa przeczytał w okresie swej podstawówki? Pan Roman w 1981 roku był w podstawówce? To ciekawe - bo nam na Forum przedstawiał się inaczej. Może nam objaśnić te niezgodności?
  13. A potrafi użytkownik m110 odpowiedzieć na pytania uszeregowane w postaci punktów? Zadałeś pytania: nie związane z tematem, w szkołach niemieckich nie uczono pisać na temat? Szczytów nie osiągnąłeś - aż tak kiepskie jest wychowanie i nauka - po stronie niemieckiej? To tak wyraźniej: w jakim kontyngencie uczestniczył Pan w Argentynie i co to ma do autotomii Śląska?
  14. Tadeusz Wiwatowski "Olszyna"

    To było tylko jedno zdanie - o śmierci Wiwatowskiego i wspomnienie o jego działaniach na polu polonistyki.
  15. Historia rozwoju systemów operacyjnych

    Ja jestem dyletantem w tym zakresie, pracując dla FM Logistic na początku miałem do czynienia z Unixem, furorę robiłem umiejętnością stosowania "siekiery".
  16. Oczekując na odpowiedź w zakresie pytań secesjonisty... nie jest prawdą co napisał Tofik - nie zawsze występowała w żałobnym stroju, a kiedy zmieniła ów strój i w jakim zakresie?
  17. Tadeusz Wiwatowski "Olszyna"

    Tytułem przyczynku: o Wiwatowskim wspomniano w "Walka o dobra kultury..." - nic ciekawego, jedynie wzmianka, ale Abinos zbiera pewnie wszystko w tym zakresie, zatem podaję.
  18. Na tym forum się nie bluzga innym użytkownikom; tytułem konserwatywnego precedensu uznajemy jedynie "dupę" używaną przez gregskiego. Doradztwo kosztuje - to fakt, a nieznajomość rzeczy? O jakich to dwóch narodach mowa? ps. wszelkie dywagacje co do: stawania na baczność o 17.; kto uczestniczył w jakiej wojnie; o konflikcie w Argentynie - zostaną usunięte. secesjonista
  19. Cieszę się, że mogłem pomóc... paradoksem jest, że te przenoszone woluminy zostały utracone. Kolejnym paradoksem jest, że te najcenniejsze, które miały być ukryte w skrzyniach - nie przetrwały, a te: mniej cenne, złożone w stosy na meblach miały większą szansę przetrwania. W zakresie rozkazów, czy decyzji o ochronie dóbr kultury znalazłem pewne... apele i "instrukcje". Nie wiem tylko czy stosowny to temat by je zaprezentować?
  20. Historia jak historia, a brak odpowiedzi jest i ze strony użytkownika m110 zatem zreasumuję: 1. W jakich wojnach uczestniczyła armia niemiecka po 1970 r. - i co to ma do autonomii Śląska? 2. Jak Misja ONZ w Argentynie składała się z żołnierzy niemieckiej armii i brała udział w walkach - i co to ma do autonomii Śląska? 3. Co mają stosunki polsko-niemieckie do kwestii: autonomii Śląska? 4. Nie wiem kogo użytkownik m110 szanował o 17.00 - można jaśniej? 5. Po 17.00 - przestał już ich szanować?
  21. Proponuję skupić się na merytorycznej stronie dyskursu, a nie na próbach sprofilowania mej osobowości. Oczywiście pełen opis profesjonalnego profilu uczyniony przez małżonkę zapewne wielu zaciekawi, zatem można go wrzucić w odpowiednim temacie: secesjonista Co do tego kogo lubi secesjonista: nie rozróżniam ludzi na "Szlezierów" od "Ślązaków" (acz odróżniam). Moją sympatię może zdobyć i radykalny zwolennik autonomii Śląska i jej przeciwnik, niezależnie skąd pochodzi i od kogo, sympatię miewam bowiem do ludzi, a nie poglądów (poza tymi zbrodniczymi - oczywiście). Co do reszty, to jedynie kwestia tego - jak potrafi ktoś uargumentować swe stanowisko, które można szanować i się z nim nie zgadzać. Kwestia wpływu działalności pana Bartoszewskiego będzie w tym wątku jak najbardziej na miejscu, jedynie w tym kontekście, kiedy będzie się odnosić do kwestii śląskich. Chyba, że użytkownik m110 udowodni, że w kontekście autonomii Śląska istotnymi są stosunki polsko-niemieckie, a bez ich uzdrowienia (abstrahując od tego czy tego wymagają) nie rozwiąże się sporów wokół Ślaska. Nie bardzo rozumiem czemu w temacie o autonomii Śląska mamy dyskutować o wzajemnych stosunkach z Niemcami? O tym można podyskutować tu: https://forum.historia.org.pl-stosunki-polska-niemcy-w-III-RP Ja skończyłem SMS w Szkole Lotniczej w Dęblinie, tylko nie wiem jak się to ma do dyskursu o autonomii Śląska. Odpowiedzi mogą nie paść, jako że ich zakres daleko by odbiegał od meritum tematu. Postawa - jak najbardziej godna uznania... zapewne była. Tylko nie rozumiem o jakiej pacyfikacji mowa i co to ma do autonomii Śląska? A co to ma do autonomii Śląska? Obecnie panuje na tym obszarze stan wojny? A z ciekawości: w którym roku użytkownik m110 był w Argentynie i w ramach jakiej misji? Tylko czy autonomia finansowa polepszy sytuację? Innymi słowy: bardziej czy mniej samodzielny Śląsk zdąży przeorientować swą gospodarką przed tym kolapsem - łatwiej jako byt autonomiczny? Gwoli objaśnienia: nie tyle feudalny co absolutystyczny (tyrania (?)). Feudalna - nie, bo Moderatorzy nie muszą składać Jarpenowi czy secesjoniście hołdów, a wręcz mają prawo do niezgadzania się z nami i nielubienia nas. Absolutystyczna - bo podejmujemy decyzje arbitralnie, bez konieczności konsultowania ich z innymi użytkownikami, acz często opatrzone są one komentarzem - czego też nie musimy robić. To wedle mej opinii użytkownik m110 bardzo mało przeczytał tych innych wątków. Albowiem gdyby się szerzej zapoznał z różnymi dyskursami prowadzonymi na tym forum nie pisał by takiego posta, jak ten o Furiuszu i Bruno Wątpliwym. Furiusz w tym wątku wypowiedział się tylko raz, Bruno wyciął kilka postów daleko odbiegających od głównego wątku tematu (w tym secesjonisty) - i tyle w zakresie ich ingerencji. Gdyby użytkownik prześledził inne dyskusje (jak napisał) to łatwo by zauważył, że secesjonista nader często nie zgadzał się z Bruno i z tego powodu nie spotkał go forumowy ostracyzm czy inne regulaminowe plagi. W ogóle na tym forum, na ogół panuje przekonanie o nader liberalnym podejściu ciała Moderatorskiego do poczynań forumowiczów. Dyskutować mogą wszyscy - byle w miarę na temat. * - użytkownik m110 napisał: "... ale teraz to chciałbym zadać pytania. Absolutnie w pokojowy, szczery sposób". Wierzę. Zatem w ramach pokojowego nastawienia proszę nie przekręcać cudzych nicków: nie "bruno" a "Bruno Wątpliwy" (ew. "Bruno"), nie "furiusz" a "Furiusz". Nick na forum jest odpowiednikiem imienia i nazwiska, a te z racji szacunku dla interlokutora, staramy się nie przekręcać i pisać w oryginalnej formie.
  22. Pierwsze co mnie zadziwiło to bardzo duża liczba woluminów, dla porównania: kustosz Biblioteki Narodowej Stanisław Piotr Koczorowski, prezes warszawskiego Towarzystwa Bibliofilów Polskich, jako wieloletni bibliotekarz Biblioteki Polskiej w Paryżu przywiózł do Warszawy trzy i pół tony książek, rycin itp., w skład tego zbioru wchodziło 10 000 samych książek. Juliusz Gomulicki do wybuchu wojny miał 2500 woluminów, potem kiedy przystąpił do spółki z antykwariuszami z "Białego Kruka", udało mu się nabyć w latach 1941-1944 - 2109 pozycji. biblioteka profesorska w domu Wolertów oceniania była na 7000 tomów. Pokaźny księgozbiór po Janie Lorentowiczu liczył 16 000 tomów. Szperając zatem dalej tym tropem... mnie by tu pasowały zbiory Jana Michalskiego zgromadzone przy ul. Noakowskiego, które starano się ratować już 12 sierpnia 1944 roku. Kiedy Niemcy podjęli natarcie na teren Politechniki, ulica Noakowskiego znalazła się na pierwszej linii frontu. Władze powstańcze nakazały opuszczenie frontowej części kamienicy. W tejże kamienicy na IV piętrze w dwóch pokojach trzymał swe zbiory, w jednym starodruki, w drugim cimelia (zwłaszcza słynne mickiewicziana). "Zapadła zbiorowa decyzja, by cimelia Pana Jana wynieść czym prędzej z mieszkania i ulokować za linia ul. Marszałkowskiej, a tysiące pozostałych woluminów przenieść do miejscowej piwnicy. Z przyjęciem białych kruków w depozyt zaofiarował się podporucznik Juliusz Wiktor Gomulicki, dając do dyspozycji swe mieszkanie na I piętrze oprócz suchej piwnicy mogącej służyć doraźnie za schron przy ul. Skorupki (Sadowej) 5 (...) Życzliwi doradcy, każdy z osobna i wszyscy razem, brał ina siebie współodpowiedzialność za losy największej w stolicy biblioteki prywatnej, liczącej przeszło 33 000 tomów i stanowiącej wraz ze zbiorami ikonograficznymi, rękopiśmiennymi i muzealiami najbardziej wzięty przybytek naukowy podczas okupacji". /A. Trepiński "Jak ratowano dobra kulturalne w domach prywatnych", w: "Walka o dobra kultury. Warszawa 1939-1945" T. II, red. S. Lorentz, s. 129/ I jak to pasuje Albinosowi?
  23. Co takiego kryją bajki?

    Zawartość bajek może też mieć znaczenie... w sądzie patentowym. U schyłku XIX wieku toczyła się sprawa przed Izbą Lordów: Eastman Photographic Materials Company versus Comptroller General of Patents. Designs and Trademarks. Kwestią jaka miał rozstrzygnąć sąd tyczyła się reguł wymyślania nazw, a w tym sprawy czy można zarejestrować firmę, której nazwa zawiera neologizm. Sędzia, lord Macnaghten, celem objaśnienia swego stanowiska, posłużył się ciekawym materiałem dowodowym. Otóż odwołał się do zawartości "Alicji w Krainie Czarów". Autor opisywał tam możliwość zapakowania dwóch znaczeń do jednego słowa, jak skonkludował sędzia, takie słowa być może są zmyślone, ale nie można odebrać im znaczenia, jeśli tylko uda się go odtworzyć. /szerzej: Lord D. Cecil "Melbourne"; Ch. Greville "The Greville Memoirs 1814-1860" t. II/
  24. Ilu historyków - nie wiem, w sumie wypowiadało się około dziesięciu Polaków, nie licząc Polaków z zagranicznych uczelni.
  25. Obrona terytorialna

    W wojsku wszystko jest sformalizowane i opisane, zatem pytanie: te same szkolenie obowiązywało w O.T. i w reszcie armii? Samą umiejętność posiadłem w jako tako zadowalającym stopniu, a co do dokładności: tak - staram się z racji funkcji. Jak mam zerową motywację do szkolenia (jakiegokolwiek) to nie sądzę; niezależnie od szkolącego; bym osiągnął jakiejkolwiek zadowalające wyniki. Co do wykorzystania zapaleńców spędzania czasu w postaci typu survival - to mam podobne odczucia. Czym innym jest spędzanie weekendu, kiedy mam na to ochotę, na "biegu katorżnika", a czym innym poddanie się codziennej dyscyplinie i czynnością, które nie zawsze mi "leżą".
×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.